Jump to content
Dogomania

Zuzu, Raven, Hunter i koty plus inne potwory. Zapraszamy


Recommended Posts

  • Replies 8.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='rashelek']Strasznie jesteś żałosna :D Nie masz absolutnie żadnych argumentów i próbujesz być ironiczna, ale średnio Ci to wychodzi. Może lepiej po prostu się nie udzielaj, nie będziesz się ośmieszać?
Z Kasią przynajmniej można podyskutować, bo ma do powiedzenia coś sensownego i jakieś argumenty ;)[/QUOTE]
Argumenty na temat dorabiania sobie filozofii do rzucania talerzykiem? I jakoby pies odczuwał znaczącą różnicę czy jest to trening czy kszywe go rzucanie? Ja rozumiem, że niektórzy mają fioła na punkcie sportów, rywalizacji i takich tam i ich cholera bierze, a jak ktoś to dyskredytuje, ale prawda jest taka, że pies może być równie szczęśliwy w ogóle bez zabawy frisbee i nie będzie przez to gorszy czy... głupszy.

Posted

no skoro piesek zafiksowany na piłeczke to piesek chory i nieumiejący odpoczywać, to poczułam się wezwana do odpowiedzi. Szczególnie, że miedzy innymi ja pisałam o tym, że piesek niekoniecznie do szczęścia potrzebuje spaceru.

I kurde o kim mam pisać jak nie o swoich psach? O Twoich?

Jak zwykle post z dupy. Sory Anusiu, ale z Toba ja naprawde nie zamierzam wiecej wdawac się w dyskusje, bo kończy się totalnie bezsensowną wymianą zdań, z czego Twoje jak zawsze wiele wnoszą do dyskusji.:loveu:
Wszak każdy piesek powinien spędzać czas jak seter. I kazdy własciciel powinien byc Twoim odwzorowaniem. No i kazdy ma pieski od szczeniaczka z dobrej hodowli :razz:

Posted

chodzi o to kasiu, ze insynuujesz, ze ktos wyciaga wnioski o twoim psie. podczas, gdy w tym watku nikt tego nie robisz.
swoja droga:))) nie masz zamiaru wchodzic ze mna w dyskusje, a robisz to na kazdym kroku:)))

ciekawe sa twoje wnioski o tym, ze kazdy pies powinien spedzac czas jak seter. skad takie wyciagnelas?:)))

Posted

[quote name='asiak_kasia']no skoro piesek zafiksowany na piłeczke to piesek chory i nieumiejący odpoczywać, to poczułam się wezwana do odpowiedzi. Szczególnie, że miedzy innymi ja pisałam o tym, że piesek niekoniecznie do szczęścia potrzebuje spaceru.

I kurde o kim mam pisać jak nie o swoich psach? O Twoich?

Jak zwykle post z dupy. Sory Anusiu, ale z Toba ja naprawde nie zamierzam wiecej wdawac się w dyskusje, bo kończy się totalnie bezsensowną wymianą zdań, z czego Twoje jak zawsze wiele wnoszą do dyskusji.:loveu:
Wszak każdy piesek powinien spędzać czas jak seter. I kazdy własciciel powinien byc Twoim odwzorowaniem. No i kazdy ma pieski od szczeniaczka z dobrej hodowli :razz:[/QUOTE]

Sajan też uwielbia piłeczki i uwielbia za nimi ganiać. Gdybym rzucała mu cały spacer to nie protestowałby, ale robimy to w seriach: rzucam 10 min, mówię: "przerwa" i psy mają zająć się sobą i nie ma jojczenia przy nodze. Natomiast niejednokrotnie widzę psy,które są tak poschizowane na punkcie np. piłki, że non stop rzucają ją pod nogi właścicielowi, nie potrafią przywitać się z innym psem, a rzuty wymuszają szczekaniem. Nie chcesz mi chyba powiedzieć, że miałaś lub masz takiego psa?

Posted

[quote name='asiak_kasia']

Jak zwykle post z dupy. Sory Anusiu, ale z Toba ja naprawde nie zamierzam wiecej wdawac się w dyskusje, bo kończy się totalnie bezsensowną wymianą zdań, z czego Twoje jak zawsze wiele wnoszą do dyskusji.:loveu:
[/QUOTE]

a co dopiero powiedzieć o dyskusji z Amber? to dopiero wyższy poziom absurdu. jestem od ostatniego posta w takim szoku, że nie wiem, co powiedzieć :eviltong:

Posted

[quote name='Czekunia']Sajan też uwielbia piłeczki i uwielbia za nimi ganiać. Gdybym rzucała mu cały spacer to nie protestowałby, ale robimy to w seriach: rzucam 10 min, mówię: "przerwa" i psy mają zająć się sobą i nie ma jojczenia przy nodze. Natomiast niejednokrotnie widzę psy,które są tak poschizowane na punkcie np. piłki, że non stop rzucają ją pod nogi właścicielowi, nie potrafią przywitać się z innym psem, a rzuty wymuszają szczekaniem. Nie chcesz mi chyba powiedzieć, że miałaś lub masz takiego psa?[/QUOTE]

tiamat tez kocha pilke:)))

szczekanie to jeszcze przejdzie. ja znam takiego psa, ktory NERWOWO DYSZY, gdy nie ma pilki.

Posted

[quote name='a_niusia']

szczekanie to jeszcze przejdzie. ja znam takiego psa, ktory NERWOWO DYSZY, gdy nie ma pilki.[/QUOTE]

wiedza o behawiorze psów niektórych osób tutaj jest tak porażająco niska, że zaraz możesz się dowiedzieć, że piszesz bzdury ;)

Posted

[quote name='a_niusia']tiamat tez kocha pilke:)))

szczekanie to jeszcze przejdzie. ja znam takiego psa, ktory NERWOWO DYSZY, gdy nie ma pilki.[/QUOTE]

Ja miałam sąsiadkę, która adoptowała małą suńkę wraz z jej fiksacją na patyczki. Kiedyś rozmawiałyśmy pod blokiem, a sunia w ciągu ok. 10 minut zniosła kilkanaście patyczków... Nikt mi nie powie, że taki pies jest w pełni zdrowy.

Posted

[quote name='Czekunia']Sajan też uwielbia piłeczki i uwielbia za nimi ganiać. Gdybym rzucała mu cały spacer to nie protestowałby, ale robimy to w seriach: rzucam 10 min, mówię: "przerwa" i psy mają zająć się sobą i nie ma jojczenia przy nodze. Natomiast niejednokrotnie widzę psy,które są tak poschizowane na punkcie np. piłki, że non stop rzucają ją pod nogi właścicielowi, nie potrafią przywitać się z innym psem, a rzuty wymuszają szczekaniem. Nie chcesz mi chyba powiedzieć, że miałaś lub masz takiego psa?[/QUOTE]

moje psy tez mają komende zwalniajaca "biegaj" i wiedza, że wtedy jest luz. I mnie gila co piesek bedzie robił, o ile nie robi nic złego.
Rot był przydupas i on po prostu pilnował nas, plus robił kurs sprawdzić gdzie jest Joko. Niemniej spacer tylko na zasadzie idziemy sobie przed siebie był dla niego nudny. No i tyle. On nie płakał, nie kładł się i nie odmawiał chodzenia. Tylko robił to w odległosci 1-2m ode mnie, i cały czas kontrolujac sytuacje "pt. pamietaj o mnie jestem tu i chetnie się pobawie"

ONek, którego miałam na DT tez tak się zachowywał. Miks goldena takoż samo, ale dla niego aport to było całe zycie i sens istnienia. Tyle ze ON i golden, nie były psimi mordercami i one chętnie pośmigały z innymi futrami. Rot juz niestety nie.
Zaden natomiast niczego nigdy nie wymuszał i nie schizował jak piłka/ringo/misiek/szmata/jakakolwiek zabawka wracała do plecaka.

Po prostu rot to nie był typ psa, który pasjonuje się łażeniem bez celu. A jeżeli ja mu tego celu nie określiłam, to on sobie sam go wybierał. I wcale nie było to nic fajnego i przyjemnego.

[quote name='motyleqq']a co dopiero powiedzieć o dyskusji z Amber? to dopiero wyższy poziom absurdu. jestem od ostatniego posta w takim szoku, że nie wiem, co powiedzieć :eviltong:[/QUOTE]

Amber to Amber i ja osobiście ją uwielbiam :loveu: Jej psa tez, wiec jak już mi ktoś powiedział, nie jestem obiektywna.


[quote name='Czekunia']Ja miałam sąsiadkę, która adoptowała małą suńkę wraz z jej fiksacją na patyczki. Kiedyś rozmawiałyśmy pod blokiem, a sunia w ciągu ok. 10 minut zniosła kilkanaście patyczków... Nikt mi nie powie, że taki pies jest w pełni zdrowy.[/QUOTE]

a kto Ci próbuje coś takiego powiedzieć? Dla mnie takie fiksacje są mocno nie teges, i tak samo znoszenie 10patyczków, jak obsesyjne aportowanie, albo pasienie własnego cienia, to nie jest zachowanie normalne.

Tylko pomiedzy wkeceniem sie, fiksacją na tym zdrowym poziomie, a tą "złą" jest cienka granica i nie każdy ją widzi.

Posted

Uffff, przebrnęłam.:lol: Ale dajecie dziewczyny. :-) [B]evel[/B] wisisz mi piwo. Dzięki mnie galeria odżyła. :eviltong:

Dyskusje zaczęłam ja, twierdząc prowokacyjnie :cool1:, że znacznie trudniej opanować stado psów niż pojedyńcze egzemplarze. I że (ogólnie rzecz biorąc) łatwiej uszczęśliwić przeciętnemu Kowalskiemu 3-5 psów, niż całą watahę. Dodajmy, sporą watahę (pojęcie względne). :razz: Dalej tak twierdze. :diabloti:
Odezwały się oburzone głosy, że jak to? Przecież JA mam stado, a psy są szczęśliwe i zadbane! Da się? Da! Nie wątpię, że się da. Baaa, wierzę, że osoby mające stado psów i bywające na dogo są w stanie ogarnąć swoje pieseczki. :razz: Tyle, że nie pisałam o nikim personalnie. Ogólnie, o tendencji. O to mi chodziło. :lol: No bo tak szczerze, to ILE jest takich odpowiednio zagospodarowanych stad? Zadbanych? Kochanych? Szczęśliwych? Przypuszczam, że niewiele. Ośmielę się twierdzić, że bardzo mało. Osoba ogarniająca swoje psiska, jest raczej wyjątkiem niż regułą. :shake: Na spacerach doskonale widać, jak co poniektórzy (dobra, sporo osób) mają problem z podstawowym ogarnięciem nawet ....... [I]jednego [/I]pieseczka! A co dopiero mówić o kilku? Kilkunastu? Tego się nie widuje na codzień.

Za piękny przykład (żeby podgrzać atmosferę, a co? :razz:) podam pieski pani Aguni N., (hodowczyni chartów), albo Yoreczki spod Warszawy. Albo wszystko inne, głośne i w dużych ilościach. To przerażające. Zastanawiam się, jak do tego dochodzi? Jak to się dzieje, że w pewnym momencie właścicieli przerasta opieka nad stadem? Założę się, że sami nawet nie wiedzą kiedy. Nie zakładam złej woli czy celowego dręczenia. Bo przecież 20 czy 25 psów to już niewielka różnica. :grins: Człowiek szybko się przyzwyczaja (zresztą pies też). Niestety, czasami zwierząt jest za dużo jak na możliwości (fizyczne i psychiczne) opiekującej się nimi osoby. I zaczynają cierpieć zwierzęta. One się nie poskarżą.:-( I o ile zdarzają się zaniedbane "jedynaki", o tyle w "stadach" cierpią dziesiątki zwierząt. Żeby nie było, że jestem stronnicza, znam przypadki dręczenia jedynaków. Znam osobiście. Może mało spektakularne, mało medialne, ale jednak. Np. piesek chodzi na smyczy CAŁE ŻYCIE. Rasa mocno aktywna, myśliwska. Zwierz nie był nigdy spuszczany!:crazyeye: Bo nie wróci....:icon_roc: Też bym nie wróciła. :shake:
Spokojna rozmowa, z argumentami nie przynosi rezultatu. Nie bo nie i już. Bywa.

Ale będzie się działo. :diabloti: Piszę kontrowersyjnie.:diabloti: Wracam wieczorem. Do zobaczenia. :-)

Posted

widzisz, te glosy oburzenia odezwaly sie i nic dziwnego.
ja twoje zdanie w pelni rozumiem. z tym ze dla mnie pewnie jak i dla ciebie spacer z psem to nie jest wsadzenie go w samochod i wywiezienie na zamknieta dzialke.
chce, aby moje psy funkcjonowaly w spoleczenstwie. aby dawaly sobie w nim rade, bo w nim zyja.
chce tez spedzac z nimi fajnie, aktywnie czas w terenie, a nie na zamknietej dzialce.
mam psy rasy mysliwskiej z bardzo silnie rozbudzona pasja do pracy, wiec sila rzeczy nie moge pozwolic sobie na to, aby byly nieposluszne, nieodwolywalne i robily co chcialy, bo takie psy MUSZA biegac luzem i to nie po ogrodzonej dzialce.

i dlatego mam takie podejscie jak ty.

Posted

[B]a_niusia[/B], jak już o spacerach mowa..... Wprawdzie jestem we frakcji "spacerowiczów" ;-), ale rozumiem i frakcje "działkowe".

Jakoś tak trudno mi negatywnie ocenić niespacerujących CODZIENNIE (bo przecież nie never). Skoro ich psy nie dostają shizy z zamknięcia i spełniają się w czym innym to gdzie tu jest problem?
Jestem w stanie wyobrazić sobie psa niepotrzebującego do pełni szczęścia wielokilometrowych spacerów, a spalającego się inaczej. Jest tyle ras, tyle temperamentów, tyle osobowości..... Wątpię, by był przepis na szczęście dla każdego. Uniwersalny.
Nie chcę oceniać innych swoją miarą. Mogłabym być nieobiektywna. :p

Nie da się nie być nie w TWA i nie w kontrTWA? Muszę sobie wymyślić jakąś własną grupę, fanclub.:razz: Pisze się ktoś?
[B]evel,[/B] Ty musisz! W końcu grasuję po twoim wątku.:eviltong: :lol:

Posted

[quote name='motyleqq']no właśnie to jest mój problem, że nie mogę tego zrozumieć :evil_lol:
[/QUOTE]

spróbuj ;) przestań łazić z nimi po polu, a tylko na konkretną aktywność- piłeczka, frizbiaczki, obi, cośtam. Zobaczysz, że w zasadzie nie będzie dla nich różnicy, to nie terriery : P

[quote name='Amber']Argumenty na temat dorabiania sobie filozofii do rzucania talerzykiem? I jakoby pies odczuwał znaczącą różnicę czy jest to trening czy kszywe go rzucanie? Ja rozumiem, że niektórzy mają fioła na punkcie sportów, rywalizacji i takich tam i ich cholera bierze, a jak ktoś to dyskredytuje, ale prawda jest taka, że pies może być równie szczęśliwy w ogóle bez zabawy frisbee i nie będzie przez to gorszy czy... głupszy.[/QUOTE]
zrobiłaś mi dzień, dzięki :loveu::loveu::loveu:


idę do swojego nieszczęśliwego pieska, oczywiście zajeżdżanego dzień w dzień, przeze mnie, zafiksowaną na punkcie wygrywania, strzeloną cholerą bo ktoś jest debilem i wypowiada się o rzeczach, o których nie ma zielonego pojęcia.


Kurde amber, nie wiem czy przez ciebie przedziera zazdrość, czy zwykła głupota, ale przestań się ośmieszać.

Posted

[quote name='Unbelievable']spróbuj ;) przestań łazić z nimi po polu, a tylko na konkretną aktywność- piłeczka, frizbiaczki, obi, cośtam. Zobaczysz, że w zasadzie nie będzie dla nich różnicy, to nie terriery : P
[/QUOTE]

ale dla mnie to bez sensu :evil_lol: nie wiem jak Twoje psy, ale moje nie mogą zbyt długo, zwłaszcza Etna, mówiłam Ci kiedyś, że strasznie szybko się męczy przy frisbee. wtedy wychodziłabym na spacer na pół godziny łącznie z dojściem do miejsca, gdzie mogę spuścić psa.
swoją drogą, kiedyś był taki okres, że Etna chodziła tylko do parku na piłeczkę/frisbee, oczywiście robiła w trakcie aportu różne komendy itd. i właśnie wtedy miałam z nią problemy(ataki na pieski, które normalnie zlewała), bo zaczęła być sfrustrowana. to było dla niej za mało. ale już piłeczka/frisbee plus około godziny spaceru po lesie ją satysfakcjonuje. nie wiem jak Timi, nie próbowałam z nim inaczej, tzn są takie dni, że tylko robimy coś w ogrodzie, ale jak dłużej z nim nie wyjdę to robi się nerwowy, pobudzony i ogólnie wnerwiający :evil_lol:

Posted

Nie wiem czego mam ci zazdrościć :evil_lol: O ile wiem na polu frisbee jakiś szczególnych osiągnięć nie masz. Ja też nie mam, ale nie dorabiam sobie do tego całej historyjki, jaki to pies się robi wspaniały jak się z nim trenuje "na serio", a jak ma się to w dupie.

Poza tym zawody są be, bo się pieskom wydziela kortyzol. I nie tylko pieskom widać... Skoki ciśnienia są niezdrowe dla fszystkich. Gdzieś jest b. mądry artykuł na ten temat!

Posted

[quote name='a_niusia']ciekawe, czy to, co robisz z psem jest nudne:evil_lol:[/QUOTE]
nie wiem, skoro go zajeżdżam :hmmmm: no to chyba będzie nudne, bo jakby nie było to by się chyba nie zajechał :hmmmm:
ah, dylematy człowieka z parciem na zwycięstwo
[quote name='motyleqq']ale dla mnie to bez sensu :evil_lol: nie wiem jak Twoje psy, ale moje nie mogą zbyt długo, zwłaszcza Etna, mówiłam Ci kiedyś, że strasznie szybko się męczy przy frisbee. wtedy wychodziłabym na spacer na pół godziny łącznie z dojściem do miejsca, gdzie mogę spuścić psa.
swoją drogą, kiedyś był taki okres, że Etna chodziła tylko do parku na piłeczkę/frisbee, oczywiście robiła w trakcie aportu różne komendy itd. i właśnie wtedy miałam z nią problemy(ataki na pieski, które normalnie zlewała), bo zaczęła być sfrustrowana. to było dla niej za mało. ale już piłeczka/frisbee plus około godziny spaceru po lesie ją satysfakcjonuje. nie wiem jak Timi, nie próbowałam z nim inaczej, tzn są takie dni, że tylko robimy coś w ogrodzie, ale jak dłużej z nim nie wyjdę to robi się nerwowy, pobudzony i ogólnie wnerwiający :evil_lol:[/QUOTE]
no a po co dłużej? ja wychodzę na 15min na frisbee, łącznie z 2min dojścia w jedną stronę, i starczy : P

taki obrazek z życia :diabloti:
w niedzielę sucz miała trening flyball, więc była mocno zmęczona, w poniedziałek już nie była zmęczona :diabloti: wieczorkiem poszłyśmy na spacerek w 3 borderki, biegały sobie po plażce z 1,5h ;) piesek wrócił, nie był zupełnie zmęczony, w nocy łaziła i jęczała z nudów, w dzień leżała w klatce i jęczała bo już nie mogła, poszłam z nią na te 15min na frisbee i mam z nią spokój do wieczora spokojnie ;) rano z nią nie wyszłam przed zajęciami, wróciłam koło 12:30 to była tak zaspana że nawet nie zczaiła że trzeba się ucieszyć z powrotu pańci :evil_lol:(już nie mówię o tym, że MUSIAŁA wleźć na świeżo wylane betonowe schody, bo nie zauważyła którędy poszłam :mdleje:)

wiesz, to też inaczej wygląda, jak idziesz i masz konkretne rzeczy do przepracowania, przemyślisz sobie, a nie rzucasz belejak cokolwiek aby porzucać ;) i to się tyczy każdego spaceru. Ja mam zwykle obmyślony plan wcześniej co zamierzam robić, czy frizbi, czy nie frizbi, czy tylko piłeczka, czy 3 minuty żeby z psa parę spuścić i do domu : P

Posted

[quote name='Amber']Nie wiem czego mam ci zazdrościć :evil_lol: O ile wiem na polu frisbee jakiś szczególnych osiągnięć nie masz. Ja też nie mam, ale nie dorabiam sobie do tego całej historyjki, jaki to pies się robi wspaniały jak się z nim trenuje "na serio", a jak ma się to w dupie.

Poza tym zawody są be, bo się pieskom wydziela kortyzol. I nie tylko pieskom widać... Skoki ciśnienia są niezdrowe dla fszystkich. Gdzieś jest b. mądry artykuł na ten temat![/QUOTE]
nie mam, nie wiem czemu miałabym mieć, skoro jak na razie startowałam raz, z nie do końca przygotowanym psem, do tego w deszczu :grins: i wierz mi, ten debiut był bardzo udany, nie tylko w moim odczuciu :)
ciekawe też, że nie wspomniałaś o flyballu :) bo akurat w tej dziedzinie Brum jest jednym z szybszych psów w polsce, i pewnie w czołówce psów bez awarii i błędów :)
ale nie. Dorabiam sobie historyjkę :)

Posted

[quote name='Unbelievable']nie mam, nie wiem czemu miałabym mieć, skoro jak na razie startowałam raz, z nie do końca przygotowanym psem, do tego w deszczu :grins: i wierz mi, ten debiut był bardzo udany, nie tylko w moim odczuciu :)
ciekawe też, że nie wspomniałaś o flyballu :) bo akurat w tej dziedzinie Brum jest jednym z szybszych psów w polsce, i pewnie w czołówce psów bez awarii i błędów :)
ale nie. Dorabiam sobie historyjkę :)[/QUOTE]

Martyna, myślę, że nie powinnaś wdawać się w dyskusje z Amber, bo jak dyskutować z kimś, kto nie rozumie, że sport to nie tylko zajęte miejsca na pudle i puchary? A żeby osiągać wyniki i zdobywać lokaty, trzeba najpierw dużo czasu trenować, więc ja uważam, że razem z Brum jesteście na początku super drogi do zwycięstw.

Posted

Ale ja nie piszę o twoich (tj Brumy) wielkich osiągnięciach sportowych (choć pewnie byś chciała, wyczuwam to noszem), tylko o dorabianiu sobie ideologi do tego wszystkiego, kiedy pies tak naprawdę ma z tego wszystkiego podjarkę, że robisz coś z nim wspólnie. I to tyle. A nie wylewa łzy radości, że zajął pierwsze miejsce czy opowiada innym psom, że są ujowe bo on potrafi robić salta w powietrzu... a Azorek nie. Bruma też nie ma pojęcia, że jest yhm... jednym z najszybszych psów w PL :lol:, mogłaby równie dobrze łapać tę piłeczkę w lesie i też by z tego miała fun. I to może większy, bo nie wydzielało by się jej tyle kortyzolu, co na zawodach :shake:

Posted

[quote name='Amber']Ale ja nie piszę o twoich (tj Brumy) wielkich osiągnięciach sportowych (choć pewnie byś chciała, wyczuwam to noszem), tylko o dorabianiu sobie ideologi do tego wszystkiego, kiedy pies tak naprawdę ma z tego wszystkiego podjarkę, że robisz coś z nim wspólnie. I to tyle. A nie wylewa łzy radości, że zajął pierwsze miejsce czy opowiada innym psom, że są ujowe bo on potrafi robić salta w powietrzu... a Azorek nie. Bruma też nie ma pojęcia, że jest yhm... jednym z najszybszych psów w PL :lol:, mogłaby równie dobrze łapać tę piłeczkę w lesie i też by z tego miała fun. I to może większy, bo nie wydzielało by się jej tyle kortyzolu, co na zawodach :shake:[/QUOTE]

Dziewczyno, chyba przedawkowałaś swoje grzybki halucynogenki:megagrin:.
A tak serio: kiedyś byłaś super kompanem do rozmów, teraz robisz z siebie pajaca.

Posted

Czyli uważasz, że pies jednak ma taką świadomość ;) No cóż, widzę, że nie tylko ja jestem amatorem porostów :eviltong:

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...