Jump to content
Dogomania

Bejdula i Tobołki. Dziesięć stóp dookoła Hugobergu.


Jasza

Recommended Posts

wykąpać Caillou? mam ją dopiero 4 lata -jeszcze sie nie ubrudziła na tyle, zeby ją kąpać

w sume w górach deszcz ją wypłuka kilka razy w roku

i w rzece sie czaem zanurzy -do kolan

 

kiepsko mi je

Sweetie wszystko pochłania -surowe mieso i kości uwielbia

może być dodane z suplementami, moż ebyc ziemia okrzenkowa, może być kasza na rosole

a Caillu marudzi -i rano ją z ręki karmię

bo jak nie zje, a mnie cały dzień nie ma -to wymiotuje

Link to comment
Share on other sites

Wykąp, wykąp.

Raz na cztery lata nie zaszkodzi.

 

Ja Reksa mogłabym w ogóle nie kąpać - tylko omywać z błota

i wycierać łapy. Ma sierść "samoczyszczącą"

i nawet  woda spływa po nim jak po kaczce grubymi kroplami.

Za to Misia jest teraz kąpana równo co miesiąc.

Gdzieś w okolicach tego czasu miesięcznego jej futro robi się szare i wygląda

jak brudna wata a Misia zaczyna się drapać. Nie pomaga wyczesywanie.

Natomiast o kąpieli ma czystą, różową skórę a sierść błyszczy

i wygląda zdrowo. No i się Kula nie drapie.

Każdy pies jest inny.

Wiem, że nie mogę przesadzać, ale biorę też pod uwagę

to jak wyglądają nasze spacery.

To, ze wędrujemy po lesie i błocie,

ale też po terenach pokopalnianych,

gdzie ziemia jest tłusta i czarna od węglowego pyłu.

I to, że Misia namiętnie kopie w ziemi

zdzierając sobie nos

i czasami wygląda jak ziemny putffór.

Link to comment
Share on other sites

Ech, tobołkowymi plusami mogłabym Was tu zanudzić do imentu ;)

nie ma takiej opcji, więc "nudź"!
Norek ma sierść podobną do Reksiowej, "samoczyszczącą", ale i tak staram się go wykąpać 1 raz do roku; na letnisku, kiedy jest gorąco. Początkowo nie jest zachwycony, ale po kąpieli wyraźnie widać, że oczyszczone futro lepiej oddycha i sprawia mu ulgę, zwłaszcza kiedy upał.
Link to comment
Share on other sites

Hej,

a czy Waszym psiuniom też wychodzi sierść cały rok? (weter. mówi, że to wina grzejników i to zaburza system natury???).

 

Minusików to u nas prawie wcale nie ma; no może kilka na rok... (np. za warkoty przy okazjach kulinarnych lub przy "rozdzielaniu" ludzi), ale całkiem malutkie, za to miłosnych plusików całe mnóstwo - wymienię kilka:

- za buziaczki (mokre)

- za dawanie do pieszczoty brzuszka

- za rozczulające spojrzenia cudnych "indyjskich" oczu

- za pieszczoty pościelowe (w łóżku)

- za powitania z radością i wyrozumiałość przy rozstaniach

- za, za, za... dużo, dużo więcej...i za to, że JEST! :rolleyes:

Link to comment
Share on other sites

A więc deszcz.

 

"Jakieś dwa kilometry w stronę Nowej Rudy stoi dziwny dom, ale to nie on jest dziwny, lecz jego położenie. Stoi w wąskiej dolinie między zalesionymi na ciemnozielono szczytami. Stoi tak nisko jak żaden dom w okolicy, właściwie nie widać go znikąd, może tylko z samych szczytów. Strumień obmywa go z dwóch stron, liże jego mokre ściany.

(...) mieszka w nim rodzina Pomrowikow: ojciec potężny i brązowy, trochę drobniejsza matka i dwoje dzieci. Wieczorami siedzą w milczeniu przy stole, w mroku, bez światła, bo wilgoć nie pozwala działać elektryczności. Ich błyszcząca ciemna skóra odbija tylko słabe refleksy pociemniałego dnia. Nocą cała rodzina kładzie się spać na podłodze w kącie. Cztery sklejone ze sobą ciała, które delikatnie pulsują w rytm ślimakowtych oddechów. Rano ruszają w bujną, mokrą zieleń i zostawiają na niej swoje śluzowate ślady. Znoszą pod dach nadgniłe poziomki i truskawki pokryte bladym nalotem pleśni. Żują je w milczeniu. (...)

Pan domu (...) nocą sunie w trawach do drogi, chwilę odpoczywa, a potem rusza do ludzkich siedzib. Tam wyjada ludziom z ogródków mokrą sałatę i delikatne, młodzieńcze pędy cukinii. Z rozkoszą wygryza w nich dziury; to nie złośliwość - to rodzaj jego twórczości. Cieszy go istnienie dziur i deszczu. Ale najbardziej podoba mu się zamieniony w błoto popiół z ognisk. Tapla się w nim; wraca do domu brudny, pijany mokrymi pozostałościami ognia. Jego żona milcząco robi mu wyrzuty - umierała z niepokoju."

"Deszcz. W podziemnym, podlistnym świecie trwały przygotowania do fety. Święto wilgoci".

 

Olga Tokarczuk "Dom dzienny, dom nocny"

 

Sorry Elisabeta ;)

 

Aaa, jeszcze deszczowe bukowe oko:

 

6378e76cc56f3906gen.jpg

 

I niebukowe...

 

17db86bce03a68b0gen.jpg

 

Z nieco zatroskanym spojrzeniem.

Link to comment
Share on other sites

Jaszko,  cała powieśc o NICH?...  :ph34r:

Bo myślałam, żeby nadrobic zaległośc literacką, ale chyba sobie daruję. ;)

I jakie niewinne..." Nadgniłe poziomki i truskawki"...

A KTO włazi do kociej miski z suchą karmą?!  :angry:  

"Śluzowate ślady". To się zgadza.

A jak takie miseczki potem ciężko umyc...

Paskudy.  :wacko:

Link to comment
Share on other sites

Jasza marzycielka.

 

Spacerowaliśmy dzisiaj rano po zalanej deszczem i kapiącej Starej Zgodzie.

Przygladałam się kałużom, mokrym chodnikowym kostkom

i nagle dostrzegłam napis na mokrej, żeliwnej pokrywie studzienki kanalizacyjnej.

Wincetown.

I rozmarzyłam się, widząc oczami wyobraźni niewielkie, angielskie miasteczko,

z domami oplecionymi powojnikiem i herbacianymi różami,

z zielonymi ogródkami, takimi jak ten, w którym herbatę piła Panna Marple,

z kamiennymi murkami wyłożonymi mchem, z niewielką szkołą z frontem z czerwonej cegły,

z latarniami świecącymi jak świeczki. Z łagodnymi pagórkami i widokiem na wrzosowisko.

Z parkiem zasypanym rudymi liśćmi.

Miasteczko, gdzie okna mają zielone, drewniane okiennice, a drzwi - mosiężne, gładkie klamki.

Jak już sobie to wszystko wymyśliłam, dotarliśmy do kolejnej studzienki i spostrzegłam,

że napisano na niej nie: Wincetown,

tylko po prosu i zwyczajnie: Wincentów.

 

Sia. "Lullaby"

 

https://www.youtube.com/watch?v=McEEiZU8t4Y&list=RDJhW1Spd4GlE&index=24

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Jaszo, ale cudna anegdota. :)

 

Angielskie małe miasteczko... Tak pięknie to opisałaś...

A ja to kocham. Zawsze w marzeniach, bo nigdy nie byłam...  :rolleyes:

Seriale BBC. I te kostiumowe i te współczesne. :)

No chyba, że... za tym kamiennym murkiem, obok nas... mieszkałaby na przykład...  Hiacynta Bucket. Ha!  :P

Jaszko, znasz serial BBC "Co ludzie powiedzą"? Pokazywali w TV jakieś dziesięc lat temu... Kiedy jeszcze oglądałam... ;)

Link to comment
Share on other sites

Serial znam, a jakże ;)

I faktycznie, takich sąsiadów, to...raczej bym sobie nie życzyła ;)

 

A tymczasem:

http://klapyme.flog.pl/wpis/2213115/ozw-so-wincentow-

 

Czemu nie, Wincentów wygląda całkiem przyjemnie ;);)

 

https://www.google.pl/maps/place/Wincent%C3%B3w/@51.141987,20.352972,3a,75y,191h,90t/data=!3m4!1e1!3m2!1stOYz51IlkqnP8P-yV63l4A!2e0!4m2!3m1!1s0x4719ceeba936bdc1:0x9cae8b3cd4e0aa26

Link to comment
Share on other sites

 

No rzeczywiście, dość miło dla oka.
Ale to świętokrzyskie, oszalałabym od nadmiaru psiej biedy i nieszczęścia...

 

Pokrywa studzienki Wincetown ze zdjęcia - przepiękna. Same takie mogliby robić :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...