Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

tylko jak bedziesz chciała z nią wyjśc musisz byc bardzo delikatna, pomalutku i delikatnie podnos smycz i delikatnie pociądaj za nią aż zdecyduje się iśc w kierunku który ją ciągnie jeśli będzie jadła możesz zachęcic ją smakołykiem albo wziąc innego psa który jest na smyczy może to by ją zachęciło.

Posted

a jeśli chodzi o Twojego reksia to dobrze by było pujsc z nimi razem na spacer chodźby krótki bo już się znają żeby razem weszli na jego teren to powinno rozładowac napięcie, u moich psów to zawsze działało nieraz wystarczyło że się obwąchały na dworze i można było wprowadzac intruza bez problemu.

Posted

Trzymam kciuki, dobre rady już są :) Nie przejmuj się, że psy się mogą spiąć... na pocz. tak może być. Trochę wyczucia: między swobodny dograniem, a trzymaniem krótko Reskia i powinno byc ok. Mi sie sprawdza, ale moje suka nie jest patologocznie agresywna.

Ja sukę wynosiłam, bo dla niej lepsze było noszenie an rękach (choć i tak sie tego obawiała) niż prowadzenie na smyczy.

Posted

[B][SIZE=6][COLOR=indigo][U]Anetko, napisz proszę o której sterylka!!!!!!!!!!!!!!![/U][/COLOR][/SIZE][/B]
[B][U][SIZE=6][COLOR=#4b0082]I co potem!!!![/COLOR][/SIZE][/U][/B]

Posted

Sterylka o 9.00!!!!!!
Jarek pojechał po Misię!!!!
Do jutra bedzie w klinice.
Potem albo do mnie, albo do siostry Leonardy.
Jejuśku....................
Ręce mi się trzęsą......


Roszku - pilnuj Misi!

Posted

Jaszeńko spokojnie będzie dobrze. A kto to siostra Leonarda?
W sumie faktycznie jak tu zaopiekować się na wpół dzikim psiakiem?! A jak ona się teraz zachowuje? Już troszke zaufała człowiekowi?

Posted

Siostra Leonardy, a nie siostra Leonarda....:diabloti:
Leonarda to Iza. Wolontariuszka.

Czekam na wieści...Pan Adam mi napisał, że chociaż budy nie ma jeszcze, sprząta "obejście", żeby MMisia miała czysto jak wróci.(Jego słowa..)
I też trzyma kciuki oczywiście.

Posted

Jeszcze nic nie wiem...
Jak tylko się dowiem, napisze.
A jak już będę poza zasięgiem Dogo (czyli na spacerze z psem, albo w drodze z pracy do domu), to napiszę sms-a do Maciaszka i _Lary.
Czekam jak na szpilkach.........

Posted

czyli gdzie pojedzie?? u kogo bedzie sie kurowac??

można wiedziec jak ją doprowadziliscie na miejsce zabiegu?? tzn czy na smyczy? chodzi mi o to czy dała się dotknąc czy trzeba było podac najpierw srodki uspokajające ??

Posted

Ja mogę wziąć urlop do końca tygodnia.
Misia byłaby więc do niedzieli włącznie "zaopiekowana".
Od poniedziałku nie ma mnie w domu po 9 godzin .
Nie wiem jak to bedzie.
Nie wiem jak by to było nawet jakbym była ciągle w domu.
Mój mąż się do mnie nie odzywa, ale przeżyję.

Jeżeli siostra Leonardy mogłaby i chciała zopiekować się Misią, byłoby świetnie.
Ale jeśli nie - trudno - dostanę zwału ale przeżyję.
Chciałabym i boję się.

Posted

[quote name='Monika:)']czyli gdzie pojedzie?? u kogo bedzie sie kurowac??

można wiedziec jak ją doprowadziliscie na miejsce zabiegu?? tzn czy na smyczy? chodzi mi o to czy dała się dotknąc czy trzeba było podac najpierw srodki uspokajające ??[/QUOTE]


Jarek po nią pojechał.
Misia pojechała samochodem, ale nie wiem jak do niego wsiadła.....

Posted

Dowiem się jak Aneta będzie coś wiedziała.
Ona jest teraz w pracy, nie chcę jej przeszkadzać.
Zerknij Moniko do mojego banerka Umieralnia w Będzinie - zobaczysz powód dla ktorego Aneta nie ma czasu na nic.
Ja i tak się dziwię jak ona to ogarnia wszystko....

Od Pani Ani która pracuje w schronisku ( a hotelik jest przy schronisku) wiem, że Misia nic nie jadła, stroniła od ludzi, nie nawiązywała z nimi żadnego kontaktu...
Że jest "dzikuska" i należy ją jak najszybciej wypuścić tam, gdzie była...
Nie wiem już co myśleć....

Posted

[quote name='Jasza']
Od Pani Ani która pracuje w schronisku ( a hotelik jest przy schronisku) wiem, że Misia nic nie jadła, stroniła od ludzi, nie nawiązywała z nimi żadnego kontaktu...
Że jest "dzikuska" i należy ją jak najszybciej wypuścić tam, gdzie była...
Nie wiem już co myśleć....[/QUOTE]
Fakt decyzj nie jest łatwa. Jak sterlizowaliśmy dziką koteczke od nas z biura-przychodzi tylko jeść to zaraz po przyjeździe z lecznicy została wypuszczona,ale to nie ta sama sytuacja po pierwsze to kotka-inne zachowania, a po drugie była kilka dni po zabiegu w lecznicy.
Jasza sama musisz zdecydować, a co do sytuacji w domu to nie zazdroszcze i podziwiam, że masz siłe ja bym się poddała ;)

Posted

Jeżeli by chodziło tylko o nastawienie mojego męża - to bym przeżyła.
Bardziej boję się reakcji Reksia.
I tego jak może się zachować w 34 metrowym mieszkanku taka dzikuska jak Misia.
Boję się, że nie będzie chciała zejść z 4 piętra.że nie da mi do siebie podejść, nawet jeżeli będzie miała zapiętą już smycz i szelki...
że się pogryzą z Reksem...
Że wpadnie w panikę i zacznie biegać po mieszkaniu i co ja wtedy zrobię...
Przepraszam za szczerość...nigdy nie miałam do czynienia z takim psem jak Misia.
Boję się też, że ona po prostu bedzie w ciasnym mieszkaniu bardzo, bardzo nieszczęśliwa i przestraszona,
że ją chcę uszczęśliwić na siłę....

Posted

Jasza, wiem jak to wykańcza psychicznie, mój TZ ma podobne nastawienie do Twojego. Trzymaj się, trudno mi cos radzić, bo nijak nie dam rady pomóc. Myślę, że każda podjęta przez ciebie decyzja będzie słuszną...

Posted

A z drugiej strony jeśli Misia ma zaufać człowiekowi to komu jak nie Jaszy i Reksiowi? Ich już trochę zna, nie są obcy w tym całkowicie obcym świecie?
Jaszo nie zazdroszczę Ci:shake:

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...