Jump to content
Dogomania

Okolice Broku Onek-żyje w wykopanej przez siebie jamce-żywi się innym psem


bajk21.

Recommended Posts

  • Replies 311
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Idusiek, a czy wiesz, że czasami rady (zwłaszcza te trafione), to co najmniej połowa sukcesu?
A Twoje takie były?:loveu:
Esperanza - dzięki za karmę i zaangażowanie :loveu:

No i dla Bajk oczywiście - Kobiety Ze Stali. Kobiety Z Żelaza.:loveu:

Ps. Bureczków brokowskich pewnie Bajk nie zostawi - ale może niech sama się wypowie.

Link to comment
Share on other sites

Idusiek, zrobiłaś bardzo dużo, bo dzięki Tobie rozmawiałam z właścicielem schroniska w Ostrowi Maz. a dzięki niemu znalazłam Pana Arka, który pojechał uśpić Onka - Borysa, i teraz dzięki Wam psina jest już bezpieczny w lecznicy. Abrakadabra, dzisiaj już była załamana, bo umieszczenie dzisiaj Borysa w lecznicy graniczyło z cudem, ale po prawie całym dniu poszukiwań, w końcu udało się go umieścić. Borys ma gorączkę, powód poznamy najprawdopodobniej jutro, po badaniu krwi i wymazie czy niema babesziozy. Borys, gdy Pan Arek go odstrzelał, był praktycznie w stanie hibernacji, najprawdopodobniej jutro już by nie żył, po prostu by zamarzł. Abra dziękuję Ci, że pomimo braku czasu jezdziłaś ze mną odebrać Borysa, i po lecznicach, sama bym sobie nie dała rady. Muszę jeszcze przygotować miejsce na przybycie Borysa, bo mam już za dużo psów i nie mam gdzie ich lokować, bo dzisiaj z Abrą przyjechał jeszcze Haski, który od kilku dni koczował w Markach u kogoś pod parkanem. Muszę przewiezć budę, którą chce podarować Żabusia, może jest ktoś z dużym samochodem lub przyczepką aby przewiezć, ja już nie mam kasy żeby zapłacić za przewóz, a dzisiaj wydzwoniłam majątek, aby Pani Burmistrz Broku zgodziła się zapłacić za odłowienie Borysa, Panu Arkowi.
A to jest Borys, zdjęcia są niezbyt dobre, ale nie myślałyśmy o aparacie tylko o umieszczeniu psiny w lecznicy. A i jeszcze żałujcie że nie widziałyście jak Abrakadabra targała Borysa na takiej macie gdy wnosiłyśmy go do lecznicy, widok naprawdę niesamowity, myślałam, że za chwilę będę i ją musiała wnosić, bo psisko mimo tego że chudziuteńkie dużo ważyło, a ona jest szczuplutka, ledwo sobie radziła :placz:, ale jakoś dobrnęłyśmy na górę po schodach, teraz można się pośmiać bo już po wszystkim, w tamtym momencie nie było nam do śmiechu :evil_lol:.

[U][COLOR=#0000ff][URL]http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/95673e60ce31720c.html[/URL][/COLOR][/U]
[URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/95673e60ce31720c.html"][IMG]http://images35.fotosik.pl/97/95673e60ce31720cm.jpg[/IMG][/URL]
[URL]http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/af0633d7104000e7.html[/URL]
[URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/af0633d7104000e7.html"][IMG]http://images47.fotosik.pl/242/af0633d7104000e7m.jpg[/IMG][/URL]

[URL]http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/697da08927cf473d.html[/URL]
[URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/697da08927cf473d.html"][IMG]http://images36.fotosik.pl/129/697da08927cf473dm.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

fajnie ,ze się udało, ale szczerze powiem ,ze psa nie kojarzę z Broku- wyrzucony na BANK :(
Bajk, super ze się nim zajęłaś , dzieki w imieniu brokowian :)

A pani burmistrz brokowska to juz jest zupełnie inny temat. Dopilnuj, zeby zapłaciła, bo nam juz płaci pół roku po zabraniu psa po wypadku.... i kasy nie widać, mimo ze ustalone z nią telefonicze podczas jej wakacji na Krecie czy gdzieś tam...ze gmina miała pokryć koszty leczenia.i tematu nie ma

Link to comment
Share on other sites

Jolu jestes niesamowita. Wiedziałam ze Ci sie uda. Komu jak komu ,ale Tobie zawsze sie uda. Jest takie przysłowie gdzie diabeł nie moze to babe posle. Jolu Kochana dobrze ze on trafił do Ciebie. Ty działasz cuda. Ja jestem cały czas na watku- moze nie zawsze pisze ,ale zawsze jestem. Moze dac go na owczarki? , oby jak najszybciej znalazł dom.

Link to comment
Share on other sites

Borys ma około 3 lat. Wyniki badań wyszły niezle, ale ma coś z wątrobą, lekarz powiedział, że może to być zakażenie jadem trupim. Dzisiaj zaczęli mu dawać leki na wątrobę, a od wczoraj dostaje antyboityk, sam już je i pije. A jeśli chodzi o to że jesteśmy wspaniałe, to myślę, że każda z Was zrobiłaby to samo, więc to nie jest tak. [COLOR=red][B]WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI NOWEGO ROKU, ABY WAM I PSIAKOM ŻYŁO SIĘ LEPIEJ.[/B][/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

iDUSIEK CO ABY I OBY, co będę mogła to postaram się zrobić, ale ja nie jestem święta i też nie wszystko mi się udaje, ale jak widzisz staram się walczyć. Trzeba przynajmniej próbować być dobrej myśli. Początek już jest, wiem, że to tylko jeden psiak, ale spróbujemy, może się uda ją przycisnąć i będzie więcej.

Link to comment
Share on other sites

Była dzisiaj Abrakadabra u Borysa, czuje się w miarę dobrze, będzie mieł robione jutro USG wątroby, ale będzie z nim inny problem. Borysjest przerażony, Abra chciała z nim wyjść na spacer, ale on chciał się schować w jakąś dziurę i cały się trzęsł, będą z nim więc problemy psychiczne. POTRZEBNE SZELKI, ALE TAKIE PORZĄDNE, NAJLEPIEJ Z TAKIM PODBRZUSZEM I MOCNYM ZAPIĘCIEM, INACZEJ NIE BĘDZIE MÓGŁ WYCHODZIĆ NA SPACER, BO MOŻE WYRWAĆ GŁOWĘ Z OBROŻY I ZNÓW BĘDZIE PROBLEM. MOŻE KTOŚ MA TAKIE PORZĄDNE SZELKI - POMÓŻCIE.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='beka']Jak tam Borysek się miewa? mam nadzieję że lepiej[/QUOTE]

Byłam dziś u niego w lecznicy...
Słuchajcie - on jest taki wychudzony.. Żebra i kręgosłup na wierzchu, kości można policzyć, biedaczek.
Myślę jednak, że paradoksalnie to najmniejszy problem.

Najgorszy i najbardziej przykry jest widok olbrzyma (bo jest duuuuży), który zastyga w przerażeniu w obecności człowieka
Drży ze strachu, szywnieje i przylega do ziemi.
Chciałam wyprowadzić go na spacer, ale po kilkunastominutowej próbie zejścia więcej niż 2 kroki poza próg lecznicy musiałam złożyc broń.

On zachowuje się tak, jakby chciał być niewidzialny!
Szuka jakiegokolwiek kąta w który można byłoby się wcisnąć, przykleja się do podłoża i cały się kuli. Nie nawiązuje kontaktu wzrokowego.
Podejrzewam, że gdybym ciągnęła go na siłę poszedłby dalej. Bałam się, że obroża zsunie mu się przez głowę, a to byłby straszny sceniariusz.

Masa pracy przed Jolą... Nie mam pojęcia co przeszedł ten pies. Mogę sobie tylko wyobrazić.
W całej tej sytuacji zdumiewające jest to, że nie ma w nim cienia agresji. Żadnego warczenia, szczekania, wyrywania się...
Po prostu zamiera. Sztywnieje. I trzęsie się ze strachu.
Zauważylam jednak, że w gabinecie, przez który przechodzi się do szpitaliku i klatki w której przebywa czuje się troszkę pewniej. I chętnie do niej wrócił.

Jutro czeka go USG jamy brzusznej i rtg stawów biodrowych.

Jeśli któraś z Was ma "na zbyciu" szelki dużych (ale naprawdę dużych) rozmiarów i jest w stanie ofiarować je p.Joli - byłoby wspaniale. Myślę, że szelki mogłyby pomóc w nauce wychodzenia na spacery. A podejrzewam, że zakup takich porządnych, mocnych i dużych rozmiarów szelek to spory koszt.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...