ivette3 Posted October 9, 2009 Posted October 9, 2009 na kilka zadawanych pytań potrafię odpowiedzieć z moich obserwacji ,jak psiaczek był u mnie. Cztery dni po wypadku kiedy nie dostał już zastrzyku i wyspał się ,doskonale widział - więc ze wzrokiem jest ok,węch też ma świetny.Co do słuchu ma kłopoty ale według weterynarza może to być przejściowe po wypadku < tu nie wiadomo - trzeba czasu > Do innych piesków jest obojętny - przyjazny , ale nie chce zabaw <np. ze szczeniakiem > bo jest obity i obolały
ivette3 Posted October 10, 2009 Posted October 10, 2009 Myślę, że może zostawać sam. U mnie był bardzo cichutki (nie szczekał, nie skiełczał, nie drapał po drzwiach). To bardzo zrównoważony psiak. :( czy wiadomo co teraz z nim się dzieje?
Monday Posted October 10, 2009 Posted October 10, 2009 Florida powinna wiedzieć. Żeby tylko do schronu nie trafił. Wczoraj Florida miała napisać kilka zdań o Partyzancie w jego chwilowym DT.
ivette3 Posted October 10, 2009 Posted October 10, 2009 Pilne!!! mam kogoś zainteresowanego pomocą dla Partyzanta. Potrzebne informacje: 1. czy jest możliwość określenia przez wet. aktualnego stanu zdrowia pieska? 2. czy jest możliwość stałej bezpłatnej opieki weterynaryjne gdyby adoptująca go osoba zobowiązała się zapewnić mu dom stały z wyżywieniem i opieką domową na swój koszt? :-(
florida_blue Posted October 10, 2009 Author Posted October 10, 2009 [COLOR=blue][B]Wczoraj kolezanka wywiozla Partyzanta do swoich rodziców na wieś. Poczatkowo niechetnie go przyjeli, ale jednak został (chyba wzruszyła ich jego historia) Podobno powarkuje , ale tam nikt go nie musi już brac na rece i znosic po schodach bo jest tylko kilka stopni a psiak ma swoje poslanko w kuchni. Troche próbowal startować do kotów - które chodza napuszone , ale nie robia sobie krzywdy. U niej był problem , bo jednak wysoko, bez windy a i schody dość strome i wysokie stopnie - u ivette pies sobie radzil, a tam jednak nie. w góre wchodzil tylko do pierwszego połpietra reszte juz na rekach, co niespecjalnie mu sie podobalo. [/B][/COLOR] [COLOR=blue][B]Według weterynarza pies ma dobre 10 lat.... [/B][/COLOR] [COLOR=blue][B]dzisiaj dostalam smsa ze psiak juz własciwie nie warczy, zawolany wychodzi na dwór samodzielnie - chociaż niechętnie (co jest zrozumiałe zważywszy jaka mamy dzisiaj pogode). I ma duzy apetyt[/B][/COLOR] [B][COLOR=#0000ff][/COLOR][/B] [B][COLOR=#0000ff][/COLOR][/B] [B][COLOR=#0000ff]ivette, skąd jest ta osoba ?[/COLOR][/B]
ivette3 Posted October 10, 2009 Posted October 10, 2009 Pani zainteresowana pieskiem jest z Częstochowy. Samotna emerytką, niezbyt zamożną, ale w pełni sił fizycznych. Z rozmowy wynika, że stać ją na zaopiekowanie się psiakiem, zwłaszcza w starszym wieku (jak stwierdziła - nie chce zobowiązywać się wobec zwierzaka który może ją przeżyć i znów zostać samotny). Jednak obawia się czy piesek po takich przejściach już w krótkim czasie nie będzie potrzebował kosztownej pomocy weterynarza. A na tego rodzaju koszty ją nie będzie stać. Stąd pytanie czy będzie możliwość korzystania z bezpłatnych wizyt u weterynarza w razie konieczności? Drobne sprawy typu robaki, szczepienia bierze na siebie.
florida_blue Posted October 10, 2009 Author Posted October 10, 2009 to byłby fajny dom dla naszego staruszka
fiorsteinbock Posted October 11, 2009 Posted October 11, 2009 I co z Chlopakiem? Szykujecie go do domu tej Pani z Czestochowy?
Monday Posted October 11, 2009 Posted October 11, 2009 Dziewczyny, byłoby wspaniale :multi: Jakby co będziemy zbierać pieniądze. Ja się oferuję troszkę dorzucić, albo jakieś bazarki zrobimy. Byłoby wpsaniele. Bo jak teraz psiaczek jest na wsi, to nie jest to jego DS ????
ivette3 Posted October 12, 2009 Posted October 12, 2009 Co słychać w sprawie Partyzanta? Zostaje na wsi , czy szukamy dalej domku? Pani z Częstochowy nie jest jeszcze zdecydowana ,ale czeka na odpowiedz w sprawie zagwarantowania ewentualnego darmowego leczenia .Czy to jest możliwe?
sleepingbyday Posted October 12, 2009 Posted October 12, 2009 o matko byłoby super. jesli nie partyzant, to sa i inen dziadki. a nie zostawimy na pewno emerytów finansowo.
Selenga Posted October 12, 2009 Posted October 12, 2009 [quote name='ivette3']Co słychać w sprawie Partyzanta? Zostaje na wsi , czy szukamy dalej domku? Pani z Częstochowy nie jest jeszcze zdecydowana ,ale czeka na odpowiedz w sprawie zagwarantowania ewentualnego darmowego leczenia .Czy to jest możliwe?[/quote] Wydaje mi się, że jedyna co możemy pani obiecać, to to, że jeśli będzie potrzebne leczenie Partyzanta, to postaramy się zebrać pieniądze żeby je sfinansować. Innej formy darmowego leczenia nikt z nas przecież nie jest w stanie obiecać.
ivette3 Posted October 12, 2009 Posted October 12, 2009 Dziękuję za info. - przekażę pani zainteresowanej. Obawiam się jednak , że to dla niej będzie przeszkoda :( . Trzeba w takim razie szukać dalej.
Doda_ Posted October 12, 2009 Posted October 12, 2009 może zrobić bazarek dla psa.. ? Może miałabym rzeczy.
florida_blue Posted October 12, 2009 Author Posted October 12, 2009 wiecie co ... cos mi sie wydaje , ze pani mogłabym zaproponowac fajna sunie - ma troche problemów ze skórą - uczulenie na pchły nieleczone i drapała sie bardzo, teraz juz kąpiele i leki zrobiły swoje , fajna jest , malutenka , taki ratlerko-jamnik - po prostu kundelek, czarna podpalana, króciutenki włos. ma ok 5-8 lat. tez troche humorzasta , ale generalnie mila sunia, w domu bezproblemowa, na smyczy idealnie chodzi, wystraszona i trzesie się.. koszty leczenia mozemy pokryć - ale raczej nie bedzie takiej potrzeby . na razie jest na tymczasie i mieszka z wielka i nadmiernie aktywną amstaffką (koniecznie chce sie bawić z małym pieskiem :roll:, mała sie boi....) niestety nie mam zdjęć.... Pani mozna zaproponowac tez Snoopiego - tu jest jego wątek : [URL]http://www.dogomania.pl/forum/f28/grabie-kije-deski-czy-kamienie-kasa-potrzebna-strasznie-145811/[/URL] nie załatwia sie juz w domu :) i tez jest takim utykającym polamancem ;) a Partyzant to taka bida z nedzą, że chyba juz nie bedzie szukał DS :razz: ale ciiiiii........................
Monday Posted October 13, 2009 Posted October 13, 2009 Florida...tak myślisz, że zostanie na wsi :razz: I będzie w tej kuchni miał nadal posłanko ??? Żeby tylko nikomu na myśl nie przyszło go do budy pakować. O łańcuchu nawet nie wspominam. A snoopiemu też przydałby się domek. Cudny chłopak i wiele przeszedł:-(
florida_blue Posted October 13, 2009 Author Posted October 13, 2009 bo szkoda go przenosic tak z domu do domu, on tak wiele przeszedł, w kazdym nowym miejscu przezywa stres - u ivette ledwo sie przyzwyczaił mnie był na jedna noc i dopiero po dłuższym czasie zdjełam mu kaganiec :oops: , u marty burczał , tam burczał ale juz jest spokój.... w ciagu wlasciwie 2 tygodni tyle razy zmienił miejsce.... to nie jest tryskajacy energia szczeniak ktoremu wszystko jedno gdzie jest - byle sie bawili ...
fiorsteinbock Posted October 13, 2009 Posted October 13, 2009 To ja po cichuuu trzymam kiuki za Partyzanta. A Pani z Czestochowy moze przedstawic Snoopiego, jego historie - moze w koncu i do niego usmiechnei sie los
ivette3 Posted October 13, 2009 Posted October 13, 2009 też trzymam kciuki za Partyzanta.Masz rację Florida ,że jemu najbardziej potrzebny jest spokój i stabilizacja.Czy obecni jego opiekunowie coś już obiecują < :P chociaż tyci tyci > ,że go zostawią u siebie? Oby !!! Co do Snoopiego to popytam :( . Zresztą ciągle namawiam znajomych żeby przyjmowali zwierzaczki , ale wiecie jak to jest :(:(:( ...
florida_blue Posted October 13, 2009 Author Posted October 13, 2009 za to wiem, że jego stan jest nie tylko spowodowany wypadkiem ... wypadek swoje dołożył i psiak był poobijany/potłuczony , ale tak naprawdę - on nie będzie już dużo sprawniejszy niż jest obecnie... to po prostu starszy psiak, ma zwyrodnieniowe zmiany , już nienajlepiej widzi i słyszy , moze nie jest bardzo stary , ale napewno zniszczony przez zycie i zaniedbany
Monday Posted October 14, 2009 Posted October 14, 2009 Dlatego teraz potrzeba mu jak najlepszego życia...takiego w spokoju, bez zapewniania na siłę rozrywek. Chyba w tej kuchni nie ma źle? Nikt go nie przepędza - mam nadzieję. Oby ci ludzie uznali, że Partyzant nie zawadza im za bardzo, a jemu wcale okazywanie czułości potrzebne nie jest. Potrzebny mu spokój, wyrozumiali nienarzucający się ludzie, ciepłe miejsce do spania i pełna miseczka. Takie życie obok ludzi. Może jednak tam zostanie???
Recommended Posts