Jump to content
Dogomania

Za jaką rasą nie przepadacie ?


hexyhexy

Recommended Posts

Martens jeśli pies atakuje pierwszy to powinien nosić kaganiec-nawet labek czy spaniel,husky.
Skoro obrona mojego psa na uszczypnięcie była nienormalna to jak się powinien zachować gdy zaatakuje go wielki np.rotek?pytam się co powinien zrobić?dać się pogryźć?owszem ja jestem w stanie odciągnąć mojego psa ale nawet mój TŻ może Ci powiedzieć jak kiedyś zaatakował nas dalmatyńczyk.nie daliśmy rady we dwoje(mój TŻ to kawał chłopa)temu psu.był tak zacietrzewiony aby dopaść naszego psa że właściciel nawet nie mógł go odciągnąć.dopiero duży drąg na jego łbie pomógł bo chwilowo go ogłuszył albo oszołomił.gdyby nie jego pan rzucił by się dalej na nas.
Piszecie takie głupoty że mam wrażenie że Wasze psy to chodzące ciamajdy.zaatakuje Waszego psa inny i co?bierzecie je na ręce?czasami nie da się przewidzieć co się stanie.ja byłam kompletnie zaskoczona(zaraz napiszecie że powinnam mieć podgląd w dupie na to co się dzieje za mną)że mały zawrócił i do tego dziabnął mojego psa.miałam go pogłaskać za to?dać smaka?
Daguerrotype ja się nie napinam na spacerze:lol::lol::lol: nie napinam się gdy przechodzę obok innych psów czy ludzi:laugh2_2: nie wiem skąd Ci to przyszło do głowy.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 996
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Pocahontas']
Skoro obrona mojego psa na uszczypnięcie była nienormalna to jak się powinien zachować gdy zaatakuje go wielki np.rotek? pytam się co powinien zrobić?dać się pogryźć?[/QUOTE]

TWOJEGO PSA NIE ZAATAKOWAŁ ROTTWEILER!!! Zaatakowała go "sarenka"! Przestań się ośmieszać pisząc takie rzeczy! Normalne, że pies zaatakowany przez przeciwnika, który może mu zrobić realną krzywdę, ma prawo się bronić. Ale Twojego psa dziabnął za kłaki pies z 10 razy mniejszy od niego! Nawet go nie skaleczył! Normalny psychicznie pies mógłby odwrócić się z rykiem, szarpnąć na smyczy, nawet uderzyć czy dziabnąć go zębami, a nie wywijać nim w powietrzu jak szmatą!!!

[quote name='Pocahontas']owszem ja jestem w stanie odciągnąć mojego psa[/QUOTE]

Właśnie widać skoro będąc przy tobie na smyczy mało nie połamał innego psa. Skoro stać go na takie zachowanie, a Ty nie potrafisz mieć oczu na d*upie to powinien nosić kaganiec.

[quote name='Pocahontas']Piszecie takie głupoty że mam wrażenie że Wasze psy to chodzące ciamajdy.zaatakuje Waszego psa inny i co?bierzecie je na ręce?[/QUOTE]

Kiedy mojego psa zaatakuje inny, wkraczam ja i zwierza odpędzam za pomocą gazu tudzież kiedy biegnie w naszą stronę rzucam mu starą kolczatkę pod nogi. Nie jestem zainteresowana tym, żeby moje psy rozsmakowały się w agresji i gryzieniu z innymi psami, co jest szczególnie ważne, skoro mam TTB. I wiesz, moja "ciamajda" wyhodowana do walk zaatakowana przez pekińczyka, który wskakiwał mu dosłownie z zębami na kark nawet nie warknęła - bo to normalny psychicznie pies i spina się wtedy, kiedy rzuca się do niego zwierz kilka razy większy od niego, a nie chucherko, które mógłby udusić jednym chwytem, i które nie jest w stanie zrobić mu fizycznie krzywdy. Jak według ciebie miał się zachować? Pewnie miał prawo pekińczyka udusić?

Link to comment
Share on other sites

Nie rozumiem skąd ten opór wobec kagańca. Jeśli pies ma skłonność do agresji, to dla wszystkich będzie lepiej, jeśli będzie chodził w kagańcu. Dla innych psów lepiej, bo nie zrobi im krzywdy i dla właścicieli, którzy w ten sposób oszczędzą sobie ciągania po sądach, jeśli ich pies ZNOWU poturbuje jakiegoś malucha.

Link to comment
Share on other sites

przepraszam bardzo że mam psa z adopcji który nie do końca jest z socjalizowany.dla mnie nie ma znaczenia jaki pies-mój dostał już nie raz od innych bo chciał się bawić jak inne podlatywały.teraz się broni na każde ugryzienie nawet przez małe gówno.
a skoro jesteś taka mądra spróbuj opanować w ciągu sekundy psa trzymanego na smyczy flexi!!!uda Ci się?brawo.cała akcja z tym małym trwała kilka sekund.a nie do cholery godzinę.

chciałabym zobaczyć jak używasz gazu lub:lol::lol::lol: rzucasz kolczatką.buhahahah dobre.

ja trenując z psem w zaprzęgu mam zawsze w kieszeniach kamienie na psy lubiące biegać za nami.w czasie szybkiej jazdy nie sposób trafić w nie ale dobry straszak.od dziś kupie kilka kolczatek.może policja mi kilka na zbyciu:cool3:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Afryka']Nie rozumiem skąd ten opór wobec kagańca. Jeśli pies ma skłonność do agresji, to dla wszystkich będzie lepiej, jeśli będzie chodził w kagańcu. Dla innych psów lepiej, bo nie zrobi im krzywdy i dla właścicieli, którzy w ten sposób oszczędzą sobie ciągania po sądach, jeśli ich pies ZNOWU poturbuje jakiegoś malucha.[/QUOTE]
jeśli maluch nie podbiegnie i nie ugryzie,mojemu psu nie potrzebny kaganiec bo go nie zaatakuje.
nie rozumiem czego jeszcze nie rozumiecie?mam to narysować?

Link to comment
Share on other sites

Narysuj, jeśli potrafisz ;)
Prawda jest taka że nie masz żadnego wpływu na to, czy jakiś maluch znowu nie podbiegnie. Ludzie puszczają takie pieski luzem i będą to dalej robić. Natomiast od ciebie i tylko od ciebie zależy, czy twoj pies nie zrobi krzywdy innemu zwierzęciu.

Link to comment
Share on other sites

Najśmieszniejsze jest to, że do nas masz największe pretensje, że nie potrafisz utrzymać własnego psa.
Ja jak mam z tym problemy to prowadzę psa w halti, obroży i zwykłej składanej smyczy.

Flexi nie nadaje się dla psów, które są duże.
Takie jest moje osobiste zdanie potwierdzone autopsją.
Jeśli masz problemy z utrzymaniem psa na flexi to nie miej pretensji do nas tylko zmień smycz.
Nie rozumiem gdzie widzisz problem?

Poza tym - w moim poprzednim poście nie miałam zamiaru Cię atakowac, ale zwrócić uwagę.
Nie traktujesz małych psów tak jak dużych. To dało się wyczuć. Nazywałaś je gdzieś gów*nami bodajże? Może się mylę? Nie pamiętam, tak czy siak, wynikało z konsekstu jak wielką nienawiścią do nich pałasz.
Dlatego chciałam po prostu wytłumaczyć, że jako miłośnik zwierząt powinnaś sobie pewne sytuacje przewidywać i myśleć troszeczkę.
Ja jeśli kocham zwierzęta to nie pozwalam nimi na moich oczach rzucać mojemu psu o ziemię. W ogóle nie dopuszczam do takich sytuacji. I nie wyobrażam sobie jak mogłabym stać i patrzeć jak mój pies szarpie biedaka. Nawet jakbym niewiem jak nienawidziła szczekacza. Też ich nie lubię, dlatego swoje cziłki wychowuję zupełnie inaczej. Żaden mój pies nie biega sobie luzem przy ruchliwej ulicy, lub po miejscowości. Mimo tego że przywoływanie i większość komend mają opanowane wszystkie.
Pies to jest zwierzę którego na prawdę nigdy do końca nie można być pewnym.

I ja na Twoim miejscu, jeśli taka sytuacja zdarza się już któryś raz, na prawdę zainwestowałabym w dobrą, normalną smycz (a tak apropos - flexi uczy ciągnięcia, więc przyzwyczajenie do innej może zająć trochę czasu) i kaganiec.
Tak kaganiec. I to nie tylko dla dobra psów które mógłby podziabać (a ma ku temu wielki potencjał, skoro trzaska o ziemię mniejszymi) ale dla ratowania swojego własnego tyłka. Bo nie kto inny a Ty potem będziesz się ciągać po sądach.
Ale zrobisz jak zechcesz. Ludzie na prawdę są różni.

Nigdy nie popierałam spuszczania ze smyczy, bez kagańca, samopas. Nienawidzę tego i zawsze zwracam uwagę jak to widzę.
Ale zdaję sobie sprawę z tego, że świata nie zmienię i że czasem trzeba samemu zadbać o własny tyłek i nauczyć psa pożytecznych komend też.

Pies nie gryzie bez ostrzeżenia, zawsze nawet smyczą wyczujesz napięcie mięśni, zdenerwowanie. Zaraz potem może nastąpić atak.
Nawet jeśli to trwało kilka sekund (niby jak miało trwać dłużej? Uwierz, gadasz z osobą która na prawdę sporo takich sytuacji przeżyła...) to mogłaś to zauważyć.
Skoro wiesz, że na osiedlu psy biegają luzem, to niestety ale trzeba miec oczy wszędzie. Nawet na czterech literach.

Link to comment
Share on other sites

Afryka ja cały czas staram się mieć oczy wokół głowy.ale czasem nie da się.ja nie będę wychodzić na spacery w nocy bo wtedy nikogo nie ma(wiem bo po 2 zmianie wychodzę koło 24).

a mój opór w stronę kagańca jest prosty-mój adoptowany pies był w bardzo złym stanie fizycznym i psychicznym.wyleczyłam go oraz tak jak mogłam najlepiej nauczyłam wszystkiego co jest mu potrzebne.na widok kagańca robi się wielkości myszki i panicznie boi.wiem że był bity bo na początku bał się głaskania.teraz odczepić się nie można od niego.mój kot panicznie boi się odkurzacza(też adoptowany)dlatego zawsze chowam go do łazienki na czas odkurzania.
dlatego uważam że byłabym nienormalna skazując mojego psa na coś czego się boi.ja np.boję się wody i nie wejdę dalej jak do kolan.wszyscy o tym wiedzą i nikt mi nic nie karze robić.
w związku z tym że jestem odpowiedzialna za mojego psa odpowiadam też za jego stan psychiczny i nie pozwolę aby powrócił do stanu tuż po adopcji bo nie jest to przyjemny widok gdy np.pies sika ze strachu po zamknięciu drzwi.

podsumowując bo myślę że to już koniec(mam nadzieje) nie założę mojemu psu kagańca ponieważ to nie on atakuje.on się broni.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Aysel']
[B]Flexi nie nadaje się dla psów, które są duże. [/B]
Takie jest moje osobiste zdanie potwierdzone autopsją.
Jeśli masz problemy z utrzymaniem psa na flexi to nie miej pretensji do nas tylko zmień smycz.
Nie rozumiem gdzie widzisz problem?

Poza tym - w moim poprzednim poście nie miałam zamiaru Cię atakowac, ale zwrócić uwagę.
Nie traktujesz małych psów tak jak dużych. To dało się wyczuć. Nazywałaś je gdzieś gów*nami bodajże? Może się mylę? Nie pamiętam, tak czy siak, wynikało z konsekstu jak wielką nienawiścią do nich pałasz.
Dlatego chciałam po prostu wytłumaczyć, że jako miłośnik zwierząt powinnaś sobie pewne sytuacje przewidywać i myśleć troszeczkę.
Ja jeśli kocham zwierzęta to nie pozwalam nimi na moich oczach rzucać mojemu psu o ziemię. W ogóle nie dopuszczam do takich sytuacji. I nie wyobrażam sobie jak mogłabym stać i patrzeć jak mój pies szarpie biedaka. Nawet jakbym niewiem jak nienawidziła szczekacza. Też ich nie lubię, dlatego swoje cziłki wychowuję zupełnie inaczej. Żaden mój pies nie biega sobie luzem przy ruchliwej ulicy, lub po miejscowości. Mimo tego że przywoływanie i większość komend mają opanowane wszystkie.
[B]Pies to jest zwierzę którego na prawdę nigdy do końca nie można być pewnym.[/B]

I ja na Twoim miejscu, jeśli taka sytuacja zdarza się już któryś raz, na prawdę zainwestowałabym w dobrą, normalną smycz (a tak apropos - flexi uczy ciągnięcia, więc przyzwyczajenie do innej może zająć trochę czasu) i kaganiec.
Tak kaganiec. I to nie tylko dla dobra psów które mógłby podziabać (a ma ku temu wielki potencjał, skoro trzaska o ziemię mniejszymi) ale dla ratowania swojego własnego tyłka. Bo nie kto inny a Ty potem będziesz się ciągać po sądach.
Ale zrobisz jak zechcesz. Ludzie na prawdę są różni.

[B]Nigdy nie popierałam spuszczania ze smyczy, bez kagańca, samopas. Nienawidzę tego i zawsze zwracam uwagę jak to widzę. [/B]
Ale zdaję sobie sprawę z tego, że świata nie zmienię i że czasem trzeba samemu zadbać o własny tyłek i nauczyć psa pożytecznych komend też.

[B]Pies nie gryzie bez ostrzeżenia, zawsze nawet smyczą wyczujesz napięcie mięśni, zdenerwowanie. Zaraz potem może nastąpić atak. [/B]
Nawet jeśli to trwało kilka sekund (niby jak miało trwać dłużej? Uwierz, gadasz z osobą która na prawdę sporo takich sytuacji przeżyła...) to mogłaś to zauważyć.
Skoro wiesz, że na osiedlu psy biegają luzem, to niestety ale trzeba miec oczy wszędzie. Nawet na czterech literach.[/QUOTE]

1) Flexi nie nadaje sie dla właścicieli, którzy nie znają psychiki swojego psa. Pies nauczony chodzić na takiej smyczy ma wiecej czasu na obwachanie drzewka czy inne takie sprawy. Ja uważam, że flexi nadaje sie dla kazdego psa jednak nie dla każdego własciciela i nie w każde warunki.
2) Niestety stwierdzam, że jestem pewna zachowania swojego psa. Wiem kiedy może zaatakować, wiem kiedy jest pozytywnie nastawiony do czegoś/kogoś. Psa niestety trzeba nauczyć sie rozumieć co nie każdy potrafi. Trzeba pamiętać, że każda rasa i każdy z osobna psiak ma swoje własne gesty, które mogą oznaczać zupełnie co innego niż u innych ras czy innego konkretnego osobnika.
3) Przykro mi ale ja puszczam swojego psa luzem, bez kagańca i bede to robiła. Niestety 2 razy musiałam psa ratować i ledwo uszedł z życiem gdy innny pies pochamrał go gdy mój był w kagańcu. Kiedy chodzi bez kagańca - inni ludzie nie dość, że pilnują swoich psiaków to po prostu nie zdarzyło mi sie, żeby obcy pies zaatakował mojego tak sam z siebie. Oczywiście jeżeli jest ryzyko spotkania psa, którego Dolar nie lubi (a są takie, bardzo różne, które z jakiegoś powodu podpadły - smycz lub kaganiec obowiazkowo a często i jedno i drugie.)
Ludzie są bardzo różni i to przekłada sie na ich psy - tego nie przewidzę, jednak zachowanie swojego psa - jak najbardziej tak.
4) Znam co najmniej 3 psy, które atakują bez żadnego ostrzeżenia.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pocahontas']Afryka ja cały czas staram się mieć oczy wokół głowy.ale czasem nie da się.ja nie będę wychodzić na spacery w nocy bo wtedy nikogo nie ma(wiem bo po 2 zmianie wychodzę koło 24).

a mój opór w stronę kagańca jest prosty-mój adoptowany pies był w bardzo złym stanie fizycznym i psychicznym.wyleczyłam go oraz tak jak mogłam najlepiej nauczyłam wszystkiego co jest mu potrzebne.na widok kagańca robi się wielkości myszki i panicznie boi.wiem że był bity bo na początku bał się głaskania.teraz odczepić się nie można od niego.mój kot panicznie boi się odkurzacza(też adoptowany)dlatego zawsze chowam go do łazienki na czas odkurzania.
dlatego uważam że byłabym nienormalna skazując mojego psa na coś czego się boi.ja np.boję się wody i nie wejdę dalej jak do kolan.wszyscy o tym wiedzą i nikt mi nic nie karze robić.
w związku z tym że jestem odpowiedzialna za mojego psa odpowiadam też za jego stan psychiczny i nie pozwolę aby powrócił do stanu tuż po adopcji bo nie jest to przyjemny widok gdy np.pies sika ze strachu po zamknięciu drzwi.

podsumowując bo myślę że to już koniec(mam nadzieje) nie założę mojemu psu kagańca ponieważ to nie on atakuje.on się broni.[/QUOTE]

Myślę, że masz złe podejście - to jest pies. Pies nie ma fobii bez powodu. Nikt mu nie tłumaczył od dzieciństwa, że ma sie bać np. pająków jak to sie tłumaczy małym dzieciakom. Pies bardzo chętnie oduczy sie strachu, jednak trzeba potrafić mu to przekazać. Twój pies powinien nauczyć sie, że chociaż PRZY TOBIE może czuć sie bezpiecznie.

Co do tematu:
Labrador i owczarek niemiecki ;)

Link to comment
Share on other sites

Podpunktem 2 zaprzeczasz podpunktowi 4.
A dlaczego?
Ano dlatego, ze najpierw mówisz, że kazdego psa da się przewidzieć, a parę chwil potem piszesz o tym, że niektóre psy atakują nieprzewidywalnie.

Też jestem zdania że wszystko zależy od właściciela. Ale mimo tego, że myślisz, że rozumiesz swojego psa lepiej niż on sam siebie, to grubo się mylisz.
No chyba, że umiesz psu czytać w myślach.
Przykro mi, ja nie potrafię. Chociaż znam je na wylot i spędzam z nimi mnóstwo czasu często mnie zadziwiają.
Z psami jest jak z ludźmi. Każdy ma inny charakter, każdy inaczej myśli, uważa co jest dobre a co złe.
I niestety, ale nigdy nie możesz być na 100% pewna co Twój pies ma na myśli, bo nie jestesmy tymi psami, zeby to wiedziec.
Możesz się domyślać po sygnałach, oczywiście. To ma miejsce w przypadku psów ciętych na inne itp. - po tym widać kiedy będzie atakować i jeśli wtedy nie odwrócimy jego uwagi, to obiekt zostanie zaatakowany.
Ale nie przewidzisz co pies w danej chwili zrobi, nie przewidzisz każdego jego ruchu i tego co on sobie ubzdura do innego psa.
Mieszkam psami, śpię, egzystuję 24h/dobę. Chyba nie ma rzeczy której bym o nich nie wiedziała ale nigdy nie mogę sobie przewidzieć - 'na tego psa zaszczeka a na tego nie, tego polubi, a tego nie'.
Pies to nie jest maszyna. On myśli, ma swoje zachcianki i fanaberie. I sporo rzeczy może mu do głowy strzelić.


Co do flexi mam ogromne wątpliwości, bo nie wyobrażam sobie prowadzenia na niej nawet najspokojniejszego na świecie doga.
Nie ta masa na taki sznureczek. Wiem, że takie praktyki mają miejsce i nie pochwalam ich, bo mimo wszystko nie chciałabym spotkać na swojej drodze właściciela który nie może utrzymać psiaka na smyczy i wymiguje się tym, że to flexi i 'on nie może złapać'. TO do cholery czemu nie zmienisz smyczy?
Z flexi trzeba mieć oczy dookoła głowy niestety. To nie jest narzędzie do psów problemowych, szczeniaków.
Takie jest moje osobiste zdanie i niestety ale go nie zmienię.
Na flexi prowadzam i lubię ten sposób prowadzania psa, ale nie wyobrażam sobie prowadzenia na niej 70 kg doga lub owczarka. Nawet jeśli jest superwychowany i 'przewidywalny' to nie zrobiłabym tego ze względu na bezpieczeństwo i jego i swoje.
Takie przypadki jakie pokazała Pocahontas tylko potwierdzają mój pogląd na temat flexi.

To, że wyprowadzasz sobie psa luzem, bez smyczy i bez kagańca nie jest chyba powodem do jakiegoś super chwalenia się.
O ile kaganiec to rzecz zbędna jesli pies na prawdę nie miał nigdy sytuacji kiedy gryzł lub się odgryzał, o tyle smycz to jest konieczność.
I nie chodzi tu o widzimisię władz tylko o to, że ktoś może wyprowadzać np. psiaka niezbyt zrównoważonego, z problemami.
Może pogryźć.
I co, potem będziesz płakać jaka to pancia psa na smyczy niedobra że jej piesek pogryzł Twojego?
No trochę myślenia.
Nawet najbardziej odwoływalnym psom zdarza się chwila zapomnienia gdy trafi się np. suczka w cieczce. Znam przypadek kiedy to wielka suka (chyba onek) rozszparpywała podchodzących do niej adoratorów.
Wychodząc na ulicę luzem z psem przede wszystkim narażamy psa, bo niestety, ale nie każdy psiak jest milutki jak labrador. Zdarzają się takie, które mimo starań właścicieli potrafią odgryźć się podbiegającym psom.

Może dlatego, że mieszkam na wsi, gdzie pełno takich latających doslownie wszędzie luzem psów. Ale nie wyobrażam sobie prowadzenia ot tak, luzem psa po swojej miejscowości. Mimo, że jest odwoływalny, mimo, że jest na prawdę posłuszna, zawsze przy nodze, zawsze wpatrzona ja wiem, że może się zdarzyć tak, że instynkt pogoni ją gdzieś dalej.
I to jest właśnie to, czego w psie nigdy nie przewidzimy.
Rozumienie rozumieniem, a przewidywanie przewidywaniem. Ale to już tłumaczyłam.

Co do psów agresywnych bez ostrzeżenia.
Zawsze jest ostrzeżenie w postaci jeżącej się sierści chociażby, napięcia mięśni. Zawsze jest jakiś mały niepokojący sygnał, ktory łatwo wyłapać jesli się psa zna.
To jest reakcja organizmu, dlatego szczerze wątpię, żeby jakiś pies karygodnie odbiegał tej regule. Raczej ludzie nie zauważają wysyłanych przez niego sygnałów.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pocahontas']przepraszam bardzo że mam psa z adopcji który nie do końca jest z socjalizowany.dla mnie nie ma znaczenia jaki pies-mój dostał już nie raz od innych bo chciał się bawić jak inne podlatywały.teraz się broni na każde ugryzienie nawet przez małe gówno.
a skoro jesteś taka mądra spróbuj opanować w ciągu sekundy psa trzymanego na smyczy flexi!!!uda Ci się?brawo.cała akcja z tym małym trwała kilka sekund.a nie do cholery godzinę.
[/QUOTE]

Najpierw piszesz, że to normalne że twój pies się broni - potem, że jest po przejściach i nie jest zsocjalizowany do końca. To w końcu normalne jest, że pies wielkości husky - biedactwo "broni się" próbując zamordować "sarenkę", która uszczypnęła go w kłaki? Czy Twój pies ma jednak trochę przerośnięte reakcje?
To zresztą i tak najmniej ważne - skoro nie potrafisz nad psem zapanować na smyczy, a on potrafi aż tak zareagować, to przykro mi, ale powinien chodzić w kagańcu. I na pewno nie powinien chodzić na flexi - skoro sama piszesz, że masz problem z zapanowaniem nad nim na takiej smyczy.

To że Twój pies boi się kagańca, jakoś mnie nie wzrusza. Nie masz psa tydzień, wszystko jest do wypracowania ze smakołykami i uwarunkowaniem psu owego sprzętu z miłymi doznaniami. Są lekkie kagańce skórzane, kagańce fizjologiczne z lekkiego tworzywa pozwalające psu normalnie ziajać, pić wodę, etc. Jakby pies bał się obroży czy smyczy to byś go puszczała luzem, żeby się biedny nie stresował? Gdyby bał się weterynarza to byś go nie szczepiła? Pewnie jednak znalazła byś sposób, bo zaniechanie używania smyczy czy wizyt u weterynarza mogłoby twojemu psu nie wyjść na dobre. No ale do kagańca przecież go przyzwyczajać nie będziesz, po co, jemu się nie stanie krzywda, najwyżej jakieś "małe gówno" straci życie.

[quote name='Pocahontas']jeśli maluch nie podbiegnie i nie ugryzie,mojemu psu nie potrzebny kaganiec bo go nie zaatakuje.
nie rozumiem czego jeszcze nie rozumiecie?mam to narysować?[/QUOTE]

Nie bierzesz pod uwagę jeszcze jednej rzeczy - nie mieszkasz na bezludnej wyspie. Mam Ci narysować mnóstwo ludzi, dzieci, psów które cię otaczają? :roll: Bo sama chyba tego nie widzisz i nie bierzesz pod uwagę. Ludzie to tylko ludzie. Zawsze może być sytuacja, że komuś jeden jedyny raz zwieje podrastający psiak; komuś może popsuć się zapinka od smyczy - i jakiś dużo mniejszy pies zaczepi twojego czy nawet złapie go za kłaki. I co, jeśli skończy się o wiele gorzej, niż ostatnio?
Ja po prostu nie pojmuję jak można przedkładać ośli upór w niezakładaniu psu kagańca nad życie psa (jakiegokolwiek, nawet "małego gówna"). No nic, może kiedyś jeden jedyny raz pies zerwie ci się ze smyczy czy ucieknie, i stracisz ukochanego przyjaciela, bo komuś nie chciało się męczyć pita czy tosy kagańcem, bo on zagryzał przecież tylko te psy, które podchodzą :roll: Ciekawe, czy starczy ci fasonu, żeby nie mieć ani śladu pretensji do właściciela psa-mordercy.

I zacznij wypowiadać się trochę kulturalniej - jesteś na forum miłośników psów, małych też, a w Twoich wypowiedziach jest tyle "gówien", że niedługo będą zalatywać gnojem. Ku Twojemu niezadowoleniu małe gówna też mają prawo żyć - nawet jeśli oznacza to zakładanie kagańca niesocjalnym agresywnym bydlakom takim jak Twój zwierzak - bo Ty, Twój pies i jego "przejścia" nie są pępkami świata.

Link to comment
Share on other sites

Potrafię chodzić z psem na smyczy flexi.nawet na mojej 8 metrowej.nigdy nie miałam z tym problemu.teraz była inna sytuacja bo zostałam kompletnie zaskoczona a opanowanie mojego psa trwało 3 może 4 sekundy.Mieszkam w tygodniu w zabudowie jednorodzinnej i jestem jedyną osobą która wyprowadza psa na spacer i to kilka razy dziennie.Dla mnie i dla mojego psa taka smycz to najlepsze rozwiązanie na spacer.a jak jesteśmy np.nad morzem to zakładam mu linkę treningową 20 metrową i pies biega luzem.nie miałam problemu ze złapaniem i opanowaniem.Ja nie widzę problemu aby labki czy onki chodziły na takich smyczach.to nie jest rezerwacja dla yorków.owszem zwykłą smycz mam ale tylko na czas przejazdu metrem czy autobusem.

Psa próbowałam przyzwyczaić do kagańca ze względu na przejazdy pociągiem podmiejskim czy metrem.Nadal na widok kagańca się boi i dlatego jeździmy bez.nigdy nie miałam problemu że go nie posiada wręcz przeciwnie zawsze jest zagłaskiwany przez kanara czy nawet straż miejską.

Co do kultury-wypowiadam się tak jak przystało na człowieka w porąbanym lecz wolnym kraju.Jeśli nie przepadam za małymi psami to nie.Jeśli ktoś nie lubi husky-bardzo dobrze.będzie ich mniej w schroniskach a ja będę mieć mniej zmartwień gdzie im szukać domów.ale to że nie lubię małych psów nie oznacza że im nie pomogę.wina leży po stronie właścicieli takich psów a nie ich samych.Znam Westa który jest przemiłym,cichym i nie namolnym psem i go lubię.bo jest wychowany.i mój pies też go lubi.

Link to comment
Share on other sites

[quote].Nadal na widok kagańca się boi i dlatego jeździmy bez[/quote]Nie ma równych i równiejszych.
U mnie w mieście chodziła byś piechotką.
Bardzo się cieszę, bo ostatnio nawet westa nie wpuszczono bez kagańca do autobusu - i tak powinno być, nie ważne jak łagodny jest pies.
Ciekawe co byś zrobiła jakby wsiadła obok Ciebie babka z sarenką i Twój husky by się wypyszczył na niego.
Nie masz szacunku dla współpasażerów.
Komunikacja- MIEJSKA, jest dla wszystkich, a nie każdy lubi psy, niektórzy się ich boja.
No i nie pisz, że husky rasa łagodna, bo ostatnio mi się delikwent odwinął i użarł, to jest tylko pies, możesz go znać, ale ktoś nadepnie mu na ogon, walnie torbą i co?

[quote] zawsze jest[B] zagłaskiwany przez kanara [/B]czy nawet straż miejską.[/quote]To już jest obłęd.

[quote][B]w porąbanym [/B] lecz wolnym kraju.[/quote]Taaa...:diabloti:

Pocieszam się, że chociaż do autobusu nie zakładasz flexi;)

Wkurzają cię Paniusie z małymi szczurami, a nie wkurza Cię włażenie z dużym psem do autobusu bez kagańca:niewiem:
Małe szczurki powinny mieć smycz, a Twój pies kaganiec.
To nie dyskryminacja.
To odpowiedzialność.

[quote]Zawsze może być sytuacja, że komuś jeden jedyny raz zwieje podrastający psiak;[/quote]Albo pies jest bezdomny.

[quote] coś czego się boi.ja np.boję się wody i nie wejdę dalej jak do kolan.wszyscy o tym wiedzą i nikt mi nic nie karze robić.
w związku z tym że jestem odpowiedzialna za mojego psa[/quote]Niektóry się boja psów, a Ty jak włazisz ze swoim do metra bez kagańca skazujesz ich na paniczny strach.
Jesteś odpowiedzialna za swojego psa?
To nie wsiadaj do metra bez kagańca.
Wsiadasz z psem po przejściach, który sikał pod siebie i był bity, który ma braki w socjalizacji do autobusu be kagańca, gratuluję odwagi.

[quote]a skoro jesteś taka mądra spróbuj opanować w ciągu sekundy psa trzymanego na smyczy flexi!!!uda Ci się?braw[/quote]
Nie, nie uda.
Bo moja suka tez potrafi odwinąć się zębami, a zanim zwinę flexi minęło by trochę czasu.
Dlatego jako osoba odpowiedzialna mam zwykła smycz.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Aysel']To, że wyprowadzasz sobie psa luzem, bez smyczy i bez kagańca nie jest chyba powodem do jakiegoś super chwalenia się.
O ile kaganiec to rzecz zbędna jesli pies na prawdę nie miał nigdy sytuacji kiedy gryzł lub się odgryzał, o tyle smycz to jest konieczność.
I nie chodzi tu o widzimisię władz tylko o to, że ktoś może wyprowadzać np. psiaka niezbyt zrównoważonego, z problemami.
Może pogryźć.
I co, potem będziesz płakać jaka to pancia psa na smyczy niedobra że jej piesek pogryzł Twojego?
No trochę myślenia.
Nawet najbardziej odwoływalnym psom zdarza się chwila zapomnienia gdy trafi się np. suczka w cieczce. Znam przypadek kiedy to wielka suka (chyba onek) rozszparpywała podchodzących do niej adoratorów.
Wychodząc na ulicę luzem z psem przede wszystkim narażamy psa, bo niestety, ale nie każdy psiak jest [B]milutki jak labrador[/B]. Zdarzają się takie, które mimo starań właścicieli potrafią odgryźć się podbiegającym psom.[/QUOTE]

A moim zdaniem, jeśli ktoś się decyduje na puszczanie psa luzem to albo jest wariatem, który nie ma zupełnej kontroli nad swoim psem i ma go dosyć, albo zna swojego psa na wylot a pies jest na tyle zrównoważony, że patrzy w przewodnika jak w obrazek. Stawiałabym raczej, że Karilka z Dolarem pasują do drugiego opisywanego przypadku ;) Moja suka nie zaczepia sama innych psów, jeśli są wobec niej obojętne. Wczoraj chciała wlać suce, która się zapluwała nieopodal ze swoim dziwacznym pańciem, ale zawróciłam ją w pół drogi. Też nie mam prawa jej puszczać luzem?

MILUTKI JAK LABRADOR? Kobieto, na jakim świecie żyjesz? U mnie labradory to w większości rozchwiane emocjonalnie spasione kloce, taranujące każdego psa na swojej drodze. Moja suka była również ugryziona przez milutkiego labradora, samca :roll:

[quote name='Aysel']Co do psów agresywnych bez ostrzeżenia.
Zawsze jest ostrzeżenie w postaci jeżącej się sierści chociażby, napięcia mięśni. Zawsze jest jakiś mały niepokojący sygnał, ktory łatwo wyłapać jesli się psa zna.
To jest reakcja organizmu, dlatego szczerze wątpię, żeby jakiś pies karygodnie odbiegał tej regule. Raczej ludzie nie zauważają wysyłanych przez niego sygnałów.[/QUOTE]

A widziałaś kiedyś takiego psa, który nie wysyła sygnałów przed atakiem, że twierdzisz, że są jak jednorożce? Bo ja mam takiego, śpi właśnie pod moim krzesłem. Miesiąc po wyjęciu ze schronu nie okazywała swoich intencji tylko potrafiła innym psem grzmotnąć o glebę. BEZ ŻADNYCH SYGNAŁÓW. Później dopiero zaczęła sztywnieć, jeżyć się i tak dalej. Z drugiej strony, miałam do czynienia z akitem, który na widok psa piszczał i machał ogonem. Cóż, cieszył się, że biegnie do niego śniadanko :evil_lol: Dla uspokojenia Twych zszarganych nerwów - tak, akit był zawsze na smyczy ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pies Pustyni']Z akitem :crazyeye:?[/QUOTE]
no, słowo "akitą" niezbyt pasuje, bo to samiec był :D

Pocahontas się pytała czy w takiej sytuacji jak opisała, czy odpowiedzialność poniesie ona czy właściciel podbiegacza. Podłączam się do pytania. Jeżeli weszłabyś z psem bez kagańca, do "mojego" miejskiego to bym Cię chyba wyrzuciła przez okno. Wszyscy wymagają kagańca nawet od jamnika, to dlaczego SH ma go nie mieć? Husky owszem są łagodne, ale niezbyt deliktane jeżeli chodzi o kontakty z innymi psami (chodzi mi raczej o przywoływanie do porządku). Dziwi mnie to, że macie kasę na rogzy, lupiny i Royal Canin, ale zamiast tego kupić np. Brita i to co zostało przeznaczyć na dwa albo trzy spotkania w celu wyleczeniu tego lęku to już szkoda...

Mojemu hasiorowi bym nie pozwoliła na "walkę" z cziłką (zobaczcie sobie jaką mordę ma husky albo oN, a jaki pyszczek miniaturka), ale bez wachania bym mu zdjęła kaganiec w razie konfrontacji z ONkiem, który już nie raz go zaatakował.

Nie lubię jak ktoś to określił "gówien", ale możliwe, że to nie wina samych psów, że maja kompleks niższości - miałam kiedyś Oskara (wielkość zwiększona do corgi), i jakoś nie darł japy na duże psy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pocahontas']

Co do kultury-wypowiadam się tak jak przystało na człowieka w porąbanym lecz wolnym kraju.Jeśli nie przepadam za małymi psami to nie.Jeśli ktoś nie lubi husky-bardzo dobrze.będzie ich mniej w schroniskach a ja będę mieć mniej zmartwień gdzie im szukać domów.ale to że nie lubię małych psów nie oznacza że im nie pomogę.wina leży po stronie właścicieli takich psów a nie ich samych.Znam Westa który jest przemiłym,cichym i nie namolnym psem i go lubię.bo jest wychowany.i mój pies też go lubi.[/QUOTE]

Nie przepadasz za małymi psami ok, ale inni przepadają więc nie nazywaj je "gównami", inni nie przepadają za husky ? ok ale nikt nie nazywa ich "gównami" o zgrozo ! to działa w dwie strony...
Rozumie że każdy mały pies która ma jaki kolwiek problem jest przez Ciebie i Twojego psa nielubiany ? preferujecie tylko dobrze wychowane i inteligetne "gówna"?

Link to comment
Share on other sites

Ja wtrące tylko swoje 3 grosze. Nie bede rozwijac dalszej rozmowy, bo nie po to tu przyszłam. Powiem Ci Pocachontas jedno- jeśli Ty nazywasz małe psy (w tym obrażając mnie, bo sama mam 2kg psa) gównem, to ja bede Ciebie nazywac gównem i bede mieszac z blotem, bo dla mnie ty jestes wyszczekanym gownem jak to swietnie okreslasz ;) wiec sie nie zdziw jesli czlowiek nie ma do cb szacunku bo ty nie masz do calego swiata ;)
amen, zegnam

Link to comment
Share on other sites

[quote name='marzenaP']Wróćmy do tematu: za jaką rasą nie przepadacie? Ja lubię wszystkie a szczególnie rottweilery![/QUOTE]

Dobre.
Wracanie do tematu ;D

Jest taki temat jak rasy które lubimy też .
czy jakoś tak.

Evl.
Nie obruszaj się.
Może to właśnie Ty za słabo znasz reakcje swojego psa i nie potrafiłaś zauważyć najeżonej sierści, napiętych mięśni.
Każdy pies tak na prawdę ma inne reakcje.
A z tym, że pies skomle i merda ogonem to akurat parę razy się spotkalam.
I tak, często po takim czymś pies się rzucał.
Ale były to psy o bardzo rozchwianej psychice. Bite, bezdomne. Bez odpowiedniej socjalizacji.

Piszesz, że Twój pies miał takie skłonności.
Tym bardziej nie rozumiem dlaczego puszczasz go luzem?
Pies to jest tylko i wyłącznie pies. Nawet najbardziej przywoływalnemu może się zdarzyć nie przybiec na wezwanie.
Nie ma psa który wykonywałby 100% komend. Chyba, że to miałaby być jakaś maszyna, elektroniczna zabawka?
Pies ma swoje widzimisię i nie mów nigdy, ze jesteś na 100% pewna tego, że nie zaatakuje, bo po tym co opowiadasz o swoim psie, można stwierdzić że tak na prawdę nie wiesz jaką miał przeszłość, nie znasz go od szczeniaka, a więc reasumując nie wiesz po jakich jest przejściach i do czego moze być zdolny.
Nawet szczeniaka który się u mnie wychowywał np. od urodzenia nigdy nie byłabym pewna, bo to jest zwierzę i nie jestem w stanie czytać w jego myślach.

A ostrzeżenie zawsze jest.
Nawet u najbardziej rozchwianego emocjonalnie psa mięśnie będą nawet w minimalnym ale zauważalnym stopniu napięte.
Nie mów, że nie, bo to jest odruch organizmu. Czysta biologia, reakcja.

Link to comment
Share on other sites

Co do labradorów - nie wiem dlaczego nie zrozumiałaś ironii? Najwyraźniej za słabo ją wyraziłam słowami.

A te małe gówna hmm...
Ktoś te gówna bardzo kocha.
Np. ja.
Nie wyobrazam sobie już teraz życia bez tych małych, acz często bardziej o dziwo INTELIGENTNYCH od większych pobratymców psów.
A dlaczego? A dlatego, że dla mnie rasa nie ma znaczenia, jak widzę psiaka wpatrzonego we właściciela jak obrazek, chętnego do współpracy, rozbrykanego i zrównoważonego.
Wbrew powszechnie krążącej opinii takie są właśnie chihuahua.


Moje psiaki o dziwo nie chodzą w wymyślnych ubrankach.
Chyba, że jest zima, wtedy zakładam własnoręcznie robiony sweterek albo kupną kurtkę, który kupiłam gdzieś na przecenie.
I nie są to fanaberie, bo nawet olbrzymowi ciężko jest wytrzymać 35-stopniowy, podlaski mróz.
A. No i o dziwo również, nie jestem różową Paniusią.
Wszystko w szafie jest czarne :P

ps: nie mogłam edytować postu ;/

Link to comment
Share on other sites

[quote name='MakeBelieve']Ja wtrące tylko swoje 3 grosze. Nie bede rozwijac dalszej rozmowy, bo nie po to tu przyszłam. Powiem Ci Pocachontas jedno- jeśli Ty nazywasz małe psy (w tym obrażając mnie, bo sama mam 2kg psa) gównem, to ja bede Ciebie nazywac gównem i bede mieszac z blotem, bo dla mnie ty jestes wyszczekanym gownem jak to swietnie okreslasz ;) wiec sie nie zdziw jesli czlowiek nie ma do cb szacunku bo ty nie masz do calego swiata ;)
amen, zegnam[/QUOTE]

nie wiem czy zauważyłaś ale opisuję psy nie ludzi a to różnica.więc wypraszam sobie takie słowa w moją stronę.a to że jestem wyszczekana to inna sprawa.z tym że wyszczekana szczerością aż do bólu.
a teraz idę z moim bardzo agresywnym psem na spacer na smyczy Flexi.paaaa

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...