Jump to content
Dogomania

NIEŚMIAŁY KUDŁACZEK JAREK - w najwspanialszym domku na świecie :-)


Murka

Recommended Posts

  • Replies 2.2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Nie jest jakoś super, ale ciągnie Jaruś te łapki. Ten drugi steryd trochę zadziałał, więc jest nadzieja, że po kolejnej dawce będzie jeszcze lepiej. Następna wizyta za tydzień.

A tymczasem pojawiły się u nas... kleszcze! Nigdy w tej części Kielc kleszczy nie było, dlatego to spore zaskoczenie, ale cóż... Trzeba zakropić całą watahę!

Link to comment
Share on other sites

Gratulujemy rocznicy :-)

Wszystkiego dobrego i przede wszystkim zdrówka dla Jarcia . 

Kleszcze to cholerstwo :-( Fryziasta złapała jednego na karku ... miesiąc temu już. Od razu ją zakropiłam, a teraz zamówiłam z Bayera obrożę Foresto, podobno lepsza niż Kiltix.

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Tymczasem my już po kolejnych dwóch dawkach sterydu. Na następną mamy zgłosić się dopiero pod koniec miesiąca. Weterynarz stwierdziła, że jest poprawa - ja tam jej jakoś specjalnie nie widzę. Jaruś utyka dalej na tę łapkę, ale częściej zdarza mu się podbiegać. Choć nadal spaceruje baaaaaaaaardzo poooooowooooli. No i przez steryd całkiem mu się rozregulowało sikanie - sika 10 razy na dzień.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Tak, kolejne dawki sterydu pomogły. Niestety, tak, jak wspominałam powyżej, ma nadal problem z sikaniem. Wychodzimy z nim po kilka razy dziennie, a i tak zdarza mu się czasem siknąć gdzieś w domu.. Co ciekawe - w nocy wytrzymuje bez problemu.

Zmieniliśmy dietę na gotowane piersi z kurczaka z ryżem i marchewką/szpinakiem i dajemy jakoś radę. Weterynarz uczulała nas, że na jesieni problem ze stawami może narastać i wtedy trzeba będzie podawać zwiększoną dawkę sterydu.

Na chwilę obecną, Jaruś ma zakupioną matę chłodzącą i leży sobie na niej w kąciku zadowolony.

Za to kot nabawił się infekcji gardła i musi brać antybiotyki! Ach, te zwierzaki! :)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

W tym tygodniu zrobiliśmy Jarciowi kontrolne badania krwi, a konkretnie próby wątrobowe. Niestety, parametry wyszły podwyższone, choć weterynarz uspokoiła nas, że nie są one jeszcze bardzo wysokie, jak na psa, który bierze steryd.

Włączyliśmy więc "Biohepanex forte" na stałe i mamy maksymalnie wydłużać okresy pomiędzy zastrzykami ze sterydu. Za jakiś czas znowu badanie krwi, żeby zobaczyć jak wyglądają parametry wątroby.

Biedne te nasze staruszki...

Link to comment
Share on other sites

Najważniejsze, że są jakieś możliwości pomocy psiakowi.

My z Czarusiem wybieramy się w przyszłym tygodniu do kardiologa i chirurga, musimy go obadać solidnie, bo nam pokasłuje mimo leków na serce i w dodatku wyskoczyło mu coś dziwnego na pysku... jest podejrzenie, że to może być nowotwór:(

Link to comment
Share on other sites

  • 5 weeks later...

We Wszystkich Świętych przeżyliśmy chwile grozy - okazało się, że Jarek sika krwią. Akurat byłam u Rodziców, więc wsiadłam w samochód i zawiozłam go do jedynego gabinetu, który był wtedy czynny. Pan, który nas tam przyjął, miał na sobie fartuch poplamiony krwią i po dwukrotnej, nieudanej próbie cewnikowania, podał psu antybiotyki i parę innych leków i oświadczył, że jest kamień w przewodzie moczowym i należy wykonać zdjęcie RTG w dniu jutrzejszym.

Spanikowana zadzwoniłam do Piotrka, który został w Kielcach, z pytaniem co robić i zadecydowaliśmy, że nie będziemy czekać tyle czasu, tylko wracam do Kielc i idziemy tu do lecznicy. I teraz uwaga: w jednej lecznicy odmówili nam całkowicie pomocy! W drugiej, na szczęście, zrobili nam kompleksowe badania: dwukrotnie USG na pustym i pełnym pęcherzu, badanie moczu i krwi i kroplówka. Zabuliliśmy jak za zboże. Za to pani weterynarz cewnikowała dwa razy bez żadnych problemów i oceniła, że żadnego kamienia nie ma. Niestety... badania nic nie wykazały! Żadnych leukocytów w moczu, choć we krwi były - nie wiadomo co psu jest.

Następnego dnia skonsultowałam te wyniki z naszą weterynarz i ona też przyznała, że nie ma się do czego przyczepić. Poprosiła nas żebyśmy go uważnie obserwowali i w poniedziałek przynieśli mocz do badań.

Objawy się cofnęły, mieliśmy nadzieję, że to jakaś jednorazowa sytuacja, a tu dzisiaj powtórka z rozrywki. 3 pobudki w nocy na siku, 2 razy siku nie doniesione na dwór. Na dworze pierwszy sik normalny, a potem kolejne dosłownie po kropelce. Spacer rozciągnął się do 40 minut, bo Jarek co dwa kroki staje, podnosi nogę do góry, spływa kilka kropelek i tyle. Na razie krwi nie ma, ale widzę, że on się źle czuje - choć ma apetyt, jest osowiały, jest mu zimno. Leży zawinięty w koc. Stęka.

Wiecie co? Mnie się wydaje, że on ma zwykłe zapalenie pęcherza, a leki podane przez pierwszego weterynarza zaburzyły obraz w moczu. Co robić? Jak mu ulżyć do jutra, zanim zawieziemy go do naszego weta?

Link to comment
Share on other sites

Margo też miała krwiomocz i pamiętam jak się wtedy wystraszyłam... wet powiedział, że to infekcja, sunia dostała leki (antybiotyk) i od razu było po sprawie.

Natomiast infekcja może mieć związek z piaskiem lub kamieniami w drogach moczowych. 

W takich sytuacjach bardzo ważne jest badanie osadu moczu i mocz powinien być złapany jako pierwszy poranny. 

A USG było robione tylko pęcherza? czy nerek też?

Link to comment
Share on other sites

I pęcherza, i nerek, i woreczek żółciowy się załapał. Kamieni na USG nie było, a w moczu nie było żadnych kryształków ani niczego, co sugerowałoby, że może być piasek albo kamienie.

Poranny mocz będzie ciężko załapać, bo aktualnie Jarek sika równo co 2 godziny i pewnie w nocy też tak będzie.

Link to comment
Share on other sites

Jednorazowo, ale o przedłużonym działaniu. Potem, jak w moczu nic nie wyszło, to wetka kazała nam czekać i obserwować, czy będzie się coś działo. No i oczywiście zadziało się w niedzielę! Jakby się zadziało wczoraj w nocy, to byśmy mogli w sobotę podjechać do weta, a tak to ch*j, d*pa i kamieni kupa.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Kontrolne badania moczu wykazały, że nie ma już zapalenia pęcherza - antybiotyk odstawiony. Przez parę dni był spokój.

Ale... Jednak zawsze jest jakieś ale. Dalej nie jest ok. Jarek posikuje nam w domu, co kiedyś się nie zdarzało. Zapięty w szelki i gotowy do wyjścia nie jest w stanie zaczekać aż założę buty - sika w przedpokoju. Doprowadziło nas to do takiej beznadziejnej sytuacji, że zamówiłam mu pieluchy dla psa. Ponadto bardzo dużo pije i mało je. W sobotę znów wybieramy się do weterynarza. Obawiam się, że to jednak zapalenie prostaty... :(

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...