Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

omry, to trochę inna sytuacja ;) ja np. wtedy po prostu pilnowałabym Wery, żeby nie podbiegała do malamuta i jeśli tamten byłby pod kontrolą babki, to spokojnie byśmy sobie poradzili. Inna sprawa, że kobieta na taką, co psa chce kontrolować nie wygląda :P

Posted

[quote name='Soko']omry, to trochę inna sytuacja ;) ja np. wtedy po prostu pilnowałabym Wery, żeby nie podbiegała do malamuta i jeśli tamten byłby pod kontrolą babki, to spokojnie byśmy sobie poradzili. Inna sprawa, że kobieta na taką, co psa chce kontrolować nie wygląda :P[/QUOTE]

Ja to przytoczyłam tak nawiasem, pokazując, czego potrafią wymagać psiarze. Iwan nawet na jej psa nie patrzył (on bardzo lubi psy, ale raczej na krótko, po chwili zajmuje się sobą), tylko wąchał trawkę, a ona wymagała zabrania go, bo ona chciała puścić swojego psa nietolerującego innych.

Po prostu nie rozumiem, co według Was mają robić osoby, które mają psy, które nie boją się konfrontacji? Ja zawsze mogę liczyć na Iwana, kilka razy dupy małym uratował, ale sam pierwszy nie sprowokuje, bo lubi wszystkie psy.

Posted

Myślę, że tez powinni je kontrolować. Jest ON na lince na psim parku - zapala się czerwona lampka, że wyrwany z pracy może bezmyślnie się rzucić (moja Wera też kocha wszystkie psy, ale jeszcze bardziej kocha mnie i zapomina o świecie podczas pracy, więc jak nagle czuje coś w tyłku, to nawet nie orientuje się, że to fajny pies, tylko robi bach i tyle). Więc albo pytamy się właściciela jak to jest,albo pilnujemy swojego. Oba psy nie są idealne, bo kłapnięcie zębami ONka podejrzewam zakończyłoby całą dyskusję z astem, gdyby ten nie odpowiedział, to nie było zagrożenie życia, żeby pies musiał komuś dupę ratować.

Posted

oba psy nie sa idealne, ale w psim parku mozna pewnie spotkac np. grupe psich kumpli, ktora sie bawi w ganianego i ktora moze podbiec do takiego onka "cwiczacego w rozproszeniu" i ja, wlascicielka psow, ktore do nikogo nie podbiegaja, nie sa targetem psich parkow, sa dobrze wychowane, uwazam, ze nie ma w tym absolutnie nic zlego i problem nie lezy w uzytkownikach psiego parku, tylko we wlascicielu takiego onka, ktory nie powinien przychodzic z psem w takie miejsce.

Posted

[quote name='Soko']Oba psy nie są idealne, bo kłapnięcie zębami ONka podejrzewam zakończyłoby całą dyskusję z astem, gdyby ten nie odpowiedział, to nie było zagrożenie życia, żeby pies musiał komuś dupę ratować.[/QUOTE]

Ej poważnie są rasy, którym niewiele trzeba, by komuś sklepać dupę. Oczywiście, są asty, które w przypadku jedynie kłapniecia odwróciłyby się na pięcie i wróciły do pańcia, ale ja bym nie liczyła na to, że ten przypadkowy ast akurat taki będzie.
Dziwne jest moim zdaniem oczekiwanie, że ttb, molosy czy nawet owczary w obliczu ataku na nie będą stały biernie.

Mam kontrolować Iwana, jak zaatakuje jego (albo mniejsze) inny pies?
Jasne, ale jak już agresor zostanie opanowany (z pomocą moją, TŻ albo właściciela psa). Iwan idealnie spełnia swoje zadanie - przekierowuje atak na siebie, dzięki czemu szybko idzie sytuacje ogarnąć. Zazwyczaj są to sekundy.

Posted

[quote name='Soko']Tylko że abstrahując od tego "agresywnego" ONka, wystartowaćz zębami mógł sikający pies. I co wtedy z nim też won, bo się przez to też mogły pogryźć?
Powiem tak: mnie też z Werą pewnie chciałybyście wywalić na pierwszych kilku psich parkach, ale potem naprawdę się wszystko uregulowało. Więc ja dałabym facetowi szansę ;)

A może na ścieżce ktoś MUSIAŁ stanąć, bo ma strachliwego, nerwowego psa który nie chce iść dalej? No i jasne - ładujmy się,bo to TAKI PROBLEM, pójść kilka kroków poza ścieżką.[/QUOTE]
Cóż za bzdury wypisujesz...
Po pierwsze: sikający na wybiegu pies jest czymś normalnym. Zawłaszczający kawałek parku na swoje potrzeby człowiek z trenującym psem, już nie.
Po drugie: nie odwracaj kota ogonem...ktoś musiał stanąć na ścieżce bo ma strachliwego psa? I dobrze. To normalne. Użyłaś słowa klucza: MUSIAŁ. Różnica jest mniej więcej taka: wąska leśna ścieżka i ktoś na niej rozłożył się z kocykiem, bo taką miał fanaberię, a ktoś kto zasłabł i na tejże ścieżce leży.
Tak trudno to zrozumieć?

Posted

[quote name='omry']Po prostu nie rozumiem, co według Was mają robić osoby, które mają psy, które nie boją się konfrontacji? .[/QUOTE]
ja mam psa, który nie boi się konfrontacji i z tego względu nie podlatuje do każdego napotkanego pieska, niezależnie czy ten piesek jest na smyczy/luzem/w psim parku/na psiej łączce/stoi/leży/siedzi/wącha krzaczki/ćwiczy czy robi jeszcze coś innego. i gdyby właściciel asta też tego przestrzegał to całego zajścia by nie było. właściciel ONka miał prawo wejść na psi wybieg, bo jak sama nazwa wskazuje wybieg jest dla psów a on psa przy sobie posiadał i miał prawo na tym wybiegu nie życzyć sobie kontaktów z innymi psami, bo nigdzie nie jest napisane, ze każdy przechodzący przez próg pies ma latać z innymi psami. co innego, gdyby wlazł z psem centralnie w grupę psów i wywoływał tym awanturę, ale on przeszedł łukiem, stanął z boku no to tylko ktoś wątpliwej inteligencji nie wyczułby aluzji i puścił do niego swoje zwierzątko.

Posted

[quote name='Beatrx']ja mam psa, który nie boi się konfrontacji i z tego względu nie podlatuje do każdego napotkanego pieska, niezależnie czy ten piesek jest na smyczy/luzem/w psim parku/na psiej łączce/stoi/leży/siedzi/wącha krzaczki/ćwiczy czy robi jeszcze coś innego. i gdyby właściciel asta też tego przestrzegał to całego zajścia by nie było. właściciel ONka miał prawo wejść na psi wybieg, bo jak sama nazwa wskazuje wybieg jest dla psów a on psa przy sobie posiadał i miał prawo na tym wybiegu nie życzyć sobie kontaktów z innymi psami, bo nigdzie nie jest napisane, ze każdy przechodzący przez próg pies ma latać z innymi psami. co innego, gdyby wlazł z psem centralnie w grupę psów i wywoływał tym awanturę, ale on przeszedł łukiem, stanął z boku no to tylko ktoś wątpliwej inteligencji nie wyczułby aluzji i puścił do niego swoje zwierzątko.[/QUOTE]

Tak tak, o tym, że 'miał prawo' już było :lol:

Posted

[quote name='Faustus'] Zawłaszczający kawałek parku na swoje potrzeby człowiek z trenującym psem, już nie. [/QUOTE]
a zawłaszczający całość parku na swoje potrzeby właściciele asta i reszty ganiających psów są już okej?

Posted

[quote name='Beatrx']a zawłaszczający całość parku na swoje potrzeby właściciele asta i reszty ganiających psów są już okej?[/QUOTE]
A czy nie od tego właśnie są psie parki?

Posted

[quote name='Faustus']A czy nie od tego właśnie są psie parki?[/QUOTE]
nie? psie parki są od tego, żeby każdy miał prawo puścić swojego psa luzem bez konsekwencji mandatu, a nie od tego, żeby w nim się tylko i wyłącznie psy bawiły ze sobą.

Posted

[quote name='omry']Denerwuje, tak samo jak wmawianie mi, że te psy są agesywne i wielkie zdziwienie, że małe jeszcze żyją :lol: Ostatnio miałam w pracy ciekawą rozmowę z jedną babką, wmawiała mi, że Iwan i tak wszystkich pozagryza, ogólnie rozmowa ocierająca się o granice absurdu, a na koniec dowiedziałam się, że jej jamnik przez ROK chorował i CIERPIAŁ, nie chodził, był cały rok na lekach przeciwbólowych, wmuszała mu jedzenie itd. ale nie miała sumienia go uśpić, bo pies to jak człowiek i trzeba walczyć.
Autentycznie poszłam sobie ;)

Jasne, że ast może, każdy pies może, zgadzam się. Jednak to nie on wystartował z zębami.
[B]Każdy ma prawo wejść na psi wybieg, ale jeśli pies ma jakikolwiek problem i istnieje prawdopodobieństwo, że będzie nieprzyjemnie w kontakcie z innymi psami, a mimo to wchodzi na ten wybieg i być może nawet liczy, że inny pies 'nie podejmie wyzwania' to w moim odczuciu jest durniem, bo to proszenie się o kłopoty, nic więcej[/B].[/QUOTE]

Czyli tak naprawdę właściciel asta i reszty psów biegający też prosi się o kłopoty bo zabiera swoje nie czytające znaków psy w miejsce z innymi psami.

Ja mam sukę która 100% zareagowała jak ON w takiej sytuacji ale puszczona luzem nie wykazuje żadnych oznak agresji. Ostatnio miałam podobną sytuacje. Było już ciemnawo i myślałam nikogo nie ma na że wybiegu. Weszłam żeby poćwiczyć na przeszkodzie po nie mam takiej a potrzebna mi do obi. Ledwie zaczęłam a z krzaków wyszli ludzie i oczywiście zgraja psów lecących. Nic się na szczęście nie stało ale ludzi oczywiście żadnego problemu nie widzą.

A tak jak bym miała uciekać zawsze jak jakiś pies podbiega jak szkole to nigdzie się nie da. W parkach i łączkach też biegają niewychowane a aportu czy przeszkody nie będę robić przy ulicy. Wybiegi zostały stworzone żeby prawnie można było psa spuścić z smyczy a nie żeby puścić psa i zapomnieć o istnieniu innych, własnego psa i odpowiedzialności za niego. Po coś są przeszkody na terenie.

Posted

[quote name='dance_macabre']Czyli tak naprawdę właściciel asta i reszty psów biegający też prosi się o kłopoty bo zabiera swoje nie czytające znaków psy w miejsce z innymi psami. [/QUOTE]

Ja widzę różnice między psim wybiegiem, a zwykłym spacerem. Widzę, że ludzie zachowują się skrajnie różnie w tych dwóch miejscach i o ile na zwykłym spacerze potrafiłabym zrozumieć ONka i jego właściciela, tak na ogrodzonym wybiegu, gdzie wszystkie psy biegają luzem, już nie, bo chyba nikt nie liczy na to, że wszyscy psiarze mają idealnie wychowane pieski i że biegając w grupie luzem ominą akurat tego stojącego z boku ONka.

Mi chodzi tylko i wyłącznie o jedno - nie wszyscy psiarze wyznają dogomaniackie zasady, moim zdaniem wymagacie za dużo. I jeśli ten przykładowy właściciel tego ONka chce mieć spokój, to niech się w takie miejsca nie pakuje, po prostu.

Posted

[quote name='Beatrx']nie? psie parki są od tego, żeby każdy miał prawo puścić swojego psa luzem bez konsekwencji mandatu, a nie od tego, żeby w nim się tylko i wyłącznie psy bawiły ze sobą.[/QUOTE]
Otóż widzisz: chcąc nie chcąc przede wszystkim jednak jest po to, aby psy się w nim bawiły, biegając po jego całej przestrzeni. Niezależnie od tego jakie były założenie przy zakładaniu takich parków, czy jakie jest Twoje na to patrzenie, to życie to zweryfikowało.

Posted

a moim zdaniem czesto latwiej sie dogadac z psiarzami, ktorzy nigdy nie byli na dogomanii niz z takimi, ktorzy wyznaja dogomaniackie zasady:)))

jest psi wybieg, ludie puszczaja tam swoje pieski, ktorych czesto nie moga puscic gdzies indziej, bo sa nieodwolywalne itd, pieski sie tam bawia, a ze jest ogrodzenie itd to ludzie nie maja oczu w dupie, bo sadza, ze jest bezpiecznie. i kurde na psim wybiegu nie mozna miec watow o to, ze pies jest narazony na kontakt z innymi psami.

serio...gdybym ja wpuscila na taki wybieg moje 3 psy i zaprzyjaznilyby sie z innymi pieskami i chcialyby sie wszystkie razem pobawic, to pewnie tez bym sie zajela gadka o psich kupach, jedzeniu i innych tematach poruszanych zwykle w grupie psiarzy i tylko bym patrzyla, czy ronka nikogo nie hejtuje, czy tiamina nie ma ochoty juz sie ewakuowac, bo ja troche meczy nadmierne towarzystwo innych psow i czy greta sobie radzi w grupie oraz czy nie drecy jakiegos malego pieska, bo wiadomo...jest szczeniakiem mimo ze juz osiagnela sluszne rozmiary.
mialabym gdzies, czy do kogos ta grupa podbiega czzy nie.
jestes tam, to przzyjmujesz zasady.

a jak pies ma dosc, to wylotka.


ja nie chodze na psie wybiegi. przede wszystkim dlatego, ze moje psy nie sa nie wiadomo jak towarzyskie. wola inny rodzaj spaceru niz brykanie z kolegami, a jesli juz brykaja to zamyka sie to w kilku okrazeniach galopem. jak chca sie z kims pobawic, to maja siebie. ale najwazniejszym dla mnie powodem jest to, ze jesli czyjes towarzystwo mi nie pasi to nie musze stac i z nim gadac ani skazywac moje psy na obcowanie z psem, ktory im nie lezy. po prostu sobie zmieniam trase spaceru.


wiekszosc psich wybiegow ma male rozmiary i nie ma co sie ludzic, ze cos tam z psem sie pocwiczy itd.
po prostu: to miejsce psich spotkan i trzeba sobie zdawac z tego sprawe.

Posted

[quote name='Faustus']Otóż widzisz: chcąc nie chcąc przede wszystkim jednak jest po to, aby psy się w nim bawiły, biegając po jego całej przestrzeni. Niezależnie od tego jakie były założenie przy zakładaniu takich parków, czy jakie jest Twoje na to patrzenie, to życie to zweryfikowało.[/QUOTE]
niezależnie od tego, co życie zweryfikowało psi park nie jest tylko od tego, żeby wszystkie psy ze sobą biegały i gdyby właściciel ONka się uparł to właściciel asta mógłby odpowiedzieć z art. 77 kw za niedopilnowanie swojego psa.

Posted

[quote name='a_niusia']a moim zdaniem czesto latwiej sie dogadac z psiarzami, ktorzy nigdy nie byli na dogomanii niz z takimi, ktorzy wyznaja dogomaniackie zasady:)))

jest psi wybieg, ludie puszczaja tam swoje pieski, ktorych czesto nie moga puscic gdzies indziej, bo sa nieodwolywalne itd, pieski sie tam bawia, a ze jest ogrodzenie itd to ludzie nie maja oczu w dupie, bo sadza, ze jest bezpiecznie. i kurde na psim wybiegu nie mozna miec watow o to, ze pies jest narazony na kontakt z innymi psami.

serio...gdybym ja wpuscila na taki wybieg moje 3 psy i zaprzyjaznilyby sie z innymi pieskami i chcialyby sie wszystkie razem pobawic, to pewnie tez bym sie zajela gadka o psich kupach, jedzeniu i innych tematach poruszanych zwykle w grupie psiarzy i tylko bym patrzyla, czy ronka nikogo nie hejtuje, czy tiamina nie ma ochoty juz sie ewakuowac, bo ja troche meczy nadmierne towarzystwo innych psow i czy greta sobie radzi w grupie oraz czy nie drecy jakiegos malego pieska, bo wiadomo...jest szczeniakiem mimo ze juz osiagnela sluszne rozmiary.
mialabym gdzies, czy do kogos ta grupa podbiega czzy nie.
jestes tam, to przzyjmujesz zasady.

a jak pies ma dosc, to wylotka.
[/QUOTE]

I gdyby każdy miał takie podejście, to byłoby pięknie. Ale ludzie bardzo lubią utrudniać sobie i innym życie, więc to czasem wygląda jak wygląda.

Posted

[quote name='omry']Ja widzę różnice między psim wybiegiem, a zwykłym spacerem. Widzę, że ludzie zachowują się skrajnie różnie w tych dwóch miejscach i o ile na zwykłym spacerze potrafiłabym zrozumieć ONka i jego właściciela, tak na ogrodzonym wybiegu, gdzie wszystkie psy biegają luzem, już nie, bo chyba nikt nie liczy na to, że wszyscy psiarze mają idealnie wychowane pieski i że biegając w grupie luzem ominą akurat tego stojącego z boku ONka.

Mi chodzi tylko i wyłącznie o jedno - nie wszyscy psiarze wyznają dogomaniackie zasady, moim zdaniem wymagacie za dużo. I jeśli ten przykładowy właściciel tego ONka chce mieć spokój, to niech się w takie miejsca nie pakuje, po prostu.[/QUOTE]

co znaczy za dużo? Odwołanie swojego psa? Ast poleciał do ON i z opisu wynika że dzieliła ich jakaś odległość więc wystarczyło zawołać asta. Owczarek wraca do pracy ast zmienia zainteresowanie na właściciela/inne psy i wszyscy są zadowoleni. Posiadanie psa to przywilej a nie konieczność.

Czyli gdzie mam ćwiczyć mieszkając w mieście? Wcześniej było napisane że nawet dzikie polanki, większe trawniczki i w parkach też puszczają luzem i z moich doświadczeń wynika że tak samo są nieodwoływalne.

Posted

[quote name='dance_macabre']co znaczy za dużo? Odwołanie swojego psa? Ast poleciał do ON i z opisu wynika że dzieliła ich jakaś odległość więc wystarczyło zawołać asta. Owczarek wraca do pracy ast zmienia zainteresowanie na właściciela/inne psy i wszyscy są zadowoleni. Posiadanie psa to przywilej a nie konieczność. [/QUOTE]

No z mojego doświadczenia wynika, że nawet odwołanie swojego psa to dla wielu ludzi za dużo. Mi poważnie nie musisz tego tłumaczyć, ja zwyczajnie widzę, jakie ludzie mają podejście i w związku z tym nie oszukuję się, że żaden pies do nas nie podbiegnie.

[quote name='dance_macabre']Czyli gdzie mam ćwiczyć mieszkając w mieście? Wcześniej było napisane że nawet dzikie polanki, większe trawniczki i w parkach też puszczają luzem i z moich doświadczeń wynika że tak samo są nieodwoływalne.[/QUOTE]

Chodzi o prawdopodobieństwo. Chyba większe są szanse, że na wybiegu do psów podbiegnie do nas grupa luzem biegających psów, niż w innych miejscach? Pomijam te typowo spacerowe, choć nieogrodzone, w moim mieście takie miejsce jest przy zakładzie karnym i na opuszczonym poligonie.
Nikt Ci miejsca, gdzie możesz puścić psa luzem i poćwiczyć, a jednocześnie żaden pies nie podbiegnie nie zapewni, przykro mi. Psiarze z problemowymi psami, albo ci, ktorzy po prostu chcą mieć spokój, sami muszą się o siebie martwić.

Posted

[quote name='Beatrx']niezależnie od tego, co życie zweryfikowało psi park nie jest tylko od tego, żeby wszystkie psy ze sobą biegały i gdyby właściciel ONka się uparł to właściciel asta mógłby odpowiedzieć z art. 77 kw za niedopilnowanie swojego psa.[/QUOTE]

mam identyczne zdanie

gdzie zgodnie z prawem można puścić luzem psa, który nie ma ochoty na zawieranie znajomości z innymi czworonogami?

psie parki to nie jest jakiś hyde park dla zwierzaków, gdzie każdy robi co mu się żywnie podoba. wiem że do tego są sprowadzane przez ludzi dlatego nie bywam w takich miejscach ale irytujące jest to, że osoba która nie chce aby z jej psem witały się inne musi wymyślać gdzie tu psa puścić luzem żeby nikt się nie przyczepił (mandaty) a na stworzonym w tym celu obszarze mało że nie może tego psa puścić luzem- nie powinna tam w ogóle wchodzić! bo nagle sie okazuje ze polowa narodu uwaza, ze wstep tam maja tylko psy ubostwiajace inne czworonogi

z calym szacunkiem ale to gadanie w stylu: wchodzisz z psem ktory nie lubi innych do psiego parku to licz sie z tym ze moze byc nieprzyjemnie bardzo mi sie kojarzy z gadaniem duzej ilosci ludzi ze ofiara pobicia czy zgwałcenia sama sie prosila bo wracala po zmroku do domu przez podejrzane osiedle

Posted

[quote name='omry']Pomijam te typowo spacerowe, choć nieogrodzone, w moim mieście takie miejsce jest przy zakładzie karnym i na opuszczonym poligonie..[/QUOTE]
u mnie też jest opuszczony poligon. po nim latają luzem psy mieszkające na osiedlu sąsiadującym, które się ze sobą znają. jeśli psiarze widzą nowe zwierzątko, którego właściciel ewidentnie nie chce kontaktu (albo psa, o którym wiedzą, ze lepiej do niego nie podchodzić) to swoje psy łapią i czekają, aż taka osoba przejdzie. nikt nie wychodzi z założenia, ze skoro oni stoją i ich psy się ganiają to każdy ma im z drogi ustępować albo jego pies ma się z innymi witać.

Posted

[quote name='omry']No z mojego doświadczenia wynika, że nawet odwołanie swojego psa to dla wielu ludzi za dużo. Mi poważnie nie musisz tego tłumaczyć, ja zwyczajnie widzę, jakie ludzie mają podejście i w związku z tym nie oszukuję się, że żaden pies do nas nie podbiegnie.



Chodzi o prawdopodobieństwo. Chyba większe są szanse, że na wybiegu do psów podbiegnie do nas grupa luzem biegających psów, niż w innych miejscach? Pomijam te typowo spacerowe, choć nieogrodzone, w moim mieście takie miejsce jest przy zakładzie karnym i na opuszczonym poligonie.
[B]Nikt Ci miejsca, gdzie możesz puścić psa luzem i poćwiczyć, a jednocześnie żaden pies nie podbiegnie nie zapewni, przykro mi. Psiarze z problemowymi psami, albo ci, ktorzy po prostu chcą mieć spokój, sami muszą się o siebie martwić[/B].[/QUOTE]

Czyli w sumie mam wychowanego psa- przepraszam że żyje? Ja wiem jakie są jest ale przepraszam nie zamierzam grzecznie chować się po kątach bo ktoś nie umie zapanować nad swoim psem. Ja mam takiego psa jak ten ON, będzie gonić psy podczas pracy i jak dla mnie problem ma ten drugi człowiek, bo jak nie umie upilnować to jego sprawa a jego pies na pewno dostanie opieprz do mojej a że są tak blisko to jak spróbuje atakować to jeszcze kopa dostanie od mnie.
Wkurza mnie tylko jak ktoś gada takie tekst że człowiek jest sobie sam winy bo ma wychowanego psa a reszta nie.

Posted

[quote name='dance_macabre']Czyli w sumie mam wychowanego psa- przepraszam że żyje? Ja wiem jakie są jest ale przepraszam nie zamierzam grzecznie chować się po kątach bo ktoś nie umie zapanować nad swoim psem. Ja mam takiego psa jak ten ON, będzie gonić psy podczas pracy i jak dla mnie problem ma ten drugi człowiek, bo jak nie umie upilnować to jego sprawa a jego pies na pewno dostanie opieprz do mojej a że są tak blisko to jak spróbuje atakować to jeszcze kopa dostanie od mnie.
Wkurza mnie tylko jak ktoś gada takie tekst że człowiek jest sobie sam winy bo ma wychowanego psa a reszta nie.[/QUOTE]

Szkoda tylko że pokrzywdzeni są w tej sytuacji właściciele małych psów. Ja jak wychodzę z mastifem to nikt nie ma pretensji jak on zawarczy czy potarmosi psa ktory podskakuje. Wiekszosc jak mnie widzi to swoje psy łapie i nagle sie okazuje ze mozliwe jest funkcjonowanie z malo przyjacielskim psem wsrod innych psów.
Ale jak wychodze z psem mojej sąsiadki to juz tak wesolo nie jest. On ma 8 lat, jest czesciowo slepy i reaguje agresja jak mu inny pies wjedzie w tyłek czy pysk. Ludzie to mają gdzieś. A przeciez taki pies tez ma prawo spacerowac, nikogo nie zaczepia, jest nienachalny tylko nie chce zeby ktokolwiek go zaczepial. Rozumiem ze nie moglbym miec pretensji gdybym wszedl z nim do psiego parku i by wywiazala sie jakas spina miedzy nim a innym psem ktory by do nas podbiegl?

Posted

[quote name='Beatrx']u mnie też jest opuszczony poligon. po nim latają luzem psy mieszkające na osiedlu sąsiadującym, które się ze sobą znają. jeśli psiarze widzą nowe zwierzątko, którego właściciel ewidentnie nie chce kontaktu (albo psa, o którym wiedzą, ze lepiej do niego nie podchodzić) to swoje psy łapią i czekają, aż taka osoba przejdzie. nikt nie wychodzi z założenia, ze skoro oni stoją i ich psy się ganiają to każdy ma im z drogi ustępować albo jego pies ma się z innymi witać.[/QUOTE]

A u mnie tak nie jest :lol:
Ja oczywiście swoje zasady mam, zawsze pytam, przychodząc na zakład, czy mogę puścić swoje itd., ale to nie zmienia faktu, że większość ludzi nie stosuje się do niczego. A ci, którzy przychodzą tam codziennie mam wrażenie sądzą wręcz, że wszyscy mają schodzić im z drogi.

Za miesiąc opuszczam swoje miasto, będę miała okazje zobaczyć, jak w nowych rejonach psiarze będą się zachowywali, bo w Stargardzie niestety bardzo mało jest osób, które przejmują się tym, jak zachowuje się ich pies.

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...