Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='ajeczka'][B]Panbazyl[/B], już niedługo też będę wychodzić z 3-4 psami: dwa ttb (pies i suka), alano i labradorka. W naszym lesie często spotykam ludzi, ale tylko pojedyncze przypadki się czepiają. Nie wiem czego, bo żaden z psów nie interesuje się ludźmi i są na linkach przy nodze.[/QUOTE]
oj to fajnie, że nie tylko ja "inna" :) Stado psów ma cudną moc :) A jeszcze zrównoważone stado - działa cuda. Przyjeżdżają do mnie często ludzie z dziećmi które to dzieci do tej pory baly się psów. I mam zwrotne informacje, że rodzice zaczynają myśleć o posiadaniu psa. Byle tylko dobrze wybrali - tzn odpowiedniego zwierzaka do własnych potrzeb.

Link to comment
Share on other sites

Panbazyl no widzisz, np. Wera jest dość duży cykor, ale do samochodu wsiadła raz - spadł deszcz jakby grad padał, więc nie najlepsze doświadczenie, drugi - objechała cale osiedle dookoła spokojnie. Naprawdę wiele nie trzeba, ale ludzie najchętniej w ogóle by się nie wysilali. Katastrofa i szkoda psa :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ajeczka'][B]Panbazyl[/B], już niedługo też będę wychodzić z 3-4 psami: dwa ttb (pies i suka), alano i labradorka. W naszym lesie często spotykam ludzi, ale tylko pojedyncze przypadki się czepiają. Nie wiem czego, bo żaden z psów nie interesuje się ludźmi i są na linkach przy nodze.[/QUOTE]

kochana witaj w klubie na mnie zawsze patrzą jak na ufo bo mam jakieś 120kg na smyczach, (3szt).Ludzie nie potrafią zrozumieć że można je opanować i jest oki, ale jak mogą zrozumieć skoro nie potrafią poskromić jednego psa? Ręce opadają !!!
Często słyszę na spacerach: " a to wszystko pani?" albo " a gdzie takie bydlaki pani trzyma?" ;-)

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]kochana witaj w klubie na mnie zawsze patrzą jak na ufo bo mam jakieś 120kg na smyczach, (3szt).Ludzie nie potrafią zrozumieć że można je opanować i jest oki, ale jak mogą zrozumieć skoro nie potrafią poskromić jednego psa? Ręce opadają !!!
Często słyszę na spacerach: " a to wszystko pani?" albo " a gdzie takie bydlaki pani trzyma?" ;-)[/QUOTE]
szczerze powiedziawszy nie wyobrażam sobie reakcji ludzi u mnie biorąc pod uwagę że mam jednego psa 50kg. a i tak czesto słyszę pytania czy ja dam radę go utrzymać?? i po co mi taki duży pies, toć to koń etc. Więc jakbym miała jeszcze jednego to by mnie pewnie na widłach ze wsi wynieśli za potencjalne niebezpieczeństwo.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PaulinaBemol']szczerze powiedziawszy nie wyobrażam sobie reakcji ludzi u mnie biorąc pod uwagę że mam jednego psa 50kg. a i tak czesto słyszę pytania czy ja dam radę go utrzymać?? i po co mi taki duży pies, toć to koń etc. Więc jakbym miała jeszcze jednego to by mnie pewnie na widłach ze wsi wynieśli za potencjalne niebezpieczeństwo.[/QUOTE]

no to ja tak mam że albo ludzie widząc nas zmieniają kierunek spaceru, albo przechodzą na drugą stronę ulicy, ale zawsze patrzą z niedowierzaniem ... pytają czy utrzymam je, oraz gdzie i po co je trzymam ;-)

Link to comment
Share on other sites

miałam dziś sytuację która normalnie by mnie nie wkurzyła i jakich wiele ale dziś było wyjątkowo... na porannym spacerze spotkałam znajomą z jej suczką (mały kudłacz około 4kg. kocha cały świat) i postanowiłyśmy resztę spaceru odbyć razem. Spacerujemy, wszystko fajnie na horyzoncie pojawiają sie dwa psiaki z właścicielką jeden na flexi drugi luzem (dla mnie znak że drugi spoko nie ma się czym przejmować) idziemy dalej a tu nagle...pies luzem nas zobaczyl (kudłacz około 20kg)i leci w naszą stronę, zero reakcji właścicielki dolatuje do nas i ewidentnie nie ma pokojowych zamiarów. Wyszłam przed psy znajoma swoją suczkę wzięła na ręce, mała się kuli ze strachu co z kolei mojego wstawia w tryb obrony ale jest jeszcze grzeczny. Babeczka z idzie do nas nieśpieszni i krzyczy:
-on tak tylko straszy nie gryzie (ja mam inne zdanie no ale cóż)
- dobrze ale i tak proszę psa wziąć na smycz (kulturalnie, spokojnie u nas jest w sumie mało niebezpiecznych psów nie pilnowanych wiec ja wierze, że psu coś odbiło, wyjątkowo się coś nie spodobało, bywa pies to pies)
-ale ja mam jedną smycz
-jak ma się dwa psy to się nosi dwie smycze, choćby na wszelki wypadek
- ale ja mam [B]w ogóle[/B] jedną smycz
No to ja przepraszam Pani ma dwa psy a w DOMU JEDNA SMYCZ. I to nie to że ją nei stać po jeden piesek na flexi to dwie parciane taniej by wyszły. A nawet jakby nie stać to jak na smycz nie stać to chyba na drugiego psa tym bardziej...
Ogólnie cała sprawa byłaby jak dla mnie moze nawet śmieszna ale szłam nie z moim 50kg. w miarę spokojnym psem ale również z małą sunią ktora potem była tak przerażona, że nie chciała iść po chodniku tylko na ręce się pchała. Dlaczego mały psiak w którym jest zero agresji ma cierpieć z powodu jakiejś idiotki ktorej żal na smycz (albo z dwoma źle się chodzi). Później dowiedziałam się że to nie pierwszy raz jak znajoma spotyka Pani z psami i jej suńka zaczęła się bać czarnych większych psów a nawet ostatnio szczeknęła na jakiegoś (znam ją już 3 lata i poza zabawą nigdy nie słyszałam żeby szczekała)

PS: pies dał nam spokój bo przejeżdżał ktoś na rowerze i pognał za nim...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Soko']Panbazyl no widzisz, np. Wera jest dość duży cykor, ale do samochodu wsiadła raz - spadł deszcz jakby grad padał, więc nie najlepsze doświadczenie, drugi - objechała cale osiedle dookoła spokojnie. Naprawdę wiele nie trzeba, ale ludzie najchętniej w ogóle by się nie wysilali. Katastrofa i szkoda psa :roll:[/QUOTE]
bo tak ciężko coś porobić z psem.... A potem tragedie - a pies miał być "taki mądry"....
[quote name='darunia-puma']kochana witaj w klubie na mnie zawsze patrzą jak na ufo bo mam jakieś 120kg na smyczach, (3szt).Ludzie nie potrafią zrozumieć że można je opanować i jest oki, ale jak mogą zrozumieć skoro nie potrafią poskromić jednego psa? Ręce opadają !!!
Często słyszę na spacerach: " a to wszystko pani?" albo " a gdzie takie bydlaki pani trzyma?" ;-)[/QUOTE]
u mnie na razie jest ok 130 kg, ale za pól roku dojdzie jeszcze ze 20 kg - szczylek urośnie przecież, na razie waży jakieś 14-15 kg a ma 3 miesiące.
No i teksty - a ile to na jedzenie idzie???? A co to kogo obchodzi ile na psy wydaję? Ja nie pytam ile na alkohol komu idzie i po co.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='darunia-puma']kochana witaj w klubie na mnie zawsze patrzą jak na ufo bo mam jakieś 120kg na smyczach, (3szt).Ludzie nie potrafią zrozumieć że można je opanować i jest oki, ale jak mogą zrozumieć skoro nie potrafią poskromić jednego psa? Ręce opadają !!!
Często słyszę na spacerach: " a to wszystko pani?" albo " a gdzie takie bydlaki pani trzyma?" ;-)[/QUOTE]

Ja mam na smyczach prawie 200kg i o reakcjach ludzi to już w ogóle lepiej nie wspominać... :shake: Ale to nasz Wałbrzych właśnie :cool3: chociaż w innych miastach też nie lepiej ;) no bo jak kobieta może z takimi bydlakami wychodzić, nie? :razz:

Link to comment
Share on other sites

ja w tym naszym Wałbrzychu niczego takiego nie widzę:eviltong: ale mam mikro pieska i komentarze są tylko od jakichś babć że go powinnam na ręce wziąć bo się męczy:roll: jasne... wzięcie na ręce to obraza majestatu:diabloti: bo jak to? Odie jest zdania że łapki ma po to żeby na nich chodzić, nie lubi być na rękach:p
jakie masz psy?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tusia&NN']Ja mam na smyczach prawie 200kg i o reakcjach ludzi to już w ogóle lepiej nie wspominać... :shake: Ale to nasz Wałbrzych właśnie :cool3: chociaż w innych miastach też nie lepiej ;) no bo jak kobieta może z takimi bydlakami wychodzić, nie? :razz:[/QUOTE]

kochana Ty jesteś z Wałbrzycha? No super to mnie rozumiesz ;-) jakie masz psiurki że takie kg ciągniesz na smyczach ? ;-)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PaulinaBemol']
Babeczka z idzie do nas nieśpieszni i krzyczy:
-on tak tylko straszy nie gryzie (ja mam inne zdanie no ale cóż)
- dobrze ale i tak proszę psa wziąć na smycz

[/QUOTE]

No, jakbym czytała o sobie. Ja już się nauczyłam, że zamiast wykłócać się z właścicielem agresywnego psa luzem (wszyscy twierdzą zawsze, że jeżący się pies 'chce się tylko bawić') pozwalam, żeby sami zobaczyli, jakież to ich pies ma zamiary. Tzn pozwalam się powąchać (moje psy zawsze witają się klasycznie i spokojnie), po czym agresor zazwyczaj przystępuje do ataku i zostaje albo przez mnie odepchnięty nogą (nie kopnięty) albo potraktowany gazem (jeśli jest większy). Cóż, brzmi jak brzmi ale zazwyczaj daję właścicielowi jakieś 5 minut na zabranie psa zanim pozwalam na dalszy ciąg. Część ani myśli tego robić, więc niestety ich pies ponosi konsekwencje głupoty właścicieli. Owszem, mam dwa spore psy ale nie pozwalam im 'pogonić' agresorów, bo to jest silne pozytywne wzmocnienie i mogłyby posmakować w konfliktach, a tego nie chcę.

Są owszem psy, które tylko obszczekają nas z daleka i idą w swoją stronę. To mnie nie rusza ani moich psów też nie. Ale niestety częściej spotykam psy dążące do konfrontacji.

Najlepszy jest pewien gość, który zawsze spaceruje z psem bez smyczy. Pies to labek, niekastrowany samiec, który nie lubi innych psów. Dopóki miałam tylko Fausta, non stop słyszałam, że mam 'puścić smycz, niech się dogadają'. Nb [I]dogadywanie się[/I] polegało na tym,że labek próbował gwałcić Fausta, który sobie tego nie życzył. Odkąd Bruno podrósł i chodzę z dwoma, słyszę 'tylko niech pani nie puszcza smyczy!'. :P

Edited by strix
Link to comment
Share on other sites

nie no początkowo myślałam że to taki wyskok psa. Czasem się zdarza że pies nie lubi danego typu psów (mój labów)albo że akurat mój wzbudził agresję, jest spory część psów odruchowo ze strachu "odstrasza". Tylko jak mi babka powiedziała że mając dwa psy ma jedna smycz to padłam. A jeszcze widok małej trzęsącej się ze strachu...

Najczęściej takich "on chce się tylko pobawić" blokuje i sobie idą i mamy spokój nie bawię sie w wołanie właścicieli. Do mocno upierdliwych psiaków kieruje agreswnym tonem jakieś "spier..." (do psa)i jakimś cudem nagle znajdują się właściciele i zabierają maleństwo :cool3: jak się kulturalnie próbuje to marne szanse

Edited by PaulinaBemol
Link to comment
Share on other sites

a ja wczoraj w nocy wybiegałam psy na ogrodzonym placu zabaw dla dzieci. A jak to się stało: wracałam z psami po nocnym spacerze do domu drogę zagradza nam jakiś piesio i zaczyna szczekać, piesio duży, nawet bardzo (jakieś ponad 40 kilo na bank miał). Szczeka, niech sobie szczeka ale zrobiłam dwa kroki do przodu i nagle ten zaczyna warczeć. Byłam na wysokości placu zabaw, niewiele myśląc (sama byłam wystraszona, bo moje psy nie dały by rady a Teq już leżała na grzbiecie), otworzyłam furtkę i wtargnęłam na plac zabaw z psami. I się zaczęło.... Ja na placu zabaw z dwoma labami a wokół biega rozsierdzony piesio - warczy, gryzie siatkę ogrodzenia. Moje psy totalnie nim nie zainteresowane a ten ma jazdy. Ja bez telefonu, zero ludzi bo późno było, słuchajcie modliłam się, żeby ktoś wyjrzał zza okna i mnie zaczął ochrzaniać...a tu nic. Nocna fizjologia zajmuje moim psom jakieś 40 - 50 minut to ostatni nasz spacer, do domu wróciłam po 1,5 godziny - czyli jakieś 40 minut spędziłam na palcu zabaw zanim piesio sobie nas nie odpuścił....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Klauzunka']a ja wczoraj w nocy wybiegałam psy na ogrodzonym placu zabaw dla dzieci. A jak to się stało: wracałam z psami po nocnym spacerze do domu drogę zagradza nam jakiś piesio i zaczyna szczekać, piesio duży, nawet bardzo (jakieś ponad 40 kilo na bank miał). Szczeka, niech sobie szczeka ale zrobiłam dwa kroki do przodu i nagle ten zaczyna warczeć. Byłam na wysokości placu zabaw, niewiele myśląc (sama byłam wystraszona, bo moje psy nie dały by rady a Teq już leżała na grzbiecie), otworzyłam furtkę i wtargnęłam na plac zabaw z psami. I się zaczęło.... Ja na placu zabaw z dwoma labami a wokół biega rozsierdzony piesio - warczy, gryzie siatkę ogrodzenia. Moje psy totalnie nim nie zainteresowane a ten ma jazdy. Ja bez telefonu, zero ludzi bo późno było, słuchajcie modliłam się, żeby ktoś wyjrzał zza okna i mnie zaczął ochrzaniać...a tu nic. Nocna fizjologia zajmuje moim psom jakieś 40 - 50 minut to ostatni nasz spacer, do domu wróciłam po 1,5 godziny - czyli jakieś 40 minut spędziłam na palcu zabaw zanim piesio sobie nas nie odpuścił....[/QUOTE]

Nieźle. Zapamietam sobie tę historię na wypadek, gdyby mi się znowu nie chciało szukać komórki przed nocnym spacerem. Dobrze, że nic się nie stało.

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj byliśmy na wieczornym spacerze nad rzeką. Wracamy, Iwan już padnięty, ale wącha sobie trawkę trochę metrów od nas. Avril za nim krok w krok. Nagle podbiegł do nich średniej wielkości kundel, najpierw powąchał się z Avril, a jak Iwan do niego podszedł, to ten rzucił mu się do gardła. Iwan nie wiedział, co ma zrobić, warczał, ale starał się wycofać, jak zawsze. Pies nie przestawał, co chwilę rzucał się na Iwana. To była chwila, ale bardziej martwiłam się o Avril, niż o Iwana, bo biegała wkoło tego psa jak głupia. Iwan wciąż warcząc odwrócił się i chciał biec do nas, gdy ten pies złapał go paszczą za tylną łapę. Porządnie go złapał. Byłam w szoku, pies dwa razy mniejszy i trzy razy lżejszy, do tego już raczej niemłody rzuca się zawzięcie na rottka.. Myślami już widziałam jak Iwan robi z niego sieczkę, ale on na szczęście tylko odwinął się, kłapnął mu zębami przed pyskiem i znowu zaczął do nas biec. My już byliśmy blisko i myślę, że dlatego pies zrezygnował z dalszego ataku.
Za tym psem był jeszcze jeden, ale jego widzę tam zawsze i on tylko obserwował, za to tego widziałam pierwszy raz. Jeśli znowu będzie podobna sytuacja to pójdę do tego domu, pod którym siedziały i zapytam, czy to ich pies.


Z łapą na szczęście wszystko w porządku, ale przestraszyłam się masakrycznie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='darunia-puma']kochana Ty jesteś z Wałbrzycha? No super to mnie rozumiesz ;-) jakie masz psiurki że takie kg ciągniesz na smyczach ? ;-)[/QUOTE]

Całe życie mieszkałam w Wałbrzychu, ale w końcu nie wytrzymaliśmy i się przeprowadziliśmy na wieś pod Wałbrzych :multi: tam jest znacznie lepiej - w prawdzie wszyscy muszą podchodzić pod płot sobie pooglądać pieski (co im się wybitnie nie podoba), ale poza tym przekonanie jest takie, że pies na wsi musi być, najlepiej duży, żeby pilnował. No i ma oczywiście szczekać, więc jak naszym się zdarzy, to nikt nie ma pretensji. Póki co nawet komentarzy na temat spania takich dużych psów w domu nie słyszałam, to już w ogóle super ;) A moje pieski to dog niemiecki, wilczarz i borzoj, więc maleństwa :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

do nas wczoraj radośnie podbiegł border z ząbkami na wierzchu a pani mi tłumaczyła że on się tylko tak uśmiecha :)
nie zaatakował tylko próbował dominować, sztywno chodził w koło mojej suki, chciał kłaść na niej łape , oba podobnej wielkości wiedziałam że moja zaraz nie wytrzyma i mu wpieprzy(zdziwiłam się że nie zrobiła tego od razu jak zwykle w takich sytuacjach) więc podeszłam złapała bordera za obroże i zaprowadziłam właścicielce , mina tej kobiety bezcenna .
nie była raczej na mnie zła, bardziej zdziwiona , powiedziałam jej że moja by zaraz nie wytrzymała i tylko by kłaki fruwały i chyba zrozumiała.

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj rano musiałam uciekac przed psem z którym Hadar sie kiedys prawie pogryzł, i jesli dobrze pamietam wtedy sie nie bardzo słuchał swojej pani. Tym razem pani nie widziałam tylko psa który sie patrzył w strone Hadara ale na szczescie nie podszedł. Pania znalazłam gdzie indziej - jesli to była jego pani widziałam tylko pania z sama smycza bez psa - tam gdzie przed jej psem uciekłam.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']do nas wczoraj radośnie podbiegł border z ząbkami na wierzchu a pani mi tłumaczyła że on się tylko tak uśmiecha :)
[/QUOTE]

:eek2: Najlepszy tekst, jaki do tej pory słyszałam!

Link to comment
Share on other sites

uwielbiam gdy ktos puszcza agresywnego kundla do moich zasmyczonych psow... Dziwne, z ekudnel odrazu z zebami startuje.. a moj poczwar dostaje luz(na 8m flexi) aby mogl sie obronic. Ja dostaje opiernicz za to, ze intruza odganiam a swojego nie skracam;/ A jak chce go puscic to niech pusczze.. to moj tamtego pewnie pogryzie.. Nosz... 2 dni temu zostalam okrzyknieta agresywna wlascicielka bo ogdganialam agresywnego psa.. Przeciez to takie normalne, ze pies atakuje mojego owczara bedacego na smyczy.. i dziwne jest to, ze nie uciekam ze swoim ani nie sciagam go na smyczy.. A moj biedny pies tylko uniki robil.. to jakas c..a musi z niego byc skoro odchodzi przed agresorem polowe mniejszym od niego.. Az zaluje, ze pies mi sam pod noge nie podszedl.. Ciekawe co by wtedy zrobili. Dzownili na SM, ze im psa skopalam? kiedy to ja musialam bronic swoje psy przed agresorem?;/

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...