Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='czulimordercy']Yorkomanka, co za chamskie babsko!

ja ostatnio idę z Bonzem w centrum miasta, w tłumie, ale specjalnie wzięłam go na zwykłą nylonową smycz, żeby się nie plątał. idąc obwąchał sobie but pani idącej obok - a ta się wydarła:
"Weź tego psa, bo...!" - mierzymy się wzrokiem, i mówię żeby powtórzyła co powiedziała. Ludzie idący obok patrzą na nią jak na idiotkę. Baba dalej swoje - "Takiego psa to powinno się w kagańcu prowadzić" tonem wiejskiej, drącej się baby i groziła, że wezwie policję.
Szczerze współczuje jej dzieciom.[/QUOTE]

No, babsko chamskie, Yorkomanka ładnie jej wtórowała w tym chamstwie - w niczym nie ustępuje.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yorkomanka']ale po co to było skoro ja i tak wychodziłam stamtąd? i szłam od nich daleko...[/QUOTE]

A po co było Twoje podchodzenie, żeby pies powąchał sobie trawkę, skoro widziałaś, że kobieta jest niezrównoważona, a do tego ledwo trzyma psa?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='awaria'][B]Yorkomanka[/B], kobieta może nie była zbyt grzeczna w stosunku do Ciebie, ale swojego psa odwołała, przytrzymała, i takie specjalne podchodzenie blisko niej i czekanie aż Twój pies "się nawącha trawki" jest w mojej opinii zbędne. Po co prowokować takie sytuację? Gdyby jej pies się wyrwał i zrobił krzywdę Twojemu? Jasne, że byłaby to jej wina, ale po co pupila narażać z czystej złośliwości.[/QUOTE]
no dokładnie!Ja rozumiem,że baba niezbyt no ale takie coś też nie jest w porządku.Wiem jak uciążliwe jest jak mi baba specjalnie z jakimś psem podchodzi dosłownie pod nos a Francu dostaje wariacji.Rozumiem,że to nie jest jej wina,ze mój pies agresywny no ale czy to taki problem odsunąć się kawałek tym bardziej,ze ja naprawdę nie łażę z F. pod nosami innych psów tylko staram się wlatywać nawet w krzaki jak idzie psiak którego mój nie lubi..baba chamska ale ty też...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Balbina12']Rozumiem,że to nie jest jej wina,ze mój pies agresywny no ale czy to taki problem odsunąć się kawałek tym bardziej,ze ja naprawdę nie łażę z F. pod nosami innych psów tylko staram się wlatywać nawet w krzaki jak idzie psiak którego mój nie lubi..baba chamska ale ty też...[/QUOTE]

A ja tak się dzisiaj zastanawiałam... Jak specjalnie odchodzę ze swoim psem to sobie można do nas podejść, nie? :cool3:

Widząc innego psa, który holował swojego pana (no nie był to malamut, więc się lekko zdziwiłam, bo to tylko mały kudłacz-awanturnik, tak z 15kg) w naszą stronę, posadziłam Zu na chodniku, po czym piesek wciągnął pańcia prosto na nas, więc ruchem godnym karateki wyciągnęłam Zu sprzed psiego nosa tak, żeby go jeszcze po drodze nie użarła, przerzuciłam na drugą stronę i posłałam panu mordercze spojrzenie... Ale chyba nie pojął aluzji.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='awaria']Wieczorny spacer okazał się moją wychowawczą porażką :(
Mój Baron ugryzł psa. Tyle pracy i czasu włożyłam w to, żeby był przyjaznym psem, żeby nie reagował na zaczepki. I dzisiaj wszystko poszło się j...bać. Szłam sobie chodnikiem z futrami, z naprzeciwka szła kobieta z yorkiem na (bo jakżeby inaczej) flexi. Skróciłam smycze, posadziłam trochę z boku, myślałam, że przejdzie spokojnie. Niestety nadzieja matką głupich, [B]york z jazgotem podbiegł do Barona i dziabnął go w brzuch. Baron chwycił go w zęby i grzmotnął o chodnik[/B]. Wszystko to trwało ułamki sekund, nie miałam szans, żeby zareagować :( Ale i tak czuje, że zawiodłam. Skończyło się dzięki bogu na piskach i krzykach, yorkowi nic się nie stało, ale ja dawno tak podłego nastroju nie miałam :(
Mój pies jest cierpliwy, nie raz został obszczekany czy podszczypany przez mniejszego/większego podbiegacza i zawsze znosił to ze stoickim spokojem. Widocznie dzisiaj jego cierpliwość się skończyła.
Nie jestem w stanie myśleć za siebie, za swoje psy, za obce psy i ich właścicieli. Fizycznie też nie jestem w stanie każdemu zdarzeniu zapobiec.
Dlaczego ludzie są tak bezmyślni... Gdyby Baron zrobił temu psu krzywdę, a tak naprawdę, żeby uszkodzić takie maleństwo wystarczy jedno niefortunne kłapnięcie... Nawet nie chce o tym myśleć...[/QUOTE]

[QUOTE][B]Kodeks Wykroczeń[/B]

[B]Art. 78. [/B]Kto przez drażnienie lub płoszenie doprowadza zwierzę do tego, że staje się niebezpieczne,
podlega karze grzywny do 1.000 złotych albo karze nagany.[/QUOTE]Rzecz już się stała, ale ogólnie w podobnych sytuacjach ja bym proponowała wezwać Straż Miejską i zażądać ukarania inteligentnego inaczej osobnika :roll:

Dużo pracy włożyłam w to, żeby mój pies był bezpieczny dla otoczenia. Do psów jest akurat świetny, ale reakcji na agresywnych ludzi nie gwarantuję. Jeżeli ktoś go sprowokuje do wystartowania i ugryzienia, na pewno będę się domagała wyciągnięcia konsekwencji wobec tej osoby.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yorkomanka']mogła poprosić a [B]pies się cieszył na nasz widok[/B][/QUOTE]

Znaczy co robił? Wiesz, akit też piszczał i machał ogonkiem, jak widział pieeeeskaaaa innego, ale jak ten pieeeseeek podchodził, to akit nim walił o glebę :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yorkomanka']mogła poprosić a pies się cieszył na nasz widok[/QUOTE]
mogła poprosić a ty mogłaś nie podchodzić złośliwie ze swoim yorkasem żeby sobie powąchał trawkę.Babka pewnie straciła cierpliwość bo musi trzymać pewnie nie małego psa jak jakaś pańcia z yoreczkiem idzie sobie i złośliwie pochodzi...mogła to zrobić grzeczniej ale ja jej się po części nie dziwię.Mój pies tez macha ogonem jak widzi pewnego teriera a potem chce go zjeść...To nie oznacza ,ze trzeba z czystej prowokacji wchodzić psu pod nos.Mógłbyś agresywny a ty sobie jaja robisz i chodzisz celowo koło niego...bawi cię to czy nie masz co w domu robic?

Link to comment
Share on other sites

Wiesz ja znam wiele psów które pod nieobecność właściciela są grzeczniutkie a jak pan wróci to robią się nich demony.Np. mój pies jak jest strzyzony to żadnego dźwięku z siebie nie wydaje a jak p. fryzjerka go puści to łapie ją za nogawki...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yorkomanka']tyle że ten pies czasem przychodzi się powąchać jak im ucieknie:eviltong:[/QUOTE]

To po co odwoływałaś swojego skoro pies był znajomy, nieagresywny i twój go toleruje?
Właściciele z reguły lepiej znają swoje psy niż postronni obserwatorzy.

Link to comment
Share on other sites

bo nie mam ochoty na kontakty z psami , tymi co się szlajają szczególnie. I nic by się nie stało gdyby nie komentarze pańci.
Ok. nie będę już pisać o tej sprawie bo to do jednego prowadzi a nie chcę się kłócić bo nie takie jest założenie forum;)
Przypomniała mi się historia z początku stycznia
Szłam ze znajomą i i jej Daisy przez ogródki, wszystko ładnie,pięknie aż tu idzie na nas facet z 3 psów, 2 agresywne są na smyczy ale 3 mix laba bez. Facet wszedł z nimi w inną alejkę ale laba nie raczył nawet zawołać pomimo naszych próśb. Powtarzał ciągle że on jest łagodny i nic nie zrobi pomimo tego że tłumaczyłyśmy mu że Daisy się boi i ona może coś zrobić. Suka miała jeża na karku więc chyba wyraźnie widać że nie chciała mieć kontaktów z tamtym psem. W końcu musiałyśmy jakoś przejść, trzymałyśmy ją we 2 a i tak ciężko było ją utrzymać i czyja byłaby wina gdyby rzuciła się na tego psa?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='awaria']Art. 78 KW dotyczy ludzi (którzy drażnią lub płoszą), a nas zaatakował agresywny york, który teoretycznie był na smyczy.
Generalnie jednak warto ów art znać, tak na wszelki wypadek...[/QUOTE]
Nie tylko ludzi ;)

W polskim prawie pies traktowany jest jako narzędzie (m.in. pogryzienie przez psa kwalifikuje się jako atak człowieka-opiekuna psa z użyciem broni), czyli w tej sytuacji kobita "swoim psem drażniła Twojego psa". Zresztą za działania psa ZAWSZE prawnie odpowiada człowiek, więc sytuacja podpada pod KW.

Oczywiście wiem, że praktyka jest w tym wypadku bardzo trudna do wdrożenia. Ten artykuł chyba nie bywa stosowany, większość osób w ogóle go nie zna i sądzi, że drażnienie psa uchodzi bezkarnie...

Link to comment
Share on other sites

Czy ludziom tak ciężko zrozumieć, że wlaściciel nie życzy sobie by ich wielkie psy rzucały się na mojego małego psa?!?!

Właśnie wróciłam ze spaceru i jestem ogromnie wściekła. Baba rozmawia sobie z dwoma innymi, pies jak samopas bez smyczy czy kagańca. Podlatuje do mojego i nie wyglądało to na przyjacielskie zamiary. W związku z tym trzymając mojego na krótkiej smyczy, mówię do tamtego "uciekaj". Udszedł, a później ejszcze raz się rzuca. Babsko nawet nie patrząc co robi jej pies, ma to w poważaniu i klepci dalej z koleżaneczkami. W końcu zaczęłam go odganiać nogą, to poszedł sobie i nie wracał. Ale jak babsko to zobaczyło to zaczęło się drzeć na mnie z daleka że to ja "KOPIĘ" jej psa!! Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo pani ktora przechodziła obok mnie krzyknęła do tamtej, że ja tylko odganiałam a jej pies się rzucał. Ta stwierdziła, że widzi lepiej, zaczęła na mnie krzyczeć i wyzywać. Stwierdziła, że ja "paniusia ze swoim na smyczce, a reszte psów kopie"!
Odpowiedziałam jej żeby zainteresowała się może swoim psem, a nie tylko klepci jak baba na rynku i poinformowałam, że jak pies lata bez kagańca czy smyczy, to grozi jej grzywna. Stwierdziła, że mam śmiało dzwonić po SM, bo ona wie lepiej co jest dobre dla jej psa i że jej przepisy nie obowiązują!

Cholera, pech chciał że akurat nie miałam przy sobie telefonu ;/

Głupie babsko myśli, że wszystko może... Następnym razem jak ją zobaczę, to od razu dzwonie po SM...

A wiecie co mnie najbardziej wkurzyło?! Że nazwała mnie paniusią co wyprowadza swojego pieska na smyczy!! Cholera jasna, to smycz jest już tylko dla nielicznych, dla chrabstwa??!! ..................................

Link to comment
Share on other sites

Balbina, ja już nie mam siły na to chamstwo innych właścicieli psów. Nie wszyscy są chyba na tyle inteligentni żeby posiadać psa:p

A u mnie na osiedlu na noc ludzie spuszczają psy które normalnie siedzą przy budzie. Normalni ludzie już po zmroku nie wyjdą z psem, bo się boją. Nawet nie tyle z psem, co strach przejść koło rozwścieczonych kilku wielkich psów :( Paranoja!

Link to comment
Share on other sites

Mam już dosyć . Wyszłam przed chwilą na spacer z Luśką i wychodzę z klatki a tam pies dziewczyny z sąsiedniego bloku Snike. Dziewczyna lub jej mama wypuszcza go o 8 00 rano , po południu biorą go na chwile do domu żeby go nakarmić a potem znowu na podwórko i tak do 21 00 . Już nieraz pies nie wracał na kilka dni , ale właścicieli to nie ruszało . Kiedy padał duży śnieg pies chował się po klatkami. Jakby tego było mało Snike jest nieobliczalny jednego dnia nic się nie dzieje, a drugiego rzuca się na wszystkie psy które napotka na swojej drodze .Coś tam straż miejska zwracała uwagę na wakacjach , ale na tym się skończyło. Poszłam na spacer , a Snike za nami , ale na szczęście Luśka nie zwraca uwagi na takie psy i po pewnym czasie się odczepił . Na SM nie zadzwonię , bo co 11 letni dzieciak daje zgłoszenie , nie potraktują tego poważnie . A z resztą oni patrolują ten teren i jak pies bez kagańca to od razu do niego lecą , a jak są takie psy to im się nie chce się ruszyć .Paranoja !

Link to comment
Share on other sites

Idę sobie wąską ścieżką, pies zapięty na smyczy. Z drugiej strony idzie starsza kobieta ze spuszczonym psem. Zatrzymuje się i krzyczy: "Czy to jest ten pies?" Nie za bardzo wiem, co odpowiedzieć. Z pewnością psa posiadam, nie wiem tylko, czy "tego" psa. Odpowiadam - "Tak ... to jest pies".
Starsza Pani spogląda na mnie nieprzyjemnie. "To zawróć z nim bo mój pies Go pogryzie". Według mojej, trochę marnej logiki, chyba ona powinna zawrócić ze swoim nie zapiętym psem, bo to jej pies jest agresywny, nie mój.
Ale to starsza Pani, ja mam lat 12, pomimo szczerych niechęci i jednocześnie chęci do dyskusji zawracam, beszczelnie wyglądałoby dyskutowanie małego dziecka ze starszą Panią ...

Link to comment
Share on other sites

Ja nie patrzę na wiek, tylko nalegam, żeby zapięli psa na smycz :razz:
Dzisiaj miałam niezbyt przyjemną sytuację z pewną babcią... Mieszkam na obrzeżach, pod lasem, praktycznie wieś. Idę dzisiaj z psami na spacer, z daleko widzę babcię i jakiegoś kudłatego psa sporo większego od moich. Odwołuję psy, zapinam na smycz. Z daleka słychać już szczekanie tamtego psa, który biegnie na nas. Krzyczę do babci, żeby zabrała swojego psa... I pani mi bardzo inteligentnie odpowiada: "proszę pani, to jest las, tutaj psy smyczy nie mają!" :cool3: Nie zbyt chciało mi się tłumaczyć, że psy smycz powinny posiadać i na pustyni, ale dobra. Wołam do niej, że jej pies jest agresywny, i może ugryźć mojego. Kolejna odpowiedź: "ależ proszę pani, tutaj to się psy nie gryzą, niech pani go spuści, one się pobawią". Kudłacz warczy dwa metry ode mnie i szczerzy zęby, i podchodzi coraz bliżej :angryy: Po powtórzeniu kilka razy, żeby pani zabrała tego psa, i wysłuchaniu kolejnego "ale to jest las, on nic nie zrobi", krzyknęłam do tej pani, że ja jestem z miasta i jeszcze chwila i nie zawaham się obronić :mad: Szanowna pani pogderała coś pod nosem i w końcu podeszła i wzięła psa za obrożę, poszła w drugą stronę :roll: I jak tu być miłym i kulturalnym :mad:

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...