Jump to content
Dogomania

Cudowna *MOLLY* specjalnej troski - Pojechała do wspaniałegp DOMKU!!


fizia

Recommended Posts

Czekamy na wieści od Nikusa:):)...moze jakies foteczki beda...
Biedna mała dziewczynka...może teraz już wreszcie bedzie bezpieczna..dośc już jak na jedno małe serduszko psiej bidy i krzywdy....zdecydowanie dośc...
Molly...zaczynaj nowe, lepsze zycie....my zaciskamy piasteczki za Ciebie i Twoją przyszłosc...juz teraz nasza czujnośc nie bedzie uspiona...:)

Link to comment
Share on other sites

Molly jest już u nas ;-)
Narazie jest zdezorientowana, leży w pokoju i obserwuje czujnie wszystko i wszystkich. Reaguje na każdy szelest - wystraszona bidulka ;-(
Nikuś zdjecia porobił, ja jutro postaram się też coś wkleić;-)
Proszę o dokładne "instrukcje obsługi" Molly bo nie dostałam nawet książeczki zdrowia. I takie pytanko : z jakiego konkretnie powodu malutka miał być uśpiona bo jest u nas pare minut ale widzę, że świetnie sobie radzi :-)

Link to comment
Share on other sites

O jak się cieszę, że już dojechała!

Kasiu, Nikus - jeszcze raz ogromne dzięki!!

Mam nadzieję, że Naa skontaktuje się z Tobą Kasiu i wszystko dokładnie przekaże odnośnie opieki nad Molly.

Właśnie pytałam Naa kilka postów wcześniej o dokładny powód dlaczego Jej współlokatorzy uważali, że akurat teraz trzeba Molly uśpić, ale narazie nie odpowiedziała.
Od samego początku przewijał się głos od eutanazji w kontekście ewentualnego bólu i cierpienia w przyszłości, jakby żeby uniknąć, oszczędzić ewentualnego cierpienia Molly.
Natomiast widząc, jak Molly sobie radzi, zasięgając również opinii innych lekarzy - uznaliśmy, że to nie jest jeszcze czas, że nie wiemy czy ten ból i cierpienie faktycznie się pojawią, a jeśli się pojawią, to może to się stać w dalekiej przyszłości.
Jakieś 2 tygodnie przed świętami Molly gorzej się czuła, wymiotowała i była apatyczna, zbiegło się to w czasie z decyzją dotychczasowego DT.
Sądzę jednak, że nigdy nie dowiemy się tak naprawdę dlaczego Molly została tak nagle wyrzucona ze swojego DT....

Ja mam nadzieję, że Molly będzie nas jeszcze długo zaskakiwać swoją pogodą ducha, radościa i zdrowiem i że te wszystkie przypuszczenia o bólu i cierpieniu nie będą miały miejsca.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='NaamahsChild']
Mojego faceta i współlokatorkę sprawa po prostu zirytowała, temat się zagęszczał, ja próbowałam coś robić, czegoś szukać, lecz bezskutecznie. Podczas ostatnich problemów zdrowotnych z Molly temat wyszedł znowu. Dla nich jest to objaw tego, że decyzja o eutanazji powinna zostać podjęta teraz. Tutaj nie. Różnica jest taka, że moi współlokatorzy mają wpływ na to co i jak dzieje się z moimi tymczasami, ponieważ pomagają mi w opiece nad nimi. Wykłócałam się z nimi o każdy dzień dla Molly, mój wyjazd na święta opóźnił się z uwagi na małą.
.[/QUOTE]

to ostatnia wypowiedz Naa w sprawie decyzji o Molly

A ja mam już przygotowane zdjęcia kompletów-szelki i smycze- robionych przez niezastąpioną Taks, która już od lat pomaga psiakom z Jamrozowizny
Jak tylko skończę mierzyć te szelki, to wystawię bazarek dla Molly


A tak odnośnie pieniążków...
Naa ile dokładnie dni Molly była w hoteliku?
Ja dostałam wiadomośc, że jest w hotelu 31 marca. Od tego czasu do dzisiaj mamy 10 dni
Pisałaś, że 30 zł to cena spowodowana tym, że były święta
Ale od wtorku już nie było świąt-rozumiem w takim razie, że cena za normalne, nieświąteczne dni jest trochę niższa tak?
Jaka jest normalna cena za dzień w tym hoteliku?
Bo za 10 dni wyszłoby 300 zł...
Czy dzień, w którym się Molly zgubiła i spędziła go w lesie też będzie nas tyle kosztował? mam nadzieję, że nie...w każdym razie uczciwie mówiąc nie zamierzam płacić 30 zł za taki dzień - wiem, że nie są to moje pieniądze, ale są pod moją opieką i uważam, że byłaby to gruba przesada

Naa - to jest Twoja koleżanka, więc może spróbuj wynegocjować jakąś sensowną cenę za ten pobyt.
Te uzbierane pieniążki były zbierane przez wiele miesięcy, nie może być tak, że więkość z nich musimy wydać tylko dlatego, że przez brak odpowiedzialności domu tymczasowego pies został pozbawiony dachu nad głową.
Liczę na to, że cena nie będzie tak powalająca, jak wynika to z moich obliczeń....

Link to comment
Share on other sites

Ja też myślę, że słabe samopoczucie Molly było spowodowane sterylką.
Moja Misia po sterylce tak się pochorowała, że straciła przytomność, jeździłam z nią tydzień na zastrzyki i kroplówki, miała biegunkę i wymiotywała, weterynarze podejrzewali nosówkę, parwo, a nawet jakieś ciało obce w jelitach albo żołądku..
Wyszła z tego, nie wiadomo co to było, może zatrucie, powikłania posterylkowe plus stres ( Miśka była dzika zupełnie kiedy do mnie trafia)..
Mam nadzieję, że Molly będzie żyła długo i szczęśliwie, bez bólu i cierpienia, że wada którą ma nie przeszkodzi jej być normalnym, kochanym i cieszącym się życiem psem.
Kasiu - ucałuj ją w nosek ode mnie!

Link to comment
Share on other sites

jestem:) długggggo sie dzis jechało,ale warto było:)Zaraz wsadzę foteczki.Co do bólu Molly to w aucie piszczała tylko zabawka jaką miała na drogę:).Na początku bała się mnie trochę,ale później w miarę upływu czasu było spokojniutko i cichutko.Miała sporo miejsca i spokoj w aucie wiec bez problemów dojechaliśmy.Powiem szczerze jak wysiadłem to....opadła mi szczęka bo to raj jest u Kasi..Uwielbiam góry,ale mieszkać w takim miejscu to marzenie....Mogę tam wozić psiaki choćby co tydzień:)co Ty na to Kasiu?Jak odjeżdżałem Molly już na łączce zapoznawała się z kolegą oczywiście pod opieką Kasi.Ale się jej udało trafić..Gratulacje cioteczki:)

Link to comment
Share on other sites

Popatrzcie:
[IMG]http://images42.fotosik.pl/194/f169c22b8afac74emed.jpg[/IMG]

[IMG]http://images47.fotosik.pl/282/0926f28ba3dddf43med.jpg[/IMG]

[IMG]http://images43.fotosik.pl/282/6bb44e090d72dd92med.jpg[/IMG]

[IMG]http://images36.fotosik.pl/169/3d8c1cd65f5aab5amed.jpg[/IMG]

[IMG]http://images47.fotosik.pl/282/541c0e7768dea8eemed.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Oby wszystko było dobrze, trzymam kciuki, by Molly cieszyła się jeszcze długo spokojem i bezpieczeństwem w swym nowym DT.

To bardzo miło ze strony Kasi, że zajrzała na wątek i złożyła taką propozycję, że tak szybko udało się zorganizować transport - od razu poprawia się humor, gdy widać, jak ludzie sobie pomagają :)

Link to comment
Share on other sites

Przepraszam nie bywam tu czesto ale znam sutuacje Molly prawie od poczatku i powiem szczeze ze ciesze sie bardzo ze nie jest juz u Naa .
Marta do Ciebie ile jeszcze pieskow porzucisz tak z dnia na dzien ? To było do przewidzenia szukałas na geałt hoteliku przed swietami i zaraz pomyslałam to koniec dla Molly juz jej nie odbieże i co nie pomyliłam sie a czy Kseni nadal szukasz domku ?

Link to comment
Share on other sites

Dziś tak bardzo smutny dzień....cały dzien płakać się chce...dobrze, ze choc jest taki watek, na krotym mozna się usmiechnąć...uśmiechnąć przez łzy...ale usmiechnąć...bo nasza malutka sierotka, juz nie jest sierotką...ma domek i wierze, że juz od dziś bedzie szczęsliwa...i , ze juz nic tego szcześcia nie zakłoci..KAsiu...poiwedz nam wszystkim, ze tak będzie...prosimy...
Odnośnie postu wyżej...możesz nam napisac coś więcej na ten temat..??DZiwnie zabrzmialy słowa.."Naa...ile jeszcze piesków porzucisz z dnia na dzień.."czy coś chcesz nam powiedzieć..???Molly nie jest pierwsza...????:(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gonia66']
Odnośnie postu wyżej...możesz nam napisac coś więcej na ten temat..??DZiwnie zabrzmialy słowa.."Naa...ile jeszcze piesków porzucisz z dnia na dzień.."czy coś chcesz nam powiedzieć..???Molly nie jest pierwsza...????:([/QUOTE]

Właśnie miałam zapytać co to oznacza...

Link to comment
Share on other sites

Aniu, o Ksenię są maile, lecz tylko jednokrotne, gdy opisuję jaka jest Ksenia i jakiego właściciela i warunków potrzebuje - spotykam się z milczeniem. Podobnie jest z Molly. Ludzie boją się takich psów, nie widzę, by jakakolwiek dogomaniaczka wołała na ich wątkach o chęć adoptowania. Poza tym nie wiem, czy Agnieszka chce w ogóle oddać Ksenię, czy nie zechce zatrzymać jej na stałe - tą kwestię powinien rozwikłać jej prawny opiekun - fundacyjny. Bo ja nim nie jestem, tylko kiedyś a Agnieszka obecnie opiekuje się Ksenią. Mnie pozostaje jedynie odnawiać ogłoszenia i liczyć na cud. Nie porzuciłam Kseni - została adoptowana i po jakiś 6 tyg z niej wróciła, u mnie na tymczasie była już Molly, Ksenia ją atakowała, nie sądzę, bym mogła mieć je obie u siebie.

Nie zdecydowałam się porzucić Molly i nie życzę sobie, by ktokolwiek tak spekulował! Kocham ją i pragnę dla Molly jak najlepiej, nie po to walczyłam tyle o jej zdrowie i komfort życia, by potem ignorować ten temat. Zależy mi na jej szczęściu i bezpieczeństwie, tak jak każdego psa, którego u siebie miałam. Decyzja o zakończeniu tymczasowania Molly zapadła z uwagi na opinię ludzi, którzy ze mną mieszkają.
Mnie też nie było za miło, gdy zostałam przed świętami praktycznie na lodzie, bo nikt nie pomógł mi znaleźć czegoś dla Molly na tamten czas. Jeśli nic bym nie znalazła - spędziłabym święta sama we Wrocławiu z psami. Mój TŻ obserwując tą sytuację jeszcze bardziej się rozsierdził. Nie jestem hotelikiem dla psów, lecz domem tymczasowym - docelowo nie dożywotnim. Pisałam znacznie wcześniej, że Molly nie może u mnie zostać na stałe, gdyż nie spełniam warunków, by móc sobie na to pozwolić - i powinno się jej jak najszybciej znaleźć dom, który będzie już na zawsze jej. Czas mijał, poszukiwania domu nie były zbyt intensywne - a Molly stała się praktycznie dorosłą panienką.

Kasiu, pisałam już tutaj na wątku, że wszystkie dokumenty dotyczące Molly prześlę Ci pocztą. Prosiłabym o mail i adres pocztowy na PW, napiszę Ci wszystko, jak wygląda sytuacja zdrowotna Molly na dzień dzisiejszy;)

Fiziu, porozmawiam z Asią i spróbuję coś wynegocjować.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='NaamahsChild']Aniu, o Ksenię są maile, lecz tylko jednokrotne, gdy opisuję jaka jest Ksenia i jakiego właściciela i warunków potrzebuje - spotykam się z milczeniem. Podobnie jest z Molly. Ludzie boją się takich psów, nie widzę, by jakakolwiek dogomaniaczka wołała na ich wątkach o chęć adoptowania. Poza tym nie wiem, czy Agnieszka chce w ogóle oddać Ksenię, czy nie zechce zatrzymać jej na stałe - tą kwestię powinien rozwikłać jej prawny opiekun - fundacyjny. Bo ja nim nie jestem, tylko kiedyś a Agnieszka obecnie opiekuje się Ksenią. Mnie pozostaje jedynie odnawiać ogłoszenia i liczyć na cud. Nie porzuciłam Kseni - została adoptowana i po jakiś 6 tyg z niej wróciła, u mnie na tymczasie była już Molly, Ksenia ją atakowała, nie sądzę, bym mogła mieć je obie u siebie.

Nie zdecydowałam się porzucić Molly i nie życzę sobie, by ktokolwiek tak spekulował! Kocham ją i pragnę dla Molly jak najlepiej, nie po to walczyłam tyle o jej zdrowie i komfort życia, by potem ignorować ten temat. Zależy mi na jej szczęściu i bezpieczeństwie, tak jak każdego psa, którego u siebie miałam. Decyzja o zakończeniu tymczasowania Molly zapadła z uwagi na opinię ludzi, którzy ze mną mieszkają.
Mnie też nie było za miło, gdy zostałam przed świętami praktycznie na lodzie, bo nikt nie pomógł mi znaleźć czegoś dla Molly na tamten czas. Jeśli nic bym nie znalazła - spędziłabym święta sama we Wrocławiu z psami. Mój TŻ obserwując tą sytuację jeszcze bardziej się rozsierdził. Nie jestem hotelikiem dla psów, lecz domem tymczasowym - docelowo nie dożywotnim. Pisałam znacznie wcześniej, że Molly nie może u mnie zostać na stałe, gdyż nie spełniam warunków, by móc sobie na to pozwolić - i powinno się jej jak najszybciej znaleźć dom, który będzie już na zawsze jej. Czas mijał, poszukiwania domu nie były zbyt intensywne - a Molly stała się praktycznie dorosłą panienką.

Kasiu, pisałam już tutaj na wątku, że wszystkie dokumenty dotyczące Molly prześlę Ci pocztą. Prosiłabym o mail i adres pocztowy na PW, napiszę Ci wszystko, jak wygląda sytuacja zdrowotna Molly na dzień dzisiejszy;)

Fiziu, porozmawiam z Asią i spróbuję coś wynegocjować.[/QUOTE]Naa..z calym szxacunkiem dla wszystkiego, co zrobilas dla Molly- bo to nie ulega watpliwości dla żadnej z nas..niestey, ale ja tez uważam, że Molly zostala przez Ciebie porzucona..:(...Nie uprzedzilas nikogo z nas, ze pozostawisz Molly w takiej sytuacji, w jakiej się znalazla...nikt Ci nie pomagal- bo ja nie widzialam stanowczego wolania z Twojej strony...nie pisalas jaka jest sytuacja, co sie dzieje i ze jesli bedzie tak dlaje, to Molly zostanie na lodzie...wejdź na inne watki, gdzie kończa sie tymczasy z róznych bardzo przyczyn...zawsze, ale to zawsze jestesmy uprzedzani, ze mamy miesiac, tydzien, dwa...bo w tym i w tym dniu pies MUSI opuscic swoj DT...a TY nie jestes nową dogomaniaczka, ktora nie wie o takich rzeczach..postawilas wszystkich pod ścianą, umieścilas Molly w hoteliku- nikt nie mial pretensji, nawet do ceny (moim zdaniem z kosmosu)..ale nawet nie napisalas tu przed oddaniem Molly do hoteliku, ze po świętach nie ma dokąd wracać...dla mnie to chwyt "ponizej pasa" i nie ukrywam, ze rozczarowalam się bardzo, bo uspiłaś (przynajmniej moją) czujnośc swoimi postami o Molly- przynajmniej ja w życiu nie pomyślalam, ze zrobisz z Molly tak- jak zrobiłaś...
Mysle, ze wszystkie tu myslimy tak samo- ale przez wzgląd na Twoje zaangazowanie dla tej dziewczynki, każda z nas zamykala buzię...myslę, jednak, że czas na szczerość- żeby w przyszlości uniknac takich sytuacji...pominę juz w ogole kwestie tego, co chcieli dla Molly Twoi wspolokatorzy...to juz w ogole nas wszystkich ścięlo z nog...:(
Nie rozumiem tez dlaczego, skoro tak bardzo kochasz Molly i zalezy Ci na niej, nie pojechalas do hoteliku- chocby po to, zeby sie z nia pożegnac, przytulic i zawieźc dokumenty...HOTELIK POWINIEN JE MIEC W MOMENCIE ODDDANIA TAM MOLLY NA ZAWSZE...NIKUS POWINIEN MIEC JE OD RAZU ODDANE-...dla mnie to kolejna nieodpowiedzialnośc...a co, jesli na poczcie zaginą..???tak bylo trudno je dostarczyc na czas, skoro doskonale wiedzilas, kiedy Molly wyjeżdża..???I pozwolilas jej odjechac bez pożegnania..???hhhhhhmmmmm......przepraszam za szczerosc, ale juz nie wytrzymalam..:(

Link to comment
Share on other sites

Goniu, ja powiedziałam Fizi o tym już 26 marca (tego dowiedziałam się, że nie wypali miejsce, w którym Molly mogła spędzić świąteczny czas, a może i zostać na tymczasie, jeśli okazałoby się sprawdzone), prosiłam ją o pomoc w znalezieniu dla Molly miejsca, dzwoniłam po petsitterach z całego Wrocławia, także po dogomaniaczkach z Wrocławia, które prawdopodobnie mogłyby mi pomóc. Było więc 10 dni na znalezienie czegoś dla niej. Ja niestety nie miałam już kogo poprosić pomoc, wszyscy petsitterzy albo zapsieni albo na świątecznych wyjazdach. Cena za dobę w hoteliku niestety taka jest, każdy, którego pytałam o cenę, właśnie taką kwotę podawał - i to niestety nie jest moja wina, raczej kwestia okresu świątecznego i ustaleń osób oferujących hotel. Za darmo nikt nie był zainteresowany.
Uważam, że nie powinnam być przy wyjeździe Molly i zawiezieniu jej do Kasi, ponieważ dla niej przejście to byłoby jeszcze bardziej traumatyczne - dla nas brzmi to pięknie i osobiście chciałam ją zobaczyć - ale Księżniczka zniosłaby to jeszcze gorzej - przecież ona mnie kocha i nie rozumie tej sytuacji, domyślam się, jak źle musi się czuć:(

Link to comment
Share on other sites

To prawda, przez wzgląd na to, co zrobiłas dla Molly równiez ja nie chcę się rozpisywać na temat tego, co myślę o tej sprawie.
Każdy był wdzięczny i szczęśliwy, że Molly jest u Ciebie.
Że załatwiałaś badania, opiekowałaś się - ja z pewnością będę o tym pamiętać.
Tylko widzisz, czasem jest tak, że finał sprawy jakoś przyćmiewa wcześniejsze zachowania czy intencje.
Nikt nie zapomni Twoich zasług, ale pewnie też nikt nie zapomni tego, jak się to wszystko skończyło, a skończyło się moim zdaniem poniżej krytyki...
Ja wiem, że są różne sytuacje losowe, że DT to tylko dobra wola, nie przymus, ja to wszystko wiem..
Tyle, że tu nie było sytuacji losowej.
Ale Naa - poprostu trzeba być odpowiedzialnym...
Nie tylko z DT, ale rownież z wielu innych sytuacji nie mozna ot tak sobie poprostu się wypisać, nagle zabrac swoje zabawki i wyjść z pisakownicy, nie można oczekiwać, że to, czego się podjęliśmy samo się jakoś rozwiąże, że inni coś zrobią i jakoś to będzie. Jesteś jeszcze bardzo młoda, mam nadzieję, że z czasem przekonasz się, że tak nie powinno się robić.
Błagam Cię już nic nie pisz na temat tej sytuacji...
Na jakim znowu lodzie zostałaś przed świętami??
O tym, że nie masz co z Molly zrobić na święta poinformowałaś mnie smsem 26 marca w piątek - a wyjeżdżałaś we wtorek. Nie wiedziałaś wcześniej, że będa święta? Nie mogłaś o tym napisać np. na poczatku marca, żeby byl czas na szukanie czegoś? wiesz doskonale, jak jest z miejscami w hotelikach i domach tymczasowych, znalezienie czegoś przez weekend graniczy z cudem. Pytałam czy nie znasz kogoś we Wrocławiu, kto wziąłby Molly na te kilka dni, powiedziałaś, ze poszukasz.
Ani słowem nie wspomniałaś, że po świętach nie ma już gdzie wrócić - i to jest dla mnie najgorsze w tej całej sytuacji...naraziełaś Molly na ogromny stres i nawet nie staraj się przekonywać nas, że Molly się łatwo dostosowuje do nowych warunków i świetnie się tam czuje. Naraziłaś też finanse Molly na wielkie uszczuplenie, co będzie miało teraz konsekwencje, bo będziemy musiały jakoś organizowac szybko pieniądze, a wystarczyło wziać Ją po świętach i dać nam czas na szukanie czegoś.
Wybacz, że tak bez ogródek to piszę. Ale czuję się bardzo, ale to bardzo rozczarowana Twoim zachowaniem. Do tego fakty, o których się dowiedziałam o kilku osób, min. o analogii sytuacji Molly do sytuacji Kseni tym bardziej mnie załamały.
A tak już zupełnie szczerze życzę Ci, żeby Twój chłopak z czasem dojrzał i trochę inaczej popatrzył na życie.

A zdjęcia Molly przecudne, miejsce faktycznie fantastyczne - tak się cieszę, że jakoś to wszystko się poukładało.
Bardzo, bardzo dziękuję wszystkim, którzy pomagali i szukali miejsca dla Molly.
Sama bym sobie z pewnością nie poradziła.
Dziękuje!!

Link to comment
Share on other sites

Fiziu, napisałam Ci to 26 marca, ponieważ tego dnia dowiedziałam się, że nie wypali miejsce, w którym Molly miała zostać na święta, wcześniej miałam wszystko ustalone i nie spodziewałam się, że coś się nie uda - bo podczas każdego mojego poprzedniego wyjazdu Molly miała zapewnioną opiekę, lub jechała razem ze mną. Tam również zostać mogła do czasu znalezienia innego dt. Było to miejsce bezpłatne.

[I]edit[/I]. nie ma żadnej analogii, bo Ksenia była u mnie na tymczasie tak długo, póki nie znalazła domu. Gdy wróciła z adopcji, jej prawny opiekun - wolontariuszka jednej z fundacji - poprosiła mnie i Agnieszkę, czy któraś z nas może ją do siebie przyjąć. U mnie była już Molly, ale Agnieszka się zgodziła. Nie było żadnego przez nikogo porzucenia!

Link to comment
Share on other sites

Naa biorac psa na tymczas stajesz się za niego współodpowiedzialna.
To, że mnie poinformowałaś, to niestety nie wystarczy, bo ja nie wyczarowuję miejsc w domach tymczasowych.
Prosiłam Cię, żebyś poszukała czegoś we Wrocławiu w przekonaniu, że po pierwsze nie trzeba będzie wozić Molly daleko, po drugie będzie blisko weterynarzy.
Fajnie, że coś udało Ci się znaleźć, ale chyba nie oczekujesz, że będziemy zachwycone tym - dla mnie to oczywiste, że opiekując się psem, którego musze na kilka dni zostawić z różnych względów, przede wszystkim sama szukam mu jakiegoś dachu nad głową.
I od piatku do wtorku, kiedy wyjeżdżałaś nie było wcale 10 dni, przecież to łatwo policzyć.
Ja pytałam w zaprzyjaźnionych hotelikach, ale nie ma miejsc.

Link to comment
Share on other sites

Myślę, że powinniśmy zakończyć rozmowy na temat tego, co się stało, na temat współlokatorów, na temat całej sytuacji.
Nic to już nie zmieni.
Dobrze, że ułożyło się tak, jak się ułożyło, że Molly jest bezpieczna.
Myślę Naa, że są inne sposoby którymi możesz pomóc psiakom, nie musi to byc przecież DT - bo myślę, że w Twojej sytuacji DT jest zbyt mało pewny.

Skupmy się na tym, co jest i co będzie z Molly.

Przepraszam, że jeszcze nie wpisałam w pierwszy post rozliczeń, zaraz to zrobię.

Mamy ok. 600 zł na dzień dzisiejszy

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...