Jump to content
Dogomania

Wątek poradnikowy dla kobiet w ciąży i świeżo upieczonych mam.


Shaluka

Recommended Posts

[quote name='agaga21']no są plusy i minusy :)
dawaj małej wodę ciepłą z butli w nocy. ja tak robiłam kamilowi jak się budził i bardzo szybko przestał się budzić :D (oczywiście jak już był na tyle duży że nie musiał jeść w nocy)[/QUOTE]

Nie przejdzie. Jak tylko wodę poczuje to się tak wścieka, że potrafi butlą o ścianę walnąć... To jest żarłok, jej się w dzień buzia też nie zamyka i ciągle słychać DAAAAAAAJJJ albo amama... a waży 9 kg...
W ogóle zrobiła się niedobra. Dzisiaj jadła twarożek, później przypomniała sobie, że umie świetnie pluć, więc zaczęła mnie tym twarożkiem opluwać, po czy zaczęła się śmiać, walnęła mnie w głowę , ugryzła i się poryczała na koniec... Potrafi mieć takie jazdy, że nie wiem co będzie za parę miesięcy. A najgorsze jest to, że zaczyna kota okładać. Kilka dni temu przytargała go za ogon do pokoju. Zawał miałam jak to zobaczyłam. Mówię jej nie wolno, jak mantrę to powtarzam, zaczęłam ją do łożeczka odstawiać za karę albo do konta, a ta jak wyjdzie z karceru to pójdzie i i tak Honkę walnie. Nie wiem co z nią robić i jak ją tego oduczać... Skąd ona w ogóle to bicie wzięła, bo Inę też okłada. Tylko do Birry ma szacunek.

Link to comment
Share on other sites

Co do kataru, to z doświadczenia wszelkie nasiviny itp ok ale na noc. Niestety, jeśli Wasze dzieci będą miały katar często (chodzimy do żłobka, więc jest to u nas sprawa częsta), to dzieciaczki zaczynają się udoparniać i pozostają antybiotyki. U nas nasivin ostatnio nie zadziałał a generalnie wpuszczamy tylko na noc, w dzień jedynie nawilżamy i pozwalamy wypływać wydzielinie.
Ad. psów w łóżkach, kochania ich itp, nie ma co przekonywać, samo przychodzi:) Też nie wyobrażałam sobie, że psy nie będą spały w łóżku:) A nie śpią:) Gorzej, dostały eksmisję z pokoi na czas dłuższy i dopiero teraz powoli wracają. Zresztą zobaczycie same, jak pies machnie łapskiem albo mając dwa psy, zaczną szaleć. MYślałam, że moja sucz bedzie opiekuńcza i w ogóle ale o ile krzywdy celowo nie zrobi, to jak zaczyna szaleć, to nie patrzy, czy dziecko jest na drodze i zaliczyliśmy upadek głową do tyłu, na szczęście na trawie:)
Zresztą, moja sucz pokazała Arkowi, że ma niezłe uzębienie, bo oczywiście machał jej rączkami nad łepetyną jak się nauczył chodzić. Wszystko oczywiscie pod kontrolą, chciałam zobaczyć na ile młody sobie bedzie mógł pozwolić. I wiem, ze na nią muszę uważać, bo lubi Go ale jest strachliwa. Za to z Fafikiem bym mogła małego zostawić i pójść do pracy, gdyby tylko któryś umiał jedzenie odgrzewać:) No chyba, że się psisko rozkręci w szlaństwach, to wyszczypie młodego:)
Ale oczywiście też naturalnie reaguje się w takiej sytuacji i nie pozwala psu szczypać, bo dziec beczy i zaczyna się kołowrót. Ale kochają się chłopaki niemiłosiernie, przez co mój tz jest niezbyt szczęśliwy, bo miał nadzieję, że Syn w matkę nie pójdzie:)))))
Tak więc u mnie psy wypadły z łóżka (ale też już powoli wracają):) Lubię spać ze swoim dzieciem i jest mi zwyczajnie z tym wygodniej, no i mogę dłużej pospać(przykrywam gglutka, dociskam i lulu;)) ale też młody nie raz został okrzyczany, czy z lekka "pyrgnięty" jak za bardzo dokuczał w zabawie psom albo obecnie jak niesie mi kotecka. A kotecek w rękach trzylatka wygląda jakby miała mu zostać urwana głowa, więc walczymy z dobrymi intencjami dziecka:)
Ale to wszystko przyjdzie samo:)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='nefesza']
A ostatnimi czasy (przed ta dyskusja o aborcji) jakos watek strasznie "zapsiony" sie stal, zamiast "zadzieciony". I - to moja osobista opinia - czasem czytajac Wasze wypowiedzi az sie boje, ze dziecko bedzie tylko jakims dodatkiem do niektorych psio-ludzkich rodzin, mniej waznym niz psy. Moze to maja byc zarty, ale jakos tak malo smieszne mi sie wydaja....[/QUOTE]
Proponuję już wszcząć postępowanie o odebranie praw rodzicielskich. Chętnie służę swoimi danymi osobistymi na PW.

Link to comment
Share on other sites

Bira obawiam się, że wyrośnie Ci takie diablo jak Jessiczka ;) :evil_lol:
Ona też tak zaczynała, a właściwie to zaczęła w wieku jakiś 7 miesięcy jak się nauczyła z bani walić. Nikt jej tego nie uczył, sama zaczęła. Jak się zdenerwowała potrafiła uklęknąć na podłodze i z całej siły głową w nią walić :roll: Na szczęście walenie z bani w podłogę jej przeszło, ale potrafi mojemu małżowi w wiadomo co wyjechać :roll: Poza tym nie słucha się totalnie, potrafi patrzeć mi w oczy, słodko się uśmiechać, a w tym samym czasie rączką mnie szczypie. Ale powiem Ci, że z innymi dziećmi ma super kontakt i innych dzieci nie bije, bije tylko jak jakieś dziecko zaczepia inne, czyli po prostu staje w obronie słabszych ;-) Jest też baaardzo pomocna jak na swój wiek, ale te jej pomysły i psoty doprowadzą mnie niedługo do siwizny. Najlepsze jest to, że Oliś powoli kopiuje jej zachowania,ale tylko te co nie potrzeba, aż strach się bać co będzie jak Laura będzie starsza i podłapie :roll:
Generalnie bardzo fajna z niej dziewczynka, ale zbój nieziemski :) Z drugiej strony jakby nie psociła to nudno by pewnie było, a raz jak miała gorączkę i cały dzień przeleżała to normalnie jakby dom był wymarły. Taka bidulka wtedy była :(

Link to comment
Share on other sites

u nas psiaki zostały zdetronizowane już dawno. Wcześniej psiaczki (dwa) spały z nami w łóżku. Było przyjemnie, każde miało swojego osobistego, ale zawsze coś mi jednak przeszkadzało - pościel była wyszowiała, czułam się zawsze nieświeża i coś po prostu nie grało :( Potem psiuny zostały w sypialni, ale na swoje legowisko. Było super, wreszcie czysta pościel, bajka. Ale teraz w sypialni stanęło łóżeczko, pod którym po dniu sprzątania pojawiały się całe zwoje czarnej sierści. Niestety, nie mam zdrowia oblatywać codziennie całego domu, poza tym pracuję (oczywiście nie chwilowo :)), więc psiuny wyjechały wreszcie w prawidłowe miejsce. W dzień dalej mogą plądrować dom, mają wstęp wszędzie z wyjątkiem salonu, bo tam jest biała podłoga i sofa, a na nocki wędrują do ocieplanego ganku, gdzie mają we wnęce ogromne legowisko. Psiaki, jak to mówi rodzina "mądrzejsze od nas", od razu się dostosowały, elegancko sobie schodzą, i zrozumiały. Wreszcie w domu jest czysto, dużo mniej kłaków i do opanowania.

Każdy robi jak chce, ale dla mnie odstręczająca jest świadomość, że przecież nie zauważysz, że np. na futrze osadził się kawałek g... po załatiweniu potrzeby fizjologicznej, albo że psiak wdepnął podczas spaceru w mocz innego, albo niestety, mój pupil tak ma, pije mocz innych psiaków (tak tak!!) Jestem szczęśliwa teraz, bo każdy ma swoje miejsce, tak jak być powinno. Kocham bardzo swoje futra, ale nie dam się zwariować i niestety, łóżko ludzkie nie jest dla nich. Tak samo nie akceptowalne dla mnie jest lizanie przez psiaki po twarzy :)

To tylko moja opinia tak aby ją tu wyrazić :) nikogo absolutnie nie osądzam, bo przecież, jeśli ma czas i zacięcie codzień sprzątać i wymieniać pościel co drugi dzień to spox :) Ale śmieszy mnie gdy widziałam kiedyś tu na dogo dyskusję na temat czystości w domu i kilka osób przekonywało, że przy sprzątaniu nie codzień i przy kilku psach ma czyściutko. Po prostu jest to nierealne! Ja już zauważyłam, że nawet jeśli odkurzę plus na mokro wyszoruję podłogę, to wystarczą dwie godziny aby zaraz były kłaki.

Lecę na KTG i USG :) ;)

Link to comment
Share on other sites

A co w takim razie z kotami zrobić:hmmmm:..chodzi to to po całym domu, srywając regularnie w kuwetę, zakopuje łapkami, a potem te łapki w żwirku całe po sofach, po blatach, po parapetach....:shake: Jak nauczyć kota, że tylko po glebie ma chodzić??
Ale co zrobić...badania naukowe dowodzą, że w mieszkaniu z toaletą, gdzie spuszcza się wodę cząsteczki kału ( i innych odchodów organicznych) znajdują się na większości sprzetów, nie omijajac także szczoteczek do zębów..poprostu podczas spuszczania wody rozpraszają się, unoszą w powietrzu i osiadają....
Na szczęście nie samą sterylnością człowiek żyje;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Figafiga'][B]nefesza[/B] jaki masz inhalator, bo przymierzam się do zakupu. Znajome dwie mają Diagnostic.
[/QUOTE]
Kupilam Philipsa Family, ale tylko z dwiema maskami (bez tej najmniejszej dla niemowlat). Glosny jest - ale nie mam porownania, czy to normalne, czy nie. Dokladnie o taki: [URL]http://www.inhalatory.pl/inhalator-nebulizator-tlokowy-philips-respironics-family,id13.html[/URL]

[B]Florentynko[/B], probujesz mnie sprowokowac? Jakbys nie zauwazyla, temat zostal juz dawno zamkniety....:roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='majuska']A co w takim razie z kotami zrobić:hmmmm:..chodzi to to po całym domu, srywając regularnie w kuwetę, zakopuje łapkami, a potem te łapki w żwirku całe po sofach, po blatach, po parapetach....:shake: Jak nauczyć kota, że tylko po glebie ma chodzić??
Ale co zrobić...badania naukowe dowodzą, że w mieszkaniu z toaletą, gdzie spuszcza się wodę cząsteczki kału ( i innych odchodów organicznych) znajdują się na większości sprzetów, nie omijajac także szczoteczek do zębów..poprostu podczas spuszczania wody rozpraszają się, unoszą w powietrzu i osiadają....
Na szczęście nie samą sterylnością człowiek żyje;)[/QUOTE]
Nasza wetka ma dwójkę dzieci. W obu przypadkach do końca ciąży pracowała i praktycznie zaraz po porodzie wracała do pracy. Przyjmowała pacjentów, a dzieciak był albo w gabinecie, albo w pokoiku przy gabinecie, bo w przerwach między pacjentami wybiegała go nakarmić. Dzieci są zdrowe, jeśli coś łapią to w przedszkolu ( odkąd starsza dziewczynka zaczęła tam chodzić). I, oczywiście, nie mają najmniejszych skłonności do żadnych alergii.

Link to comment
Share on other sites

Babcia mojego TZ jest dentystką (aktywną zawodowo w wieku 74 lat). Zawsze powtarza, ze człowiek ma najwięcej bakterii nie w okolicach zadka, a w buzi. Także jak dla mnie najgorsze, najbardziej niehigieniczne, co można zrobić, to wyciućkać dziecku smoka w celu "odkażenia" (?!). Co tam, ze to przerzuca przy okazji bakterie odpowiedzialne za próchnicę i inne schorzenia zębów.
Poza tym wielu ludzi nie dba o mleczaki. Akurat babcia mi kiedyś pokazywała RTG szczęki trzylatka bodajże. Podobno już noworodek ma zawiązki zębów stałych, więc zaniedbane mleczaki są gwarancją poważnych problemów z zębami stałymi.


Dziewczyny, tak sie zastanawiam. Jestem w 16. tygodniu, zdarzają mi się czasem lekkie bóle w macicy, takie bardzo delikatne, ale nieprzyjemne, w stylu troszkę przedmiesiączkowym. Popytam o to gina, ale idę dopiero 19 na wizytę (Wcześniej albo lekarz nie przyjmuje, albo przyjmuje tak, ze mi bardzo z pracą koliduje) i wolę podpytać, czy to bywa, czy mam się martwić.
Poza tym od trzech dni mi tak łeb pęka, że ani spać, ani wstać, ani nic. Masakra, chyba od pogody.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sybel']
Dziewczyny, tak sie zastanawiam. Jestem w 16. tygodniu, zdarzają mi się czasem lekkie bóle w macicy, takie bardzo delikatne, ale nieprzyjemne, w stylu troszkę przedmiesiączkowym. Popytam o to gina, ale idę dopiero 19 na wizytę (Wcześniej albo lekarz nie przyjmuje, albo przyjmuje tak, ze mi bardzo z pracą koliduje) i wolę podpytać, czy to bywa, czy mam się martwić.
Poza tym od trzech dni mi tak łeb pęka, że ani spać, ani wstać, ani nic. Masakra, chyba od pogody.[/QUOTE]
Sybel, te bóle to zapewne nic groźnego, rozciągasz się po prostu ;). Też tak miewam i mój ginekolog ostrzegał że tak będzie i to normalne.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Florentynka']Nasza wetka ma dwójkę dzieci. W obu przypadkach do końca ciąży pracowała i praktycznie zaraz po porodzie wracała do pracy. Przyjmowała pacjentów, a dzieciak był albo w gabinecie, albo w pokoiku przy gabinecie, bo w przerwach między pacjentami wybiegała go nakarmić. Dzieci są zdrowe, jeśli coś łapią to w przedszkolu ( odkąd starsza dziewczynka zaczęła tam chodzić). I, oczywiście, nie mają najmniejszych skłonności do żadnych alergii.[/QUOTE]
Nasza wetka podobnie...chodzi o to żeby nie przeginać ani w jedną, ani w drugą stronę. Jak dziecko zje czasem psiego czy kociego "kłaka" to nic mu nie będzie, mój pierworodny np. lubiał czasem zaglądnąć do kibelka i posmakować tamtejszej wody, a starsza córa zawartością pampersa malowała po ścianach ..konsekwencje tego tylko takie, że mamy się z czego pośmiac po latach :)

Link to comment
Share on other sites

Florentynka, dzięki. Ja teraz mam tak, ze za bardzo siebie słucham chyba... Na dodatek mam ogromny problem z jedzeniem. Wstałam przed 9 i cały czas chodzę koło kuchni i się usiłuję zabrać do jedzenia. I nie mogę. Teraz się jajka gotują, to może się uda, ale jedzenie mi koscią w gardle staje. Ostatnio zjadłam śniadanie i pół naleśnika na obiad - i nie mogłam, bo zgaga, bo niedobrze. A pierwsze 3 miechy były lżejsze, tylko zapachy drażniły.

Majuska, my z moją siostrą też podobno syf robiłyśmy. Ja wpadłam do szamba, na szczęście opróżnionego, ktoś nie zamknął po czyszczeniu, a miałam może 3 -4 lata. Potem regularnie wpadałam a to do rowu z jakims syfem, a to do stawu z bardzo paskudną woda, bo żabkę zobaczyłam... I żyję.
Więcej krzywdy mi narobił lekarz, który źle w pierwszym roku przepisał dawkę jakiegoś leku. Jak się urodziłam, ważyłam poniżej 3 kg (mama miała wielkie blizny po wyrostku i się nie mogłam dobrze rozwijać, zrobiłam za to miejsce dla siostry). Lekarz mi kazał dawać jakieś zastrzyki, tylko dawkę dał dla trzylatka... Któraś pielęgniarka z kolei się połapała dopiero, że coś nie halo, ale już kilka kolejek dostałam. No i prawdopodobnie po tym mam kilka większych problemów zdrowotnych...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sybel']
Dziewczyny, tak sie zastanawiam. Jestem w 16. tygodniu, zdarzają mi się czasem lekkie bóle w macicy, takie bardzo delikatne, ale nieprzyjemne, w stylu troszkę przedmiesiączkowym. [/QUOTE]
takie bóle w stylu jakby przy miesiączce raczej nie powinny mieć miejsca, bo to lekkie skurcze. weź nospę(można ją brać w ciąży) i koniecznie powiedz o tym lekarzowi.
gdy się rozciągają mięśnie, ból jest inny, taki trochę "ciągnący" a nie miesiączkowy. pewnie nic się nie dzieje ale lepiej na zimne dmuchać, skurczy nie powinno być.

Link to comment
Share on other sites

Ech, ja też teraz wsłuchana we własny brzuch. Zwłaszcza, że młode się zaczęło ruszać, wierci się i skrobie. Dziś rano się wsłuchiwałam, czy już się obudziło i zacznie drapać. Śmieszne, jakby mi coś łaziło po brzuchu od wewnątrz...
A z jedzeniem to mam odwrotny problem - bez przerwy coś przeżuwam. Głównie owoce. Ale miałam też fazę, kiedy wchodziło mi po pół kromki naraz i każdy posiłek zjadałam na raty. Zgaga mnie czasem dopada - pomaga chrupanie migdałów.

Link to comment
Share on other sites

Mi jakoś migdały zmieniły smak, ja je zawsze uwielbiałam, a teraz... łeeee...
Mam owoce, do dóch pomarańczy się juz tydzień modlę i nie mogę. Zaraz będą pomidorki, chleb razowy i jajka na twardo. Pomogło mi, jak czytałam "Grillbar galaktyka" Mai Lidii Kossakowskiej, tam cały czas było o jedzeniu, w tym takim atrakcyjnym (Ale nie tylko, bo to bajka o kosmicznym kucharzu, do tego nabijająca się z niektórych kwestii unijnych - polecam).
Wczoraj w ogóle poszliśmy wieczorem do kina na nowego Sherlocka Holmesa (polecam, bardzo fajny film), w ramach chrupawki kupiliśmy te małe marchewki marwitu, także wieczór udany :) Tym bardziej, ze mój TZ teraz siedział w robocie cały weekend (dziś zamykają faze projektu i ma urwanie czachy), więc ja siedziałam non stop sama w domu.

Link to comment
Share on other sites

Przy skurczach też lekko brzuch twardnieje, więc jeśli tego Sybel nie odczuwasz to rzeczywiście może to być ból spowodowany rozciąganiem macicy, zresztą w ciąży to bez przerwy coś pobolewa, kłuje itp. nie trzeba panikować.
Ruchy dziecka to jedna z najfajniejszych rzeczy w ciąży, ja za tym tęsknię :) a zgaga to moja największa zmora ciążowa, dopiero pod koniec ciąży odkryłam,że pomaga mi Rennie:shake:

Link to comment
Share on other sites

A widzicie.Ja dalej uparcie stoję na stanowisku, że największą rolę odgrywa genetyka i własna odporność. Kiedyś, mojej mamie kazali smoka ciućkać, bo się dzieci uodparniają a z zębami nie mam problemów (ale miałam leczone mleczaki, nie olano sprawy). Młodemu też ciućkałam smoka, jakoś odruchowo, jak spadł, bo nie zawsze można przepłukać. Na razie nic się z ząbkami nie dzieje (ma tylko jakąś skazę na jedynce ale nie wiadomo od czego).
Ma też skazę białkową (ale to już mija) a poza tym odkąd nauczył się chodzić, to siedział z psami w budzie latem:). A odnośnie kotków... Dobrze, ze miałam z nimi wiele do czynienia, bo nie wiadomo kiedy przeszłam toxoplazmozę i nabyłam odporność zanim zaszłam w ciążę i przynajmniej z tym spałam spokojnie:)

Link to comment
Share on other sites

Ja znam dzieciaki (te, co nadal śpią z mamą), które mają totalnego hopla na punkcie czystości. Tak do bólu. Jak byłam mała, bawiłam się na podwórku w aptekę - tarliśmy niedojrzałe owoce na papkę na betonie, kasztany, kredę, wszystko mieszaliśmy z wodą - no syf i malaria, a jaka radość. Ci chłopcy dostają histerii, jak mają brudne ręce, jak pomarzą sobie buzię. Młodszy, jak miał trzy lata, zaczął wyć, ze on nigdzie nie idzie, bo te buty są niewypastowane. Jak zobaczyli nasze szczury, bali się podejść. Jak mój TZ chce im dokuczyć, bo są męczący i ciągle chcą na barana (TZ ma prawie 2 metry), to bierze coś (np. krem z ciastka) i im buzie smaruje. I z głowy.
A my z młodą latałyśmy na bosaka po lesie, po kolana w mule w Zatoce Puckiej, ściągałyśmy do domu potwornie brudne, zabiedzone psy (np. nasz Pucel, dalmatyńczyk, cuchnął niebotycznie, miał w obu oczach zaawansowane entropium i ostre zapalenie uszu), a raz na wakacjach trzy zdziczałe psy, kota z wypaloną dziurą na czole i dwie sarny, bo takie stadko chodziło razem i żebrało... Mamę zatkało. Zimował u nas szpak po wypadku, usiłowałyśmy ratować kormorana (ale nie przeżył, leśniczy myślał, że to szczur...), miałyśmy dwie małe kawki po wypadku, które trzeba było karmić do dzioba, wymazałyśmy cały pokój świecówkami, owinełyśmy włóczką, jak robiłyśmy pajęczynę...ehhh...

Link to comment
Share on other sites

Odpukać, póki co przechodzę ciąże bez objawów negatywnych - żadnych mdłości, nadwrażliwości na zapachy, zmęczenia, zgagi. Do zeszłego tygodnia się zastanawiałam czy ja aby na pewno jestem w ciąży, skoro nic mi nie jest ;) Po obejrzeniu zdjęć z usg na których widać już małego człowieczka, a nie plamkę upewniłam się, że jednak jestem ;)
Zachcianki jedzoniowe mam nie ja - a maluch - tak to tłumaczę sobie i TZowi, którego wczoraj o 21.45 wysyłałam po lody i czekoladę, bo po zobaczeniu banana szaleńczo zapragnęłam deseru lodowego z nim w roli głównej ;)

A co do higieny - dzieciństwo spędziłam u ciotki na wsi, takiej prawdziwej wsi z kurami, świniami, końmi itp, korzystając z wiejskich uroków jak tylko się dało, nie raz wracając wysmarowana błotem lub czymś gorszym ;) Ciotka do tej pory się ze mnie śmieje, że jestem "w sianie robiona, w gnoju wychowana" ;)
I nie mam uczulenia zupełnie na nic...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...