Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Loruś na razie tylko krąży wokół mnie, zachodzi nawet czasem z przodu, próbuje zwrócić na siebie uwagę :razz: Ale odwracam się do niego plecami.
Jak tylko mnie widzi poza wybiegiem to patrzy, podchodzi do krat, wyczekuje.

Posted

Murka to znaczy, że jesteś atrakcyjna :cool3: twoja cierpliwość go "uleczy" Jak ta krata dla niego taka ważna, to spróbuj podejść do kraty, kucnąć gdyby podszedł, wstań powoli, pamiętaj o niepatrzeniu w oczy i idź powoli wzdłuż kraty i znowu przykucnij. ciekawe czy wybierze się z tobą na spacer. Ja to ogólnie jestem od końskiej psychiki i choć to w przeciwieństwie do psów-drapieżników zwierzęta uciekające. Sa elementy wspólne. A Loriego śledzę od początku. To pies o wielkim sercu tylko trzeba znaleźć zgubiony kluczyk:loveu:

Posted

[B][COLOR=#0000ff]Każdemu Dogomaniakowi, obojętnie skąd,
od świtu, aż do zmroku - Wesołych i przyjemnych Świąt![/COLOR][/B]
[B][COLOR=blue]P.S. Wszystkim psiakom nowych domków, a dogomaniakom braku pracy [IMG]http://www.dogomania.pl/threads/images/smilies/icon_wink.gif[/IMG] [/COLOR][/B]
[B][COLOR=blue]Sylwia i cała reszta
[/COLOR][/B]

Posted

Loruś stwierdził, że aparat nie gryzie i nie chce mu zrobić żadnej krzywdy :)

[video=youtube;PysPzkCENjk]http://www.youtube.com/watch?v=PysPzkCENjk&nofeather=True[/video]

Jest też postęp jeśli chodzi o obcych ludzi, w czwartek był u nas elektryk naprawiać światło w boksach wewnętrznych i Loruś już nie obserwował go z przeciwległej ściany wybiegu, tylko normalnie stał po środku, tylko ogon mu nie sterczał w górze, był lekko opuszczony.

Posted

Nie wiem czy Loruś odważy się podejść. Za każdym razem jest podobnie: przez pierwsze chwile próbuje na siebie zwrócić uwagę (zachodzi z obu stron, postoi chwilkę, popatrzy, czasami podchodzi bardzo blisko, na wyciągnięcie ręki), ale jak nie przynosi to efektu to odchodzi, staje gdzieś maksymalnie daleko i zajmuje się "swoimi sprawami".

Jeśli chodzi o "spacer przy kracie" to niestety Lorek od razu oddala się od krat jak tylko staram się do nich zbliżyć :-(

Posted

Murka jak Lori wykazuje największe zainteresowanie tobą spróbuj go w tym momencie nagrodzić i pochwalić. Jeżeli podchodzi blisko i zachodzi z przodu to już bardzo pozytywny sygnał, że szuka kontaktu. Trzeba się wczuć w jego sposób myślenia. Spacer wzdłuż kraty zmotywuj jedzonkiem. Idziesz, wołasz Lorka i rzucasz smaczek i idziesz dalej, wołasz Lorka rzucasz smaczek i idziesz dalej. Może to go zmoywuje. Swietne by było też zastosowanie klikera.

Posted

Rzucenie smaczka w chwili gdy Lori sie interesuje lub podchodzi to dobry pomysl, tylko czy Paja nie bedzie szybsza i nie podbiednie. Nie wiem jak Wy, ale ja widze wyraznie lekkie machanie ogona :D

Posted

Paję najlepiej na czas "umizgów" do Lorka przywiązać:diabloti: to zwiększy pole manewru. Może już czas żeby zacząć stosować metodę "koncentruj się na człowieku" czyli Murka mówi "Lori" i czeka aż olbrzym popatrzy jej w oczy i smaczek-najlepiej z ręki ale jeżeli to dla niego za trudne to rzucić i tak naście, dziesąt razy, najlepsze są maleńkie kawałki żółtego sera. Jeżeli na początku nie chce popatrzeć w oczy to może chociaż skieruje głowę. Z czasem wydłużać czas pomiedzy patrzeniem w oczy, a podaniem smakołyka.

Posted

Chyba czytałam w Twoich myślach ;)

Byłam bardzo ciekawa jak Lori zareaguje na ponowne obdarowywanie smakołykami. Nie był tak ochotny do zbliżania się do mnie jak na początku kiedy przestałam go częstować smaczkami. Tyle razy go zlewałam więc chyba stwierdził, że nie ma się co wysilać. Jak zaszedł z boku to zawołałam do niego po imieniu. Poczekałam aż zrobi choćby krok w moim kierunku i dopiero wtedy wyciągnęłam rękę ze smaczkiem. Odebrał z ochotą :) I tak za każdym razem. Każdy smaczek stanowił więc nagrodę za reakcję na swoje imię i skierowanie się w moim kierunku na mój głos a nie na widok smaczka. Myślę, że to duży krok na przód :) Kiedyś zanim nie zobaczył wyciągniętej ręki nie ruszył się z miejsca.
Spróbowałam też spojrzeć na niego kiedy brał smaczka, nie wystraszył się :)

Jeśli chodzi o pracę ze spacerowaniem przy ogrodzeniu, to na ten czas Paję można po prostu wyprosić z wybiegu. Jak będzie biegać po mojej stronie to nie będzie to przeszkadzać, a Lori świetnie sobie radzi już bez jej bliskości.

Zapomniałam napisać, że ZAWSZE po każdej akcji z Lorim, kiedy tylko wychodzę z wybiegu, jeszcze nie zdążę zamknąć za sobą bramki a Loruś już jest na miejscu, gdzie przykucałam i węszy intensywnie jakby szukał czy coś tam dobrego nie zgubiłam ;)

Posted

Murka jesteś Wielka:multi:Lori obwąchując miejsce gdzie przykucałaś uczy się Twojego zapachu, zapamietuje go, to znaczy że jesteś dla niego ważna;) Spróbuj zostawić w tym miejscu np. rekawiczkę którą długo nosiłaś. Niech myśli o Tobie jek najdłużej:loveu:

Posted

Tattoi chyba żartujesz, leki są dla chorych, a Lori to okaz zdrowia robi duże postępy. co niby mają sprawić te cudowne leki nauczyć go zaufania do ludzi czy zamulić umysł. Bez sensu. Najlepszym "lekiem" jest teraz Murka. Zwierzęta nie mają poczucia czasu tak jak my. Czasem planujemy, że praca z nimi zajmie nam miesiąc, a problem rozwiązuje się w przeciągu godziny i odwrotnie. Psia duszę leczy się zaufaniem i miłością, a nie farmakologią. Moim zdaniem na tym etapie to behawiorysta może zaszkodzić, każda nowa osoba może wywołać złe skojarzenie, obudzić jakieś "upiory" i pies się wycofa.

Posted

Behawiorysta nie wywołuje żadnych upiorów, bo wie, jak się zachować.
A Lori nie jest zdrowy- jest chory ze strachu.
Myślałam tu np. o lekach niwelujących lęki. Nie z każdym stresem można sobie poradzić miłością i zaufaniem, tak, jak u ludzi. Jedni sobie radzą, inni muszą sięgnąć po proszki. Poza tym długość życia psa i człowieka jest trochę inna.
Tyle.

Posted

Nie przesadzałabym z tym określeniem "chory ze strachu". Obecny Lori to już nie to strachajło wciśnięte w dołek ze schroniska w Mielcu sikające ze strachu na widok człowieka. To już pewny siebie psiak i czuje się bardzo dobrze na wybiegu, nowe psy intensywnie obszczekuje itd.
Obecny problem stanowi to, że unika dotyku człowieka. Podchodzi, interesuje się, bierze jedzenie z ręki, ale nie daje się pogłaskać ani dotknąć (można go jedynie posmyrać po pysiu przy dawaniu smaczka). Kiedy nie miał możliwości ucieczki pozwalał się głaskać bez żadnych protestów, zapiąć smycz, obroże, wszystko. Teraz ma wybór i z tego korzysta. Staramy się więc go przekonać, że człowieka jest fajny.

Posted

co ty z tymi prochami Tattoi:crazyeye: psy to zwierzęta stadne, rzadzą się swoimi prawami i uczłowieczanie ich jest bez sensu. To co proszek i można głaskać -człowiek rządzi. Miałaś okazję przeczytać np. Zapomniany jezyk psów", "Umysły zwierząt"? polecam.
Jeżeli Lori nie che być głaskany, to trzeba to uszanować. Ale z opisów zachowań ZDROWEGO Loriego wynika, że kiedyś podejdzie i połóży Murce głowę na kolanach. :p

Posted

Murka- ja nie czytałam całego wątku, tylko co kilka stron. Zaciekawiło mnie, czy próbowaliście takiej pomocy.
Ja od 8 lat pracuję w lecznicy z behawiorystą i widzę efekty różnych działań, w tym leków, stąd moje pytanie.

Wrona- a Ty się dobrze czujesz?
Może i położy- jak będzie umierał.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...