vege* Posted May 30, 2009 Posted May 30, 2009 No to ja opowiem co moja kochana, mądra sunia zrobiła na dworze :angryy: a więc: byłam z nią na dworze za blokiem biegała sobie swobodnie, zazwyczaj się słucha jak nikogo ani niczego nie ma w pobliżu i teraz też tak było :angryy: to co zobaczyłam było koszmarne, Nuka (tak się nazywa suczka) zaczęła gonić małego wróbelka już obrośniętego piórkami, ale nie umiał jeszcze dobrze fruwać, więc Nuka sobie "zabawkę" znalazła :mad: Wróbelek chciał uciec i lekko wzbił się w górę ale uderzył w ogrodzenie i Nuka miała "okazję" do złąpania "zabawki", wzięła wróbelka w pysk i nawet puścić go nie chciała tylko mocno zacisnęła zęby i jednym zaciśnięciem poprostu zmiażdżyła biedactwo :crazyeye::placz: nie zdążyłam nawet zareagować bo to trwało dosłownie ok 1 min :crazyeye: a Nuka małym pieskiem nie jest (bo jest wielkości shar-pei'a i waży 20kg) a więc siłę w szczękach i w ogóle to ma :crazyeye: szkoda tylko wróbelka bo na Nuke byłam obrażona dobre 2 dni i za kare na długi spacer nie poszła przez 2 dni :eviltong: i widać po niej było, że chce mnie przeprosić bo mnie nosem szturchała i prosiła, żebym ją tylko pogłaskała czy chociarz na nią spojrzała :p i wreście się przełamałam i jej wybaczyłam. Tylko, że Nuka jest kochana w tym, że ona nie jje kup i się nie tarza w takich "perfumach" :evil_lol: ale, żeby coś śmierdzącego zjęść to jak najbardziej jej to odpowiada :shake: Quote
leepa Posted May 30, 2009 Posted May 30, 2009 a mi mój sznaucerek amadynkę zaciukał ... ale dziwnie bo krwi kropelka tylko... chyba celnie trafil bo jakoś tak jedno kłapnięcie i po chwili ptaszek nie żył...cóż.. glupia pańcia Quote
agata_lodz Posted May 30, 2009 Author Posted May 30, 2009 Ja parę dni temu wyciągnęłam z gardła mojej panience coś bardzo zdechłego, tak mocno zdechłego że nawet nie jestem w stanie określić co to było. Dłoń tak mi śmierdziała, że miałam ochotę ją sobie odrąbać, do domu daleko... Eh. Opłukałam ją tylko trochę wodą którą wzięłam dla psów - trochę pomogło, ale przez resztę dnia, nawet po wielokrotnym wyszorowaniu rąk wciąż czułam ten smrodek. Wesoło mam z tymi psiakami... :razz: Quote
WŁADCZYNI Posted May 31, 2009 Posted May 31, 2009 Vege* i tak sobie stałaś patrząc jak Twoja suczka poluje na pisklaka i go zabija?:crazyeye: Krzyknięcie komendy to kilka sekund, na pewno mniej niż minuta. Agata_lodz przy ewentualnej powtórce - odrobina cytryny do mycia rąk powinna pomóc na taki zapaszek. Brrr na samą myśl o czymś takim robi mi się słabo:lol: Quote
Martens Posted May 31, 2009 Posted May 31, 2009 Moją najkoszmarniejszą chwilą w życiu z psem było chyba wejście do domu i zastanie podłogi usłanej niebieskimi farfoclami. A dokładniej chwila, kiedy zaczęłam szukać 50 zł, które zostały na ławie i uświadomiłam sobie czym są tajemnicze niebieskie skrawki :diabloti: Quote
ajcka Posted May 31, 2009 Posted May 31, 2009 Śmieszne czasem.Poczytajcie! [url=http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Pies]Pies domowy – Nonsensopedia, polska encyklopedia humoru[/url] Quote
Rinuś Posted May 31, 2009 Posted May 31, 2009 [I][B]Moja najkoszmarniejsza chwila z psem to nie to ,że się zesrał w domu...bo Brutiemu zdarzyło się to raz tylko...ale w momencie gdy 3 razy musiałam go rozdzielać z ONkiem i raz z Amstaffem...uwierzcie mi, że to są najgorsze chwile jakie można przeczyć...szamotanina,warczenie,zęby i piszczenie...po każdym ataku na mojego psa nie mogłam się pozbierać i cała się trzęsłam...na szczęście od kilku miesięcy Onka nie widujemy na spacerach i amstaffa tego też nie...[/B][/I] Quote
Koreksonowa Posted May 31, 2009 Posted May 31, 2009 Moje jamniczysko kiedyś rzuciło się z kłami na buldoga. Buldog biegał luzem po ulicy i wbiegł na naszą posesję, a Dino bronił swych włości. Też siestrachu najedliśmy ale parówa wyszła z tego cała jeśli nie liczyć przedziurkowanego ucha... Quote
vege* Posted June 1, 2009 Posted June 1, 2009 Uwierz wiem co to znaczy :crazyeye: jak moja suczka miała ok 5 mies. i ważyła może ok 13-15kg rzuciła się na labradora mojej koleżanki :crazyeye:A on ważył ok 30kg i to taka ciapa, że nawet nie wie do czego służą zęby :cool1: więc to się stało tak, że moja suczka biegała sobie wolno i Neo też(ten labrador) no i w zabawie skoczył mojej suczce na żebra i prawie jej połamał żebro bo Nuka zaczęła strasznie ale to strasznie piszczeć :placz:ja nie wytrzymałam i mówię "Martyna weź tego Neona bo zaraz Nuke na serio połamie" :angryy: a ona "no ale oni się tylko tak ładnie bawią" więc Nuka już nie wytrzymała namolnej zabawy Neona i go tak za gardło złapała i się wczepiła, że jej szczęk otworzyć nie mogłam :crazyeye: no to Martyna do mnie zmordą "Baśka weś tą Nuke bo zaraz Neonowi gardło przegryzie" a ja do niej "no toć oni się tylko ładnie bawią" ale zaraz ją wzięłam i Neo miał lekkie dziury na szyi po mojej suczce która po prostu chciała się obronić :lol: i np. jak dziś gdzieś widzi labradora to chętnie by się na neigo rzuciła i zagryzła bo przez Neona nie nawidzi żadnego labradora :crazyeye: Quote
Kama122 Posted June 1, 2009 Posted June 1, 2009 Ja miałam kiedyś super frajdę rozdzielając psy rodzinki. Wyobraźcie sobie wielkiego psa w typie owczarka niemieckiego (nie ma rodowodu) i kundelka podobnego do jamnika. Skończyło się na tym, że miałam przeciętą rękę, ale przynajmniej pieskom nic się nie stało :multi: Co do przygód z moim psiakiem - jak bym szczeniakiem to miał cofkę na dywan w łazience. No i jeszcze zostałam obsikana. Ale to moja wina, bo nie zauważyłam, że podnosi nogę i podeszłam tam, gdzie nie powinnam :diabloti: Quote
nykea Posted June 6, 2009 Posted June 6, 2009 Proponuje zmienic tytul topicu, ja tutaj nie wchodzilam bo balam sie strasznych opisow wypadkow i tragedii... A tu sie okazuje, ze mozna sie niezle usmiac. Moj maly ma teraz 8 miesiecy, na poczatku jak to szczenie, zalatwial swoje potrzeby gdzie popadnie. Na poczatku tez nie moglismy dobrac mu karmy wiec koopki byly raczej z tych luznych. Problem w tym, ze w calym mieszkaniu mam dywan... Codziennie rano wstawalam, najpierw sprawdzalam trase, szlam po miske, gabeczke, rekawiczki i jechane... Gorzej jak poprzedniego sie poimprezowalo... Namietnie zzera kupy ludzkie, zwlaszcza jak zabkowal i sucha karma mu nie wchodzila. Poza tym w zeszlym tygodniu pomalowalam pokoj, zaklejajac kilka dziu w scianach ktore moje szczescie wygryzlo. W poniedzialek poszlam do pracy po dluugiej przerwie.. Dziury wrocily na swoje miejsce :mad: Ach, no i jeszcze z kupowych, pierwszego dnia pobytu u nas musielismy malego zostawic samego na godzine, pojechalismy do sklepu. PO powrocie jak juz ktos wczesniej pisal, uderzyla nas sciana smrodu po otworzeniu mieszkania. Maly byl wtedy zamkniety w klatce, zrobil rzadka kupe i nie tylko rozsmarowal ja po klatce, ale tez udalo mu sie zrobic gustowny rzucik na scianie... A do vege, nie wiem co Cie w tej sytuacji bawi. Tez mam szczeniaka, bawi sie od samego poczatku z doroslym czarnym terierem wazacym ponad 50kg i tez nie nalezacym do najdelikatniejszych. Na poczatku maly sie po prostu kladl jak mu bylo za duzo albo chowal przy mnie, w miare rosniecia zaczal sie "odwijac" ale nigdy tak, zeby przegryzc skore!! W ogole to musiala byc jakas masakra. To nie mogl byc pierwszy raz i jesli widzialas ze cos nie gra a Twoja kolezanka sie nie kwapi z pomoca to trzeba bylo samemu wkroczyc do akcji. Quote
toyota Posted June 6, 2009 Posted June 6, 2009 Uciekł mi kiedyś z posesji mój podhalan ( wiem , wiem to nie powinno się zdarzyć :shake: ). Nie było go góra z 15 min. Wybiegłam przed bramę i zastanawiam się w którą stronę mógł pobiec . I widzę go na horyzoncie, jak leci z powrotem ,uradowany, z posesji sąsiadów . I szok - trzyma w pysku królika miniaturkę . Zabieram mu, niestety, nieżywe zwierzątko z pyska . I zastanawiam się co dalej - iść do sąsiadów błagać o przebaczenie ? Pozbyć się dowodu zbrodni , udawać , że nic nie wiem - może nic nie widzieli ? Biję się z myślami cały dzień , w końcu spotykam sąsiadkę . Sąsiadka zadowolona , opowiada mi z uśmiechem o kwiatkach w ogrodzie- to znaczy - nic nie wie . W końcu po dobrej pół godzinie rozmowy ,mówi , że wczoraj zdechł im królik . Pytam się co z nim zrobiła , a ona mi na to , że mąż wyrzucił go na kompostownik . Co to była dla mnie za ulga ! Dodam jeszcze , że mój pies nie ma instynktu łowieckiego ,ale z pośród wielu psich zabawek, zawsze wybierał takie z pluszu i piszczące . Lubił je naciskać łapą . Nigdy ich nie niszczył . Byłam więc przekonana , że znalazł tego królika sąsiadów w jakiejś zagródce i pobawił się nim , a im więcej króliczek piszczał to zabawa ciekawsza - tak jakby bawił się maskotką . Na szczęście znalazł go martwego ! Quote
nykea Posted June 6, 2009 Posted June 6, 2009 A to mi sie przypomnialo ze jeden z moich psow, niezyjaca obecnie Sara zlapala Perliczke. Tzn ptaszysko wlecialo na nasz ogrod i Sara nosila ja w pysku dobre 3 minuty zanim skojarzylam fakty i wybieglam na dwor, ale ptak byl w zupelnym porzadku. Mysle, ze psica go wziela w pysk bo tak jej instynkt nakazywal, ale pozniej nie wiedziala za bardzo co zrobic... Oddalismy go wujkowi ktory trzymal kury i po jakichs 2 latach zniknela :-( Przypomnialy mi sie tez koty. Jeden z kotow ktorych nie pamietam (bylam mala) przynosil zdechle myszy mojej mamie, ktore sie ich panicznie boi, ale zeby bylo ciekawiej to wsadzal je do butow. A zywe ptaszki z paszcz moich dwoch ostatnich kotow wyciagalam srednio raz na 2 tygodnie. Niestety wiekszosc z nich i tak padala. Zawsze je odkladalam albo na balkon, albo do pudelka w pustym pokoju zeby sie nie rozbijaly o szybe ale po jakims czasie, podejrzewam serduszka, wysiadaly. Raz sie to bardzo zle skonczylo, polozylam ptaszka na balkonie, pozniej sprawdzilam, nie bylo go, ucieszylam sie, ze odlecial. Ale po paru dniach zapaszek sie zaczal dziwny unosic... Okazalo sie, ze ptaszek sie tylko troszeczke przeczolgal i zszedl, a w nim zalegly sie robale... Brrr, jedyne zwierze ktorego nienawidze i sie brzydze. Quote
agata_lodz Posted June 7, 2009 Author Posted June 7, 2009 [quote name='nykea']Proponuje zmienic tytul topicu, ja tutaj nie wchodzilam bo balam sie strasznych opisow wypadkow i tragedii... A tu sie okazuje, ze mozna sie niezle usmiac. [/quote] Co fakt to fakt - uśmiać to tu się faktycznie można :) Ale kiedy zakładałam ten wątek wcale mi do śmiechu nie było, choć teraz jak sobie wspomnę całą historię to jakoś nie mogę się przestać uśmiechać. Do dziś zastanawiam się jak to możliwe że mój pies nasrał do zamkniętego skanera :) Ostatnio wspominałam sobie historię z dzieciństwa. Miałam kiedyś taką małą kundelkową suczkę. Pilnowała się wzorowo, na smycz zapinaliśmy ją wyłącznie przy ulicy. Pod sklepem zostawała zawsze nieuwiązana. Siostra poszła kiedyś z nią do piekarni, weszła na chwilę, wraca a psa nie ma. Zaczęły się wielkie poszukiwania. Nikt z nas nie mógł uwierzyć, że poszła szukać przygód, bo kompletnie nie leżało to w jej naturze. Nie wierzyliśmy też w to że ktoś ją ukradł, bo zbyt urodziwa też nie była. Po jakimś czasie znaleźliśmy bidulkę czekającą jakieś 100 m dalej pod pocztą. Coś jej się pokręciło i tam poszła czekać na pańcię.... Quote
Irviers Posted June 8, 2009 Posted June 8, 2009 A ja mam radę dla wszystkich włascicieli psów ktore lubią sie tarzać w różnych śmierdzących rzeczach- najlepszym środkiem do pozbycia się smrodu z sierści jest płyn do higieny intymnej :) Quote
agata_lodz Posted June 8, 2009 Author Posted June 8, 2009 [quote name='Irviers']A ja mam radę dla wszystkich włascicieli psów ktore lubią sie tarzać w różnych śmierdzących rzeczach- najlepszym środkiem do pozbycia się smrodu z sierści jest płyn do higieny intymnej :)[/quote] Ok... Bardzo ciekawa rada :lol: w życiu bym na to nie wpadła. Wątpię aby ktokolwiek kiedykolwiek wcześniej na to wpadł. Jakiś konkretny czy dowolny? Ja do tej pory nie używałam nic oprócz szamponu dla psów więc zastanawiam się czy psiakowi nie zaszkodzi. Jeśli nie, to przyznaję że byłby to dla mnie przełom w zmywaniu smrodów s psa (szampony nie są w tej kwestii do końca skuteczne). Z niecierpliwością czekam na ocenę pomysłu przez innych forumowiczów. Quote
*Monia* Posted June 8, 2009 Posted June 8, 2009 Ja kiedyś prałam obrożę Hexoliny w żelu do higieny i przyznam, że nawet się nie zastanawiałam, że to akurat on poskutkował, całkiem możliwe :roll:. A wzięłam akurat to co było pod ręką, bo wściekła byłam :mad:. Psa w tym nie prałam i mam nadzieję, że nie będzie okazji.. Quote
WoodKA Posted June 8, 2009 Posted June 8, 2009 Powiem ci, ze i tak masz dobrze, no moze nie w sprawie urzadzen mechanicznych.... moje skarby (2 wyzly weimarskie) wlasnie w ten sposob przejawialy rozpacz z rozstania i to za kazdym razem, a ze sa dwie i dwie w rozpaczy to mazaly zarowno mieszkanie jak pozniej klatke a takze siebie co bylo najgorsze bo za tym szla wymazana lazienka:evil_lol: Quote
nykea Posted June 8, 2009 Posted June 8, 2009 Potwierdzam, plyn do higieny jest dobry, poza tym jest delikatniejszy niz zwykle plyny dla ludzi wiec psa bym sie nie bala w nim wykapac. Ale jesli chodzi o pranie dywanow zy innych takich to zdecydowanie polecam meskie zele pod prysznic. Zwlaszcza taki ktory sie tutaj nazywa Lynx (w UK), ale z tego co slyszalam to jest to samo co w POlsce jakis inny, generalnie ma bardzo sexualne reklamy w tv, ze gdzie sie pan popsika/wymyje tam go panie pozniej obwachuja. Zwlaszcza zapachy cytrusowe. Quote
Irviers Posted June 8, 2009 Posted June 8, 2009 Ja psy prałam w płynach: z AA (Oceanic Intymna Sensitive), Zuccari Intime Care, Lactacyd. Psy kąpie w tym czego sama w danej chwili używam :oops::lol: Mam suczkę, która namiętnie lubi tarzać się w odchodach... zwlaszcza teraz gdy przeprowadzilismy się na wies... 2-3 razy w tyg to standard :mad::mad::mad: Za to nasza najmłodsza suczka zamiast tarzac się, zjada ... dzisiaj najadła się krowich kup a nastepnie wszystko (gdzie jej sie tyle tego zmiescilo?? :crazyeye:) zwymiotowała w domu :eek2::flaming:koszmar:shake: [B][U][URL="http://zakupy.wp.pl/Oceanic-AA-Intymna-Sensitive-Plyn-do-higieny-intymnej-z-dozownikiem-300ml-00732-18620-180842.html"] [/URL][/U][/B] Quote
madeleine Posted June 8, 2009 Posted June 8, 2009 [quote name='nykea']Potwierdzam, plyn do higieny jest dobry, poza tym jest delikatniejszy niz zwykle plyny dla ludzi wiec psa bym sie nie bala w nim wykapac. Ale jesli chodzi o pranie dywanow zy innych takich to zdecydowanie polecam meskie zele pod prysznic. Zwlaszcza taki ktory sie tutaj nazywa Lynx (w UK), ale z tego co slyszalam to jest to samo co w POlsce jakis inny, generalnie ma bardzo sexualne reklamy w tv, ze gdzie sie pan popsika/wymyje tam go panie pozniej obwachuja. Zwlaszcza zapachy cytrusowe.[/QUOTE] nasz odpowiednik to chyba AXE jak mniemam. :) Quote
nykea Posted June 8, 2009 Posted June 8, 2009 [quote name='madeleine']nasz odpowiednik to chyba AXE jak mniemam. :)[/quote] Wlasnie tak :) Quote
Koreksonowa Posted June 9, 2009 Posted June 9, 2009 Hmm.. ciekawe ile flaszek płynu do higieny trzeba zużyc na umycie spaniela.. mam nadzieję że nie będę musiaął sprawdzać osobiście.. Mojego jamnika myliśmy szamponem dla psów ale kutek był taki że pies nie był zachwycony zapachem i tarzał się na nowo :D Quote
yuki Posted June 9, 2009 Posted June 9, 2009 straszna historia: juz ktos wczesniej pisał, ze okropne jest rozdzielanie dwoch psów, i przyznaję rację, w życiu się tak strachu nie najadłam jak mi się amstaff PIES:crazyeye: rzucił na moją sukę, bez ostrzeżenia, a właścilciel stał iglupkowato sie zacieszał:angryy: wesoła historia z cyklu koopek:): od razu zacznę , że odkad mamy naszą Migę w życiu zadna koopką sie nie zainteresowała(tylko ptaszki i inne żyjątka dawno zdechłe). Pojechałam z moim chłopakiem do Zielonej Góry do jego mamy do domu. Sa tam dwa koty: jedna starsza i druga mlodziutka. Ogólnie na początku byl strach jak sie zwierzaki zachowają, mimo moich zapewnien ze suka koty lubi. W końcu wszyscy sie uspokoili,. Byłam dumna z mojego psiska, że taki grzeczny. W pewnym momencie widze, że biegnie z czyms białym w pysku :crazyeye: i zarzuca aż tylkiem z radości, oczami wyobrażni juz widzialam cos strasznego. Prosze psa o oddanie skarbu, a Miga o dziwo grzecznie oddaje, odchodzi , ja patrze a tam piekna kocia koopa oblepiona cudownymi krysztalkami na calej długosci i szerokosci. Normalnie mnie wbiło w ziemie, bo nie wiedzialam jak sie zachowac, tym bardziej ze mama chlopaka jest hmmm ze tak napisze bardzo czysta osoba:) a tu mi pies kupe przynosi:)no i te krysztalki:multi: okazalo sie ze to taki nowy rodzaj piasku czy zwirku dla kotów w postaci kryształkow. Estetyczny to i kupka nawet estetyczna była:) Pies esteta, jak ruszać kupkę to tylko tą ładna:) Quote
Dacote Posted June 10, 2009 Posted June 10, 2009 [quote name='Bzikowa'](...) Hmm, obrzydliwe jest jeszcze jak mu się zdarzy w czymś wytarzać (nie często ale jak już to porządnie...) albo co gorsza coś wpieprzyć 'pysznego' (teraz mu się to coraz częsciej zdarza), to niezbyt fajne jak musisz wyjmować psu ręką z pyska kawał jakiegoś starego mięcha albo wielką kość , którą debil akurat próbuje połknąć w całości :splat: głowy. Nie cierpię ludzi którzy szczują swoje psy na zwierzęta, dla zabawy :roll: (...)[/quote] Jak byłam na spacerku ze szczeniakami, to był problem. Mama szła z jednym psem. Mój (chodzi o Szczeniunię ze schronu. Już adoptowana) coś wpierniczał. Jedną ręką musiałam masować pyszczek od spodu w stronę jadaczki, żeby nie połknęła, a drugą wyjęłam... 2letni kawał mięcha. Nie było to przyjemnne:( Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.