agat21 Posted December 22, 2021 Share Posted December 22, 2021 Ja bez żadnego trybu mam pytanie techniczne: ile linijek ma bajka? 😉 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ewa Marta Posted December 22, 2021 Share Posted December 22, 2021 Dnia 22.12.2021 o 12:23, rozi napisał: Skromna jestem i nieśmiała. Miałaś tu nie kupywać. Daj Aśce w prezencie ze dwie linijki 😉 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
rozi Posted December 22, 2021 Author Share Posted December 22, 2021 Dnia 22.12.2021 o 13:56, agat21 napisał: Ja bez żadnego trybu mam pytanie techniczne: ile linijek ma bajka? 😉 No właśnie nie wiem, jakieś 70 u mnie. Nie mam drukarki, a na ekranie mi się marnie liczy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
rozi Posted December 22, 2021 Author Share Posted December 22, 2021 Dnia 22.12.2021 o 14:02, Ewa Marta napisał: Daj Aśce w prezencie ze dwie linijki 😉 Linijek to nie dam, ale mogę rękopis z dedykacją wysłać. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agat21 Posted December 22, 2021 Share Posted December 22, 2021 Dnia 22.12.2021 o 14:09, rozi napisał: No właśnie nie wiem, jakieś 70 u mnie. Nie mam drukarki, a na ekranie mi się marnie liczy. O, to długa jest. Choroba, to jeszcze z dychy wyskoczę coby bliżej końca i tego zagryzienia 😉 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
rozi Posted December 22, 2021 Author Share Posted December 22, 2021 Dnia 22.12.2021 o 14:16, agat21 napisał: O, to długa jest. Choroba, to jeszcze z dychy wyskoczę coby bliżej końca i tego zagryzienia 😉 Już już, z suką byłam Pewna głupia księżniczka, Prunelka, miała pieska, który nie lubił ciasteczek. Mówił o tym wielokrotnie, umiał mówić, jak wszystkie pieski, ale księżniczka nie słuchała go wcale, przekonana, że pieski mówić nie potrafią. Sama znam kilka osób, które tak myślą. Piesek był malutki, miał zielone łatki na niebieskim tle, uszka w kształcie motylków, krótki, czerwony ogonek, gruby brzuszek, chude łapki, nazywał się Muszka i był suczką. Siedziała wśród atłasowych poduszeczek i zastanawiała się ponuro, jak wytłumaczyć tej nieznośnej księżniczce, że ciasteczka są wstrętne, przylepiają się do zębów, a im które słodsze, tym dłużej trzeba przełykać ślinkę, żeby wreszcie pozbyć się jego smaku. Prunelka jadała WYŁĄCZNIE ciasteczka i do głowy jej nie przychodziło, że ktoś wolałby co innego. Szefem pałacowej kuchni był pan Lukrecjusz, cukiernik, a to już o czymś świadczy. Codziennie rano pan Lukrecjusz pojawiał się w apartamentach księżniczki i pytał na przykład - Co by Prunelka powiedziała na szarlotkę? - Szarlotka…szarlotka…a jaki mamy dzień? - Wtorek, niestety. - A, skoro wtorek – decydowała księżniczka – to może być szarlotka. - Z cukrem czy z lukrem? - Oczywiście, że z lukrem, Lukrecjuszu. Muszka słyszała całą rozmowę i niedobrze jej się robiło na myśl o złocistym, kruchym spodzie, duszonych jabłuszkach, złocistym, kruchym wierzchu, a już najbardziej na myśl o białym, upiornie słodkim lukrze. Próbowała wtrącić swoje zdanie, mówiła głośno i wyraźnie - Za cholerę nie zjem szarlotki! Ale głupia księżniczka nie słuchała, jak zwykle, drapała Muszkę za motylkiem i podśpiewywała fałszywie - Tralala, Musiaczku, będą pyszne ciasteczka. Po południu, punktualnie o czternastej trzydzieści, otwierały się drzwi, dwóch wesołych kucharzy wnosiło ogromną, kryształową tacę, pełną kawałków ciasta, zapach wanilii i cynamonu rozłaził się po kątach, a rozpromieniony pan Lukrecjusz oznajmiał - Chciała Prunelka szarlotkę, jest szarlotka. No, zjadać mi wszystko, póki świeże! I zaczynał się kolejny, najgorszy moment w życiu Muszki. Księżniczka chwytała ją pod pachy, Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
rozi Posted December 22, 2021 Author Share Posted December 22, 2021 Czekałam na koniec spamu, ale się raczej nie doczekam. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted December 22, 2021 Share Posted December 22, 2021 Ile linijek już napisałaś? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
rozi Posted December 22, 2021 Author Share Posted December 22, 2021 Dnia 22.12.2021 o 16:32, Poker napisał: Ile linijek już napisałaś? W sensie? To jest bajka z 2002 roku. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aga76 Posted December 22, 2021 Share Posted December 22, 2021 Zapowiada się dramatycznie... Dodaj dwie linijki, proszę 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted December 22, 2021 Share Posted December 22, 2021 Dnia 22.12.2021 o 16:42, rozi napisał: W sensie? To jest bajka z 2002 roku. w takim sensie , że tutaj inaczej linijki wychodzą , niż u Ciebie. Ile jest jeszcze linijek u Ciebie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
rozi Posted December 22, 2021 Author Share Posted December 22, 2021 Dnia 22.12.2021 o 18:00, Poker napisał: w takim sensie , że tutaj inaczej linijki wychodzą , niż u Ciebie. Ile jest jeszcze linijek u Ciebie. Jezusie... dobra, idę liczyć. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
rozi Posted December 22, 2021 Author Share Posted December 22, 2021 Zostało 28. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
iwna5702 Posted December 22, 2021 Share Posted December 22, 2021 Dobry Wieczór, to ja poproszę następne dwie linijki 😀 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
rozi Posted December 22, 2021 Author Share Posted December 22, 2021 Dnia 22.12.2021 o 18:18, iwna5702 napisał: Dobry Wieczór, to ja poproszę następne dwie linijki 😀 O! Już daję Pewna głupia księżniczka, Prunelka, miała pieska, który nie lubił ciasteczek. Mówił o tym wielokrotnie, umiał mówić, jak wszystkie pieski, ale księżniczka nie słuchała go wcale, przekonana, że pieski mówić nie potrafią. Sama znam kilka osób, które tak myślą. Piesek był malutki, miał zielone łatki na niebieskim tle, uszka w kształcie motylków, krótki, czerwony ogonek, gruby brzuszek, chude łapki, nazywał się Muszka i był suczką. Siedziała wśród atłasowych poduszeczek i zastanawiała się ponuro, jak wytłumaczyć tej nieznośnej księżniczce, że ciasteczka są wstrętne, przylepiają się do zębów, a im które słodsze, tym dłużej trzeba przełykać ślinkę, żeby wreszcie pozbyć się jego smaku. Prunelka jadała WYŁĄCZNIE ciasteczka i do głowy jej nie przychodziło, że ktoś wolałby co innego. Szefem pałacowej kuchni był pan Lukrecjusz, cukiernik, a to już o czymś świadczy. Codziennie rano pan Lukrecjusz pojawiał się w apartamentach księżniczki i pytał na przykład - Co by Prunelka powiedziała na szarlotkę? - Szarlotka…szarlotka…a jaki mamy dzień? - Wtorek, niestety. - A, skoro wtorek – decydowała księżniczka – to może być szarlotka. - Z cukrem czy z lukrem? - Oczywiście, że z lukrem, Lukrecjuszu. Muszka słyszała całą rozmowę i niedobrze jej się robiło na myśl o złocistym, kruchym spodzie, duszonych jabłuszkach, złocistym, kruchym wierzchu, a już najbardziej na myśl o białym, upiornie słodkim lukrze. Próbowała wtrącić swoje zdanie, mówiła głośno i wyraźnie - Za cholerę nie zjem szarlotki! Ale głupia księżniczka nie słuchała, jak zwykle, drapała Muszkę za motylkiem i podśpiewywała fałszywie - Tralala, Musiaczku, będą pyszne ciasteczka. Po południu, punktualnie o czternastej trzydzieści, otwierały się drzwi, dwóch wesołych kucharzy wnosiło ogromną, kryształową tacę, pełną kawałków ciasta, zapach wanilii i cynamonu rozłaził się po kątach, a rozpromieniony pan Lukrecjusz oznajmiał - Chciała Prunelka szarlotkę, jest szarlotka. No, zjadać mi wszystko, póki świeże! I zaczynał się kolejny, najgorszy moment w życiu Muszki. Księżniczka chwytała ją pod pachy, sadzała sobie na kolanach, blisko tacy, i cmokała paskudnie - Cy cy cy, Musiaczku, otwórz pyszczek, no? Jeden kawałeczek dla mnie, jeden dla pieska, Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
rozi Posted December 22, 2021 Author Share Posted December 22, 2021 Dnia 22.12.2021 o 17:40, Aga76 napisał: Zapowiada się dramatycznie... Dodaj dwie linijki, proszę Zagapiłam się, dostaniesz dwie następne, może być? Dramatyczne są. Pewna głupia księżniczka, Prunelka, miała pieska, który nie lubił ciasteczek. Mówił o tym wielokrotnie, umiał mówić, jak wszystkie pieski, ale księżniczka nie słuchała go wcale, przekonana, że pieski mówić nie potrafią. Sama znam kilka osób, które tak myślą. Piesek był malutki, miał zielone łatki na niebieskim tle, uszka w kształcie motylków, krótki, czerwony ogonek, gruby brzuszek, chude łapki, nazywał się Muszka i był suczką. Siedziała wśród atłasowych poduszeczek i zastanawiała się ponuro, jak wytłumaczyć tej nieznośnej księżniczce, że ciasteczka są wstrętne, przylepiają się do zębów, a im które słodsze, tym dłużej trzeba przełykać ślinkę, żeby wreszcie pozbyć się jego smaku. Prunelka jadała WYŁĄCZNIE ciasteczka i do głowy jej nie przychodziło, że ktoś wolałby co innego. Szefem pałacowej kuchni był pan Lukrecjusz, cukiernik, a to już o czymś świadczy. Codziennie rano pan Lukrecjusz pojawiał się w apartamentach księżniczki i pytał na przykład - Co by Prunelka powiedziała na szarlotkę? - Szarlotka…szarlotka…a jaki mamy dzień? - Wtorek, niestety. - A, skoro wtorek – decydowała księżniczka – to może być szarlotka. - Z cukrem czy z lukrem? - Oczywiście, że z lukrem, Lukrecjuszu. Muszka słyszała całą rozmowę i niedobrze jej się robiło na myśl o złocistym, kruchym spodzie, duszonych jabłuszkach, złocistym, kruchym wierzchu, a już najbardziej na myśl o białym, upiornie słodkim lukrze. Próbowała wtrącić swoje zdanie, mówiła głośno i wyraźnie - Za cholerę nie zjem szarlotki! Ale głupia księżniczka nie słuchała, jak zwykle, drapała Muszkę za motylkiem i podśpiewywała fałszywie - Tralala, Musiaczku, będą pyszne ciasteczka. Po południu, punktualnie o czternastej trzydzieści, otwierały się drzwi, dwóch wesołych kucharzy wnosiło ogromną, kryształową tacę, pełną kawałków ciasta, zapach wanilii i cynamonu rozłaził się po kątach, a rozpromieniony pan Lukrecjusz oznajmiał - Chciała Prunelka szarlotkę, jest szarlotka. No, zjadać mi wszystko, póki świeże! I zaczynał się kolejny, najgorszy moment w życiu Muszki. Księżniczka chwytała ją pod pachy, sadzała sobie na kolanach, blisko tacy, i cmokała paskudnie - Cy cy cy, Musiaczku, otwórz pyszczek, no? Jeden kawałeczek dla mnie, jeden dla pieska, jeden dla mnie, jeden dla pieska, no? Cy cy cy, otwórz pyszczek… Muszka wyrywała się z całych sił, wrzeszcząc Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aska7 Posted December 22, 2021 Share Posted December 22, 2021 To zakrawa na znęcanie się nad zwierzęciem. 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
rozi Posted December 22, 2021 Author Share Posted December 22, 2021 Chciałaś kryminał. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mari23 Posted December 22, 2021 Share Posted December 22, 2021 z zapartym tchem śledzę fabułę.... biedna Muszka tak wrzeszczy.... jeszcze 2 linijki dokupię... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
rozi Posted December 22, 2021 Author Share Posted December 22, 2021 Dnia 22.12.2021 o 19:53, mari23 napisał: z zapartym tchem śledzę fabułę.... biedna Muszka tak wrzeszczy.... jeszcze 2 linijki dokupię... Mari, mało masz wydatków na psy? Wrzeszczy to wrzeszczy, ale odmówić Ci nie mogę :)) Pewna głupia księżniczka, Prunelka, miała pieska, który nie lubił ciasteczek. Mówił o tym wielokrotnie, umiał mówić, jak wszystkie pieski, ale księżniczka nie słuchała go wcale, przekonana, że pieski mówić nie potrafią. Sama znam kilka osób, które tak myślą. Piesek był malutki, miał zielone łatki na niebieskim tle, uszka w kształcie motylków, krótki, czerwony ogonek, gruby brzuszek, chude łapki, nazywał się Muszka i był suczką. Siedziała wśród atłasowych poduszeczek i zastanawiała się ponuro, jak wytłumaczyć tej nieznośnej księżniczce, że ciasteczka są wstrętne, przylepiają się do zębów, a im które słodsze, tym dłużej trzeba przełykać ślinkę, żeby wreszcie pozbyć się jego smaku. Prunelka jadała WYŁĄCZNIE ciasteczka i do głowy jej nie przychodziło, że ktoś wolałby co innego. Szefem pałacowej kuchni był pan Lukrecjusz, cukiernik, a to już o czymś świadczy. Codziennie rano pan Lukrecjusz pojawiał się w apartamentach księżniczki i pytał na przykład - Co by Prunelka powiedziała na szarlotkę? - Szarlotka…szarlotka…a jaki mamy dzień? - Wtorek, niestety. - A, skoro wtorek – decydowała księżniczka – to może być szarlotka. - Z cukrem czy z lukrem? - Oczywiście, że z lukrem, Lukrecjuszu. Muszka słyszała całą rozmowę i niedobrze jej się robiło na myśl o złocistym, kruchym spodzie, duszonych jabłuszkach, złocistym, kruchym wierzchu, a już najbardziej na myśl o białym, upiornie słodkim lukrze. Próbowała wtrącić swoje zdanie, mówiła głośno i wyraźnie - Za cholerę nie zjem szarlotki! Ale głupia księżniczka nie słuchała, jak zwykle, drapała Muszkę za motylkiem i podśpiewywała fałszywie - Tralala, Musiaczku, będą pyszne ciasteczka. Po południu, punktualnie o czternastej trzydzieści, otwierały się drzwi, dwóch wesołych kucharzy wnosiło ogromną, kryształową tacę, pełną kawałków ciasta, zapach wanilii i cynamonu rozłaził się po kątach, a rozpromieniony pan Lukrecjusz oznajmiał - Chciała Prunelka szarlotkę, jest szarlotka. No, zjadać mi wszystko, póki świeże! I zaczynał się kolejny, najgorszy moment w życiu Muszki. Księżniczka chwytała ją pod pachy, sadzała sobie na kolanach, blisko tacy, i cmokała paskudnie - Cy cy cy, Musiaczku, otwórz pyszczek, no? Jeden kawałeczek dla mnie, jeden dla pieska, jeden dla mnie, jeden dla pieska, no? Cy cy cy, otwórz pyszczek… Muszka wyrywała się z całych sił, wrzeszcząc - Puszczaj, kobieto! Ja nie chcę szarlotki, ja chcę zupki! A za drzwiami pan Lukrecjusz burczał pod nosem Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aska7 Posted December 22, 2021 Share Posted December 22, 2021 20 lat temu mówisz 🙁 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
rozi Posted December 22, 2021 Author Share Posted December 22, 2021 No, a co? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
maarit Posted December 22, 2021 Share Posted December 22, 2021 4 linijki poproszę 😄 "Ciekawam" co dalej 😉 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aska7 Posted December 22, 2021 Share Posted December 22, 2021 Dnia 22.12.2021 o 20:13, rozi napisał: No, a co? Nic Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
rozi Posted December 22, 2021 Author Share Posted December 22, 2021 Dnia 22.12.2021 o 20:16, maarit napisał: 4 linijki poproszę 😄 "Ciekawam" co dalej 😉 :DDD Pewna głupia księżniczka, Prunelka, miała pieska, który nie lubił ciasteczek. Mówił o tym wielokrotnie, umiał mówić, jak wszystkie pieski, ale księżniczka nie słuchała go wcale, przekonana, że pieski mówić nie potrafią. Sama znam kilka osób, które tak myślą. Piesek był malutki, miał zielone łatki na niebieskim tle, uszka w kształcie motylków, krótki, czerwony ogonek, gruby brzuszek, chude łapki, nazywał się Muszka i był suczką. Siedziała wśród atłasowych poduszeczek i zastanawiała się ponuro, jak wytłumaczyć tej nieznośnej księżniczce, że ciasteczka są wstrętne, przylepiają się do zębów, a im które słodsze, tym dłużej trzeba przełykać ślinkę, żeby wreszcie pozbyć się jego smaku. Prunelka jadała WYŁĄCZNIE ciasteczka i do głowy jej nie przychodziło, że ktoś wolałby co innego. Szefem pałacowej kuchni był pan Lukrecjusz, cukiernik, a to już o czymś świadczy. Codziennie rano pan Lukrecjusz pojawiał się w apartamentach księżniczki i pytał na przykład - Co by Prunelka powiedziała na szarlotkę? - Szarlotka…szarlotka…a jaki mamy dzień? - Wtorek, niestety. - A, skoro wtorek – decydowała księżniczka – to może być szarlotka. - Z cukrem czy z lukrem? - Oczywiście, że z lukrem, Lukrecjuszu. Muszka słyszała całą rozmowę i niedobrze jej się robiło na myśl o złocistym, kruchym spodzie, duszonych jabłuszkach, złocistym, kruchym wierzchu, a już najbardziej na myśl o białym, upiornie słodkim lukrze. Próbowała wtrącić swoje zdanie, mówiła głośno i wyraźnie - Za cholerę nie zjem szarlotki! Ale głupia księżniczka nie słuchała, jak zwykle, drapała Muszkę za motylkiem i podśpiewywała fałszywie - Tralala, Musiaczku, będą pyszne ciasteczka. Po południu, punktualnie o czternastej trzydzieści, otwierały się drzwi, dwóch wesołych kucharzy wnosiło ogromną, kryształową tacę, pełną kawałków ciasta, zapach wanilii i cynamonu rozłaził się po kątach, a rozpromieniony pan Lukrecjusz oznajmiał - Chciała Prunelka szarlotkę, jest szarlotka. No, zjadać mi wszystko, póki świeże! I zaczynał się kolejny, najgorszy moment w życiu Muszki. Księżniczka chwytała ją pod pachy, sadzała sobie na kolanach, blisko tacy, i cmokała paskudnie - Cy cy cy, Musiaczku, otwórz pyszczek, no? Jeden kawałeczek dla mnie, jeden dla pieska, jeden dla mnie, jeden dla pieska, no? Cy cy cy, otwórz pyszczek… Muszka wyrywała się z całych sił, wrzeszcząc - Puszczaj, kobieto! Ja nie chcę szarlotki, ja chcę zupki! A za drzwiami pan Lukrecjusz burczał pod nosem - Głucha, czy co? Zupki psina chce… Tak było codziennie, aż któregoś dnia pan Lukrecjusz przyszedł do apartamentów księżniczki bardzo wcześnie rano, dużo wcześniej, niż zwykle, i zapytał - Co by Prunelka powiedziała na kapuśniaczek? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.