Jump to content
Dogomania

MARCELEK ZA TM :( Mały, drobny, zalękniony Marcelek poznaje prawdziwe psie życie. Pomóżcie w jego utrzymaniu, musimy mu zapewnić wszystko co najlepsze !


Livka

Recommended Posts

Marcelek jest dzikuskiem, potrzebuje dużo więcej czasu niż inne pieski z tego transportu.

Wielkim postępem dla mnie jest to, że nie rzuca się już na Anecik jak mu podaje jedzonko.

Mieszka w swoim oddzielnym boksie, ale w pomieszczeniu gdzie są inne pieski żeby mógł je obserwować , ich zachowanie w stosunku do Anety.

Nie ma założonej obroży, tak przyjechał ze schronu - dwa razy w krótkim czasie wyprowadzany na chwytaku, raz do oddzielnego boksu przed wyjazdem, drugi raz do kontenerka. :(

Trzeba mu jakoś założyć linkę żeby mieć go pod kontrolą - niestety nie jest to łatwe.

Czas, czas i jeszcze raz czas.

Dobrą wiadomością jest fakt, że Marcelek ma trochę ponad 5 lat, tak wynika z książeczki (książeczki były pozamieniane podczas transportu).

Ładnie je, pije, załatwia potrzeby. Przynajmniej od tej strony jest ok.

  • Like 6
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Livka napisał:

Marcelek jest dzikuskiem, potrzebuje dużo więcej czasu niż inne pieski z tego transportu.

Wielkim postępem dla mnie jest to, że nie rzuca się już na Anecik jak mu podaje jedzonko.

Mieszka w swoim oddzielnym boksie, ale w pomieszczeniu gdzie są inne pieski żeby mógł je obserwować , ich zachowanie w stosunku do Anety.

Nie ma założonej obroży, tak przyjechał ze schronu - dwa razy w krótkim czasie wyprowadzany na chwytaku, raz do oddzielnego boksu przed wyjazdem, drugi raz do kontenerka. :(

Trzeba mu jakoś założyć linkę żeby mieć go pod kontrolą - niestety nie jest to łatwe.

Czas, czas i jeszcze raz czas.

Dobrą wiadomością jest fakt, że Marcelek ma trochę ponad 5 lat, tak wynika z książeczki (książeczki były pozamieniane podczas transportu).

Ładnie je, pije, załatwia potrzeby. Przynajmniej od tej strony jest ok.

Marcelek był wyprowadzony na chwytaku, na siłę włozony do kontenera, nie było możliwe załozenie mu obroży, bo kolejne szarpanie to kolejny stres dla psa.

Podałam anecik wraz z książeczką niebieską obrożę i smycz, mam nadzieję, że już niedługo Marcelek będzie mógł z niej korzystać.

Link to comment
Share on other sites

21 godzin temu, b-b napisał:

I jak mu się ma człowiek dobrze kojarzyć? Biedak nic dobrego pewnie nie dostał od człowieka to i strach jego jest duży. Trzymam za niego i jego opiekunów kciuki.

Tak to jest niestety.

Dlatego potrwa trochę zanim Marcelek zaufa.

Człowiek kojarzy mu się tylko źle.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 29.01.2021 o 19:11, Livka napisał:

Tak to jest niestety.

Dlatego potrwa trochę zanim Marcelek zaufa.

Człowiek kojarzy mu się tylko źle.

I jeszcze chyba był szczepiony przed wyjazdem...Anecik będzie wiedziała lepiej, bo na zaświadczeniu jest data...

Link to comment
Share on other sites

Zaglądam i ja. Jako że mam w domu dwa dzikie psy, to moge stwierdzić, że dla takiego psa największym oparciem w życiu z czlowiekiem jest inny pies przyjaciel/ przewodnik. Dziki psiak czuje się wtedy pewniej, jakby osłonięty za tym, który inicjuje kontakty z ludźmi i w nich uczestniczy. Do tego dzikus obserwuje relacje czlowiek-pies i widzi, że już mu nic nie grozi. U nas początkowe odosobnienie Jimmiego kończyło się totalnym dziczeniem. Rozbijał się na lustrach, wygryzał plastikowe ramy i klamki z okien. Przy Fly`u normalnie funkcjonuje. Kiedy zabieram Fly`a na spacer na zewnątrz, to Jimmy szczeja i go nawołuje, kraży po domu bez przerwy, jest nerwowy i uspokaja się dopiero, kiedy wracamy, a żyje juz z nami dobrych kilka lat.

Podobnie Ada. Ona na dodatek wykazuje agresję lękową. Do dziś nie daje się dotykać. Jej przewodnikiem jest Ciapciak. Zarówno Jimmy, jak i Ada zyją w domu i sobie świetnie radzą. Reagują na imię. Przechodzą w drzwiach na zewnątrz, kiedy w nich stoimy. Załatwiają na zewnątrz swoje potrzeby. Wszystko wygląda, jak przy zwykłych psach, ale bezdotykowo.

Warto spróbować też feromonów lub leków przeciwlekowych. Do tych drugich polecam w Tychach neurolog dr Olender. U Jimmiego obroże i dyfuzor nie pomogły, ale u zamojskiej dzikiej kotki tylko dzięki feromonom przetrwaliśmy ona i my wspólnie pierwsze miesiace. Juz po paru godzinach po zakończeniu preparatu rzucała się na nas, odlatywała, nie kontaktowała. Załatwiała się do miski z jedzeniem. Po założeniu nowej porcji feromonów wszystko normowało się. 

Kolejnym dzikawym psem jest ukraiński Kaj. Odchował się dziko z rodzenstwem. Tak przykleił się do Lindy, że tylko z tego powodu został u nas, bo nie mieliśmy sumienia go oddzielać. Funkcjonował tylko w psim stadzie. Nie miał potrzeby kontaktu z człowiekiem. Wiele dała mu obserwacja Lindy i innych psów w kontaktach z nami, a najwięcej dodatkowo zmieniło się po kastracji. na dzien dzisiejszy jedynie nie toleruje prowadzenia na smyczy i obcych ludzi. Poza tym przychodzi się przytulac, głaskac przy każdej okazji, nawet rozdaje nam całuski.

Myslę, ze warto spróbować połączyć Marcelka z innym psiakiem. 

  • Like 1
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

16 godzin temu, jankamałpa napisał:

Dziś na koncie ogromna niespodzianka, wpłata od limonki80 - 50 zł i wpłata od Gabi79 - 600 zł z bazarku. Obie kwoty zaksięgowane w dniu 04.02.2021. Bardzo, bardzo dziękuję.

Bardzo się cieszę, że udało się zebrać na bazarku taką duża kwotę. To zasługa kupujących i Onaa, która przekazała i obfociła wspaniałe fanty

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Dnia 5.02.2021 o 05:13, Gabi79 napisał:

Bardzo się cieszę, że udało się zebrać na bazarku taką duża kwotę. To zasługa kupujących i Onaa, która przekazała i obfociła wspaniałe fanty

Dziewczyny jesteście wielkie !

Dziękuję z całego serca !

Znalezione obrazy dla zapytania: kwiaty gify

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

U Marcelka bez zmian.

Panika utrzymuje się w dalszym ciągu.

Marcelek już nie rzuca się z zębami od tego czasu jak o tym pisałam.

I to jest malutki kroczek postępu.

Próbuje wyłazić z boksu, a potem w panice jak ktoś wchodzi szuka jakby się tu w nim schować i jak tylko otwierają się drzwi boksu ucieka w jego najodleglejszy kącik.

Anecik spróbuje zebrać kupkę do badań żeby sprawdzić czy też tak jak Rudy nie ma lamblii.

Tabletki na robale miał podane od razu po przyjeździe do hoteliku.

Je tylko wtedy gdy nikt nie patrzy, rzucone między łapki smaczki jednak chrupie.

Długa droga przed nami i Marcelkiem.

Link to comment
Share on other sites

40 minut temu, Livka napisał:

U Marcelka bez zmian.

Panika utrzymuje się w dalszym ciągu.

Marcelek już nie rzuca się z zębami od tego czasu jak o tym pisałam.

I to jest malutki kroczek postępu.

Próbuje wyłazić z boksu, a potem w panice jak ktoś wchodzi szuka jakby się tu w nim schować i jak tylko otwierają się drzwi boksu ucieka w jego najodleglejszy kącik.

Anecik spróbuje zebrać kupkę do badań żeby sprawdzić czy też tak jak Rudy nie ma lamblii.

Tabletki na robale miał podane od razu po przyjeździe do hoteliku.

Je tylko wtedy gdy nikt nie patrzy, rzucone między łapki smaczki jednak chrupie.

Długa droga przed nami i Marcelkiem.

Jak się okaże ze nie ma zadnego paskudzta, czyli robali to może warto połączyć go z innym psiakiem żeby się czuł bezpiecznej i się socjalizowal. Jak radzilaJaga.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...