Jump to content
Dogomania

Albinek jest już kochany i szczęśliwy w swoim domku od 4.04.2020 r. :) Albinek już po operacji. Czekamy na wynik. Mały psiak z guzem w pyszczku. W schronie czekała go pewna śmierć głodowa, bo kto zauważyłby, że biedak nie je?


elik

Recommended Posts

Jak aż tak się boisz zakażenia , to możesz przywiązać Albinka do czegoś i stać z nim . Jak pani zbliży się mniej więcej na odległość 2 metrów , to odejść. dobrze , żeby pani miała przy sobie smakole. Potem zrobić odwrotnie. Albinek powinien zabrać coś swojego z zapachem , ale przy zachowaniu pełnego reżimu sanitarnego teoretycznie nie powinien. I powinien mieć przetartą sierść czymś odkażającym .Ale może adoptujący nie mają aż takich obaw.

Link to comment
Share on other sites

11 godzin temu, Poker napisał:

I powinien mieć przetartą sierść czymś odkażającym .

Psa nie można traktować środkiem odkażającym, wystarczy psa porządnie wykąpać w szamponie. 

Odnalazłam źródło, o którym pisałam wyżej. Cytuję:

"Warto też podkreślić, że wiele produktów dezynfekcyjnych jest na bazie alkoholu i może spowodować zatrucie u psów i kotów. Właściciele, którzy intensywnie dezynfekują pomieszczenia, a także swoje dłonie, mogą doprowadzić u swoich zwierząt domowych do podrażnień błony śluzowej, w tym spojówek oczu. Najczęstsze objawy kliniczne zatrucia etanolem to niezborność, otępienie, wymioty i zaleganie. W cięższych przypadkach może wystąpić hipotermia, dezorientacja, wokalizowanie, niedociśnienie, drżenie mięśni, przyspieszone tętno, kwasica, biegunka, depresja oddechowa, śpiączka, drgawki i nawet śmierć.

NIGDY NIE NALEŻY SPRYSKIWAĆ SWOICH ZWIERZĄT DOMOWYCH ŚRODKAMI DEZYNFEKCYJNYMI LUB DETERGENTAMI, GDYŻ MOGĄ ONE POWODOWAĆ U NICH ZATRUCIE LUB PODRAŻNIENIA SKÓRY I BŁON ŚLUZOWYCH ORAZ OCZU."

Cytat pochodzi stąd, KLIK 

 

PS: Dopiero zobaczyłam, że zamiast edytować poprzedni post, napisałam nowy - przepraszam.

  • Like 1
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

14 godzin temu, elik napisał:

Sprawa adopcji Albinka jest zaklepana na 99%. Państwo są zdecydowani. Umówiliśmy się tak, że prześlę im umowę, Pani wypełni swoje dane, wydrukuje podpisze i przyśle mi skan, ja wydrukuję, podpiszę i odeślę skan podpisany już przez obie strony. Boję się natomiast przekazania samego Albinka. Aby się nie zbliżać myślę, że trzeba byłoby go przywiązać do słupka, drzewa...  żeby nie  przekazywać smyczy do rąk. Nowa Pani przypnie swoją smycz i zabierze Albinka. Ale boję się jak on to przeżyje. Takie rozstanie będzie dla niego traumatyczne  :(  Czy przychodzi Wam do głowy lepsze rozwiązanie?

Elu Albinka powinna przekazać Kasia. To z nią ustal jak to bezpiecznie zrobić. Przecież on Ciebie nie zna. Kasia i tak go musi przywieźć do Krakowa.

Takie przywiązywanie i przepinanie smyczy może się skończyć ucieczką. Musi być to w obecności osoby , którą on zna.

Pani może smycz wziąć w rękawiczkach , w domu natychmiast wyprać i najwyżej za nią zwrócić. Zresztą to samo dotyczy obroży .

Link to comment
Share on other sites

Bardzo Wam dziękuję za cenne uwagi.

Na pewno nie boję się  strasznie, czy nie strasznie, ale chciałabym zachować maksimum środków ostrożności. Brałam pod uwagę takie rozwiązanie,  jak proponujesz Poker,  ale kurtka będzie to bardzo stresujące dla Albinka. Rozważam także możliwość wspólnego spaceru Pani Kasi z Albinkiem i ze mną w umówione miejsce z nową panią  i dalej z nią, aż pod jej dom i dopiero tam przekazanie Albinka i jego rzeczy. Pani z Albinkiem weszłaby do klatki swojego domu, a my z Panią Kasia powrót pod mój dom. 
Jeśli macie jakieś wskazówki, propozycje, żeby jak najbardziej złagodzić stres Albinka, to będę bardzo wdzięczna  :)

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, ewu napisał:

Elu Albinka powinna przekazać Kasia. To z nią ustal jak to bezpiecznie zrobić. Przecież on Ciebie nie zna. Kasia i tak go musi przywieźć do Krakowa.

Takie przywiązywanie i przepinanie smyczy może się skończyć ucieczką. Musi być to w obecności osoby , którą on zna.

Pani może smycz wziąć w rękawiczkach , w domu natychmiast wyprać i najwyżej za nią zwrócić. Zresztą to samo dotyczy obroży .

Nie zauważyłam Twojego postu Basiu, ale widzę, że mamy podobne zdanie, że Pani Kasia powinna być z Albinkiem do chwili przejęcia go przez nowa panią.  Ja nawet myślę, że byłoby dobrze, gdyby Pani Kasia mogła z nim podejść pod dom nowej pani i dopiero tam przekazać Albinka. Pani ma na pewno smycz i obrożę po swoim piesku, który odszedł w listopadzie ubiegłego roku. Możemy wejść z nią na klatki schodową i tam można zmienić i obrożę i smycz, tak, żeby Pani Kasia mogła zabrać te, w których Albinek przyjedzie.

Uzgodnię to wszystko z Panią Kasia i nową Panią. Nie wiem jeszcze dokładnej daty powrotu Pani Kasi z Bieszczad.

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Tyś(ka) napisał:

Psa nie można traktować środkiem odkażającym, wystarczy psa porządnie wykąpać w szamponie. 

Odnalazłam źródło, o którym pisałam wyżej. Cytuję:

"Warto też podkreślić, że wiele produktów dezynfekcyjnych jest na bazie alkoholu i może spowodować zatrucie u psów i kotów. Właściciele, którzy intensywnie dezynfekują pomieszczenia, a także swoje dłonie, mogą doprowadzić u swoich zwierząt domowych do podrażnień błony śluzowej, w tym spojówek oczu. Najczęstsze objawy kliniczne zatrucia etanolem to niezborność, otępienie, wymioty i zaleganie. W cięższych przypadkach może wystąpić hipotermia, dezorientacja, wokalizowanie, niedociśnienie, drżenie mięśni, przyspieszone tętno, kwasica, biegunka, depresja oddechowa, śpiączka, drgawki i nawet śmierć.

NIGDY NIE NALEŻY SPRYSKIWAĆ SWOICH ZWIERZĄT DOMOWYCH ŚRODKAMI DEZYNFEKCYJNYMI LUB DETERGENTAMI, GDYŻ MOGĄ ONE POWODOWAĆ U NICH ZATRUCIE LUB PODRAŻNIENIA SKÓRY I BŁON ŚLUZOWYCH ORAZ OCZU."

Cytat pochodzi stąd, KLIK 

 

PS: Dopiero zobaczyłam, że zamiast edytować poprzedni post, napisałam nowy - przepraszam.

Tysiu bardzo dziękuję Ci za tą cenną uwagę. Myślę, że ona przyda się nam nie tylko w dobie pandemii koronawirusa  :)

Link to comment
Share on other sites

:D  Przecież każdy chodzi do sklepu, po drodze dotyka klamek, w sklepie bierze jakieś rzeczy, wsadza do koszyka, którego też ktoś używał, potem do domu przynosi, wsadza do lodówki/szafki, potem ZJADA. Taki chleb na przykład, skąd wiadomo, kto na niego kichnął? Warzywa, owoce. Masło. A Wy się smyczą martwicie  :)

Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, rozi napisał:

:D  Przecież każdy chodzi do sklepu, po drodze dotyka klamek, w sklepie bierze jakieś rzeczy, wsadza do koszyka, którego też ktoś używał, potem do domu przynosi, wsadza do lodówki/szafki, potem ZJADA. Taki chleb na przykład, skąd wiadomo, kto na niego kichnął? Warzywa, owoce. Masło. A Wy się smyczą martwicie  :)

Ja nie martwię się o smycz  W tej sytuacji smycz to tylko jeden z elementów, które muszą być z góry ustalone. Smycz jest własnością Pani Kasi i zapewne będzie chciała ja zabrać więc za wczasu ustalam, jak to się odbędzie  :)      

Link to comment
Share on other sites

Trzeba zastanowić się nad wchodzeniem do klatki bo tam przewija się mnóstwo ludzi dotyka wszystko co wokół jest.Na pewno rękawiczki jednorazowe dla wszystkich stron i odległość zachowana 2m,to jest minimum o ,którym trzeba pamiętać.Nawet można na odległość rzucić akcesoria np.w woreczku,reklamówce i wtedy P.Kasia opiekunka Albinka przełoży akcesoria zaczynając od założenia tych od adoptujących i zdejmując te od P.Kasi.Oczywiście to trzeba zrobić spokojnie z naciskiem na trzymanie dwóch smyczy tak aby Albinek przypadkiem nie wywinął się z nich,zapiąć ścisło.

Link to comment
Share on other sites

5 minut temu, rozi napisał:

To można przyprowadzić Albinka na sznurku, pieskowi żadna różnica   :)

rozi, a jaka to różnica odpinać psa ze sznurka, czy ze smyczy? Na jedno wyjdzie  więc sznurek nic tu nie da.

Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, elik napisał:

rozi, a jaka to różnica odpinać psa ze sznurka, czy ze smyczy? Na jedno wyjdzie  więc sznurek nic tu nie da.

Jezu. Pisałaś, że Pani Kasia będzie chciała odzyskać smycz. Sznurek się wyrzuci i z głowy.

No nic, ja tylko tak, bo przecież te sklepy i nie dajmy się zwariować.

Link to comment
Share on other sites

5 minut temu, Anula napisał:

Trzeba zastanowić się nad wchodzeniem do klatki bo tam przewija się mnóstwo ludzi dotyka wszystko co wokół jest.Na pewno rękawiczki jednorazowe dla wszystkich stron i odległość zachowana 2m,to jest minimum o ,którym trzeba pamiętać.Nawet można na odległość rzucić akcesoria np.w woreczku,reklamówce i wtedy P.Kasia opiekunka Albinka przełoży akcesoria zaczynając od założenia tych od adoptujących i zdejmując te od P.Kasi.Oczywiście to trzeba zrobić spokojnie z naciskiem na trzymanie dwóch smyczy tak aby Albinek przypadkiem nie wywinął się z nich,zapiąć ścisło.

Też bardzo cenne uwagi. Dziękuję Anulko  :)  Ogólnie rzecz biorąc obecna sytuacja stwarza wiele problemów, które trzeba przemyśleć, żeby ograniczyć do minimum możliwość przeniesienia wirusa.

Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, rozi napisał:

Jezu. Pisałaś, że Pani Kasia będzie chciała odzyskać smycz. Sznurek się wyrzuci i z głowy.

No nic, ja tylko tak, bo przecież te sklepy i nie dajmy się zwariować.

Czy będzie chciała nie wiem, ale zakładam, że tak, bo niby czemu nie? Pani Kasia ma sporo psów pod opieką więc pewnie się przydadzą. 

Masz rację, nie dajmy się zwariować, co nie oznacza, że mamy działać na wariata  :)

Link to comment
Share on other sites

18 minut temu, rozi napisał:

:D  Przecież każdy chodzi do sklepu, po drodze dotyka klamek, w sklepie bierze jakieś rzeczy, wsadza do koszyka, którego też ktoś używał, potem do domu przynosi, wsadza do lodówki/szafki, potem ZJADA. Taki chleb na przykład, skąd wiadomo, kto na niego kichnął? Warzywa, owoce. Masło. A Wy się smyczą martwicie  :)

Każdy zapewne zdaje sobie sprawę z zagrożenia jakie przynosi koronawirus i zachowuje maksimum ostrożności.W dotykaniu klamek,żywności.Robi się to w rękawiczkach jednorazowych a następnie wyrzuca się jak najszybciej,przeciera się ręce płynem przeciwbakteryjnym albo spirytusem nasączonym w chusteczkach jednorazowych.Tak samo postępuje się z żywnością ja kupuję wszystko w opakowaniu,przynosząc do domu zostawiam np.na godzinę na balkonie,następnie płuczę pod dość ciepłą wodą i wycieram ręcznikiem jednorazowym dla ścisłości tak robię z chlebem zapakowanym.Zrezygnowałam z bułek czy innych produktów pakowanych w sklepach.U nas wszystkie sklepy chyba mają zakaz sprzedaży nie opakowanych produktów i pakują w woreczki w sklepie.Tak samo robię z owocami i z czymkolwiek.Staram się jak mogę aby nie przenieść koronawirusa do domu bo mój mąż jest w strefie ogromnego ryzyka,nie przetrzyma zarażenia.Sądzę,że wszyscy zdrowo myślący zdają sobie sprawę z zagrożenia.

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, Anula napisał:

Każdy zapewne zdaje sobie sprawę z zagrożenia jakie przynosi koronawirus i zachowuje maksimum ostrożności.W dotykaniu klamek,żywności.Robi się to w rękawiczkach jednorazowych a następnie wyrzuca się jak najszybciej,przeciera się ręce płynem przeciwbakteryjnym albo spirytusem nasączonym w chusteczkach jednorazowych.Tak samo postępuje się z żywnością ja kupuję wszystko w opakowaniu,przynosząc do domu zostawiam np.na godzinę na balkonie,następnie płuczę pod dość ciepłą wodą i wycieram ręcznikiem jednorazowym dla ścisłości tak robię z chlebem zapakowanym.Zrezygnowałam z bułek czy innych produktów pakowanych w sklepach.U nas wszystkie sklepy chyba mają zakaz sprzedaży nie opakowanych produktów i pakują w woreczki w sklepie.Tak samo robię z owocami i z czymkolwiek.Staram się jak mogę aby nie przenieść koronawirusa do domu bo mój mąż jest w strefie ogromnego ryzyka,nie przetrzyma zarażenia.Sądzę,że wszyscy zdrowo myślący zdają sobie sprawę z zagrożenia.

Anula, ale nie wiesz, kto miał w rękach ten chleb/owoce, zanim zapakował w to opakowanie. Też się staram.

Link to comment
Share on other sites

Przed chwilą, rozi napisał:

Anula, ale nie wiesz, kto miał w rękach ten chleb/owoce, zanim zapakował w to opakowanie. Też się staram.

Masz rację, nie wiadomo, ale wybór pieczywa w opakowaniu ogranicza ilość osób mogących dotykać produkt, tylko do osoby, która go wytworzyła i zapakowała.  Eliminuje możliwość dotykania tego pieczywa przez osoby postronne .

Link to comment
Share on other sites

Przed chwilą, rozi napisał:

Anula, ale nie wiesz, kto miał w rękach ten chleb/owoce, zanim zapakował w to opakowanie. Też się staram.

To już siła wyższa,nie da się wszystkiego przeskoczyć i trudno ale chociaż co możliwe jest trzeba przeciwdziałać bo warto.Warto nawet dlatego,że gro tu osób na dogo ma swoje psiaki pod opieką i będzie dla nich największą tragedią jak wyląduje się w szpitalu a w najlepszym razie na kwarantannie ,nie piszę już o zgonie bo nawet nie dopuszczam tego do siebie.

Link to comment
Share on other sites

2 minuty temu, rozi napisał:

Ja wszystko psikam (już gdzieś pisałam) mieszanką wódka/ spirytus pół na pół. No ale chleba nie psikam, choć to by ciekawe było w efekcie   :D

Tu nie chodzi o spryskiwanie chleba bezpośrednio tylko po opakowaniu.

Link to comment
Share on other sites

3 minuty temu, ewu napisał:

Elu ostatnio zwiał piesek , któremu Państwo poluzowali obrożę. Ja myślę ,że bezpieczeństwo jest najważniejsze a nie smycz i obroża.

Adresatka choćby taka do oznaczania kluczy też by się przydała. 

Basiu wiem, że warunki są trudne, ale myślę, że będzie ok. Zapytam, może pani ma adresówkę po poprzednim psiaczku. Jeśli nie, to dam taką jak w linku, który  Basiu podesłałaś  :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...