Tyśka) Posted September 23, 2020 Author Posted September 23, 2020 12 minut temu, Havanka napisał: Spróbuję w takim razie szczęścia w Nowym Dworze Mazowieckim. W razie czego, jest bliżej niż Wrocław a pani fotografce życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Dziękuję :) 9 minut temu, elficzkowa napisał: Karma zamówiona. Dziękuję, mnie już wyleciało to z głowy. Dziękuję, że czuwasz :) Quote
Moli@ Posted September 24, 2020 Posted September 24, 2020 Dnia 1.09.2020 o 14:21, Tyśka) napisał: Wczoraj wieczorem (31.08.2020) Rafał przesłał mi fakturę. Kolejna wystawiona na Stowarzyszenie Aktywna Gmina+ Za sierpniowe hotelowanie wyszło 310zł. Tym samym ze zbiórki na ratujemyzwierzaki.pl zostało: 647,24zł. Od listopada będziemy opłacać hotel z dogomaniackich pieniędzy zebranych na konto skarbniczki Oriona. Rafał dziekuje też za regularny zakup karmy dla Amika. Niestety, nie wszyscy o tym pamiętają, a miesięcznie w hotelu schodzi około 300kg. Chcę pomóc Rafałowi i na dniach postaram się o zorganizowanie zbiórki dla jego bezdomniakowych podopiecznych. O mamusiu ale "głodomory" około 300kg karmy wciągają miesięczne hihihi :) Spory ten hotelik..., jak małe schronisko, jest co robić... 1 Quote
Tyśka) Posted September 24, 2020 Author Posted September 24, 2020 9 godzin temu, Moli@ napisał: O mamusiu ale "głodomory" około 300kg karmy wciągają miesięczne hihihi :) Spory ten hotelik..., jak małe schronisko, jest co robić... W hotelu goszczą się głównie psy duże i olbrzymie, więc JEDZĄ, naprawdę jedzą, a nie dziubią :) Nie wiem czy hotelik wybitnie spory, "nasze dogomaniackie" mają podobną/wyższą liczbę miejsc hotelowych. Ale fakt - jest co robić, zwłaszcza że dość często są to futrzaki dość skrzywdzone przez człowieka, z różnymi problemami behawioralnymi i trzeba nad nimi jakoś pracować, nawet nie chodzi tu o komendy, ale o obcowanie z człowiekiem: uczenie czystości, chodzenia na smyczy, grzecznego czekania na jedzenie, spokojnego zostawania w kojcu/pokoju/kennel klatce, przywołania (innych komend psy znać nie muszą, ale z przywołania Rafał ciśnie, wstawia oceny psom aż wykują na blachę :) ) czy... pracowanie nad zaufaniem do człowieka, komunikowania się z pobratymcami... Bez wolontariuszy i paru pracowników byłoby ciężko o to stado zadbać, samo sprzątanie, karmienie i doglądanie, wypuszczanie na wybieg i kontrolowanie psów na nim zajmuje mnóstwo czasu. No ale Rafał to też pasjonat, jak dzwonię do niego to wiem, że poopowiada mi i o innych psach. 1 Quote
Tyśka) Posted September 24, 2020 Author Posted September 24, 2020 Tymczasem.... mam na gorąco wysyłaną fotorelację zza kulis sesji fotograficznej (wszystko dzięki opiekunce hotelowej Amika) i jeszcze bardziej tuptam w miejscu jak dziecko, które nie może doczekać się na odpakowanie prezentów gwiazdkowych :) Sesja odbywa się w parku miejskim, więc Amik od razu ma trening z posłuszeństwa - i pracuje ładnie. Porządne, dobre psisko :D A tak szedł do tego parku, w tle słychać jazgotaczy, a ten niewzruszony :) 2 1 Quote
Tyśka) Posted September 24, 2020 Author Posted September 24, 2020 Uchylę rąbka tajemnicy... zza kulis :) I nasz model między zdjęciami :) I... na prośbę uxmal :) Wrzucam to na raty, bo trochę żyję na niedoczasie, przepraszam. Mam więcej, ale poczekam aż będą już zdjęcia typowo sesyjne :) 3 Quote
uxmal Posted September 24, 2020 Posted September 24, 2020 11 minut temu, Tyśka) napisał: I nasz model między zdjęciami :) Wrzucam to na raty, bo trochę żyję na niedoczasie, przepraszam. Mam więcej, ale poczekam aż będą już zdjęcia typowo sesyjne :) Śliczne zdjęcie. Fotografce życzę bardzo szczerze szybkiego powrotu do zdrowia :) Quote
Tyśka) Posted September 24, 2020 Author Posted September 24, 2020 9 minut temu, uxmal napisał: Śliczne zdjęcie. Fotografce życzę bardzo szczerze szybkiego powrotu do zdrowia :) Mam nadzieję, że po dzisiejszym kucaniu i siedzeniu na trawie, aby uchwycić Amika nie rozchoruje się na nowo. Sesja trwała dość długo, obie panie bardzo przyłożyły się do niej (a przecież tu jeszcze trzeba było dojechać do hotelu i wrócić). Mam pierwsze zdjęcie z tej pracy, oczywiście przed obróbką, ale... już ma to coś :) Widać na nim sylwetkę i twarz opiekunki, więc nie wrzucam tutaj, poczekam aż dostanę już po obróbce. Jeśli reszta zdjęć jest w podobnym klimacie to...jestem pod wrażeniem :) Quote
uxmal Posted September 24, 2020 Posted September 24, 2020 4 minuty temu, Tyśka) napisał: Te pstryki są akurat z telefonu. :) Mam nadzieję, że po dzisiejszym kucaniu i siedzeniu na trawie, aby uchwycić Amika nie rozchoruje się na nowo. Sesja trwała dość długo, obie panie bardzo przyłożyły się do niej (a przecież tu jeszcze trzeba było dojechać do hotelu i wrócić). Mam pierwsze zdjęcie z tej pracy, oczywiście przed obróbką, ale... już ma to coś :) Widać na nim sylwetkę i twarz opiekunki, więc nie wrzucam tutaj, poczekam aż dostanę już po obróbce. Jeśli reszta zdjęć jest w podobnym klimacie to...jestem pod wrażeniem :) Dawaj dawaj. Nie opisuj ;) Quote
Tyśka) Posted September 24, 2020 Author Posted September 24, 2020 11 minut temu, uxmal napisał: Dawaj dawaj. Nie opisuj ;) 10 minut temu, uxmal napisał: Chociaż 2 szt. Ok, przekonałaś mnie :D Dorzuciłam jedno prosto z aparatu, zasłoniłam tylko twarz :) 1 Quote
uxmal Posted September 24, 2020 Posted September 24, 2020 1 minutę temu, Tyśka) napisał: Ok, przekonałaś mnie :D Dorzuciłam jedno prosto z aparatu, zasłoniłam tylko twarz :) Dziękuję :) Quote
Havanka Posted September 25, 2020 Posted September 25, 2020 Sesja zdjęciowa zapowiada się na bardzo udaną ! Czekam z niecierpliwością na fotki naszego Puchatka ! Quote
elficzkowa Posted September 26, 2020 Posted September 26, 2020 Nie wiem czy powinnam tutaj ...nie wiem gdzie... Chcę pożegnać mojego Elfika...Moje słoneczko zgasło dzisiaj...Moja miłość największa...Czternaście wspólnych lat, ogromna wyrwa w sercu... Do zobaczenia skarbie, czekaj na mnie przy Tęczowym Moście... Elfiku, teraz będziesz spał w moim sercu... 2 Quote
Nesiowata Posted September 26, 2020 Posted September 26, 2020 4 minuty temu, elficzkowa napisał: Nie wiem czy powinnam tutaj ...nie wiem gdzie... Chcę pożegnać mojego Elfika...Moje słoneczko zgasło dzisiaj...Moja miłość największa...Czternaście wspólnych lat, ogromna wyrwa w sercu... Do zobaczenia skarbie, czekaj na mnie przy Tęczowym Moście... Elfiku, teraz będziesz spał w moim sercu... Trzymaj się. Quote
seramarias Posted September 26, 2020 Posted September 26, 2020 13 minut temu, elficzkowa napisał: Nie wiem czy powinnam tutaj ...nie wiem gdzie... Chcę pożegnać mojego Elfika...Moje słoneczko zgasło dzisiaj...Moja miłość największa...Czternaście wspólnych lat, ogromna wyrwa w sercu... Do zobaczenia skarbie, czekaj na mnie przy Tęczowym Moście... Elfiku, teraz będziesz spał w moim sercu... Bardzo mi przykro :( Elfiku biegaj szczęśliwy za Tęczowym Mostem ['] Quote
Tyśka) Posted September 26, 2020 Author Posted September 26, 2020 20 minut temu, elficzkowa napisał: Nie wiem czy powinnam tutaj ...nie wiem gdzie... Chcę pożegnać mojego Elfika...Moje słoneczko zgasło dzisiaj...Moja miłość największa...Czternaście wspólnych lat, ogromna wyrwa w sercu... Do zobaczenia skarbie, czekaj na mnie przy Tęczowym Moście... Elfiku, teraz będziesz spał w moim sercu... O mój Boże, nie wierzę :( Aż nie wiem co napisać... :( Żegnaj, maleńki Elfiku. Miałeś cudowne życie u boku elficzkowa. Wiem że przychyliła Ci Nieba... [*] I wiem, że jeszcze się spotkacie. Kiedyś... kiedyś nastawisz uszu, znowu wskoczysz w Jej ramiona, dasz mokrego całusa... i oprowadzisz po Tym nowym Lepszym Miejscu. elficzkowa, bardzo bardzo Ci współczuję. Mocno przytulam! ------------------------------------------------------------------ Gdy Żuk odszedł Na dnie mojego oka połyskliwa łza wezbrała wyrwała się na wolność po policzku spływała niecierpliwie ręką zetrzeć ją chciałam lecz w połowie gestu palce swe wstrzymałam Pierwsza łza to koralik smutku mojego co ciągle zadaje pytanie dlaczego, dlaczego? dlaczego mnie to spotkało ten ból i cierpienie dlaczego dając miłość niczego nie zmienię Druga łza co ręce moje zmoczyła przypomina o winie bo winna byłam ręce moje głaskały dając ukojenie ale i ból zadawały… już tego nie zmienię Trzecia łza, czwarta, piąta… kolejna z oczu się toczy jak wilgotny różaniec jak paciorki zdziwienia bo zmierzch znów nastaje bo dzień znów się obudził a Jego już ze mną nie ma (wiersz autorstwa @ASK z miau) Quote
Tyśka) Posted September 26, 2020 Author Posted September 26, 2020 Dnia 24.09.2020 o 18:45, b-b napisał: Zaglądam,czytam a domku nie widać... Niestety nie widać :( Dzisiaj miałam telefon w sprawie Amika. Pan nawet nie wiedział, jakiej jest płci i jak jest duży. Wiedział tylko, że mały, puchaty i biało-czarny. Dałam panu szansę, bo opowiadał ładnie o poprzedniczce Amika (odeszła mu wczoraj), ale w domu są już psy i małe dzieci. Pan sam zrezygnował. Dziękuję, że zaglądasz i kibicujesz. :) Dnia 24.09.2020 o 19:00, Moli@ napisał: Śliczny, kumaty piesek :) Bardzo kumaty - i tylko dla kumatych :) Dnia 25.09.2020 o 17:18, Havanka napisał: Sesja zdjęciowa zapowiada się na bardzo udaną ! Czekam z niecierpliwością na fotki naszego Puchatka ! Jak tylko dostanę zdjęcia to wrzucę :) Nie ukrywam, że czekanie tym razem trochę mi się dłuży :) PS: Ogłosiłam dzisiaj uciekiniera, o którym Wam pisałam tutaj na wątku. Jest u trenerki Amikowej, jeszcze - ale obiecałam, że pomogę w ogłoszeniach. Jeśli możecie to proszę też go udostępnijcie: https://www.olx.pl/oferta/lagodne-serduszko-do-wynajecia-nieduzy-i-serdeczny-psiak-CID103-IDGHdM3.html Quote
elficzkowa Posted September 26, 2020 Posted September 26, 2020 4 godziny temu, Nesiowata napisał: Trzymaj się. 4 godziny temu, seramarias napisał: Bardzo mi przykro :( Elfiku biegaj szczęśliwy za Tęczowym Mostem ['] 3 godziny temu, Tyśka) napisał: O mój Boże, nie wierzę :( Aż nie wiem co napisać... :( Żegnaj, maleńki Elfiku. Miałeś cudowne życie u boku elficzkowa. Wiem że przychyliła Ci Nieba... [*] I wiem, że jeszcze się spotkacie. Kiedyś... kiedyś nastawisz uszu, znowu wskoczysz w Jej ramiona, dasz mokrego całusa... i oprowadzisz po Tym nowym Lepszym Miejscu. elficzkowa, bardzo bardzo Ci współczuję. Mocno przytulam! ------------------------------------------------------------------ Gdy Żuk odszedł Na dnie mojego oka połyskliwa łza wezbrała wyrwała się na wolność po policzku spływała niecierpliwie ręką zetrzeć ją chciałam lecz w połowie gestu palce swe wstrzymałam Pierwsza łza to koralik smutku mojego co ciągle zadaje pytanie dlaczego, dlaczego? dlaczego mnie to spotkało ten ból i cierpienie dlaczego dając miłość niczego nie zmienię Druga łza co ręce moje zmoczyła przypomina o winie bo winna byłam ręce moje głaskały dając ukojenie ale i ból zadawały… już tego nie zmienię Trzecia łza, czwarta, piąta… kolejna z oczu się toczy jak wilgotny różaniec jak paciorki zdziwienia bo zmierzch znów nastaje bo dzień znów się obudził a Jego już ze mną nie ma (wiersz autorstwa @ASK z miau) Dziękuję Wam, że żegnacie mojego Elfika... Quote
elik Posted September 26, 2020 Posted September 26, 2020 5 godzin temu, elficzkowa napisał: Nie wiem czy powinnam tutaj ...nie wiem gdzie... Chcę pożegnać mojego Elfika...Moje słoneczko zgasło dzisiaj...Moja miłość największa...Czternaście wspólnych lat, ogromna wyrwa w sercu... Do zobaczenia skarbie, czekaj na mnie przy Tęczowym Moście... Elfiku, teraz będziesz spał w moim sercu... Bardzo Ci współczuję i mocno przytulam. Trzymaj się. Elficzku, piesku o pięknym imieniu, a pewnie i serduszku, żegnaj kochany. Biegaj radośnie po Łąkach za Tęczowym Mostem. TESTAMENT KOCHANEGO PSA. Ludzie, nim odejdą, zapisują w testamencie swój dom i wszystko, co mają tym, którzy zostają. Gdybym mógł swoimi łapkami zrobić to samo, moja ostatnia wola wyglądałaby tak: - mój szczęśliwy dom, - miseczkę i posłanie, - kolana, na których kładłem głowę, - ręce, które głaskały, - głos, który mnie wołał, - serce, które mnie kochało zapisuję w ostatniej woli głodnemu, chudemu, smutnemu, przerażonemu Psu w Potrzebie. Kochany Człowieku, Twoja miłość to wszystko, co miałem wiec po moim odejściu nie mów: "już nigdy nie pokocham innego psa", lecz wypełnij mój testament i daj wszystko, co miałem komuś, kto tego bardzo potrzebuje. Twój Pies. 2 Quote
Tyśka) Posted September 27, 2020 Author Posted September 27, 2020 Zacznę od końca. Drugie zdjęcie przedstawia to, w jaki sposób Amik wita obcych ludzi na swoim terenie. Tak też przywitał fotografkę, również za drugim razem - gdyby nie smycz, która go zatrzymała, Amik wylądowałby na stopach gościa. To pierwsze zdjęcie to już w trakcie spaceru, kiedy udało mu się zrelaksować. Wiem, że się powtarzam, ale Amik ma wybujałe emocje, wystarczy jeden nowy ekscytujący bodziec (tutaj: spacer), który wywinduje mu emocje i przestaje myśleć. Przez pierwsze 200m spaceru (od hoteliku) trenerka stale musiała spuszczać jego emocje. Fizycznie: poprzez przetrzymanie na krótkiej smyczy tak, aby został pozbawiony możliwości wyskakiwania w stronę ludzi. I słownie: korekta słowna jak tylko było widać, że obierał cel, tzn. za długo patrzył się w stronę przechodnia. Bardzo mu pomagało siedzenie w jednym miejscu, na krótkiej smyczy, kiedy wiało nudą i nic się nie działo. Tak kontrolowany przez opiekunkę opanował emocje, zaczął się relaksować i bardzo dobrze z nim się współpracowało, a fotografka tak groźnie obszczekana na początku, mogła robić zdjęcia w spokoju. I sesja jest dzięki temu udana. Chociaż miał też swój wyskok pod koniec sesji. W drodze powrotnej chciał złapać za kostkę fotografkę, ale znowu korekta fizyczna (przetrzymanie na smyczy), słowna i stanięcie w miejscu. Pomogło, ruszyli dalej. Amik nie nadaje się do domu, gdzie wiele się dzieje - on potrzebuje stałego harmonogramu dnia, jasnych zasad i opiekuna, który panuje nad sytuacją. "U niego trzeba mądrze spuszczać emocje. Wybieganie go bez pracy nad relaksem i wyciszeniem tylko nakręca emocje" - tak mi napisała opiekunka Amikowa i tego się trzymam, bo ona zna Amika najlepiej. Na koniec dodała, że Amik jest przekochany, prześmieszny i bardzo sympatyczny. I ten atak na kostki prawdopodobnie jest do opanowania, trzeba by tylko pokazać, że nie robi to na nikim wrażenia. Opisała mi, że Amik kocha ją mocno od momentu, kiedy rzucił jej się na kostkę, kąsał ją, a trenerka w ogóle nie zareagowała. I nagle atak kostek (tych konkretnych) stał się dla niego nieatrakcyjny, nagle okazało się, że jego metoda odstraszania nie działa, więc... zaprzestał tego. Na zawsze. I od razu wita się radośnie z trenerką, nawet po dłuższej nieobecności. Quote
uxmal Posted September 27, 2020 Posted September 27, 2020 2 minuty temu, Tyśka) napisał: Zacznę od końca. Drugie zdjęcie przedstawia to, w jaki sposób Amik wita obcych ludzi na swoim terenie. Tak też przywitał fotografkę, również za drugim razem - gdyby nie smycz, która go zatrzymała, Amik wylądowałby na stopach gościa. To pierwsze zdjęcie to już w trakcie spaceru, kiedy udało mu się zrelaksować. Wiem, że się powtarzam, ale Amik ma wybujałe emocje, wystarczy jeden nowy ekscytujący bodziec (tutaj: spacer), który wywinduje mu emocje i przestaje myśleć. Przez pierwsze 200m spaceru (od hoteliku) trenerka stale musiała spuszczać jego emocje. Fizycznie: poprzez przetrzymanie na krótkiej smyczy tak, aby został pozbawiony możliwości wyskakiwania w stronę ludzi. I słownie: korekta słowna jak tylko było widać, że obierał cel, tzn. za długo patrzył się w stronę przechodnia. Bardzo mu pomagało siedzenie w jednym miejscu, na krótkiej smyczy, kiedy wiało nudą i nic się nie działo. Tak kontrolowany przez opiekunkę opanował emocje, zaczął się relaksować i bardzo dobrze z nim się współpracowało, a fotografka tak groźnie obszczekana na początku, mogła robić zdjęcia w spokoju. I sesja jest dzięki temu udana. Chociaż miał też swój wyskok pod koniec sesji. W drodze powrotnej chciał złapać za kostkę fotografkę, ale znowu korekta fizyczna (przetrzymanie na smyczy), słowna i stanięcie w miejscu. Pomogło, ruszyli dalej. Amik nie nadaje się do domu, gdzie wiele się dzieje - on potrzebuje stałego harmonogramu dnia, jasnych zasad i opiekuna, który panuje nad sytuacją. "U niego trzeba mądrze spuszczać emocje. Wybieganie go bez pracy nad relaksem i wyciszeniem tylko nakręca emocje" - tak mi napisała opiekunka Amikowa i tego się trzymam, bo ona zna Amika najlepiej. Na koniec dodała, że Amik jest przekochany, prześmieszny i bardzo sympatyczny. I ten atak na kostki prawdopodobnie jest do opanowania, trzeba by tylko pokazać, że nie robi to na nikim wrażenia. Opisała mi, że Amik kocha ją mocno od momentu, kiedy rzucił jej się na kostkę, kąsał ją, a trenerka w ogóle nie zareagowała. I nagle atak kostek (tych konkretnych) stał się dla niego nieatrakcyjny, nagle okazało się, że jego metoda odstraszania nie działa, więc... zaprzestał tego. Na zawsze. I od razu wita się radośnie z trenerką, nawet po dłuższej nieobecności. Tysiu, ten atak na kostki jak wygląda. Mój Tobi też łapie mnie za kostki ale to są specyficzne sytuacje. Np kiedy mamy długi tor do ćwiczeń, mało pochwał to na koniec już nie wytrzymuje. Nie ma patyczka/ringu lub innego przedmiotu do złapania i chwyta moje stopy .to taka frustracja niemoc. 1 Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.