Jump to content
Dogomania

Ewa odeszła ['] dogomaniaczka EVA2406 potrzebuje pomocy !


Recommended Posts

Posted

Narazie mam wpłaty od:

MikAga - 30zł
Omi - 20zł
Terra - 10zł
Tomcug - 20zł
Ewa Marta - 50zł
Kiyoshi - 10zł
Elik - 20zł
suma = 160zł

Teraz weszłam na szybko na konto - ale wieczorem sprawdzę dokładniej czy kogoś nie pominęłam :)

Posted

26.09. wpłaciłam 20,00 zł na podane na PW konto. Nie napisałam o tym na wątku, bo nigdy tego nie robię, ale jeśli wymieniasz wpłaty, to dodaj także moją :)

Posted
44 minuty temu, elik napisał:

26.09. wpłaciłam 20,00 zł na podane na PW konto. Nie napisałam o tym na wątku, bo nigdy tego nie robię, ale jeśli wymieniasz wpłaty, to dodaj także moją :)

zgadza się :) jest wpłata :) rozliczam dwa bazarku jednocześnie dlatego tych wpłat sporo jest :)dopisuję :)

Posted
2 godziny temu, elik napisał:

Ok, czyli nie pokręciłam numeru konta, bo już zaczęłam tak myśleć :)

wszystko w porządku :) Mam kolejną wpłatę od Mama Alfika 20zł

 

MikAga - 30zł
Omi - 20zł
Terra - 10zł
Tomcug - 20zł
Ewa Marta - 50zł
Kiyoshi - 10zł
Elik - 20zł
Mama Alfika 20zł
suma = 180zł

Posted

MikAga - 30zł
Omi - 20zł
Terra - 10zł
Tomcug - 20zł
Ewa Marta - 50zł
Kiyoshi - 10zł
Elik - 20zł
Mama Alfika 20zł
Livka - 20zł
Anica - 10zł
Z ostatniej zbiórki 20,60zł
Kejciu - 20zł
Bakusiowa 50zł
suma = 300,60 zł

Posted

W porozumieniu z Panią Żanetą - składam zamówienie :) ale będzie jedzonka :) super wszystkim bardzo dziękuję z całego serca.

Pani Żaneta jak znajdzie chwilkę napewno coś tu naskrobie nam - i może uda się o jakieś zdjęcia przesyłki lub z konsumpcji :)

Posted

Dostałam informację że przesyłka dotarła :) Pani Żaneta jak znajdzie chwilkę napisze tu kilka słów :) 

Zamówiłam produkty zgodnie z konsultacją z Panią Żanetą :)

saszety.jpg

Posted

Pozwolę sobie wstawić zdjęcia jakie otrzymałam od Pani Żanety

Jak tylko p. Żaneta znajdzie chwilkę - obiecała napisać kilka słów :)

Jeszcze raz bardzo serdecznie wszystkim dziękuję za zrzutkę:)

 

żaneta.jpg

żaneta1.jpg

żaneta2.jpg

  • Like 2
Posted

Witajcie kochani!
Dostaję regularnie wiadomości na maila o Waszych postach w tym wątku... niestety strasznie trudno mi się zorganizować i napisać do Was coś mądrego.

Na pewno chciałam Wam bardzo bardzo podziękować za zbiórki które orgznizujecie bo jest to dla nas bardzo duża pomoc. Przy okazji poprzedniego postu pisałam Wam, że z różnych przyczyn zrezygnowaliśmy z pomocy Fundacji Znajdki i zwierzaki są w pełni na Naszym utrzymaniu...

Moja trudność w pisaniu do Was, wynika z wielu kwestii ale przede wszystkim z kwestii tego ze jesteśmy w trakcie intensywnego remontu m.in. po to żeby kociaki mialy swój azyl :) Ciocia nie miała dzieci, a my mamy jedną córeczkę 2,5 roku i drugą w drodze, która przyjdzie na świat na początku lutego - to jest też przyczyna naszego szybkiego działania z remontem, który właśnie ma spowodować współgranie w domu zwierzaków i dzieci :) no i jeszcze jest wujek - mąż Cioci Ewy dla którego też musimy wygospodarować swobodną przestrzeń, dlatego remontujemy całe piętro, które wujek będzie miał dla siebie. Niestety wszystko opłacamy sami - zarówno remont, materiały, kocie i psie jedzenie i leczenie no i jeszcze musi zostać na życie dla nas :) dlatego jestem Wam tam ogromnie wdzięczna za pomoc i zbiórki. Choć nie mam czasu być z Wami w stałym kontakcie, jeśli interesuje Was coś z życia zwierzaków - piszcie - chętnie będę się wszystkim dzieliła.

Nie mam chyba innej możliwości odwdzięczenia się poza zwykłym "dziękuję" :)

A jeśli chodzi zasadniczo o zwierzaki to niestety 18 sierpnia odeszła od nas Mrunia... kicia niewiadomego wieku... Ciocia przygarnęła ją w 2009 roku i wtedy szacowało się, że ma ok 5 lat. Nie było żadnej dokumentacji medycznej Mruni ponieważ przez 9 lat pobytu u Cioci nigdy nic jej nie było.. i nagle chyba w piątek 17 siernia Mrunia wyglądała jak by spała... niby jak zawsze... oczka otwarte... ale w innym miejscu niż zwykle bo na podłodze a nie parapecie... podeszłam, pogłaskałam, pytam co się stało (choć wiem że kociak nic nie powie :) ), podnoszę ją, stawiam na nogi a ona się osuwa... wołam przerażona męża, mówię że Mruni coś się stało... wytuliłam ją jeszcze to pomruczała moja kochana... za 2 minuty mąż był z nią w samochodzie w drodze do weterynarza... tam została cały dzień... dostała leki głównie przeciwobrzękowe bo nasza wet podejrzewała obrzęk mózgu... przeleżała cały dzień - dostawała kroplówy, była grzana bo temperatura spadała... jak przyjechałam po nią wieczorem to nie dawała znaków życia poza oddychaniem... :( musiałam ją zabrać do domu i w domu to ja pilnowałam temperatury, głaskałam, całowałam... niestety chwile po północy po podaniu kroplówki zmarła... jak myślę o tym, przypominam sobie... to łzy same do oczu się cisną.... tak mi jej szkoda było... bo była taka kochana, nikomu nie wadziła, z żadnym innym kotem się nie klóciła. Jak kroiłam coś w kuchni na blacie zawsze mi towarzyszyła... dwa dni przed tym zdarzeniem pogoniłam ją z blatu bo mi zaczęła mięso podkradać tak bezczenie i później rozpamiętywałam w głowie to własnie, że ją przegoniłam... że gdybym tylko wiedziała że zostało jej tak niewiele życia... :( kochana moja malutka... niech biega za tęczowym mostem... albo bawi się w pieskowo-kotowym przedszkolu - to wersja dla mojej córci :) bo pytała gdzie jest Mrunia i czy poszła sobie od nas... :(

No i tak... kochani, jak wiecie pod opieką Cioci była też Polcia - stara psinka fizycznie przebywająca w hoteliku Kadif. Niestety Polcia od stycznia już przechodziła kryzys zdrowotny. Później było lepiej, póżniej znów gorzej. Niestety siadły jej nerki i trzustka. Pani Ania - właścicielka hoteliku jeździła z nią codziennie do lecznicy na zastrzyki i kroplówki. Rozważałyśmy umieszczenie jej w szpitalu ale po kilku tygodniach leczenia bez poprawy, a w sumie w momencie pogorszenia, wspólnie z weterynarzem została podjęta decyzja o uśpieniu :( Pola została uśpiona dosłownie kilka dni przed rocznicą śmierci Cioci Ewy... ech... :(

No i teraz Nasza stara Tinusia. Kicia ma 16 lat. W czerwcu wyczułam że ma małegu guzka na szyjnym węźle chłonnym. Od tego czasu regularnie ma podawane sterydy. W tej chwili chyba już czwarty rodzaj. Niestety żadne sterydy nie przynoszą efektów... guz rośnie i to w zastraszającym tempie. Niestety jest już na tyle duży i wrośnięty w tkanki, że operacja nie wchodzi w grę, również ze względu na wiek Tiny i to że ona jest już bardzo osłabiona wiekowo i ledwo chodzi. Także jeżdżę z nią do lecznicy i będę to robić dopóki Tinusia będzie samodzielnie funckcojnować. Niestety istnieje ryzyko, że guz na tyle wejdzie na tchawice, że Tinusia będzie miała problem z jedzeniem lub oddychaniem i wtedy będzie trzeba podjąć decyzję co dalej...

Cała reszta ma się świetnie :) szykuje nam się czyszczenie i usuwanie zębów u trójki kotów ale z tym zaczekamy jeszcze z miesiąc, no bo wiadomo - musimy uzbierać środki finansowe :)

Ojej..  pisałam ten post na 3 lub 4 raty... skończyłam. Dzisiaj wstawiam. Spróbuję też wrzucić jakieś fotki Naszej zwierzęcej ferajny. Tymczasem jeszcze raz bardzo bardzo wam dziękuję za pomoc i za pamięć o Cioci Ewie :) Będę u Niej na grobie w najbliższych dniach... powiem jej o Waszej pomocy i zapalę od Was lampkę :)

Całuje
Żaneta

Posted

Byłam dzisiaj u Ewy. Rozczuliły mnie zwierzaki na jej grobie. To piękne, że ktoś pomyślał, że pasują tam bardzo:( Zapaliłam znicz i powiedziałam jej, że może być spokojna, bo jej Rodzina stanęła na wysokości zadania i zaopiekowala się jej zwierzyńcem. 

IMG_20181101_084354.jpg.36948e5a3efb6344ea4b0d940d478f7d.jpg

IMG_20181101_084232.jpg.62e8098acbe3e3c1f3bd0e4ad22962ae.jpg

  • Upvote 2

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...