agat21 Posted August 15, 2016 Share Posted August 15, 2016 Piękna sunieczka Ci się trafiła Irenko. Dobrze, że ją wzięłaś, zapisuję wątek, będę zaglądać, wspierać i pomagać ile tylko dam rady :) Na jej plus uroda i młodzieńczy wiek :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted August 15, 2016 Share Posted August 15, 2016 Jestem i ja :) Oryginalna ta sunieczka, śliczna! Irenasie, nie nudzisz się w tej Dyszobabie :) Ja też dziś zrobiłam zdjęcia suni z kojca, jest ładniejsza niż myślałam. Ale szóstego psa nie mogę wziąć i doopa blada....Na razie nie mam wgranego programu do wstawiania zdjeć, jutro Paweł mi wgra postimage, to założę tej "swojej" suni wątek. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted August 16, 2016 Author Share Posted August 16, 2016 Nawet nie wiesz, Malagosku, jak ja Cię rozumiem! Pięć psów w tym trzy młodziaki, to jednak za dużo na emerytkę. Rozniosą mi dom. No ale, nic to. Zrobiłam kilka zdjęć, po kąpieli Psotka niestety nie wygląda wcale lepiej, bo Juka dba o jej kąpiele błotno - piaskowe. Musi być tak jak jest. Oto kilka zdjęć z porannego spaceru. Dużo mi się nie udało pstryknąć bo to po prostu żywe srebro. Ojojoj! Powieliło się! Ta dogomania jest naprawdę okropna! Ciągle coś człowiekowi wyskakuje nie tak, jak chciał. A Psotka nie jest wcale oryginalna, wygląda jak młodsza kopia mojej Dziuni, ciągle mi się mylą, Oprócz gonienia rowerów, traktorów itp. sunia ma jeszcze jedną wadę - kiedy chce na siebie zwrócić uwagę łapie ząbkami za skórę. Nie mocno, ale dość boleśnie. I chyba będzie siniak. No i oczywiście jest namolna do granic przyzwoitości, ale to jej przejdzie, tak jak przeszło Juce. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted August 16, 2016 Share Posted August 16, 2016 Pierwsze koty za płoty. Zdjęciowe ;). Muszą być też piękne zdjęcia domowe na kanapie na stosownym kolorystycznie kocyki i przy ludziu, żeby pokazać wielkość psa. Ogłoszenia, bez zdjęć (Dobrych!!) są słabo skuteczne. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agat21 Posted August 16, 2016 Share Posted August 16, 2016 Młodziutka i nie wychowana jeszcze pannica. Nie umie pewnie inaczej zwrócić uwagi, niż ząbkami. Moje wszystkie "znajdy" tak robiły, a i obecny rezydent do tej pory, jak jest rozentuzjazmowany podszczypuje zębami za łydki :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted August 16, 2016 Share Posted August 16, 2016 Lerka też tak ma. Na tyle już dorosła, że robi to delikatnie, ale jednak. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted August 16, 2016 Share Posted August 16, 2016 Heśka całą swą wielką paszczą obejmuje dłoń i szczypie po nogach :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted August 16, 2016 Author Share Posted August 16, 2016 No toście mnie pocieszyły. Bo już myślałam, że ona jakaś nie taka. Chociaż przecież Juka też łapie zębami i przyszczypuje. Ze zdjęciami na niebieskim kocyku będzie problem, albowiem gdyż nie mam takowego. A co do zdjęcia przy człowieku, to chyba zaproszę Cię Konfirmie i wykorzystam jako miarę metra z Sevres, bo nie widzę tu innego człowieka, który byłby skłonny w tej kwestii mi pomóc (odsyłam was do wątku Szerloka, gdzie wylałam wszelkie żale i złości). A wracając do "nie takich" psów. Oglądałam kiedyś amerykański film o ludziach ratujących bezpańskie psy. Uratowali takiego jednego, wyleczyli, bo był bardzo chory, a potem sprawdzili, jak reaguje, kiedy chce mu się zabrać michę. Reagował normalnie, czyli agresją. A jak miało zareagować stworzenie, które całe życie walczyło o jedzenie i przetrwanie? - Do uśpienia. Nie nadaje się do adopcji. No pięknie! To oni nie słyszeli, że psa się daje resocjalizować? Nóż się w kieszeni otwiera. Znowu pada, tra la la la.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted August 16, 2016 Share Posted August 16, 2016 Czarne najlepiej na niebieskim? Nie na czerwonym? Ale-ok. To Ty, kolorystyka, nie ja. Chętnie przyjedziemy z TZtem i z Michałem (przy okazji sprawdzając Psotkę na większe dzieci). Tylko, żeby pogoda była łaskawa. Na wątku Szerloka, już byłam. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted August 16, 2016 Share Posted August 16, 2016 A to nasza podopieczna: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted August 17, 2016 Author Share Posted August 17, 2016 Malagosku, ja już nie mogę! Tyle psiego nieszczęścia na raz! Najchętniej schowałabym się pod kołdrę, zasnęła i więcej nie obudziła, żeby znowu nie słyszeć o jakimś biedaku. A dziś rano na spacerze na nadnarwiańskich łąkach spotkaliśmy kolejnego psa, tym razem białego w rude łaty. Wmawiam sobie, że był z kimś (pełno u nas wędkarzy), bo wydaje mi się, że słyszałam gwizd, ale wcale nie jestem pewna... Moja wataha (no, banda trojga, dla ścisłości. Emeryci nikogo nigdy nie gonią.) pognała się z nim przywitać, co on uznał za bardzo niebezpieczne i zwiał. Nie dogoniły go. Dla mnie na szczęście. Ewolucja Psotki następuje: dziś w nocy przybiegły obie z Juką i obie (to jest właśnie ta ewolucja) wskoczyły na tapczan, umościły się i spały ze mną Kajtusiem i Karmelkiem do rana. Za to rano odkryłam kolejną niemiłą cechę Psotki: goni i obszczekuje nie tylko rowery, ale i facetów. Coraz wyraźniej widać, że to wsiowy pies, chociaż cywilizuje się w tempie ekspresowym, co prawda nie tam, gdzie bym chciała (tapczan!), no ale zawsze. Co do niebieskiego kocyka: to jest obserwacja Kielczanek, że na niebieskim psy najlepiej "idą". Podobno faceci też uważają, że pierwszy raz widzieli swoją ukochaną w niebieskiej sukience, bez względu na to, jaka naprawdę była. Coś jest w tym kolorze, co przyciąga i zachęca. Niebiańskość? Obietnica szczęśliwej wieczności? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted August 17, 2016 Share Posted August 17, 2016 To właśnie to niekończące się psie nieszczęście. Dlatego tak bardzo cieszy, kiedy jakiś psiak znajdzie wspaniały dom, tak jak Baldo od Krysi Karniewskiej, teraz Zamojskiej http://www.dogomania.com/forum/topic/36492-zamojskie-psiaki-szukają-domów-i-miłości/?do=findComment&comment=1688693 Krysia ma ogromne serce dla zwierząt, pomogła mi z Blusem Radysakiem(został na stałe u Niej, a wyciągnęła go ze schronu Makowska Krysia) i z moją tymczaską Pomi(ma super dom w Warszawie) i bardzo się cieszę, że Cioteczki z Zamościa Jej pomogły. Niech żyje dogo i dogomaniacy :))). Lerka zza płota szczeka na wszystko i wszystkich, a na swobodzie, wszystkich wita wiernopoddańczo. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted August 18, 2016 Author Share Posted August 18, 2016 Donoszę, że Psotka wczoraj przez zaskoczenie dała sobie włożyć obróżkę i nawet chętnie w niej ganiała, ale dzisiaj już żadnych obróżek, ja jestem byczek swobodny z żadnym chomątem na szyi chodzić nie będę! Czyli nie ma letko, trzeba będzie cierpliwością i łagodnością. A z tym ostatnio u mnie gorzej. Juka wyczerpuje wszystkie zasoby tych dwóch rzeczy i dla Psotki już może nie starczyć. Na spacerze widziałam kolejnego nieznanego psa, najpierw buszował na działce sąsiadów, których nie ma, potem poleciał gdzieś w pole. Wyraźnie szukał pożywienia, bo na wyż. wzmian. działce rył nosem w trawie. Nie wiem, czy coś znalazł i wiedzieć nie chcę. Doszłam do ściany z bezdomniakami. Muszę się trochę odkuć psychicznie, żeby znowu zacząć słuchać, czytać i myśleć o psim nieszczęściu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted August 18, 2016 Share Posted August 18, 2016 Masz rację. Wszystkim psom nie da rady pomagać. Trzeba myśleć o sobie i o swoich psach domowych. U mnie, wszystkie psy, na stałe chodzą w obrożach. Może Psotce nie zdejmuj obroży? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted August 18, 2016 Author Share Posted August 18, 2016 Kiedy u mnie w domu panuje taki rytuał: idziemy na spacer - wkładamy obroże, wracamy do domu - zdejmujemy obroże. Tym sposobem one już wiedzą, co jest grane i spokojnie (no, oprócz Juki!) czekają, aż je ubiorę i będą mogły biegać. Mam złe doświadczenia z obrożami - kiedyś powiesił mi się na takiej kot. Na szczęście byłam niedaleko i go uratowałam. Innym razem młodziutka Tajga zaczepiła się obrożą o krzaki, było ciemno, nie mogłam jej znaleźć, bo ze strachu, że ktoś ją złapał, nie wydała z siebie żadnego dźwięku. Tak że obroże nie budzą mojego entuzjazmu. Poza tym sama kiedy wracam do domu zdejmuję z siebie wszelkie "obroże" - paski, zegarki itp. Inaczej jest mi niewygodnie. Może dlatego ten psi rytuał. Ot, mania jak wszystkie inne. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agat21 Posted August 18, 2016 Share Posted August 18, 2016 Wspólczuję strasznie tych wszystkich biedaków krążących w pobliżu. Tak ciężko tego nie zauważać, a jak się zauważa, to co robić? Skąd brać miejsca, kasę i czas na taki ogrom nieszczęścia? ;( Ja najczęściej znajduję przy drodze jeżdżąc samochodem. Czasem nie wiem jak to robię, bo przecież jeżdżąc muszę patrzeć na drogę, a nie po rowach i lasach.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted August 20, 2016 Author Share Posted August 20, 2016 Musisz mieć jakiś szósty zmysł, bo np. Juki z samochodu w ogóle nie było widać, kiedy leżała w głębokim rowie. Dopiero z roweru. Wolę nie myśleć ile jest takich psów, które nie mają szczęścia być zauważone z roweru, a samochodu ich po prostu nie widać! Dziś na ugorach za wsią spotkaliśmy kolejnego psa. Tym razem dużego. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted August 21, 2016 Author Share Posted August 21, 2016 Upiorny duet (Juka + Psotka) pogonił dziś Koloratkę. Czorty nie wiedziałam od kilku dni. Bardzo się martwię. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted August 21, 2016 Share Posted August 21, 2016 Należy mieć nadzieję, że ten duży z ugorów, jest domny inaczej. Co do psów i kotów pod jednym (niewielkim) dachem, to przy Bliss, nie ma o tym mowy, więc nawet nie mam takich pomysłów. Myślę, że Czorta i Koloratka, z racji braku prawdziwego udomowienia w kocięctwie, są w rezultacie kotami wolno żyjącymi, że wszystkimi plusami i minusami tego trybu życia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted August 21, 2016 Author Share Posted August 21, 2016 Koloratka raczej nie. Udomowiła się całkowicie, dnie spędza na strychu, przychodzi na schody na jedzenie i tylko od czasu do czasu przemyka przez kuchnię do ogródka, co na ogół kończy się dzikim pościgiem dwóch wariatek. Dzisiejszy ranek spędziłam na uszczelnianiu płotu, bo zarówno Juka jak i Psotka wydłubały dziurę pod nim i przedostały się na działkę sąsiadów (znowu myśliwego), gdzie zapędziły na płot wielkiego biało czarnego kocura i obszczekiwały go zawzięcie z dobry kwadrans. Strasznie się wściekłam, chyba było widać, że tym razem to nie przelewki, bo obie panienki potulnie wróciły do domu i spokojnie poszły spać każda w swoim kącie. Inna rzecz, że poszłam po nie z... pejczem w ręku. Sam widok wyraźnie podziałał na psią wyobraźnię. Nie na długo jednak, bo kiedy Karmelek wskoczył na płot, obie zaprezentowały się pod nim podekscytowane jak wszy na grzebieniu. Ech, życie! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agat21 Posted August 21, 2016 Share Posted August 21, 2016 Boziu, sąsiad myśliwy.. Jak Ty to znosisz? Współczuję sąsiedztwa. Kotka wróci, zobaczysz, trochę pogniewa się gdzieś na uboczu, ale wróci. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dwbem Posted August 21, 2016 Share Posted August 21, 2016 No ja też jestem emerytką i mam trzy psy i już więcej nie mogę, szczególnie że mieszkam w bloku. Ale też jak widze tyle biednyvh psow to serce mi peka, że nie mogę wszystkim pomóc. A radzę spróbować gotować psom nie ryż a makaron-ryż. Jest taki do kupienia. Moje stado bardzo go lubi choć prawdziwy ryż też je z apetytem. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted August 21, 2016 Share Posted August 21, 2016 Sąsiadów się nie wybiera. Sąsiadów się ma. No, chyba że zamieszkamy na prawdziwym odludziu.Koty chodzą jak wiadomo, własnymi drogami, dlatego wolę psy, które idą drogą swojego człowieka. Upartych kopaczy, tylko wbetonowany płot powstrzyma :(( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenas Posted August 22, 2016 Author Share Posted August 22, 2016 Na pewno nie zgadniecie, jak w tej chwili piszę. Otóż za pomocą klawiatury dotykowej na ekranie mojego komputera, ponieważ Psotka, zgodnie ze swoim imieniem ZŻARŁA w nocy klawisz spacji w normalnej klawiaturze!!!! A tu za bramą kopią doły pod kanalizację, a ja nie wystawiłam samochodu, a na dodatek leje jak opętane i nie mogę pojechać po jakąś nową. Mam co prawda dwie bezprzewodowe, ale nie chcą się zainstalować. A może ja po prostu nie potrafię. Ot, nie miała baba kłopotu... dwbem, trzy psy w bloku! Szczerze podziwiam odporność psychiczną na uwagi sąsiadów. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted August 22, 2016 Share Posted August 22, 2016 Trzeba było ją nazwać inaczej ;). Wiadomo: nomen - omen. Ja tak wykrakałam sobie z Lerką. Psy w bloku? Zawsze miałam, ale dopiero teraz dwa na stałe, a czasem i trzy. Szczeka tylko Lerka i to tylko w chwili naszego wyjścia i powrotu. No i jak ktoś obcy wejdzie na klatkę. Bliss i Max w bloku nie szczekają. Co innego na działce, pod płotem. Szczekającą na obcych Lerkę, chwalą sąsiedzi. Do Bliss mieli pretensje, że nie szczeka(=nie ostrzega) i pytali, czy nie jest chora. Mam dobrych i miłych sąsiadów. W bloku, oprócz naszych, mieszkają jeszcze dwa psy, z których jeden szczeka(ratlerka) , drugi nie(spanielowaty). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.