Jump to content
Dogomania

Kot Wampirek prosi o pomoc


joanka40

Recommended Posts

 

26 minut temu, terra napisał:

zaglądam do Księciunia Wampa, jak zdrówko?

Bardzo dziękujemy za odwiedzinki.

Rzeczywiście z kiciarka robi się powoli Księciunio Wampunio.

Sypia na poduszkach, często na mojej głowie, wybrzydza przy jedzeniu, głośno wydaje dyspozycje.

Wampuś zjada sporo, ale głównie upomina się o puszki i chrupki.

Nadal nie chce jeść mięsa, ale chociaż polubił picie mleka dla kotów.

Niestety nadal utzrymuje się trochę tego kataru, głównie w lewej dziurce.

Nic tam z tego nosa nie cieknie, kot nie kicha, ale w tej dziurce siedzi zawsze kropelka kataru i już.

Było bardzo dobrze po tej szczepionce, ale po operacji na przepuklinie, ta kropelka w nosie znowu jest.

Muszę mu koniecznie kupić ten olej z czarnuszki i postaram się zdecydować z którego sklepu jeszcze w tym tygodniu.

Olej z czarnuszki wykazuje działanie p/bakteryjne.

Bo łatwo dostępny jest olej lniany budwigowy - jest on w aptece niedaleko ode mnie i w sklepie ze zdrową żywnością.

Kupowałam go kiedyś dla siebie. On działa niby na wszystko.

Więc chyba jednak lepszy będzie ten z czarnuszki.

Wampuś jest bardzo spokojnym kotem, przesypia bardzo dużo czasu, lubi się pobawić ze Skrzatem.

W porównaniu z moimi harpaganami jest bardzo grzeczny. 

Na chwilę obecną problemem jest ten wilgotny nosek, no i zastanawia mnie czemu on jest taki grzeczny.

Czy Wasze koty też bywają takie spokojne ?

Choć ma jeden wybryk - włazi regularnie na klawiaturę i dziś nacisnął jakieś dwa guziczki i wyświetlacz obrazu obrócił się o 90 stopni i nie umiałam tego naprawić.

Bogan naprawił. 

Ale w sumie, to żaden wybryk :) śmiesznie to po prostu wyglądało i trzeba było mieć przechyloną głowę, żeby coś przeczytać :)

Link to comment
Share on other sites

Mój Emil jest dość grzeczny i spokojny, głównie je i śpi, w międzyczasie wisi nad miską licząc, że znowu cudem się napełni, ewentualnie poluje na ofiarę, na której kolanach mógłby się wygodnie umościć, a potem terroryzować ją wzrokiem, żeby broń boże się nie ruszała i nie psuła błogostanu. No może trochę głaskać, ale tylko do czasu :)

Raz na miesiąc rzuca się na Malagę w jakimś szale prostackiej zabawy, ale skarcony przez nią głośno wraca do swojego starokawalerskiego trybu życia ;))

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Wrzaskun teraz jest już spokojny, chociaż ciągotki do klawiatury mu zostały. Jak leży na kolankach, to nadnaturalnie wyciąga łapki, żeby je trzymać na klawiaturze. Na szczęście już nie naciska, bo kiedyś nasyczałam na niego kiedy wysłał w świat jakieś bleeeeeeeeeeeeeeeeeblaaaaaaałee.

Teraz ogranicza się do śledzenia kursora :)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, róża35 napisał:

Grzeczny Wampuś:) bardzo się zadomowił,ale  nie byłby kotem,gdyby coś nie nabroił(komputer) :):)

Moje koty nie chcą  pić mleka dla kotów,szkoda.....

Tak, zgadza się prawdziwy kot musi choć trochę brykać :)

Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, agat21 napisał:

Mój Emil jest dość grzeczny i spokojny, głównie je i śpi, w międzyczasie wisi nad miską licząc, że znowu cudem się napełni, ewentualnie poluje na ofiarę, na której kolanach mógłby się wygodnie umościć, a potem terroryzować ją wzrokiem, żeby broń boże się nie ruszała i nie psuła błogostanu. No może trochę głaskać, ale tylko do czasu :)

Raz na miesiąc rzuca się na Malagę w jakimś szale prostackiej zabawy, ale skarcony przez nią głośno wraca do swojego starokawalerskiego trybu życia ;))

Czyli w kocim świecie mamy i flegmatyków.

Pośmiałam się z tego Emila i z opisu jego upodobań do 12 prostackich zabaw w roku hahahaha...

Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, terra napisał:

Wrzaskun teraz jest już spokojny, chociaż ciągotki do klawiatury mu zostały. Jak leży na kolankach, to nadnaturalnie wyciąga łapki, żeby je trzymać na klawiaturze. Na szczęście już nie naciska, bo kiedyś nasyczałam na niego kiedy wysłał w świat jakieś bleeeeeeeeeeeeeeeeeblaaaaaaałee.

Teraz ogranicza się do śledzenia kursora :)

Hahahaha...kolejny komputerowiec :) i koci pisarz :)

Link to comment
Share on other sites

No i muszę napisać, że wczoraj kupiłam kotom piersi z kurczaka i Wampuś jak zobaczył, że dwa wujki :) jedzą mięso, to też zjadł.

Nie za dużo, ale tyle, że jestem zadowolona.

Oby był to dobry początek do zmian w jego jadłospisie.

Link to comment
Share on other sites

Link to comment
Share on other sites

20 minut temu, dwbem napisał:

Skoro psiak był przywiązany w lesie to jakim prawem oddano psa tej babie. Faktycznie chore.

Przykro się czyta takie artykuły.

Potem trzeba nagłaśniać takie sprawy, żeby pokazać jak absurdalny był ten wyrok.

Mam nadzieję, że Pani wygra kolejną rozprawę,  ze nie poniesie kolejnych kosztów, tylko czy odzyska pieska ?

Link to comment
Share on other sites

Takie sytuacje sprawiają, że człowiek zaczyna wątpić w wymiar sprawiedliwości :(

Pamiętam był taki wątek na dogo, ale nie potrafię go znaleźć, to było przed dwoma czy trzema zmianami na forum. Otóż kobieta wzięła psa ze schroniska i po jakimś czasie znalazł się właściciel. Pomimo ogłoszeń i tego ,że pies "wisiał" na stronie schroniska, pies dopiero po dwóch latach (o ile dobrze pamiętam) stawał się własnością nowego człowieka (niestety prawo traktuje zwierzęta jak rzeczy). Gdyby zdecydowali się oddać psa to "stary" właściciel miał zwrócić wszelkie koszty leczenia itp. Jak się to skończyło, nie wiem, bo dogo się zmieniało.

Patrząc na powyższą sytuację, to skoro ta pani policjantka tak chce odzyskać psa, powinna zwrócić wszelkie koszta związane z opieką nad psem. Są prawnicy specjalizujący się w takich sprawach, pani ktoś to powinien podpowiedzieć.

Myślę, że taki wyrok zapadł jedynie dlatego, że dotyczył policjantki, chociaż jawnie stoi w sprzeczności z poczuciem sprawiedliwości społecznej :(

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Terra, świetne podsumowanie:

"Myślę, że taki wyrok zapadł jedynie dlatego, że dotyczył policjantki, chociaż jawnie stoi w sprzeczności z poczuciem sprawiedliwości społecznej :("

Wkleiłam też ten artykuł dlatego, że taka sytuacja, może dotyczyć każdej z nas.

Dobrze, że ta pani porobiła trochę zdjęć, jak piesek był chory, lecznica też pewnie potwierdziła w jakim stanie był psiak.

Mam nadzieję, że ta sprawa będzie miała jednak przyzwoite zakończenie.

 

 

Link to comment
Share on other sites

Cwaniactwo w naszym kraju sięga zenitu, więc pewnie tłumaczenie będzie, że psa ukradziono i to złodziej doprowadził go do takiego stanu. Eh, szkoda słów.

To Wampuś ma teraz nową koleżankę. Ciekawe czy się polubią.

Kolorystycznie będą wyglądać jak mój Wrzaskun i Baalusiem :)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

 

16 godzin temu, terra napisał:

Cwaniactwo w naszym kraju sięga zenitu, więc pewnie tłumaczenie będzie, że psa ukradziono i to złodziej doprowadził go do takiego stanu. Eh, szkoda słów.

To Wampuś ma teraz nową koleżankę. Ciekawe czy się polubią.

Kolorystycznie będą wyglądać jak mój Wrzaskun i Baalusiem :)

Tak, takie tłumaczenie to standard. Rzeczywiście, szkoda słów...

 

Terra, dziękuję, ze pytasz o zwierzaki :)

Więc jest tak, że Ruda Luśka siedzi w przedsionku od piątku.

Dziś mamy wtorek i postanowiłam wpuścić ją do mieszkania, żeby się trochę rozerwała.

Kret polazł na dwór, więc wydawało mi się, że będzie miło i sympatycznie, ale niestety myliłam się.

Mój tolerancyjny Skrzatek dostał jakiegoś szału - pierwszy raz, bo on zawsze akceptował nowe kotki - i tym razem, chciał pogonić

pannicę, gdzie pieprz rośnie. Zaczął na nią warczeć, ona na niego i zrobiło się niesympatycznie.

Wampek widzę, nie zajmuje stanowiska w tej sprawie, wlazł do transporterka i obserwował przebieg konfliktu zbrojnego.

Dziewczyna, owszem była wnerwiona, ale nie na tyle, żeby nie wrąbać sobie w tak zwanym między czasie kociej puszeczki, kilku chrupek

i kabanosika.

Jak sobie podjadła, to kazała się wypuścić do przedsionka.

Jutro ją wpuszczę do domu późnym wieczorem, jak i Kret i Skrzat pójdą się przewietrzyć.

Tak więc nie dogadali się, ale też nie było żadnego rozlewu krwi, czy nadgryzionego ucha.

Ale chyba przyjaźni to z tego nie będzie...

 

 

Link to comment
Share on other sites

7 minut temu, joanka40 napisał:

 

Tak, takie tłumaczenie to standard. Rzeczywiście, szkoda słów...

 

Terra, dziękuję, ze pytasz o zwierzaki :)

Więc jest tak, że Ruda Luśka siedzi w przedsionku od piątku.

Dziś mamy wtorek i postanowiłam wpuścić ją do mieszkania, żeby się trochę rozerwała.

Kret polazł na dwór, więc wydawało mi się, że będzie miło i sympatycznie, ale niestety myliłam się.

Mój tolerancyjny Skrzatek dostał jakiegoś szału - pierwszy raz, bo on zawsze akceptował nowe kotki - i tym razem, chciał pogonić

pannicę, gdzie pieprz rośnie. Zaczął na nią warczeć, ona na niego i zrobiło się niesympatycznie.

Wampek widzę, nie zajmuje stanowiska w tej sprawie, wlazł do transporterka i obserwował przebieg konfliktu zbrojnego.

Dziewczyna, owszem była wnerwiona, ale nie na tyle, żeby nie wrąbać sobie w tak zwanym między czasie kociej puszeczki, kilku chrupek

i kabanosika.

Jak sobie podjadła, to kazała się wypuścić do przedsionka.

Jutro ją wpuszczę do domu późnym wieczorem, jak i Kret i Skrzat pójdą się przewietrzyć.

Tak więc nie dogadali się, ale też nie było żadnego rozlewu krwi, czy nadgryzionego ucha.

Ale chyba przyjaźni to z tego nie będzie...

 

 

Asiu napisz to koniecznie na wątku Lusi.

Ale się uśmiałam z tego wrąbania jedzonka w tzw. międzyczasie.

 

Link to comment
Share on other sites

14 minut temu, Gabi79 napisał:

Asiu napisz to koniecznie na wątku Lusi.

Ale się uśmiałam z tego wrąbania jedzonka w tzw. międzyczasie.

 

Gabrysiu, miłość Rudej Luśki do jedzenia jest naprawdę ogromna.

Nikt tak jak ona nie potrafi celebrować posiłków.

Ona je spożywa w takiej atmosferze, jakby medytowała sobie przy okazji :)

Mogłaby jak nic prowadzić zajęcia dla kotów:  "Zen jedz zdrowo"... hehehehe...

 

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Wampiszon wypił chyba trochę wody z płynem do mycia podłogi i dopadła go bieguna, ale dziś jest już dobrze.

Coś go swędzi w lewym uchu, bo bardzo je drapie, a wczoraj wytrzepał z ucha jakieś czarne skórki.

W lecznicy powiedzieli mi, że bardzo szybko brudzą mu się uszy i żeby podać jeszcze tę maść do uszu.

Muszę jutro jej poszukać, bo gdzieś ją wcisnęłam, ale na pewno jest i będę mu kropić te uszy.

Świerzbowca nie ma, ale ten naskórek, czy coś, od czasu do czasu formuje się w taką skorupę i to go chyba swędzi.

Ta Ruda Luśka pogoniła dziś Wampka i widzę, że teraz jej się boi.

 

Link to comment
Share on other sites

Biedny Wampuś, siła złego na jednego :(

Mam nadzieję, że to nie jest nic poważnego z tym uchem. Pamiętam jak Baal nie miał jeszcze roku, gdy stwierdziłam na jego brodzie i u nasady uszu czarne kropki. Baal był biszkoptowy, więc było widać wszystko. Czyściłam co dzień i na drugi dzień były.  I tak jak Ty jeździłam z nim do weta, nie mógł wyczaić co to jest, nawet jego znajomi weci, którzy przyjechali w gości oglądali Baala wzdłuż i  wszerz szukając pcheł (o to go podejrzewali) ale nic nie znaleźli. Nie doszli przyczyny tych czarnych kropek. Po jakimś czasie problem sam ustąpił. Do dzisiaj nie wiem, co to było.

A Luśce Wampuś niech się nie daje.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...