Jump to content
Dogomania

Dążenie do ideału kosztem zdrowia psów...


NatiiMar

Recommended Posts

[quote name='bila1']dlaczego wg. Ciebie Yana (suka) nie pasuje do wzorca rasy?[/QUOTE]

Nie wiem dlaczego według Behemotki, ale według mnie dlatego, że ma urżnięty ogon. Wzorzec wyraźnie mówi, że ogon ma być w całości.
Ciekawe swoją droga, co by powiedzieli sędziowie, gdyby ktoś na przykład wystawił psa bez łapy. W końcu aż cztery łapy psu do życia niepotrzebne, na trzech też ustoi.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 963
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='tabaluga1']To w pierwszej kolejności mogłaby być "miniaga" , która na forum odważnie operuje słowem krytycznym . Miniaga może być człowiekiem czynu . Ale czy jest , tego nie wiem ? :razz:[/QUOTE]

Miniaga mogłaby i do Zk napisać, gdyby uważała, że jest sens i gdyby była tak oburzona jak ty, wiec może warto by było, żebyś to ty złożyła protest do Zk. Miniaga się nigdy nikim nie wyręcza. Choć w wielu kwestiach ten wywiad mi się nie podoba, nie mniej dotyczy on sporu w którym ja nie mam określonego stanowiska. Nie zwykłam też toczyć bezsensowych wojen dla samej przyjemności jej toczenia. Walczę tylko o to w co wierzę.

A to czy Miniaga jest człowiekiem czynu nie miniadze osądzać.... Na bank jest wierna swoim przekonaniom. I czasem płaci za to bardzo wysoką cenę.

Link to comment
Share on other sites

Tabaluga 1.

Jesteś oburzona tym wywiadem , powiedz mi zatem , dlaczego ty nie napisałaś do ZK? Dlaczego oczekujesz że ktoś inny napisze, zwłaszcza, że wywołujesz do tablicy mnie, gdzie napisałam jasno i wyraźnie, że w sprawie kopiowania nie mam zdania.

Link to comment
Share on other sites

Wlasciwie to co chcialam napisac juz napisala miniaga. Behemotka, masz dobre intencje, ale rzeczywiscie, jesli chodzi o genetyke i hodowle to bardzo upraszczasz sprawe. To tak nie dziala. I mowie to jako genetyk. PIsalam moja prace magisterska o dysplazji lokciowej u labkow, pod kierownictwem faceta, ktory z hodowla psow rasowych nie ma nic wspolnego. Wrecz powiedziala bym ze w pogladach jest blizszy behemotce. Ale nawet on mowil, ze sytuacja jest bardzo trudna i nawet gdybysmy wszyscy, hodowcy i wlasciciele, wzieli sie od razu do pracy to i tak wyplenienie chorob ktore mamy zajmie pokolenia. Nie mowiac o nowo powstajacych mutacjach.
Nawet introgresja o ktorej tak optymistycznie piszesz nie zawsze wychodzi, wlasciwie zeby ja prawidlowo przeprowadzic nalezy miec opracowany test genetyczny i przede wszystkim gen ktory chcesz wprowadzic/ktorego chcesz sie pozbyc. Nikt nie robi tego na cechach wiecej niz jedno genowych. A ile chorob jest monogenicznych?? Poza tym te techniki sa jeszcze bardzo nowe, dopiero od niedawna sa wykorzystywane w hodowli zwierzat gospodarskich, a tam sa o wiele wieksze pieniadze i srodki. Gdyby to bylo takie latwe, to bylo by to robione na o wiele wieksza skale, bo w hodowli gospodarskiej to sie po prostu oplaca.

Link to comment
Share on other sites

Nykea, to ciekawe co piszesz. Sprawa na pewno nie jest łatwa i wymaga długich badań. Ale pewne sprawy są oczywiste nawet dla laika - pokrzywione łapy ONków, zbyt duża masa u bernardynów, wklęsła mordka u niektórych buldogów itd - są powodem problemów zdrowotnych tych ras. I tym związki kynologiczne powinny się zająć w pierwszej kolejności.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Afryka']Nykea, to ciekawe co piszesz. Sprawa na pewno nie jest łatwa i wymaga długich badań. Ale pewne sprawy są oczywiste nawet dla laika - pokrzywione łapy ONków, zbyt duża masa u bernardynów, wklęsła mordka u niektórych buldogów itd - są powodem problemów zdrowotnych tych ras. I tym związki kynologiczne powinny się zająć w pierwszej kolejności.[/QUOTE]

Masz rację są oczywiste, ale co w związku z tym , co proponujesz?

Link to comment
Share on other sites

[URL="http://www.dogomania.../members/90892-nykea"][B]:loveu:nykea[/B][/URL]

Może to nie miejsce na to, ale ja lubię genetyków:loveu: i jak już któregoś dorwę , to staram się wymaglować ile się ....:diabloti:
Szukam obecnie informacji o dziedziczeniu zamkniętego kanału słuchowego , głuchoty i najnowszych poglądach, badaniach ect nad dziedziczeniem i przyczynami wnętrostwa. Gdybyś w którymś tym temacie dysponowała jakąś wiedzą, ciekawym artykułem, wynikami badań lub choćby informacją że jakieś badania są prowadzone będę ogromnie zobowiązana za podzielenie się ze mną wiedzą.:cool3:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Afryka']Nie wiem dlaczego według Behemotki, ale według mnie dlatego, że ma urżnięty ogon. Wzorzec wyraźnie mówi, że ogon ma być w całości.
Ciekawe swoją droga, co by powiedzieli sędziowie, gdyby ktoś na przykład wystawił psa bez łapy. W końcu aż cztery łapy psu do życia niepotrzebne, na trzech też ustoi.[/QUOTE]

wejdź na moją stronę i obejrzyj pierwszy miot Yany. Na ogon suki nie miałam wpływu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='miniaga']Masz rację są oczywiste, ale co w związku z tym , co proponujesz?[/QUOTE]

Na początek korzystanie z doświadczeń Anglików, którzy ostatnio zajęli się wzorcami i w efekcie chociażby omawiane szeroko w tym wątku bassety zaczęły na brytyjskich wystawach wyglądać jak normalne psy :) Czyli da się. Tutaj bardzo wiele leży w gestii związków kynologicznych i sędziów. Szeregowy członek nie ma dużo do powiedzenia, ale na Boga, zarząd związku jest przez kogoś wybierany, prawda? Nie jest dany raz na zawsze? Więc jeśli już należycie do związku, to wybierajcie z głową :)

Po drugie, warto jak najwięcej mówić i pisać o problemach zdrowotnych wynikających z przesady w interpretacji wzorca. Tak żeby zwykły człowiek kupujący sobie psa do kochania miał szansę się dowiedzieć, że wybierając zwierzę w typie ekstremalnym musi się liczyć z jego deformacjami, trudnościami z oddychaniem lub poruszaniem się itd.

Po trzecie - na wystawach powinny zostać wprowadzone podstawowe testy sprawnościowe i posłuszeństwa. Każdego psa o zdrowej psychice można nauczyć tych kilku podstawowych komend czy przebiegnięcia po kilku kładkach.

Mam trochę odmienne zdanie od przedmówczyń w temacie odpowiedzialności za zaistniałą sytuację. Moim zdaniem największa winę ponoszą nie tyle zwykli hodowcy, którzy w końcu nie mają obowiązku znać się na genetyce i weterynarii, tylko sędziowie i "góra" związków kynologicznych (często są to zresztą ci sami ludzie). To osoby oceniające wystawiane psy dyktują, jak te zwierzęta mają wyglądać. Wiadomo, że większość hodowców będzie działała pod dyktando sędziów. W końcu prawie każdy hodowca chciałby, żeby jego pies został interchampionem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yana']wejdź na moją stronę i obejrzyj pierwszy miot Yany. Na ogon suki nie miałam wpływu.[/QUOTE]

No i super, bardzo się cieszę. Tak z ciekawości zrobię mały off-topic. Czy spotkałaś się z jakimiś negatywnymi reakcjami na to, że szczenięta mają niekopiowane ogony? Na przykład jakiś kupujący się tego domagał?

Link to comment
Share on other sites

ano tak ogon... tyle, że w Polsce wciąż można wystawiać psy kopiowane, chociaż od wielu lat obowiązuje zakaz kopiowania szczeniąt;
ale problem sam się rozwiązuje - hodowcy nie tną, bo w wielu krajach nie wolno takich psów wystawiać, a to ogranicza sprzedaż szczeniąt za granicę, a polskim psom możliwość uzyskania interchampionatu;

Link to comment
Share on other sites

Miniaga, masz pw :)

Afryka, to nie do konca jest tak, ze Anglia jest taka wspaniala. Oni zaszli duzo dalej niz pozostale kraje europejskie w znieksztalcaniu psow. I to, ze sie nawracaja nie znaczy ze sa lepsi od nas. I te zmiany to tez tak powolutku powolutku.... Tu jest mnostwo ludzi, ktorzy hoduja dana rase od pokolen, ich chyba jeszcze trudniej zmienic niz naszych polskich hodowcow. Ale masz racje, cos sie rusza, i oby tak dalej!! Tylko prosze bardzo, z glowa, z pomyslem i planem!!
A za testami pracy jestem jak najbardziej za!!

Jeszcze wracajac do chorob, pojawia sie jeden powazny problem. U zwierzat gospodarskich badania finansuje rzad, tudzien wielkie firmy, posiadajace setki/tysiace/miliony (drob, swinie) zwierzat. Im sie to oplaca jak juz mowilam. Jesli chodzi o zwierzeta, to jest pare osob a uczelniach tu i owdzie, ktore cos tam robia, ale uzyskac na to pieniadze jest dosc ciezko. W UK jest lepiej, bo teraz KC sie ruszyl i razem z AHT (Animal Health Trust) zalozyli Centre for Canine Genetics. Ale trzeba sobie zdac sprawe, ze oni zazwyczaj zajmuja sie diagnostyka i identyfikacja chorob monogenicznych. Zeby sie choroby pozbyc (zwlaszcza wielogenowych) nalezy opracowac jakis ogolny plan dla rasy. Najlepiej zrobiony przez genetyka, ktory zna sytuacje w rasie (nie chodzi mi o hodowce, najlepiej kogos z zewnatrz, ale z jak najpelniejszymi danymi). Tylko tu jest wlasnie szkopul. Ile ras ma preznie dzialajacy Klub Rasy? W UK niekotre rasy maja po kilka klubow, ktore sie nawzajem zwalczaja. Ktore z tych Klubow sa w stanie zgodnie postanowic, ze dzialaja wszyscy razem dla dobra rasy, zapominajac o drobnych utarczkach? No i trzecie, ale wcale nie najmniej wazne, kto za to zaplaci? Bo takich genetykow jak ja, ktorzy sie po prostu psami interesuja, jest malo. Jeszcze mniej tych, ktorzy za darmo beda siedziec godzinami nad bazymi danych i oprogramowaniem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='nykea']Miniaga, masz pw :)

Afryka, to nie do konca jest tak, ze Anglia jest taka wspaniala. [/QUOTE]
masz rację.... Znam dośc dobrze jedną suczkę labkę i jej właścicieli. Kupili z hodowli zwierzaka, z rodowodem z UK. I co się okazało? Ze dysplazja. Na szczęście dla suczki i jej właścicieli przy odrobinie dobrych chęci, czyli wnoszenie stwora po schodach i oszczdzędzanie będzie ok. Na szczęście też ci ludzie są na tyle świadomi, ze nie będą jej rozmnażać! Tylko to mnie zdziwilo, ze hodowczyni umyła ręce od sprawy, że się nie zainteresowała problemem. A suńka mieszka teraz w Irlandii. jej hodowczyni niedaleko, bo w Północnej ale na tyle daleko, by się już nie interesować dalszym losem .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Afryka']Na początek korzystanie z doświadczeń Anglików, którzy ostatnio zajęli się wzorcami i w efekcie chociażby omawiane szeroko w tym wątku bassety zaczęły na brytyjskich wystawach wyglądać jak normalne psy :) Czyli da się. Tutaj bardzo wiele leży w gestii związków kynologicznych i sędziów. Szeregowy członek nie ma dużo do powiedzenia, ale na Boga, zarząd związku jest przez kogoś wybierany, prawda? Nie jest dany raz na zawsze? Więc jeśli już należycie do związku, to wybierajcie z głową :)

Po drugie, warto jak najwięcej mówić i pisać o problemach zdrowotnych wynikających z przesady w interpretacji wzorca. Tak żeby zwykły człowiek kupujący sobie psa do kochania miał szansę się dowiedzieć, że wybierając zwierzę w typie ekstremalnym musi się liczyć z jego deformacjami, trudnościami z oddychaniem lub poruszaniem się itd.

Po trzecie - na wystawach powinny zostać wprowadzone podstawowe testy sprawnościowe i posłuszeństwa. Każdego psa o zdrowej psychice można nauczyć tych kilku podstawowych komend czy przebiegnięcia po kilku kładkach.

Mam trochę odmienne zdanie od przedmówczyń w temacie odpowiedzialności za zaistniałą sytuację. Moim zdaniem największa winę ponoszą nie tyle zwykli hodowcy, którzy w końcu nie mają obowiązku znać się na genetyce i weterynarii, tylko sędziowie i "góra" związków kynologicznych (często są to zresztą ci sami ludzie). To osoby oceniające wystawiane psy dyktują, jak te zwierzęta mają wyglądać. Wiadomo, że większość hodowców będzie działała pod dyktando sędziów. W końcu prawie każdy hodowca chciałby, żeby jego pies został interchampionem.[/QUOTE]

Nio ja muszę stanowczo zaprotestować przeciwko stwierdzeniu, że hodowca nie musi znać się na genetyce, albo nie mieć podstawowej wiedzy z zakresu weterynarii.
Każdy hodowca powinien mieć wiedzę z zakresu genetyki - nie musi od razu umieć klonować człowieka, ale ta wiedza nie może się również ograniczać jedynie do definicji genu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='nykea']Miniaga, masz pw :)

Afryka, to nie do konca jest tak, ze Anglia jest taka wspaniala. Oni zaszli duzo dalej niz pozostale kraje europejskie w znieksztalcaniu psow. I to, ze sie nawracaja nie znaczy ze sa lepsi od nas. I te zmiany to tez tak powolutku powolutku.... Tu jest mnostwo ludzi, ktorzy hoduja dana rase od pokolen, ich chyba jeszcze trudniej zmienic niz naszych polskich hodowcow. Ale masz racje, cos sie rusza, i oby tak dalej!! Tylko prosze bardzo, z glowa, z pomyslem i planem!!
A za testami pracy jestem jak najbardziej za!!

Jeszcze wracajac do chorob, pojawia sie jeden powazny problem. U zwierzat gospodarskich badania finansuje rzad, tudzien wielkie firmy, posiadajace setki/tysiace/miliony (drob, swinie) zwierzat. Im sie to oplaca jak juz mowilam. Jesli chodzi o zwierzeta, to jest pare osob a uczelniach tu i owdzie, ktore cos tam robia, ale uzyskac na to pieniadze jest dosc ciezko. W UK jest lepiej, bo teraz KC sie ruszyl i razem z AHT (Animal Health Trust) zalozyli Centre for Canine Genetics. Ale trzeba sobie zdac sprawe, ze oni zazwyczaj zajmuja sie diagnostyka i identyfikacja chorob monogenicznych. Zeby sie choroby pozbyc (zwlaszcza wielogenowych) nalezy opracowac jakis ogolny plan dla rasy. Najlepiej zrobiony przez genetyka, ktory zna sytuacje w rasie (nie chodzi mi o hodowce, najlepiej kogos z zewnatrz, ale z jak najpelniejszymi danymi). Tylko tu jest wlasnie szkopul. Ile ras ma preznie dzialajacy Klub Rasy? W UK niekotre rasy maja po kilka klubow, ktore sie nawzajem zwalczaja. Ktore z tych Klubow sa w stanie zgodnie postanowic, ze dzialaja wszyscy razem dla dobra rasy, zapominajac o drobnych utarczkach? No i trzecie, ale wcale nie najmniej wazne, kto za to zaplaci? Bo takich genetykow jak ja, ktorzy sie po prostu psami interesuja, jest malo. Jeszcze mniej tych, ktorzy za darmo beda siedziec godzinami nad bazymi danych i oprogramowaniem.[/QUOTE]

I chwała AHT za to !. Choroby monogeniczne najłatwiej wyeliminować z hodowli , robiono to również przed erą testów , ale raczej jedynie przy chorobach, dziedziczonych autosomalnie dominująco. I tu dobrym przykładem jest katarakta dziedziczna. Testy umożliwiły nam walkę z dużo trudniejszymi przeciwnikiem czyli genami recesywnymi.
Dodam jeszcze że ośrodków naukowych, skupiających się na psach i ich chorobach jest już całkiem sporo. I my hodowcy jako rynek jesteśmy teraz dojną i cenioną krową.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='miniaga']Tabaluga 1.

Jesteś oburzona tym wywiadem , powiedz mi zatem , dlaczego ty nie napisałaś do ZK? Dlaczego oczekujesz że ktoś inny napisze, zwłaszcza, że wywołujesz do tablicy mnie, gdzie napisałam jasno i wyraźnie, że w sprawie kopiowania nie mam zdania.[/QUOTE]
[FONT=Verdana]Twoje założenie co do tego że ja nie napisałam do ZK jest całkowicie bezpodstawne , niestety , bo tego nie wiesz . Po co więc dywagujesz ? Również mylisz się zakładając że ja oczekuję , że ktokolwiek napisał do ZK . Ja niczego takiego nie oczekuję . Ja tylko badam , sprawdzam , pytam się . Natomiast brak Twojego zdania co do kopiowania jest jednoznaczny , tu nie trzeba niczego wymyślać . Kopiowanie to jest bezprawna fanaberia . Każdy przyzwoity hodowca wie o tym , a Ty nie wiesz , nie masz zadania . Wszystko jest jasne . [/FONT]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='miniaga']Nio ja muszę stanowczo zaprotestować przeciwko stwierdzeniu, że hodowca nie musi znać się na genetyce, albo nie mieć podstawowej wiedzy z zakresu weterynarii.
Każdy hodowca powinien mieć wiedzę z zakresu genetyki - nie musi od razu umieć klonować człowieka, ale ta wiedza nie może się również ograniczać jedynie do definicji genu.[/QUOTE]
Podpisuję się pod tym czterema łapkami .
A jak wygląda praktyka ? Żałośnie ....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tabaluga1'][FONT=Verdana]Twoje założenie co do tego że ja nie napisałam do ZK jest całkowicie bezpodstawne , niestety , bo tego nie wiesz . Po co więc dywagujesz ? Również mylisz się zakładając że ja oczekuję , że ktokolwiek napisał do ZK . Ja niczego takiego nie oczekuję . Ja tylko badam , sprawdzam , pytam się . Natomiast brak Twojego zdania co do kopiowania jest jednoznaczny , tu nie trzeba niczego wymyślać . Kopiowanie to jest bezprawna fanaberia . Każdy przyzwoity hodowca wie o tym , a Ty nie wiesz , nie masz zadania . Wszystko jest jasne . [/FONT][/QUOTE]

Tak nie mam zdania, jeżeli w twojej ocenie równa się to z tym, że nie jestem przyzwoitym hodowcą, to już twoja sprawa...
Tak jak napisałam wcześniej o ile byłam wcześniej przeciwnikiem kopiowania , tak teraz nie jestem pewna . Wynika to z faktu że od 4 lat walczę u swojej suki z nawracającymi infekcjami uszu (ona jedyna z 4 moich grzywaczy ma wiszące uszy i jako jedyna ma tan problem) . Infekcje dwukrotnie przeniosły się na skórę głowy.
Widzę więc zależność między wiszącym uchem a podatnością na infekcje. Podobne obserwacje mają moi znajomi, i wielu weterynarzy.
Żałuję że nie postawiłam suce uszu, bo jak wiadomo infekcje uszu nie są niczym miłym a wieczne faszerowanie antybiotykami nie jest dla zdrowia korzystne. U mnie wystarczyło przez jakiś czas podklejać ucho plastrami, nie wymagało to narkozy oraz zabiegu operacyjnego. Jestem więc w stanie uwierzyć, że zabieg kopiowania uszu nie jest zabiegiem kosmetycznym a ma swoje uzasadnienie zdrowotne. Oczywiście znam również opinie innych weterynarzy, którzy twierdzą, że psy z niekopiowanymi uszami nie są bardziej podatne na infekcje. Nie jestem weterynarzem więc trudno mi jednoznacznie stwierdzić która grupa ma rację.
Jeśli kopiowanie miałoby tylko charakter kosmetyczny , dla widzimisię hodowców ,czy właścicieli, to mówię stanowcze nie, ale tak jak napisałam wyżej jestem w stanie uwierzyć, że ten zabieg ma swoje uzasadnienie zdrowotne.
Jeżeli rzeczywiście ma to pojawia się pytanie co lepsze jeden zbieg pod narkozą czy to mało piekiełko, które przechodzę ja z moją suką. Też nie umiem na dzień dzisiejszy tego rozstrzygnąć.
Wysterylizowałam swoją sukę ze względów zdrowotnych w wieku 18 miesięcy( dla profilaktyki i swojej wygody). Nie wiem czy jest to bardziej zaawansowana operacja, niż obcięcie uszu , czy jest ona obarczona mniejszym ryzykiem , mniejszym ryzykiem powikłań. Nie jestem weterynarzem
Nie zdecydowałam się na obcięcie wilczych pazurów moim psom i niestety moja suka pokazała mi czemu niektórzy decydują się na ten zabieg. Nikomu nie życzę by musiał sobie to uświadamiać. Mimo to nadal nie obcinam wilczych pazurów moim miotom ...

W związku z tym, ze wiele rzeczy jest dla mnie niewiadomą i nie mam kompetencji (nie jestem weterynarzem) by rozwiać wszystkie moje wątpliwości i tym samym skłonić mnie w jedną lub drugą stronę, wolę na dzień dzisiejszy nie zajmować stanowiska.
Unikam ludzi którzy karzą mi się opowiedzieć po jednej stronie, podobnie jak tych którzy uważają , że nie ważne jakie byle mieć jakieś zdanie i mądrzą się na każdy temat. Staram się więc sama tak nie postępować. Umiem powiedzieć nie wiem wszystkiego , a skoro nie wiem to się nie wypowiadam.

Dla mnie sprawa jest prosta: polskie prawo zakazuje kopiowania , należy tego przestrzegać.
Ja sobie spokojnie poczekam na skutki tego zakazu i dopiero wyrobię zdanie czy jego wprowadzenie było słuszne czy nie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Afryka']No i super, bardzo się cieszę. Tak z ciekawości zrobię mały off-topic. Czy spotkałaś się z jakimiś negatywnymi reakcjami na to, że szczenięta mają niekopiowane ogony? Na przykład jakiś kupujący się tego domagał?[/QUOTE]

tak niestety spotkałam się, kilku potencjalnych nabywców zrezygnowało z dalszej rozmowy gdy dowiedzieli się, że szczeniaki niekopiowane (na pierwszych zdjęciach miotu nie było widać ogonów) jedna osoba proponowała kopiowanie ogona dwutygodniowemu szczeniakowi. Potem umieściłam już zdjęcia z ogonami, więc nie wiem ile osób wogóle do mnie nie zadzwoniło z powodu ogonków. Tylko jeden nabywca zadzwonił do mnie zaraz po porodzie, żeby powiedzieć, że chce szczeniaka z ogonkiem i żebym przez przypadek nie obcinała.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='miniaga']Tak nie mam zdania, jeżeli w twojej ocenie równa się to z tym, że nie jestem przyzwoitym hodowcą, to już twoja sprawa...
[U]Tak jak napisałam wcześniej o ile byłam wcześniej przeciwnikiem kopiowania , tak teraz nie jestem pewna . Wynika to z faktu że od 4 lat walczę u swojej suki z nawracającymi infekcjami uszu (ona jedyna z 4 moich grzywaczy ma wiszące uszy i jako jedyna ma tan problem) . Infekcje dwukrotnie przeniosły się na skórę głowy.
Widzę więc zależność między wiszącym uchem a podatnością na infekcje. [/U]Podobne obserwacje mają moi znajomi, i wielu weterynarzy.
Żałuję że nie postawiłam suce uszu, bo jak wiadomo infekcje uszu nie są niczym miłym a wieczne faszerowanie antybiotykami nie jest dla zdrowia korzystne. U mnie wystarczyło przez jakiś czas podklejać ucho plastrami, nie wymagało to narkozy oraz zabiegu operacyjnego. [U]Jestem więc w stanie uwierzyć, że zabieg kopiowania uszu nie jest zabiegiem kosmetycznym a ma swoje uzasadnienie zdrowotne. Oczywiście znam również opinie innych weterynarzy, którzy twierdzą, że psy z niekopiowanymi uszami nie są bardziej podatne na infekcje. Nie jestem weterynarzem więc trudno mi jednoznacznie stwierdzić która grupa ma rację. [/U]
Jeśli kopiowanie miałoby tylko charakter kosmetyczny , dla widzimisię hodowców ,czy właścicieli, to mówię stanowcze nie, ale tak jak napisałam wyżej [U]jestem w stanie uwierzyć, że ten zabieg ma swoje uzasadnienie zdrowotne.
Jeżeli rzeczywiście ma to pojawia się pytanie co lepsze jeden zbieg pod narkozą czy to mało piekiełko, które przechodzę ja z moją suką. Też nie umiem na dzień dzisiejszy tego rozstrzygnąć. [/U]
Wysterylizowałam swoją sukę ze względów zdrowotnych w wieku 18 miesięcy( dla profilaktyki i swojej wygody). [U]Nie wiem czy jest to bardziej zaawansowana operacja, niż obcięcie uszu , czy jest ona obarczona mniejszym ryzykiem , mniejszym ryzykiem powikłań. Nie jestem weterynarzem [/U]
Nie zdecydowałam się na obcięcie wilczych pazurów moim psom i niestety moja suka pokazała mi czemu niektórzy decydują się na ten zabieg. Nikomu nie życzę by musiał sobie to uświadamiać. Mimo to nadal nie obcinam wilczych pazurów moim miotom ...

[U]W związku z tym, ze wiele rzeczy jest dla mnie niewiadomą i nie mam kompetencji (nie jestem weterynarzem) by rozwiać wszystkie moje wątpliwości i tym samym skłonić mnie w jedną lub drugą stronę, wolę na dzień dzisiejszy nie zajmować stanowiska. [/U]
Unikam ludzi którzy karzą mi się opowiedzieć po jednej stronie, podobnie jak tych którzy uważają , że nie ważne jakie byle mieć jakieś zdanie i mądrzą się na każdy temat. Staram się więc sama tak nie postępować. Umiem powiedzieć nie wiem wszystkiego , a skoro nie wiem to się nie wypowiadam.

Dla mnie sprawa jest prosta: polskie prawo zakazuje kopiowania , należy tego przestrzegać.
Ja sobie spokojnie poczekam na skutki tego zakazu i dopiero wyrobię zdanie czy jego wprowadzenie było słuszne czy nie.[/QUOTE]
[FONT=Verdana]Szukam logiki w Twojej wypowiedzi , a znajduje :[/FONT]
[FONT=Verdana]1. pojedyńczy przypadek infekcji uszu u suki jako uzasadnienie do zmiany zdania co do zasady,[/FONT]
[FONT=Verdana]2. ignorowanie wiedzy , a posługiwanie się wiarą , co do przyczyn infekcji uszu ,[/FONT]
[FONT=Verdana]3. dywagowanie (lepiej raz uszy obciąć pod narkozą niż całe życie walczyć z infekcją) charakterystyczne dla zwolenników kopiowania , [/FONT]
[FONT=Verdana]4. spektakularne zestawianie sterylizacji i kopiowania ,[/FONT]
[FONT=Verdana]5. hipotetyczne pozostawanie w stanie zawieszenia do czasu kiedy zostaniesz weterynarzem (żart).[/FONT]

[FONT=Verdana]Zdaje sobie sprawę , że w zaprezentowanej logice , niezależnie od tego jak długo będziesz czekała masz niewielkie szanse dojść prawdy . [/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Oj, tabaluga, moze nie tak ostro? Ja sama jestem przeciwniczka kopiowania, moj ctr ma ogon i nie wyobrazam sobie inaczej, nastepne tez beda mialy, ale przeciez miniaga nie pisze ze mamy zalegalizowac kopiowanie (chcialam napisac konopie:D Takie podobne slowo, a jak rozne znaczenie..:D ), nawet nie pisze, ze je popiera. Po prostu sie nie wypowiada. Poza tym mowi ze walczy z infekcjami 4 lata, to nie jest pojedyncza nfekcja. Nie pisze rowniez, ze inni weterynarze nie maja racji, tylko o tym co ja spotkalo. A jak by nie bylo, na wlasnych doswiadczeniach opeiramy nasze poglady. Dlatego ja nie popieram kopiowania, bo moj ogonek jest najslodszy :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tabaluga1'][FONT=Verdana]Szukam logiki w Twojej wypowiedzi , a znajduje :[/FONT]
[FONT=Verdana]1. pojedyńczy przypadek infekcji uszu u suki jako uzasadnienie do zmiany zdania co do zasady,[/FONT]
[FONT=Verdana]2. ignorowanie wiedzy , a posługiwanie się wiarą , co do przyczyn infekcji uszu ,[/FONT]
[FONT=Verdana]3. dywagowanie (lepiej raz uszy obciąć pod narkozą niż całe życie walczyć z infekcją) charakterystyczne dla zwolenników kopiowania , [/FONT]
[FONT=Verdana]4. spektakularne zestawianie sterylizacji i kopiowania ,[/FONT]
[FONT=Verdana]5. hipotetyczne pozostawanie w stanie zawieszenia do czasu kiedy zostaniesz weterynarzem (żart).[/FONT]

[FONT=Verdana]Zdaje sobie sprawę , że w zaprezentowanej logice , niezależnie od tego jak długo będziesz czekała masz niewielkie szanse dojść prawdy . [/FONT][/QUOTE]

1. Napisałam, że inni hodowcy grzywaczy mają podobne doświadczenia i duża część wetów dostrzega zależność między wiszącym uchem a podatnością na infekcje, ale oczywiście nie pasuje to do twojej koncepcji, więc zupełnie to zignorowałaś.
2. Ignorowanie wiedzy? Proszę przedstaw mi statystyki zachorowań na zapalenie uszu u np bokserów, sznaucerów na 2 reprezentacyjnych grupach : z kopiowanymi uszami i nie. Nie ma takich , więc dziwię się , że ty jesteś taka pewna swego. I tak na marginesie zapytam jeszcze masz psa rasy , w której kopiowało się uszy czy czerpiesz swoją "wiedzę" tylko z tego co powiedzą ci inni w tej materii? Przy ilu zabiegach kopiowania byłaś, ile psów procesów rekonwalenscencji po obcięciu uszu lub ogonów widziałaś?
3. Charakterystyczne do człowieka myślącego-rozważenie każdego wariantu, powinno poprzedzać czy to decyzje, czy zajęcie stanowiska w jakiejś sprawie.
4. Wysterylizowałam sukę przede wszystkim dla własnej wygody - taka jest prawda i jakoś nie odsadza mnie nikt od czci i wiary.

[I][FONT=Verdana]Zdaje sobie sprawę , że w zaprezentowanej logice , niezależnie od tego jak długo będziesz czekała masz niewielkie szanse dojść prawdy

[/FONT][/I][FONT=Verdana]W takim razie nie doczekasz się mojego stanowiska w sprawie kopiowania.
[/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...