Jump to content
Dogomania

Jaką rasę mam wybrać vol. 2


Chefrenek

Recommended Posts

13 godzin temu, shnooreck napisał:

Jest na YT filmik zrobiony przez p. Jacka Gałuszkę z panią Niusą i jej psem Tarasem

Ja bajki tak lubię ogromnie... A to wyjątkowo nieodpowiedzialna bajka. Ukazała się też książka pewnej pani profesor - od kontaktów międzyludzkich chyba, reklamująca puszczanie luzem psów wzdłuż ulic, bieganie po torach tramwajowych za biegnącym po nich psem - żeby jednak nadjeżdżający tramwaj zwolnił -  i odpowiadanie na prośby o wzięcie psa na smycz (w części parku przeznaczonej tylko dla dzieci) słowami - "on dzieci nie je, tylko cielęcinę".

Owszem, widzę czasem psy zbieraczy butelek i makulatury czy żelastwa - bez smyczy, pilnujące się nieustannie wózka i człowieka. Ale albo są to zwierzęta lękliwe, które o krok od nieraz bijącego ile wlezie opiekuna nie odejdą ze strachu, albo te, które jeszcze żyją. Do czasu.

Link to comment
Share on other sites

sowa

Też lubię bajki, Disney i te klimaty :) ale takie psy widziałam w realu tzw. psy menela to nie legenda :) Wrocław miał kilka egzemplarzy na trójkącie swego czasu :) i mój były sąsiad  z kamienicy ( Krzyki, niby juz porzadna dzielnia) pies przezył pana, nigdy nie widział smyczy, ale nie wiemy co się z nim stało -pewnie schronisko :( byłam studentką  w mieskaniu z dwoma małymi kotami, nie dałabym rady przejąc

 

iza 

miłość moja to dobermany, aczkolwiek nie wiem czy kiedyś spotkałam rodowodowego, psy w typie poznane w dzieciństwie były cudowne- nie szkolone miały odwołanie, uważne, karne i uczuciowe. Trochę mam jednak stracha przed takim egzemplarzem, tym bardziej, że celuję w psa, nie sukę- większe i trudniejsze. Sznaucer to ta sama grupa FCI, ma korbę i chęć do latania, poznałam olbrzymke w typie- miała dosonały charakter. O średniaku mówi się wańka-wstańka, dla przeciętnego właściciela to moze być przerażające.Jak im nie robic fryzury a'la pies kawadratowy bez oczu z workiem obroku na łbie, tylko potraktować krótko i treściwie- wygląda po prostu jak proporcjonalny, konkretny pies, nie jak przytulanka, co jest pożądane. Tak była ścinana ta olbrzymka i było ok. Oczywiscie celuję w grooming, ale powoli przekonuję sie, ze to lepsze od wiecznego odkurzania. Mam nawet na wiosce psiego fryzjera (szok, ale moda ozdóbkowa widać ma dobre strony) nie wiem tylko jak z jakością, ale kto wie, może podoła. Musze zagadać kiedyś. Nie kupuję już szczyla bo wiem, ze trzeba przejsć kilka fascynacji rasami i to jest normalne :) poza tym chciałabym poznać dobrze rasę, pojeździć na wystawy, wbić się na spacer do hodowcy i te sprawy I oczywiscie całkiem na 100% wyprowadzić sucz na prostą, nie będę ryzykować dwóch narwańcow-popaprańców. Nie ma pośpiechu, ale spokoju mi nie daje :)

Link to comment
Share on other sites

13 godzin temu, shnooreck napisał:

. Widziałam dziś nawet ogłoszenie pt. biały sznaucer, w treści "z rodowodem" szkoda tylko, że takiego czegoś oficjalnie nie ma....sorry za offtop ale zagotowało mnie.

Jeśli ogłoszenie dotyczy sznaucera mini to są białe odmiany. 

Wprawdzie nie średniaka ale mini mam (w sumie drugi raz zdecydowałam się na sznaucera) oba psy były i są energiczne. Szybko się nudzą. Nie jest uparty ale to też kwestia szkolenia. Mają za to wysokie ego :) Nie chodzą krok w krok za mną nie człapią. Pierwszy sznaucer nie szczekał,  drugi nadrabia :) Ale w jego przypadku jest to szczekanie/rozmowa ze mną lub po prostu radość. Na początku to szczekanie mnie irytowało teraz,  kiedy nauczyłam się odróżniać jego dźwięki to jest niesamowite. 

Fajnie opisuje średniaki hodowla Artax jeśli miałabym zagłębiać temat sznupków średnich to porozmawiałabym z nimi. http://www.artax.pl/biblioteka_jaki-wlasciwie-jest-sznaucer-sredni.html

Mam tez teriera walijskiego to już inna bajka :)

Link to comment
Share on other sites

Faktycznie sprawdziłąm teraz i jest biały w mini, ale to i tak było pseudo ;P  nie zaglądałam wczesniej do wzorca bo chcę nieco wieksze zwierzątko. Świat się zmienia a ja sie starzeję ;P

 

Zadzwonie i poczytam chętnie, dzięki za namiar!

niemniej jednak charakterek musiał Ci przypaść do gustu :) ale zgłębię ich skupienie na człeku.

Link to comment
Share on other sites

Sowa w tym filmiku chodzi o coś innego- o pokazanie psa w trybie podążania, nie polowania na spacerze, my dając psu za darmo całą naszą uwagę, koncentrując sie na nim w 100% wysyłamy sygnał, ze to on jest najważniejszy i to on decyduje. Nie o propagowanie bezsmyczowych spacerów jako takich, dla kazdego, jak leci :) nikt nie jest psiobójcą :). Jak zachowuje sie na spacerach pies, który z góry zna trasę, a a za nim grzecznie tupta pańcio? A jak taki pies, który ma "nieobliczalnego" pańcia, który skręca raptownie, zawraca, podbiegnie kawałek, schowa sie? Nawet na lince to mozliwe, na ruchliwej drodze na smyczy również w pewnym stopniu- tu skręcę, tu zawrócę, tu przejdę na drugą stronę i pies musi respektować moje decyzje. I zaczyna zwracać on na mnie uwagę, po moim zachowaniu bez konkretnych słownych komunikatów samą mową ciała mówię gdzie idziemy i jakim tempem. Psy meneli mają ten tryb włączony non stop- bez przewodnika marny mój los, bedę się go pilnował. Bez treningu szansę na dłuższe życie mają tylko te, które to załapały, my w warunkach bardziej (zdecydowanie bardziej!) kontrolowanych możemy nasz burki skupić na swojej osobie. 

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, shnooreck napisał:

, psy w typie poznane w dzieciństwie były cudowne- nie szkolone miały odwołanie, uważne, karne i uczuciowe. Trochę mam jednak stracha przed takim egzemplarzem, tym bardziej, że celuję w psa, nie sukę- większe i trudniejsze.

Eee, ja generalnie zawsze w domu miałam samce, teraz mam samca i samicę i ta jedna samica jest trudniejsza, niż te wszystkie samce razem wzięte :) myślę, że to kwestia wychowania i cechy konkretnego "egzemplarza", a nie płeć determinują psa. I nie ma znaczenia, że moja kundlica staroniemiecka nie ma rodowodu, bo gdybym powiedziała, że ona nie ma cech rasy, to bym skłamała, ma je niektóre nawet wyostrzone i jestem pewna, że jej  zachowanie związane jest przede wszystkim z wychowania, a właściwie jego braku i braku socjalizacji w okresie szczenięcym (wszystkie samce były u mnie od malucha). Generalnie jak się boisz, że sobie nie poradzisz, to weź małego kajtka, którego możesz oszlifować od początku jak diamencik 

Link to comment
Share on other sites

Też mam dużo (och, i to o ile!)  łatwiejszego w obsłudze samca, niemniej jednak dymorfizm płciowy u dobków jest wyraźny- dominujący z natury pies we wersji męskiej jest jeszcze bardziej dominujący, a i wielkość ma znaczenie dla mnie- dobki chłopaki wyraźnie są ponoć sporo większe. Na razie stoje na stanowisku, że dla mnie najlepsza wielkość to ok 20kg - toto umiem obsłużyć, przytrzymać w razie czego (nie oszukujmy się, pieski bywaja niegrzeczne...) może jak los da będę miała okazję sie przekonać, ze moge więcej :) Ale jak sobie popatrzyłam na tego rottka i wyobraziłam sobie, ze mój....ło jezusicku, nie. A ktos, kto nie czuje się na siłach mieć dużego, silnego i reaktywnego psa nie powinien go mieć :(

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

 

2 godziny temu, shnooreck napisał:

Faktycznie sprawdziłąm teraz i jest biały w mini, ale to i tak było pseudo ;P  nie zaglądałam wczesniej do wzorca bo chcę nieco wieksze zwierzątko. Świat się zmienia a ja sie starzeję ;P

 

Zadzwonie i poczytam chętnie, dzięki za namiar!

niemniej jednak charakterek musiał Ci przypaść do gustu :) ale zgłębię ich skupienie na człeku.

Tak,  bardzo. Pomijam psy przy starszych paniach, dreptające leniwie krok w krok. W sznaucerach widzę radość z życia z pogody i niepogody i ten mały zadziorek w oczach. Nie jest za bardzo szybki nie biega jak chart ale duszę sportsmena ma :) Ma też -co może odpychac - taką małą niezależność. Nie jest to upór lecz jak to opisać tzw wyczucie. 

Zawsze chce wyjść zawsze chce polatać. Skupianie ma w miarę opanowane. Ostatnio na szkoleniu robiliśmy slalom między miskami :). 

Chciałabym mieć średniaka ale mieszkam w bloku w dużym mieście i wokół same malutkie pieski. Obawiam się że mój sredniaczek by się męczył ze mną. 

Zatem jest mini :)

Link to comment
Share on other sites

Jeszcze tak co do tej smyczy i jej braku. Ponad 20 lat temu dostałam prawie-jamnika, którego jako dzieciak posiłkując sie książką nauczyłam bezwzględnego respektowania polecenia "stój". Psa zamurowywało, samochód przejeżdza, szliśmy dalej. Nie była to idealna metoda, przyznaję, ale ja nie mieszkam w centrum Warszawy, ruch był wyraźnie mniejszy, a i jako uczeń szkoły podstawowej spacerowałąm poza wioskowymi godzinami szczytu. Przez całe swoje życie nie zużył jednej smyczy flexi, którą miałam zawsze w ręce na wszelki wypadek, a potem dałam cioci dla jej kundlicy. A żył 18 lat. Czasem sie ociagał co my kładliśmy na karb niezależności, a co było prawdopodobnie wynikiem zostawienia psu jajek. Nie należało się tym jego zostawaniem po drodze specjalnie przejmować, zawsze przybiegał po chwili, w razie "najazdu "samochodu kazałam mu stać w miejscu, nie interesował go środek drogi tylko latanie wzdłuż płotów. Suk luzem juz wówczas nie spotykało sie, wiec tylko mógł popatrzeć i powąchać przez pręty. Zresztą mieliśmy inne miejsca spacerowe niz cały czas w cywilizacji. W lesie nie uciekał za sarnami tylko sie bawił.  Nie był aniołkiem, dał mi w kość, ale pewne zalety niezaprzeczalnie miał.  Zginał mi tylko jeden raz. Otóż okazało sie, że gdy został z tylu wypatrzyło go sokole oko dalszej sąsiadki, ktora mnie jakos przez te lata nie zarejestrowała z nim.  Pomimo wyraźnych oznak udomowienia (błyszcząca sierść, bynajmniej nie zapadniety choć nie zapasiony-brzuch i obroża - niestety bez żadnej informacji, biję sie w piersi, dziś bym tak psa nie puściła) uznała go za wałęsającego sie psa i zabrała do domu. Wsadziła go do auta i pojechała.Miała ona niepełnosprawne dziecko bardzo przywiązane do poprzedniego również rudego jamola, więc pewnie stąd ta szybka decyzja. Psa oddała jeszcze tego samego dnia, kiedy wyszło na jaw jaki on bezdomny, pies po tej akcji trzymał się mnie jak namagnesowany. A nie mnie wybrał sobie na panią tylko moją mamę. 

Link to comment
Share on other sites

30 minut temu, uxmal napisał:

Zawsze chce wyjść zawsze chce polatać. Skupianie ma w miarę opanowane. Ostatnio na szkoleniu robiliśmy slalom między miskami :). 

Lubię to! A jak z innymi psami, dziećmi itp? Myślące/kombinujące  psy mogą być (I'm used to...), byle nie mające mnie pod ogonkiem, to co innego i inaczej to odbieram. Co innego jest "urozmaicę sobie życie" albo "co tu zrobić, żeby nie wycierano mi łap"a co innego "fajna impreza, ale ja sp...am, cześć"

 

Jak uczyłam jamola trzymania sie tyłka? Ano w sumie niezbyt mądra książka (oprócz tego zadnych metod pozytywnych) kazała psa nie gonić jak ucieka tylko ruszyć truchcikiem w drugą stronę, nie przejmować sie jak pies nie chce isć tylko robić swoje. Zanim go spusciłam w cywilizacji (niezbyt jednak rozbudowanej, ot spokojne osiedle) to miał całe kilometry łazenia po łakach zrobione w ten sposób. Dla niego były to niekończące sie hektary. Na zasięg i możliwości krótkich łapek małej parówy to wystarczyło+fiksacja na zabawkę. Teraz wiem, ze to była niezdrowa fiksacja (człowiek=wyrzutnia) ale trzeba przyznac, ze w terenie zdawało egzamin. Sarenki i zające mogły tańczyć makarenę, on miał to gdzieś. 

Dla moje obecnej suki te same łaki obiega sie w 2 minuty, rowerzysta na asfalcie jest osiagalny i szybciej się porusza ode mnie =jest ciekawszy. Przynajmniej w tej chwili. Bo jak pojedzie to juz nie . Stąd wiem, że wielkość ma znaczenie ;P również podczas treningu.

Link to comment
Share on other sites

52 minuty temu, shnooreck napisał:

Lubię to! A jak z innymi psami, dziećmi itp? Myślące/kombinujące  psy mogą być (I'm used to...), byle nie mające mnie pod ogonkiem, to co innego i inaczej to odbieram. Co innego jest "urozmaicę sobie życie" albo "co tu zrobić, żeby nie wycierano mi łap"a co innego "fajna impreza, ale ja sp...am, cześć"

 

Z dziećmi jest różnie to nie jest spokojna kluska. Do małych raczkująych i takich do 5 lat  nie ma cierpliwości.  Trzeba stopniowo oswajać.  I miały to oba sznupki. Biegające po przekątnej w parku dzieci piszczące tragedia. Teraz jest już ok. Nawet wyskakujacego z krzaka dziecka się nie przestraszył. Sznupek to emocje od noska do ogonka. Jak mu się coś nie podoba to to wyraża. 

Teraz odróżiam które dziecko albo nastolatek mu nie leży. Jak mu nie leży to na niego piszczy. Tak, nie szczeka ale piszczy. Jeżdżę z nim komunikacją miejską, do niektórych ludzi sam podchodzi uśmiecha się,  da się pogłaskać. Ale  intensywnej gestykulacji,  głośnego ekscytujacego dialogu nie cierpi i będzie piszczał na człeka. Trzeba go opanować wtedy. 

Z niezależnością mam porównanie terier vs sznaucer. Terier idzie gdzie chce i po niego muszę lecieć, lub skierować smycz.  Jak pada deszcz lub spacer mu nie leży obraca się na psiej pięcie i leci do domu.  Sznupek odbiega na kilka metrów powącha,   staje obraca się i leci do mnie albo czeka. Bawiąc się kolegą lub koleżanką ( ma swoich przyjaciół)  melduje się i leci z powrotem do zabawy.

komendy stop poczekaj,  noga itp też nie są mu obce. Nie jest to tak jak na OBI perfekcja na, 100% ale daje radę. Ma dopiero 2 lata. Chodzimy na  rally -o i byliśmy na  preagility. Lubi to :) on się męczy jak nic nie robi. W domu wkłada rzeczy do pralki,  wyciąga,  sprząta zabawki. Ale jak się znudzi to olewa :) dlatego tak to lubię :) ma swoje zdanie i już. Nie lubię ślepego posłuszeństwa. 

Kiedy mój leniwy mąż wychodzi na spacer. (wiem że to nieprawidłowe ale tak robi)  puszcza sznupka. Ten lata,  obczaja znane mu zakamarki i wraca pod drzwi bloku. Sąsiedzi śmieją się z niego bo to wygląda jak bieg wokół boiska. On naprawdę wącha w biegu,  sika biegu,  skacze w biegu i się cieszy :)

A na rowery nie reaguje. 

Link to comment
Share on other sites

Mojemu mniejszemu psu o umyśle kombinatora zostawiam nieco wolnej przestrzeni (patrz: "co mam zrobic, zeby nie wycierano mi łapek") nie musi mi za każdym razem oddawać aportu, mamy z tym luz itp. Ale jak nie robi jakiejś komendy to strzelam focha i ide sobie np wymyślił sobie, ze najlepsiejszą komendą jest "leżeć" i "turlaj się"  - no, nie, nie zawsze pańcia jest zadowolona z takiego obrotu rzeczy. To przy zabawie jest dopuszczalne, choc korygowane fochem i brakiem nagrody. Ale, ale- na spacerze jak mówię siad, to siad, stój to stój , nie to nie (albo nawet NIE!!!) i nie ma innej możliwości ani pola do manewru. Jak to widzi sznup?

 

To ze są szybkie to sobie wyobrażam :) mały motorek w pupie, byle w razie "W" ten motorek zrobił stop na komendę i te sprawy. Jeśli trzyma sie ludzia na rozsądna odległość (tak robiły te dobermanki, odbiegaly daleko, ale bez błysku szaleństwa w oczach, wracały po chwili, nie wiem co w sytuacji , gdyby im coś typu zając, sarna wyskoczyło spod łap -myślę, ze nie uczone by pogoniły, ale wróciły z pianą na pysku. To etap, na który musiłąm w przypadku suki długo pracować, a one to miały i już). 

Link to comment
Share on other sites

25 minut temu, shnooreck napisał:

Mojemu mniejszemu psu o umyśle kombinatora zostawiam nieco wolnej przestrzeni (patrz: "co mam zrobic, zeby nie wycierano mi łapek") nie musi mi za każdym razem oddawać aportu, mamy z tym luz itp. Ale jak nie robi jakiejś komendy to strzelam focha i ide sobie np wymyślił sobie, ze najlepsiejszą komendą jest "leżeć" i "turlaj się"  - no, nie, nie zawsze pańcia jest zadowolona z takiego obrotu rzeczy. To przy zabawie jest dopuszczalne, choc korygowane fochem i brakiem nagrody. Ale, ale- na spacerze jak mówię siad, to siad, stój to stój , nie to nie (albo nawet NIE!!!) i nie ma innej możliwości ani pola do manewru. Jak to widzi sznup?

 

 

To zależy w jakim wieku sznup I w którym momencie wydam komendę stop.

Kiedy idę z nim na smyczy, zblizam się do jezdni mowie Stop. Staje. Ale nie jest to takie STOP. Raczej Stoop. Na poczekaj reaguje super. Dużo też zależy jak to wypowiem. Muszę do niego mowic konkretnie bez ciumciurumciu.

Kiedy jestem na spacerze, on biega wacha I nagle kogos zobaczy a ja nie zdarze z komenda "do mnie" lub nie I na dodatek powiem te komendy bez przekonania kicha. 

Przy sznupkach nauczylam sie obserwowac swiat dookola bo one skubane szybko wszystko wylapuja.

Jabym miala podsumowac wykonywanie komendy Stop pod katem szybkosci wykonania I realizacji to jest to takie 70%

Nie jest w 100% posłuszny.

 

Link to comment
Share on other sites

37 minut temu, shnooreck napisał:

Rowery muszę zauważyć pierwsza i dać najpierw stój, potem siad, biada mi jak tego nie zrobie....sucz wypatrzy, pies ma takie cuś pod ogonem......a rowerzysta hen tam na horyzoncie taki mały punkcik...

Tu jest film ze szkolenia. Jakiś 4 ty dzień szkolenia tor przechodzilam pierwszy raz, ostatnie godziny. Ja zielona I niezdecydowana. I jego rozlazłe siad.

https://streamable.com/a2an86

A tu jego ulubiona zabawa w klucze.

https://streamable.com/8gg4as

Link to comment
Share on other sites

Zabawa z kluczami super :))) Lubię takie zajecia dla piesków, one zresztą też. A jaki dumny! Pieseł na kursie robi sporo rzeczy za darmochę, taka odłożona w czasie nagroda to dla wielu rzecz nie do przejścia. Mnie nie zależy na jakichś przepisowych sztuczkach, ale na ogólnym posłuszeństwie i ogarnięciu- już tak. Temat nadmiernych emocji juz przerabiałam , jest dużo, dużo lepiej. Z jednej strony- wiem już jak podejść do tego, z drugiej- wcale fajnie nie było, no ale właśnie- trochę wariata musi w psie do biegania być, żeby nie wlekł się znudzony ("Daleko jeszcze?") . Troszkę sie boję tych emoccji od ogonka po nosek- poszukam sobie jeszcze coś na ten temat, zobaczymy. Ale psiak uroczy i widać jego zaangazowanie :) Życzę wielu fajnych wspólnych lat w dobrym zdrowiu! 

Link to comment
Share on other sites

Dnia 13.06.2020 o 11:18, Sowa napisał:

 Owszem, widzę czasem psy zbieraczy butelek i makulatury czy żelastwa - bez smyczy, pilnujące się nieustannie wózka i człowieka. Ale albo są to zwierzęta lękliwe, które o krok od nieraz bijącego ile wlezie opiekuna nie odejdą ze strachu, albo te, które jeszcze żyją. Do czasu.

obserwowałam psy meneli, których widuje codziennie -i te psy wciąż są inne ;  one nie są długo te same - jakoś znikają, i potem pojawiają się inne -podobne,ale inne  

Link to comment
Share on other sites

Nie propagujcie psów luzem chodzących po mieście - no,chyba że przy nodze właściciela.

Kogo cieszy w mieście duży agresywny pies podążający za właścicielem, którego trzeba mijać na wąskich chodnikach? Nigdy nie wiadomo jak zareaguje - a właściciel  nie zwraca na niego uwagi,i trzeba sobie radzić samemu w razie problemow. Fajnie to wygląda tylko na filmikach.

Link to comment
Share on other sites

20 godzin temu, shnooreck napisał:

Zabawa z kluczami super :))) Lubię takie zajecia dla piesków, one zresztą też. A jaki dumny! Pieseł na kursie robi sporo rzeczy za darmochę, taka odłożona w czasie nagroda to dla wielu rzecz nie do przejścia. Mnie nie zależy na jakichś przepisowych sztuczkach, ale na ogólnym posłuszeństwie i ogarnięciu- już tak. Temat nadmiernych emocji juz przerabiałam , jest dużo, dużo lepiej. Z jednej strony- wiem już jak podejść do tego, z drugiej- wcale fajnie nie było, no ale właśnie- trochę wariata musi w psie do biegania być, żeby nie wlekł się znudzony ("Daleko jeszcze?") . Troszkę sie boję tych emoccji od ogonka po nosek- poszukam sobie jeszcze coś na ten temat, zobaczymy. Ale psiak uroczy i widać jego zaangazowanie :) Życzę wielu fajnych wspólnych lat w dobrym zdrowiu! 

Dziękuję bardzo :) 

Te sztuczki przydają się na spacerze. I efekt jest taki że Tobi sygnalizuje warowaniem że chce się pobawić w sztuczki :) Sam sobie tak wymyślił. Wytresował mnie. Kiedy pytam go "co chcesz? ”, zabawa?  Szczeknie :)) no i się bawimy :)

Nad emocjami się zastanów. Mam tylko dwa sznupki na koncie. Hodowca taki uczciwy może powiedzieć więcej. :)

Link to comment
Share on other sites

Wczytałam w dokładnie w treść strony, którą podałaś- podoba mi sie podejście tych ludzi (szkoda tylko, że nie maja czarnulków :( ) pomęczę ich trochę na pewno :) Emocje dały mi w kość nie dalej jak wczoraj. Moje psy były idealnie grzeczne na porannym bieganiu - a miałam widownię w postaci koleżanki, z którą czasem się wybieram, więc mi zależało żeby pokazały się z dobrej strony. Obydwa spuszczone latały sobie w zasięgu wzroku, tarzanie sie w zdechłej rybie wrzucam w koszty- nie robi to na mnie piorunującego wrażenia, wstępnie i tak się wykąpały w zalewie. Ale nie zlekceważyły żadnego "stój" i "do mnie". Byłam autentycznie dumna z sierściuchów, no to wieczorem zmiana dekoracji. Wszyscy we wsi wylegli ze swoimi psami na spacerek, rzecz niebywała, a moje zachowywały się jak debile- zwykle jesteśmy sami, a tu zaroiło się od pobratymców, których albo trzeba zjeść (sucz: "po mojem chodzo, gdzie piniondze za las") albo się koniecznie przywitać (pies: "o rany, piesek, pańcia chodź, piesek!!!"). Także jest to pewnien problem, zbyt silne bodźce powodują zmniejszenie się mózgu do rozmiaru orzeszka, umęczyły mnie zarazy i wkurzyły nieludzko. Jeszcze trochę do ogarnięcia zostało, nie ma się co oszukiwać, dopóki nie zamkne tego tematu nie mam co myśleć o wprowadzeniu nowego psa. Ale musi się to stać za w miarę aktywnego życia mojego kundelka, on ma zdolności socjalne i komunikacyjne ze swoim gatunkiemna na poziomie, który gwarantuje porządną socjalizację szczeniora, na osiedlu gdzie można spotkać niemal wyłącznie zapłotowe szczekacze to ma duze znaczenie. Zapłotowe szczekacze raczej nie są przyjaźnie nastawione do przechodniów i w tym do towarzyszących im szczeniaków. Tak mój jamnik znielubił inne psy, szczekały i warczały na niego, no to on też :( 

Jeszcze co do wielkosci- małym, lub po prostu mniejszym pieskom wolno znacznie więcej i więcej im wybacza ludzkość. Gdy coś pójdzie nie tak w przypadku rottka czy dobka to właściciel może być zlinczowany, gdy to samo zrobi yorczek to jest tylko słodkie lub zabawne, czasem tylko irytujące. Smutne, ale prawdziwe- im większy pies tym większymi umiejętnościami powinien wykazać sie właściciel. 

 

Edit

przypomniało mi się to piszczenie, o którym wspominałas. Moja suka tak robi, to u niej oznacza, że żałuje awanturki, do której nie doszło. Piszczy do ewidentnie agresywnych psów, do których nie może podejsć- ona by chciała rozładować negatywne emocje. A ja jej nie pozwalam.

Zachecanie do zabawy i ogólny wpływ na to, co teraz robimy, własna psia inicjatywa- nie ma problemu. Ale dla mnie są rzeczy, których się NIE!!! robi, nie ma ich bardzo dużo, ale moje zdanie jest w tych sprawach niepodważalne. Robot mi niepotrzebny :)

Mojego ewentualnego sznupa widzę tak obciętego i tym kolorze, w okresie błotnym krótsza sierść na łapach. Nie bedzie to chyba zabójcze dla kieszeni?

https://psy-i-szczeniaki.fandom.com/pl/wiki/Sznaucer_Średni?file=Noel_cleopatra.jpg

Link to comment
Share on other sites

Patmol tu sie zgadzam- w mieście pies obowiązkowo na smyczy, nie chodziło mi o propagowanie takiego właśnie stylu, ale o przewodnictwo i utrzymywanie psiej uwagi :) I taki właśnie cel przyświecał osobie, która nagrała i wrzuciła ten filmik.  Jest mozliwe doprowadzenie tego do poziomu nie wymagającego smyczy, ale nie jest to sport dla mnie i dla 99,99 posiadaczy psów też raczej nie :) Moj jamnik miasta nie oglądał właściwie wcale poza wizytami u weta, gdzie wysiadał z auta na trawniku pod lecznicą. Na smyczy, bo nie wiadomo co zaraz wyjdzie przez drzwi tegoż przybytku i jakie uczucia w nim wzbudzi (zwykle negatywne, po co rydzykować).

Link to comment
Share on other sites

Ooo tak, to jest masakra. Byłam z moimi w weterynarii, która ma w poczekalni sklep. Drzwi sie otwarły, weszła pańcia z małym fafikiem, 20 cm od ziemi, kolor biały, nie miał nawet obroży, bo po co. Wbił sie prawie w paszczę Irdy, która uznała go za obiekt do utylizacji. No nie powiem, ze byłam miła. Czy pańcia kupiła coś dla fafika, skoro już i tak stała obok akcesorów typu smycze, obroze? Nie, bo po co- fafik na rączki, wydziera sie dalej na moje psy. Kto ma niewychowane potwory? Ano ja, bo jak mozna chcieć zrobić krzywdę  takiemu słodziaczkowi....

Link to comment
Share on other sites

Moja suka jest nieziemsko tolerancyjna dla fafików,. ale wiele psów nie jest. i potem siedzę w poczekalni weta , a psy szczekają, wyją , warczą, skaczą, szaleją , a moja suka siedzi i miny robi, bo jest za głośno według niej. 

Mnie się wydaje, ze obecnie to nie chodzi wcale o to, żeby pies podążał za właścicielem i patrzył mu w oczy, ale o to, żeby i właściciel i pies potrafili się zachować w przestrzeni publicznej. bo psów jest jakoś za dużo wszędzie .  Nawet u tego veta w poczekalni -pies szczeka jak głupi, a właściciel nic nie robi, nawet nie próbuje. Pies biega po poczekalni i szczeka na koty w kontenerkach, a właściciel nic nie robi. 

Ostatnio jak byłam to 4 psy bawiły się w poczekalni niedużej, w berka, szczekając w wniebogłosy, w obecności zachwyconych właścicieli, i praktycznie nikt nie mógł wejśc ani wyjść. Z jednej strony to może nawet odprężające, bo psy się nie stresują, ale z drugiej strony do veta czasem ludzie jednak przychodzą z chorymi zwierzakami.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...