mru Posted November 26, 2008 Author Share Posted November 26, 2008 no a na umowie ([B]umowie!!!!![/B]) ma jak byk numer do Pawła pięć razy mu Paweł mówił, że jakby co, to dzwonić... :angryy::angryy::angryy: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ziutka Posted November 26, 2008 Share Posted November 26, 2008 [quote name='mru']ale wiesz, co Diego musi przeżywać :shake: [/quote] Wyobrażam sobie...i ciężko mi o tym nawet myśleć :-( ale znajdzie się, musi się znaleźć.......... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Charly Posted November 26, 2008 Share Posted November 26, 2008 Mru ja to widze tak. Diego będzie szukany tzn. beda ogloszenia, plakaty, gazeta lokalna. Ma duze szanse. Gdyby nie Wy nie mialby zadnej. teraz sie naprawde wkurzylam. Bo nie wiedzialam ze ten koles nie zadzwonil do Was wczesniej. Tzn. ze pies juz rano sie zgubil a byl szukany dopiero wieczorem...no coz. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
paros Posted November 26, 2008 Share Posted November 26, 2008 Biedny Diego :-(:-( może wraca te 20 km, a co tam było? Jak potrzebne plakaciki czy ogłoszenia to piszcie :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Charly Posted November 26, 2008 Share Posted November 26, 2008 Mru a gdzie 3 minuty czekania:mad: Posty skacza;) [SIZE=4][COLOR=darkred]ON SIĘ ZNAJDZIE!!! MUSI!!![/COLOR][/SIZE] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mru Posted November 26, 2008 Author Share Posted November 26, 2008 dziś nie czekam :P Paweł wrócił do domu, ale Diego nie widział (a raz jeszcze okolicę przejechał...) no nic... plakaty się robią - ale dziękuję paros! - powinny być rano! ogłosić go trzeba w jakichś piaseczyńskich gazetach! ah nie wiem, czy jest szansa, że wróci do Błonia... :roll: jechał autem i to raz... :shake: nie wiem, ale patrzcie dziewczyny (z resztą nie muszę wam mówić) oczywiście pan Gieniek (&%$@@!*(*&^) ma dzwonić jak piesek wróci - ale wiecie... nie liczmy na zbyt wiele.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sleepingbyday Posted November 26, 2008 Share Posted November 26, 2008 a to doopek z tego faceta :angryy:. dlaczego nie zadzwonił? ze złosliwosci??? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mru Posted November 26, 2008 Author Share Posted November 26, 2008 nie wiem albo serial leciał albo spał do warszawy musiał zajechać późno wrócił! był pewien, że Diego się gdzieś zaszył ch... go wie! :(:(:(:( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
maninthebox Posted November 26, 2008 Share Posted November 26, 2008 Żadne słowa nie oddadzą mojego wk***wienia w tej chwili. Najgorsze, że to byli "ludzie" ode mnie, poleceni przez kogoś, a okazali się ... Jak ja bym się nie doliczył jednego psa rano, to bym chyba nie miał ważniejszej rzeczy niż szukanie go, szczególnie jeśli bym się zobowiązał nim zaopiekować... Przejechałem jeszcze raz koło nich, zaświeciłem im długimi światłami na podwórko, ale Diego nie było... z resztą nie wiem czy na jego miejscu bym wracał... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sleepingbyday Posted November 26, 2008 Share Posted November 26, 2008 on może byc wszędzie... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mru Posted November 26, 2008 Author Share Posted November 26, 2008 dałam go na zaginione... [B][URL]http://www.dogomania.pl/forum/f96/warszawa-piaseczno-gloskow-zaginal-szorstki-plowy-psiak-pomocy-125804/#post11320892[/URL][/B] ci ludzie chociaż przez szacunek dla nas (lub ze strachu - podpisali przecież umowę!) powinni się bardziej poczuwać... ale gdzie tam... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
maninthebox Posted November 26, 2008 Share Posted November 26, 2008 My już dziś byliśmy wszędzie, tylko to wszędzie robi się coraz większe, ale będziemy szukać dalej, nawet przez środek pola przejedziemy tak jak dziś... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mru Posted November 26, 2008 Author Share Posted November 26, 2008 tak i będziemy robić dziwne piruety znów i jak będzie trzeba to znów prawie wpadniemy do głębokiego stawu :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Charly Posted November 26, 2008 Share Posted November 26, 2008 fajny z Was team. ma szczęście Diego tak czy siak. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mru Posted November 26, 2008 Author Share Posted November 26, 2008 na plusie jest. Cieplej tylko morko. Mam nadzieje, że Diego ma jakiś ciepły kąt do spania. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
maninthebox Posted November 26, 2008 Share Posted November 26, 2008 Jeżeli to tylko pomoże, to ja mogę wpadać do głębokiego stawu i świecić panu G. w nocy światłami w okno... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Charly Posted November 26, 2008 Share Posted November 26, 2008 [quote name='maninthebox']Jeżeli to tylko pomoże, to ja mogę wpadać do głębokiego stawu i świecić panu G. w nocy światłami w okno...[/quote] :-D:-D:biggrina: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sleepingbyday Posted November 26, 2008 Share Posted November 26, 2008 czy jest szansa, ze on nie uciekł, tylko np koledze się spodobał (koledze tego tłuka)? no bo dziwne doprawdy, nie miec czasu na telefon, jak proszono! tak sobie gdybam, bo mi sie to w przysłowiowej pale nie mieści... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mru Posted November 27, 2008 Author Share Posted November 27, 2008 nie sądzę. nie wydaje mi się. pan G. raczej nie pokazał psa koledze nawet, bo Diego się chował po kątach gdzieś. to raczej jest na zasadzie, że nie dopilnował. że spał, a pies poszedł. że udało mu się jakoś przeskoczyć bramę. on nawet nie upewnił się rano czy piesek jest czy nie. wsiadł w auto i nie było go cały dzień. nie żebym ufała panu G., ale to raczej się stało przez olanie lub niedopilnowanie niż przez złośliwość czy coś... tak czy siak fatalnie :shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
maninthebox Posted November 27, 2008 Share Posted November 27, 2008 Myśleliśmy o tym, że mogą być jakieś inne wersje wydarzeń, ale takie coś to akurat mógłby po prostu powiedzieć. Oni już mi wcześniej mówili, że mają jakąś osobę, która mogłaby przygarnąć psa, ale się nie zdecydowała, więc myślę, że gdyby to była tego typu sytuacja, to by powiedzieli. A nie mieć czasu na telefon, mi też się nie mieści ... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mru Posted November 27, 2008 Author Share Posted November 27, 2008 tak :eviltong: przeanalizowaliśmy parę wersji... obserwowaliśmy zachowanie pana G. i jego żony... no i wyszło na to, że przyczyna jest... głupota :shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mru Posted November 27, 2008 Author Share Posted November 27, 2008 [quote name='Charly']ach tu pewnie nie chodzi o "nie mieć czasu"...tu chodzi o...nie pomyslec. nie bylo psa, byl pies i znów nie ma psa. normalka.[/quote] tak tak to coś w tym stylu. to tacy ludzie typu - nie skrzywdzę ale jak poleci to trudno... ale pan G. wydawał się świadomy pewnych rzeczy w poniedziałek a dziś już mniej... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Charly Posted November 27, 2008 Share Posted November 27, 2008 ach tu pewnie nie chodzi o "nie mieć czasu"...tu chodzi o...nie pomyslec. nie bylo psa, byl pies i znów nie ma psa. normalka. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
maninthebox Posted November 27, 2008 Share Posted November 27, 2008 Ona, znaczy żona użyła wczoraj w rozmowie ze mną określenia "ten dodatkowy piesek"... to może wiele tłumaczyć, wiem, ale uzgodniliśmy, że następnego dnia go zabierzemy, więc nie przyszło mi do głowy, że 24 godziny to za dużo żeby im zaufać... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mru Posted November 27, 2008 Author Share Posted November 27, 2008 właśnie, wiedzieli, że Paweł przyjdzie... o tej a o tej godzinie... tylko stwierdził pan G., że - on tak bardzo płakał za panem (24 h wcześniej), tak myślałem, że może być z tego tragedia... tragedia, tak... tylko nie dla niego chyba. i żadnego telefonu typu - piesek za panem płacze, może pan wróci i go uspokoi? ani sprawdzenia rano czy piesek w ogóle jest... i telefonu, że nie... :motz: krew mnie zalewa mieliśmy pana G. ochotę zamordować gdzieś pomiędzy jego jabłonkami, sznurkami na pranie, a letnią rezydencją w kącie posesji... :boom: napisałam właśnie do UM w Piasecznie z prośbą o kontakt w razie co i jeśli to możliwe ogłoszenie na ich stronie... zobaczymy... jeszcze do tej ich całej gazety by się go przydało wrzucić... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.