LadyS Posted November 24, 2011 Posted November 24, 2011 York mojej przyjaciółki miał bardzo słaby układ pokarmowy, tzn. ciągłe biegunki itd., poprawiało się tylko na Intestinalu. Obecnie są na BARFie od kilku miesięcy - i jest spokój, tzn. biegunka pojawiła się raz czy dwa, jak pańcia przekarmiła pieska :lol: Quote
panbazyl Posted November 24, 2011 Posted November 24, 2011 a - co do rozmrożenia - nie wiem jak wyglada po zakupie ten produkt o ktorym piszesz. Moge Ci opisac za to jak wygladają produkty Primexu (też mają po kg pakowane). Otoż w Primexach możesz spokojnie odsypać, nawet z zamrożonego, tyle ile Ci aktualnie potrzeba, reszte szybko do zamrażarki, nie ma potrzeby rozmrażać całości. Dajesz tylko tyle ile chcesz. Quote
motylek1007 Posted November 24, 2011 Posted November 24, 2011 [quote name='panbazyl']na pewno mu nie mieszaj, sporadyczne podanie raz na jakis czas nie powinno zaszkodzić, chyba, że pies ma bardzo delikatny żolądek.[/QUOTE] aż tak super delikatny nie jest. CZasami zje cos na spacerze jak biega luzem, ale zazwyczaj nic mu nie jest. Na pewno nie jest tak zle jak kiedyś, że konczylismy u weta. [quote name='panbazyl']I jesli kiedykolwiek zdecydujesz sie na barf, to pamiętaj, ze to nie jest samo mięso!!!! mieso jest tylko elementem (bardzo ważnym) całości diety.[/QUOTE] wiem, wiem, ale całościowo nie chcę przejść na barf. Skoro czasami gotowane, czy z puszki mu nie szkodą, to takie zmielone mięso z tłuszczem i innymi dodatkami tez nie powinno. Szkoda tylko, że min. 10kg trzeba zamówi- nie mam aż tak pojemnej zamrażalki a podawać chce czasami. Poszukam jakiegoś punktu zaczepienia w Poznaniu i na początek 1kg chce. te żwacze nieczyszczone to może za duży przeskok na sam początek. [quote name='panbazyl']a - co do rozmrożenia - nie wiem jak wyglada po zakupie ten produkt o ktorym piszesz. Moge Ci opisac za to jak wygladają produkty Primexu (też mają po kg pakowane). Otoż w Primexach możesz spokojnie odsypać, nawet z zamrożonego, tyle ile Ci aktualnie potrzeba, reszte szybko do zamrażarki, nie ma potrzeby rozmrażać całości. Dajesz tylko tyle ile chcesz.[/QUOTE] to super, takie coś by mi odpowiadało :) Quote
Martens Posted November 24, 2011 Posted November 24, 2011 [quote name='motylek1007']czyli jak kupię jakieś żeberka wieprzowe, lub wędzone kosci i je zamrożę to będzie ok[/QUOTE] Tylko tu jest jedno ale. Jeśli pies będzie te kości czy żeberka tylko memlał czy obgryzał to wszystko fajnie. Problem może się zacząć, jak pies zacznie obgryzać kawałki i połykać albo w ogóle zjadać te kości w całości. Kości wołowe i wieprzowe są bardzo twarde i nawet psom barfującym, przyzwyczajonym, z odpowiednio kwaśnym pH żołądka podaje się je z umiarem. Jak nagle zaczniemy podawać takie kości w całości do jedzenia niewielkiemu psu, szczególnie raz na jakiś czas, więc ani te pH, ani cały przewód pokarmowy nie będą na to przygotowane, to łatwiej tak narobić psu problemów trawiennych (i to dość poważnych, nawet z odkładaniem masy kostnej w jelitach) niż przechodząc w całości na barf. Tak więc jeśli chce podawać psu takie twarde kości co jakiś czas do gryzienia, to tylko pod nadzorem, bo jak zje całą, to może faktycznie skończyć się od razu lub po czasie na stole operacyjnym... Quote
motylek1007 Posted November 24, 2011 Posted November 24, 2011 myślałam własnie o tym na spokojnie (czytalam o tym pH w żołądku), wiec sobie odpuszczę kości surowe. Zostanę przy rzeczach typu penis wołowy. Widziałam ostatnio w sklepie gryzaki.pl do kupienia pociętą nogę wołową i chyba sie skusze na to. takie wędzone kości z zoologa obrabia szybko (40 minut i nie ma polowy!). Następnego dnia odbija się to na kupie - robi małe bobki, takie suche, po kilka sztuk na spacerze, więc ze strawnością jej jest średnio. Quote
ajeczka Posted November 24, 2011 Posted November 24, 2011 Nasz rudzielec wszamał wczoraj kolację bez problemu. Dzisiaj to ja go budziłam, ale rano nie było kupki. Mam nadzieję, że koniec z biegunką. Pies ma nadmiar energii. Na śniadanie dostał twaróg z jogurtem i jajkiem. Chyba był głodny, bo zniknęło w sekundę ;-) Rozmrażam żwacze na kolację dla Rino - jego ulubione jedzenie. Quote
sachma Posted November 24, 2011 Posted November 24, 2011 [QUOTE]A może te kurze łapki jakieś "nie takie" były? [/QUOTE] drób zawsze kupuje w jednym sklepie, zawsze wszystko jest świeże - co więcej po 14 nie ma po co tam iść bo mają tyle towaru żeby danego dnia zeszło.. dodatkowo te łapy były już przemrożone - nie podaje prosto ze sklepu tylko dopiero po kilku dniach w zamrażalniku.. [QUOTE]surowe kurze łapy są ciężkostrawne a już podane z pazurami to aż niebezpieczne wg mnie [/QUOTE] pazury zawsze obcinam.. [QUOTE][B]Króliki i kaczki[/B] są tanie od rolników maks. 35zł za gotową sztukę. [/QUOTE] no to ja dostałam taniej - kaczka za 12zł/kg, królik za 25 zł/kg. Kaczkę w sumie kupiłam za 25zł, królika za 27zł. [QUOTE]A może trzeba mu surowych żwaczy na podregulowanie flory?[/QUOTE] nie mam dostępu do takiego cuda ;( nawet na zamówienie... jedyny barf kupny to u nas primex, ale tam już więcej nie zamówię - nie będę znów 3miesięcy czekać na 3kg mięsa.. dystrybutor jest nie poważny, a ja się znów nie będę denerwować i dzwonić co tydzień czy już mogę przyjechać, żeby co tydzień słyszeć że w przyszłym tyg będzie i jeszcze wielki foch że się niecierpliwie... [QUOTE] lub wędzone kosci[/QUOTE] z doświadczenia odradzam wędzone kości - tyle tam soli że szok - Lenny na jedną małą kość wędzoną wypił tyle wody że byłam w szoku - drugą polizałam i myślałam że padnę - sama sól.. kość poszła do śmieci a na mnie do dziś rodzina dziwnie patrzy, po incydencie z próbowaniem kości dla psa :P Lenny został przegłodzony, dziś dostał żołądki z kuraka i kawałek udka. głodny jest strasznie, dobrze że dziś mam wolne, to podaje mu w małych porcjach co godzinę, dwie.. kupa już lepsza. Quote
gryf80 Posted November 24, 2011 Posted November 24, 2011 ja ko9ści wędzonych nie kupuję wcale (1x się wyłamałam)drogie to,a qpal taki sam suchy jak po zwykłym gnacie. Quote
betty_labrador Posted November 24, 2011 Posted November 24, 2011 Tosca jest po sterylce, dzis dostała juz troche mielonego mieska końskiego i zjadła-jest ok :) Wet ja chwalił za białe ząbki, młody wygląd :) Quote
Bonsai Posted November 24, 2011 Posted November 24, 2011 A ja wczoraj byłam w lecznicy, bo małemu puścił szew w łapie (rozciął sobie poduszkę) i w poczekalni rozmawiałam z miłą praktykantką, studentką 6 roku weterynarii. I tak od słowa do słowa przeszliśmy to diety psów. Zapytałam, najpierw nie wdając się w szczegóły, ile obecnie na studiach poświęca się problemowi diety u psów, kotów, zwierząt domowych. Odpowiedź brzmiała, że wszystkiego można dowiedzieć się na dwóch konferencjach i że obecnie karmy są tak dobrze zbilansowane, że nie ma sensu uczyć się tego jakie zapotrzebowanie i na co jest w organizmie psa. Że w domowych posiłkach nie sposób wszystko dokładnie wyliczyć. Nie drążyłam tematu, bo nie chciałam się wymądrzać ani nikogo irytować, ale to niestety smutna prawda - weci nic nie wiedzą o odpowiednim żywieniu psów. :( Quote
filodendron Posted November 24, 2011 Posted November 24, 2011 [quote name='Bonsai']A ja wczoraj byłam w lecznicy, bo małemu puścił szew w łapie (rozciął sobie poduszkę) i w poczekalni rozmawiałam z miłą praktykantką, studentką 6 roku weterynarii. I tak od słowa do słowa przeszliśmy to diety psów. Zapytałam, najpierw nie wdając się w szczegóły, ile obecnie na studiach poświęca się problemowi diety u psów, kotów, zwierząt domowych. Odpowiedź brzmiała, że wszystkiego można dowiedzieć się na dwóch konferencjach i że obecnie karmy są tak dobrze zbilansowane, że nie ma sensu uczyć się tego jakie zapotrzebowanie i na co jest w organizmie psa. Że w domowych posiłkach nie sposób wszystko dokładnie wyliczyć. Nie drążyłam tematu, bo nie chciałam się wymądrzać ani nikogo irytować, ale to niestety smutna prawda - weci nic nie wiedzą o odpowiednim żywieniu psów. :([/QUOTE] Im młodszy tym jest z tym gorzej :( Czasem można trafić na kogoś starszej daty, który zaczynał praktykę przed tym jak nastał wolny rynek - oni może niekoniecznie są lepiej zorientowani ale przynajmniej nie podchodzą do tego tak rygorystycznie - podchodzą bardziej na luzie (choć z kośćmi bywa problem, ale z domowym, gotowanym czy surowym, jakoś się godzą i nie uważają, że bez suchej karmy nie da się psa wyżywić). Quote
evel Posted November 24, 2011 Posted November 24, 2011 [quote name='motylek1007']myślałam własnie o tym na spokojnie (czytalam o tym pH w żołądku), [B]wiec sobie odpuszczę kości surowe.[/B] Zostanę przy rzeczach typu penis wołowy. Widziałam ostatnio w sklepie gryzaki.pl do kupienia [B]pociętą nogę wołową[/B] i chyba sie skusze na to. takie wędzone kości z zoologa obrabia szybko (40 minut i nie ma polowy!). Następnego dnia odbija się to na kupie - robi małe bobki, takie suche, po kilka sztuk na spacerze, więc ze strawnością jej jest średnio.[/QUOTE] Mam wrażenie, że w Twoim zdaniu na temat BARFa panuje jakieś błędne doświadczenie odnośnie kości. Mięsne kości surowe, zwłaszcza drobiowe (kura, indyk, kaczka, gęś) albo np. królicze, są łatwo przyswajalne i - jak na kości - stosunkowo łatwo strawne. Schody zaczynają się przy kościach wieprzowych czy wołowych. Wędzone kości to kości poddane obróbce - nie są już tak wartościowe dla psa jak surowizna. Moja suka poważnie zatkała się kiedyś właśnie podwędzanym ogonem wołowym - małym kawałkiem. Opisywałam to nawet w tym wątku. Rzygała mi pięknie przez dwa dni a ja już nie wiedziałam co mam z nią zrobić. Od ponad miesiąca jesteśmy na BARFie - Zu jest niewiele większa od cavika. Na początek podawałam nieczyszczone primexowe żwacze, właśnie po to, żeby uchronić żołądek przed szokiem (a pisałaś, że surowe żwacze to będzie szok - właśnie niepodanie żwaczy może się źle skończyć). Wiadomo, że nie wcina jakichś mega wielkich kości wieprzowych czy wołowych, ale zamierzam spróbować niewielkich ilości kości wp, wołowych czy cielęcych, z kefirem. Tak się już czaję dłuższy czas :oops: Jednak bazujemy głównie na indyku (Zu jest wrażliwcem). I jest wszystko w jak najlepszym porządku. Tak w ogóle odnośnie łamania szyj indyczych, o których kiedyś była mowa - chyba wszystko zależy od wielkości tych szyjek. Mniejsze szyjki spokojnie daję radę porcjować. Dzisiaj musiałam dzielić szyję, która ważyła prawie kilogram i wyglądała jak element strusia a nie indyka :roll: Jednak Zuz uczynił postęp - najpierw obgryzł samo mięso, wymemlał, po czym wypluł kostki, uważnie obejrzał i ładnie zgryzł :multi: Quote
filodendron Posted November 24, 2011 Posted November 24, 2011 [QUOTE]Tak w ogóle odnośnie łamania szyj indyczych, o których kiedyś była mowa - chyba wszystko zależy od wielkości tych szyjek. Mniejsze szyjki spokojnie daję radę porcjować. Dzisiaj musiałam dzielić szyję, która ważyła prawie kilogram i wyglądała jak element strusia a nie indyka [/QUOTE] U mnie w "Stokrotce" sprzedawczynie na mięsnym dzielą szyje indycze tasakiem, jak się poprosi. Quote
motylek1007 Posted November 24, 2011 Posted November 24, 2011 [quote name='evel'][B]Mam wrażenie, że w Twoim zdaniu na temat BARFa panuje jakieś błędne doświadczenie odnośnie kości.[/B] Mięsne kości surowe, zwłaszcza drobiowe (kura, indyk, kaczka, gęś) albo np. królicze, są łatwo przyswajalne i - jak na kości - stosunkowo łatwo strawne. Schody zaczynają się przy kościach wieprzowych czy wołowych. [/QUOTE] bardzo możliwe, bo nie jestem tu znawcą, dlatego przyszłam na tej wątek. Podałam mu kiedyś łapką kurzą i byly sensacje głównie dlatego, że on połyka w kawałach i nie umie pogryz dokładnie. Indyka cięzko u nas dostać - jak już to szyjka??? kaczka, gęś, królik - są niedostępne. Zwyczajowo wieprzowina i kurczaki, czasami wołowina (ale bez kości) [quote name='evel']Wędzone kości to kości poddane obróbce - nie są już tak wartościowe dla psa jak surowizna.[/QUOTE] szukam czegoś co pies będzie dłuuuugo gryzł i go na dłuuuugo zajmie. Ze surowizną pisalam jak jest, pozostają te kosci z zoologa, jak pisalam średnio przyswajalne. Bardzo lubi też penisy wołowe - dostępne tylko przez net, ale przy dłuższym podawaniu nudzą mu się. suszone żwacze, przełyki, tchawice idą w ciągu kilku minut [quote name='evel']Od ponad miesiąca jesteśmy na BARFie - Zu jest niewiele większa od cavika. Na początek podawałam nieczyszczone primexowe żwacze, właśnie po to, żeby uchronić żołądek przed szokiem (a pisałaś, że surowe żwacze to będzie szok - właśnie niepodanie żwaczy może się źle skończyć). [/QUOTE] gdybym chciala przejść na Barf, to sie zgadzam, przydałoby sie takie coś przejściowego jak żwacze, ale ja nie chce z różnych przyczyn. Chcialam surowiznę podawać mu czasami w weekendy jako urozmaicenie. [quote name='evel']Wiadomo, że nie wcina jakichś mega wielkich kości wieprzowych czy wołowych, ale zamierzam spróbować niewielkich ilości kości wp, wołowych czy cielęcych, z kefirem. Tak się już czaję dłuższy czas :oops: Jednak bazujemy głównie na indyku (Zu jest wrażliwcem). I jest wszystko w jak najlepszym porządku.[/QUOTE] to sie cieszę :) [quote name='evel']Tak w ogóle odnośnie łamania szyj indyczych, o których kiedyś była mowa - chyba wszystko zależy od wielkości tych szyjek. Mniejsze szyjki spokojnie daję radę porcjować. Dzisiaj musiałam dzielić szyję, która ważyła prawie kilogram i wyglądała jak element strusia a nie indyka :roll: Jednak Zuz uczynił postęp - najpierw obgryzł samo mięso, wymemlał, po czym wypluł kostki, uważnie obejrzał i ładnie zgryzł :multi:[/QUOTE] kupilam kiedyś szyjkę z indyka, pani podzieliła mi ją na większe kawały po 15cm - myślalam ze to będzie bezpieczne -dalam psu. Miał ją może z 2 minuty i na moich oczach połknął caly taki wielki kawał :crazyeye: nocka była z głowy bo wymiotował koścmi, długo się męczyl aż zwymiotował te największe kawały :crazyeye: Quote
sachma Posted November 24, 2011 Posted November 24, 2011 [QUOTE]Chcialam surowiznę podawać mu czasami w weekendy jako urozmaicenie. [/QUOTE]tak się nie da, zresztą dziewczyny tłukły przez kilka stron, że ph inne i nie można mieszać tych dwóch sposobów żywienia.. pies musi nauczyć się jeść - pierwsze posiłki powinny być podawane z ręki i dozowane - tj trzymasz w łapce gnata póki pies spokojnie nie zje całego.. szyje indycze są ok. mój jest głównie na kurczaku i indyku, bo z wołowiny nie możemy nic znaleźć co by mu podpasowało - kaczkę i królika znalazłam ostatnio w biedronce i lidlu, więc kupiłam trochę więcej i zamroziłam.. trzeba pojeździć i poszukać, chciaż sama wiem, że czasem ciężko - ja zaangażowałam całą rodzinę, powiedziałam jakiego mięsa szukam i jak tylko ktoś coś znalazł przy okazji swoich zakupów to dzwonił informował, a w skrajnych przypadkach (jak było mało :P ) to kupował ;) Quote
Bonsai Posted November 24, 2011 Posted November 24, 2011 [quote name='motylek1007'] gdybym chciala przejść na Barf, to sie zgadzam, przydałoby sie takie coś przejściowego jak żwacze, ale ja nie chce z różnych przyczyn. Chcialam surowiznę podawać mu czasami w weekendy jako urozmaicenie. [/QUOTE] Nieprawda, że żwacze są konieczne wyłącznie, gdy chce się w 100% przejść na BARF. Wręcz będą odgrywały ogromną rolę w momencie, gdy pies będzie od czasu do czasu dostawała surowe kości. Gdy będziesz podawała suchą, a czasem mięsne kości, to moze się to kończyć tak jak teraz - wymiotami, albo biegunkami lub zatwardzeniami. Wszystko dlatego, że żołądek przy suchym robi się leniwy i nie pracuje tak jak powinien, przez co nie będzie w stanie poradzić sobie z mięsnymi kośćmi. Żołądki nie zaszkodzą w trawieniu suchego, a pomogą w trawieniu kości. Jeśli nie chcesz podawać żołądków, to lepiej nie podawaj psu mięsnych kości, bo tak mu tylko zaszkodzisz. Jak jesteś z Poznania to jeszcze rok temu przy rynku jeżyckim naprzeciwko kościoła był sklep z mięsem -można tam było kupić koniną, gęsinę, nutrię (mięso podobno podobne do króliczego). Może tam się zakręć. Sama wieprzowina, wołowina, kurczak będzie bardzo trudną dietą i może powodować zaparcia - za dużo trudnych kości (wołowina, wieprzowina). Trzeba coś lżejszego wybrać, zwłaszcza, jeśli mies nie jest w całości na barfie. Poszukaj, na pewno macie tam macro, etc. Quote
motylek1007 Posted November 24, 2011 Posted November 24, 2011 [quote name='sachma']tak się nie da, zresztą dziewczyny tłukły przez kilka stron, że ph inne i nie można mieszać tych dwóch sposobów żywienia.. [/QUOTE] napisałam dziś - zacytuję swoją wypowiedz dla pełnej jasności i dodam ze napisałam ją dziś przedpołuniem [quote name='motylek1007'][B]myślałam własnie o tym na spokojnie (czytalam o tym pH w żołądku), wiec sobie odpuszczę kości surowe. [/B]Zostanę przy rzeczach typu penis wołowy. Widziałam ostatnio w sklepie gryzaki.pl do kupienia pociętą nogę wołową i chyba sie skusze na to. [/QUOTE] [quote name='Bonsai']Nieprawda, że żwacze są konieczne wyłącznie, gdy chce się w 100% przejść na BARF. Wręcz będą odgrywały ogromną rolę w momencie, gdy pies będzie od czasu do czasu dostawała surowe kości. Gdy będziesz podawała suchą, a czasem mięsne kości, to moze się to kończyć tak jak teraz - wymiotami, albo biegunkami lub zatwardzeniami. [/QUOTE] suszone żwacze je, jako przysmak, ale pewnie nie działają one jak surowe. Jak wyżej w zacytowanym fragmencie - nie będę kombinować z koścmi. Przemyślałam sprawę i nie warto robić sobie nerwów [quote name='Bonsai']Jak jesteś z Poznania to jeszcze rok temu przy rynku jeżyckim naprzeciwko kościoła był sklep z mięsem -można tam było kupić koniną, gęsinę, nutrię (mięso podobno podobne do króliczego). Może tam się zakręć. [/QUOTE] nie, nie jestem niestety w Poznania, ale dzięki za namiar. Quote
panbazyl Posted November 24, 2011 Posted November 24, 2011 [quote name='Bonsai']A ja wczoraj byłam w lecznicy, bo małemu puścił szew w łapie (rozciął sobie poduszkę) i w poczekalni rozmawiałam z miłą praktykantką, studentką 6 roku weterynarii. I tak od słowa do słowa przeszliśmy to diety psów. Zapytałam, najpierw nie wdając się w szczegóły, ile obecnie na studiach poświęca się problemowi diety u psów, kotów, zwierząt domowych. Odpowiedź brzmiała, że wszystkiego można dowiedzieć się na dwóch konferencjach i że obecnie karmy są tak dobrze zbilansowane, że nie ma sensu uczyć się tego jakie zapotrzebowanie i na co jest w organizmie psa. Że w domowych posiłkach nie sposób wszystko dokładnie wyliczyć. Nie drążyłam tematu, bo nie chciałam się wymądrzać ani nikogo irytować, ale to niestety smutna prawda - weci nic nie wiedzą o odpowiednim żywieniu psów. :([/QUOTE] ale za to doskonale potem wiedzą jakie karmy i z konkretnie tej jednej jedynej firmy polecać (ci weci w miastach, bo a wsiach to firmom się nie oplaca ładować kasy w weta i jego gabinet, bo i tak nikt nie kupi czegoś takiego). ja najpierw robię badania krwi u psa a potem jak mam wyniki - oczywiście każe sobie je "przetlumaczyć" na polski to mówię na jakiej diecie jest mój pies. I rozmowy wszelkie sa ucinane, bo ma czarno na bialym - a przeciez nie powie, ze się pomylil w opisie wynikow czy ze laboratorium strzelilo byka, bo to by byl samobój. Tyle tylko, ze ja raz do roku robię taki cyrk u wetów.... Quote
PumaD Posted November 24, 2011 Posted November 24, 2011 Mam pytanie do doswiadczonych Barfowiczow, jezeli sie powtorze to przepraszam ale nie dam rady przeczytac wszystkich 297 stron tego watku. W sierpniu przestawilam suke ON na Barfa ( wtedy miala rok i dwa miesiace) z suchej karmy, bo okropnie sie drapala, wet stwierdzil alergie pokarmowa, leki antyhistaminowe nic nie dawaly, a sterydow podawac nie chcialam. Dodam, ze pomimo tego drapania nie bylo zadnych zmian skornych ( zaczerwienien), minimalny lupiez pojawil sie pozniej ale ogolna kondycja siersci byla ok. Po przejsciu na surowe drapanie odrobine sie zmniejszylo ale niezupelnie, podawalam glownie kurczaka, indyka, wolowine, rzadziej kosci wieprzowe. Z olejow podawalam na poczatku olej z pestek winogron po ktorym tak jakby drapala sie mniej, pozniej lniany. Okolo pazdziernika drapanie sie nasililo, zaczelam kombinowac z rodzajami miesa, karmilam przez kilka dni po kolei jednym rodzajem i tak samo na drobiu jak i na wolowinie suka strasznie sie drapala, wygryzala sobie lapy, przy zgieciach pojawily sie zaczerwienienia ale siersc przez caly czas byla lsniaca i nie wypadala. Kolejna wizyta u weta, znow zalozenie, ze to alergia pokarmowa, poradzono mi zmiane rodzaju bialka zwierzecego albo przejscie na karme hypoalergiczna, w ostatecznosci tabletki sterydowe. Na karmienie surowa jagniecina mnie nie stac, tak wiec od poczatku listopada z bolem serca wrocilam na sucha karme (Brit Care hypoalergiczny ), narazie bez zmian, sa dni kiedy drapie sie mniej, sa dni kiedy bardziej, dodatkowo mloda na treningach pozera stosunkowo sporo smaczkow (glownie parowki ), ktore odstawilam i nadal sie drapie. Moze to za wczesnie zeby czekac na jakas poprawe ale jak raz zaznalam karmienia BARFem to srednio usmiecha mi sie karmienie na powrot suchym, tym bardziej, ze na surowym byla w o wiele lepszej kondycji fizycznej i psychicznej, miala wiecej energii, byla chetniejsza do pracy, itd. Moje pytanie brzmi, czy i jak dalej kombinowac z barfem zeby objawy ustaly, czy ktos mial podobny problem i wyleczyl alergie pokarmowa podajac surowizne ? To trwa juz dobre kilka miesiecy, z mniejszym lub wiekszym nasileniem. Dodam, ze testow alergologicznych robionych nie bylo (wet nie zaproponowal) wiec teoretycznie stuprocentowej gwarancji nie mam, ze to alergia pokarmowa. Moze po prostu za krotko (okolo 3 miesiace) karmilam barfem, zeby ten problem zlikwidowac ? Quote
evel Posted November 24, 2011 Posted November 24, 2011 Odezwij się do ladySwallow i Martens - one mają młode psiaki, które mają właśnie takie niespecyficzne objawy, że w sumie nie do końca wiadomo, o co chodzi. Pies ladySwallow chyba miał przejść na suche, aczkolwiek nie wiem, na czym ostatecznie stanęło ;), Martens, z tego, co mi wiadomo, miała próbować karmić swojego młodego BARFem, w mocno okrojonej formie. Quote
lilk_a Posted November 24, 2011 Posted November 24, 2011 ja nie mam kłopotów z moją Fiśką z dławieniem się , połykaniem większych kawałków itp , raz że staram się kroić jej na mniejsze kawałki to co się da , a dwa , ma bardzo dobry odruch wymiotny , robi to sprawnie i szybko jak jej coś tam nie podejdzie tak jak trzeba , zrobi yyyy... i już :) ...zajada jeszcze raz , dzieje się to sporadycznie , ale i tak ją bacznie obserwuję :) dla nas , ludzi to wydaje się dziwne że pies doskonale te kości gryzie a później potrafi to strawić , pamiętam jak przechodziłam na karmienie surowym to miałąm pewne obawy tego typu , czy ona sobie poradzi , czy nie rozora żołądka , czy jelit ... dla mn ie takie żywienie psa jest przede wszystkim wygodne i ekonomiczne , pomijając bezsporny fakt że naprawdę jej służy :) odchodzi gotowanie , myćie garów itp :) Quote
lilk_a Posted November 24, 2011 Posted November 24, 2011 [quote name='PumaD']Mam pytanie do doswiadczonych Barfowiczow, jezeli sie powtorze to przepraszam ale nie dam rady przeczytac wszystkich 297 stron tego watku. W sierpniu przestawilam suke ON na Barfa ( wtedy miala rok i dwa miesiace) z suchej karmy, bo okropnie sie drapala, wet stwierdzil alergie pokarmowa, leki antyhistaminowe nic nie dawaly, a sterydow podawac nie chcialam. Dodam, ze pomimo tego drapania nie bylo zadnych zmian skornych ( zaczerwienien), minimalny lupiez pojawil sie pozniej ale ogolna kondycja siersci byla ok. Po przejsciu na surowe drapanie odrobine sie zmniejszylo ale niezupelnie, podawalam glownie kurczaka, indyka, wolowine, rzadziej kosci wieprzowe. Z olejow podawalam na poczatku olej z pestek winogron po ktorym tak jakby drapala sie mniej, pozniej lniany. Okolo pazdziernika drapanie sie nasililo, zaczelam kombinowac z rodzajami miesa, karmilam przez kilka dni po kolei jednym rodzajem i tak samo na drobiu jak i na wolowinie suka strasznie sie drapala, wygryzala sobie lapy, przy zgieciach pojawily sie zaczerwienienia ale siersc przez caly czas byla lsniaca i nie wypadala. Kolejna wizyta u weta, znow zalozenie, ze to alergia pokarmowa, poradzono mi zmiane rodzaju bialka zwierzecego albo przejscie na karme hypoalergiczna, w ostatecznosci tabletki sterydowe. Na karmienie surowa jagniecina mnie nie stac, tak wiec od poczatku listopada z bolem serca wrocilam na sucha karme (Brit Care hypoalergiczny ), narazie bez zmian, sa dni kiedy drapie sie mniej, sa dni kiedy bardziej, dodatkowo mloda na treningach pozera stosunkowo sporo smaczkow (glownie parowki ), ktore odstawilam i nadal sie drapie. Moze to za wczesnie zeby czekac na jakas poprawe ale jak raz zaznalam karmienia BARFem to srednio usmiecha mi sie karmienie na powrot suchym, tym bardziej, ze na surowym byla w o wiele lepszej kondycji fizycznej i psychicznej, miala wiecej energii, byla chetniejsza do pracy, itd. Moje pytanie brzmi, czy i jak dalej kombinowac z barfem zeby objawy ustaly, czy ktos mial podobny problem i wyleczyl alergie pokarmowa podajac surowizne ? To trwa juz dobre kilka miesiecy, z mniejszym lub wiekszym nasileniem. Dodam, ze testow alergologicznych robionych nie bylo (wet nie zaproponowal) wiec teoretycznie stuprocentowej gwarancji nie mam, ze to alergia pokarmowa. Moze po prostu za krotko (okolo 3 miesiace) karmilam barfem, zeby ten problem zlikwidowac ?[/QUOTE] najprościej uznać że to jest alergia pokarmowa ,(od lekarza usłyszysz to najprędzej) bo po podaniu sterydów , na które godzi się właściciel to prawie wszystko przejdzie na jakiś czas ... za mało informacji podajesz gdzie np ćwiczysz z psem ( łąka , las , jakieś uprawy blisko ) jakich środków dezynfekcyjnych używasz w domu , proszku do prania , itp ... trzeba by było również wykluczyć grzybicę Quote
PumaD Posted November 24, 2011 Posted November 24, 2011 Cwiczymy glownie w parku lub w okolicy lasu, upraw zadnych w poblizu nie ma, na łąkach tez raczej nie bywamy. W domu praktycznie nie uzywamy detergentow z tej racji, ze rodzina jest na nie nadwrazliwa. Proszki do prania, plyny do plukania rowniez te z tych delikatnych, nie drazniacych ludzkiej skory itp itd. Wet grzybice wykluczyl chociaz nie wiem czy to takie wiarygodne po samym obejrzeniu skory i siersci psa. Rozwazalam czy to nie cos zwiazanego z uczuleniem na roztocze czy kurz, bo jednak blokowe mieszkanie nigdy nie bedzie od tego stuprocentowo wolne, w pokoju w ktorym spi pies nie ma specjalnie dywanu takze teoretycznie tych roztoczy powinno byc mniej, na dworze raczej sie nie drapie ale to glownie dlatego, ze jest czyms non stop zajeta, a podczas zwyklego spaceru zdarza jej sie zatrzymywac i drapac ale od wielkiego swieta. edit: I oczywiscie suczka jest regularnie odrobaczana. Quote
panbazyl Posted November 24, 2011 Posted November 24, 2011 pojdź do innego weta, może coś innego powie - tzn - bardziej się zajmie sprawą Quote
Helga&Ares Posted November 24, 2011 Posted November 24, 2011 [quote name='motylek1007']spojrzałam na te żwacze, nawet kuszące, ale 10 kg trzeba zamówić od razu. Może ktoś z Poznania będzie zamawiał i sie podłącze? w ciemno tak brać 10 kg to trochę dużo dla mnie[/QUOTE] Ja jestem z Poznania i moja sunia od kilku dni jest na BARFie. Póki co dostaje tylko zoładki. Jest tak szczęśliwa, robi jedną małą kupę dziennie, która nie śmierdzi jak po karmie:eviltong:, nie puszcza bąków i nie śmierdzi z pyska. Mięsko można kupić w lecznicy na Polance, w szkole dogmasters(za Jugosłowiańską) i w sklepie fafik (Naramowicka). Żołądki śmierdzą prze-o-kru-tnie dla nieprzyzwyczajonych do takich zapachów (ja już nie czuję), po karmieniu wietrzę kuchnię bo domownicy się buntują:diabloti: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.