Jump to content
Dogomania

koszmarne zoologi.


Sallcia

Recommended Posts

Ostatnio jak byłam w zoologiku to w małej (!) klatce były trzy szczenieczki oraz przywieszka '' Golden RetrieWer'' szczeniaczki widocznie bały się ludzi (co do tej rasy nie pasuje) były strasznie małe i miały uszy PÓŁ (!!!) oklapnięte... niby słodkie szczeniaczki ale niczym podobne do rodowodowego Golden Retrievera:roll:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 136
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

BYTOM - CERFOUR sklep ZOO a wnim akwaria ze zlotymi rybkami,szkoda ze plywaja do gory brzuchami ;( zwrocilam uwagę personelowi,poprostu to olali. 20 welonek w malym akwarium,z tego polowa nie zywych lezacych na dnie akwarium.
Sprzedawcy nie maja zielonego pojęcia o Karmach, kosmetykach akcesoriach zwierzecych a niewspomne o zwierzętach. Częśc karm, smakoszek lezy w koszach na podlodze, zakurzone ,stare.:shake: Naiwnemu klientowi wciskaja wszystko byleby sprzedać.
Ja w tym sklepie napewno nic dla zwierzaka nie kupię
.

Jedyny fajny sklep ZOO to jest w REALU w Zabrzu. mila obsluga przede wszystkim maja pojęcie o karmach widac ze sie znaja wiedza co do jakiej rasy! niewciskaja nie znajacemu sie klientowi badziewia !! doradza wytlumaczą. W sklepie sa sprzedawne gady i gryzonie .

kilka razy tam kupowalam karmy i zabawki, naprawde jestem zadowolona.

Link to comment
Share on other sites

  • 5 weeks later...

Przeczytałam cały wątek i musze stanąc trochę w obronie sprzedawców w sklepach zoologicznych. Sama pracowałam ( dorywczo ) w takim sklepie. Wszystkie klatki w których trzymane były ptaki i gryzonie były sprzątane CODZIENNIE ( czasem co drugi dzień jak był ruch ). Miały świeże troty , jedzenie i wodę ( nieraz kilka razy dziennie ) . Ale każdy kto miał kiedyś do czynienia z tego typu zwierzaczkiem wie że gryzonie bardzo brudzą i rozlewają wodę. Niejednokrotnie była sytuacja kiedy tuż po wymiania wody przychodził klient i mówił że np. chomiki nie mają wody i za nic w świecie nie chciał przyjąc tłumaczenia że przed momentem jeszcze miały. Kolega który pracował ze mną i zajmował się zwierzaczkami zajmował sie nimi naprawdę. Te które sie dało wypuszczał z klatek , bawił sie z nimi np. z fretką patrzył czy są zdrowe. Co do martwych zwierząt to wszyscy dobrze wiedzą że gryzonie się zagryzają. Nikt nie jest w stanie temu zapobiec , nieważne czy są dwa czy 20. Często trafiają się martwe i nieraz poprostu sprzedawca nie zdąży ich wyjąc z klatki zanim klienci zobaczą.
Wiem że higiena i zdrowie zwierząt jest najważniejsze w tego typu sklepie ale wielu sprzedawców nie zna się na tym lub zwyczajnie nie ma na to czasu i tu jest wina właściciela a nie sprzedawcy który nie dba o wykwalifikowany personel i nie zwraca uwagi na jakośc swojego sklepu. Chciałam poruszyc jeszcze temat przepełnienia w klatkach , co zrobiłybyście gdyby przyszło dziecko z 7 małymi chomikami i powiedziało że mama kazała oddac albo wypuscic na łakę ?? Albo kiedy spotykacie na giełdzie babkę która sprzedaje persy które ledwie na oczy widzą ?? Moje szefostwo było na tyle inteligentymi ludźmi że kupili te kotki i odchowaliśmy je . Ale ciężko było zajmowac się cały dzień maleńkimi kotkami a na noc zabierac do domu.
Prowadzenie sklepu zoologicznego jest trudnym zajęciem bo zwierzaczki to żywe stworzenia i trzeba im zapewnic największy komfort jaki się tylko da , ale uwierzcie mi że ciężko jest uniknąc błędów. Rybki , gryzonie itp. kupuje się na giełdzie czy u hodowcy i niejednokrotnie po przywiezieniu okazywało się że padały jedna po drugiej , i nieraz nie udało się im pomóc.
Myślę że przy odrobinie rozumu i chęci można stworzyc sklep zoologiczny chociaż trochę przyjazny zwierzaczkom.

A wracając do tematu , może sprzedawcy nie mają czasu zając się zwierzakami ?? Może się na tym nie znają ?? Myślę że można spróbowac podejśc i zapytac czy np. można im pomóc nieodpłatnie posprzątac w klatkach. Wiem że to może bezcelowe bo zwierzaki i tak zostaną sprzedane ale może będzie im przyjemniej choc przez chwilę.

Link to comment
Share on other sites

Bonsai , wiadomo że zoologia w której pracowałam też miała swoje minusy i też można było o niej wyrazic negatywne opinie, myślę że każdy kto widzi że zwierzęta są zaniedbywane powinien to zgłosic chocby do sanepidu , pihu , pipu czy innych instytucji. Niech przynajmniej właściciel się pomęczy skoro nie ma serca dla zwierzaków :)

Link to comment
Share on other sites

Przecież zoologi mają niezłą marżę np kanarek 100%Koty też były sprzedane z zyskiem.Nie twierdzę ,że wykupienie ich nie było z żalu nad maleństwami.Ale równie dobrze mógł je kupić już przyszły właściciel.Nie sądzę ,by właściciele sklepu zoologicznego oddali je potem darmo.Wcale ich za to nie winię oni prowadzą handel ,a w handlu trzeba tanio kup[ić i drogo sprzedać.Tak jak w każdej działalności tyczącej zwierząt należy im stworzyć prawidłowe warunki.Sklepom zoologicznym najmniej zależy na tym czy zwierzęta mają rodowód czy nie ważne aby było ich dużo bo jest komu sprzedawać.

Link to comment
Share on other sites

Michał a bierzesz pod uwagę to że hodowcy często sprzedają " na lewo " a sprzedawca musi wbic na kasę sprzedaż np kanarka ( w razie czego mówi że sam wyhodował ) zapłacic od niego VAT i dochodowy ?? Że hodowca trzyma zwierzaki w domu i zazwyczaj sam sie nimi zajmuje a sprzedawca musi zapłacic lokal i obsługę ?? Że hodowca sprzedaje hurtem i sprzedawca nie wybiera zwierzaków ( rybek czy gryzoni ) a klient już tak? Że zwierzęta muszą jeśc w tym sklepie , trzeba je czasem leczyc itd. Własnie przez to w niektórych sklepach sa tanie zwierzaki , bo są wygłodzone i chore ,nikt o nie nie dba bo właściciel oszczędza na personelu. Jeśli uważasz że wyznacznikiem kupna zwierzaka powinna byc cena to wybacz ale nie wierzę że można tanio kupic zdrowe , dobrze karmione zwierzę. A weź pod uwage jeszcze dwie rzeczy , właściciel sklepu ma go w celach zarobkowych a nie charytatywnych. I że tak naprawdę nikt nie każde nikomu kupowac w sklepie , można kupic zwierzaka od hodowcy.
A co do kotków owszem zostały sprzedane - podejrzewam że z zyskiem ( nie byłam wtajemniczana w szczegóły finansowe ) ale żaden normalny sprzedawca nie kupiłby ich bo były tak brzydkie że byłam 100 % pewna że nikt ich nie kupi. A mój szef kupił je od hodowcy bo mu się ich zwyczajnie żal zrobiło i zostały przez nas sprzedane w odpowiednim wieku , z odpowiednimi badaniami , odkarmione i zadowolone a nie małe , chude , zarobaczone i rozpaczliwie płaczące.

Link to comment
Share on other sites

A czy ja krytykuję handel nie i wiem na czym on polega.I dlatego dziwi mnie w ogóle ten post sam mam zwierzęta i wiem,że ja sprzątnę a ono na czyściutkie narobi .Ja już robię co innego i kupka przez jakiś czas leży.Zresztą nawet najlepsze schroniska też mają zaniedbania bo zwierzęta są żywe to nie ubranka które ładnie poukłada się na półkach.Raczej grzeczne zapytanie klienta więcej da niż oburzenie na sprzedawcę. A jeśli w sklepie jest totalny syf to są od tego odpowiednie organa.A czy koty były ładne czy nie to Ty tego ocenić nie możesz bo o gustach się nie dyskutuje.

Link to comment
Share on other sites

[B]lilo[/B] gryzonie zagryzaja sie tylko w przypadku przepelnienia a klatki szybko sie brudza tez tylko jak jest w nich za duzo zwierzat. A woda?Tak trudno zamatowac poidlo automatyczne? Nie docieraja do mnie jakos twoje argumenty. Niestety moim zdaniem wg nie powinno sie sprzedawac zadnych zwierzat(moze oprocz ryb) a sklepach zoo :shake: Jest to dla nich tez ogromny stres (ogromna rotacja ludzi) ....no i te przepelnione klatki...

Link to comment
Share on other sites

Żaden szanujący się miłośnik zwierząt nie kupi pupila w zoologu. Sklep zoologiczny powinien handlować karmami i ARTYKUŁAMI dla zwierząt a nie samymi zwierzętami. Zwłaszcza w dobie internetu, szerokiego dostępu do informacji nie ma najmniejszego problemu w znalezieniu odpowiedniej hodowli gryzoni, ptaków i ryb, gdzie dba się o warunki, higienę i zdrowie zwierząt. Niestety gigantyczna większość naszego społeczeństwa ma w głowie sieczkę zamiast mózgu i nie myśli! :angryy:
Może ja jestem zachłanną egoistką ale jak kupowałam pielęgnice afrykańskie do swojego akwarium, nawet przez myśl mi nie przeszło by kupować je w zoologu (pomijając, że były tam nieosiągalne). Nie miałam zamiaru płacić za niepewny towar, który może mi przywlec do akwa jakieś paskudztwo, paść niemal od razu, albo nie być tym gatunkiem jakiego szukam.
Hodowca, którego znalazłam w necie, nie chciał mi wydać kilku ryb w upalny dzień, bo nie miałam samochodu z klimatyzacją, a ryby musiałyby w nim spędzić około godziny jazdy. Na odbiór umówiłam się w końcu późnym po południem :roll:

Link to comment
Share on other sites

niestety, dopóki jest zbyt na takie zwierzaki, dopóty będą one w naszych sklepach... jednak najbardziej mnie bolą właśnie szczeniaki czy kociaki, w kojcach, śmierdzących siuśkami, bez socjalizacji, z ludzkimi twarzami szczerzącymi się do nich zza szyby "akwarium", za 600zł, oczywiście "rasowe"... fretki w małych, ciasnych akwariach, bez zabawek, gdzie jedyną ich rozrywką jest kopanie w wiórach... osowiałe szylki przytulające się do siebie.... bez sensu :shake:

Link to comment
Share on other sites

Wiem, że to nie miejsce na ten temat, ale może zaglądniecie i wypowiecie się? może przyłaczycie się, pomożecie, albo chociaz skomentujecie pomysł - zapraszamy: :cool1:

[URL="http://www.dogomania.pl/forum/f526/grupa-interwencyjna-katowice-134991/#post12206254"][COLOR=#000000]Grupa Interwencyjna -Katowice[/COLOR][/URL]

Link to comment
Share on other sites

Mam już dosyć takich obrazków...:angryy:
Z bogatego doświadczenia sprzedawcy - doradzacza w jednej z miejscówek dużej sieci sklepów zoologicznych taka oto historyjka... :

Wchodzi trójka młodych ludzi (z wygladu - "na poziomie") z dorosłym psem rasy beagle (pochodzenie niewiadome rzecz jasna) w celu zakupienia niezbędnych akcesoriów po nabyciu tegoż oto psa. Po krótkim wywiadzie (może jestem wścibska) wiadomo ze pies został przekazany z rąk poprzednich właścicieli tej oto parze - (pies jest u nich PIERWSZY DZIEŃ), której towarzyszy w zakupach koleżanka "specjalistka". Pies ma na szyi prowizoryczna obrożę z ogniw jakiegoś łańcucha, ciasną, bez kolców, jest na smyczy.
Od czego zaczynają zakupy, pod okiem "specjalistki", która rad nie potrzebuje, bo też pracuje w sklepie ZOO? Od kolczatki oraz dławika łańcuszkowego. Pytam dyskretnie, czemu? Może na "szkolenie"? Skłonna odradzić i doradzić. Nie, oni wszystko wiedzą. Okazuje sie że pies jest "nieznośny i nieusłuchany". Nie wykazuja zainteresowania rozmową.
Pies znosi spokojnie zakupy, wybieranie kolczatki, wielokrotne przymiarki tychże, przeciskanie głowy przez kolce, napinanie dławików. Po 15 minutach zaczyna sie niecierpliwić, nudzić. Wstaje, węszy. Za to zostaje szarpnięty za obrożę i zrugany. Siada, ziewa, oblizuje sie, podnosi łapę, wysyła CS - y intensywnie. Zero zrozumienia. Oni swoje...

W sklepie zawsze będą ogólnie dostepne kolczatki i dławiki.
Zawsze też będzie regał z książkami, na którym dzieki mnie stają miedzy innymi pozycje p. Mrzewińskiej lub p. Corena. I wiem ze zawsze przy kolczatkach ustawi sie więcej kupujących.
Szlag trafia, i tyle...

Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

Witam !
Czytając takie relacje, również podnosi mi się ciśnienie, niestety to wynika z kompletnej niewiedzy, a co gorsze nie dopuszczania wiedzy na temat psów. To są ludzie niereformowalni i wiedzą wszystko najlepiej. Rozumiem,że można czegoś nie wiedzieć, ja też ciągle się uczę, ale nie chcieć wiedzieć? Dlaczego wogóle takie akcesoria tortur sa dostępne ? Tyle się o tym mówi, przecież to niczego nie uczy, pies i tak ciągnie i cierpi. Bardzo polecam wszystkim dwie książki autorstwa Turid Rugaas " Sygnały uspokajające" i " Mój pies ciągnie na smyczy. Co robić "
Obie pozycje sa wspaniałe, Bo autorka naprawdę kocha psy i poświęciła im swoje życie. Myslę ,że każdy kto posiada psa powinien te książki przeczytać.

Pozdrawiam wszystkich Jola i Wigor.

Link to comment
Share on other sites

tja tylko że te 'narzędzia tortur' nie są narzędziami tortur, obrażasz ludzi którzy wykorzystują je w szkoleniu, sugerujesz że nie kochają swoich psów?
Kolczatki nie zakłada się 'bo szczeniak ciągnie'. :shake:
Pomijam że prędzej założyłabym swojemu psu kolczatkę niż kantarek, mimo że to drugie sympatyczniej wygląda.

Link to comment
Share on other sites

Ja prcuje w duzej sieci . Większości klientów sama chce kolczatki,dławiki itp... dzisiaj przypadek przyszedł Pan z ok 4miesięcznym szczeniakiem goldena i mówi,że chce kolczatkę bo jego córeczka nie radzi sobie (lat ok 12). I co z tego,że ja mówię, że to niezbyt dobry pomysł, że szczeniak jest młody łatwo nauczyć. Nawet zrobiłam małą sesje klikerową jak można nauczyć na suczce która super się skupiała. Ale nie Pan woli kolczatkę, bo nie ma ochoty się bawić w szkolenie szczególnie tak DZIWNY sposób jak Pan określił.

Link to comment
Share on other sites

Po co w ogóle ludzie mają psy skoro nie mają dla nich czasu i nie chcą go poświęcać... :shake:
Sklepy zoo są po to, by zaspokajać potrzeby klientów, zamawia się to, na co jest zapotrzebowanie. To ludzie kupujący dyktują to, co w sklepach jest dostępne...
To samo jest w jeździectwie, tym co brakuje talentu, chęci, cierpliwości potrzebny jest sprzęt, co sprawi zwierzakowi ból, za to człowiekowi na KRÓTKĄ metę będzie prościej. W pewnym momencie robi się jeszcze gorzej i taka osoba sięga po bardziej wydumane patenty.. Jednak gdzieś jest koniec i najczęściej jest to zmiana zwierzaka................

Link to comment
Share on other sites

Ależ oczywiście że problemem nie jest obecność kolczatek,dławików,kantarów. Jedyny problem to nieświadomość a raczej - co gorsze - brak potrzeby nabrania świadomości. Ale póki będą w sklepie haltery tak długo będą się pojawiać ludzie pokroju pani (z energetycznym młodym "labradorem" u boku), która spytała biorąc do ręki kantar pyta "Czy to jest to urządzenie, KTÓRE UCZY PSA chodzenia przy nodze? " Wkurza mnie to, że ludzie po usłyszeniu: "Nie, to pani musi nauczyć tego psa (a kantar może choć nie musi pomóc)" tracą zainteresowanie kontynuacją rozmowy.

Pozdrowienia.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

A ja dzisiaj miałam małą scysję w sklepie zoologicznym...:cool3:

W pobliskim Realu jest dośc duży i dobrze zaopatrzony sklepik, oczywiście mają również żywe zwierzątka...
Kilka razy widziałam westy, yorki itp. małe pieseczki za niezłe sumki...
Dzisiaj w klateczce siedziała suńka siedmiomiesięczna pomeranianka....
Na moje oko wyglądała jak "ciułała" długowłosa, ale,że ja nie specjalistka, więc się pytam czy to na pewno pomeranian...
Pani,że oczywiście,że po rodzicach z rodowodem... :diabloti: Więc grzecznie pytam, czy suńka też ma papiery... ona,że nie, bo była czwarta z miotu....:razz: Akurat ten szczegół dotyczący hodowli mam opanowany, więc jej mówię,żeby nie opowiadała bzdur... I,że takiego "pomeranianka" można na targu za 300zł kupic.... Pani ekspedientka była lekko mówiąc wkurzona naszą wymianą zdań, bo wszystkiemu przysłuchiwała się babeczka, która miała zamiar kupic tego pieska.... a kosztował ten "pomeranian" równo 1450zł... :crazyeye: Po moich komentarzach straciła ochotę na "rasowego pomeranianka"....

I tak się zaczęłam zastanawiac, czy to jest zgodne z prawem...bo to trochę tak, jakby ktoś mi w sklepie sprzedał Levis'y, twierdząc,że są oryginalne, tylko metki nie doszyli, bo im brakło...:evil_lol:
Może ktoś się orientuje jak to wygląda od strony prawnej?
Bo oczywiście wszystkie te "porodowodowe" pieski sprzedawane w tym sklepie mają "metki" oryginalnych, rasowych szczeniąt...:shake:

Jeszcze tylko dodam,że zwierzęta w tym sklepie mają bardzo dobre warunki - jesli można tak to określic....:roll: Czyli czysto, miseczki pełne, kocyki, spanka popodkładane.... tylko to wciskanie kitu mnie lekko zdenerwowało....:mad:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Arwilla']I tak się zaczęłam zastanawiac, czy to jest zgodne z prawem...[/quote]

Mi sie gdzieś na korytarzach szkolnych o uszy obiło, ze i u nas, chyba też w zoologicznym Real`u, byl chyba sprzedawany 'towar żywy' i pojawiły się protesty.

Nie wiem sama, ale... Mi osobiscie się nie podoba takie coś i spróbować zrobić coś można...

A jak już mowa o Real`u - widuje tam bardzo fajne ogłoszenia o 'psach rasowych po wspaniałych rodzicach'

Link to comment
Share on other sites

Arwilla a skad jesteś? W karkowskim M1 jest to samo...:angryy: Lubie ten zoolog bo jest dobrze zaopatrzony, ale te szczeniory za małym płotkiem to lekka przesada... nie pytałam ale wydaje mi się ze nie mają rodowodów a ceny są kolosalne... poniżej 1000zl to chyba tylko ON był... :shake::shake: biedactwa:-(

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...