Majkowska Posted September 11, 2013 Share Posted September 11, 2013 Ja bym tam nie patrzała obojętnie jak pies mi gwałci cokolwiek. Zaraz bym mu ciachnęla conieco. (Walduniu, uważaj :evil_lol:). Powiedziałabym dziecku że to jest brzydkie zachowanie i nie mozna tak pozwolić robić pieskowi bo piesek wtedy się męczy. Pewnie by padło wtedy pytanie " a dlaczegoooo?" a na to już nie mam scenariusza. Przypomniałam sobie apropos tego tematu jak moja mała kuzynka poduważyła że mojemu psu przy załatwianiu itd wychodzi czasem interes.Strasznie ją to zaciekawiło... Kiedyś gdy siedział i własnie się mu to przytrafiło to ona wchyliła mu głowę praktycznie między nogi i wrzasnęła " ojej! Amorek się chyba zranił w sisiorka! Co mu sie tam stało? zobacz!" Nie wiedziałam jak z tego wybrnąć i uniknąc serii pytań, ale na szczęscie pies mnie uratował bo zmienił pozycję i wszystko wróciło do normy, więc stwierdziłam tylko że tam niczego nie ma :D Na szczęscie temat się skończył i już nie wnikała. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Iza. Posted September 11, 2013 Share Posted September 11, 2013 [quote name='Lady P']Gustuję w grupie 5,więc Samoyed , Siberian Husky , Alaskan Maltamute no i teraz zastanawiałam się nad Pomeranianem. Samoyeda rezerwowałam aż 4 razy,2 razy w tej samej hodowli.Odniosłam wrażenie że hodowcy samoyedów to dziwni ludzie(oczywiście są to moje spostrzeżenia).Od 2 lat stale śledzę też yedzie forum,więc uważam że mi nie mogli nic zarzucić.Mam dobre warunki dla takiego psa,zdaję sobie sprawę z jego charakteru i potrzeb.Więc nie zostaje mi nic innego jak nie tracić nadziei :)[/QUOTE] jak możesz podeślij mi na pw nazwy tych hodowli, bo ciekawa jestem ;) masakra, ze tak ciezko kupić psa z tych czasach ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Wasylek Posted September 12, 2013 Share Posted September 12, 2013 [quote name='Majkowska'] Przypomniałam sobie apropos tego tematu jak moja mała kuzynka poduważyła że mojemu psu przy załatwianiu itd wychodzi czasem interes.Strasznie ją to zaciekawiło... Kiedyś gdy siedział i własnie się mu to przytrafiło to ona wchyliła mu głowę praktycznie między nogi i wrzasnęła " ojej! Amorek się chyba zranił w sisiorka! Co mu sie tam stało? zobacz!" Nie wiedziałam jak z tego wybrnąć i uniknąc serii pytań, ale na szczęscie pies mnie uratował bo zmienił pozycję i wszystko wróciło do normy, więc stwierdziłam tylko że tam niczego nie ma :D Na szczęscie temat się skończył i już nie wnikała.[/QUOTE] Apropos tematu ciekawskich dzieci to mój młodszy brat tak się zainteresował co jest co (chodzi o płeć) że teraz często kładzie się na podłodze/ziemi i jak pies lu kot stoi to im zagląda pod ogon ;) A później pytanie czy pisek i kotek też mają sisiorka ? Nie wiem co teraz będzie robił bo mamy kotkę .... :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Majkowska Posted September 12, 2013 Share Posted September 12, 2013 Powiedzenie dzieckiu jak rozórnić samca od samiczki nie ma wg mnie nic złego w sobie. Bywają gorsze pytania małych ciekawskich a wtedy zastanawiam się czy tłumaczyć naturalne rzeczy czy pomijać temat. Choc niektózy dorośli ludzie nie potrafią rozróznić płci. Jak u gługowłosego zwierzaka jeszcze rozumiem, tak nieraz sie załamuję, bo psu dyndają pod brzuchem wszelkie samcze atrybuty, a ktos nie wie czy to pies czy suka...Kiedyś spotkałam na spacerze młoda kobietę z szarpeiem i wdzę że pani ma ochotę do mnie podejśc, a że mój pies był cięty na innych chłpaków to pytam czy to pies czy suka. Na to pani zrobiła zdziwonae oczy i odpowiedziała że nie wie bo ona go tylko wyprowadza...Choćby po imieniu się mogła zorientować jelsi już nie we jak rozróznić płeć... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted September 12, 2013 Share Posted September 12, 2013 Na wsi wcale nie jest rzadkością, że szczeniak przypięty do budy za rok się szczeni, choć to Azor czy Buruś.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zmierzchnica Posted September 12, 2013 Share Posted September 12, 2013 Znam sukę ze schroniska imieniem Azor :diabloti: Pani ją wyprowadza na sznurku, mimo że trzy razy chciałam dać jej jakąś moją smycz. Kobita jest troszkę nieteges, ale o psa dba, na swój dziwaczny sposób :cool3: Najbardziej jednak jej szkoda jej ukochanego psa Bobiego, który gryzł ludzi i psy, uciekał, rzucał się na rowerzystów... Powiedziała dosłownie, że tamten był prawdziwym psem a "ten to jest dupa" :diabloti: Bobi skończył marnie, wdał się w bójkę z astem i tego nie przeżył. Żal psa, ale odetchnęłam z ulgą. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Majkowska Posted September 12, 2013 Share Posted September 12, 2013 Hehe, u nas tez było (a nawet i jest) małżeństwo z pieskiem ze schroniska którego wyprowadzali na sznurku. W dodatku paskudny był ten sznurek, bo szary, brudny i już się rozchodził na strzępy. Kiedyś pytałam tej pani czemu nie kupią sobie jakiejś taniej smyczki ( i tez proponowalam że im dam) to mi powiedziała że szkoda smyczy bo się pobrudzi... hmm.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aussie Posted September 12, 2013 Share Posted September 12, 2013 Ech, dziś na porannym spacerze podniosło mi się ciśnienie... Idę sobie spokojnie, Lava luzem (w kagańcu) przede mną obwąchuje sobie trawę. Nagle widzę, że z boku leci do niej amstaf a za nim biegnie kobieta ciągnięta na pełnej długości flexi. W pierwszej chwili pomyślałam, że on ciągnie, bo się chce bawić, ale widzę, że doskakuje do Lavy i się na nią rzuca! Całe szczęście, że miał też kaganiec. Baba nie była w stanie utrzymać go i tak ją przeciągnął, a miał kolczatkę i doczepioną do niej flexi (no po prostu świetny zestaw! :roll: ). On doskakuje do Lavy, ona próbuje uciekać, baba dalej jest miotana za nim na końcu flexi i nie jest w stanie nad nim zapanować! Uchwyciłam za smycz blisko niego (na szczęście to była taśma a nie sznurek) i odciągnęłam go, ale jak puściłam, to znowu doskoczył do Lavy, w dodatku zaplątał się wokół moich nóg, więc znowu go chwyciłam za smycz aż mnie przewrócił. Na szczęście do mnie nie wykazywał żadnej agresji. W tym czasie baba nie była w stanie w żaden sposób zapanować nad swoim psem, ale - co mnie naprawdę w całej tej sytuacji trafiło, to, że wrzeszczała do mnie: - Psa się prowadzi na smyczy! Tak jakby to mój pies zaczepił jej psa! Lava nawet do niego nie podeszła! Ja jej odkrzyknęłam, że psa się wychowuje i szkoli i że to ona nie panuje nad swoim psem. Wiecie, co mnie w takich sytuacjach najbardziej zaskakuje? To, że w tak ewidentnie jednoznacznej sytuacji baba miała jeszcze czelność przerzucać winę na mnie i moją Bogu ducha winną suczkę, która nie zrobiła nic, żeby jej psa sprowokować. Ciekawe, czy gdyby Lava była na smyczy, to by jakoś wpłynęło, żeby jej amstaff (był z takich bardziej napakowanych) nie dociągnął jej z odległości jakichś 20 metrów do niej. Pewnie wtedy też by to była moja wina, bo w ogóle śmiałam spacerować w miejscu publicznym... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pani Profesor Posted September 12, 2013 Share Posted September 12, 2013 o tyle dobrze, że ast miał kaganiec :roll: bo oprócz magicznego zestawu tresera pt. kolczatka i flexi, to na szczęście czasem ludzie ogarniają, że instytucja kagańca jest obowiązkowa. ja miałam podobny przypadek, tyle że baba nie umiała utrzymać on-ka, oczywiście na kolczatce, rwał tak w naszą stronę (mój pies był na smyczy) że autentycznie zaczęliśmy spierniczać, bo baba frunęła za ONkiem, a on bez kagańca i naparzał na nas :shake: ale zwiałam! a kobieta darła się na tego psa niemiłosiernie, wyrywał jej rękę. straszne to! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
omry Posted September 12, 2013 Share Posted September 12, 2013 [quote name='Pani Profesor']na szczęście czasem ludzie ogarniają, że instytucja kagańca jest obowiązkowa.[/QUOTE] Od kiedy? :cool3: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pani Profesor Posted September 12, 2013 Share Posted September 12, 2013 źle napisałam, nie że ogólnie obowiązkowa, a obowiązkowa 'moralnie', jak ma się potwora na flexi, nad którym nie potrafi się zapanować - to miałam na myśli :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Majkowska Posted September 13, 2013 Share Posted September 13, 2013 [quote name='Pani Profesor'] jak ma się potwora na flexi, nad którym nie potrafi się zapanować - to miałam na myśli :)[/QUOTE] Żadnego potwora.... Amstaffy i inne rasy uznane za groźne i będące trochę bardziej temperamentne niż inne psy wcale nie są potworami. Zagrożeniem są ludzie, którzy je sobie kupują a potem nie dają sobie z nimi rady. Potem tłumaczą że to trudna rasa, że on ma taką siłę, że on jest szkolony i już się zachowuje coraz lepiej, ale czasem mu się zdarza takie coś. A co mnie to g.... obchodzi jeśli taki dobiega mi do psa, jeśli na moich oczach przeszarguje właściciela pomimo tej magicznek kolczatki... Nie mówiąc o przypadkach poważnych pogryzien a nawet i zagryzień. I może to zrobić każdy pies, nie tylko amstaff, choć fakt, że amstaffy dość często są kupowane przez ludzi absolutnie bezmózgich... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sleepingbyday Posted September 13, 2013 Share Posted September 13, 2013 to chyba jasne dla psiarzy już od wieków, że za problem z pogryzieniami przez bullowate odpowiadają ludzie sprawiający sobie [B]potwora [/B]jako kompensacje problemów z małym członkiem... i mózgiem :-). mnie za to flexi doprowadza do rozpaczy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pani Profesor Posted September 13, 2013 Share Posted September 13, 2013 [quote name='Majkowska']Żadnego potwora.... Amstaffy i inne rasy uznane za groźne i będące trochę bardziej temperamentne niż inne psy wcale nie są potworami. Zagrożeniem są ludzie, którzy je sobie kupują a potem nie dają sobie z nimi rady. Potem tłumaczą że to trudna rasa, że on ma taką siłę, że on jest szkolony i już się zachowuje coraz lepiej, ale czasem mu się zdarza takie coś. A co mnie to g.... obchodzi jeśli taki dobiega mi do psa, jeśli na moich oczach przeszarguje właściciela pomimo tej magicznek kolczatki... Nie mówiąc o przypadkach poważnych pogryzien a nawet i zagryzień. I może to zrobić każdy pies, nie tylko amstaff, choć fakt, że amstaffy dość często są kupowane przez ludzi absolutnie bezmózgich...[/QUOTE] Nie tłumacz mi tego, to była kolejna przenośnia, następną sobie daruję :cool3: wiem, że asty są cudne, 'potwór' - miałam na myśli 'silny pies, którego baba nie jest w stanie utrzymać' :) myślę, że akurat na tym forum wszyscy (a przynajmniej większość) zdają sobie sprawę, że asty i inne TTB są demonizowane, a właśnie przez to, że trafiają na takich a nie innych ludzi.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ulana Posted September 13, 2013 Share Posted September 13, 2013 [quote name='sleepingbyday']mnie za to flexi doprowadza do rozpaczy.[/QUOTE] Czemu właściwie? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Szura Posted September 13, 2013 Share Posted September 13, 2013 Mnie flexi doprowadza do rozpaczy, bo większość albo nie umie jej używać, albo im nieco mózgu brakuje. U mnie na osiedlu flexi króluje u właścicieli nieogarniętych labów, oczywiście w życiu nie użyli guzika blokady. Jeden z moich psów dużych psiaków się boi, więc zawsze staram się wyminąć te laby, ale się nie da. Kilka razy sama zostałam oplątana smyczą, raz się przy tym wywaliłam - a labiszcze dalej próbuje na chama poskakać po Toniku. Dziś widząc jednego z tych labów skręciłam natychmiast, ale co tam, jak flexi długa! Zaraz lab był przy nas (a teraz to w ogóle frajda, bo jeden mój pies chce uciec od laba, a drugi koniecznie się przywitać ;) ). Przed psem na flexi ucieczki nie ma. :lol: Oczywiście są też normalni ludzie, którzy ogarniają smycz i świat, reagują na prośby o zabranie psa i ogólnie są kulturalni, ale - no cóż - to nie ta grupa się rzuca w oczy, prawda? :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sleepingbyday Posted September 13, 2013 Share Posted September 13, 2013 1. flexi to cały czas napięta smycz (oczywiście mówię o niezablokowanej, a to obserwuję w 90% przypadków). czyli przeniesione napięcie na psa. 2. flexi to brak kontroli - psa ponad 1 kg wagi nie ściągniesz automatycznym zwijaniem, a co ci po zablokowanej na długości 5 metrów? - to też zadna kontrola. w sytuacjach niebezpiecznych (dla naszego psa, dla rowerzysty, dla innego psa itd) przyciagnięcie psa do siebie trwa za długo i często się nie udaje. widzę to bardzo często, te ręce w górze trzymające flexi, bo człowiek zwalnia automat a pies nie przyfruwa do człowieka. no i to najczęściej cienka linka, a nie taśma, więc nawet złapać to trudno i w dłoni utrzymać. drastycznie - słyszałam o przypadku zranionej nogi w kostce, bo to cieniutkie cos mocno się zawineło wokół, do przecięcia skóry. choć raczej chodziło o naskórek, tylko potocznie powiedziane. 3. totalnie niewygodne, to juz z osobistego punktu widzenia. ani na szyi nie powiesisz, ani do kieszeni nie schowasz, a jak ktoś pali, to już telefonu nie odbierze, bo 3 ręki potrzeba ;-). to chyba głowne powody. obserwuje psy chodzące na flexi i nie widzi mi się to. moim zdaniem dezorientuje, psy i ludzi. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
omry Posted September 13, 2013 Share Posted September 13, 2013 Ej serio wszystko da się ogarnąć, jak się tylko chce ;) Sama flexi nie używam, bo jest dla mnie niewygodna i niepraktyczna, ale też nie doprowadza mnie do rozpaczy, bez przesady. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sleepingbyday Posted September 13, 2013 Share Posted September 13, 2013 ach, ten język polski, takie bogactwo możliwości ;-). a na serio - ogarnąć się da wszystko, nawet jak komuś ręce i nogi utnie, ale czy to częsty przypadek? z flexi też tak jest, z obserwacji mówię. zresztą nie ogarnie sie jednego - napięcia na automacie, przekazywanego na postawę psa oraz fizycznej niemozności skrócenia rozciagniętego flexi w przypadku awaryjnym. pies jest za ciężki. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
omry Posted September 13, 2013 Share Posted September 13, 2013 [quote name='sleepingbyday']zresztą nie ogarnie sie jednego - napięcia na automacie[/QUOTE] Wszystkie moje cztery psy w swojej karierze trochę na Flexi chodziły i nigdy nie zauważyłam, by te demonizowane 'napięcie' jakkolwiek na nie wpływało. Taki fart :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sleepingbyday Posted September 13, 2013 Share Posted September 13, 2013 no pewnie, pewne subtelne róznice nie wpływają drastycznie na całość, pies różnicy nie zdefiniuje ani tego nie przekaze. ja widze za to lekko inne reakcje psów na psy na flexi - moze to za słabe dla nas, cholera wi. dla mnie flexi jest niewygodna z róznych względów, a z punktu widzenia komfortu na ulicy czy w parku, widzę często zamieszanie spowodowane flexi. niekoniecznie kończące sie awanturą, po prostu zamieszanie, choć kilka razy aż stanęłam ze strachu, czy rower da radę, bez zaczepienia. nie raz zdarzyło się też zamieszanie z moimi psami i psami na flexi, bo pies leci się przywitać, ludź nie jest w stanie ogarnąć, bo za daleko wyciągnięte flexi, a lisław dostaje szału. zośka czasem też. byc moze to temat na wątek z chamstwem ;-), ale flexi ma w praktyce bardzo dużo wspólnego z psem bez smyczy - zwłaszcza brak kontroli. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Unbelievable Posted September 13, 2013 Share Posted September 13, 2013 mnie we flexi najbardziej boli, jak widzę psa przechodzącego przez przejście na rozciągniętej na 5m flexi, a za nim gdzieś się właściciel ciągnie... tragedia :/ Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
a_niusia Posted September 14, 2013 Share Posted September 14, 2013 ja nie uzywam flexi, bo nie znajduje dla niej zastosowania, ale byc moze to przez to, mam troche za duzo psow. moja siora powiedziala mi kiedys, ze jak widzi typa z pieskiem, ktory wypruwa na flexi to wlacza jej sie lampka ostrzegawcza w mozgu "to moze byc debil". wtedy jej powiedzialam "wez, no co ty", ale odkad kolo nas zamieszkali ludzie z pieskiem w typie pinczera, ktory ma mega dlga flexi i wlasnie tak jest wyprowadzany na trawnik to kumam, o co chodzi:))) ten pies np bierze rozbieg, wyciaga sie na flexi i zaczyna WSZYSTKICH GWALCIC:)) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Unbelievable Posted September 14, 2013 Share Posted September 14, 2013 ja używam flexi dla Grama, Brum była na flexi z kilka razy jak była jeszcze szczylem ;) wygodna sprawa, jak się ma psa, który musi mieć specjalne królewskie miejsce żeby się wysrać :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Majkowska Posted September 14, 2013 Share Posted September 14, 2013 To zależy od psa jaki na tej flexi idzie i od ręki która ją trzyma. Wielu ludzi też pozatym nie potrafi trzymać psa na flexi i smycz im zwyczajnie z rąk wypada. Potem efekt jest taki że leci po osiedlu z wyciem york, bo go coś goni i wydaje przeraźliwy dźwięk - nieraz widziałam. Ja na flexi prowadzałam zimą jak nasypało tyle śniegu że się nigdzie nie dało wejść. To było wygodne, ale na codzień sobie nie wyobrażam, w każdym razie nie takiego psa jak mój :D Zresztą jak chcę mu zapewnić przestrzeń to go zwyczajnie puszczam, a jak idziemy na smyczy to staram się żeby szedł obok mnie, a nie skakał po krzakach. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.