Jump to content
Dogomania

Czym najbardziej rozśmieszył Was wasz pies?


kasia&szaman

Recommended Posts

Mój Misio po dwóch miesiacach od zabrania ze schroniska ujawnił talent sciągania wszystkiego co nadawało sie do jedzenia i leżało na wierzchu. Nie robił tego oficjalnie, zawsze czekał, aż pójdę za poddasze. Tym sposobem zjadł kilo mąki, torebkę bułki tartej, kostce masła i bochenku chleba nie wspominając. Siedzę sobie kiedyś w pokoju na poddaszu, jest już noc, na dole jest ciemno tylko z góry pada nikłe światło. Nagle słyszę rumor, lecę na dół a tu z ciemności wychodzi na mnie Misiek i trzyma w pysku 30-sto centymetrowy nóż za rączkę tak że ostrze skierowane jest pionowo w dół. A ten jego wzrok. Okazało się, że nóż pachniał słoniną, bo na kolacje była jajecznica na słonince właśnie.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 203
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Hexę z nożem nie raz nakryłam i to czasem trzymała za ostrze a nie za rączkę, więc strachu się najadłam :shake:.
Dzisiaj mnie Ares rozśmieszył. Leżeliśmy we trójkę (ja, Ares i Hexa) na łóżku, Hexi zasnęła i coś jej się śniło więc poszczekiwała i piszczała przez sen. Resiak zaczął się delikatnie czołgać w jej stronę i przekrzywiał tak śmiesznie łepek :loveu:. Później próbował ją łapą dosięgnąć, a jak mu to nie wyszło (był za daleko) to podczołgał się bliżej i nosem ją szturchnął. Uśmiałam się z tych podchodów, bo psiaki się od piątku ignorują, a teraz Ares wyciągnął łapę na zgodę :lol:. Łapa nie została niestety przyjęta i Hexa mu w odpowiedzi zębiska pokazała :roll:. W sumie jak by mnie ktoś tak obudził to bym pogryzła :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Moja Lena nauczyła się że jak stoje przy oknie i mowie, "ooo...zobacz, chyba.... Bunia idzie" to zrywa się z impetem, wskakuje na kanape, puźniej na fotel a następnie na parapet, przykleja psyk do szyby i wydaje z siebie takie głuche wrrr....
No lubią się dziewczyny :evil_lol:.

Link to comment
Share on other sites

Inez, heh mam podobnie ze swoim dogiem ;) Mój tata przybrał przydomek 'dziadzia' dla Dantego (ech, brakuje mu wnuków to psa chociaż tak traktuje ;)) i jak rodzice kiedyś wyjechali na wakacje i w dzień powrotu parę razy hasło 'o! Chyba dziadzia przyjechał!' Szczeknięcie i prawie zabicie się na schodach, żeby tylko dolecieć pierwszy przywitać ojca ;) Za każdym razem reaguje ;)
Do tego ostatnio ma łaskotki na grzbiecie, za łopatkami. Śmiesznie to wygląda jak się go tam głaszcze i pies stojąc podnosi jedną nogę i trzęsie nią jak przy głaskaniu po brzuchu ;)
Kolejna sytuacja - pies śpi w moim pokoju, zazwyczaj tuż obok łóżka, kiedyś budzę się w środku nocy i widzę tylko takie 4 łapy wystające z podłogi - pies zasnął na grzbiecie :)
Oczywiście siadanie swoim wielkim zadem na kolana to już standard :)
No i jego ciapowatość :) Ostatnio ganiając za suczką ONa, głupek się potknął o własne nogi... Ech :)

Link to comment
Share on other sites

Oto jeszcze jedna historia. Mój poprzedni pies Prot (nazwany tak na cześć bohatera książki Nienackiego, bo to były czasy gdy książka ta była lekturą obowiązkową) także z azylu był niesamowicie ruchliwy.To była zima, dość mrożna i śnieżna. Alejkę, którą spacerowałam z psem pokrywał lód. Schodzę sobie po tej alejce ostrożnie, żeby nie wyrżnąc, wołam psa bo się gdzieś zawieruszył i widzę jak leci z góry, wprost na mnie. Nie wyhamował na lodzie, podciął mi nogi a ja fiknęłam takiego kozła, że czapka spadła mi z głowy. A ten na to tylko czekał. Z wyraźnym wysiłkiem, bo nogi mu sie rozjeżdżały zawrócił do mnie, porwał mi czapkę i uciekł zanim sie pozbierałam z ziemi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Bączek']Oto jeszcze jedna historia. Mój poprzedni pies Prot (nazwany tak na cześć bohatera książki Nienackiego, bo to były czasy gdy książka ta była lekturą obowiązkową) także z azylu był niesamowicie ruchliwy.To była zima, dość mrożna i śnieżna. Alejkę, którą spacerowałam z psem pokrywał lód. Schodzę sobie po tej alejce ostrożnie, żeby nie wyrżnąc, wołam psa bo się gdzieś zawieruszył i widzę jak leci z góry, wprost na mnie. Nie wyhamował na lodzie, podciął mi nogi a ja fiknęłam takiego kozła, że czapka spadła mi z głowy. A ten na to tylko czekał. Z wyraźnym wysiłkiem, bo nogi mu sie rozjeżdżały zawrócił do mnie, porwał mi czapkę i uciekł zanim sie pozbierałam z ziemi.[/quote]
:evil_lol::evil_lol::evil_lol::evil_lol:Rozbawiła mnie ta historia :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Bardzo pogodny wątek, można odreagować i powspominać. Mój Cezar, obecnie już leciewy pan , uwielbiał w młodości pewien rodzaj batoników. I często zdarzało się, że biegając luzem przeszukiwał okoliczne kosze na śmieci i przynosił nam puste papierki patrząc z takim wyrzutem w oczach - sami zjedli a jemu nie dali. Kiedyś znalazł w trawie zapakowany, przez kogoś zgubiony batonik i był taki dumny:loveu: ( oczywiście nie podzielił się z nami). W tym okresie usiłowałam go nauczyć skakać przez przeszkodę - małą ławeczkę w parku. Oczywiście nijak nie jarzył o co mi chodzi. Musiałam mu pokazać w czym rzecz( ja poważna kobita w odpowiednim wieku), przeskakując ławkę pośliznęłam się, runęłam jak długa na trawę gubiąc buty - a mój inteligentyny Cezarek obszedł ławeczkę, porwał but i łap mnie.

Link to comment
Share on other sites

Jeszcze raz o Procie bo to był pies niesamowity. Kochał wodę, piłeczki, kamienie, patyki. A najbardziej kochał jak mu się kamień wrzuciło do wody. Macał wtedy najpierw przednimi łapami gdzie kamień leży, a jak już wymacał, to wkładał głowę do wody razem z uszami i kamień wyciągał. Oczywiście robiliśmy mu przyjemnośc wrzucając kamienie do coraz głębszej wody. Woda to był jego żywioł. Nad morzem za patykim skakał bez strachu w największe fale i póty patyka szukał, puki go nie znalazł. Obok alejki którą chodziliśmy na spacer było boisko do tenisa. Często piłeczki tenisowe, zgubine przez graczy leżały w trawie. Prot doskonale to pamiętał, szukał, szukał i zawsze którąś znalazł. A ponieważ chodził w kagańcu nie mógł jej wziąć do pyska. Ale z tym szybko sobie poradził. Te kagańce były metalowe, bo wtedy tylko takie były dostępne. W tego typu kagańcach przecierały sie pręty i wypadały. Wystarczyło, że tylko jednego pręta nie było, a już Prot wciskał piłeczkę do kagańca i dumnie przynosił. Prot , jak już nikt nie chciał się z nim bawic to przynosił kamień kładł przed stopami zeby mu go kopać, a potem ten kopnięty kamień gonił, naskakiwał na niego i przynosił. I tak w kółko do znudzenia. Czasami kamien popychał kagańcem sam, stąd wszystkie kagańce były zaraz bez prętów.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maruda666']Bardzo pogodny wątek, można odreagować i powspominać. Mój Cezar, obecnie już leciewy pan , uwielbiał w młodości pewien rodzaj batoników. I często zdarzało się, że biegając luzem przeszukiwał okoliczne kosze na śmieci i przynosił nam puste papierki patrząc z takim wyrzutem w oczach - sami zjedli a jemu nie dali. Kiedyś znalazł w trawie zapakowany, przez kogoś zgubiony batonik i był taki dumny:loveu: ( oczywiście nie podzielił się z nami). W tym okresie usiłowałam go nauczyć skakać przez przeszkodę - małą ławeczkę w parku. Oczywiście nijak nie jarzył o co mi chodzi. Musiałam mu pokazać w czym rzecz( ja poważna kobita w odpowiednim wieku), przeskakując ławkę pośliznęłam się, runęłam jak długa na trawę gubiąc buty - a mój inteligentyny Cezarek obszedł ławeczkę, porwał but i łap mnie.[/quote]


Nie no, to mnie rozwaliło! :evil_lol::evil_lol::evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Dwóch psów i faceta jeszcze gorsze :evil_lol:. I to wszyscy nad głową moją :shake:.

Ares mnie ostatnio rozśmieszył jak się przestraszył otwierających się drzwi i zwiał na balkon :lol:. A to tylko Hexa wyłaziła sobie z pokoju, w którym ją zamknęłam na czas kolacji Aresa, bo by go zjadła razem z jego jedzonkiem, mimo że prawie połowę mniejsza jest :roll:.
Inna sytuacja na spacerze- szliśmy między krzaczkami, nagle psy zrobiły zatrzymanie, odwróciły się do siebie tyłkami i równocześnie kupę zaczęły robić :p. Śmiesznie to wyglądało i żałowałam że aparatu nie miałam przy sobie. Później zaczęły łapami zakopywać i biegać dookoła mnie okręcając mnie smyczami i gdyby mój donośny głosik ich nie powstrzymał to leżałabym w tym co one narobiły :roll:.

Link to comment
Share on other sites

Ja mam twardy sen i mnie trudno obudzić. Niezłe koncerty nocne masz :evil_lol:. Mnie kotka z rują nie budziła miaucząc pod drzwiami, a TZ się skarżył, że się darła i biegała po przedpokoju ;). Płacz dziecka tuż nad moim uchem na mnie kiedyś wcale nie działał :roll:, teraz nie wiem czy byłby w stanie mnie obudzić. Hexa też ma twardy sen i czasem dopiero jak wejdę i zacznę hałasować to się zrywa i biegnie mój gamoń :loveu:. Ma przy tym taką zdziwioną minę, bo przecież ja się nie wiadomo skąd w domu wzięłam, a ona tak pilnowała dzielnie :razz:.

Link to comment
Share on other sites

Może Hexa już trochę niedosłyszy? Ile ma lat ?Mój Cezar ( prawie 13 ) też nie zawsze już reaguje na przyjście domowników, a potem nagle zrywa się ciężko zdziwiony. A szczególnie traci słuch w nocy, gdy smacznie śpi rozwalony w pościeli a ja go wołam na ostatnie sikanie - całkowicie głuchy pies!!!

Link to comment
Share on other sites

z innej beczki:
Mój śp jamnior Dino buszował po krzakach w ogródku.
Któregoś pięknego dnia: Dino gmera w trzcinach koło przydomowego bajorka, rodzina siedzi przy kawce w plenerze. Nagle pies coś wynosi w pysku wyciera sie w to z lubością na trawniku i zjada z apetytem. Pierwsza moja myśl: "o, żabie udko". Ale skąd w krzakach żabie udka?
Podkradłam sie bliżej i.. oniemiałam. Mój kochany, domowy piesek memłał w pysku martwą od jakiegoś czasu żabę, której brakowało jednej nogi..
Mina psa kiedy oblałam go uroczyście wodą z konewki była bezcenna :D

Link to comment
Share on other sites

Hexa ma 4,5 roku i słuch świetny- jak otwieram puszkę z rybą to z najgłębszego snu się zrywa ;). Słyszy to co chce słyszeć poprostu, jak śpi ma chyba wyłączone czuwanie na pewne dźwięki. Na ostatni spacer, żeby ją wyciągnąć to ja się zadrzeć mogę stojąc na dole, a ta będzie udawała, że ona głucha jest i głowy nie podniesie- brat mi relacjonuje z mojego pokoju jej poczynania śmiejąc się z nas. Działa na nią jak sobie pod nosem mruknę "kici kici", wtedy momentalnie biegnie na podwórko szukać kotów :evil_lol:.

Link to comment
Share on other sites

Mój poprzedni pies, jak już prawie ogłuchł na starość, robił numer podobny do Hexy. Jak wchodziłam do domu Itek oczywiście nie słyszał i spał. Mniej więcej jak stawałam mu prawie na głowie [legowisko miał zaraz obok szafy na kurtki, bo stamtąd widział całe mieszkanie] to nagle budził się z groźnym szekowarkotem na wrednego złodzieja co nagle zmaterializował się w domu :D. Zawsze musiałam go od razu wołać po imieniu, bo inaczej chyba by do końca nie zauważył kto ja i mnie dziabnął [ślepy już był]

Link to comment
Share on other sites

Hexa śpi zawsze na górze na moim łóżku i tam tak nie słychać otwierania drzwi. Zwykle spotykamy się w połowie drogi, czasem niesie mi moją poduszkę na powitanie, a czasem rodzicom z sypialni kradnie taki jakby rogalik i się cieszy :cool3:. Najlepiej jak mama ją z nim przyłapie, to wtedy momentalnie pies zwiewa jak najszybciej i często zaczyna szarpać zdobycz jak mama nie zwraca uwagi :roll:.
Dziwi mnie, że czasem małpa nie usłyszy otwierania drzwi, a samochód jak podjedzie to się budzi i biegnie do okna. Albo mi się wydaje, że ona śpi a ona czatuje na skok na plecy z samej góry :evil_lol:. Jak rodzice przyjadą to ona stoi na górze i kręci tyłkiem, a dopiero jak zdejmują kurtki to ta leci do nich.

Link to comment
Share on other sites

Budzenie i wołanie na "kici kici" zawsze u nas działa. Albo jeszcze "o, kotek" :razz:. "Ciasteczko" aż takiego działana nie ma, działa tylko przy zachęceniu do powrotu do domu. Czasem jak rozmawiam z kimś przy Hexi to muszę uważać, żeby nie używać "magicznych" słów, bo jak powiem coś np. o kotku to ta zaraz się zaczyna rozglądać i szukać :evil_lol:.
Za kotami Hexa nie rozgląda się z miłości czy nienawiści, tylko raczej ze strachu. Kiedyś goniła kota i ten się zatrzymał, a ta zaczęła zwiewać w przeciwnym kierunku :lol:. Widok komiczny :lol:, ta panika, przerażenie. Jak kota goniła to odważnie a jak się zatrzymał to już odwaga prysła ;). Głupkowata ta Hexolina trochę :evil_lol:.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...