Angi__ Posted February 16, 2009 Share Posted February 16, 2009 Witam. Mój pies był kastrowany 6go lutego, tydzień później miał zdjęte szwy. Jednak nadal ma opuchnięty woreczek. Zastanawiam się jak długo taka opuchlizna może się utrzymywać? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
milamini Posted February 16, 2009 Share Posted February 16, 2009 U mojego to najpierw się zmniejszył, botem zwiększył, bo się dobrał do niego :diabloti:, potem stopniowo się zmniejszał, w sumie po dwóch tyg, może po 10 dniach prawie nie było go widać. Zostało śmiesznie zwichrowane futerko, ale u psa sąsiadów owczarkopodobnego to cały czas było widać normalnie. Jakby nic tam nie brakowało. I to też jest normalne. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
App Posted March 13, 2009 Share Posted March 13, 2009 Jesteśmy już po ! Wiem, że to normalne, że teraz tylko śpi. Chyba go bardzo boli, bo wogole się nie chce ruszać. Jak długo to może potrwać ? Edit. Mój pies wyciągnął sobie kilka szwów, a weterynarz zapewniał nas że nie trzeba kołnierza:shake: Rana mu się troszkę otworzyła w jednym miejscu, już naprawdę nie wiem co mam robić. Dzwoniłam tam ale powiedział, że tak będzie, że pies będzie sobie szwy wyciągał . :shake: Zrośnię mu się to bez kolejnego szycia?! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Fioletowa Posted March 17, 2009 Share Posted March 17, 2009 To coś nowego:crazyeye: Tak bedzie, że pies sobie szwy powyciąga:crazyeye: Moja suka miała sterylkę i gdyby sobie szwy wyciągała, to by się sama wypatroszyła... Mimo iż u psa zabieg jest lżejszy, to szwy powinny byc na swoim miejscu do czasu zdjęcia/ czyli jakies 7- 10 dni/ przez weta. a poies powinien miec kołnierz lub jakieś wdzianko. Ja bym skonsultowała się z innym wetem... A z innej beczki, zastanwiam się nad kastracją jednego z moich psów. Jest dominujący wobec innych samców, bardzo intensywnie znaczy teren. Niedawno wziełam innego psa, dorosłego samca, który z tego co widzę, też lubi sobie poznaczyc. Niestety Max jest z ulicy i jeszcze się boi, dlatego jego kastrację muszę odłożyc, stąd pomysł by najpierw zajac sie jednak starszym. Pies ma obecnie 7 lat, czy zabieg w tym wieku coś zmieni? No i co z bezpieczeństwem zabiegu, i po zabiegu, pies jest podwórzowy, i na tyle dominujący, że wpuszczony do domu również go oznacza./ wiem, że to ma podłoże dominacyjne, gdzyz pies wychowywał się w domu i dobrze wie, że tam załatwiac się nie wolno/. Poradzcie wykonac zabieg, no i co zrobic po zabiegu, czy może byc na podworzu ale w kołnierzu? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kokosek Posted March 17, 2009 Share Posted March 17, 2009 Mój był kastrowany w sobotę. Dzisiaj już jest lepiej ale po zabiegu ... tylko spał. Teraz ewidentnie przeszkadza mu kołnierz bo jak tylko go zdejmiemy to zaraz mu wraca energia :) na spacerach najchętniej by szalał a jak tylko sie pojawia możliwość to by lizał "interes" Opuchlizna już mu schodzi :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
App Posted March 17, 2009 Share Posted March 17, 2009 Konsultowałam to z dwoma innymi lekarzami bo przyznam, że strasznie mnie to niepokoiło. Stwierdzili, że najlepiej zostawić to teraz tak jak jest i czekać aż rana zagoi się samoistnie. Troszkę dłużej to będzie trwało no ale trudno.. Powoli dochodzi do siebie. Je,pije, na spacery chętnie wychodzi z tym że całe dnie głownie przesypia bo go jeszcze bardzo boli... Teraz wiem, że drugi raz nie zdecydowałabym się na to. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Fioletowa Posted March 17, 2009 Share Posted March 17, 2009 No cóż, właściwie pewnie twój psak przeszedł by wszystko bezproblemowo, gdyby nie ciekawe pomysły weta:mad: Ja do kastracji się przymieżam za jakiś tydzień, o tyle beznadziejnie, że pies podwórzowy, to i nie mam pojęcia jak ranę przed utytłaniem uratowac. A co do niechęci do zabiegu, to ja sterylizowałam do tej pory 2 moje suki i kotkę oraz kota, u kotki sama musiałam wyjąc szew do wet nie zauważył:angryy: Szczerze szlag mnie trafiał, a teraz? Migotka moja sunia rozlizała ranę po sterylce, i też cholera użeram się bo się ślimaczy. Ale nie żałuję, nigdy;) lepiej to niż w starszym wieku krojenie z powodu np, choroby. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PositiveThought Posted March 26, 2009 Share Posted March 26, 2009 U nas jest pięknie! :loveu: Suczki z cieczkami, teren pełen zapachów, a Dusiasty widzi tylko mnie! :loveu: No i piłkę :cool1: Myślałam, że zwariuję z radości na pierwszym treningu po kastracji z bodźcami rozpraszającymi go wcześniej ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
milamini Posted March 26, 2009 Share Posted March 26, 2009 Bo najgorzej to dać psu szwy zjeść. To dopiero wtedy zaczyna dokuczać. I dłużej. Mojej starej suce po wycięciu guzgów tak się ślimaczyło- upał być jak cholera wtedy, ona tłuściutka troszkę i trzasnęły jej dwa szwy. Byla juz po sterylce dawno, ale,że to schroniskowe i stare to jak miał te 14 lat to juz tak się fajnie nie goiło. Wczesniej tam gdzies juz pisałam o sobie, i nigdy nie zrezygnuje z dobrodziejstwa chirurgii. Tydzień użerania, ale potem... Mój pies na jesieni miał 8 i pół jak mu "ciach" zrobiłam. Do tego problemy z usypiaczem (collie z mutacją), ale wszystko było cacy. Też podwórkowy- pomieszkał sobie w chałupie, ściany mi kołniezem podrapał troszkę, ogólenie uziemiony w ciasnym wiatrołapie to nie ganiał się z reszta stada :evil_lol:. Pod kontrolą mógł telewizję oglądać ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Luki14 Posted March 27, 2009 Share Posted March 27, 2009 [quote name='Bzikowa']A jednak coś mnie dręczy... Pies normalnie je i pije. Ale nie bardzo chce chodzić , chyba musi go tam bardzo uwierać bo cały czas by siedział/leżał. Jak go zawołam to niechętnie wychodzi z klatki z ogonem w dół , przejdzie kilka kroków - siada itd. A jak tylko może to wraca do swojej klatki i tam sobie leży. Ale nie jest jakiś ospały czy rozleniwiony, po prostu chyba bardzo mu ten szew przeszkadza, co jakiś czas siada i patrzy na mnie jakby mnie prosił o pomoc. Dodam , że rano byliśmy na krótkim spacerku, wysikał się wreszcie!!! Pierwsze kilka kroków przeszedł wabiony żarełkiem a potem się rozkręcił i już szedł sam normalnie, oszczekał 2 duże psy i pogonił kota czyli energię ma :) Mam nadzieję, że to nie jest nic strasznego, że on nie chce chodzić po domu :-( Dzwoniliśmy do lecznicy i pani doktor powiedziała, żeby na razie dać mu spokój i jeśli chce to niech sobie leży, widocznie szew mu przeszkadza. Ale ja nie wiem co myśleć... Nie żałuję podjętej decyzji bo ma duuużo plusów ale nie słyszałam nigdy o czymś takim u psa po kastracji...:roll: Co myślicie ?[/quote] Dokładnie mam tak samo i tylko to jedyne mnie martwi , bo widać że jest normalny, nie jakiś osowiały itp. tylko po przejsciu paru kroków, siada, na spacerze to jeszcze bo tylko od czasu do czasu usiadzie ale w domu jak wstanie i chce przejśc to okropnie skomle ;/ Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ajula Posted March 27, 2009 Share Posted March 27, 2009 mój pies miał po kastracji tylko trzy szwy i żadnego nie miał szansy wyjąć sam, bo cały czas do wygojenia chodził w kołnierzu chociaż niektórzy z domowników się nad nim użalali, to nie pozwoliłam zdjąć kołnierza i koniec, nawet na spacerach - dzięki temu szybko i ładnie się wygoiło, nawet śladu nie ma :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PaulinaG Posted April 7, 2009 Share Posted April 7, 2009 Czester został wykastrowany wczoraj, ma 2 lata i 4 miesiące. Nic niepokojącego nie zaobserwowałam. Boli go jak diabli, co okazał w nocy (całą noc nie spał tylko się kręcił, stękał, troszkę powarkiwał). Dostałam od weta lek przeciwbólowy w czopkach i wieczorem dostał połóweczkę (nic mu w nocy nie pomogła) i drugą połóweczkę dostał rano (pomogła- Czesiek śpi). Ból również się objawia tym, że jak chodzi to ma cały czas podkulony ogon (normalnie jest zakręcony do góry). 12h przed zabiegiem nie mógł nic jeść, po zabiegu również zakaz jedzenia- dopiero mógł zjeść dzisiaj śniadanie, małe. Pić mógł do woli- jednak nie chciał pić. Cały wczorajszy dzień przespał, co jest zrozumiałe po narkozie. Jutro idziemy na kontrolę, po 10 dniach będzie miał ściągane szwy. Oczywiście do póki ma szwy- kołnierz jest jego najwierniejszym przyjacielem. Może nie jest mu w nim zbyt wygodnie ale pal licho Cześka wygode- najważniejsze jest dla mnie to, żeby szwów nie zeżarł. Kołnierz ma ściągany tylko na spacerki- ponieważ już kiedyś musiał chodzić w kołnierzu to mam sprawdzone, że na spacerach nie dobiera się do szwów. Po wejściu do domu sam ładnie nadstawia łepek i wsuwamy kołnierz. Czester jest bardzo energicznym psem. Wszędzie go pełno. Ciekawa jestem jak bardzo kastracja wpłynie na jego zachowanie. Troszkę wariat jest ale kochany wariat. No cóż, trzeba czekać aż zacznie spadać testosteron i co się będzie z tym wiązało... Jedno jest pewne- będzie szczęśliwszy ponieważ nie będzie miał w głowie tylko jednego. A ostatnio miał... Łapał trop, oj łapał w powietrzu :cool3: I trawkę wylizywał... Przynajmniej ten problem będzie miał z głowy... ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sonikowa Posted April 7, 2009 Share Posted April 7, 2009 Staram sie przebrnąc przez wątek, ale to mi całe dwa dni zabierze.. Przesunięto termin kastracji mojego psa, Sonika i jadę z nim już dzis popoludniu. Mam pytanie: - jak jest z wybudzaniem? Wet mówi, zebym go odebrała wieczorem jak sie obudzi, ale nie wiem czy nie powinnam przy nim być kieyd będzie się wybudzał? -o jakie środki przeciwbólowe poprosić, zeby podawać mu potem w domu? -kiedy pies zaczyna wychodzić na siku i koo? Za dwa dni ciacham z kolei drugiego psa i to w ogole będzie koszmar, bo jedno jądro ma w brzuchu, czyli poważna operacja, i w dodatku on waży prawei 70 kg, to ja nie wiem jak go będe w razie czegfo targać po schodkach do ogrodu... Przepraszam, ze tak zasypuje pytaniami na już, ale sytuacje mam awaryjną.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ffrubka Posted April 7, 2009 Share Posted April 7, 2009 Bzikowa napisz co tam u białaska? Jak się miewacie?? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ajula Posted April 7, 2009 Share Posted April 7, 2009 [quote name='sonikowa'] - jak jest z wybudzaniem? Wet mówi, zebym go odebrała wieczorem jak sie obudzi, ale nie wiem czy nie powinnam przy nim być kieyd będzie się wybudzał? -o jakie środki przeciwbólowe poprosić, zeby podawać mu potem w domu? -kiedy pies zaczyna wychodzić na siku i koo? [/quote] do mnie zadzwonili, że mogę odebrać, jak był już wybudzony pognalismy jak na skrzydłach (żeby piesek nie czuł się samotny ;)) ale nawet jakbysmy pojechali później to nie byłoby różnicy, bo pies był otępiały i ledwo kontaktował z sikaniem i kupkami nie było problemu żadnego - załatwiał się normalnie i nie zauważyłam, żeby go coś w czasie tych czynnosci bolało dostawał tabletki przeciwbólowe - rimadyl 2 razy dziennie Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PaulinaG Posted April 7, 2009 Share Posted April 7, 2009 Dokładnie jest tak, jak napisała Ajula. Zaprowadziłam psa o 12. Przy mnie dostał zastrzyk- "głupiego jasia" i przy mnie zasnął. Jak zasnął, to ja sobie poszłam a Czester dostał pełną narkozę. Zadzwonili do mnie po 14, że Czester już się obudził i jest szczęśliwy (dokładnie tak powiedział pan doktor :cool3: ). Też pobiegłam pędem ale to faktycznie nie ma różnicy czy od telefonu od weta zanim dojdziesz minie 5 minut czy 30. Czester jak został przyprowadzony do mnie to był tak otępiały, że nie miał siły merdać ogonkiem na mój widok. Tylko w oczach było widać radość. Stanął przy mnie i dosłownie zasypiał na stojąco (troszkę tam stałam, żeby dostać zalecenia, receptę na przeciwbólowy lek itd.). Do domu, mimo iż mamy dosyć blisko od weta (normalnie idzie się z 5 minut) szliśmy z półgodziny. Powolutku, łapka w łapkę. W międzyczasie Czesiek przystawał, przysypiał. Już po drodze do domu zrobił dwa razy siusiu (nie miał siły podnieść łapki- tak jak szedł tak przystawał i siusiał tam gdzie stał). Kupala zrobił na wieczornym spacerze. Ja dostałam dla Cześka pyralginum w czopkach z zaleceniem żeby nie dawać na zapas tylko jak go będzie bardzo bolało i tylko pół czopka. Takie zalecenie dostałam, ponieważ Czester ma bardzo dużo energii i lekarz po prostu się bał, że jak nic w ogóle nie będzie czuł bólu to nie będzie na siebie uważał. Jesteśmy już ponad dobę po kastarcji i póki co (odpukać) wszystko jest w należytym porządku. Czester co prawda nie ma jeszcze tyle enrgii ile miał, chodzi z kąta w kąt i głównie leży i śpi ale jak idziemy na spacerek to zachowuje się całkiem normalnie i dzisiaj od rana już podnosi łapkę do sikania. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kredka Posted April 7, 2009 Share Posted April 7, 2009 Wiem że to nie odpowiednie miejsce,ale ten psiak natychmiast potrzebuje pomocy!!!PROSZĘ!!zajrzyjcie... [URL]http://www.dogomania.pl/forum/f28/lubelskie-rudy-psiak-ma-czas-do-jutra-pomoz-nie-zostan-obojetny-135103/index4.html#post12096656[/URL] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bzikowa Posted April 7, 2009 Share Posted April 7, 2009 My jesteśmy już prawie 2 miesiące po zabiegu, wszystko w należytym porządku :loveu: Pies wcale nie 'oklapł' jak niektórzy sugerowali, a wręcz przeciwnie, odbija mu jeszcze bardziej, za dziesięciu czasem :diabloti: bo już nie zajmuje się tak intensywnie sukami. Mogę go odwołać od suki jeśli jest od niej wystarczająco daleko (kiedyś to tylko namierzył = rura) ale nadal ma nawyk wsadzania sukom pyska pod ogon, tylko już przy tym nie dostaje ślinotoku, szczękościsku itd. Nie ma jakiejś dużej zmiany ale wg mnie ma teraz większą 'wolność' na spacerze, nie jest w ciągłym napięciu w okresie cieczek. Ale okropnym zakapiorem i chojrakiem do samców jest wciąż. Nawet wydaje mi się, że stał się jeszcze bardziej na nie cięty (to w zasadzie nie jest taka agresja , że dopaść i zagryźć, ale dużego psa obszczekać i dziabnąć w łapę dla zasady należy :roll:) Nie żałuję decyzji. :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sonikowa Posted April 7, 2009 Share Posted April 7, 2009 Wróciłam do domu, Sonik uspiony został. Wet po mnie zadzwoni jak się pies obudzi.. Mam nadzieję, że będzie w porządku. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Vectra Posted April 7, 2009 Share Posted April 7, 2009 Bzikowa , pewne jego zachowania względem suczek , są już nabyte ;) 2 miesiące do dość krótki czas , aby zszedł cały testosteron ..... Pies który ma temperament , nie oklapnie ... Twoim psem nie rządziły jajka ;) dlatego jest wyluzowanym świrkiem. Zakapiorem też jest z charakteru i to się nie zmieni. Kastracja zmniejsza tylko popędy seksualne ... i eliminuje tylko większość złych zachowań z tym popędem związanych. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PaulinaG Posted April 7, 2009 Share Posted April 7, 2009 Sonikowa, na pewno wszystko będzie ok. A co do ewentualnej zmiany temperamentu to mi wet powiedział, że pies się nie zmieni z dnia na dzień. Testostreon spada od 3 miesięcy do roku. Poza tym, kastracja nie jest gwarantem uspokojenia się psa. Dużo tu też zależy od wychowania. Jeżeli pies nie jest wychowany i posłuszny to kastarcja tu nie wiele zmieni. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ajula Posted April 7, 2009 Share Posted April 7, 2009 [quote name='Bzikowa'] Ale okropnym zakapiorem i chojrakiem do samców jest wciąż. Nawet wydaje mi się, że stał się jeszcze bardziej na nie cięty (to w zasadzie nie jest taka agresja , że dopaść i zagryźć, ale dużego psa obszczekać i dziabnąć w łapę dla zasady należy :roll:) Nie żałuję decyzji. :)[/quote] u nas zabieg był 20 stycznia, czyli już ponad 2 miesiące temu i jesli chodzi o agresję wobec samców, to jest dokładnie tak jak piszesz :roll: też mi się wydaje, że jest jeszcze bardziej ostry wobec nich, niż wczesniej z rzeczy pozytywnych - przestał lizać trawę i się ślinić, trzyma się nas może trochę bardziej niż kiedyś, ale nadal chce uciekać, tylko że nie z powodu cieczek, ale dlatego, że on jest znajda, długo był bezdomny i jeszcze nie jest do końca oswojony acha, jak znajoma podeszła do nas z cieczkującą suczką, to powąchał ją tylko tak jak wącha wszystko inne, a potem zajął się swoimi sprawami :lol: nie sika już 20 razy na każdym spacerze, tylko jakies 10 ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sonikowa Posted April 7, 2009 Share Posted April 7, 2009 Sonik już w domu. Leży na poslanku, kiedy wchodzę do pokoju merda ogonkiem. Noc przed nami. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sonikowa Posted April 8, 2009 Share Posted April 8, 2009 Czy myslicie, że na spacery mozna zdejmowac kołnierz? Bo Sonik ma krotkie łapki i jak idzie to zahacza kolnierzem o trawę i kamienie... A jak poradzic sobie z jedzeniem i piciem? Picie podaje mu pod sam pyszczek, ale wolalabym, żeby sam ,mógl sie napić kiedy chce. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Zuza i Noddy Posted April 8, 2009 Share Posted April 8, 2009 [quote name='sonikowa']Czy myslicie, że na spacery mozna zdejmowac kołnierz? Bo Sonik ma krotkie łapki i jak idzie to zahacza kolnierzem o trawę i kamienie... A jak poradzic sobie z jedzeniem i piciem? Picie podaje mu pod sam pyszczek, ale wolalabym, żeby sam ,mógl sie napić kiedy chce.[/quote] Ja na spacerki zawsze zdejmowałam kołnierz, bo inaczej się nie dało. Noddy z racji, ze jest mały jak szedł to nabierał pełny kołnierz śniegu. Jeść potrafił z kołnierzem, ale i tak zazwyczaj zdejmowałam, żeby mu było wygodniej. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.