Jump to content
Dogomania

Lumpowe historyjki (i Mafijne)


M@d

Recommended Posts

  • Replies 1.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[B]Pies obrońca, czyli biją naszych!

[/B]Siedzimy sobie dzisiaj z Lumpem na werandzie, po ogródku szwenda się nasz kot...
W pewnej chwili rozlega się z ogrodu koci wrzask!
W ułamku sekundy Lump galopem wypada do ogrodu...
Rzut oka na ogród i widzimy taką scenkę:
Od strony płotu od sąsiadów zwiewa z zadartym ogonem nasz kot.
Pod płotem w naszym ogrodzie jeżą się na siebie 2 inne dorosłe koty.
Jednym z nich jest kot sąsiadów, który czasem bawi się u nas z Kamykiem, a drugim jakiś nieznany obcy kot...
Na widok nadciągającej szczekającej kawalerii obcy kot dokonuje błyskawicznego strategicznego odwrotu przeciskając się przez szparę pod płotem wygrzebana przez kota sąsiadów.
Niestety blokuje to próbującego sie tam wepchnąć kota sąsiadów.
A gdy przejście jest już wolne Lump jest tuż tuż...
Kot sąsiadów wpada w panikę i zaczyna się miotać bezładnie w kącie ogrodu
klnąc swój brak zapobiegliwości i nie spisanie testamentu!
Lump dopada "dziury" szczeka parę razy i zatrzymuje się patrząc na kota sąsiadów!
Kot zamiera...
W ogrodzie zamiera wszelki ruch i zapada ciężka cisza...
Przestają śpiewać ptaki, a myszy mdleją w norach ... (no dobra, może nie aż tak ...ale prawie ...:cool3:)
No a Lump, jak to Lump, zawinął się, przebiegł jakieś 30 cm od wciśniętego w róg ogrodzenia kota sąsiadów i ... wrócił na werandę... :lol:
Rzucając kotu na odchodnym :
- [I]"Ty, to tutaj możesz się bawić z Kamykiem, ale jak zobaczę, że tu sprowadzasz jakieś inne koty i że rozrabiacie, to moi państwo wzbogacą się o dywanik przed kominkiem ze skóry kota! ZROZUMIANO?!
A teraz Spocznij. Wolno oddychać - bo robisz się zielony, a ja ci nie będę robił reanimacji metodą usta- usta... Zapomnij! Pfuj!"
:megagrin:
[/I]

Link to comment
Share on other sites

nie no poprostu bomba. Siedze sobie z Junka na kolanach i zanosze sie śmiechem z tych histori :megagrin: Jak się posikam to będziesz sprzatał :siara: Jeszcze jedną historyjke tylko się przygotuje, żeby nic nie pić bo sobie komputer zamocze :wallbash:


A tak przy okazji twój sznup jest bardzo podobny do mojego. Zgadnę, że nie rasowiec. Moim zdaniem powinniśmy się zebrać (bo coraz wiecej spotykam sznupów z tak stojącymi uszami) i iść do związku i prośić o uznanie rasy Sznaucer Miniaturowy Wielkouszasty :megagrin:

Link to comment
Share on other sites

Mówisz o tym? To nietoperz Beksa, zwany czasem Batmanem ;)

[IMG]http://www.idz.pl/sznaucer/slides/21.jpg[/IMG]

Ale on już nigdzie z nami nie pójdzie. Śpi snem wiecznym w hermetycznym plastikowym kontenerku w miejscu drogim naszemu sercu, gdzie - nie powiem ;)
Ale zgadłaś. To mix miniatura. Niestety był obciążony genetycznie (wątroba) i opuścił nas po 5 latach po 1,5 roku ciężkiej walki o wydłużenie mu życia...

A obecny to następny mix, tyle że olbrzym...

[IMG]http://images25.fotosik.pl/181/687f72cc5a9ccff9.jpg[/IMG]

A teraz historyjka z wczoraj...
[B]Dyżurny myśliwiec przechwytujący wkracza do akcji ...[/B]
[I](Kocia Wojna część 2)[/I]

Siedzimy sobie na werandzie, a tutaj w ogrodzie pojawia się obcy kot.
Pod domem jest przestrzeń "techniczna" z kratkami po obu stronach domu. Kot wywalił kratki z jednej i drugiej strony i przeszedł z "zewnątrz" do ogrodu...
Lump go zobaczył przez szybę, ale nie chciało mu sie wychodzić, więc go tylko obszczekał i tamten czmychnął z powrotem do kratki ...
Potem poszliśmy z Lumpem na rower.
Wracamy z roweru z Lumpem, Lump został w kuchni i popijał sobie wodę, a my idziemy na werandę.
A tam, w ogrodzie miota się nasz kot Kamyk atakowany przez tegoż samego niedawnego "gościa" (BTW "gość" wygląda na zaniedbanego i bezdomnego, być może wymyślił sobie, że jak załatwi rezydenta, to przejmie terytorium z całym przynależnym inwentarzem - domem, ludźmi i miską ...) :cool3:
Ponieważ sytuacja wyglądała nieprzyjemnie, liczył się czas reakcji, oraz potrzebny był jak widać intensywniejszy czynnik psychologiczny imprintujący obcemu kotu niewłaściwość takiego zachowania na tym terenie, jedyne co "na szybko" przyszło mi do głowy to okrzyk: LUMP! i otwarcie drzwi werandy...
Lumpiś przytruchtał przyjaźnie powiewając uszkami, ale w ułamku sekundy po jednym rzucie oka na ogród zorientował się w sytuacji...
Luźny trucht płynnie przeszedł w morderczy galop. (i znowu mnie zaskoczył, myślałem, że widziałem już jego przyśpieszenia, ale jeszcze nie widziałem aby ten 36 kilowy pies aż tak przyśpieszał...)
Lump bez jednego dźwięku runął na ogródek kursem przechwytującym. (czas pogaduszek i ostrzeżeń się skończył, teraz przyszła pora na czyny :mad:...)
- Cytując Klasyka można by napisać [I]"W dysputach robimy pauzę, teraz ma głos towarzysz Mauzer(*) !"[/I]
(*) - [URL]http://www.mauser98k.internetdsl.pl/hist.html[/URL]
Kamyk usłyszawszy otwierane drzwi i nasze głosy przyjął kurs na werandę i wypadł z krzaków z przeciwnikiem siedzącym mu na ogonie.
I tutaj czekała przeciwnika niespodzianka, gdyż na dwunastej objawiły się siły szybkiego reagowania z położonymi uszami, zmarszczonym nosem i wyszczerzonymi kłami...
"Obcy" jak na pokazach lotniczych wykonał popisową akrobację - wystrzelił w górę piękną świecą i przewrotem przez plecy zmienił kurs o 180 stopni salwując się ucieczka przed przeważającymi siłami wroga...:eviltong:
I była by to wzorowa akcja godna uwiecznienia w annałach kocich akademii wojskowych ku pamięci potomnych i nauczania nowych adeptów, gdyby ... nie drobny błąd w nawigacji...
"Obcy" o kilka stopni pomylił się w obliczeniach kursu "na dziurę w płocie", skutkiem czego wyrżnął nosem w siatkę o jakieś 30 cm od dziury... :evil_lol:
Rozległo się głuche miauknięcie (autor ze względu na niedostateczną znajomość kociego nie potrafi stwierdzić, czy był to okrzyk zaskoczenia czy tez siarczyste przekleństwo :lol:)
Nastąpiła po tym gwałtowna korekta trajektorii i "obcy" opuścił granice patrolowanego terenu uchodząc w przestrzeń eksterytorialną umykając prawie "na styk" lokalnym siłom szybkiego reagowania.
W związku z w/w błędem, zamiast okrzyków podziwu "obcego" goniły szydercze śmiechy, a urażonej dumie będzie jeszcze towarzyszył bolący nos, przez jakiś czas przypominający o upokarzającej porażce :eviltong:

Dzisiaj bonusowo zdjęcie z kolekcji : "Lump w gościach"

[IMG]http://images25.fotosik.pl/207/25618acd4b55396emed.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Lumpek (na szczęście) nie daje wielu tematów do opisywania (bo co tu opisywać gdzy pies jest grzeczny?).
Ale ostatnio dał pewien wątek ...
Otóż Lumpski wynalazł nowe źródło pozyskiwania pokarmu :razz:
Bywa, że na spacerze przełożę torebkę z przysmakami do kieszeni spodni.
Bywa, że jest to dres, który wieszam w łazience (gdzie ma dostęp).
Lump odkrył niedawno ten fakt i postanowił z niego skorzystać ... :eviltong:
Wyciągnął profesjonalnie z kieszeni torebkę, wytrząsnął z niej zawrtość i pożarł (zawartość oczywiście, a nie torebkę)
Od tego czasu regularnie sprawdza, czy aby tam coś nie zostało (czasem noszę w kieszeni nagrody luzem, więc zapach zostaje ...)
Lump dokonuje cudów zręczności, albowiem jak przeprowadza inspekcję spodni od dresu, to zdejmuje je z wieszaka i wynicowuje na wierzch obie kieszenie (nie uszkadzając materiału ...) :crazyeye:
Biorąc pod uwagę brak chwytnych palców, jest to niezły wynik :evil_lol:
Ale musiał pewnie chłopak opracować róóóżne metody dobierania się do żarcia i picia gdy był bezdomny... (o otwieraniu zakręcanych butelek już kiedyś wspominałem ...) :cool3:

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem...
Podejrzewam, że wsadza pysk do kieszeni, chwyta zębami i wywraca na drugą stronę ...

UPDATE:

[B]Zagadki proceduralne Lumpa.

[/B]Aby lump rano nie kręcił się pod nogami jest odsyłany na łóżko.
Przed wyjściem jak jest na łóżku dostaje herbatnika.
Pewnego dnia Lump idzie do innego pokoju na inne łóżko.
Czemu?
Proste - w porannym zamieszaniu łóżko na którym zwykle ma być zostało ... wbrew procedurze niepościelone ... :D

Lump jak chce wyjść do lasu na kupę (jak nie musi nie robi w ogrodzie) zaczyna nosić w pysku kapeć.
Pewnego dnia nosił kapeć, wyszliśmy, a on się zaparł zaraz za furtka i nie chciał iść. Nie, to nie...
Po powrocie Lump pobiegł do kuchni i zrobił siad przed szafką...
O co chodzi?
Proste - po powrocie ze spaceru dostaje żwacz - a on nie chciał chodzić, tylko dostać żwacz, więc wyszedł za furtkę, wrócił (niby ze spaceru) i teraz chce dostać żwacz ;D

Pewnego dnia zaspaliśmy i rano było wszystko "na szybko". W pewnym momencie zauważyłem, ze pies stoi w kuchni z podniesiona łapą i gapi sie na stół.
Czemu?
Proste - w zamieszaniu zapomnieliśmy dać mu jego miskę z porannym żarciem, a on już się ucywilizował, więc nie próbował samoobsługi, lecz postanowił jakoś nam zwrócić uwagę na to niedopatrzenie .. :D

Link to comment
Share on other sites

Eee, on to nic w porównaniu z jego poprzednikiem Sznaucerem mini Beksą...
Ten to był mega proceduralista!
Kiedyś poszliśmy na spacer i mieliśmy wstąpić do cukierni (Beksa dostawał wtedy trochę ciasta).
Niestety cukiernia była już zamknięta, więc obok kupiliśmy mandarynki (pies bardzo lubił i jedno i drugie).
Jemy i częstujemy psa - a on odwraca łeb i odmawia (a był strasznym łasuchem). Po powrocie znowu jemy mandarynki, a on przybiega, prosi łapką i ... zjada...
Czemu nie zjadł na spacerze?
Proste - wieloletnia procedura wskazywała, że na spacerze je się ciasto lub lody, a owoce i warzywa w domu ...:evil_lol: ( tak w ogóle mówiliśmy o cieście i on protestował przeciwko jakimś "podmianom") :razz:

A jakim wszystkożerem i łasuchem był Beks niech świadczy rozmowa u weta...
- Wet - ... na wzmocnienie odporności powinien brać czosnek w pastylkach.
- My - A może jeść świeży?
- W - Możecie Państwo spróbować, ale raczej nie zje!
- M - Ależ on je od dawna ząbki czosnku! :evil_lol:
:eviltong:

Link to comment
Share on other sites

Śliczne historyjki.....
A czy nie wydaje sie [EMAIL="M@d-owi"]M@d-owi[/EMAIL] że Lump może sie czuc trochę osamotniony ....np. w ciągu dnia...?
Może by mu tak towarzystwo zafundować, nie mówiąc o tym jak cudnie jest obserwować relacje pomiędzy kilkoma czworonoznymi domownikami..
Z autopsji...polecam..!

Link to comment
Share on other sites

Mnie już to nie dziwi, nieżyjący już Beksa potrafił w starym lokum przegonić mnie na darmo ~7 pięter (3 w dół, 3 w górę - w starym wysokim budownictwie bez windy) jak chciał dostać kolację - po wieczornym sikaniu była kolacja.
Tyle że zszedł, powąchał, nie zrobił siku/kupy i chciał wracać...
No to go goniłem na spacer - aż zrobił.
No to opracował kontr-taktykę - kucał* udając że sika i ... usiłował wracać (*Beksa nigdy nie nauczył się zadzierać nogi i sikał jak suczka ...)
No to nauczyłem się zaglądać mu wtedy "pod podwozie" sprawdzając czy lecą siki ...
No to nauczył się "wydusić" z pęcherza choć parę kropel [ No co? Zrobiłem! Nikt nie określał ILE ma być!]...i tak zabawa trwała w taktyki, kontr-taktyki i kontr-kontr-taktyki... :evil_lol:
Zresztą nie tylko w tej jednej kwestii...

Zwierzęta są sprytne.
Jak np. pies może "powiedzieć" - "przepraszam już nigdy nie będę" ???
- pies (Beksa) otwierał drzwiczki od śmietnika i wywalał śmietnik w poszukiwaniu czegoś dobrego. (złudne nadzieje - nauczeni doświadczeniem, przed wyjściem zabieraliśmy śmieci - ale nęcący zapach pozostawał. Pozostawały też czasem jakieś niejadalne kartony, no i sam worek, który bywał przedmiotem zabawy w darcie folii ...)
- nie skutkowały żadne perswazje i połajanki.
- kiedyś wywalił śmietnik w złym czasie (sobota, tuż przed wyjazdem do rodziców - co uwielbiał. A rano wyszliśmy na chwilę na jakieś szybkie zakupy)
- wkurzył nas i został w domu (a doskonale wiedział dokąd jedziemy (regularna procedura), a gdyby się nie domyślił jakimś cudem, to zabranie koszyka było jednoznaczne - matka zawsze jakieś ciasto albo coś szykowała i wracało w koszyku)
- podczas naszej nieobecności pies otworzył drzwi od śmietnika, ale śmietnika nie ruszył ...(!!!)
[jakby chciał rzec: "mogłem, ale nie ruszyłem!"]
- nigdy potem już nie otworzył śmietnika !!!
...
n/c
Otwierał za to czasem inne rzeczy ... ale to już inna historia ;-)

Link to comment
Share on other sites

Ehh, Lump też jest niezły cwaniak...
Ma swoje miejsce na kanapie i jak Pani chce się położyć to on ma jej zwolnić miejsce i zająć swoje.
Jako, że grzeczny pies co zna swe miejsce jest u nas nagradzany, to często znajdzie się dla takiego psa jakiś herbatnik.
No ale pies czasem chciałby zjeść 2 herbatniki!
No więc idzie się napić, a potem niby przypadkiem zapomina gdzie jest jego miejsce i wali się przy Pani zasłaniając TV :cool3:
No i wtedy jak "dobre słowo" nie pomaga, muszę używać brutalnych środków typu spryskiwacz do kwiatków :evil_lol: (bo na takie "wymuszenia" to ja mu na pewno nie pozwolę :mad:)
:eviltong:

Link to comment
Share on other sites

Przeczytalam wszystko i chcé Ci powiedziec dwie rzeczy: po pierwsze swietnie sié Ciebie czyta, chylé czolo bo ja tak pisac nie potrafié.
A po drugie to cieszé sié ze sá na swiecie tacy mézczyzni jak Ty, którzy sá wrazliwi na krzywdé zwierzát i mówiá o tym otwarcie i traktujá psa jak równoprawnego czlonka rodziny. Myslalam, ze mój máz jest ostatnim takim egzemplarzem a tu mila niespodzianka-- jest Was wiécej!
Pozdrawiam!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...