Jump to content
Dogomania

Dopadła nas choroba Cushinga


kasia_r

Recommended Posts

[COLOR=#0000cd]Witam.
Tutaj na 4 stronie jest nazwa preparatu używanego do testu ACTH: [url]http://www.laboklin.de/pdf/pl/wetinfo/aktualnosci/2008_02_Cushing.pdf[/url]
Nazywa się Synacthen z R w kółku. Nie potrafię napisać tego na komputerze ale można nazwę skopiować z tekstu i sprawdzić czy jest na PDO. Powinno być bo mają szeroki asortyment leków. Zresztą sprawdzę i napiszę.
[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='yorkbi']Mróweczce nie zdążyłam juz zrobić testu deksametazonem, ale Ferbi miał robione 26.02 (wynik jest w poście wyżej). Wolałabym test ACTH, bo Ferbi ma prawie 14 lat i ogromnie się stresuje. Bardzo długo to trwało,bo pies musi być wyciszony / spokojny do podania deksametazonu.. potem następne kłucia... Nie chcę go tak męczyć,dlatego wolę zapłacić więcej,ale stresu dla niego mniej.
Mróweczka była suczką bardzo dzielną w przeciwieństwie do Ferbiego.[/QUOTE]

To jeśli masz możliwość kupienia tego odczynnika to pewnie ACTH jest łatwiejszy do przeprowadzenia. Jednak niestety, nie potrafię podpowiedzieć gdzie go kupić. Dużo zdrówka dla Ferbiego :)

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję Wam za pomoc !!!
Nie zawsze umysł na tyle " trzeźwo" pracuje, po różnych przeżyciach,żeby wszystko poszukać. Często informacje,których szukamy - umykają ;)
Bardzo,bardzo dziękuję.

Napisałam do PDO o możliwie szybką wysyłkę i dostałam wiadomość,ze dzisiaj popołudniu wysłali. Teraz musimy dzielnie czekać i wierzyć,że lek pomoże. Wierzę w to mocno,bo chyba Ferbi jest w troszkę lepszej kondycji niż Mrówka. On nie ma tak zaawansowanej zapadniętej tchawicy..
Nie dopuszczam do siebie innych myśli,tylko te,że będzie dobrze !!!

Znalazłam sklep w którym można kupić Synacthen potrzebny do ACTH

[URL]http://www.pharmacy2u.co.uk/productdetailpom.aspx?packid=65533[/URL]

Będę w czwartek u weta to muszę wziąć receptę i kupić kilka sztuk,żeby można było wykonać niezbędne badania.

Jeszcze raz dziękuję i ściskam wszystkie choruszki te duże i te małe ;)

Link to comment
Share on other sites

Cieszę się, że chociaż w ten sposób mogłam pomóc. Wiem jak to jest i jak czasem traci się głowę jak kochany psiak zachoruje. Myśmy mieli wsparcie i wszystkie informacje od lekarki Figi....dzisiaj wieczorem minie rok jak nie ma jej z nami...ciężko mi bardzo.
Pozdrawiam i życzę powodzenia.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Nicolette1']Cieszę się, że chociaż w ten sposób mogłam pomóc. Wiem jak to jest i jak czasem traci się głowę jak kochany psiak zachoruje. Myśmy mieli wsparcie i wszystkie informacje od lekarki Figi....dzisiaj wieczorem minie rok jak nie ma jej z nami...ciężko mi bardzo.
Pozdrawiam i życzę powodzenia.[/QUOTE]

Jeszcze raz dziękuję i bardzo mi przykro. Masz dzisiaj smutny wieczór... :(
Ja zanim kupiłam Ferbiego też musiałam uśpić Ponkę.. ale do dzisiaj ją w sercu noszę..
To jest najgorsze,że one tak szybko od nas odchodza :(

Link to comment
Share on other sites

Faktycznie ciężko. Myśmy pochowali Corę 9 m-cy przed wzięciem Figi. Cory zdjęcia mamy w albumie, Figi już robione cyfrówką więc mam je w komputerze. Muszę kiedyś wszystkie zgrać na płytę lub pendriva....zawsze chociaż pamiatka zostanie. Mamy jeszcze wszystko po niej..ubranka, zabawki, kojec...nie mogę jakoś tego wydać. Może teraz się zmobilizuję.
A Vetoryl powinien szybko dotrzeć. Wysyłają przez kuriera.
Pozdrawiam bardzo serdecznie psiaki i ich państwa.

Link to comment
Share on other sites

[B][COLOR=purple]Mój psiak jest już za TM, przegraliśmy walkę z cushingiem – trwała ona 356 dni (od 12 marca 2013 roku do 3 marca 2014 roku) w tym czasie mój psiak był na vetorylu 306 dni.[/COLOR][/B]

[COLOR=purple]Ten ostatni rok dostaliśmy w prezencie. I tylko to mnie dzisiaj pociesza, że wiedząc jak bardzo jest chory mój psiak, to miałam dość dużo czasu żeby się z nim pożegnać.[/COLOR]
[COLOR=purple]Pomimo, że po drodze bywały kłopoty, to do grudnia 2013 roku było dobrze, niestety potem coś się schrzaniło i jego stan się zaczął pogarszać… [/COLOR]
[COLOR=purple]
Dziękuję wszystkim którzy do mnie pisali i próbowali nam pomóc, niestety nie udało nam się… nie pomogło nic, nawet całkowite odstawienie vetorylu… Po chwilowej poprawie kiedy mieliśmy już nadzieję że będzie dobrze i kiedy psiak próbował jeść… wymiotował i znów przestał jeść, musiałam dotrzymać obietnicy, choć było to dla mnie niezwykle trudne… może jego organizm był już zbyt wyczerpany chorobą? Ten weterynarz który go leczył, wiem że zrobił dla niego wszystko, co było w jego mocy i bardzo nam pomagał przez te ostatnie miesiące…[/COLOR]
[COLOR=purple]Śmierci nie można oszukać… bardzo chciałabym mieć jeszcze psa, pomimo że za te lata ich posiadania płacimy potem ogromną cenę – bólu rozstania… [/COLOR]
[COLOR=purple]
A teraz jeszcze mi się wydaje, że mój KAKTUS nadal tu jest, że zaraz do mnie przyjdzie żeby wdrapać się na kolana albo zabierze mnie na spacer…[/COLOR]
[COLOR=purple]19 marca tego roku byłoby 14 lat jak go dostałam – tamten dzień to był jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu…[/COLOR] [COLOR=purple]Pamiętam go dokładnie: chłodny dzień marcowy kiedy niosłam do domu pod kurtką, mały czarny pachnący mlekiem kłębuszek – mojego pierwszego psa, mojego jamnika… [/COLOR]
[COLOR=purple]
Na pewno będę jeszcze zaglądać na dogomanię. [/COLOR]
[COLOR=purple]Pozdrawiam wszystkich [/COLOR]

[COLOR=purple]P.S.[/COLOR]
[COLOR=purple]Na PDO jest teraz promocja, może komuś się przyda, zawsze to trochę taniej (link poniżej) [/COLOR]

[URL]http://us2.campaign-archive1.com/?u=9034c6a9131c907df53fb75aa&id=dc89cbac97[/URL]
[COLOR=blue]
[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=#0000ff]Tak mi przykro. :-([/COLOR][COLOR=#0000ff][/COLOR][COLOR=#0000ff][/COLOR][COLOR=#0000ff] Miałam nadzieję, że będzie lepiej. Mieliście szczęście mieć go przynajmniej rok dłużej...nam nie było to dane. Od potwierdzenia ZC w grudniu 2012 do 5 marca 2013...tylko tak krótko była jeszcze z nami. Tylko jedno mnie pociesza, że już nic ją nie boli i może jest szczęśliwa. [/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majcia'][B][COLOR=purple]Mój psiak jest już za TM, przegraliśmy walkę z cushingiem – trwała ona 356 dni (od 12 marca 2013 roku do 3 marca 2014 roku) w tym czasie mój psiak był na vetorylu 306 dni.[/COLOR][/B]

[COLOR=purple]Ten ostatni rok dostaliśmy w prezencie. I tylko to mnie dzisiaj pociesza, że wiedząc jak bardzo jest chory mój psiak, to miałam dość dużo czasu żeby się z nim pożegnać.[/COLOR]
[COLOR=purple]Pomimo, że po drodze bywały kłopoty, to do grudnia 2013 roku było dobrze, niestety potem coś się schrzaniło i jego stan się zaczął pogarszać… [/COLOR]
[COLOR=purple]
Dziękuję wszystkim którzy do mnie pisali i próbowali nam pomóc, niestety nie udało nam się… nie pomogło nic, nawet całkowite odstawienie vetorylu… Po chwilowej poprawie kiedy mieliśmy już nadzieję że będzie dobrze i kiedy psiak próbował jeść… wymiotował i znów przestał jeść, musiałam dotrzymać obietnicy, choć było to dla mnie niezwykle trudne… może jego organizm był już zbyt wyczerpany chorobą? Ten weterynarz który go leczył, wiem że zrobił dla niego wszystko, co było w jego mocy i bardzo nam pomagał przez te ostatnie miesiące…[/COLOR]
[COLOR=purple]Śmierci nie można oszukać… bardzo chciałabym mieć jeszcze psa, pomimo że za te lata ich posiadania płacimy potem ogromną cenę – bólu rozstania… [/COLOR]
[COLOR=purple]
A teraz jeszcze mi się wydaje, że mój KAKTUS nadal tu jest, że zaraz do mnie przyjdzie żeby wdrapać się na kolana albo zabierze mnie na spacer…[/COLOR]
[COLOR=purple]19 marca tego roku byłoby 14 lat jak go dostałam – tamten dzień to był jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu…[/COLOR] [COLOR=purple]Pamiętam go dokładnie: chłodny dzień marcowy kiedy niosłam do domu pod kurtką, mały czarny pachnący mlekiem kłębuszek – mojego pierwszego psa, mojego jamnika… [/COLOR]
[COLOR=purple]
Na pewno będę jeszcze zaglądać na dogomanię. [/COLOR]
[COLOR=purple]Pozdrawiam wszystkich [/COLOR]

[COLOR=purple]P.S.[/COLOR]
[COLOR=purple]Na PDO jest teraz promocja, może komuś się przyda, zawsze to trochę taniej (link poniżej) [/COLOR]

[URL]http://us2.campaign-archive1.com/?u=9034c6a9131c907df53fb75aa&id=dc89cbac97[/URL]
[COLOR=blue]
[/COLOR][/QUOTE]

Majcia, przykro mi to słyszeć. Wierzyłam, że odstawienie Vetorylu pomoże. Na pewno podjęłaś jedyną słuszną w tej sytuacji decyzję.

Piękne jest to co napisałaś - o darowanym przez los jeszcze jednym roku spędzonym ze swoim psiakiem. Wiesz, ja myślę, że my wszyscy spotkamy się jeszcze kiedyś z naszymi ukochanymi zwierzętami, z którymi na razie musieliśmy się rozstać.

Serdecznie pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majcia'][B][COLOR=purple]Mój psiak jest już za TM, przegraliśmy walkę z cushingiem – trwała ona 356 dni (od 12 marca 2013 roku do 3 marca 2014 roku) w tym czasie mój psiak był na vetorylu 306 dni.[/COLOR][/B]

[COLOR=purple]Ten ostatni rok dostaliśmy w prezencie. I tylko to mnie dzisiaj pociesza, że wiedząc jak bardzo jest chory mój psiak, to miałam dość dużo czasu żeby się z nim pożegnać.[/COLOR]
[COLOR=purple]Pomimo, że po drodze bywały kłopoty, to do grudnia 2013 roku było dobrze, niestety potem coś się schrzaniło i jego stan się zaczął pogarszać… [/COLOR]
[COLOR=purple]
Dziękuję wszystkim którzy do mnie pisali i próbowali nam pomóc, niestety nie udało nam się… nie pomogło nic, nawet całkowite odstawienie vetorylu… Po chwilowej poprawie kiedy mieliśmy już nadzieję że będzie dobrze i kiedy psiak próbował jeść… wymiotował i znów przestał jeść, musiałam dotrzymać obietnicy, choć było to dla mnie niezwykle trudne… może jego organizm był już zbyt wyczerpany chorobą? Ten weterynarz który go leczył, wiem że zrobił dla niego wszystko, co było w jego mocy i bardzo nam pomagał przez te ostatnie miesiące…[/COLOR]
[COLOR=purple]Śmierci nie można oszukać… bardzo chciałabym mieć jeszcze psa, pomimo że za te lata ich posiadania płacimy potem ogromną cenę – bólu rozstania… [/COLOR]
[COLOR=purple]
A teraz jeszcze mi się wydaje, że mój KAKTUS nadal tu jest, że zaraz do mnie przyjdzie żeby wdrapać się na kolana albo zabierze mnie na spacer…[/COLOR]
[COLOR=purple]19 marca tego roku byłoby 14 lat jak go dostałam – tamten dzień to był jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu…[/COLOR] [COLOR=purple]Pamiętam go dokładnie: chłodny dzień marcowy kiedy niosłam do domu pod kurtką, mały czarny pachnący mlekiem kłębuszek – mojego pierwszego psa, mojego jamnika… [/COLOR]
[COLOR=purple]
Na pewno będę jeszcze zaglądać na dogomanię. [/COLOR]
[COLOR=purple]Pozdrawiam wszystkich [/COLOR]

[COLOR=purple]P.S.[/COLOR]
[COLOR=purple]Na PDO jest teraz promocja, może komuś się przyda, zawsze to trochę taniej (link poniżej) [/COLOR]

[URL]http://us2.campaign-archive1.com/?u=9034c6a9131c907df53fb75aa&id=dc89cbac97[/URL]
[COLOR=blue]
[/COLOR][/QUOTE]

Ogromnie mi przykro i wiem co czujesz. ja Mróweczkę pożegnałam 24.02.. Wciąż mam " omamy",że kreci sie pod nogami ( bo apetyt miała koński), mam wrażenie,że leży na kolanach i potem na nogach w łóżku... Ty miałaś ten "piękny" czas na przygotowanie się i na pożegnanie- to jest ważne. Moja Mróweczka też chorowała i wydaje mi się,że troszeczkę łatwiej mi było się z nią rozstać...
Szkoda tylko,że nikt wcześniej nie potrafił postawić diagnozy o ZC...

Wydaje mi się ( po mich przezyciach i doświadczenich z psiakami),że wzięcie pieska zaraz po stracie poprzedniego, nie jest dobrym rozwiązaniem. Nie ma czasu na żałobę i tłumimy to uczcucie w sobie... Przelewamy całą tą poprzednią miłość i tą nową na nowego pieska i ta więź jest jeszcze mocniejsza. Potem jak przychodzi czas rozstania to ta strata / odejście jest tak ogromne,że ciężko z nim się pogodzić !!!
Nie wiem czy Wy też tak miałyście,ale mi się wydaje,że każdego następnego pieska kochamy i wiążemy się z nim mocniej.

Czekam na Vetoryl, odpowiedź czy zaakceptują polską receptę na synacthen mam dostać w poniedziałek jak będzie farmaceutka - zobaczymy.

Link to comment
Share on other sites

[B]Majcia[/B] , przykro mi z powodu Kaktusa :glaszcze: Udało się Wam wygrać dodatkowy rok, ale przecież to i tak zawsze ze krótko...

[B]Yorkbi[/B], nie wiem skąd dokładnie jesteś, ale do nie dawna mieszkałam w kuj-pom , i badania ACTH robiłam tutaj: [URL]http://www.animal.bydgoszcz.pl/index.php?lang=pl&mpoz=1[/URL]
Duże doświadczenie w leczeniu ZC, prowadził też mojego suka, dr Krawczyk z Torunia. Z czystym sumieniem polecam.
Gdybym jeszcze tam była to mogłabym Ci odstąpić choć kilka kapsułek, a tak po ptakach:(

Edited by Szczurosława
literówka
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Szczurosława'][B]Majcia[/B] , przykro mi z powodu Kaktusa :glaszcze: Udało się Wam wygrać dodatkowy rok, ale przecież to i tak zawsze ze krótko...
[/QUOTE]

[B][COLOR=purple]Za krótko i boli okrooooopnie, że Jego już nie ma… :-(:-(:-(:-(:-([/COLOR][/B]

[COLOR=purple]Kaktus zachorował ledwo 4 miesiące po tym jak odeszła Maja – ja wiem, że on wytrzymał tak długo dla mnie, bo wiedział jak bardzo był mi wtedy potrzebny… [/COLOR]
[COLOR=purple]A teraz mam strasznego doła i boję się, że nawet wódka mi nie pomoże… te wszystkie psie rzeczy które nazbierały się przez te ostatnie lata, one po prostu straszą i ciężko na nie patrzeć… [/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Szczurosława']

[B]Yorkbi[/B], nie wiem skąd dokładnie jesteś, ale do nie dawna mieszkałam w kuj-pom , i badania ACTH robiłam tutaj: [URL]http://www.animal.bydgoszcz.pl/index.php?lang=pl&mpoz=1[/URL]
Duże doświadczenie w leczeniu ZC, prowadził też mojego suka, dr Krawczyk z Torunia. Z czystym sumieniem polecam.
Gdybym jeszcze tam była to mogłabym Ci odstąpić choć kilka kapsułek, a tak po ptakach:([/QUOTE]

Mieszkam od kilku lat na wsi za nakłem. Całe życie mieszkałam w Bydgoszczy i Mrówka oraz Ferbi były prowadzone od szczeniaka w Korze na ul. Moniuszki. Badania ACTH zrobią tylko prosili,żeby kupić Synacthen. Czekam na odp. z UK czy zaakceptują receptę ;)
Do Torunia to mi trochę daleko...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majcia'][B][COLOR=purple]Za krótko i boli okrooooopnie, że Jego już nie ma… :-(:-(:-(:-(:-([/COLOR][/B]

[COLOR=purple]Kaktus zachorował ledwo 4 miesiące po tym jak odeszła Maja – ja wiem, że on wytrzymał tak długo dla mnie, bo wiedział jak bardzo był mi wtedy potrzebny… [/COLOR]
[COLOR=purple]A teraz mam strasznego doła i boję się, że nawet wódka mi nie pomoże… te wszystkie psie rzeczy które nazbierały się przez te ostatnie lata, one po prostu straszą i ciężko na nie patrzeć… [/COLOR][/QUOTE]

Majcia, to jest najgorszy czas i wódka na bank Ci nie pomoże ! Ja miałam bardzo straszne myśli po uśpieniu Ponci... nie chciało mi się żyć... Teraz gdy musiałam pozwolić odejść Mróweczce niby było lepiej... Znajoma powiedziała,żebym pozwoliła jej spokojnie odejść, żebym nie rozpaczała bo będę ją zatrzymywać...
Wydawało mi się,że tym razem udało się podejść racjonalnie,ale nie... Wciąż ją widzę,czuję..tęsknię tak mocno za nią,że rozrywa mi serce jak to piszę, a oczy zalewa rzeka łez... Nie da się tak wyprzeć z pamięci i z serca tej małej istotki,którą się tak kochało i która tą miłość tak odwzajemniała !!! Każdy dzień jest pusty i brakuje mi jej na każdym kroku... oddałabym wszystko,by móc ją przytulić wyściskać,wycałować !!!
Niestety nie ma cudownego lekarstwa na ten ból i każdy z nas musi się z nim zmierzyć... i wierzyć,że czas leczy rany !

Link to comment
Share on other sites

To prawda, że jest ciężko. Ja do dzisiaj zaglądam na fotel w którym Figa leżała jak była już bardzo chora i ciągle mam wrażenie, że ją zobaczę....nie ma i już jej nie będzie.
A następnego pieska też nie będzie. Tak postanowiliśmy z mężem jak zachorowała. I nie ma znaczenia czy następnego bierze się zaraz po odejściu poprzedniego czy później. Figa przyszła do nas 9 m-cy po Corze i wcale nie było nam łatwiej. Znajoma w ciągu tygodnia wzięła następnego a i tak ciągle wspomina Fionę.Pamięta się i nie zapomina. Może to i prawda, że bardziej zwraca się uwagę i obserwuje nowego pieska. My tak robiliśmy z Figą...a i tak nie ustrzegliśmy jej przed ciężką chorobą. Badania, witaminy, co roku 2 tyg. nad morzem a i tak zachorowała.A była bardzo przez nas kochana.
Pozdrawiam serdecznie.

Link to comment
Share on other sites

I jeszcze jedno. Bardzo za Figą tęskniłam i tęsknię. Może i coś w tym jest że wtedy zatrzymuje się pieska. W zeszłym roku w październiku, parę m-cy po odejściu Figa pokazała mi się...to było tak na granicy snu i jawy...szła w kuchni od swojej miseczki, spojrzała na mnie i dziwna myśl po której się obudziłam...dlaczego dostaje jeść tylko raz dziennie jeśli ja jej dawałam 3 razy...czyżby była głodna??? Wyglądała dobrze, zdrowo czyli krzywda jej się nie działa...to wszystko trwało parę sekund a pamiętam i raczej nie zapomnę nigdy. Pewnie ona też o nas pamięta. Szkoda, że nie mogłam jej pogłaskać, przytulić, pocałować...
Pozdrawiam.

Edited by Nicolette1
Link to comment
Share on other sites

Może to jest dziwne , ale po odejściu pierwszej suni mojej żony, żonie bardzo często śniła się i zawsze trzymała się blisko niej.Przebudzenie wtedy nie było fajne. Trwało to dość długo ,do wzięcia kolejnego psa, tak jakby Perełka stwierdziła ,że już nie musi pocieszać swojej pani.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...