Jump to content
Dogomania

Dopadła nas choroba Cushinga


kasia_r

Recommended Posts

  • 3 weeks later...

Witam wszystkich.
Już jakiś czas nie zaglądałam na ten wątek, ale chciałabym podzielić się z Wami dobrymi wieściami.
Mój Walkerek miał ostatnio robione badania krwi i usg nadnercza. Winiki wątrobowe są tylko nieznacznie przekroczone (a były kilkunastokrotnie) i pozostałe wyniki również są prawie w porządku. Natomiast usg wykazało, że guz nadnercza zmniejszył się o 1 mm. Rety jacy byliśmy szczęśliwi. Psinka czuje się dobrze, siusia i je normalnie. Nie zmniejszam, ani nie zwiększam mu sama dawek vetorylu. Na tę chrobę jest leczony od 10 listopada 2011 i od początku dostaje vetoryl 15 mg.
Natomiast znowu ujawniła się alergia (zresztą właśnie dlatego leczony był encortonem i jestem przekonan, że stąd ten chol...cushing).
Zrobiliśmy badania i okazało się, że uczulony jest praktycznie na wszystkie suche karmy. Jest jakaś jedna, którą może jesć i własnie mu ją zamówiłam. Uczulony jest na kurczaka i wszystkie prawie substancje konserwujące w żywności. Na trawy prawdopodobnie też. Wiadomo teraz sterydy nie wchodzą w grę więc sama gotuję mu indyka z ryżem i marchewką (przynajmnie dopóki nie dojedzie karma z rybek).
POZDROWIONKA I ŻYCĘ ZDRÓWKA WSZYSTKIM PSINKOM :)

Link to comment
Share on other sites

U mojego Walkerka wet rozważała taką możliwość. Jednak po konsultacjach z chirurgami okazało się, że guż jest umiejscowiony na nadnerczu, które jest powiązane z żyłą główną i ryzyko jest zbyt duże, wynosi 50/50 (tylko nie jestem pewna, czy to jest nadnercze prawe, czy lewe). Natomiast jakby guz był na drugim nadnerczu to taka operacja usunięcia guza wykonana przez dobrego specjalistę daje szansę na całkowite wyleczenie.

Link to comment
Share on other sites

Tak sobie czytam i czytam i widzę, że Wasze psiaki całkiem nieźle sobie radzą, czyli z tym paskudztwem da się w miarę normalnie funkcjonować... To pocieszające i humor mi ogromnie poprawiło :) Jutro idziemy na badanie w celu, mam nadzieję, wykluczenia zespołu Cushinga. Niby jakieś objawy są, ale nie do końca. Zaczęło się dwa tygodnie temu od nasikania w domu. Pomyślałam sobie, ot przydarzył się staruszkowi wypadek, posprzątałam i zapomniałam. Następnego wieczoru sytuacja się powtórzyła, więc zaczęłam się martwić tym bardziej, że od spaceru minęło zaledwie 1,5 godziny. Badania moczu wyszły w normie, krwi właściwie też, poza bardzo podwyższonym AP (1955). To nasunęło podejrzenie nowotworu i jeszcze tego samego dnia zrobiliśmy USG jamy brzusznej. I tu pozytywne zaskoczenie - wszystkie narządy o prawidłowych rozmiarach i budowie, brak zmian patologicznych. Wtedy pierwszy raz padała pani wet wspomniała o ZC, ale ja byłam tak szczęśliwa, że nie ma żadnych nieproszonych gości w Maksiowym brzuchu, że nawet nie bardzo słuchałam. Żeby trochę przeczyścić pęcherz dostaliśmy Furagin i zalecenie nieprzeziębienia zadka. Po tygodniu stosowania poprawy niet. Co wieczór ten sam rytuał: spacer -> kolacja -> woda -> zabawa/odpoczynek -> woda -> mokra plama. Co ciekawe, i trochę dziwne, w ciągu dnia nie prosi o dodatkowy spacer, nie popuszcza w czasie snu, tylko ok 1,5 - 2 godziny po wieczornym spacerze. Zauważyłam, że zawsze wcześniej popija trochę wody, więc wczoraj już czekałam w kurtce i ze smyczą w ręce.

Co do objawów ZC, to nie wiem czy to dopiero początki czy ja po prostu nie chcę ich widzieć. Maks wypija ok. 1,5 litra wody co przy wadze 21 kg mieści się w normie. Nie wiem czy wcześniej wypijał mniej, bo go nigdy nie obserwowałam pod tym kątem. Nie wydaje mi się też żeby więcej sikał. Po prostu z jakiegoś powodu nie może wytrzymać wieczorem (ale dlaczego tylko wieczorem?). Od ok. 2 miesięcy ma jakby troszkę większy apetyt. Zaczęło się w czasie tych siarczystych mrozów, więc uznałam to za normalną reakcję na takie nieludzkie temperatury. Wydaje mi się, że on się przyzwyczaił do dodatkowego posiłku w ciągu dnia, bo wystarcza mu zaledwie kilka chrupek, łyżka ryżu czy kilka makaronów i jest zadowolony. Cały czas dostaje takie same porcje rano i wieczorem i po zjedzeniu nie prosi o więcej. Trochę powiększył mu się brzuch, ale ostatnio ogólnie przytył na całym ciele. No i to wysokie AP. Ze skórą nie ma żadnych problemów, żadnych wyłysień czy przerzedzeń, sierść jest lśniąca i nie wypada.
Sama nie wiem co o tym myśleć.... Mam nadzieję, że wynik będzie jednak negatywny bo myśl o kosztach leczenia przyprawia mnie o gęsią skórkę...
Pozdrawiamy i zdrówka psiakom życzymy
M&M (Magda i Maks)

Link to comment
Share on other sites

może się dopiero zaczyna - trzymam kciuki, żeby jednak nie było ZC :kciuki:

a co do leków wątrobowych - stosuje się je bo przy ZC wątroba jest bardzo obciążona - wskaźniki są zwykle podwyższone już zanim rozpocznie się leczenie, a przy Vetorylu też wątroba dostaje do wiwatu :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='madlemm']o widze ze rzadko tu sie zagląda. potrzebuję vetoryl 30 mg czy ma ktoś może? do oddania/odsprzedania[/QUOTE]
Skontaktuj się z wetem, który sprowadza vetoryl z Czech (tańszy niż u nas). Zookrak Tel. 604868441 i e-mail : [email][email protected][/email]. Wiele osób z dogo zamawia u niego i są zadowoleni (sprawnie i szybko dostają lek). Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

[quote name='malawaszka']a słyszeliście coś o tańszym odpowiedniku Vetorylu? jakas konkurencyjna firma produkuje - ta sama substancja czynna podobno - nie znam nazwy bo wet, który mi to mówił nie pamiętał :roll:[/QUOTE]


Ja odeszłam od podawania Vetorylu... Zmieniłam na tabletki na inne, tańsze. Substancję czynną już kiedyś tu pisałam. Moja Nowinka czuje się świetnie :)


A co do objawów ZC to Nowina też nie miała żadnych objawów. Najpierw było podejrzenie cukrzycy. Jak się okazało trafne. Później, kiedy nie reagowała wcale na insulinę szukaliśmy przyczyny. No i znaleźliśmy...
Nowinka nadnercza ma ok, wyniki z labo też wskazują na przysadkowego Cushinga...

Póki co jesteśmy na tabletkach (tych na wątrobę też) i insulinie. No i na specjalnym jedzeniu. (Odpukać) Nowina czuje się jak szczeniak, dawno nie widziałam jej takiej szczęśliwej :)

A, Malawaszko- o operacji słyszałam i rozważałam, ale nie zagłębiałam się w temat kiedy okazało się, że w naszym przypadku nic z tego.
Rozważałam nawet operację przysadki, ale tego to juz w ogóle nie mam co planować...

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Witam wszystkich!
Moją suczkę dopadł Zespół Cushinga, problem w nadnerczach:(

Stąd moje pytanie odnośnie Vetorylu... czy te leki są dobre, czy pomagają czy raczej są w stanie zaszkodzić, mam mieszane uczucia, jutro moja suczka ma rozpocząć kurację vetorylem i boję się, na forach ludzie sprzedający vetoryl, kończą swoje ogłoszenie słowami, że piesek odszedł i leki są już niepotrzebne.

Czy moglibyście mi w skrócie opowidzieć jak przebiega leczenie u waszych piesków?
Jakie dawki dzienne zalecił Wam weterynarz? moja suczka ma 9 lat, waży 9kg i zastanawiam się czy 30mg dziennie to nie za dużo na początek... dostaje od miesiąca hepatiale forte, bo miała złe wyniki wątroby.

W jakim wieku są Wasze pieski?

Czy vetoryl im pomaga?
Ile pieski są w stanie przeżyć z tą chorobą?


Proszę o pomoc, podpowiedź jakąś!

pozdrawiam wszystkich Magda

Link to comment
Share on other sites

vetoryl pomaga, ale tak małemu psu lepiej byłoby podawać mniejszą dawkę na początku
co do długości zycia - nie ma reguły - zależy od wielu czynników i każdy pies jest inny, ale zdecydowanie lepiej pies się czuje jak jest leczony niż jak choroba jest zostawiona sama sobie i rozwala narządy po kolei...

Link to comment
Share on other sites

Weterynarz, po "przeczytaniu ulotki" vetorylu i przeliczeniu według niej dawki do wagi, stwierdził, że 30mg na jej wagę jest optymalne, że trzeba zacząć od większej (30mg) dawki, bo inaczej lek nie zadziała, a z czasem można zmniejszyć... ale powiedział to dopiero wczoraj jak leki dotarły do nas, a na początku bo diagnozie, mówił o 10mg i takie właśnie kazał nam kupić, a tu nagle zmiana zdania, już nie wiem co mam myśleć, zadzwoniłam do innego weterynarza, (u którego byłam na szybkiej konsultacji, żeby potwierdził cushinga) to powiedział, że dałby jej 20mg na start... ehhhh i kogo tu słuchać, komu oddać w ręce swojego pieska!!

Link to comment
Share on other sites

powinno się zaczynać od małej dawki, żeby organizm nie doznał szoku - moja Pepa dostała na początek za dużą dawkę i bardzo bardzo źle zniosła początek leczenia - czuła się źle, miała biegunki, wymioty, nie chciała jeść - unormowało się dopiero jak zmniejszyłam dawkę

Link to comment
Share on other sites

bosheee już nie wiem co mam teraz zrobić jutro startujemy z lekami, a ja nie wiem kogo słuchać:( mam 10mg i 30 mg ciężko było zdobyć, jaka była radość jak się udało, a teraz tylko same dylematy które pomogą, a które zaszkodzą:( weterynarze mówią 30mg, min 20mg, a Wy - którym najbardziej zależy na swoich pociechach, dla których zrobilibyście wszystko mówicie min. czyli wyszłoby 10mg, 20mg... pomocy, co zrobić......................................

Link to comment
Share on other sites

napiszę co ja bym zrobiła - po doświadczeniach z vetorylem
dałabym na początek 10 mg i obserwuj czy coś się zmienia w zachowaniu, sikaniu, piciu, apetycie - bardzo ważna jest obserwacja psa podczas leczenia - to jest po stokroć ważniejsze niż dawkowanie leku wg tabelki na ulotce bo kazdy pies jest inny i inaczej reaguje na lek - gdybym nie obserwowała Pepy i nie zmniejszyła dawki to Pepa szybko pożegnałaby się ze światem... teraz już nie żyje bo urósł jej wielki guz na nerce i nadnerczu, ale prawie 3 lata szczęśliwie żyła na vetorylu - była już staruszką

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...