Jump to content
Dogomania

Umierający jamnik pomocy!!!!!!!!ŁÓDŹ ... Nemo odszedł ... [']


ciapuś

Recommended Posts

  • Replies 461
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Spokojnie.
Mały Nemo nigdzie sie nie wybiera.
Ale sama dzisiaj widziałam jak pan na czworakach go tulił i całował,a on lizał go po twarzy i z ogonka helikopter robił:-(
Usg wyszło fatalnie.
Biedaczek ma w jednej nerce wodonercze,a drugiej prawie nie ma.
To znaczy ma ,ale bardzo powiększona o całkowicie rozmytej strukturze.
Prostata wielkości pomarańczy z dużą cystą,osad w pęcherzu.
Generalnie trzeba natychmiast go wykastrować,ale przy tych nerkach nie mam mowy o zabiegu.
Dzisiejsze wyniki ciut lepsze.
Kreatynina z 6,1 spadła do 5,7
Mocznik z 500,5 do 470,7
Ale to i tak bardzo wysokie wartości.
Rokowania są bardzo ostrożne,raczej niepomyślne:-(
Nemo,czy jak kto woli Fredzio,bo tak miał na imię ani na krok nie może opuścić lecznicy.
W tym stanie nie ma co marzyć o domu tymczasowym,chyba,ze ktoś przeprowadzi sie do lecznicy:cool3:
Walczymy teraz o każdy dzień życia i bierzemy sie za leczenie farmakologiczne prostaty.
Rzeczywiście pan nakarmił go kośćmi,ale tymi cienkimi z kurczaka.
Pies ostatnio dużo pił i sikał w domu.
Wymiotował.
Pan wypuścił go na spacer około 11 i pies mu zginął:angryy:
Pan kocha psa,a pies pana.
Pies jest umierający,panu już też nie dużo brakuje:angryy:
Następne badanie krwi w poniedziałek.
Teraz się kroplówkujemy.
Dziękuję za tyle ciepłych myśli dla Nemo.

Link to comment
Share on other sites

Być może ktoś umie robić kroplówki i zastrzyki w domu i jest na tyle silny psychicznie by podołać opiece nad tak ciężko chorym psem?
Być może ktoś będzie mógł podarować mu więcej serca i troskliwości niż ma teraz,ale...
Nemo ma 12 lat,tak potwierdził "właściciel".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='oktawia6']on ma najwyżej tydzień życia.....oby ktoś się ulitował nad nim:placz: i dał mu godnie dożyc-ładnie menel go "kochał" faktycznie - jakby by wykastrowany za młodu i dobrze karmiony to jeszcze by się cieszył zdrowiem......[/quote]


O, tu się chyba zapędziłaś, Oktawio. Nie zawsze pies kochany to pies trzymany na atłasach i karmiony Royalem. Jeśli Bunia opisuje taką reakcję tego człowieka i taką, a nie inną reakcję psa, to oznacza, że źle im razem nie było. Nie każdy właściciel psa to dogomaniak, a nawet całkiem "światli" ludzie są przeciwni kastracji...

Link to comment
Share on other sites

O, tu się chyba zapędziłaś, Oktawio. Nie zawsze pies kochany to pies trzymany na atłasach i karmiony Royalem. Jeśli Bunia opisuje taką reakcję tego człowieka i taką, a nie inną reakcję psa, to oznacza, że źle im razem nie było. Nie każdy właściciel psa to dogomaniak, a nawet całkiem "światli" ludzie są przeciwni kastracji...[/quote]


Moim zdaniem ten Pan w obecnej sytuacji nie powinien się nim zajmować.
Będzie go odwiedzał w lecznicy.
Zawsze może zapić i nie przyjść na kroplówkę.
Może znów wypuścić go samopas na ulicę,a że go kocha to fakt:roll:
Dbał o niego jak umiał,sam wygląda fatalnie.
Starałam się dzisiaj wzbudzić w nim poczucie winy,mógł wcześniej zareagować....
Zobaczymy czy w ogóle jutro go odwiedzi.
Może do jutra o nim zapomni.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='MonikaP'] Nie zawsze pies kochany to pies trzymany na atłasach i karmiony Royalem. Jeśli Bunia opisuje taką reakcję tego człowieka i taką, a nie inną reakcję psa, to oznacza, że źle im razem nie było.[/QUOTE]

Zgadzam się z MonikąP.
Uważam, że w obliczu poważnego stanu Fredzia trzeba zostawić na boku nasze dogomaniackie "obsesje" i popatrzeć na SUBIEKTYWNE dobro psa. Jeżeli pies kocha swojego pana, to moim zdaniem, trzeba umożliwić panu jak najczęstsze wizyty u Fredzia. A gdyby miały przyjść te ostatnie chwile, to tym bardziej!
Czyli - my dbamy o stronę medyczną i oczywiście nie wydajemy panu Fredzia, ale zapewniamy pieskowi poczucie bezpieczeństwa poprzez obecność kochanego pana.

Link to comment
Share on other sites

To oznacza, że pies nie boi się swojego pana, a za nim tęsknił. Tak czułe powitanie oznacza, że obaj są do siebie przywiązani.
Wiecie co, falacha była ważniejsza niż bieganie z psem do weta, ale pamiętajmy, że alkoholizm to tez choroba.
Nie wiem jakim cudem właściciel odnalazł psa, ale to by oznaczało, że go jednak szukał.
MonaP ma rację.
Znam alkoholika, który sam ledwie łazi, ale psa ma wypasionego, błyszczącego i widać, że pies jest z nim szczęśliwy.
Znam tez przypadki działania ludzi na pokaz. Piesek ma super karmy, obroże, ubranka, ale brak mu tej prawdziwej miłości.
Ponadto nie wiem ile oktawia ma lat, ale kastracje suk i psów, to całkiem nowa moda w naszym kraju. Za czasów mojej młodości się nawet o tym nie słyszało. Nie wszyscy są tak uświadomieni jak byśmy chcieli i upłynie wiele lat zanim nasze społeczeństwo posiądzie i przyswoi tą wiedzę.

Link to comment
Share on other sites

Buniu zaopiekuj sie Nemikiem vel Fredziem, jeśli mu już wiele życia nie zostało, ale zawsze to dla niego radośc widzieć swojego pana. Moze ten pan nie pił przez 12 lat życia Fredzia, ale skoro piesek sie tak cieszył i pan go szukał i tulił, to mimo wszystko powinni miec te "wizyty".:-(

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...