Jump to content
Dogomania

Psy pod sklepami - reaktywacja


Berek

Recommended Posts

O nienie, prąpani, teraz rozmawiamy o głoszonej ideologii. Proste zastosowanie tej ideologii w praktyce - moje pytanie miało to wykazać, jak niebezpieczne moze być takie rozumowanie.

 

 

Istnieje coś takiego jak prawo - i to, że masz super-intencje i chcesz żeby był pokój na całym świecie nie oznacza że możesz popełniać kradzież (a pod to daje się podciągnąć takie działanie) - w imię takiej czy innej idei.

 

Zresztą... może się zdarzyć że ktoś zechce odebrać Ci psa bo mu się nie spodoba kolor Twojej kurtki albo Twoje poglądy polityczne, albo sposób w jaki zwróciłaś się do psa na ulicy.

 

Ten mityczny ktoś też może się zasłaniać wyższymi racjami: oto uwalnia Twojego psa bo na pewno nie jesteś dla niego dobra (nie śmiem użyć argumentu ktorego Ty używasz, hm).

Jest prawo i się stosuję bo tak trzeba. Ale to że jest, nie znaczy że uważam że jest dobre. Cała masa jest spraw uregulowanych prawem wg mnie źle.

Nie pitol o zabieraniu psa z powodu poglądów politycznych ani kurtki.....Dobrze wiesz o co mi chodzi więc nie zgrywaj wariata.

Link to comment
Share on other sites

Poszliśmy sobie dzisiaj z koleżanką i z psami na spacer, po drodze zaszliśmy do Leviatana. Koleżanka weszła ja zostałam z psami i czkałam. Po jakimś czasie podchodzi do mnie jakiś facet i pyta:

Osoba - Czy mogę się przejść z pani pieskami ? Chce zobaczyć jak chodzą.

Ja - Nie...

Osoba - No, ale takie ładne pieski, pewnie wystawowe ? Pewnie ładnie chodzą. Rasowe ? Na sprzedaż może ?

Ja - Nie rasowe, mieszańce, sterylizowane i bez rodowodu. Coś jeszcze ?

Osoba - yyyy...eeee aha ...

I poszedł.

Oczywiście pies koleżanki to rodowodowy silk terier, no ale na ściemniałam i sobie poszedł.

Trochę strachu było.

 

Link to comment
Share on other sites

"Nie pitol o zabieraniu psa z powodu poglądów politycznych ani kurtki.....Dobrze wiesz o co mi chodzi więc nie zgrywaj wariata"

 

 

Jeśli koniecznie chcesz zejść na zaproponowany przez Ciebie poziom dyskusji, proszę bardzo.

 

Tupiesz nózkami uważając się za istotę nieomylną ktora będzie decydować kto dobrze, a kto źle zajmuje się swoim psem.

Veto.

Nawet jeśli tajemniczy pies do uratowania przez Ciebie lezie wzdłuż ulicy bez opieki, mogło się zadziać tysiąc rzeczy które sprawiły że ten pies tam się znalazł niekoniecznie z winy własciciela i to nie świadczy na 100% że to niegodziwiec albo bezmyślnik i nalezy go ukarać trwałym przepadkiem zwierzaka.

 

Ba! Nawet jeśli to niegodziwiec albo bezmyślnik, przypadkowy mądrala nie może decydować o losie CUDZEGO zwierzęcia.

 

Bo na dodatek zabranie takiego psa i nie szukanie jego właściciela - nie byłaby to decyzja sądu, tylko twoja własna.

 

Bo jesteś nieomylną istotką której się wydaje że tak może?

 

Stosując twoją własną filozofię i wracając do przypadku zabranej goldenki: to co, fajnie że te chłopy wciągnęły psa do samochodu - w końcu paniusie od tej suczki wykazały się bezmyślnością, więc co, super, popieramy, zapewne to były cztery męskie wcielenia Kapusty Pustej i właśnie zadecydowały o przepadku psa idiotów na rzecz ludzi rozumnych, mądrych i oświeconych.

Link to comment
Share on other sites

Ale czad...

Taksówką, fiu-fiu! :-)

 

BTW to jednak był chyba przypadek przemądrych zmultiplikowanych Kapust Pustych płci męskiej opiekujących się pieseckiem.

:-))

Ale szkoda, że oddali - przecież właścicielki bezmyślne... :-))

W imię ideologii powinni jednak psa zatrzymać.

Link to comment
Share on other sites

Taksówka - tak się porywacz zmitygował po blisko trzech tygodniach? Ciekawe. Mogli się wystraszyć szumu medialnego. Ale nie można całkiem wykluczyć okupu - nasz wet opowiadał mi jakiś czas temu, że uprowadzono (tak, tak - spod sklepu) maltankę, sczytano czip i zadzwoniono z żądaniem okupu. Taka kolejna historyjka ku przestrodze (właściciel wrócił do weta z pretensjami, że wprowadził jego dane do bazy - to była ta zabawna część historyjki).

Link to comment
Share on other sites

Ja tam mysle, ze panowie pieska wzieli, bo zona/dziecko ktoregos pana takiego psa chcialo i skorzystali z okazji. A jak zobaczyli, ze goldenka za wlascicielkami teskni, do tego szumu kolo sprawy cala masa to z pomyslu sie wycofali.

A tak wlasciwie po co on te maltanke chipowal jak mial pretensje o wpis w baze?

Link to comment
Share on other sites

A tak wlasciwie po co on te maltanke chipowal jak mial pretensje o wpis w baze?

No właśnie w tym smaczek tej historii, którą opowiedziano mi jako anegdotkę a'propos zawiłości czipowania ;) (Teoretycznie czip może być tak zarejestrowany, żeby dało się dotrzeć wyłącznie do gabinetu wet, który go rejestrował, bez żadnych danych właściciela - tylko na ogół nie po to wszczepia się czip, żeby ograniczać możliwość kontaktu telefonicznego z właścicielem psa w pierwszej kolejności.)

Co nie zmienia faktu, że doczekaliśmy się i u nas porwań psów dla jakiegoś tam okupu.

Link to comment
Share on other sites

U nas parę lat temu było zagryzienie małego, uwiązanego pod sklepem na smyczy psa (przez większego, wolnobiegającego).

 

Z tym gryzieniem to nie taka prosta sprawa, niestety. Dwa lata temu, pod moim blokiem, ONek zagryzł starutkiego jamnikoratlerka będącego na smyczy ze swoją (starszą już) właścicielką. ONek został wypuszczony z samochodu, dopadł psa i zagryzł. Pani nie była w stanie nic zrobić. Stojący z nią ludzie też. :( Już wcześniej ONkowi zdarzały się "wyskoki", lubił sobie poatakować. Rozmowy z właścicielem nic nie dawały. Potrzeba było tragedii. :(

Link to comment
Share on other sites

Bo jak atakujacy pies jest duzy i chce zagryzc malego to zagryzie, wlasciciel tu nie ma nic do rzeczy tak naprawde. Bo i co moze zrobic? Na rece wziac, a jaki to problem dla takiego ONka doskoczyc do ludzkich rak? Kopanie nic nie da, jesli pies serio serio zagryzc chce, gaz tak samo, a moze nawet nie byc czasu go wyjac. A puscic luzem, zeby uciekl to tez sredni pomysl, chyba ze tereny bezpieczne, a pies w szoku nie zwieje w sina dal...

Link to comment
Share on other sites

Bo jak atakujacy pies jest duzy i chce zagryzc malego to zagryzie, wlasciciel tu nie ma nic do rzeczy tak naprawde. Bo i co moze zrobic? Na rece wziac, a jaki to problem dla takiego ONka doskoczyc do ludzkich rak? Kopanie nic nie da, jesli pies serio serio zagryzc chce, gaz tak samo, a moze nawet nie byc czasu go wyjac. A puscic luzem, zeby uciekl to tez sredni pomysl, chyba ze tereny bezpieczne, a pies w szoku nie zwieje w sina dal...

Swojego puścić, a złapać atakującego, to jedyna szansa uratowania małego.

Link to comment
Share on other sites

O ile dasz rade agresora zlapac i utrzymac. Ostanio zaatakowala mi psa jakas pseudosznaucerka, wieksza od mini ale mniejsza od sredniaka i nijak jej zlapac nie moglam. O tyle dobrze, ze jeszcze resztki instynktu samozachowawczego zachowala i tancowala pare cm od zebow mojego psa. Ale gdyby byla bardziej pewna siebie to najpredzej sciagnelabym ja z niego (o ile w ogole bym sciagnela), a nie zlapala wczesniej. I jak pamiecia wstecz siegne to na dobra sprawe w zadnej takiej naprawde powaznej sytuacji nie bylam w stanie agresora zlapac przed.

Link to comment
Share on other sites

No ja sobie raczej z agresorem poradzę, ale mam i doświadczenie i refleks, a faktycznie normalnie jest to raczej trudne.

 

Wracając do meritum wątku- kiedyś już chyba pisałam, sama byłam świadkiem, jak małego kundelka uwiązanego przed sklepem próbował zwinąć menel- sądząc po wyglądzie i zachowaniu owego... pana, wolę nie wiedzieć po co. 

 

Ale i zdarzyło mi się odstawić do schronu uwiązanego psa, który tkwił jakieś 2 godziny w deszczu - nie wiem, czy opiekun o psie zapomniał, czy celowo "zapomniał". 

Link to comment
Share on other sites

Swojego puścić, a złapać atakującego, to jedyna szansa uratowania małego.

Nie zawsze to dziala. Tym bardziej nie dziaa jesli piesek ofiara jest wielkosci kota a drugi wielkosci owczarka i zaciska szczeki na ofiarze miazdzac ja.. - w ten sposob stracilam swoja suczke. Nie umialam nawet otworzyc pyska agresorowi... 

Link to comment
Share on other sites

Ja nie zapominam. Tak samo jak nie zostawiam go w miejscu, gdzie ktos przypadkowo przechodzacy cos mu zrobi. I nikogo do zostawiania nie namawiam, ale ten filmik nijak nie jest argumentem przeciw zostawianiu po bulki. A takiemu zostawianiu jak panie zaprezentowaly rowniez jestem przeciwna.

 

Ale... czytałam pod komentarzami na fb z tej sytuacji o psie że te panie własnie weszły na chwilę ("po bułki" "jedną rzecz") i zajęło im to rzekomo 6 minut...

 

Po bułki nie chodzi się jako jedyna osoba będąca w sklepie - tu przewidzieć trzeba kolejkę, więc to nie wejść-wyjść.

Sama dawniej wskakiwałam do masarni - szłam z psem, nikogo nie było to siup szybko, szyba na cały sklep więc pies na widoku...Szybko zrezygnowałam, jak zachęcona że tylko jedna osoba ,  trafiłam na jakąś staruszkę która brała po kilka plasterków szynki z kilku rodzajów, potem szukała drobnych analizując czy lepiej po 5gr czy po 10 i ucinała sobie pogaduszkę o jej zmarłym mężu. Niby miało być 2 minuty a jednak wychodziło 20, za nami ustawiała się kolejka, ludzie zasłaniali mi psa, a jakby się kto odezwał to babcia wpadała w oburzenie i zamiast streszczać się to jeszcze wygłaszała przemowę jaka to straszna niekultura wobec osób starszych się szerzy...

 

Nigdy nie wiemy na jaką sytuację trafimy, może się skończyć towar, może się zaciąć terminal, ludzie mogą przedłużać zakupy.

Zdecydowanie z psem nie, bo wiadomo jaka jest zasada - im bardziej się człowiek śpieszy tym wolniej i mniej sprawnie wszystko idzie.

 

Miałam też raz sytuację że jakaś kobitka mi odpięła psa spod tej samej masarni - podeszła ze swoim , zaczęły się bawić i smyczki się splątały, więc uwalniając je uwolniła mojego, a on już nie dał się złapać tylko biegał z ujadaniem po chodniku....

 

Nie ma 5 minut jak dla mnie. Tak jak nie ma podzielnej uwagi jak jedziesz autem i gadasz przez telefon naraz, a to co nam się wydaje...wydaje nam się.

 

 

 

No dobra, to się przyznam, że do pewnego czasu sama byłam taką dupą.

Mojego poprzedniego psa, cudnego, łagodnego i posłusznego collie, zostawiałam czasem przed osiedlowym warzywniakiem. Szybkie zakupy - jakaś tam marchewka do obiadu i parę jabłek - raptem parę minut i też zawsze mi się wydawało, że przez szybę mam cały czas psa na oku.

Aż kiedyś wychodzę ze sklepu, a psa nie ma. Chyba nie muszę opisywać swojego stresu i strachu. Biegam po osiedlu, pytam każdego przechodnia czy nie widział mojego psa - wreszcie jakiś chłopaczek mówi, że przed chwilą widział faceta z collie. Lecę w kierunku wskazanym przez chłopaczka, i wreszcie upragniony widok - moja psiunia biegnie do mnie ile sił w nogach. Bez smyczy i obroży.

Prawdopodobnie pies najpierw szedł grzecznie z tym obcym facetem, ale potem uznał, że bez pańci jednak dalej nie pójdzie i - całe szczęście - zdołał wysunąć łeb z obroży. A gdyby obroża była ciaśniejsza?

To zdarzenie skutecznie wyleczyło mnie z dupowatości. NIGDY WIĘCEJ.

Oczywiście można powiedzieć, że należało psa szkolić, żeby z obcym nie poszedł. Racja, ale taki już ten mój collie był - ufny i przyjazny.

 

My też mielismy takie sytuacje.

Raz weszłam za przyjaciółką do osiedlowego sklepu i nagle usłyszałam jazgot - prawdopodobnie menel odpiął mojego psa i gdyby nie fakt że pies rzucił się na niego z pianą i białkami na wierzchu to byłby może nawet smalcem. Na początku nie wiedziałyśmy co się stało, ba, nawet przeprosiłam gościa że pies się odpiął i go zaatakował, ale potem jak już ochłonęłyśmy wersja okazała się całkiem inna...

Drugi raz szła z nim moja mama, a że jest cukrzykiem spadł jej nagle cukier, zaczęło jej się mielić przed oczami więc szybko przypięła psa pod sklepem i poszła po jakieś lody żeby się ratować. 2 minuty później jak już odpakowywała papierem to huknęła krata, odpadła na ziemię i pies ciągnąc ją wystartował do psa sąsiada...

 

 

Znajoma (właśnie poznałam ją robiąc aferę "zaginiony piesek") zostawiała psa kładąc jego smyczkę flexi na ziemi. Luzem, nie wiąże, a suka tak boi się tej flexi że jakby ona ruszyła z furkotem to woli być sztywna i stać nieruchomo. Nie ruszyła do czas jak nie dopadł jej jakiś napalony samczyk, a jak już ruszyła furkocząca flexi to amen.

 

 

Ostatnio jakaś pani przywiązała pod warzywniakiem pieska, mały kundeleczek, nie widziałam go zza samochodu do czasu jak nie wdepnęłam mu na 10 metrowy sznureczek z flexi... Co lepsze, flexi była przywiązana do słupka, stamtąd sznurek przechodził na chodnik, pod zderzak samochodu, drugi chodnik i wrescie pod drzwi. Tuż obok była jezdnia, pies dosięgał spokojnie drugiej jej strony jakby chciał... Zszokowana aż zawróciłam, weszłam do sklepu i  zapytałam którego kretyna piesek, na to słyszę że pani zrobiła zakupy warzywne i poszła szybko do innego sklepu obok po coś jeszcze i kazała zerkac na pieska, więc panie patrzą. Czekałam  z 15 minut , gdybym nie spieszyła się wtedy okropnie to bym chyba babsztylowi skopała tyłek ...

 

Z kolei wieczorami jak już wracam z pracy często wchodzę do tzw Fresh Marketu, Żabka inaczej. Umówmy się, duży sklep, kolejka zawsze podwójna bo jeszcze jest stanowisko z hotdogami a sprzedawczyni jedna. Wychodzę i szturcham westa drzwiami, bo piesek jest na krótko przywiązany do klamki od zewnątrz, w ciemności, więc jakby na dobrą sprawę jakiś młodzian szarpnął to piesek ma się kiepsko. Pytałam kiedyś czyj piesek, nikt się nie przyznał, ale po takim czasie już mam faceta zlokalizowanego, tylko się obraził na mnie śmiertelnie jak mu powiedziałam że jest mocno niepoważny i ignoruje mnie...

 

Jak przemawiać do takich ludzi skoro dla nich to obraza...

Macie na to sposoby?
 

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Obie poszly po tylko bulki? Nigdy w to nie uwierze. Moga mowic, ze zakupy trwaly 6 minut jak filmik trwal 5.

I czemu pozwolilas, zeby ktokolwiek odpial Ci psa, bo te sie splataly smyczami? Toc na wejscie sie mowi: pani nie podchodzi z pieskiem do mojego (a to zadna filozofia, jak swojego psa widzisz i widzisz, ze ktos ske zbliza). A jak jest "one sie tylko przywiaja" to podchodzisz do swojego psa i masz kontrole nad sytuacja.

Link to comment
Share on other sites

Bo pies był sam pod sklepem, a Majkowska nie zdążyła zareagować, więc nie mogła nie pozwolić ;)

 

Dzieki Ci za to ;)

Dokładnie tak,z pozoru wydawałoby się że pies jest bezpieczny, ale nie chodzi o niego a o to że wchodząc do sklepu, będąc nawet metr od tego psa i widząc go nie mamy gwarancji jego bezpieczeństwa!, bo tak czy siak musimy skupić się na innej czynności - odwrócić się przodem do kasjerki, pokazać jej towar, zagapić do portfela czy na wbijany pin, wziąc siatki itd.

 

Choć może i racja, mogłam z psem przynieść sobie potykacz, z wypisanym " proszę nie podchodzić do mojego psa", wtedy baba ciągnięta przez "ucieszonego labusia" nie wypadłaby zza rogu na mojego rozpoznając że już się znają, nie zaczęłyby się bawić, nie splątałyby się. Moja wina, nie pomyślałam jak wiele ludzi chętnie pozwala się witać swoim psom z młodym uroczym znajomym i chętnym do zabawy , przyczepionym pod sklepem pieskiem.

Mimo wszystko zamiast zostawiać psa i dawać światu ostrzeżenie że nie wolno się zbliżać wolę go zwyczajnie nie zostawiać.

 

Można zostawić psa pod hipermarketem i iść na godzinę , wyjśc i pies będzie czekał nietknięty, a  pod osiedlowym na 5 minut wskoczyć po bułki i własnie taka sytuacja się może stać - i to i to jest dla mnie na nie, bo stwarza komuś okazję do zrobienia czegoś z psem pod naszą chwilową niekontrolą.

 

 

Napisałam (o 6 minutach) tyko to co wyczytałam pod komentarzami do sprawy, że to były drobne zakupy, kilka minutek.

Link to comment
Share on other sites

Jesli ktokolwiek mial okazje wyleciec z psem zza rogu i podleciec doTwojego psa tak, ze nie zdarzylas zareagowac to zostawilas psa w zlym miejscu. Ja nie zostawiam psa tam, gdzie ktos zza rogu wyleci czy przechodzi przypadkowo, bo to wiadomo ze predzej czy pozniej skonczy sie zle.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...