Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Ależ ja się cieszę..........podwójnie, bo wygląda na to, ze Barry, niedawny towarzysz niedoli Zojki,  ma również dom i tez dzisiaj do tego doszło. Co to jest?........jakaś telepatia.....wszystko w jednym czasie.

Posted

Ależ ja się cieszę..........podwójnie, bo wygląda na to, ze Barry, niedawny towarzysz niedoli Zojki,  ma również dom i tez dzisiaj do tego doszło. Co to jest?........jakaś telepatia.....wszystko w jednym czasie.

Posted

cóż za wspaniały zbieg okoliczności ...

przybędę do Zojeczki około 11,00 na chwilkę, mam nadzieję dotknąć ją na dobrą drogę :laugh2_2: może się uda :loveu:

Posted

Zojka i Barry. Wspólna bieda i wspólne szczęście, chociaż osobno :).

Pokerku, dobrze Cię rozumiem. Smutno jest się żegnać z tymczasem, ale........gdyby nie te pożegnania nie byłoby następnych tymczasów. To mi ktoś wytłumaczył na dogo, kiedy było mi smutno po oddaniu Bafi. I wiem, że Ty to lepiej wiesz ode mnie :calus:

Posted

Poker, ja też Cię rozumiem i bardzo podziwiam. I dziękuję, że chciałaś się zająć Zojką, której nikt nie chciał. Nie ma wątpliwości, że wybierzesz jej najlepszy dom pod słońcem. A co do smutku... No jest, jest, ale kurka, jak byśmy się smucili, wiedząc, ze Zojka tuła się gdzieś po zaśnieżonej wiosce w gm. Nowy Dwór, o której nikt nie wie, w której pół rady gminy ma wyroki, sama, niekochana i bez szans na zmianę. Wierzę, że jej gwiazda świeci jasno :)

Posted

Będzie żal, będą emocje, niepewność, ale będzie też radość,

że Zojka święta spędzi już w swoim domku / mam nadzieję/    :)

Mocno kciukam za jutrzejszą wizytę   :thumbs:

Posted

Będzie przeżywała, to prawda, ale kiedyś musi zacząć nowy etap... Może im szybciej tym lepiej  :calus:

Tak się pocieszamy.Oby tylko domek nas nie zawiódł.

Posted

Pokerku, jestes cudownym DT, ktory wypuszcza kolejne psie dzieci spod swoich skrzydel w swiat. Bardzo, bardzo Cie podziwiam, domyslam sie jakie to musi byc trudne dla Ciebie i TZa. A jednak...jak popatrzysz na bilans: ile psow i ilu ludzi uszczesliwilas, to musi Ci byc lzej na sercu. Przytulam. I sciskam kciuki za jutro.

Jak pięknie i dobrze ujęte.

 

Super, że Zojka ma nowy domek. Śpiewaczko, najwyższa pora na Ciebie :)

Posted

Poker, im wszystkim najlepiej jest u Was to oczywiste, bo Wasz dom jest pierwszym normalnym jaki spotykają.................. a Wy sami dajecie im serce którego wcześniej nie zaznali. To jest bardzo szczególna sytuacja. Ból i smutek jest zawsze, ale tylko tak mozecie dać szanse kolejnej biedzie wyrwanej z jakiejs niedoli. Poker.............. Ty i Twój małżonek robicie cudowne rzeczy dla Tych psów i dziękuję bardzo za to.

Posted

Wiem jak to jest rozstawać się z tymczasami - szczególnie z tymi "wyjątkowymi, trudnymi", o które potem jeszcze długo, długo drżymy, martwimy się, przeżywamy... Mi zazwyczaj w takich przypadkach pomaga przekonanie, że one w tych nowych domach mają lepiej niż u nas. Zazwyczaj są rozpieszczanymi jedynakami, ich ludzie mają dla nich więcej czasu niż my możemy poświęcić, no i są już w swoich domach na zawsze! A potem dostaje się relację, zdjęcia, i tylko się człowiek utwierdza w przekonaniu, że psiak nie mógł lepiej trafić :)

Głowa do góry, Pokerku! A poza tym wiadomo - na żal i smutek po rozstaniu z tymczasem, najlepszy jest... kolejny tymczas :)

Posted

Poker, ja też Cię rozumiem i bardzo podziwiam. I dziękuję, że chciałaś się zająć Zojką, której nikt nie chciał. Nie ma wątpliwości, że wybierzesz jej najlepszy dom pod słońcem. A co do smutku... No jest, jest, ale kurka, jak byśmy się smucili, wiedząc, ze Zojka tuła się gdzieś po zaśnieżonej wiosce w gm. Nowy Dwór, o której nikt nie wie, w której pół rady gminy ma wyroki, sama, niekochana i bez szans na zmianę. Wierzę, że jej gwiazda świeci jasno :)

Tu tez padają piękne słowa :)

Posted

Ryczeć mi się chce już teraz.

Zojka jest bardzo smutna, jak mąż powiedział nostalgiczna. Zarazem jest jednak podenerwowana.

Rano na spacerze doszło do nieciekawej sytuacji.

Obie dziewczyny zaczęły szaleć na widok ONKi  sąsiadów. Tak się nakręciły,że rzuciły się na siebie.Udało mi się je rozdzielić i za moment rzuciły się drugi raz i nie wyglądało to na zabawę.Obie były na smyczach , a ja nie mam tak długich rąk ,żeby odciągnąć je na odpowiednią odległość.Myślałam ,że krew się poleje. Z narażeniem własnych rąk złapałam Zojkę i odciągnęłam.Prowodyrem niestety była Zojka. Wiga się bała jej potem.

Zoja była bardzo pobudzona .Patrzyła na Wigę bykiem.

Podałam im śniadanie w odległości i bacznie obserwowałam.Wiga bała się podejść do miski.W końcu zjadły.

Teraz śpią.Zojka na naszym łóżku.Już jej nie zganiam ,że nie denerwować jej teraz.Przed chwilą zdjęłam jej ostatni szew.Pokazała brzusio w całej okazałości.

Zoja jest tak smutna, apatyczna ,że aż się martwię czy to nie jakaś choroba.

Pamiętam jednak ,ze kilka naszych tymczasek tak się zachowywało po usłyszeniu mojej rozmowy telefonicznej z przyszłym DS i po jego wizycie zapoznawczej.

I jeszcze martwię się tym ,żeby pani nie rozpuściła jej zanadto , bo może stać się zazdrosna o nią i warczeć na pana.

Musze panią odpowiednio przygotować na to.

U nas jest równowaga między mężem ,a mną i psy na ogół nie robią jawnej różnicy między nami.

Naprawdę trzymajcie kciuki i to mocno nie tylko dziś,ale przez parę dobrych dni.

Posted

Będziemy trzymać ile będzie trzeba!

Ale faktycznie najwyższy czas, by Zojka poszła na swoje. U nas też się zdarzało kilka razy, że tymczasowiczka się na tyle pewnie poczuła, że "podskakiwała". Ostatnio Florka sterroryzowała wręcz Gapcię! Bardzo to są nieprzyjemne sytuacje, niestety...

Posted

Trzymam kciuki za Zojeczkę. :)

Niech wszystko będzie, jak ma byc...

Bo jeśli to jest Dom Zojki, to wszystko się ułoży.

Poker, który to już raz płaczesz po Tymczasku?...:(  Ech...

Podziwiam Was. Szacun. :)

Posted

Trzymam bardzo mocno kciuki. Rozmowa z przyszłym Państwem będzie bardzo potrzebna. U mnie tez poniewaz to ja sie zajmuję psami, one sa "Moje" a ja "ich". Jeden z tymczasów nie pozwalał nikomu do mnie podejść. Musieliśmy nad nim pracować. W późniejszym domu tymczasowym wybrał sobie syna Państwa za swojego Pana ale oni wszyscy bardzo go kochali i sytuacja została opanowana.

Posted

Pokerku, wielki szacunek za to, że bierzesz wszystkie biedy, kiedy tego potrzebują i wyprowadzasz je na prostą. Ale jeszcze większy za ogromne, czułe serce, które cierpi przy rozstaniu. :calus:

 

Trzymam bardzo mocno kciuki za Zojeczkę i jej spokój. :)

Posted

Wróciłam ok.godzinę temu ,ale musiałam wyprowadzić potffory i zjeść.

Serce nadal mi pęka.

Zoja nie chciała wejść do samochodu ,więc ją wtargałam, przywiązałam smycz od szelek do zagłówka i pojechałyśmy. W drodze ziała, popiskiwała i oczywiście chciała na kolanka.Państwo mieszkają 15 km od nas.

Do domu weszła w miarę pewnie, pochodziła po pokoju i położyła się.Pogłaskać się pani nie dała.

Dużo rozmawiałam z panią i wyjaśniałam jak maja postępować z Zojką ,żeby miała jak najmniej stresu no i oczywiście o moim bziku czyli bezpieczeństwie suni. Pani chyba była trochę przestraszona moimi opowieściami.

Imię zostawiają chociaż pani myślała ,żeby dać na imię Sara jakie miała ostatnia sunia.Wytłumaczyłam jej ,że Sara była jedna jedyna na świecie , a Zoja to Zoja.Przyjęła mój argument.

Potem pani przekupowała sunię pieczonym boczkiem .Brała z ręki ,ale niepewnie.

Dobrze,że zabrałam jej podusię z kocykiem , bo zaraz go obwąchała i spokojnie się położyła.

Podpisałyśmy umowę i poszłyśmy na spacer. Wokół są 2 stare parki, w których nawet grzyby rosną.

Jak zwykle pani poszła z amur szybkim krokiem ,a ja ulotniłam się do samochodu.Przedtem oczywiście wyściskałam Zojeczkę.Pani aż się popłakała.

Po powrocie do domu zadzwoniłam.Zojka nie chciała iść na dalszy spacer i w drodze powrotnej bardzo się rozglądała.

W domu chwilę popiszczała, pani pokazała jej gdzie ma picie  i jedzonko.

Zojeczka zaległa na swoim posłanku z zabawkami od nas.

Pewnie wieczorem znowu zadzwonię.

Zamiast się przyzwyczajać do rozstań ot coraz gorzej je znosimy.  Wiem dlaczego jesteśmy DT,ale coraz trudniej nam to przychodzi. I chyba jednak będziemy brać tylko 1. sunię ,a nie 2. troszkę mnie przerosły 2 tymczaski naraz. Choicaż nigdy nic nie wiadomo ,więc się nie zarzekam jak żaba błota.

wieso, oczywiście ,że możesz napisać do mnie PW ile chcesz bylebyś mi skrzynki nie zatkała.

 

A w domu mimo 3 futrzaków pustawo.Mam wrażenie ,ze Wiga i na spacerze i w domu szuka Zojki.

Posted

I dobrze, że imię zostaje. :)

Tak jak napisałam tu na początku wątku...Najpiękniejsze psie imię  

Miałam kiedyś Zoję... Też kusiło dac to imię następnej suni...

Ale Zoja była jedna , jedyna.  :wub:

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...