Jump to content
Dogomania

Warto wierzyć w cuda! Po blisko 2 latach w DT, Imka znalazła super domek! W małym ciałku wielki strach...


Recommended Posts

Posted

Kaś, co ja bym bez Ciebie zrobiła?!!?!? :) Chyba bym wybiła wreszcie te szkodniki! ;)

 

Kocio jest u nas od połowy września. Bardzo długo trwała jego aklimatyzacja, uparcie siedział w kotłowni, najchętniej za piecem, ale wreszcie uznał, że w domu jest fajniej i teraz - gdy zostanie przypadkiem zamknięty w kotłowni (gdzie jest kuweta i kocia stołówka), kategorycznie domaga się wypuszczenia :)

 

A w niedzielę po raz pierwszy miał miejsce taki obrazek:

 

 

Posted

Kiedyś się doczekasz ;)

Niestety, u nas mogą być takie wtulone tylko gdy jesteśmy w domu. Gdy zostają same, dla ich bezpieczeństwa są rozdzielane... Kocio zazwyczaj spędza ten czas... w szafie ;)

Posted

i własnie mam mokre oczy - niesamowicie wzruszają mnie zdjęcia psów i kotów wtulonych w siebie....

też bym tak chciała....

Też byś się chciala tak do kiciusia i psiakó przytulać?:) To ile to roboty - u Nutusi miałabyś przytulanki do wyboru, a i Nutusia by spokojniej w pracy siedziała nie myśląc, co tym razem polegnie.

Nutusiu - dziury faktycznie imponujące. Ja z moimi to chyba tylko do żlobka.

Posted

Też byś się chciala tak do kiciusia i psiakó przytulać? :) To ile to roboty - u Nutusi miałabyś przytulanki do wyboru, a i Nutusia by spokojniej w pracy siedziała nie myśląc, co tym razem polegnie.

Nutusiu - dziury faktycznie imponujące. Ja z moimi to chyba tylko do żlobka.

koteły mam dwa i w nocy nie mogę się opędzić bo mi na twarzy leżą bo najwygodniej ( im ? )

psiaczki też mam dwa ale u rodziców - łączenia ich jeszcze nie było:)więc takimi zdjęciami się pochwalić nie mogę :D

Posted

Jak przysłowiowy pies z kotem to najczęściej... ludzie żyją :(

 

Byłam wczoraj w lecznicy przy okazji ząbkowego zabiegu Codiego. Zeszłam na dół i chciałam wziąć z sali operacyjnej kawałek ligniny. A tu w przedsionku, w słynnym "brodziku", leży kudłate bure psię. Podeszłam bliżej, psię wystawiło nos przez szczebelki bramki, polizało mnie po dłoni. Wtedy zobaczyłam, że ma z jednej strony wygolony zadek i bliznę po zabiegu.

 

Okazało się, że to sunia, którą z szosy gdańskiej zgarnęli ludzie wracający z Gdańska do domu w Lublinie. Leżała przy drodze i nie mogła wstać. Zapakowali ją do samochodu. Najpierw zjechali do najbliższej miejscowości przy trasie. Tam spotkali dziecko, które stwierdziło, że pies jest pana Mirka. Pana Mirka udało się znaleźć pod sklepem, gdzie w niedzielę życie towarzyskie toczy się najżywiej. Pan Mirek stwierdził jednak, że to nie jego pies.

 

Sunia jest dobrze utrzymana, nie jest wychudzona ani skołtuniona, choć ma dość długą i puchatą sierść. Ludzie, którzy nie przejechali obok niej obojętnie, wstępowali do każdej czynnej lecznicy po drodze, ale żaden lekarz nie chciał przyjąć bezpańskiego psa po wypadku. Aż dojechali do Nowego Dworu, do naszej lecznicy...

 

Sunia jest już po operacji. Miała strzaskaną miednicę, którą Doktor poskładał jak puzzle i skręcił przy pomocy płytki i sześciu śrub. I zdarzył się cud - zaraz po ustąpieniu narkozy, sunia wstała!!!

Jest przemiła, przegrzeczna, przekochana i przewdzięczna. Jak nie ma pacjentów (co niestety zdarza się niezwykle rzadko), chodzi luzem po całej lecznicy, krok w krok za personelem.

Na tzw. oko, sunia ma ok. 4 lat. Jest w końcówce cieczki, więc ciąża jest wielce prawdopodobna. W przyszłym tygodniu Doktor chce ją wysterylizować. No i trzeba jej znaleźć dom...

 

Chyba nie muszę pisać jak bardzo biję się z myślami...

 

11270250_828600447228610_823476214555323

 

11130385_828600417228613_649363831152214

 

A tak to teraz, po zabiegu, wygląda w środku:

 

10983238_828600500561938_707213813505562

Posted

No właśnie, o rany...

 

Na razie dumamy ze Sławkiem, żeby wziąć tę bidusię choć na ten przedłużony weekend, bo wtedy lecznica będzie pewnie dyżurowała świątecznie, będzie tłum i zero czasu choćby na wyprowadzenie na siusiu. Przynajmniej jakieś fotki do ogłoszeń dodatkowe byśmy strzelili.

 

Komfort mam taki, że gdyby cokolwiek nie zagrało, mogę ją w każdej chwili odstawić do brodzika. Komfort dość pozorny, ale jednak...

  • Upvote 1
Posted

Noi w ostateczności masz Biskupin (sory. sory za głupie żarty).

Jak czytałam o panu Mirku to mi się od razu pewien nasz ulubiony serial przypomniał

Coś tak podejrzewam, że jak sunie weźmiecie na weekend, to już jej nie oddacie i stanie się Waszą - tórą to już? - tymczasowiczką.

Nie wiem gdzie mam pytać, a jakoś nic nie piszesz - co u Lechosława Wielkiego?

Posted

Widziałam malutką na FB i udostępniłam na swojej stronie. Ty, Nutusiu, nie jesteś na FB, ale chodzisz do Złotego Doktora i sama masz złote serce. Dalej już nic nie napiszę........

 Też pytam - co u Lesia?

Posted

O matulu, jakie cudo!

Chętnie bym jakoś pomogła ale co ja mogę skoro jeden rudy delikwent zapuścił u mnie korzenie... Ale gdybym mimo wszystko mogła wam jakoś pomóc to dawaj znać :)

Posted

Szczęście w nieszczęściu miała suczka, że dostrzegli ją dobrzy ludzie.

Oby jak najszybciej dostrzegli ją inni - z pustym kącikiem czekającym na lokatora (ewentualnie zimną kanapą czekającą na ogrzanie)...

Posted

No właśnie, te oczy...

Maryś, ja też niewiele mogę, bo u mnie z kolei się podstępnie zadomowiła Imka o dwóch twarzach :( Gdy pytałam Sławka o zdanie w temacie suni z lecznicy, powiedział "mi tam już wszystko jedno" ;)

 

Lesio bierze vetoryl - ma tabletki do 6 czerwca. W niedzielę jedziemy po raz kolejny na test hamowania (cokolwiek to znaczy), czyli rano pobranie krwi, podanie leku i po 8 godzinach kolejne pobranie krwi, a potem oczekiwanie na wyniki badania z laboratorium. W jego zachowaniu nic się nie zmieniło, bo i po co miałoby się zmieniać ;), ogonek jak nie porastał, tak nie porasta, choć już tego Euthyroxu na tarczycę łyka drugie opakowanie. Nadal posikuje, ale to chyba nie ma związku i się nie obejdzie bez propalinu.

Jeszcze mam nadzieję, jeszcze się łudzę, jeszcze wierzę, że to może jednak nie Cushing...

Posted

Ło matko - na pomniku też razem? Nie wystarczy, że w lipcu stuknie nam 30 lat małżeństwa, do czego trzeba doliczyć 4 lata przed ślubem. No ile można?!!?!?!!?!?!!?!?!?

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...