Nutusia Posted May 16, 2014 Posted May 16, 2014 Oj, dziś to chyba Szerlok w jakim domowym... dołku się zadekował, co? ;) Quote
Handzia55 Posted May 16, 2014 Posted May 16, 2014 U nas leje deszcz, więc poranny spacer był krótki i szybki. Po powrocie zawinięcie w ciepły ręcznik i dalej lulu:sleep2:. Po deszczu, filkowe kudełki robią się takie mięciutkie i jedwabiste. Żaden szampon, żadna odżywka nie daje takich efektów jak solidny deszcz.:shake: Chyba miały rację nasze babcie myjąc włosy w deszczówce.;) Ale żeby na psa tak to działało?:crazyeye: Quote
mariusz pp Posted May 16, 2014 Posted May 16, 2014 A u nas słoneczko , chociaż trochę wieje , jak zwykle. Dzisiaj byliśmy na spacerku rowerowym.Figa w koszyczku, z przodu na kierownicy .Prawie każdy mijający nas holender się przyglądał:roll: Quote
irenas Posted May 16, 2014 Author Posted May 16, 2014 [quote name='malagos']A Ty Irenko zyskałaś nowego znajomego :)[/QUOTE] Nie, nie. To był syn moich sąsiadów. Bardzo zresztą miły młodzieniec, tyle że jeszcze nigdy nie było takiej sytuacji, mogłam więc spodziewać się różnorakich reakcji. No, ale wszystko dobre, co się dobrze kończy. Dziś rano natomiast wściekłam się na Szerloka całkiem na serio. Otóż ten wariat w szale radości zrzucił na schody przy drzwiach wejściowych wielką misę kaktusów. Takich kul STRASZNIE kolczastych. Zupełnie nie wiedziałam, jak się zabrać za zbieranie tego paskudztwa z ziemi. Nawrzeszczałam na biednego Szerloczka -szlafroczka, przyznaję się bez bicia, a potem zastosowałam "lodówkę". Chodził jak przysłowiowy zbity pies (oczywiście to przenośnia!), zaglądał mi w oczy i wyraźnie był nieszczęśliwy. Psiątko ma jednak absolutnie cudowny charakter, gdy tylko wyjęłam go z zamrażarki, rzucił mi się w objęcia, wylizał, wycałował i znowu się rozglądał, co by tu s... panowie, co by tu s... Po kilku minutach odnalazłam na trawniku w ogródku sweter, którego nigdy mi się nie udało dokończyć, a który trzymam w nadziei, że może jednak kiedyś to zrobię. Ech, życie... Quote
wegielkowa Posted May 16, 2014 Posted May 16, 2014 [quote name='mariusz pp']A u nas słoneczko , chociaż trochę wieje , jak zwykle. Dzisiaj byliśmy na spacerku rowerowym.Figa w koszyczku, z przodu na kierownicy .Prawie każdy mijający nas holender się przyglądał:roll:[/QUOTE] Zdjęcia, Szu, zdjęcia. Quote
savahna Posted May 17, 2014 Posted May 17, 2014 [quote name='wegielkowa']Zdjęcia, Szu, zdjęcia.[/QUOTE] I zdjęcia irenasowa też. Trzeba zmienić styl na minimalistyczny:diabloti: Quote
savahna Posted May 17, 2014 Posted May 17, 2014 [quote name='mariusz pp']Chcecie zdjęcia słoneczka?:lol:[/QUOTE] Tak by wynikało z wypowiedzi kolezanki wu:lol: Quote
irenas Posted May 18, 2014 Author Posted May 18, 2014 [quote name='savahna']I zdjęcia irenasowa też. Ja jestem za powolna na robienie zdjęć Szerlokowi. To pęd wcielony. Ledwo wyceluję na niego obiektyw, a on już jest w pięciu innych miejscach. Chyba tylko Mag.da potrafi go uchwycić w locie. Wczoraj wieczorem, gdy wracałam do domu podczas burzy, na bardzo ruchliwym skrzyżowaniu dosłownie weszła mi pod koła mała sunieczka. Wyszła zza innego auta. Na szczęście staliśmy na światłach, które dopiero się zmieniały. Zabrałam biedne stworzenie do samochodu i zawiozłam do domu. Okazało się, że u mnie jest za dużo stresu dla takiego biedactwa. Uciekła. Wytropiła dziurę pod płotem, przez którą czasami ewakuują się koty (widzicie jaka była duża!) i znikła jak sen jaki złoty. Chodziliśmy dziś rano po okolicy, wołając (reagowała na wyszukane imię Sunia), ale bez skutku. Czuję się okropnie, mam tylko nadzieję, że nikt jej nie przejedzie i że znajdzie drogę do domu (skrzyżowanie jest kilka kilometrów ode mnie), bo przypuszczam, że się przestraszyła grzmotu i popędziła na oślep. Miałam zamiar dziś z nią pojechać w tamte okolice i sprawdzić, czy mnie nie doprowadzi do jej domu. Quote
irenas Posted May 19, 2014 Author Posted May 19, 2014 Sunieczka wróciła. Zmęczona i głodna. Wyraźnie nie znalazła domu. Zostawiłam namiary na siebie u jednego weterynarza, zadzwoniłam do drugiego, żeby się dowiedzieć, czy ktoś jej nie szuka. Jutro idziemy sprawdzić, czy nie jest zaczipowana. Wątpię, bo wygląda mi na suczkę starszej pani, a one rzadko są za pan brat z najnowszą technolgią (oj, stąporówna, przyganiał kocioł garnkowi!), no ale może się mylę. Bardzo bym chciała, żeby się jej właściciel odnalazł. Trzymajcie kciuki! Quote
malagos Posted May 20, 2014 Posted May 20, 2014 Eh, tak to jest, jak nic to nic, a potem kilka na raz tych biedaków czeka na pomoc. Ja razem z tą psia rodzinką mam teraz 10 psów :crazyeye: Quote
Nutusia Posted May 20, 2014 Posted May 20, 2014 Jaka mądralińska sunieczka - wiedziała gdzie wrócić! :) Quote
wegielkowa Posted May 20, 2014 Posted May 20, 2014 Irka mi napisała, ze niuńka odnalazła właścicieli :) Quote
irenas Posted May 21, 2014 Author Posted May 21, 2014 Tak, tak. Jak opowiadał pan Misi, w sobotę państwo pojechali na wesele i musieli nie domknąć bramy. Kiedy zaczęła się burza, przerażona Misia wypadła na ulicę i pognała przed siebie. Podobno jakiś sąsiad ją wołał, ale w ogóle nie reagowała. Ciąg dalszy znacie. Pan od Misi po obdzwonieniu wszystkich schronisk trafił wreszcie do swojego weterynarza, gdzie zostawiłam swoje namiary (oczywiście nie wiedziałam, że to jest weterynarz Misi, ale usytuowany jest najbliżej miejsca znalezienia psiny) i w ten sposób się odnaleźli. Scena powitania była niezwykle rzewna, sunia wyraźnie odetchnęła, że jednak nie musi się przystosowywać do nowych warunków. Przy tej okazji mój kochany Szerlokunio nie popisał się wcale. Poszliśmy całą ferajną do pani weterynarz, żeby sprawdzić, czy sunia nie ma przypadkiem czipa. Szerlok bardzo z siebie zadowolony spenetrował pomieszczenie po czym.... obsikał kosz z zabawkami na sprzedaż! Mało nie dostałam zawału. Na szczęście okazało się, że ucierpiała tylko biała, duża, miękka mysz za 10 zł. No, na tyle to mnie jeszcze stać. Ale patrzcie jaka cwana gapa - on uwielbia takie miękkie zabawki, zaznaczył więc: "moje, nie ruszać!" Mysz dołączyła do kolekcji na trawniku w ogródku. Quote
Nutusia Posted May 21, 2014 Posted May 21, 2014 Same happy-endy - dla Misi Szerloka i... Myszy ;) Quote
savahna Posted May 21, 2014 Posted May 21, 2014 Pewnie powiedziałaś im irenasowa o czipie i adresówce... Gdyby miała, szybciej by wróciła do domciu. Dobrze,że się tak skończyło Quote
irenas Posted May 24, 2014 Author Posted May 24, 2014 (edited) Nie powiedziałam. W emocjach zapomniałam o pouczeniu, tylko kiedy mnie spytał, jak się może odwdzięczyć, poprosiłam, żeby zrobił to samo, jak się znajdzie w podobnej sytuacji. Z zapałem pokiwał głową, ale czy to zrobi, nie wiadomo. Ja też takie "aktywne" podejście zawdzięczam Kielczankom (czyli Wam). Moim największym wyrzutem sumienia jest do tej pory pies, który biegł drogą gdzieś w okolicach Włocławka, z nadzieją spojrzał na mnie, gdy go mijałam, a ja się nie zatrzymałam, żeby go zabrać. Do dziś nie mogę sobie tego darować! [IMG]http://i60.tinypic.com/10yj7sz.jpg[/IMG] I kto tu jest królem? Mam zmartwienie. Otóż Koko wyniosła się z domu w dniu, w którym pojawiła się Misia. Myślałam, że wróci, kiedy psunia pojechała z powrotem do domu, ale nie. To już tydzień, jak jej nie ma. Zastanawiam się, czy Misio, zsyłając mi Szerloka, nie postanowił sobie zabrać swojej ukochanej Koko. Edited May 25, 2014 by irenas Quote
savahna Posted May 27, 2014 Posted May 27, 2014 Koko...:roll:Może ją ktoś przygarnął, bo myślał,że niczyja...:razz: A może ogłoszenia po okolicy porozwieszaj.... Szerlok piekny! Quote
Cantadorra Posted May 28, 2014 Posted May 28, 2014 Szerlok ma ogon iście królewski i nie tylko ogon :) Quote
irenas Posted May 28, 2014 Author Posted May 28, 2014 Dzisiaj pańcia zabrała mnie na szczepienie, razem z resztą ferajny. Po drodze jest sklep Tokaj, a tam przebywała prześliczna biało - miodowa sunieczka. Bardzo mi się spodobała (nie wiem, czy nie była w jakimś specjalnym stanie, że mi się tak podobała). Pańcia zapomniała mi włożyć obrożę, wołała mnie kilka razy, ale sunieczka kusiła bardziej, tak więc pańcia zaczęła mnie ganiać po parkingu, żeby mnie złapać. Zabawy było co niemiara! Zastrzyk w szyję w ogóle nie bolał, nie rozumiem dlaczego ten głuptas Kajtek wyczyniał takie brewerie. Kajtuś w ogóle jest jakiś taki dziwny, warczy na mnie wściekle, jak tylko się zbliżę na więcej niż pól metra. To pewno ze starości. Bo tak ogólnie to wszyscy mnie raczej lubią i chętnie się ze mną bawią. Nawet domowy diabeł tasmiański, czyli Dziunia już czasem włącza się do zabawy, chociaż cały czas udaje, że warczy i się gniewa. Wczoraj bawiłem się z takim siusiumajtkiem - labradorem o nieco dziwacznym imieniu Fix. Ale było fajnie! Taki mały to ma niespożyte siły i nie trzeba się obawiać, że odpadnie od ściany zanim ja to zrobię. No wyszalałem się za wszystkie czasy. A dziś wcześnie rano Mimi przytargała do domu ptaszka. Pańcia okropnie się zdenerwowała, odebrała kotu jego zdobycz i wypuściła do ogródka. Na szczęście zwierzak był nieuszkodzony. Ciekawe rzeczy się dzieją, jak są koty. Quote
wegielkowa Posted May 28, 2014 Posted May 28, 2014 Wszystko pięknie ładnie irenasowo, ale .... GDZIE FOTY z siusiumajtkiem i lafiryndą, która zawróciła chłopakowie w głowie:diabloti:? Quote
irenas Posted May 29, 2014 Author Posted May 29, 2014 [quote name='wegielkowa']Wszystko pięknie ładnie irenasowo, ale .... GDZIE FOTY z siusiumajtkiem i lafiryndą, która zawróciła chłopakowie w głowie:diabloti:?[/QUOTE] Sorki, ja nie jestem taka szybka jak siusiumajtki i lafiryndy, a poza tym latając po parkingu za oboma obiektami nie mogłam robić zdjęć. Bez przesady nie jestem superwoman! Quote
wegielkowa Posted May 29, 2014 Posted May 29, 2014 [quote name='irenas']Sorki, ja nie jestem taka szybka jak siusiumajtki i lafiryndy, a poza tym latając po parkingu za oboma obiektami nie mogłam robić zdjęć. Bez przesady nie jestem superwoman![/QUOTE] .. yyy, że niby jak ja jestem szybka, tom siusiumajtka czy...... lafirynda? Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.