Jump to content
Dogomania

Nie kupuj- adoptuj! CZEMU?!?!?


alen

Recommended Posts

  • Replies 320
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

ja jestem dogowujkiem który uważa że powinniśmy brać psy ze schronisk zadając pytania :D

no i jak widać można się porozumieć. wy możecie uważać mnie za "dogociotkę" z absurdalnymi wymaganiami a ja tych którzy "musza" mieć rasowego bo nierasowy to "nie spełni ich oczekiwań" za szpanerów i pozerów. oczywiście nie wszystkich.
tych którzy chcą mieć psa do konkretnych zadań to ja rozumiem, po to w końcu rasy zostały wyhodowane. szczególnie jeżeli mają zamiar od szczeniaka układać je do konkretnych zadań i trenować. to rzeczywiście absurdem było by branie dorosłego psa ze schronu. nawet rozumiem tych którzy chcą jakąś rasę "bo im się podoba". tylko że wtedy jak ktoś chce koniecznie szczeniaka husky czy labradora i jedyne co z nim zamierza robić to spacerować po osiedlu/lesie więc kupuje tego szczeniaka a jednoczesnie w schronisku tabuny huskych czy labradorów patrzą przez kraty to ja nie zrozumiem i takiej próżności nie zaakceptuję.
i koło pióra mi lata że to się komuś nie podoba.

Link to comment
Share on other sites

spike, owszem, można adoptować psa rasowego, od tego są między innymi fundacje zajmujące się ratowaniem konkretnych ras (odwalające kawał doskonałej roboty). Tak sobie z ciekawości przejrzałam psy do adopcji z dwóch ras - albo pies łagodny, ale ma 10-11 lat (i tłumacz zaraz małemu dziecku, że pieska już nie ma, sam się też pogódź z odejściem pupila), albo młode, ale z problemami, np. lęk separacyjny (idealne dla rodziny pracującej...), albo ma nagłe zmiany nastroju, albo nie akceptuje dzieci. Jasne, ktoś te psy skrzywdził, bo miał zachciankę, a pies za to płaci. Jednak z perspektywy osoby z malutkimi dziećmi, w tym jednym w drodze, nie zdecydowałabym się na adopcję dorosłego, młodego psa z jakimś "ale" - prędzej właśnie albo szczeniak ze schronu, albo wręcz kupiony w dobrej, sprawdzonej hodowli, gdzie dzieci przez dzień, czy kilka mogłyby najpierw między psami posiedzieć, choćby po to, zeby ocenić, jak się układają stosunki pomiedzy nimi, a psami - chodzi mi o niekrzywdzenie w obu kierunkach, bo dwuletnie dziecko potrafi szczeniakowi zrobić krzywdę, nawet, jeśli ma kontakt z czterem a dorosłymi psami.
Też znam przypadki typu "no kupiłam tę bigielkę, a teraz mam problem, bo mi się podobała, a nie wiedziałam, ze to TAKA rasa", albo haszczaka z padaczką spowodowaną traumą niewybiegania - dosłownie. I też mi się to nie podoba, ale nie podoba mi się również taka, jak Twoja ocena prywatnych decyzji innych psiarzy. W każdym razie nie w tonie "jesteście głupie królewny, bo macie zdanie odmienne od mojego, jak śmiecie robić coś takiego?!"

Link to comment
Share on other sites

spike moge zadać pytanie skąd masz/miałeś swoje psy i w jakim wieku je brałeś? Nie masz preferencji co do aktywności, temperamentu? Owszem podlegamy ocenie ale po pierwsze wyrażać ocenę można w różny sposób kulturalnie np można :P a po drugie nie każdego interesuje czyjaś ocena wiec można ją zachować dla siebie :) a nie przekonywać na siłę do swojej racji.

Miałeś kiedyś do czynienia z dogociotkami? część jest fascynująca ja np. psa nie dostnę bo studiuję czytaj jestem nieodpowiedzialna gówniara , jakbym pracowała to tylko w domu bo 8h dla psa to z dużo w samotności, masz małe dziecko to psa ci nie damy bo nad psem będzie się znęcać, starszej osobie nie damy bo zaraz umrze i kto się psem zajmie etc. etc.. To raczej taki synonim ostrej przesady spotykanej na forum w dziale adopcji :P ale o tym już nie jeden wątek powstał.

Edited by PaulinaBemol
Link to comment
Share on other sites

ze schroniska to mam pierwszego ale zawsze to były jakieś "przybłędy" które gdyby nie do mnie to by trafiły do schroniska albo gdzieś zginęły rozjechane więc na jedno wychodzi.
a jakie to w ogóle ma znaczenie? czyżbyście myslały że innych namawiam na schronisko a sam kupuje rodowodowe z najlepszych hodowli? :D

Link to comment
Share on other sites

próbuje zrozumieć twój punkt widzenia. i zwykła ludzka ciekawość i co wśród tych psów nie było różnych charakterów? ze wszystkimi żyło ci się tak samo dobrze? tak samo pasowały do twojego temperamentu?

Bo ja swoje przybłedy miałam 3, przewinęło się jeszcze kilka przez moje ręce i faktycznie dopiero od posiadania sznaucrowatego kundla o innym zupełnie charakterze odkryła że to jest to czego szukać będe w następnych. Wcześniej faktycznie było pies to pies jak wychowasz tak będziesz mieć. Kształtują nas doświadczenia dlatego pytam.

Link to comment
Share on other sites

no raczej. psy są fajne ale nie są ludźmi. ja się tak bardzo nie skupiam na analizach ich psychiki. widzę kiedy się pies boi a kiedy jest szczęścliwy, kiedy jest zestresowany a kiedy spokojny, co lubi a czego nie lubi. ale generalnie pies to pies.
wszystkie były średniej wielkości więc nie było tak jak u ciebie - pies gigant a potem albo przedtem jakiś mały. wtedy bym może zobaczył różnice wyraźniej.

a ja rzeczywiście jestem "dogociotką" bo generalnie ludziom psy odradzam. bo na psy to naprawdę trzeba mieć czas i sporo rzeczy poświęcić. fajnie jest jak w domu ma cię kto przywitać ale co z tym kundlem zrobić poza tym okresem? psu trzeba poświęcać czas codziennie. nie można odłożyć go na później i mieć pilniejszych zajęć. to jest tak jak z dzieckiem ale z niektórych powodów jeszcze gorzej. ja z jednej strony uważam że "pies to pies" i "tylko pies" ale ja to trochę inaczej rozumiem niż większość i u mnie pies ma bardzo duzo praw a ja wobec niego bardzo duzo obowiązków. tylko że ja to bardzo lubię.
a jeżeli ktoś uważa że "tylko pies" oznacza że można go nakarmić, napoić i olać a od czasu do czasu jak się znajdzie trochę czasu to się z pieskiem pobawić to mu mogę w łeb ewentualnie dać.

Edited by spike1975
Link to comment
Share on other sites

to niekoniecznie wiąże się z rozmiarem. Tylko właśnie z charakterem, właśnie z tym co lubi bo widzisz jeden lubi być blisko ale nie potrzebuje, nie oczekuje ciągłego zainteresowania (mój obecny jak tylko się poruszę jest w gotowości). Prosty przykład sznaucerowanty był aktywny ale aktywny opanowanie na zasadzie długie spacery, truchcik przy rowerze obecny pies kocha rower, kocha biegać ale biegać w pełnym galopie truchcik go już nie zadowala. A ja np. też wole truchcik :) to tak łopatologicznie, bardzo prosto i dosadnie :P ale tu chodzi o nagromadzenia takich różnic.
A twój pogląd nie pokrywa się z definicją "dogociotki" :P Ty masz odpowiedzialne podejście. Ja np. nie wiem czy zdecydowałabym się na psa w bloku, mieszkając samej.

Edited by PaulinaBemol
Link to comment
Share on other sites

[QUOTE][COLOR=#000000]bo możesz trafić na olbrzyma o charakterze lizusa a możesz trafić na chi, która ustawia całe otoczenie i nie ma na nią mocnych.[/COLOR][/QUOTE]

ja nic takiego u żadnego ze znanych mi psów nie zauważyłem. to znaczy jak były wśród psów to owszem. były i te bardziej bojaźliwe i odważniejsze i takie które lubiły bardziej bawić się z innymi i takie które wolały coś tam same kombinować. ale w stosunku do mnie to zawsze były OK i ja nigdy nie pozwalałem na żadne fanaberie.
dla mnie nie do pomyślenia jest że pies może nie chcieć właściciela wpuścić na łóżka albo warczeć na niego przy misce. i wcale nie dlatego że się ma właściciela bać tylko cholera, właściciel ma być dla niego przewodnikiem i wsparciem. kimś komu ufa i do którego biegnie jak się przstrzaszy a nie kimś kogo się boi.
ten pies co go mam teraz miał iść na działkę, do budy. w schronisku mnie pytali czy będzie miał kojec. ja im na to że nie, że będzie ogrodzona działka i tam sobie będzie biegał. a babka mnie wtedy zapytała co będzie jak goście przyjdą.
byłem autentycznie zdziwiony o czym ona mówi. jak może pies stanowić zagrożenie dla gości? ja się czasami śmieję z ludzi którzy zamykają psa jak ktoś do nich przychodzi bo się boją. to jest dla mnie oznaka jakiejś totalnej patologii w stosunkach z psami. absolutnego braku jakichkolwiek umiejętności.
oczywiście nie mówię tu o psach które są z jakiejś patologii, skrzywione psychicznie i trzeba je "wyprostować", są w trakcie "resocjalizacji" tylko o normalnych które mamy ileś tam już lat.

Link to comment
Share on other sites

spike to co piszesz to racja tylko tu nie chodziło że chi cię do łóżka nie wpuści. Inny przykład mój obecny pies jest miękki psychicznie podniesienie na niego (nie krzyk) głosu i on ma ogon między nogami (nigdy nie używałam korekt w stosunku do niego i oczywiście nigdy nie uderzyłam) na sznaucerowatego jak się wydarłam to potrafił się ostentacyjnie odwrócić dupą bo żadna tam dwunożna drzeć się na niego nie będzie. Oba wykonały polecenie ale różnica w jaki sposób do tego podeszły jest ogromna.

Sznaucerowaty jak się bal panów w dresach jak było ciemno to stał, obserwował, oceniał zagrożenie, obecny kundelek od razu długa z ujadaniem.

Sytuacja z gośćmi. Sznaucerowaty gości obserwował, po prostu był w tym samym pokoju, ktoś go tam pogłaskał ni go ziębiło ni grzało. Obecny musi obwąchać każdego, jak go ktoś pogłaszcze to już go nie odstąpi i żeby nie molestował gości o uwagę muszę go wysyłać na miejsce. Inna sprawa że większość gości jest nim zachwycona bo "takiiii słodziak"

PS: żeby nie było że łażę i dre ry..a na psy non stop.

Edited by PaulinaBemol
Link to comment
Share on other sites

Ale pies asertywny nie będzie na Tobie wymuszał niczego warczeniem, szczerzeniem zębów czy atakami. On ma swoje sposoby dostosowania otoczenia pod siebie. Albo będzie tak jak on chce albo nie będzie w ogóle. I cały myk to przekonać go, że to co ty chcesz jest tym, co on chce w danej sytuacji.
Przykład kompromisu z psem: moim zdaniem pies nie śpi na moim łózku, zdaniem psa pies śpi zawsze na moim łóżku - kompromis: pies śpi na moim łóżku, ale wchodzi tylko, gdy ja powiem, ze może i schodzi w tej samej sekundzie jak powiem, że ma zejść.
W sytuacji opisywanej przez PaulinaBemol, tej z darciem ryja i odwracaniem się psa odwłokiem - moja suka po prosty stoi i patrzy na człowieka z miną w stylu "nie".

Link to comment
Share on other sites

kochałam tą minę. Mój tatko wychodzi z założenie że psu trzeba pokazać kto rządzi. Miałyśmy niezły ubaw z mamą jak tak dwóch samców stało naprzeciwko siebie tata coś tam kazał psu zrobić głosem nieznoszącym sprzeciwu na co pies ze stoickim spokojem patrzył mu w oczy z wypisanym na pysku "aaa spadaj". Ale w końcu się dogadali :P

Link to comment
Share on other sites

Spoko, KAŻDY normalny chi i tak będzie rządził właścicielem i to wcale nie przymusem ;) Te małe cholery mają wbudowane manipulanctwo...... realizują to na różne sposoby, ale zazwyczaj zdumiewająco skutecznie (zęby to się używa w ostateczności i raczej do obcych, ostentacyjnie i w taki sposób, żeby pańcio był zachwycony, jak bardzo piesek go broni). W domu używa się słodkiego uśmiechu, repertuaru sztuczek, głupich minek, w ostateczności biernego oporu....

Robi się taką minę:
[IMG]http://i41.tinypic.com/2s9ay5c.jpg[/IMG]

I każdy jest ugotowany. Albo się filuternie łypie spod oka, albo się robi bach na plecki i macha łapkami.....

Albo (jeszcze nie mam foty) można zasygnalizować głód, biorąc miseczkę w zęby i siadając przed właścicielem na (tłustym) tyłeczku z mina kota ze Shreka.....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='spike1975']no ale wy też piszecie "jesteś głupia dogociotka bo nie uważasz tak jak my". wszyscy podlegamy czyjejś ocenie i jakoś trzeba z tym żyć, nie ma co płakać.[/QUOTE]
a po co oceniać?
jak mawiał dziadzio Piłsudski:"prawda jest jak dupa,każdy ma swoją"
łatwiej idzie się przez życie przyjmując ludzi takimi,jakimi są[co nie oznacza,że nie należy reagować kiedy ktoś komuś/czemuś robi krzywdę]

Link to comment
Share on other sites

Ja całe życie miałam 'kundle', Szaman jest pierwszym psem 'w typie rasy' (jak się okazało niedawno Astor - pierwszy pies którego pamiętam - też był w typie rasy).
Charaktery, każdy inny, nastawienie do człowieka u każdego psiaka inne. Jako 'laik' zawsze dostrzegałam w psach różnicę, całkiem możliwe że przyczyniło się do tego posiadanie większej ilości psów niż 1.
Jak pies jest sam to w pewnym sensie przejmuje zachowania właściciela i jego tryb życia, jak jest 'sfora' to już jest inna 'bajka'. Każdy pies mocno zaznacza swoją osobowość i sposób w jaki ją wyraża.
Doskonale to widać gdy u nas na DT pies żyje 'w stadzie', a trafia do domu jako 'jedynak'. Pies tak jak by przejmuje rutyny w domu, czasem staje się energiczniejszy, a czasem wręcz przeciwnie z psa aktywnego staje się kanapową ciapą.
Ogólnie to dość ciekawe zjawisko.

Ulv - ten pies przesadził, zdjęcie wygląda jak z PS :P

Link to comment
Share on other sites

[quote name='spike1975']
byłem autentycznie zdziwiony o czym ona mówi. jak może pies stanowić zagrożenie dla gości? ja się czasami śmieję z ludzi którzy zamykają psa jak ktoś do nich przychodzi bo się boją. to jest dla mnie oznaka jakiejś totalnej patologii w stosunkach z psami. absolutnego braku jakichkolwiek umiejętności.
oczywiście nie mówię tu o psach które są z jakiejś patologii, skrzywione psychicznie i trzeba je "wyprostować", są w trakcie "resocjalizacji" tylko o normalnych które mamy ileś tam już lat.[/QUOTE]

No i widzisz, śmiejesz się i nie ogarniasz, bo nie miałeś do czynienia z pierwotnymi dużymi psami ras stróżujących. Każdy hodowca czy osoba, która wiele lat spędziła z owczarkami kaukaskimi, środkowoazjatyckimi, kangalami, czy innymi bardzo nieufnymi do ludzi, niezależnymi psami w przeszlości samodzielnie pilnującymi stad powie Ci, że zamykanie dorosłego psa, szczególnie samca, przy gościach jest NORMĄ. I te psy nie są patologią ani nie są po przejściach - to są normalni przedstawiciele rasy o typowym dla nich charakterze i zachowaniu. Owszem, może przejść puszczenie psa luzem przy gościach, kiedy jesteś tuż obok - najwyżej będzie się gapił i pilnował. Ale wyjdź wtedy siusiu do łazienki, a gość niech źle sięgnie po solniczkę ;) I to nie jest ani brak socjalizacji, bo można te psy w opór z ludźmi socjalizować, i po dorośnięciu będzie to samo. Nie jest to brak panowania nad psem, bo na Twoją komendę dobrze ułożony pies powinien odpuścić. Natomiast są to rasy, które we krwi od wieków mają ogromną nieufność do obcych, instynkt stróża i co najważniejsze, ogromną samodzielność w podejmowaniu decyzji. Co byś nie zrobił, czy kazał zaakceptować gości przy furtce, czy siedział z nimi z psem 3 dni, po Twoim wyjściu dla psa oni nadal będą obcymi i będzie się czuł zobligowany do unieszkodliwienia ich, kiedy według niego będą stwarzać zagrożenie. Zostawianie takiego psa luzem przy gościach jest przejawem skrajnej nieodpowiedzialności, braku wiedzy o rasie i chyba zwyczajnej głupoty - a nie jak sugerujesz rozwydrzenia psa i braku więzi z nim. I jak najbardziej zdarzają się wielkie mieszańce, które mają cechy tych psów - stąd nie szokuje mnie, że ktoś w schronisku zapytał co z psem, jak przyjdą goście. Przypadków pogryzień jest już wystarczająco dużo, a nikt biorąc psa ze schroniska nie ma na czole wypisane, że świetnie psa ułoży i nad nim zapanuje.

Link to comment
Share on other sites

Ależ nie trzeba nawet pierwotnych dużych psów (:
Olek (awatar) miał dokładnie taki charakter. Dokładniusieńko. Parę osób traktował jak rodzinę, reszta to byli obcy i koniec pieśni i może nie był wielkim zagrożeniem, ale nie dało się gości zaprosić bez zamykania. Bezpośrednio po schronie można było jeszcze zejść z nim po kogoś na ulicę, wejść do domu razem i było w miarę, ale w chwili, kiedy poczuł, że to jest jego dom, skończyły się te sposoby. A nie był jedynym psem w domu, były dwie duże, doskonale wychowane suki, mimo to wziął na siebie obowiązek ochrony i nic nie mogło go z tego zwolnić.

Edit: Był tak mądry, że doskonale wiedział, kiedy coś było konieczne. Nie atakował na przykład robotników w czasie remontu, leżał sobie w kącie, męłł w zębach przekleństwa, ale pozwalał im łazić.

Edited by rozi
Link to comment
Share on other sites

Nie ma co się wysilać i Spike'owi tego tłuamczyć, bo nie zrozumie. Nigdy takiego psa nie spotkał, więc dla neigo to brak wychowania. Trafiał na konkretny typ charakterów u psów z drobnymi zmianami i nie rozumie, że są tez inne charaktery. Nie zrozumie, że sa rasy, któe będą adorować każdego kogo właściciel wprowadzi do domu ale po wyjściu gościa poza posesje, ów gość już nie może sie samodzielnie wrócić po coś czego zapomniał bo pies go nie wpuści i już. Są też rasy stróżujące (nie jak ONki, ale właśnie pastuchy z azji), które są od tego aby stróżować samodzielnie. I nie ma szwendania się gości po domu. Jak wejdą to mają siedziec na tyłkach w jednym miejscu i już. Albo psy takowe się zamyka i goście moga się swobodnie poruszać. Co nie oznacza, że pies za drzwiami przestał być czujny i pilnować tego co się w domu dzieje.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...