Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='NomadMak']Akurat mieszkam w takiej okolicy ze malo jest psow a jesli juz sa to jak moj byl maly to go atakowaly.[/quote]

właśnie w tym procesie socjalizacji zapewne psiak nauczył się agresywnego podejścia do psów

Posted

Ja mam ok 3 letniego psa ze schroniska.Tam mieszkal razem z innymi psami i byl potulny,spokojny.Teraz (jest z nami od listopada) nie przepusci zadnemu psu,kazdego musi obszczekac i nie jest to zaproszenie do zabawy.Ma jedna kolezanke i to wszysko,reszta to wrogowie.Zna komendy siad,lezec,zostan,ale jak juz z daleka zobaczy psa jest gluchy.Tak szarpie,ze chodzi na tylnych nogach i sie dusi.Kupilam mu szelki,bo podobno lepiej blokuja szarpiacego psa (a jestem spokojna,ze nie zrobi sobie krzywdy).Ludzie dziwnie na mnie patrza,bo tylko moj taki wariat.Jak do niego dotrzec?Dlaczego tak nagle gluchnie na komendy?

Posted

niestety z nauką komend jest tak nawet jesli w domku reaguje super i na dworzu jak nie ma psów to nie znaczy,ze w każdej sytuacji zareaguje niestety posłuszeństwo w sytuacji kiedy widzi inne psy też trzeba wypracować co jest dużo trudniejsze,niestety problemem nie jest nauczenia siad w domku,ale w sytuacji kiedy psiak ma zupełnie inny obiekt zainteresowania

w tej sytuacji robiłabym tak,że każdego psiaka omijacie dużym łukiem,raczej nie mijacie się w lini prostej, oczywiście w miare możliwości jednocześnie starasz się odwrócić jej uwagę i nawet za minimalne zwrócenie na ciebie uwagi nagroda

po drugie musisz znaleźć odległość między wami,a psem w której reaguje jeszcze na komendy i powoli zmniejszać tą odległość,jedyną metodą jest tu dużo nagród i konsekwencja,pewnych etapów nie da się przeskoczyć,a zbyt szybkie zmniejszanie odległości jest niekorzystne,zdecydowanie lepiej 100 razy powtórzyć siad w dużej odległości poprawnie niż 10 razy w mniejszej odległości

Posted

Mój pies rzuca się z zębami na wszystkich nieznajomych. Gdybym go nie trzymała, pewnie pogryzłby kogoś. Nie jest on dużym psem. Ja wiem skąd ta jego agresja. Otóż gdy miał 6 tyg. wzięłam go do domu. Kupiłam obróżkę i smycz i wyszłam na spacerek. Szliśmy bardzo pomału. Baton był pewny siebie. Nie zaczepiał przechodniów, ale... przechodnie zaczepiali jego. Mówiłam im żeby go nie głaskali, a oni tylko: O jak można nie głaskać takiego ładnego psa. Oj ti ti ti... Baton oczywiście się bał. Teraz agresywnie reaguje na ludzi. Proszę powiedzcie jak mam go tego oduczyć. :-(

P.S. Piesek ma 8 miesięcy

Posted

[quote name='Nikki']Mój pies rzuca się z zębami na wszystkich nieznajomych. Gdybym go nie trzymała, pewnie pogryzłby kogoś. Nie jest on dużym psem. Ja wiem skąd ta jego agresja. Otóż gdy miał 6 tyg. wzięłam go do domu. Kupiłam obróżkę i smycz i wyszłam na spacerek. Szliśmy bardzo pomału. Baton był pewny siebie. Nie zaczepiał przechodniów, ale... przechodnie zaczepiali jego. Mówiłam im żeby go nie głaskali, a oni tylko: O jak można nie głaskać takiego ładnego psa. Oj ti ti ti... Baton oczywiście się bał. Teraz agresywnie reaguje na ludzi. Proszę powiedzcie jak mam go tego oduczyć. :-(

P.S. Piesek ma 8 miesięcy[/quote]
niestety , muszę Cię rozczarować ;) Twoja teoria że piesek był pewny siebie jest mylna , gdyby był pewny siebie nie obawiał by się ludzi którzy go zaczepiali , chcieli pogłaskać itd.Pewny siebie piesek chętnie podbiega do obcych.Twoja negatywna reakcja na " głaskaczy " również wpłynęła na zachowanie Batona - piesek wyczuwał że coś jest nie tak...
Bardzo źle robiłaś że nie dawałaś psiaka głaskać , zamiast mówić by nie głaskali powinnaś zachęcać psiaka do kontaktów z obcymi by się ich nie bał ,a teraz masz psa agresywnego ze strachu ...
Mam w domu szczeniaki obecnie mają po 6 miesięcy i żaden z nich od początku kiedy są u mnie czyli jeden miał 8 tygodni ,a drugi lekko ponad 3 miesiące ... oba jak to nazwałaś pewne siebie , reagujące na zaczepiaczy z zaciekawieniem , chętnie podchodzące do obcych , witających się z każdym napotkanym człowiekiem.
Mam też psa który jest obecnie dorosły i w wyniku złego traktowania w wielu między 8 a 16 tygodniem życia bał się wszystkiego (trafiła do mnie jako przestraszony 4 miesięczny psiak)- cmokaczy w szczególności tylko że ja mimo tego lęku u psa nigdy nie zabraniał kontaktów psa z ludzmi , właśnie przeciwnie zachęcałam psa by się zapoznawał , delikatnie ,stopniowo , nic na siłę.Moja sympatyczna reakcja do obcych osób wzmacniała u Lalki poczucie bezpieczeństwa , oczywiście na wstępie prosiłam każdego by nie od razu wyciągał do niej rąk gdyż tego na pewno się przestraszy , prosiłam by przykucnął i miło przemawiał lub rozmawiał ze mną - na początku faktycznie nie dawała się pogłaskac ,ale z tygodnia na tydzień coraz bliżej podchodziła i po dość długim czasie zaczęła dość ufać obcym.
teraz jest dorosłym ponad 3 letnim psem , nie jest zbyt pewna siebie ,ale nie atakuje ze strachu , raczej podkuli ogon i patrzy jednym oczkiem na rozwój wydarzeń. Gdy ktoś zagwiżdże czy cmoknie i do niej przemówi sama podbiega się przywitać .....

Co zrobić w takiej sytuacji ?
No tu dużo pracy potrzeba , cierpliwości i pomocy obcych ;)
Musisz tak kombinować by pies zaczął widzieć w ludziach coś fajnego , nic strasznego i sama zmień nastawienie do otaczających was ludzi.
Piesek jest młody więc myślę że da się to w większym stopniu naprawić , jeśli ktoś was zaczepia wytłumacz że piesek się boi i lepiej by do niego pogadał z daleka , uśmiechnął się czy też dał coś dobrego niż od razu chciał głaskać .....

Może poproś jakieś koleżanki czy też kolegów których piesek mało zna i może się ich bać ..

Posted

To nie było tak, że ja mu nie pozwalałam kontaktów z obcymi. Jak było wszystko w porządku to ok niech głaskają. Tylko, że jak on nie chciał już (był wygłaskany na maksa) to odchodził. To ludzie na siłę podchodzili i go głaskali. Vectra czy moglabyś mi napisać troszkę bardziej szczegółowo jak mam go tego agresywnego zachowania oduczyć?

P.S. Dziękuję za dobre rady:) Pozdrawiam

Posted

Nie mam pojęcia co z tym zrobić. Dlatego się tu zalogowałam bo już nie daję rady :( To jest mój 3 pies (a drugi rasy Collie). Pierwszy raz spotkałam sie z czymś takim i nie potrafię sobie poradzić. Obecnie Lady ma 7 lat. Rzuca sie na prawie wszyskie psy -oprócz kilku znajomych "sąsiadów" ;) Boję się z nią wychodzić na dłuższe spacery, bo praktycznie na każdym wywinie jakiś numer. Oczywiście chodzimy, ale wtedy razem z siostrą. Miała chyba jakies 4 lata kiedy pierwszy raz rzuciła sie na innego psa. Wcześniej to sie nie zdarzało. Odkąd pamiętam to za "klapsa" potrafiła ugryźć w ręke. Ale teraz to staje sie już nie tyle nie do zniesienia co niebezpieczne. Kiedy nie puścimy jej żeby akurat ugryzła psa, którego sobie upatrzyła to rzuca sie na nas - z taką wściekłością, że lepiej wtedy sie do niej nie schylać ani nie wyciągać rąk żeby chociaż pogłaskać. Moja siostra kilkanascie razy była dość mocno pogryziona, gryzie co popadnie, zapewne zgryzłaby mi twarz jesli nie uskoczyłabym. W domu to sie nie zdarza - tylko przy czesaniu. Nie lubi tego i gryzie, jest strasznie zła kiedy ją chcemy chociaż troche wyczesać. Pierwszy raz własnie rzucila sie po czesaniu kiedy wyszła zła na spacer. Nigdy wczesniej nie było takiej koniecznosci i jest nienauczona chodzić w kagańcu - poprostu nie pójdzie tylko kładzie sie i próbuje łapami go zdjąć. Głupia nie jest bo ostatnio kupiliśmy jej dobry kaganiec i jak sie rzuciła przy czesaniu - założyliśmy jej, więc na spacerach też troche sie uspokoiła. Ale boje sie że taka sytuacja sie powtórzy i kiedyś np. policja zapuka do drzwi. Mamy jedynego w naszym mieście marmurkowego Collie wiec do tego jeszcze jest charakterystyczna :/ Raz przewróciła dziecko bo chciała ugryść jego psa. Rzuca sie na różne psy ale naprawde robi mi sie słabo kiedy rzuca sie na psy większe, silniejsze od siebie - jak np. dobermany, husky, nowofunlandy, wilczury, rottweilery. Dlatego właśnie chciałam zapytać czy jej agresja moze być spowodowana tym, że nie jest odpowiednio "wybiegana". Ma wyciąganą smycz, biegamy z nią, bawimy sie, chodzimy na długie spacery kilka razy dziennie ALE nie spuszczamy jej ze smyczy bo zawsze nam uciekała i nie było nigdy rady na to, a do tego rzuca sie na traktory i te duże samochody które wywożą śmieci - chce złapać za koła heh. Stąd nasza obawa i dlatego jej nie puszczamy, dla jej bezpieczeństwa. Wszystko jej przeszkadza - auta, motory, rolki, hulajnogi, suszarka do włosów, odkurzacz a czasem nawet to że ktos szybko idzie. Na ludzi sie raczej nie rzuca ale jak kiedys rzuci sie na dziecko na hulajnodze to co mam zrobić? ja wiem że ona nie chciala dziecku zrobić krzywdy ale rodzic nie musi tego wiedziec. Wolałabym uniknąć problemów. Dlatego jesli ktos miał podobną sytuacje lub ma jakiekolwiek doświadczenie jak troche zmienić to żeby sie nie rzucała i nie gryzła wszystkiego i wszystkich to prosze o rady. Dodam że Lady nigdy nie miała młodych, nie dlatego że sie jej nie dopuszczało tylko że właśnie gryzla wszystkie psy a kiedy jeszcze nie gryzła to unikała kontaktów z psami - nie lubiła sie z nimi bawić, podchodzic itd. i jeszcze chodzi nerwowa bo ma uczulenie na trawe więc ją swędzą łapy. Nie rzuca sie za to na koty, ale znów pojawia sie problem kiedy widzi że inny pies goni za jej "znajomymi" kotami. Wszystko co umie ja ją nauczyłam i ja zawsze byłam "oparciem" jak sie czegoś boi biegnie do mnie sie schować. Nigdy nie uczyłam żeby byla agresywna :( na słowo "bierz go" reaguje radością. Wcześniej mieliśmy takiego mądrego Collie,a ten diabeł jest jakiś niereformowalny. Kocham ją strasznie, potrafi tak słodko przepraszać jak coś nabroi. Dla jej dobra chcialabym zmienić troche tą sytuacje, być może cały czas ja robię coś nie tak :| nie mam pojęcia już i czuje sie bezsilna :(
To sie moze wydawać śmieszne ale ona i nam i naszym sąsiadom, psom na jej terenie pokazuje kto tu rządzi. Wiem że to prawdopodobnie nasz jakiś błąd wychowawczy. Ale czy jest jakiś sposób żeby to troche chociaż zmienić?

Posted

właśnie tego sie obawiałam, że tylko szkolenie by pomogło. ona ma juz 7 lat - nie znam sie aż tak dobrze, ale napewno to bedzie mnóstwo pracy...
wczesniej ten problem sie pojawiał, nie puszczalismy jej żeby sie gryzła z psami i jakoś to było - wtedy natomiast nie gryzła nas. ale teraz od jakiegos juz czasu, gryzie nas i tu pojawia sie prawdziwy problem bo czasem sie jej boje :/ jest "wysportowana" dosyć i skacze wysoko, więc jak sie kiedyś zahaczy mi na twarzy to bedzie dopiero nieciekawie... :/ Dawniej jak sie rzucila na psa to wystarczyło że sie odezwałam (nigdy jej nie biliśmy ani nic w tym stylu) i było ok, machała ogonem z uszami po sobie - wiedziala że była niegrzeczna wiec przepraszala. kiedys natomiast (pare miesięcy temu) rzuciła sie na jakiegos spaniela, schyliłam sie do niej a ona rzucila sie na mnie :( pierwszy raz wtedy.
szczerze to nie było mnie stać żeby wczesniej isc z nią na szkolenie a teraz zaczyna byc coraz gorzej. owszem uspokoiła sie po kupnie kagańca, ale nie mam gwarancji że kiedyś nie przeskrobie czegos gorszego niż do tej pory :|

Posted

z tego co opisujesz pomoc szkoleniowca byla potrzebna juz od daaawna.musisz sie wziasc w garsc i zaczac szukac osoby ktora szkoli odpowiedzialnie.przez net radzenie to nie jest zbyt odpowiedzialne.zwlaszcza jak w gre wchodzi agresja-wszyatko jedno n. jakim podlozu.przez net mozna radzic co zrobic zeby piesek reagowal na imie albo takei tam.powazniejsze sprawy-przez kontakt bezposredni.szkoleniowiec jest tez behawiorysta-praktykiem wiec pomoze ci prowadzic psa nie tylko zeby pies reagowal na polecenia[a to juz duze "narzedzie"ktore masz by np.przeciwuwarunkowywac psa]ale rowniez poprowadzi psa tlumaczac ci csy psa do ciebie i swiata oraz twoje do psa.

Posted

problem w tym, że nigdy nie byla mi potrzebna pomoc osób trzecich. Sama wychowywałam sobie psa i wczesniej mialam wytresowanego psa tak że smyczy to używał tylko do zabawy... nie wiem nawet gdzie szukać. i w razie czego jesli znajdę daleko odpowiednią osobe która sie podejmie żeby wyszkolić troche mojego diabła to nie będe miala jak jej przewieźć :/ problem troche zbagatelizowaliśmy kiedyś przez konieczność, takie szkolenie jest podobno bardzo drogie i nie było mnie na nie stać niestety. już wiem gdzie popełniałam błąd odkąd zaczęła sie rzucać na wtedy jeszcze niektóre tylko psy. po tych wydarzeniach odciągałam ją i uciekaliśmy zawsze od psów. dziś pozwoliłam jej luźno przechodzic obok dużych psów i była tak spokojna jak nigdy. więc wszystko idzie w dobrym kierunku. problem polega tylko na tym że jest kilka dość dużych psów których Lady nie toleruje i staje na 2 łapach gotowa do ataku kiedy tylko je usłyszy z daleka. szarpie sie wtedy strasznie i próbuje nas ugryść. chciałabym tylko żeby zaczęła reagować na mój głos kiedy jest zła. co ciekawe nigdy nie reaguje źle na inne psy rasy Collie - niezależnie czy to pies czy suka, zawsze sie cieszy albo podchodzi z dystansem ale nigdy nie jest agresywna. prędzej ucieka niż sie złości. w ogóle tego nie rozumiem. tak jakby sobie wybierała kogo ma nielubić :/

Posted

Piszesz,że nigdy jej nie biliście, a wcześniej, że zawsze za klapsa potrafiła ugryźć. Coś mi się nie zgadza ale mniejsza z tym. Agresja w rasie collie nie jest zjawiskiem normalnym czy powszechnym (już nawet nie będę pytać czy pies jest z porządnej hodowli, nieważne), dobrze Ci Ayshe radzi, koniecznie się umów ze szkoleniowcem, niech oceni czy to tylko zachowania nabyte przez Wasze błędy czy coś poważniejszego i poradzi Ci co robić.
Jeżeli nie masz samochodu, to umów się na lekcję indywidualne u Ciebie. Koniecznie.

Posted

wiedzialam że ktoś zauważy mój błąd ;) owszem - zbita nie była nigdy. mówię tu o tym kiedy była mała ale już nie malutka - klepnęłam ją kiedy np. nasikała mi na łóżko ;P nie zbiłam, trąciłam żeby wiedziala ze cos zrobila nie tak i zdarzało sie że już wtedy gryzła. nigdy nie próbowałam przemocą rozwiązywać niczego u moich psów, bardziej działa jak sie troche nakrzyczy. ale faktem jest to że Lady nie da sie nikomu uderzyć, chocbym nawet chciała. raz zamachnęłam sie klapką na muchy - nie na nią tylko na muche oczywiscie i rzucila mi sie na ręke. kiedy jest zła to nie da sobie nawet pogrozić palcem. ale np. nie gryzie kiedy zabrałabym jej coś do jedzenia, zabawke itp. dlatego to jest dla mnie dziwne. zawsze była złośnicą ale nie do tego stopnia.
Lady nie ma rodowodu - jesli o to chodzi, bo nie potrzebny był nam do niczego. ale jest z hodowli - nie wiem czy z dobrej, czy niedobrej. nie jest w każdym razie mieszańcem, a jej mamusia zdobywała jakieś tam nagrody na wystawach. nie jest przypadkowym psem którego przygarnęliśmy. dużo musieliśmy sie najeździć żeby ją "zdobyć". nie ważne. teraz nie moge nawet powiedziec ze Collie to łagodne psiaki :/ znam psa rasy Rottweiler który zachowuje sie tak samo a nawet gorzej czasem, z tym że on był "szkolony" domowymi metodami na to żeby był agresywny - takiego miał głupiego własciciela, a mnie kiedy do niego podeszłam nie ugryzł mimo że wszyscy sie go boją :/ ale co z Lady robimy nie tak? naprawde nigdy nie uczyłam jej agresji, nawet zaprzyjaznilam ją z kotami żeby ich nie goniła. jest taka strasznie zaborcza i zawsze musi być tak jak ona chce. od zawsze miala mocno dominujący charakter. ale nie było aż takich problemow. myśle że obecności drugiego psa w domu by poprostu ani nie zniosła ani nie przeżyła bo jesteśmy tylko jej i koniec. wiem, że forum to nie jest zbyt odpowiednie miejsce do udzielania porad, ale jedną wyczytałam w innym temacie - zastosowałam dzis i zadziałała ;) poza tym nie mam pojęcia gdzie szukać dobrego szkoleniowca i skąd wiedzieć, że ten akurat jest dobry..

Posted

To że nie wyjdę z psem i dzieckiem razem chodzi tu m.in. o to że u nas niestety nie każdy zdaje sobie sprawę że pies to tylko stworzenie, którego reakcji nie jesteśmy w stanie przewidzieć i efekt jest taki że będąc z dzieckiem w wózku i dużym psem nie będeę w stanie mu pomóc. Niestety na Mokotowie mieszka bardzo dużo bezmyślnych debili, którzy puszczają sobie pieski różnej wielkości i rasy luzem a sami piją piwo pod płotem. Ja nie mogę narażać dziecka.
Mój pies nie jest psem, którego nie można puścić luzem. Piesek mój nienawidzi narkomanów i pijanych ludzi a już jak zobaczy psa którego nie lubi nie ma siły by go zatrzymać.

Posted

[quote name='Kwiecień']Dla mnie spoko, jak pies ci dokuczał to trzeba z nim skończyć i tyle i brać następnego - grzecznego.[/quote]

Boooże.. No comment.. Przeczytałeś/aś w ogóle cały temat..? Wiesz, o co w ogóle chodzi..?

Posted

[quote name='014']wiedzialam że ktoś zauważy mój błąd ;) owszem - zbita nie była nigdy. mówię tu o tym kiedy była mała ale już nie malutka - klepnęłam ją kiedy np. nasikała mi na łóżko ;P nie zbiłam, trąciłam żeby wiedziala ze cos zrobila nie tak i zdarzało sie że już wtedy gryzła. nigdy nie próbowałam przemocą rozwiązywać niczego u moich psów, bardziej działa jak sie troche nakrzyczy.[/quote]

Najbardziej działa kiedy się przerwie czynność niepożądaną (szczeniaka łatwo było wziąć na ręce w trakcie sikania i wynieść na dwór) i spokojnie pokaże co ma zrobić zamiast.

[quote name='014']
ale faktem jest to że Lady nie da sie nikomu uderzyć, chocbym nawet chciała. raz zamachnęłam sie klapką na muchy - nie na nią tylko na muche oczywiscie i rzucila mi sie na ręke. kiedy jest zła to nie da sobie nawet pogrozić palcem. ale np. nie gryzie kiedy zabrałabym jej coś do jedzenia, zabawke itp. dlatego to jest dla mnie dziwne. zawsze była złośnicą ale nie do tego stopnia.[/quote]

Ja myślę, że ona się Was boi po prostu i kompletnie Wam nie ufa.

[quote name='014']
Lady nie ma rodowodu - jesli o to chodzi, bo nie potrzebny był nam do niczego. ale jest z hodowli - nie wiem czy z dobrej, czy niedobrej. nie jest w każdym razie mieszańcem, a jej mamusia zdobywała jakieś tam nagrody na wystawach. nie jest przypadkowym psem którego przygarnęliśmy. dużo musieliśmy sie najeździć żeby ją "zdobyć". nie ważne. [/quote]

No właśnie nie o to chodzi, żeby zdobywać medale. Przynajmniej nie to powinno być najważniejsze. Jeżeli ojciec nie był z rodowodem, to musiał być jakiś powód (agresywność, choroba stawów, oczu, zupełnie nieudokumentowane pochodzenie ojca itp). Agresja na ringu powoduje wywalenie psa, a te trzy wystawy trzeba jednak jakoś zaliczyć do hodowlanki.


[quote name='014']teraz nie moge nawet powiedziec ze Collie to łagodne psiaki :/ [/quote]

Collie są max bezproblemowe. Na tle innych ras wręcz niesamowicie. Łatwo można zobaczyć na forum collie, jakie ludzie mają problemy z psami. Np takie, że młodziutki pies myli komendy "siad" i "waruj" - czyli w sumie żadne. Ewentualnie chęć pogoni za szybko poruszającym się obiektem (w końcu pastuchy). Agresja czasem się zdarza,owszem, u psów przygarniętych po przejściach. Głównie na tle lękowym.


[quote name='014']
ale co z Lady robimy nie tak? jest taka strasznie zaborcza i zawsze musi być tak jak ona chce. od zawsze miala mocno dominujący charakter. ale nie było aż takich problemow. myśle że obecności drugiego psa w domu by poprostu ani nie zniosła ani nie przeżyła bo jesteśmy tylko jej i koniec. [/quote]

Myslę, że za dużo pewnie było tego szturchania i pokrzykiwania, zamiast konsekwentnego, spokojnego wychowywania. Może jest też trochę rozpuszczona, nie przekonują mnie jakoś teorie o wielkiej dominacji u collie, bardziej podejrzewałabym lęki ale nie wiem, nie znam psa. Nie wiadomo też, co w genach siedzi.
Na pewno macie bardzo słaby kontakt, skoro rzuca się do Ciebie z zębami a Ty nie możesz jej opanować nawet na smyczy.Tu brak ćwiczeń podstawowego posłuszeństwa wychodzi ( niezbędnych dla higieny psychicznej psa) i sensownych wspólnych zabaw.

[quote name='014']
wiem, że forum to nie jest zbyt odpowiednie miejsce do udzielania porad, ale jedną wyczytałam w innym temacie - zastosowałam dzis i zadziałała ;) poza tym nie mam pojęcia gdzie szukać dobrego szkoleniowca i skąd wiedzieć, że ten akurat jest dobry..[/quote]

No, to jest pewien problem, pomyłka może sporo kosztować. Napisz, skąd jesteś, może ktoś Ci poradzi kogoś zaufanego.

Iza

Jeszcze mi się przypomniało - zerknij na forum collie, dział wychowanie, temat "ech, te rowery" i zobacz ile zdziałał jeden spacer ze szkoleniowcem

A to, że nie miała młodych, to akurat bardzo dobrze.

Posted

nie taki szczeniak był z niej wtedy kiedy sie zlała na łóżko, z resztą nie zobaczylam kiedy to robiła tylko kiedy już wąchała co nabroiła ;) i z tym wiąże sie pewna anegdota: pokazałam palcem na to i zapytałam "co tu zrobiłaś" - a ona podeszła do tego i zesikała sie jeszcze raz ;) pokazała co zrobila...heh. to już byla oznaka pewnie że niewiele sobie robi z naszych gróźb i próśb :/
Nie ma powodu sie nas bać. NIGDY nie była zbita, uderzona. lekkie klepnięcia nawet nie wchodziły w gre od małego- zrobilam to 2 razy i za każdym razem mnie ugryzła. przy czesaniu to samo - gryzła już od "nowości". palec wskazujący wyciągnąć jak jest zła o masakra poprostu i nie przypominam sobie żeby to mogło sie jej jakos źle kojarzyc, ale nawet kiedy wszystko gra i podstawiłabym jej palec pod nos, w jakimkolwiek celu to sie wścieka - zrobilam to raz przez przypadek i sie zezłościła, nie gryzła ale wystawiła zęby.
jest rozpieszczona i napewno tu jest część błędów wychowawczych które teraz skutkują tym że nad nami dominuje (wczesniej straciłam psa Collie po 2 tygodniach walki o jej życie, weterynarz dawał 100% szansy ale niestety i pewnie dlatego ją za bardzo rozpieściłam). ale nie ma powodu żeby nie miała zaufania. raczej nie zostaje sama w domu, nikt z domownikow nie odszedł (w sensie przeprowadzki), nigdy nigdzie nie zostawiliśmy jej, nie biliśmy, śpi sobie wygodnie na łóżku. jak była mala spała mi na szyji albo na brzuchu i nie rozstawała sie ze mną na krok. teraz jest podobnie. kiedy sie czegos przestraszy biegnie do mnie i kiedy mam pokój zamknięty to skrobie w drzwi. jak na spacerze sie czegos przestraszy to chowa sie za moimi nogami itd. jest ogólnie bardzo bojaźliwa i faktycznie boi sie wielu rzeczy, ale nie zrobilam nic żeby mogła stracic zaufanie do mnie, mam ją odkąd miala kilka miesiecy więc też nie jest to wina "nieznanej przeszłości".

Jej ojciec miał rodowód, był rasowy, piękny itd. ale o jego nagrodach, wystawach nic nie wiem - chyba nie bral udziału w czyms takim dlatego o tym nie wspominałam.

co do rzucania sie na nas, to wyczytałam i na tym forum i nie tylko tu, że to jest tzw. "agresja przeniesiona" - czyli jesli nie ma czegos co chce ugryść w jej zasięgu to gryzie cokolwiek. i na to podobno nie da sie nic poradzic. mozna conajwyżej próbować oduczyć agresji do psów ogólnie, ale pojedyncze przypadki na 100% pozostaną. tak czytałam. nie wiem na ile to prawda bo nie znam sie, zamierzam jutro isc do biblioteki i poszukać sensownych książek o charakterze i wychowaniu psa. być moze sie dowiem czegos ciekawego.
co jest jeszcze dziwne - Lady szybko sie nauczyła wypełaniani poleceń, zbudzona w nocy by wiedziala o co chodzi. i zawsze była dość posluszna - poza ucieczkami na spacerach z którymi nie umialam sobie poradzic i gonienia aut, a teraz jak sie ją woła to albo przyjdzie albo nie. patyka mi poda, chce żebym rzucała - bignie ale jak go złapie to stanie w miejscu i go zjada (w sensie zgryzie cały), w najlepszym wypadku jesli go nie zje to musze do niej podejsc. na spacerze wlecze sie niemiłosiernie, staram sie ją rozruszać ale mam wrażenie że to ja bardziej jestem wybiegana niż ona :/ idzie jak żółw ze spuszczonym łbem przy ziemi. sytuacja sie zmienia jesli przechodzi jakis pies - od razu na równe łapy, pierś do przodu ;) idzie dumna i to tylko jak ma zamiar zaatakować, oszczekać, cokolwiek. bo inaczej dalej pełznie jak ślimak. mam wrażenie że jest smutna jakaś :| i boje sie czy moze nie jest chora albo coś. z tym że w domu cały czas przynosi piłki do zabawy, nieraz już nie mam siły sie z nią bawić a ona dalej.

PS: jestem z Tarnowa (małopolska) ;) jakby ktos mial namiar na sensownego szkoleniowca który nie jest z drugiego konca polski to byłabym wdzięczna za pomoc...

Posted

[quote name='014']nie taki szczeniak był z niej wtedy kiedy sie zlała na łóżko, z resztą nie zobaczylam kiedy to robiła tylko kiedy już wąchała co nabroiła ;) i z tym wiąże sie pewna anegdota: pokazałam palcem na to i zapytałam "co tu zrobiłaś" - a ona podeszła do tego i zesikała sie jeszcze raz ;) pokazała co zrobila...heh. to już byla oznaka pewnie że niewiele sobie robi z naszych gróźb i próśb :/[/quote]

Myślę, że nadinterpretujesz jej zachowanie i nadmiernie uczłowieczasz.

[quote name='014']
Nie ma powodu sie nas bać. NIGDY nie była zbita, uderzona. lekkie klepnięcia nawet nie wchodziły w gre od małego- zrobilam to 2 razy i za każdym razem mnie ugryzła. przy czesaniu to samo - gryzła już od "nowości". [/quote]

Mogła być niedelikatnie pielęgnowana u "hodowcy" ale tego nie wiesz. A że sama jej przyłożyłaś dwa razy to inna rzecz;)

[quote name='014']
ale nie ma powodu żeby nie miała zaufania. [...]jest ogólnie bardzo bojaźliwa i faktycznie boi sie wielu rzeczy, ale nie zrobilam nic żeby mogła stracic zaufanie do mnie, mam ją odkąd miala kilka miesiecy więc też nie jest to wina "nieznanej przeszłości".[/quote]

Ale jednak zaufania nie ma i idzie w agresję kiedy próbujesz zabić byle muchę.

[quote name='014']
Jej ojciec miał rodowód, był rasowy, piękny itd. ale o jego nagrodach, wystawach nic nie wiem - chyba nie bral udziału w czyms takim dlatego o tym nie wspominałam. [/quote]

Coś jednak musiało być nie w porządku, skoro szczeniaki metryk nie dostały. Nie wierzę, że tylko lenistwo właściciela psa i że na wystawy się nie chciało jeździć. Po prostu w to nie wierzę. Jak się ma super psa i chce się go rozmnażać, to się go pokazuje, choćby dlatego, że wartość szczeniąt po nim jest większa. No chyba, że właścicielka suki rozmnożyła weterankę albo puściła drugi miot w roku, wtedy optymistycznie można zakładać, że z psychiką rodziców było ok (wtedy gorzej zapewne z traktowaniem maluszków w "hodowli"). Już w to nie brnijmy, w końcu to było 7 lat temu.

[quote name='014']
co do rzucania sie na nas, to wyczytałam i na tym forum i nie tylko tu, że to jest tzw. "agresja przeniesiona" - czyli jesli nie ma czegos co chce ugryść w jej zasięgu to gryzie cokolwiek. [/quote]

No cóż, z przypadków, które widziałam na kilku kursach z próbą użycia zębów psa do innych psów (kilkadziesiąt różnych akcji, psy bardzo róznych ras) tylko dwa przypadki zakończyły się "przeniesieniem agresji na właściciela" - potężny samiec malamut i samiec shar-pei, oba w ogromnym konflikcie z właścicielami od zawsze, nie wybiegane, źle wychowane, żle zsocjalizowane ze światem, totalnie nie znające hierarchii i jakiejkolwiek stabilizacji w domu, a w dodatku ich właściciele okłamywali trenerkę, kiedy zadawała pytania dotyczące wychowania, dopóki w czasie pewnej drastycznej sytuacji nie pękli i nie wyznali dosłownie z płaczem jak ignorowali wskazówki i jak naprawdę psy się zachowują poza kursem. Więc problem był głęboki. A ich państwo sami się łudzili, że jest inaczej i jeszcze wpierali to innym.

Pozostałe wszystkie psy po głupich zachowaniach, po skarceniu przez właściciela potulnie zamykały paszczę i robiły,co im kazano:evil_lol:


[quote name='014']
i na to podobno nie da sie nic poradzic. mozna conajwyżej próbować oduczyć agresji do psów ogólnie, ale pojedyncze przypadki na 100% pozostaną. tak czytałam. nie wiem na ile to prawda bo nie znam sie, zamierzam jutro isc do biblioteki i poszukać sensownych książek o charakterze i wychowaniu psa. być moze sie dowiem czegos ciekawego.[/quote]

Myślę, że sama nie wymyślisz tego, co dobry trener powie Ci po 15 minutach. Siebie się nie ogląda z boku i wiele rzeczy umyka. Niekoniecznie musi być tak, jak się właścicielowi wydaje.

[quote name='014']
na spacerze wlecze sie niemiłosiernie, staram sie ją rozruszać ale mam wrażenie że to ja bardziej jestem wybiegana niż ona :/ idzie jak żółw ze spuszczonym łbem przy ziemi. sytuacja sie zmienia jesli przechodzi jakis pies - od razu na równe łapy, pierś do przodu ;) idzie dumna i to tylko jak ma zamiar zaatakować, oszczekać, cokolwiek. bo inaczej dalej pełznie jak ślimak. mam wrażenie że jest smutna jakaś :| i boje sie czy moze nie jest chora albo coś. z tym że w domu cały czas przynosi piłki do zabawy, nieraz już nie mam siły sie z nią bawić a ona dalej. [/quote]

Więc w domu się z nią nie baw :) Baw się chwilkę na podwórku w zamian za wykonanie polecenia - najlepiej przyjścia na zawołanie:evil_lol: (linka, linka)
Jeżeli się boisz, że jest chora to zrób jej chociaż kontrolnie kompletne badanie krwi.
Ale raczej pewnie nudzi się okrutnie i woli uciekać i patyk zjeść w odległości niż pobawić się z Tobą.

[quote name='014']
PS: jestem z Tarnowa (małopolska) ;) jakby ktos mial namiar na sensownego szkoleniowca który nie jest z drugiego konca polski to byłabym wdzięczna za pomoc...[/quote]

Może ktoś się zlituje :) Przydałoby Wam się poćwiczyć z fachowcem.

Posted

no faktycznie masz spory problem i tu niema co oszczędzać,bo jak już pisałaś,może dojść do niebezpiecznej sytuacji:/szkolenie nie jest aż takie drogie(cena zależy od renomy,umiejętności,doświadczenia szkoleniowca),w granicach paruset zł(dopszszsz...wiem,że dla jednych to dużo,a dla drugich mało:)).szkoleniowoec będzie ją(i Ciebie) obserwował i na podstawie tychże obserwacji będzie potrafił wywnioskować w czym tkwi problem.
myślę,że jest już za pózno,ażebyś sama mogła coś z zdziałać.te bardzo niepożądane zwyczaje są już bardzo mocno zakorzenione:(
agresja u collie jest bardzo nietypowa i u podstaw zaburzeń w zachowaniu Lady musi leżeć coś złego.całkiem prawdopodobne,żeTwój bład wychowawczy skumulowałsię z jej zaburzeniami psychicznymi(przecież pies teś może być niezrównowaźony psychicznie,tak jak człowiek) i tak oto teraz macie niestety poważny problem ze skutkami....

Posted

Błagam o wybaczenie ale nie przeczytam tego wszystkiego :roll: tym bardziej dlatego że od razu widać ze na forum jedynej pomocy jakiej możesz szukać to w znalezieniu dobrego szkoleniowca. Oprócz tego jeszcze zasugeruje leki. Nie pamiętam jakiego są one rodzaju nie chce strzelać, ale wiem że są czasami stosowane w przypadku psów agresywnych i najczęściej z tego co wim skutkują. Czytałam też że powinno się zmienić dietę na nisko białkową.
Więc szukaj specjalisty żeby się z nim osobiście spotkać.
Skąd jesteś ??

Posted

często podaje się po prostu relanium.mój pies musiał tobrać...działało różnie.osobiście nie polecam leków,bo nie jest to rozwiązanie na dłuższą metę,mogą się odbić na zdrowiu psa,uszkodzić wątrobę,serce itp.

Posted

Ja się zgadzam że nie należy dawać leków jak tylko pies jest agresywny i odrazu tak iść na łatwiznę. Tylko tu już jest to bardzo niebezpieczne i ciężko będzie to odkręcić. Dobra ale ja za dużo nie pisze bo będzie to odebrane, że namawiam, a ja tylko mówię że jest jeszcze taka możliwość :p
aaa... i mi raczej nie chodzi o relanium tylko coś innego :roll:

Posted

mi sie zawsze wydawalo ze collie to psy bez cienia agresji ale na mojej trasie spacerowej jest taki (za ogrodzeniem)ktory gdyby mógł zagryzł by moja dobermankę i mnie pewnie tez:crazyeye: Moze to kwesti tego ze jest zamkniety a ona idzie po chodniku ale taka furię i agresje u psa to chyba rzadko mozna zobaczyc...jest piekny, zadbany, jego wlasciciele sa wielbicielami kolakow -ten jest chyba ich 3 ale jest po prostu wsciekly.Oststnio przechodziłam z moją suka kolo ich plotu to uslyszalam az jak klapnal zębami, normalnie furiat.

Posted

W mojej miejscowości również jest suka colakowata [kundel], rzuca sie na wszystko co się rusza, nawet raz udało mi się nagrać jak rzuciła się na mojego kropkowanego. Tyle że... tamta sucz całe zycie mieszka na ogrodzie, zero kontaktów z innymi psami, jej właściciela nie znają nawet słowa socjalizacja. Moja sucz to wredny typ :diabloti:, ma jednego upatrzonego psa którego nie znosi i z wzajemnością, staramy się go po prostu unikać, ale Twój problem jest powazniejszy.
Ja mam problem z lekliwością mojego psa, a o szkoleniowcu mogę pomarzyć :shake: Boję się że to z czasem przerodzi się w agresję.

I błagam, nie piszcie że colaki są agresywne bo te przypadki to kundle, które obok colaków nawet nie stały :roll: r=r

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...