bobislawek Posted March 15, 2014 Share Posted March 15, 2014 [quote name='Beatrx']no to wolicie się trzymać z daleka czy sami nimi jesteście:eviltong:[/QUOTE] Hehe Powinnam napisac "od ortodoksyjnych ekooszlomow wolimy trzymać sie z daleka" :P [B]Omry[/B] My rozumiemy, ze pracownicy/wolontariusze muszą jakoś sprawdzać gdzie zwierz trafia, ale nadgorliwość może odstraszac potencjalnych adoptujących. To samo z hodowcami zwierzat. Kiedy czytalam niektore ogloszenia, okraszone wspolgrajacymi do tresci zdjeciami, to czasami czulam sie z leksza... dziwnie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Martens Posted March 15, 2014 Share Posted March 15, 2014 A ja nie do końca rozumiem nabywców (mówię tu bardziej o hodowli niż o adopcji), którym się wydaje, że robią hodowcy łaskę, że kupią u niego szczeniaka, i w swoim mniemaniu uwolnią go od kłopotu. Tak jakby dobry hodowca ładował kupę kasy, pracy, czasu i uczuć w wyhodowanie jak najlepszych wychuchanych maluszków, żeby potem sprzedać je byle komu, spuszczając cenę o 5 stów, bo przecież Kowalski i tak robi wielki gest, że w ogóle zadzwonił spytać o szczeniaki. Chociaż w adopcjach też widać sporo takiego podejścia, aczkolwiek tam razi ono odrobinę mniej, bo przy skali bezdomności psów w Polsce każdy choć przyzwoity dom chętny na psiaka jest na wagę złota. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
rozi Posted March 15, 2014 Share Posted March 15, 2014 Mnie się ostatnio [B]strasznie[/B] spodobał jeden pies. Już miałam ręce nad klawiaturą, ale jak sobie pomyślałam, że mi tu wparuje nie wiadomo kto i PIT będzie chciał zobaczyć (fakt autentyczny z wizyty u moich przyjaciół) i wykrzywi się niemiłosiernie na wiadomość, że posłanie a nie łóżko, a nawet jeśli to przetrwam i dostanę i potem nie daj Boże coś się z psem stanie, zginie na przykład, to nie dadzą mi spokojnie płakać, tylko będę musiała się tłumaczyć tygodniami, posądzana o podstępne uśpienie, to szybko cofnęłam rączki. Już nie mówię o forumowym leczeniu, bo każdy przecież wie doskonale, gdzie i na jakie badania/operacje/akupunktury mnie z psem posłać, a im więcej latania, tym lepiej. Pies w DT, nie w schronie, więc krzywda mu się nie dzieje. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Beatrx Posted March 15, 2014 Share Posted March 15, 2014 rozi, jak pies Ci się podoba to napisz o niego. już w pierwszej rozmowie wyłapiesz mniej więcej, czy dana osoba jest normalna czy lepiej sobie odpuścić tego psiaka. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bobislawek Posted March 15, 2014 Share Posted March 15, 2014 [quote name='Martens']A ja nie do końca rozumiem nabywców (mówię tu bardziej o hodowli niż o adopcji), którym się wydaje, że robią hodowcy łaskę, że kupią u niego szczeniaka, i w swoim mniemaniu uwolnią go od kłopotu. [/QUOTE]Ja sie nigdy, wsrod znajomych posiadajacych rodowodowe psy, z takim podejsciem nie spotkalam. Jesli ktos sie zdobyl na odwage, by zrealizowac marzenie o psie danej rasy, to raczej nie traktowal tego w kategorii "robie komus łaske" Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Martens Posted March 15, 2014 Share Posted March 15, 2014 Bo świadomi psiarze, którzy traktują psa danej rasy jako spełnienie marzenia, nie podchodzą tak do zakupu ;) ale już Kowalski, który z dnia na dzień wymyślił, że kupi labradora, bo sąsiad ma i dał 600 zł, często z takim właśnie podejściem dzwoni do hodowli ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zmierzchnica Posted March 15, 2014 Author Share Posted March 15, 2014 [quote name='Martens']A ja nie do końca rozumiem nabywców (mówię tu bardziej o hodowli niż o adopcji), którym się wydaje, że robią hodowcy łaskę, że kupią u niego szczeniaka, i w swoim mniemaniu uwolnią go od kłopotu. Tak jakby dobry hodowca ładował kupę kasy, pracy, czasu i uczuć w wyhodowanie jak najlepszych wychuchanych maluszków, żeby potem sprzedać je byle komu, spuszczając cenę o 5 stów, bo przecież Kowalski i tak robi wielki gest, że w ogóle zadzwonił spytać o szczeniaki. Chociaż w adopcjach też widać sporo takiego podejścia, aczkolwiek tam razi ono odrobinę mniej, bo przy skali bezdomności psów w Polsce każdy choć przyzwoity dom chętny na psiaka jest na wagę złota.[/QUOTE] Wow, nie wiedziałam, że to też się hodowcom trafia. Bo adoptującym nagminnie. "Przywieźcie mi psa, ja nie mogę", "ja go wezmę, ale nie mam pieniędzy na karmę", "nie wiem, czy nie wyjadę, wtedy go wam oddam" - to jest na porządku dziennym. Co do kogoś, kto nie chce psa od "ekooszołomów" - schroniska są pełne, na ulicach stada bezdomnych psów, w tym szczeniąt, naprawdę nie ma problemu znaleźć psa. Ja tam rozumiem wizyty przedadopcyjne, jeśli ktoś jest im przeciwny, to powinien sam trochę takich odbyć. Ja dwa razy w ten sposób uratowałam psa od fatalnego losu, bo ludzie byli skrajnie nielogiczni i oddanie psa na ślepo byłoby złym pomysłem. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bobislawek Posted March 15, 2014 Share Posted March 15, 2014 No niestety w Polsce często decyzja o zakupie rodowodowego psa jest postrzegana jako fanaberia ludzi, którym się w dupach poprzewracało/za bardzo się nudzi. Chyba, ze planujesz hodowle czyli zbijanie kokosów na psie :| Moze stad taka postawa. Niestety działania ortodoksyjnych oszołomów przyczyniają sie do takiego stanu :| Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Izoldas Posted March 15, 2014 Share Posted March 15, 2014 [quote name='Martens']A ja nie do końca rozumiem nabywców (mówię tu bardziej o hodowli niż o adopcji), którym się wydaje, że robią hodowcy łaskę, że kupią u niego szczeniaka, i w swoim mniemaniu uwolnią go od kłopotu. Tak jakby dobry hodowca ładował kupę kasy, pracy, czasu i uczuć w wyhodowanie jak najlepszych wychuchanych maluszków, żeby potem sprzedać je byle komu, spuszczając cenę o 5 stów, bo przecież Kowalski i tak robi wielki gest, że w ogóle zadzwonił spytać o szczeniaki.[/QUOTE] Dokładnie tego doświadczam. Dzisiaj odmówiłam sprzedania szczeniaka pewnym ludziom. Jakiś czas temu zaczęłam mieć wątpliwości co do nich, co im otwarcie zakomunikowałam. Nie doszliśmy do porozumienia, ale postanowiłam poczekać na osobiste spotkanie, może jednak się dogadamy. Dwukrotnie umawiali się na odbiór psiaka, dwukrotnie nie pojawili, bez jednego nawet słowa wyjaśnienia. Według mnie gdy hodowca informuje o swoich wątpliwościach należałoby zrobić coś, żeby te wątpliwości rozwiać. Przez kolejny tydzień nie odezwali się, psa mieli odebrać w piątek, nie potwierdzili dnia odbioru ani nie umówili na jakąś konkretną godzinę. Dziś dostałam SMSa, że chcieliby przyjechać o tej i o tej godzinie odebrać psa. Odpowiedziałam, że im psa nie sprzedam, po raz kolejny wyjaśniając co mną kieruje. Najpierw padło „nie rozumiem o co chodzi”, teraz wielka obraza. Bo przecież oni chcą kupić! Ale ja nie mam obowiązku im sprzedać, niestety, niektórzy tego nie rozumieją. Hodowcy to jednak źli ludzie :diabloti: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Martens Posted March 15, 2014 Share Posted March 15, 2014 [quote name='zmierzchnica']Wow, nie wiedziałam, że to też się hodowcom trafia. [/QUOTE] Na forum mojej rasy pojawił się niedawno jegomość, który stwierdził, że chce szczeniaka staffika za darmo :cool3: bo ma krucho z kasą, bo miał niedawno remont, i w ogóle żeby mu jeszcze dowieźć. Mówiono że szczylki staffiki do adopcji to rzadkość (był tylko raz miot bez rodowodu w fundacji AST), żeby poszukał starszych piesków - czasem ktoś oddaje. Nie, musi być szczeniak, żeby, cytuję, zauroczyć żonę i teściową. I on lepiej wie, że są, bo wie i już. Ktoś zaproponował mu na priv kilkuletniego psa, który zakończył karierę hodowlaną - typ oburzył się niezmiernie i poszedł ze swoimi ogłoszeniami na fejsbukową grupę o ttb do adopcji, przy czym nie omieszkał tam nadmienić, że na forum staffikowym są sami źli hodowcy tylko chcą zarabiać ma biednych zwierzątkach - chyba dlatego, że nikt mu nie chciał maluszka za darmo oddać. Wpadł jeszcze po jakimś czasie na forum i dopisał, że chciał zrobić dobry uczynek i wziąć jakiegoś szczeniaczka staffika, bo lepiej do niego niż żeby miał gdzieś na łańcuch trafić, jak hodowca sprzedać nie może. Że takie sytuacje w tej rasie praktycznie nie mają miejsca, nie docierało - on wiedział lepiej i się obraził, że chciał zrobić hodowcom wielką łaskę, a oni mu nie przywieźli za friko rasowego szczeniaka pod same drzwi. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wilczy zew Posted March 15, 2014 Share Posted March 15, 2014 Wspólczuje psu,który do niego trafi. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Szura Posted March 15, 2014 Share Posted March 15, 2014 Wow, parę lat temu w staffikach nawet ciężko było znaleźć dorosłego psiaka w typie rasy do adopcji. Szukałam wtedy jakiegoś, żeby wziąć na DT, ale w końcu z amstaffem wylądowałam. ;) Naprawdę nie ogarniam ludzi, myślę, że w popularnych rasach jest gorzej, bo dużo szczeniąt. W rzadkich, jak jest kilkanaście osób chętnych na jeden miot, to pewnie się bardziej starają, albo odpuszczają. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Martens Posted March 15, 2014 Share Posted March 15, 2014 A, jeszcze proponowano mu wstępnie szczeniaka za darmo, ale na warunek hodowlany ;) Też nie pasowało, bo a to by trzeba było na wystawę pojechać, a to do krycia ktoś by z suką przyjechał... Nie, on chce za darmo, rasowego, z dowozem i bez żadnych głupich warunków. Nie wiem, czy coś w końcu do pana trafiło, bo z tego co słyszałam jakiejś adopcji już mu odmówiono (nie wiem czy nie tych małych staffików z fundacji AST). Pewnie ktoś w końcu skorzystał z łosia (chciał psa rasowego ale niekoniecznie z rodowodem) i wcisnął mu szczyla w typie pita czy asta, bo tych akurat nie brakuje. Jak jego znajomość ras ttb jest podobna co znajomość realiów hodowli staffików, to pewnie nawet nie zauważy różnicy :diabloti: i jeszcze wpadnie znów na forum pokazać tym wszystkim hodowcom, że znalazł tego swojego "sztafika" za darmo :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zmierzchnica Posted March 15, 2014 Author Share Posted March 15, 2014 [quote name='Martens']A, jeszcze proponowano mu wstępnie szczeniaka za darmo, ale na warunek hodowlany ;) Też nie pasowało, bo a to by trzeba było na wystawę pojechać, a to do krycia ktoś by z suką przyjechał... Nie, on chce za darmo, rasowego, z dowozem i bez żadnych głupich warunków. Nie wiem, czy coś w końcu do pana trafiło, bo z tego co słyszałam jakiejś adopcji już mu odmówiono (nie wiem czy nie tych małych staffików z fundacji AST). Pewnie ktoś w końcu skorzystał z łosia (chciał psa rasowego ale niekoniecznie z rodowodem) i wcisnął mu szczyla w typie pita czy asta, bo tych akurat nie brakuje. Jak jego znajomość ras ttb jest podobna co znajomość realiów hodowli staffików, to pewnie nawet nie zauważy różnicy :diabloti: i jeszcze wpadnie znów na forum pokazać tym wszystkim hodowcom, że znalazł tego swojego "sztafika" za darmo :D[/QUOTE] Taa, tylko pytanie, co z tym psem potem będzie :roll: Czasem wydaje mi się, że powinny być pozwolenia na psy :diabloti: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bobislawek Posted March 15, 2014 Share Posted March 15, 2014 [quote name='zmierzchnica']Taa, tylko pytanie, co z tym psem potem będzie :roll: Czasem wydaje mi się, że powinny być pozwolenia na psy :diabloti:[/QUOTE] Moze zona faceta tlamsi, wiec sobie probuje odbic, poczuc sie bardziej meski i stad wybor rasy;P Do tego mozna by sie popisac rodowodem (ego jeszcze bardziej rosnie, bo koledzy i sasiedzi mysla, ze go stac). A ze szczeniak. Nawet najgorsza hetere zmiekczy widok szczeniaka:) Mam nadzieje, ze takie sa powody, a nie zwykle cwaniactwo. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zmierzchnica Posted March 15, 2014 Author Share Posted March 15, 2014 [quote name='bobislawek']Moze zona faceta tlamsi, wiec sobie probuje odbic, poczuc sie bardziej meski i stad wybor rasy;P Do tego mozna by sie popisac rodowodem (ego jeszcze bardziej rosnie, bo koledzy i sasiedzi mysla, ze go stac). A ze szczeniak. Nawet najgorsza hetere zmiekczy widok szczeniaka:) Mam nadzieje, ze takie sa powody, a nie zwykle cwaniactwo.[/QUOTE] Mam nadzieję, że chciał sobie ego podbudować a nie otworzyć pseudohodowlę ;) Ech, niestety z tym zmiękczaniem przez szczeniaka to nieprawda. Pamiętam, jak dostaliśmy telefon od Wielce Szanownego Pana Lekarza, któremu przebrzydłe bachorstwo wrzuciło na posesję szczeniaka. Zgodziłam się go wziąć na DT. Lekarz nie chciał tego "brudnego kundla", bo on ma już rasowego westie. Przyjechali autem z tym szczeniakiem, szczyla trzymał syn owego lekarza - w rękawiczkach w środku lata. Brzydził się 2-miesięcznej "skundlonej" kulki z oczkami jak paciorki. Dwa miesiące później wzięli sobie drugiego westa :roll: Szczyl na szczęście szybko dom znalazł.. Mam nieszczęście znać dużo osób, dla których szczeniak jest jak szczur, szczególnie popularne jest takie myślenie u nas na wsiach, ale nie tylko. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Koszmaria Posted March 15, 2014 Share Posted March 15, 2014 [QUOTE] Skoro studiujesz i nie jesteś w stanie odłożyć 1500 zł (bo za tyle można kupić sfinksa na kolanka) to co z finansowaniem żywienia , żwirku , szczepień czy kosztami leczenia ? Gdzie mieszkasz czy w mieszkaniu własnym czy wynajętym a może w domu? No i jeszcze ostatnie pytanie czy masz inne zwierzęta i jak długo w ciągu dnia nikogo nie ma w domu? [/QUOTE] dla mnie podobne pytania to jakaś paranoja... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
motyleqq Posted March 16, 2014 Share Posted March 16, 2014 niby dlaczego? normalne pytania sprawdzające warunki dla zwierzęcia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Koszmaria Posted March 16, 2014 Share Posted March 16, 2014 taaa,szczególnie to pytanie o mieszkanie,zupełnie normalne. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Beatrx Posted March 16, 2014 Share Posted March 16, 2014 jak wynajmujesz mieszkanie to właściciel może się nie zgodzić na zwierzę, więc akurat to pytanie dziwne nie jest. nawet jeśli obecny właściciel na zwierzęta się zgadza to nie wiadomo czy następny, do którego będziesz chciała się wprowadzic na zwierzę się zgodzi. różnie w życiu bywa... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
motyleqq Posted March 16, 2014 Share Posted March 16, 2014 (edited) oczywiście, że normalne. to ma znaczenie, czy dajesz zwierzę do domu, czy do bloku. tu chyba chodzi o kota, więc tym bardziej jest to ważne, bo możemy mieć do wydania kota który ma być niewychodzący, albo wręcz przeciwnie, takiego, co nie odnajduje się w bloku. możemy mieć psa, który nie powinien mieszkać w bloku, bo np nie jest w stanie chodzić po schodach. jeśli mieszkanie jest wynajmowane, chciałabym mieć pewność, że właściciel wie i zgodził się na zwierzę w swoim mieszkaniu, bo nie brakuje historii o treści 'muszę go oddać, bo właściciel się nie zgadza'. to są podstawowe pytania z ankiet przedadopcyjnych. nie spytałabym nikogo, ile zarabia, ale czy jest świadomy kosztów, jak najbardziej. zwłaszcza, jeśli ktoś bierze zwierzę po raz pierwszy w życiu. to, czy ktoś ma inne zwierzęta też jest bardzo ważne, bo może ten, którego chcemy wydać sprawia problemy w tym zakresie i należałoby wspólnie podjąć decyzję, czy jest sens takiej adopcji, czy adoptujący jest gotowy 'powalczyć' z zachowaniem. jeśli chodzi o koty, to czy na pewno jego własne zaakceptują nowego, bo u kotów bywa z tym bardzo różnie. a może ten, którego mamy, jest typowym samotnikiem. Edited March 16, 2014 by motyleqq Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
N&N Posted March 16, 2014 Share Posted March 16, 2014 (edited) Nie wydałabym szczeniaka osobie, której nie znam, nie ufam. Z osobami, które biorą ode mnie malca piszę miesiącami. Dowiaduję się wszelkich, istotnych kwesti niejako "mimochodem". Szczeniaczki idą w najlepsze ręce, do osób, które wiedzą, czego chcą i są pewne, że chcą szczeniaczka właśnie ode mnie. :-) Jeżeli nie, daję namiary na inne hodowle lub polecam adopcje. Mam to szczęście, że szczeniaki trafiają w naprawdę super ręce, do odpowiedzialnych i fajnych ludzi. Dostaję regularne wiadomości i zdjęcia dzieciaków z nowych domów. :-) Cieszę się, bo widzę jak rosną i wiem, że ludziom i psom dobrze ze sobą. Edited March 16, 2014 by N&N Offtop. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Martens Posted March 16, 2014 Share Posted March 16, 2014 (edited) Ja w ankiecie o adopcję KRÓLIKA miałam pytania o metraż mieszkania i kto jest jego właścicielem... Nie wiem czy o tym, kto będzie tego królika utrzymywał też czegoś nie było, bo to było ładnych kilka lat temu. Do tego w warunkach na umowie miałam, że zgadzam się na wizytę poadopcyjną i kontrolę lekarza weterynarii (!) czy mieszkający u mnie królik jest w dobrym stanie zdrowia. I ani trochę mnie nie dziwi, że ktoś woli iść do zoologika, kupić królika za 30 złotych i mieć święty spokój. Sama drugi raz się nie zdecyduję na adopcję królika - kupię u dobrego hodowcy. Nikogo znajomego też nie zamierzam na adopcję królika namawiać, bo popękaliby ze śmiechu, gdyby ktoś przy adopcji 2-kilowego zwierzaka wypytywał ich o metraż mieszkania/domu. Edited March 16, 2014 by Martens Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
motyleqq Posted March 16, 2014 Share Posted March 16, 2014 ja adoptowałam dwie świnki. miałam wizytę przedadopcyjną i było to dla mnie normalne. pani wygłaskała moje zwierzęta, nazachwycała się domem, zostawiła prosiaczka. kiedy brałam następną, z innego DT, powiedziałam że wizytę robiła ta i ta osoba i potem się okazało, że powiedziała ona, że mi można dać każdego prosiaczka :loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Martens Posted March 16, 2014 Share Posted March 16, 2014 Wizyta jak wizyta, szczególnie przedadopcyjna - mnie bardziej zdziwiła ta ankieta, lepsza niż zeznania podatkowe do skarbówki :evil_lol: z czego z połowa nie dotyczyła w ogóle królika, a dość osobistych rzeczy typu z kim mieszkam, ile mam m. kw. i dane właściciela mieszkania (wtedy to była moja matka, która nie była specjalnie zadowolona, że z tytułu wzięcia królika muszę rozsyłać jej dane po internecie). Wszystko to można było dyskretnie sprawdzić na wizycie - nie byłoby trzeba pytać o wysokość zarobków z obawy, że królik zginie z głodu, skoro w domu są dwa psy w dobrej kondycji, po kątach stoi drogie psie żarcie i suple, itd. Ktoś może zarabiać 6 k i sępić na coś lepszego niż pierwszy lepszy Vitapol, a można mieć 1500 na rękę i kupować Versele Laga, bo zwierzaki są wysoko na liście priorytetów finansowych. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.