Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Kotów też nie bierzemy, nie lubię małych kotów, są bardzo problematyczne. Niestety nie mam gdzie tego malucha ulokować, spróbuję podpytać znajomą z fundacji kociej - ale niestety gwarancji nie mam, że go weźmie, jak go odkarmię będę szukała mu domu. Tylko niech nabierze trochę ciała do zdjęć bo wygląda jak zombi teraz. 

Przez kilka lat nic tu się takiego nie działo, koty w ogóle do nas nie przychodziły ze wsi, a zaczął się problem w zeszłym roku, a  w tym widzę, że jest jeszcze gorzej u wiejskich betonów. Albo uda mi się kilka wysterylizować i wypuścić albo będę miała kociarnię obcych kotów. 

 

A tak w ogóle to nie wiem co miałam zrobić z tym kotem, spadł mi z drzewa na łepetynę dosłownie, a po co tam wlazł? Po kiego przylazł? Nie mogę się odwrócić i udać, że kociaka w moim ogrodzie nie było.

Posted

No tak .... obraz nędzy i rozpaczy kociej :(

Mestudio pogoń TZ z kartonem, bo dziura coraz widoczniejsza, dostałam trochę książek, ale wybór kiepawy

Poszperam może coś jednak się nada na jakiś antykWariat

Posted

Gusiaczku, to nie takie proste. TZ właściwie w domu nie było cały sierpień i teraz we wrześniu, ciągle w rozjazdach albo non stop nadgodziny, a w domu wiszenie na telefonie. 

Chwilowo też nie możemy jeździć dalej swoim samochodem, czeka na swoją kolej w warsztacie bo coś tam się przegrzewa na dłuższych dystansach. 

 

A co do kota, to naprawdę nie lubię małych kotów. Są koszmarnie namolne, wchodzą na głowę w ciągu dnia i w nocy. rozwalają wiele rzeczy, skaczą na nogi i wspinają się drapiąc pazurami. Także pomijając już sam fakt znaleziska, to mały kot = burdel w domu.

Noc oczywiście nieprzespana bo kocisko na głowę wiecznie wchodziło, albo np. skoczyło na szafkę bo tam stoi mniejszy pojemnik z karmą i wywalił ten pojemnik rozsypując wszystko na podłogę. Nie muszę chyba opisywać, że chrupki zasypały całą kuchnię.  Jedyny plus to to, że kot korzysta z kuwety po pokazaniu mu gdzie takowe cudo się znajduje.

Wczoraj po odrobaczeniu wyszły z niego okropne robale, wymiotował nimi i załatwiał się. 

 

No i kot jest bardzo wygłodzony, dosłownie co godzinę biega do kuchni i się drze, że chce jeść.

 

Dziś zaserwowałam wszystkim psiakom odrobaczenie. Pozostało nam 10 tabletek czyli na jeszcze 1 raz odrobaczenia więc powoli będę się rozglądała za zapasem tabletek. Udało mi się oszukać wszystkie potwory i pożarły tabletki w ogromnej ilości mięsa - strasznie sa chytre na mięsne smakołyki.

Posted

Rozumiem, w takim razie zbiorę co mam, a co się odwlecze to nie uciecze

Dobrze, że Miluchna ma zapas

Co do kotów .... nie mam zupełnie doświadczenia, ale nie jest ono potrzebne, by Was zrozumieć

i szlag trafia na bezmóżdże wsiowe

Posted

Gusiaczku, bezmóżdże wsiowe niestety i za 50 lat będzie w naszym kraju, tego nie da się wytępić bo to to nie chce się niczego uczyć. Trzymają się razem całe klany takich durnowatych ludzi z pomyślunkiem zacofanym i nie ruszysz tego nawet granatem. Mieszkając w Trójmieście ponad 30 lat w życiu nie spotkałam takich nawiedzonych i głupich ludzi, a większość ze znanych mi osób to byli ludzie, których rodzice napłynęli do Gdyni ze wsi po wojnie. Nikt z nich nie został w miejscu, każdy chciał być inny i się czegoś nauczyć, a tu jakaś porażka mentalna i rozumowa.

 

W każdym razie dziś jechałam rowerem do sklepu to widziałam dwa domy dalej na łączce przy domu rodzeństwo tego kociaka co u nas się pojawił. Musi to być rodzeństwo bo jeden z kotów jest identyczny, ma tak samo rozmieszczone czarne plamki przy uszach, były 3 maluchy i matka - biała z niewielką ilością łatek.  To jest kolejny miot w tym roku bo widziałam wcześniej w tym miejscu młode koty o rudym umaszczeniu. Po co oni ściągnęli sobie kocicę to naprawdę nie mam pojęcia. W latach poprzednich mieli rudego kocura też przywleczonego i wiecznie wynędzniałego i włóczącego się po całej wsi.

Posted

Kocisko zachowuje się niemal przyzwoicie. Można śmiało reklamować jako kot domowy. 

 

W przyszły weekend spróbujemy wywieźć Baffiego do nowego domu o ile się wzajemnie spodobają. Trzymajcie kciuki.

 

Gusiaczku, polecamy się pamięci bazarkowej bo czarna dziura zbliża się wielkimi krokami. W skarbonce pozostało niecałe 90zł.  

Innym też się polecamy....

Posted

Tz się odezwał................kontrola musi być.

 

Kicia ma się dobrze, jest już czyściutka, ma pełen brzuszek  i śpi z nami oczywiście rozwalona jak księżniczka. Korzysta z kuwety, a to najważniejsze gdyż poprzednie znaleziska były koszmarne pod tym względem i w ogóle nie nadawały się do mieszkania w domu. 

 

Przed wyjazdem musimy Bafika zaszczepić bo akurat minął termin ważności szczepionki przeciwko wściekliźnie. Trzeba go też zaczipować. 

Dziś do klatki łapki złapał się dziki kocur, który stołuje się u nas od zimy. Spróbujemy go dziś dowieźć na kastrację. Nareszcie przestanie nam obsikiwać wszystko wokół domu no i może się wyciszy za jakiś czas i przestanie atakować nasze domowe koty, które lubią czasami posiedzieć w ogrodzie.

 

010.JPG

 

006.JPG

 

018.JPG

 

014.JPG

Posted

Tz się odezwał................kontrola musi być.

 

Kicia ma się dobrze, jest już czyściutka, ma pełen brzuszek  i śpi z nami oczywiście rozwalona jak księżniczka. Korzysta z kuwety, a to najważniejsze gdyż poprzednie znaleziska były koszmarne pod tym względem i w ogóle nie nadawały się do mieszkania w domu. 

 

(...)

018.JPG

 

014.JPG

 

Jakaś duża ta kicia.... I ciut inna od tych znanych mi....

Posted

Dziś pojechaliśmy z Bafim do weterynarza. W tym tygodniu ze względu na pracę TZ-a to był jedyny możliwy termin, oczywiście pod drzwiami spotkała nas niespodzianka gdyż gabinet był zamknięty do godziny 15 i musieliśmy jechać kawał drogi do Pionek do lecznicy całodobowej choć czasu nie mieliśmy.

W każdym razie Bafi jest już zaczipowany i dane są wprowadzone do bazy, dodatkowo został zaszczepiony przeciwko wściekliźnie gdyż 28 sierpnia upłynął termin. Koszt 75 zł - dostałam pokwitowanie z pieczątką gdyż lecznica nie ma kasy fiskalnej.

 

W weekend wybieramy się do Aleksandrowa Łódzkiego gdzie ma zamieszkać Bafi, piesek zamieszka w domku z ogrodem, państwo nie przewidują kojców ani budy bo ma być psem domowym. W domu jest około 10-cio letnie dziecko i niedługo pojawi się drugie. Pani jest teraz ciągle w domu i po urodzeniu dziecka też spędzi w nim sporo czasu więc Bafi nie będzie osamotniony. Zobaczymy jak będzie, mam nadzieję, że nie wrócimy z psem bo w nowych miejscach Bafi dziczeje i jest bardzo rozkojarzony.

Nic to, zobaczymy.

Posted

Rozumiem, że mogę już zamknąć ogłoszenia Bafiego.
Trzymam kciuki za udaną adopcję.

Elu miła, tak, można zamknąć i serdecznie Ci dziękujemy za ogłaszanie :-). Mam nadzieję, że to będzie dom właściwy i adopcja jest naprawdę przemyślana no bo przecież od dwóch miesięcy prowadzimy rozmowy, a Bafi czekał aż Państwo przeprowadzą się do swojego domu.

Ale czas zweryfikuje nam wszystko.

Posted

Poker, Kejciu - dziękujemy za odwiedziny.

Trochę mi szkoda Bafika, wiadomo że człowiek się przyzwyczaja, no ale taka nasza rola. Mam tylko nadzieję, że to już ten właściwy dom i nic się nie wydarzy, że ludzie okażą się naprawdę odpowiedzialni i się wszyscy do siebie dopasują.

 

Właśnie Jordi zrobił mi niespodziankę, wstał z legowiska i załatwił się ot tak sobie na legowisko, podłogę - w sumie cały pokój, przedpokój. Nic nowego nie jadł, żadnych zmian, jest odrobaczony bdb środkiem, a tu taka niespodzianka. Mam straszny odruch wymiotny na takie rzeczy, klęska dosłownie.

Posted

Ech taki zwykły dzień z niespodzianką.

Ponieważ czekałam rano na przesyłkę to zamknęłam naszą Lady na 3 godziny w kojcu - niestety w amoku potrafi zaatakować inne psy jak wie, że wychodzę z domu do kogoś czekającego pod bramą.

Podchodzę do kojca żeby zwrócić jej wolność i na moich oczach pies pada na bok i piszczy z bólu. Przez chwilę nie była w stanie się poruszyć. Po pewnym czasie podniosła się, ale prawa łapa wisi jej dosłownie bezwładnie. Nie widzę nic co mogłoby jej zrobić krzywdę, kojec jest bezpieczny i zawsze tam spędzała czas jak gdzieś jechaliśmy wspólnie albo jak ktoś miał przyjść. Nie mam pojęcia co się stało. Najgorsze jest to, że rentgena nie ma ani w naszym mieście, ani w nowej lecznicy w Pionkach i trzeba jechać aż do Radomia i czekać aż TZ wróci z pracy.

Co gorsze to jest to prawa łapa, a na lewą kuleje od roku kiedy to jakiś debil postrzelił ją śrutem na wycieczce rowerowej. Pies jest duży i ciężki więc załamać się można.

 

Kupiłam 10 kg karmy suchej Dolina Noteci, koszt 59,90.

Posted

Niestety lepiej nie jest, łapy pies nie używa, wisi bezwładnie. Boli ją, ale podałam jej silny środek przeciwbólowy po konsultacji telefonicznej z weterynarzem. Niestety mam tylko bardzo silny lek w domu ze względu na mój kręgosłup, ale okazało się, że mogę podać jedną tabletkę. Czekam na samochód i pojedziemy do lecznicy.

Posted

 

Gusiaczku, polecamy się pamięci bazarkowej bo czarna dziura zbliża się wielkimi krokami. W skarbonce pozostało niecałe 90zł.

 

Zrobię, ale miałam tydzień wyjęty z życia. Napisałam pw

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...