WŁADCZYNI Posted January 26, 2009 Posted January 26, 2009 [quote name='kendo-lee']Tak,wkładał główeczkę do bułeczek:razz:a jak napisałam wcześniej ustawa zabrania wchodzenia do sklepów spożywczych samoobsługowych z inwentarzem:mad:i wyzywanie pani po wcześniejszym grzecznym poproszeniu było jak najbardziej na miejscu.[/QUOTE] Jak osoba pracująca w miejscu X jest chamem, to najpierw narobiłabym takiego dymu że miała by problemy (choć tu może być problem bo jesteś rodziną właścicielki?), później zgłosiła sprawę policji - nikt nie będzie mi bluzgał i insynuował chorób psychicznych. btw nie kupiłabym w takim sklepie nic choćbym musiała pieczywo sama piec w domu. Pieprzę ustawę, bo znać jej nie muszę tak jak Ty nie znasz np. siedmiu zasad otrzymywania soli czy reguł rządzących fizyką kwantową czy jeszcze czegoś innego. Gdzie byli pracownicy, że ta pani spokojnie nie niepokojona do sklepu weszła i zaczeła robić zakupy? Wchodzę do mięsnego z psem, problemów niet. :roll: Quote
mistwalker1006 Posted January 26, 2009 Posted January 26, 2009 a ja uwazam ze psa sie nie powinno brac na zakupy i przywiazywac pod sklepem, poniewaz nawet jak go widzimy nie mamy nad nim ani calkowitej kontroli ani nie mozemy zapobiec nieszczesciu jakie moze go spodkac ze strony innych psow, ludzi, i innych meneli:) .... ludzie beda brali i biora psy i zostawiaja pod sklepami i my nic tu niezmienimy.... wiec jezeli psu cos sie stanie to tylko i wylacznei nasza wina i nie miejmy pretesji do swiata tylko do samych siebie:eviltong:.... ALE jesli znamy sklep czy miejsce i nam pozwalaja go brac to co nam szkodzi miec psa na zakupach... wszyscy jestesmy odpowiedzialni za nasze pociechy i tylko psow szkoda jak sie cos stanie.... I przyznam sie ze mnie tez sie zdarzylo przywiazac kilka razy psa pod osiedlowym sklepikiem ;),jak papieroskow zabraklo czy chcialo mi mi sie pic:eviltong: i chociaz wiem ze to niepowinienem zrobic to i tak zrobilem:evil_lol:, i wiec jezeli to robimy nagminnie to powinnismy sie zastanowic nad tym ze moze jednak zwiekszamy troszke szanse ze cos sie stanie a pies nie ucierpi jak zostanie czasem w domu::p Quote
kendo-lee Posted January 26, 2009 Posted January 26, 2009 [quote name='WŁADCZYNI']Jak osoba pracująca w miejscu X jest chamem, to najpierw narobiłabym takiego dymu że miała by problemy (choć tu może być problem bo jesteś rodziną właścicielki?), później zgłosiła sprawę policji - nikt nie będzie mi bluzgał i insynuował chorób psychicznych. btw nie kupiłabym w takim sklepie nic choćbym musiała pieczywo sama piec w domu. Pieprzę ustawę, bo znać jej nie muszę tak jak Ty nie znasz np. siedmiu zasad otrzymywania soli czy reguł rządzących fizyką kwantową czy jeszcze czegoś innego. Gdzie byli pracownicy, że ta pani spokojnie nie niepokojona do sklepu weszła i zaczeła robić zakupy? Wchodzę do mięsnego z psem, problemów niet. :roll:[/q Po pierwsze niewiedza i Twoje nieznanie prawa nie upoważnia Cię do jego łamania.Po drugie pracownicy nie są od pilnowania drzwi tylko od np,kasowania,wykładania towaru.Po trzecie skoro Ty masz prawo do wyzywania właścicieli podbiegających psów bo sobie nie życzysz kontaktu,to ja mam prawo wyzywać idiotki wchodzące do sklepu z psami bo sobie nie życzę.Po trzecie nie jestem pracownikiem,mam udziały w sklepie.I będę przestrzegać przepisów.Po czwarte policjanci z naszego komisariatu bardzo lubią idiotów,szczególnie tych którzy łamią prawo. Quote
WŁADCZYNI Posted January 26, 2009 Posted January 26, 2009 Owszem nieupoważnia, co nie oznacza że ktoś może mi mówić że jestem chora psychiczna. A przy ludziach to w dodatku pomówienie się chyba nazywa, czyż nie? :cool1: To że masz udziały/jesteś właścicielką etc nie upoważnia Cię do takiego traktowania klientów. Zacznij myśleć, zanim zabraknie klientów. Na miejscu tej pani zrobiłabym sklepikowi ogromną 'reklamę'. Plus napuściła kontrolę - sanepid, us etc - sprawdzimy czy napewno tak dokładnie przestrzegacie wszystkich przepisów?:diabloti: Jeżeli pracownicy są od czego innego, to Ty chyba również? Czyli jeżeli każdy ma inne zajęcie to tej pani uwagi nie mógł zwrócić nikt. Ja nie wyzywam właścicieli, infromuję o skutkach podbiegania i każę zabierać psa, ewentualnie pies ten odfruwa ode mnie/ma rzutkę z łańcucha pod łapami. Zresztą czym innym jest obecny pies na smyczy, a bydle po mnie skaczące. Chyba że nie widzisz różnicy między psem będącym pod kontrolą, a nie będącym? Hmm ale to już do okulisty się kwalfikuje. Quote
bonsai_88 Posted January 26, 2009 Posted January 26, 2009 [B]Arwilla[/B] dopiero teraz spojrzałam a nick :evil_lol:... Ulv ze światłem doskonale ciebie rozumiem... miałam raz atak dość nietypowej alergii [tzn. powinna być reakcja alergiczna, ale zupełnie inna niż u mnie :evil_lol:] to przez prawie miesiąc w ogólnie nie mogłam do sklepów wchodzić - mimo okularów przeciwsłonecznych łzy mi ciekły ciurkiem, a oczy bolały niesamowicie :shake:. Dobrze, że odkryto co mnie uczuliło :evil_lol:.... Quote
kendo-lee Posted January 26, 2009 Posted January 26, 2009 [quote name='WŁADCZYNI']Owszem nieupoważnia, co nie oznacza że ktoś może mi mówić że jestem chora psychiczna. A przy ludziach to w dodatku pomówienie się chyba nazywa, czyż nie? :cool1: To że masz udziały/jesteś właścicielką etc nie upoważnia Cię do takiego traktowania klientów. Zacznij myśleć, zanim zabraknie klientów. Na miejscu tej pani zrobiłabym sklepikowi ogromną 'reklamę'. Plus napuściła kontrolę - sanepid, us etc - sprawdzimy czy napewno tak dokładnie przestrzegacie wszystkich przepisów?:diabloti: Jeżeli pracownicy są od czego innego, to Ty chyba również? Czyli jeżeli każdy ma inne zajęcie to tej pani uwagi nie mógł zwrócić nikt. Ja nie wyzywam właścicieli, infromuję o skutkach podbiegania i każę zabierać psa, ewentualnie pies ten odfruwa ode mnie/ma rzutkę z łańcucha pod łapami. Zresztą czym innym jest obecny pies na smyczy, a bydle po mnie skaczące. Chyba że nie widzisz różnicy między psem będącym pod kontrolą, a nie będącym? Hmm ale to już do okulisty się kwalfikuje.[/quote] Brakiem klientów nie muszę się martwić,sklep pełny od rana do wieczora:eviltong:a sanepidu się nie boję bo przestrzegamy wszystkich przepisów.Ja też nie jestem od pilnowania drzwi.Tak,oczywiście Ty nie wyzywasz innych właścicieli tylko grzecznie prosisz :evil_lol:wierzę bo muszę.Pozatym to z Tobą jest coś nie tak skoro uważasz,że Ty ze swoim psem możesz wszędzie wchodzić a inni bez szemrania mają się podpożądkować. Quote
akodirka Posted January 27, 2009 Posted January 27, 2009 o rany... do jakiego watku nie zajze tam Władczyni robi rozruby :evil_lol: [SIZE=1](przepraszam, mialam juz nie byc chamska ale wymknelo mi sie:evil_lol:)[/SIZE] Quote
WŁADCZYNI Posted January 27, 2009 Posted January 27, 2009 I nie widzisz różnicy w zwróceniu uwagi przez jakiegokolwiek pracownika (jak takie tłumy to pewnie sporo ich:diabloti:) że z psami nie wolno, a darciem paszczy z inwektywami? Wchodzę tam, gdzie wiem że nikt nie robi problemu są to między innymi zaprzyjaźniony kiosk, wszstkie zoologiki, większość pubów (w sumie wszystkie w których bywam), jak również mięsny czy drogeria. Btw jeszcze mnie nie wyproszono z psem względu na to gdzie wchodziłam - może dlatego że sucz jest mała i nie odstawia cyrku, a może dlatego że trafiłam na sympatycznych ludzi? I 'bez szemrania' a wypieprzyć kobietę ze sklepu obrażając ją dzieli przepaść. eot Quote
kendo-lee Posted January 27, 2009 Posted January 27, 2009 [quote name='WŁADCZYNI']I nie widzisz różnicy w zwróceniu uwagi przez jakiegokolwiek pracownika (jak takie tłumy to pewnie sporo ich:diabloti:) że z psami nie wolno, a darciem paszczy z inwektywami? Wchodzę tam, gdzie wiem że nikt nie robi problemu są to między innymi zaprzyjaźniony kiosk, wszstkie zoologiki, większość pubów (w sumie wszystkie w których bywam), jak również mięsny czy drogeria. Btw jeszcze mnie nie wyproszono z psem względu na to gdzie wchodziłam - może dlatego że sucz jest mała i nie odstawia cyrku, a może dlatego że trafiłam na sympatycznych ludzi? I 'bez szemrania' a wypieprzyć kobietę ze sklepu obrażając ją dzieli przepaść. eot[/quote] Pisałam już,że pracownicy prosili a kobieta udawała że nie słyszy a podejść blisko się bali.Potem ja prosiłam,bez skutku więc wytłumaczyłam dobitniej i nie darłam się.Wypieprzyła się sama ze sklepu,a dla mnie obraźlie nie jest:"czy pani jest normalna wchodząc z takim psem do sklepu?"Kiosk ,zoologiczny,drogeria jak pisałam wcześniej tam psy mi nie przeszkadzają.Spróbuj ze swoim psem wejść do dużego samoobsługowego spożywczaka i zobaczymy czy sympatyczna obsługa na to pozwoli i czy dalej będzie taka sympatyczna.Ty chyba od początku nie czytałaś tego co pisałam tylko wybiórczo i dalej nie wiesz o co mi chodzi. Quote
WŁADCZYNI Posted January 27, 2009 Posted January 27, 2009 Unikam dużych sklepów bo zawierają dużo ludzi z którymi ja nie mam ochoty się spotykać. Bywam jeśli muszę. Tak krótko jak się da. Rozważam zamawianie wszystkiego przez net, nie wiem jeszcze jak z ubraniami bo to jednak ryzyko że coś jednak nie będzie pasować. Dla mnie dobitnym tłumaczeniem nie jest pytanie o normalność czy jej brak. Dobitnie to by było z usadnieniem, bez obrażania. Quote
kendo-lee Posted January 27, 2009 Posted January 27, 2009 [quote name='WŁADCZYNI']Unikam dużych sklepów bo zawierają dużo ludzi z którymi ja nie mam ochoty się spotykać. Bywam jeśli muszę. Tak krótko jak się da. Rozważam zamawianie wszystkiego przez net, nie wiem jeszcze jak z ubraniami bo to jednak ryzyko że coś jednak nie będzie pasować. Dla mnie dobitnym tłumaczeniem nie jest pytanie o normalność czy jej brak. Dobitnie to by było z usadnieniem, bez obrażania.[/quote] Skoro nie lubisz ludzi i nie masz ochoty ich spotykać to dziwię się jak Ty funkcjonujesz w społeczeństwie ale właśnie wtym momencie przestały mnie dziwić Twoje wypowiedzi.Zmęczyło mnie tłumaczenie Ci zasad jak powinni zachowywać się ludzie aby innym ludziom nieuprzykrzać życia swoimi pieseczkami,więc idę spać.Dobranoc. Quote
ulvhedinn Posted January 27, 2009 Posted January 27, 2009 Właśnie sobie uswiadomiłam, że z psem w zyciu byłam na wielu imprezach masowych (Pał jak był młodszy kochał takie zjawiska), na nabożeństwie (i bynajmniej nie była to msza za zwierzątka), na wykładach i kilku pratykach studenckich (za zgodą wykładowcy), w niezliczonej ilości sklepów, w toaletach, ostatnio kupowałam prąd i płaciłam w energetyce... pies (najczęściej Pałek, ale nie tylko) nigdy nie przyniósł mi wstydu-szczekaniem, sikaniem, obwąchiwaniem czego nie wolno, etc... Jełśi chodzi o psy pracujące to bardzo ograniczamy swoją swiadomość pamiętając jedynie o psach przewodnikach dla niewidomych. Coraz częściej występuja psy-asystenci osób niepełnosprawnych, psy pomagające, np. w ostrzeganiu przed atakiem padaczki, czy spadkiem cukru u cukrzyków itd. i co z tym fantem zrobić? :evil_lol: A przeciez pies-asystent musi zbliżać nos do półek bo jego zadaniem jest m.in. PODAWANIE określonych przedmiotów. A co zrobić z takimi psami które jeszcze się uczą- w rodzinach zastępczych? Jeszcze nie spełniają swojej roli, ale już powinny poznawać jak najwięcej miejsc, w tym także sklepów, a i supermarketów... Quote
shin Posted January 27, 2009 Posted January 27, 2009 [quote name='kendo-lee']Skoro nie lubisz ludzi i nie masz ochoty ich spotykać to dziwię się jak Ty funkcjonujesz w społeczeństwie[/quote]Tak samo jak inni ludzie nielubiacy ludzi, lub majacy fobie spoleczne - czasem latwiej, czasem trudniej, ale dajemy rade :eviltong: [quote name='ulvhedinn']Właśnie sobie uswiadomiłam, że z psem w zyciu byłam na wielu imprezach masowych (Pał jak był młodszy kochał takie zjawiska), na nabożeństwie (i bynajmniej nie była to msza za zwierzątka), na wykładach i kilku pratykach studenckich (za zgodą wykładowcy), w niezliczonej ilości sklepów, w toaletach, ostatnio kupowałam prąd i płaciłam w energetyce... pies (najczęściej Pałek, ale nie tylko) nigdy nie przyniósł mi wstydu-szczekaniem, sikaniem, obwąchiwaniem czego nie wolno, etc...[/quote] Moj co prawda na wykladach nie, ale byl raz na seminarium [piekny widok, jak 40kg psa grzecznie wlazlo mi pod krzeslo :evil_lol:], a jako szczeniak czesto bywal w restauracjach. Zwykle nie bylo problemow, nawet czasem spotykalismy innych psiarzy. Raz tylko niemila sytuacja - moj bydlaczek lezy pod stolem i nagle mi cos po nodze przemyka. Patrze - szczeniak jakis. Na flexi. Pan stolik dalej go puscil, zeby sie z pieskiem zapoznal :mad: Najlepsze, ze niespecjalnie go chcial zabrac, mimo naszych prosb. Na szczescie wyszedl wczesniej od nas, wiec chociaz chwile mozna bylo zjesc w spokoju, ale sytuacja wkurzajaca, bo co psa odciagnal, to pies po chwili sie zjawial przy naszym stoliku i prowokowal mojego :mad: Quote
kendo-lee Posted January 27, 2009 Posted January 27, 2009 [quote name='ulvhedinn']Właśnie sobie uswiadomiłam, że z psem w zyciu byłam na wielu imprezach masowych (Pał jak był młodszy kochał takie zjawiska), na nabożeństwie (i bynajmniej nie była to msza za zwierzątka), na wykładach i kilku pratykach studenckich (za zgodą wykładowcy), w niezliczonej ilości sklepów, w toaletach, ostatnio kupowałam prąd i płaciłam w energetyce... pies (najczęściej Pałek, ale nie tylko) nigdy nie przyniósł mi wstydu-szczekaniem, sikaniem, obwąchiwaniem czego nie wolno, etc... Jełśi chodzi o psy pracujące to bardzo ograniczamy swoją swiadomość pamiętając jedynie o psach przewodnikach dla niewidomych. Coraz częściej występuja psy-asystenci osób niepełnosprawnych, psy pomagające, np. w ostrzeganiu przed atakiem padaczki, czy spadkiem cukru u cukrzyków itd. i co z tym fantem zrobić? :evil_lol: A przeciez pies-asystent musi zbliżać nos do półek bo jego zadaniem jest m.in. PODAWANIE określonych przedmiotów. A co zrobić z takimi psami które jeszcze się uczą- w rodzinach zastępczych? Jeszcze nie spełniają swojej roli, ale już powinny poznawać jak najwięcej miejsc, w tym także sklepów, a i supermarketów...[/quote] Jeśli chodzi o psy asystujące to napierw trzeba zmienić przepisy,które są jakie są i nic na to nie poradzę.Przepisy które podałam dotyczą samoobsługowych sklepów spożuwczych a w innych sklepach jak drogeria,kiosk,butik decyduje właściciel czy wpuści psa czy nie.Pytałm się dzielnicowego co będzie gdy w moim sklepie pies ugryzie klienta,powiedział,że karę poniesie właściciel ale sklep i tak będzie musiał zapłacić odszkodowanie pogryzionemu skoro zezwolił na wejście psa. Quote
Arwilla Posted January 27, 2009 Posted January 27, 2009 Witam...:cool1: Ja mojego psa do sklepów nie ciagnę...są ludzie, którzy psów się boją, nie lubią, lub chodzą na zakupy z małymi dziecmi i z różnych względów nie życzą sobie w kolejce psa...:p Szanuję to, a że sklepy są dla ludzi nie zwierząt, to ludzie mają w kolejce pierszeństwo...;) Oczywiscie sytuacja bywają różne...np. mały zaprzyjaźniony sklepik, gdzie futrzak jest mile widziany - ewentualne fochy klientów spadną na sprzedawcę, nie na nas...:diabloti: Inną sprawą są zoolologiczne w "głębi" hipermarketów...:roll: Faktycznie - pomyłka jakaś...powinny byc, albo zaraz przy wejściu, albo z osobnym wejściem "z ulicy"...no, ale nie ode mnie to zależy...:roll: Mój pies nie szwęda się po kuchni, nie włazi do pokoju dziecka (choc dziecko czasem go tam zwabia i zamyka,żeby się pobawic...:cool3:), nie śpi ze mną w łóżku - choc mam duże i zmieściłby się.... :evil_lol: Nie uważam,żeby działa mu się jakaś krzywda z tego powodu,że zna swoje miejsce w domu... ;) Jestem zapaloną koniarą, ale też nie wjeżdżam konno do sklepu (przeciez nie zostawię na zewnątrz konia, bo ukradną...:eviltong:), ani nie ciągnę go do własnej sypialni...:lol: Choc o ile sobie przypominam kilka razy spałam z koniem w boksie....:razz: Imprezowało się trochę za młodu...:evil_lol::evil_lol::evil_lol: Pozwolę sobie na podsumowanie - pozwólmy psom byc psami..nie walczmy z "resztą świata" o róne prawa dla psów, bo po pierwsze, nie wygramy, a po drugie, one wcale tego nie chcą...;) Quote
Zofia.Sasza Posted January 27, 2009 Posted January 27, 2009 Wiem jedno. Dużo łatwiej złapać dowolną chorobę od drugiego człowieka (ach te rozkoszne bachorki zakatarzone na rękach mamuś :angryy:) niż od psa. Przepisy są jakie są, ale to że muszę ich przestrzegać nie znaczy, że mam obowiązek uważać je za słuszne. Dodam jeszcze, że miałam okazję pracować jako ekspedientka i nie mieści mi się w głowie, jak można powiedzieć do klienta (obojętne co zrobił) "[I]Czy pani/pan zwariowała/wał[/I]". Cóż, może współwłaścicieli obowiązują inne normy savoir vivre'u... Quote
Arwilla Posted January 27, 2009 Posted January 27, 2009 Z tego co czytałam, sprzedawczyni prosiła grzecznie kilka razy o opuszczenie sklepu... Nie powinna oczywiscie dac się sprowokowac, ale jeśli "Paniusia" nie reagowała... Wyobraź sobie sytuację,że w deszczową pogode stoisz sobie na przystanku, a obok ciebie stoi pan z psem, który skacze radośnie na twój jasny płaszczyk...:diabloti: Zwracasz mu uwagę raz i drugi....on nie reaguje, albo stwierdza,że "piesek się przecież tylko wita"...:p Więcej empatii kochani...;) Co do przepisów, to oczywiście nie musisz się z nimi zgadzac, ale respektowac musisz, bo żyjesz w społeczeństwie, a to zobowiązuje....:p Też wiele przepisów mi się nie podoba... szczególnie właśnie tych dotyczących zwierząt - a konkretniej znecania się... Jeśli dres, który zakatował psa na śmierc dostaje tylko mandat, to w głowie mi sie to nie mieści... Jesli idę z psem na smyczy, którego atakuje inny puszczony luzem - ewidentnie agresywny, a właściciel nawet nie przeprosi - choc jego wina zupełna, to krew mi się gotuje.... a jak pomyślę,że w tej akcji mógł brac udział mój "zakatarzony bachorek", to kły mi rosną...:angryy::angryy::angryy: Oczywiście mogę iśc na policję...ale komu chciałoby się czekac godzinami, aż "pan władza" raczy nas przyjąc... a potem znosic pełne dezaprobaty spojrzenie w stylu "przyszła idiotka i myśli,że nie mamy ważniejszych spraw na głowie..."...:mad: Co do roznoszenia chorób - to ile ludzi, tyle poglądów...;) Moja teściowa uważa,że pies ma w ślinie JAD...:evil_lol: (Myślałam,że mam haszczaka, a tu żmiję na łonie własnym hoduję:cool3:) Quote
ulvhedinn Posted January 27, 2009 Posted January 27, 2009 [quote name='Arwilla']Z tego co czytałam, sprzedawczyni prosiła grzecznie kilka razy o opuszczenie sklepu... Nie powinna oczywiscie dac się sprowokowac, ale jeśli "Paniusia" nie reagowała... Wyobraź sobie sytuację,że w deszczową pogode stoisz sobie na przystanku, a obok ciebie stoi pan z psem, który skacze radośnie na twój jasny płaszczyk...:diabloti: Zwracasz mu uwagę raz i drugi....on nie reaguje, albo stwierdza,że "piesek się przecież tylko wita"...:p Więcej empatii kochani...;) (...) Jesli idę z psem na smyczy, którego atakuje inny puszczony luzem - ewidentnie agresywny, a właściciel nawet nie przeprosi - choc jego wina zupełna, to krew mi się gotuje.... a jak pomyślę,że w tej akcji mógł brac udział mój "zakatarzony bachorek", to kły mi rosną...:angryy::angryy::angryy: Co do roznoszenia chorób - to ile ludzi, tyle poglądów...;) Moja teściowa uważa,że pies ma w ślinie JAD...:evil_lol: (Myślałam,że mam haszczaka, a tu żmiję na łonie własnym hoduję:cool3:)[/quote] Jak pies po kimś skacze, zaczepie, ni emówiac o atakowaniu, to jest to po prostu chamstwo właściciela. Moje psy nie mają prawa nawet stuknąć kogoś nosem, nie mówiac o skakaniu, bez wyraźnego pozwolenia. Koniec kropka. I myslę że tego trzeba wymagac od włascicieli psów, prawidłowego zachowania, a nie zakazywac z góry i juz. Zreszta "bachorów" tez to dotyczy- inni nie życzą sobie, żeby mój pies skakał po nich, ja sobie nie zycze brudnych łapek dziecka na swoim ubraniu/psie. Proste i jasne zasady dobrego wychowania... Aaa- jak bym zabroniła zagrypionym/zakatarzonym itp przebywania w duzych skupiskach ludzi!!!!! Naprawde łatwiej złapać cos od człowieka, niż od psa- nawet takiej pchły nie złapiesz, a wszawicę i owszem. O grzybicy, grypie, wszelkich infekcjach nie mówiąc :diabloti: Quote
Arwilla Posted January 27, 2009 Posted January 27, 2009 Oczywiscie,że skakanie po kimś, to przejaw złego wychowania...tak samo jak pchanie się z psem do sklepu DLA LUDZI....:lol: Twoje psy nie mają prawa tknąc kogoś nawet nosem... super...:p Prawda jest jednak taka,że tak dobrze ułożonych psów jest niewiele... niestety...:shake: Quote
Anetka83 Posted January 27, 2009 Posted January 27, 2009 dzisiaj właśnie natknęłam się na ogłoszenie zawiszone na drzewie... właścicielka poszukuje swojego kundelka którego ktoś ukradł spod sklepu :shake: Quote
Betbet Posted January 27, 2009 Posted January 27, 2009 Noooo tooo wlasnie zostawianie psa kończy się tym: [url]http://www.dogomania.pl/forum/f96/skradizony-labrador-rozpacz-jasnowidz-ogloszenia-pomozci-e-125023/[/url] Labka szukamy do dzisiaj. Zniknął jak kamień w wodę. Quote
bonsai_88 Posted January 27, 2009 Posted January 27, 2009 Ja raz z hipermarkecie zrobiłam taką haję, że mnie do zoologicznego z Birmą zapleczami prowadzili :evil_lol:. Innymi słowy kupiłam kaganiec, który nie pasował i nie chciałam zwrotu pieniędzy tylko wymiany na pasujący.... ponieważ pomierzyć trzeba było a ja nie zostawię Birmy przed wejściem to się uparłam, że mnie wpuścić mają :diabloti:. Najlepsze było to, że w trakcie kłótni obok nas przeszła [i weszła!] blond lalunia z yorkusiem na rękach... śliczna była, więc jak tylko się słodko uśmiechnęła to ochrona przestała zauważać pieseczka :roll: Quote
an1a Posted January 27, 2009 Posted January 27, 2009 [quote name='bonsai_88']Ja raz z hipermarkecie zrobiłam taką haję, że mnie do zoologicznego z Birmą zapleczami prowadzili :evil_lol:. Innymi słowy kupiłam kaganiec, który nie pasował i nie chciałam zwrotu pieniędzy tylko wymiany na pasujący.... ponieważ pomierzyć trzeba było a ja nie zostawię Birmy przed wejściem to się uparłam, że mnie wpuścić mają :diabloti:. Najlepsze było to, że w trakcie kłótni obok nas przeszła [i weszła!] blond lalunia z yorkusiem na rękach... śliczna była, więc jak tylko się słodko uśmiechnęła to ochrona przestała zauważać pieseczka :roll:[/quote] Ja byłam do tej pory z Nerem w zoologach, które są dość blisko wejścia. Chyba nawet tak starają się robić przy planowaniu powierzchni. Chociaż raz wlazłam od strony parkingu, przeparadowałam z psem przez pół sklepu i i nikt nic nie mówił, a akurat musiałam iść z kundlem po kaganiec, bo poprzedni rozwalił... i chcąc nie chcąc szedł bez :diabloti: Później pojechaliśmy na mierzenie szelek i spojrzenie ochroniarzy widziałam, ale przemilczeli :evil_lol: Quote
Zofia.Sasza Posted January 27, 2009 Posted January 27, 2009 W Kakadu w Arkadii (Warszawa) wielokrotnie widywałam psy które przyszły "do miary". Więc chyba wpuszczają. Co do kwestionowania normalności klientów zdania nie zmieniam. Nadal sobie tego nie wyobrażam. Na tym polega zawód sprzedawcy. Kupujący może Ci n...rać na buty, a Ty nadal z uśmiechem. Najęłaś się za psa - to szczekaj :evil_lol: Quote
an1a Posted January 27, 2009 Posted January 27, 2009 [quote name='zofia&sasza']W Kakadu w Arkadii (Warszawa) wielokrotnie widywałam psy które przyszły "do miary". [/quote] Właśnie byłam w Arkadii i na Wileńskim. Wcześniej w Auchanie na Woli i nie było problemu, bo sklepy są obok wejścia. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.