bonsai_88 Posted January 27, 2009 Share Posted January 27, 2009 Sklep o którym pisze też był gdzieś w Warszawie... ale gdzie ty wy się mnie nie pytajcie :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kendo-lee Posted January 27, 2009 Share Posted January 27, 2009 [quote name='zofia&sasza']W Kakadu w Arkadii (Warszawa) wielokrotnie widywałam psy które przyszły "do miary". Więc chyba wpuszczają. Co do kwestionowania normalności klientów zdania nie zmieniam. Nadal sobie tego nie wyobrażam. Na tym polega zawód sprzedawcy. Kupujący może Ci n...rać na buty, a Ty nadal z uśmiechem. Najęłaś się za psa - to szczekaj :evil_lol:[/quote] A ja sobie nie wyobrażam psa w sklepie spożywczym:angryy:Na szczęście nie jestem sprzedawcą i nie wymagam od pracowników aby z uśmiechem na ustach pozwalali klientom sr.ć na swoje buty.Jeżeli ktoś nie umie zachować kultury to niech nieoczekuje jej od innych:mad: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kendo-lee Posted January 27, 2009 Share Posted January 27, 2009 [quote name='Arwilla']Z tego co czytałam, sprzedawczyni prosiła grzecznie kilka razy o opuszczenie sklepu... Nie powinna oczywiscie dac się sprowokowac, ale jeśli "Paniusia" nie reagowała... Wyobraź sobie sytuację,że w deszczową pogode stoisz sobie na przystanku, a obok ciebie stoi pan z psem, który skacze radośnie na twój jasny płaszczyk...:diabloti: Zwracasz mu uwagę raz i drugi....on nie reaguje, albo stwierdza,że "piesek się przecież tylko wita"...:p Więcej empatii kochani...;) Co do przepisów, to oczywiście nie musisz się z nimi zgadzac, ale respektowac musisz, bo żyjesz w społeczeństwie, a to zobowiązuje....:p Też wiele przepisów mi się nie podoba... szczególnie właśnie tych dotyczących zwierząt - a konkretniej znecania się... Jeśli dres, który zakatował psa na śmierc dostaje tylko mandat, to w głowie mi sie to nie mieści... Jesli idę z psem na smyczy, którego atakuje inny puszczony luzem - ewidentnie agresywny, a właściciel nawet nie przeprosi - choc jego wina zupełna, to krew mi się gotuje.... a jak pomyślę,że w tej akcji mógł brac udział mój "zakatarzony bachorek", to kły mi rosną...:angryy::angryy::angryy: Oczywiście mogę iśc na policję...ale komu chciałoby się czekac godzinami, aż "pan władza" raczy nas przyjąc... a potem znosic pełne dezaprobaty spojrzenie w stylu "przyszła idiotka i myśli,że nie mamy ważniejszych spraw na głowie..."...:mad: Co do roznoszenia chorób - to ile ludzi, tyle poglądów...;) Moja teściowa uważa,że pies ma w ślinie JAD...:evil_lol: (Myślałam,że mam haszczaka, a tu żmiję na łonie własnym hoduję:cool3:)[/quote] O,choć jedna osoba,która jest fanem psów a nie fanatykiem:loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Visenna Posted January 27, 2009 Share Posted January 27, 2009 [quote name='kendo-lee']O,choć jedna osoba,która jest fanem psów a nie fanatykiem:loveu:[/QUOTE] Chciałabym delikatnie zauważyć- druga ;) Nie ma co dyskutować - na razie psów do sklepów w większości wprowadzać nie wolno i nie wygląda, żeby miało się to zmienić. Zwłaszcza jeśli mowa o spożywczych, więc na szczęście dyskusja jałowa ;) A co do s.ania na buty - nie trzeba przekonywać, trzeba poczekać aż taka osoba się sama się kiedyś znajdzie w sytuacji, w której "ktoś jej nas.a na buty", a ona "właśnie najęła się za psa". Szkoda tylko ze nie bedzie nam dane sprawdzić, jak długo ten uśmiech na twarzyczce zdoła wytrzymać :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kendo-lee Posted January 27, 2009 Share Posted January 27, 2009 [quote name='Visenna']Chciałabym delikatnie zauważyć- druga ;) Nie ma co dyskutować - na razie psów do sklepów w większości wprowadzać nie wolno i nie wygląda, żeby miało się to zmienić. Zwłaszcza jeśli mowa o spożywczych, więc na szczęście dyskusja jałowa ;) A co do s.ania na buty - nie trzeba przekonywać, trzeba poczekać aż taka osoba się sama się kiedyś znajdzie w sytuacji, w której "ktoś jej nas.a na buty", a ona "właśnie najęła się za psa". Szkoda tylko ze nie bedzie nam dane sprawdzić, jak długo ten uśmiech na twarzyczce zdoła wytrzymać :evil_lol:[/quote] A to sorry za niedopatrzenie:p Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bonsai_88 Posted January 28, 2009 Share Posted January 28, 2009 A ja to co? Pies :evil_lol:? Tsecia jestem, tsecia :multi: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Zofia.Sasza Posted January 28, 2009 Share Posted January 28, 2009 [quote name='Visenna']Chciałabym delikatnie zauważyć- druga ;) Nie ma co dyskutować - na razie psów do sklepów w większości wprowadzać nie wolno i nie wygląda, żeby miało się to zmienić. Zwłaszcza jeśli mowa o spożywczych, więc na szczęście dyskusja jałowa ;) A co do s.ania na buty - nie trzeba przekonywać, trzeba poczekać aż taka osoba się sama się kiedyś znajdzie w sytuacji, w której "ktoś jej nas.a na buty", a ona "właśnie najęła się za psa". Szkoda tylko ze nie bedzie nam dane sprawdzić, jak długo ten uśmiech na twarzyczce zdoła wytrzymać :evil_lol:[/quote] Wytrzymałam rok. Z uśmiechem. A naprawdę nie było miło. :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kendo-lee Posted January 28, 2009 Share Posted January 28, 2009 [quote name='bonsai_88']A ja to co? Pies :evil_lol:? Tsecia jestem, tsecia :multi:[/quote] Dziękuję Tseciej:loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Zofia.Sasza Posted January 28, 2009 Share Posted January 28, 2009 W poprzedniej firmie Sasza był codziennie ze mną w pracy (newsroom dużego dziennika). Leżał sobie pod biurkiem i spał. Kiedyś naczelny usiadł do mojego kompa coby coś poprawić i dopiero po kwadransie się zorientował, że tak mu jakoś ciepło w stopy :evil_lol::evil_lol::evil_lol: Pracodawcy było to na rękę, bo gdyby pies zostawał w domu, to i ja krócej bym w tyrce siedziała. Potem w Agorze też można było z piesem przychodzić. Dopiero teraz trafiłam na denną korporację - nie i już. A jak koledzy wrzeszczące bachory przyprowadzają, to jest ok. Mówię Wam - zadusiłabym wrzaskuny gołymi rękami. :angryy::mad: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
WŁADCZYNI Posted January 28, 2009 Share Posted January 28, 2009 [quote name='kendo-lee']Skoro nie lubisz ludzi i nie masz ochoty ich spotykać to dziwię się jak Ty funkcjonujesz w społeczeństwie ale właśnie wtym momencie przestały mnie dziwić Twoje wypowiedzi.Zmęczyło mnie tłumaczenie Ci zasad jak powinni zachowywać się ludzie aby innym ludziom nieuprzykrzać życia swoimi pieseczkami,więc idę spać.Dobranoc.[/QUOTE] Funkcjonować w społeczeństwie nie muszę - społeczeństwo się nie narzuca to ja też nie. Ty również nie powinnaś uprzykrzać życia innym, jak również obowiązuje Cię pewne standardy kultury. Su jeszcze na wykładzie nie była, ale jeżeli tak dalej pójdzie to w końcu na jakimś wyląduje bo mam bardzo niekorzystny plan na następny semestr - 10h na uczelni + 2 na dojazdy:roll: Składana klateczka, zabawki, linka - żeby iść na spacer do lasu będą grane pewnie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kendo-lee Posted January 28, 2009 Share Posted January 28, 2009 [quote name='WŁADCZYNI']Funkcjonować w społeczeństwie nie muszę - społeczeństwo się nie narzuca to ja też nie. Ty również nie powinnaś uprzykrzać życia innym, jak również obowiązuje Cię pewne standardy kultury. Su jeszcze na wykładzie nie była, ale jeżeli tak dalej pójdzie to w końcu na jakimś wyląduje bo mam bardzo niekorzystny plan na następny semestr - 10h na uczelni + 2 na dojazdy:roll: Składana klateczka, zabawki, linka - żeby iść na spacer do lasu będą grane pewnie.[/quote] Do spożywczaka nie chodzisz bo nie lubisz tłumów i taka ilość ludzi Ci przeszkadza a na wykład chcesz iść:shake:No chyba,że na tej uczelni uczy się 10 osób.Owszem obowiązuje mnie kultura w stosunku do kulturalnych ludzi,ale dla chamów NIE:angryy: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kendo-lee Posted January 28, 2009 Share Posted January 28, 2009 [quote name='zofia&sasza']W poprzedniej firmie Sasza był codziennie ze mną w pracy (newsroom dużego dziennika). Leżał sobie pod biurkiem i spał. Kiedyś naczelny usiadł do mojego kompa coby coś poprawić i dopiero po kwadransie się zorientował, że tak mu jakoś ciepło w stopy :evil_lol::evil_lol::evil_lol: Pracodawcy było to na rękę, bo gdyby pies zostawał w domu, to i ja krócej bym w tyrce siedziała. Potem w Agorze też można było z piesem przychodzić. Dopiero teraz trafiłam na denną korporację - nie i już. A jak koledzy wrzeszczące bachory przyprowadzają, to jest ok. Mówię Wam - zadusiłabym wrzaskuny gołymi rękami. :angryy::mad:[/quote] O ile wiem w/w firmach nie ma obrotu żywnością,więc tam mnie też by nie przeszkadzał pies,nawet świnka wietnamska lub pony. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bonsai_88 Posted January 28, 2009 Share Posted January 28, 2009 [B]Władczyni[/B] mi się szykuje lepszy numer - chyba będę musiała jechać na egzaminy z psem i dzieckiem :evil_lol:... no ale co ja poradzę, że ani Smoka ani Birmy nie zostawię na 12 godzin samych w domu :shake:... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
shin Posted January 28, 2009 Share Posted January 28, 2009 [quote name='kendo-lee']Do spożywczaka nie chodzisz bo nie lubisz tłumów i taka ilość ludzi Ci przeszkadza a na wykład chcesz iść:shake:No chyba,że na tej uczelni uczy się 10 osób.[/quote] Spozywczak mozna wybrac osiedlowy, albo robic zakupy przez neta, niekoniecznie trzeba isc do zatloczonego hipermarketu, ale uczelnie wybierac patrzac tylko na ilosc osob tam studiujacych to dosc debilne kryterium, nie uwazasz? bonsai - nie wiem, czy bardziej wspolczuje, czy podziwiam. Ja bym mojego na dlugie czekanie na korytarzu u siebie na uczelni nie mial serca narazac, nawet jakby mial 12h czekac sam w domu. Ale moze u ciebie jest inaczej - u mnie na uczelni korytarzyki 1,5m w najlepszym wypadku, gabinety po obu stronach, wiec generalnie w czasie sesji absolutnie nie da sie przejsc, nie mowiac o oddychaniu, a ludzie ostatnio z latarka siedzieli, zeby notatki przeczytac - oswietlenia tez brak w niektorych miejscach :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Zofia.Sasza Posted January 28, 2009 Share Posted January 28, 2009 [quote name='WŁADCZYNI']Nie wiem tylko jak przeżyje to ksiądz doktor twierdzący że zwierzęta nie myślą:diabloti:[/quote] No i dobrze. Przynajmniej Ci podpowiadać nie będzie :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
shin Posted January 28, 2009 Share Posted January 28, 2009 [quote name='WŁADCZYNI']Nie wiem tylko jak przeżyje to ksiądz doktor twierdzący że zwierzęta nie myślą:diabloti:[/quote]No jak to jak? Jak nie bedzie chcial cie z Su wpuscic to spytaj, czy nagle zmienil zdanie co do tego myslenia - czyzby obawial sie, ze sucz bedzie ci podpowiadac? :evil_lol::evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Zofia.Sasza Posted January 28, 2009 Share Posted January 28, 2009 [quote name='kendo-lee']Owszem obowiązuje mnie kultura w stosunku do kulturalnych ludzi,ale dla chamów NIE:angryy:[/quote] Człowiek kulturalny jest kulturalny zawsze. Czy ma do czynienia z chamem czy z panem. Poniekąd po tym właśnie się go poznaje. ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kendo-lee Posted January 28, 2009 Share Posted January 28, 2009 [quote name='zofia&sasza']Człowiek kulturalny jest kulturalny zawsze. Czy ma do czynienia z chamem czy z panem. Poniekąd po tym właśnie się go poznaje. ;)[/quote] Możliwe,ale bywają sytuacje,że nawet największy stoik kiedyś niewytrzyma:evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
WŁADCZYNI Posted January 28, 2009 Share Posted January 28, 2009 [quote name='kendo-lee']Do spożywczaka nie chodzisz bo nie lubisz tłumów i taka ilość ludzi Ci przeszkadza a na wykład chcesz iść:shake:No chyba,że na tej uczelni uczy się 10 osób.Owszem obowiązuje mnie kultura w stosunku do kulturalnych ludzi,ale dla chamów NIE:angryy:[/QUOTE] Na wykłady, konwersatoria i ćwiczenia chodzę, w pierwszym rzędzie tłumów nie ma:diabloti: Na roku na moim kierunku osób ponad 100, na całej uczelni ok. 19 tys. Tylko że ilość osób studiujących nie równa się ilości osób obecnych na zajęciach/w budynku czy terenie bo budynków mamy mnóstwo, dwa kampusy + zajęcia w instytutach PANu. Więc moja samotnicza duszyczka nie łka z rozpaczy. Kultura powinna obowiązywać zawsze, zwłaszcza ludzi których zarobki kształtowane są przez ilość klientów bo mało który klient lubi być obrażany, a marketing szeptany to potęga której chyba nie doceniasz. Bonsai - dziecka nie mam, ale jeden z dzień z trzema egzaminami owszem i jeszcze nie wiem czy Su nie będzie jechać ze mną. Nie wiem tylko jak przeżyje to ksiądz doktor twierdzący że zwierzęta nie myślą:diabloti: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kendo-lee Posted January 28, 2009 Share Posted January 28, 2009 [quote name='shin']Spozywczak mozna wybrac osiedlowy, albo robic zakupy przez neta, niekoniecznie trzeba isc do zatloczonego hipermarketu, ale uczelnie wybierac patrzac tylko na ilosc osob tam studiujacych to dosc debilne kryterium, nie uwazasz? bonsai - nie wiem, czy bardziej wspolczuje, czy podziwiam. Ja bym mojego na dlugie czekanie na korytarzu u siebie na uczelni nie mial serca narazac, nawet jakby mial 12h czekac sam w domu. Ale moze u ciebie jest inaczej - u mnie na uczelni korytarzyki 1,5m w najlepszym wypadku, gabinety po obu stronach, wiec generalnie w czasie sesji absolutnie nie da sie przejsc, nie mowiac o oddychaniu, a ludzie ostatnio z latarka siedzieli, zeby notatki przeczytac - oswietlenia tez brak w niektorych miejscach :roll:[/quote] Shin,łapiesz za słówka.Oczywiście nie chodziło o wybieranie uczelni patrząc na ilość osób uczących się tam.Tylko o ilość osób,które trzeba spotkać w jednym miejscu.Biorąc pod uwagę to,że nielubi się ludzi w nadmiernej ilości. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
WŁADCZYNI Posted January 28, 2009 Share Posted January 28, 2009 [quote name='shin']No jak to jak? Jak nie bedzie chcial cie z Su wpuscic to spytaj, czy nagle zmienil zdanie co do tego myslenia - czyzby obawial sie, ze sucz bedzie ci podpowiadac? :evil_lol::evil_lol:[/QUOTE] :diabloti: kusi mnie przy okazji mini popis co Su potrafi - np. podniesienie przedmiotu którego nie zna mając do wyboru przedmiot X i nazwany:cool3: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
shin Posted January 28, 2009 Share Posted January 28, 2009 [quote name='WŁADCZYNI']:diabloti: kusi mnie przy okazji mini popis co Su potrafi - np. podniesienie przedmiotu którego nie zna mając do wyboru przedmiot X i nazwany:cool3:[/quote] ...wow. My jestesmy na etapie bardzo powolnego kojarzenia, ze skoro to JA mowie 'przynies' [jesli zabawki nie ma w pysku, to nie wiadomo co przyniesc, wiec nalezy usiasc i sie gapic w przestrzen], to do mnie przyniesc zabawke, a nie do mojego ojca, do matki, do babci, do kafelkarza [wszyscy oczywiscie ignorujacy psa, ale jego to nie zraza]... tak, bo moj zwierz jest bardziej uparty [i przekonany, ze to swiat powinien sie do niego dostosowac], niz myslacy :evil_lol: [quote name='kendo-lee']Shin,łapiesz za słówka.Oczywiście nie chodziło o wybieranie uczelni patrząc na ilość osób uczących się tam.Tylko o ilość osób,które trzeba spotkać w jednym miejscu.Biorąc pod uwagę to,że nielubi się ludzi w nadmiernej ilości.[/quote]Nah, w sumie o to mi chodzilo. Potencjalna mozliwosc spotkania duzej liczby ludzi. Moj argument dalej jest dobry - spozywczak to nie wybor 'zyciowy', a uczelnia i owszem :eviltong: Tez ludzi nie lubie, ale przeciez nie przyjde z siekiera na uniwerek, zebym mial strefe wolna od ludzi, nie? ...chociaz w sumie jak na poprzedniej uczelni zaczalem wyrzucac z plecaka lancuch, noz, tasmy klejace [z serii 'do zakneblowywania ludzi'] i gazetke z jakims ludkiem na okladce, ktoremu z nudow wydlubalem slepka... taaak, moglem sie rozkladac na wszystkie strony tygodniami :diabloti: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
MagdaH Posted January 28, 2009 Share Posted January 28, 2009 [quote name='kendo-lee']Dziękuję Tseciej:loveu:[/quote] No to ja czwarta :loveu: Moich cieląt nie przywiązuję przed sklepami, bo nie ma u nas takiej barierki, która by to przetrzymała:lol: druga rzecz: taszczyć ciężkie siaty i trzy futra to koszmar (a spacer z psami ma być przyjemnością). Oczywiście, jest jeszcze sprawa potencjalnej kradzieży psa, ew. przegryzienia smyczy i czmychnięcia, ale miałabym też obawę, że niektórzy bliźni faktycznie mogą zrobić psu krzywdę. Zostawić psa bez kagańca - awantura i niepotrzebne zainteresowanie ze strony Straży Miejskiej (czasami skutkujące mandatem), zostawić psa z kagańcem na mordzie - niestety ludzie czasami czują się bezkarni widząc psa unieszkodliwionego kagańcem i smyczą, wydaje im się, że skoro pies nie ma możliwości ugryźć, to można go dowolnie drażnić lub głaskać. Nie każdy pies lubi być dotykany przez obcych! Jeden z moich np. bardzo tego nie lubi. Niestety, na spacerach zwłaszcza młodzież i dzieciaki, nie zwracając uwagi na moje ostrzeżenia (czasami mam wrażenie, że mnie nie widzą, tylko psa ze smyczą zawieszoną jakby w powietrzu ;)), podchodzą do nas, wyciągają ręce....a Czesław wkurzony japę rozdziera, chce ugryźć, na moje "Przepraszam, ale uprzedzałam..." nagle słyszę "Jaka popier....ona baba". No cóż, dlatego że jestem fanką, a nie fanatyczką - nieznajomych psów nie zaczepiam. One z reguły mnie też nie i dlatego pozostajemy z psiurami i ich opiekunami w ogromnym szacunku wzajemnym:p Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
akodirka Posted January 28, 2009 Share Posted January 28, 2009 [quote name='shin'] Tez ludzi nie lubie, ale przeciez nie przyjde z siekiera na uniwerek, zebym mial strefe wolna od ludzi, nie? ...chociaz w sumie jak na poprzedniej uczelni zaczalem wyrzucac z plecaka lancuch, noz, tasmy klejace [z serii 'do zakneblowywania ludzi'] i gazetke z jakims ludkiem na okladce, ktoremu z nudow wydlubalem slepka... taaak, moglem sie rozkladac na wszystkie strony tygodniami :diabloti:[/quote] A ja już myślałam, że to ja jestem jakaś inna bo ludzi nie lubie :diabloti: Hehe, prawie jak z serii autobusowej, kiedy to ludzie tak się ściskają ze ledwo się oddycha a użyje się jakiegoś tekstu do znajomej osoby typu "nie wiedziałam, że wszy tak szybko sie zalęgają... będę musiała jechać dziś do lekarza, a moze do szpitala... gdzie mi je usuną?" :evil_lol: zazwyczaj odrazu robi się luźno do okoła :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
MagdaH Posted January 28, 2009 Share Posted January 28, 2009 Druga sprawa to miejsca, gdzie z psem wolno a gdzie nie....Przykro mi się zrobiło widząc niewidomego starszego pana, który daje sobie radę całkiem nieźle, codziennie przychodzi na cmentarz, odwiedza grób żony, od niedawna ma psa - przewodnika i ostatnio ksiądz mu dał do zrozumienia, że to miejsce święte tak samo jak kościół, a zwierzęta, jako że (podobno;) - ale to moja uwaga) duszy nie mają, nie mają wstępu...to samo w sklepach, w urzędzie miasta, skarbówce...Rozmawiałam z tym panem, nie ma rodziny, bezdzietny, czasami jak trzeba coś w fiskusie albo U.Miejskim załatwić, to powiedziałam, ze dla mnie nie ma problemu - wystarczy mi powiedzieć, ale sam przyznał, że zawsze byli z żoną samodzielni i mimo wszystko, chciałby taki pozostać, aktywny na swój sposób i niezależny. Właściwie to bardzo mi zaimponował :crazyeye: Szkoda, że klecha, który paple o miłości do bliźnich i pomaganiu wzajemnym, zamiast ruszyć doopsko i niewidomemu pomóc, woli rzucać kłody i robić problemy...:shake: Przecież ten pies się nie załatwia na groby i nie szaleje między pomnikami...Po prostu doprowadza pana na miejsce i się kładzie obok grobu... i tyle Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.