Jump to content
Dogomania

EUTANAZJA, CZY TO JEDYNE WYJŚCIE? Parys za TM


Pyrdka

Recommended Posts

  • Replies 289
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Najgorsze jest to, że nie pomogły ani krople Bacha ani inne środki "psychotropowe", ani konsultacje ze specjalistami...
Na Ranczo próbowało podpowiadać dwóch znajomych behawiorystów, Karol również konsultował przypadek Parysa ze swoimi znajomymi... nikt nie wpadł na to w jaki spodób do niego dotrzeć.
Parys zachowuje się jak schizofrenik... Możecie mnie za to zmieszać z błotem ale jeśli jeszcze raz kogoś zaatakuje to będę za Jego eutanazją

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gosiaczek1984']Prosze nie wypowiadaj tych slow..[/QUOTE]

gosiaczku wierz mi, przyglądałam się pracy z Parysem ponad pół roku. Kiedy przenosiliśmy Go do Karola bardzo mu kibicowałam, trzymałam za niego kciuki ale straciłam już nadzieję...
Ten pies nie chce kontaktu z człowiekiem, przestają Go również interesować kontakty z psami... On kiedy nie daj Bóg ucieknie nie przyjdzie na zawołanie ani nie da się złapać. Jeśli kogoś pogryzie na gigancie sam wyda na siebie wyrok... jedyne co nam zostaje to utrzymywanie go w hotelu... żadne z nas nie podpisze się pod umową adopcyjną- On nie jest i prawdopodobnie już nigdy nie będzie psem adopcyjnym.
A jeśli zacznie atakować Opiekunów i trzeba będzie Go przenieść to po prostu nie będziemy mieli gdzie Go zabrać. I co wtedy?
Co jeśli znów zaatakuje weterynarza? Poskramianie Go przed przeprowadzką trwało około godziny...

Wiem, że możecie mnie uważać za osobę bez serca ale nie widzieliście Parysa, jego oczu i zachowania w momencie ataku... to zupełnie inny pies, niż ten słodki misio ze zdjęć...

Link to comment
Share on other sites

Zdaję sobie sprawe ,że tak jest,że to nie taki misiu jak na zdjęciach,boże zastanawiam sie co on ma w tym swoim umyśle zakodowane,co on przeżył w swoim życiu,z tego co sie dowiadywałam to psy mieszańce husky z inna rasą często maja ciężki charakter i ciężko je okiełznać,nigdy nie myślałam,że nie można okiełznać psa,ale jednak widać ,że psychika u niego przewyższa,a jeśli sie to nie zmieni to czy jest szansa,żeby on poprostu mieszkał w hotelu,eutanazja to najgorsze co oże byc i to dla zdroewgo fizycznie psa,miałam i mam nadzieje dalej,że on zmieni się tak jak mój pies,który miał łatkę agresywny,teraz to pieszczoch choć jak się bawię z nim (potężny wilczur)to ma w sobie coś takiego,że boi się wziąć moją dłoń do buzi w zabawie,żeby nie zrobić mi krzywdy,jemu się udało,dlatego tak bardzo wierzę cały czas w Parysa.

Link to comment
Share on other sites

Pomagamy, ratujemy, ale dbamy o bezpieczeństwo swoje, opiekunów. Nikt z nas nie podpisze się pod umową adopcyjną jeżeli nie będziemy jego pewni. Daliśmy mu czas i szansę, ale on nie chce z tego skorzystać.:shake: Wierzcie,że to boli. Cholernie boli.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gosiaczek1984']Wiem,ze to zabrzmi zle,ale osoby psychiczne nie poddaje sie eutanazji,zyja w swoim swiecie[/QUOTE]

tylko, że osoby psychicznie chore są izolowane w ośrodkach do tego stworzonych i wegetują tam nieraz latami... jeśli Parys będzie atakował nadal to mamy go trzymać na silnych psychotropach po których nie będzie miał siły wstać? Czy chciałabyś tak żyć?

W chwili obecnej jest to gdybanie- ale musimy brać wszystko pod uwagę, niestety...

Link to comment
Share on other sites

Juldan, jest Magda Bartszewska, ona pracowała z psami agresywnymi, jest Jamor. Można zawieźć, skonsultować. To oczywiście kosztuje :( Poza tym nie wiemy czy to jest wynik urazu psychicznego, wówczas przy DOBRZE dobranym leku musi być efekt. Przecież może być zmiana organiczna. I w takiej sytuacji żadne szkolenie nie pomoże.

Link to comment
Share on other sites

a znacie historię Donalda ? [URL]http://www.dogomania.pl/forum/threads/231563-Donald-w-typie-Ca-de-Bastiar-w-hotelu-ze-szkoleniowcem-czeka-na-diagnozę-!?highlight=donald[/URL] bardzo podobna sprawa , pies nieadopcyjny ale .... przeczytajcie w wolnej chwili.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Cantadorra']Juldan, jest Magda Bartszewska, ona pracowała z psami agresywnymi, jest Jamor. Można zawieźć, skonsultować. To oczywiście kosztuje :( Poza tym nie wiemy czy to jest wynik urazu psychicznego, wówczas przy DOBRZE dobranym leku musi być efekt. Przecież może być zmiana organiczna. I w takiej sytuacji żadne szkolenie nie pomoże.[/QUOTE]

Tylko, że Jamor nie zgodził się Go przyjąć... wszystkie pomysły się nam skończyły... zostaje czekać? tylko na co?

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny z NT się z nim kontaktowały. Pytaliśmy również szkoleniowców ze śląska, którzy pracują z amstafami- po opisie Jego zachowania- po prostu nie podjęli się przyjęcia Parysa do hotelu.

Kiedy Parys był "u nas" w pod Łodzią i kiedy widziałam, że wszystko stanęło w miejscu próbowałam kontaktować się z Jamorem- niestety nie odebierał telefonów ani nie odpisał na maila...

Link to comment
Share on other sites

Witam,

zajrzałam z ciekawości...............bo przeraził mnie tytuł..............

Cyz Parys miał badanie mózgu, tomografię?

Wiem, żę to kosztowne, ale moze takie badanie dałoby odpowiedź co mu jest, mkoze to jakiś uraz, nowotwór, moze jego zachowanie nie jest problemem behawiorystycznym...............

Link to comment
Share on other sites

[quote name='MALWA']Witam,

zajrzałam z ciekawości...............bo przeraził mnie tytuł..............

Cyz Parys miał badanie mózgu, tomografię?

Wiem, żę to kosztowne, ale moze takie badanie dałoby odpowiedź co mu jest, mkoze to jakiś uraz, nowotwór, moze jego zachowanie nie jest problemem behawiorystycznym...............[/QUOTE]

Parys miał robione podstawowe badania- wykazały że nic mu nie dolega.
Nie mamy pieniędzy na takie badanie- brakuje nam jej na utrzymanie podopiecznych- prosiliśmy niejednokrotnie o wsparcie Parysa ale ludzie niechętnie dają pieniądze na "takie" psy...

Nie sądzę, że jest to guz lub rak- zdaniem fachowców jego zachowanie jest spowodowane znęcaniem się nad Parysem- boi się ręki, nogi- człowieka. W chwili niepewności wobec nowych ludzi wycofuje się- chowa się do budy. Nam dał się zapiąć na smycz bo się chyba nas bał...
Kiedy upewnił się, że nic złego z naszej strony Go nie czeka- zaczął atakować...
Żeby złapać z nim jakikolwiek kontakt musieliśmy mu zabrać budę- by nie miał gdzie się schować...
Kiedy byliśmy tydzień w hotelu i dzień w dzień przebywałam w psiarni po kilka godzin, najpierw udawał, że mnie nie widzi... później cieszył się bo wiedział, że dostanie ode mnie smakołyk a po trzech dniach pokazywał mi lekceważenie(?)- próbował mnie obsikać, denerwowała Go moja obecność- nakręcał się do tego stopnia, że próbował wyżywać się na innych psach...

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...