Jump to content
Dogomania

EUTANAZJA, CZY TO JEDYNE WYJŚCIE? Parys za TM


Pyrdka

Recommended Posts

  • Replies 289
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

to samo miałam zaproponować. ;) Tu jest wątek Donalda [URL="http://www.dogomania.pl/forum/threads/231563-Donald-w-typie-Ca-de-Bastiar-w-hotelu-ze-szkoleniowcem-ma-czas-do-stycznia-%28-%28?highlight=Donald"]http://www.dogomania.pl/forum/threads/231563-Donald-w-typie-Ca-de-Bastiar-w-hotelu-ze-szkoleniowcem-ma-czas-do-stycznia-%28-%28?highlight=Donald[/URL]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bela51']Czasem warto jednak zmienic psu i miejsce i szkoleniowca. Nie macie nic do stracenia.[/QUOTE]

Tylko w sumie jak na razie szkoleniowiec jest bardzo dobry jak pisze Pyrdka to ja bym przy nim została, jedynie jak Parysek już by "wyszedł na psy" to lepiej by miał większą ilością ludzi. Ale wiadomo Parysek to trudny psiak, jemu potrzebny czas i to dużo czasu (wywnioskuję to z tego co czytam).

Link to comment
Share on other sites

Parys był w dwóch miejscach, w jednym hoteliku pracował z nim behawiorysta/szkoleniowiec, Parys się zatrzymał w pewnym momencie. Tutaj w drugim hoteliku gdzie też behawiorysta/szkoleniowiec pracuje z Parysem i nad jego zachowaniem, Parys znów się otwierał i zatrzymał w tym samym momencie co pod Łodzią. W obu miejscach wydano opinię, że Parys jest psem nie adopcyjnym, psem który nie szuka kontaktu z człowiekiem, psem nieobliczalnym, który nie wiadomo kiedy i w jakiej sytuacji zaatakuje, a pogryzienia nie są lekkie.


Rozmawiałyśmy wczoraj z Jamorem, chciałyśmy by trafił jeszcze tam, bo padały tutaj takie sugestie. Opisaliśmy w rozmowie zachowania psa, to że nie nawiązuje, nie szuka kontaktu z człowiekiem. Jamor nie zgodził się Parysa przyjąć. Uważa tak jak my, że nawet jeśli uda mu się dotrzeć w jakiś sposób do Parysa, wyszkolić tak, by jego nie gryzł, to nigdy nie zagwarantuje, że Parys idąc do nowego domu, znów się nie cofnie i nie pogryzie lub nie zagryzie człowieka. Tak samo jak nasz szkoleniowiec, tak samo Jamor nie podpisałby się pod opinią, że pies jest adopcyjny. Tak samo my nie podpiszemy się pod umową adopcyjną, nie weźmiemy odpowiedzialności za to, co może zrobić Parys.


A utrzymywanie psa w hoteliku do końca jego życia? Gdyby to był nasz jedyny podopieczny, to nie ma sprawy, ale tych podopiecznych mamy około 40, a ratujemy co dzień kolejne bidy, które zasługują na szansę, które chcą żyć, które chcą i potrzebują kontaktu z człowiekiem.
Prawie rok czasu walczyliśmy o Parysa, chcieliśmy by miał możliwość znalezienia nowego domu, jednak w sytuacji gdy on sam nie chce mieć kontaktu z człowiekiem, nie potrzebuje go, wręcz pokazuje często swoją niechęć, to nie ma sensu.


Przerzucanie Parysa z jednego do drugiego, trzeciego, piątego hoteliku nie ma sensu. I tu naprawdę nie chodzi tylko o kwestie finansowe, ale również o bezpieczeństwo zarówno osób z hoteliku, jak również przyszłych potencjalnych opiekunów, jeśli kiedykolwiek Parys by poszedł do jakiegoś DS.

Możecie nas teraz zmieszać z błotem, wypisywać jacy jesteśmy niedobrzy, nieodpowiedzialni itd.


Ale dla nas to jest właśnie odpowiedzialność. Bierzemy odpowiedzialność za psa, którego nikt nam nie chciał wydać z przytuliska, za psa którego chciano poddać eutanazji już w schronisku. My daliśmy mu szansę, jednak się nie udało. Nie każdego psa uda się uratować, nie każdemu uda się pomóc.
Oczywiście jeśli ktoś z Was ma inny pomysł, by jednak Parysa uratować i walczyć, pracować nad nim, to oczywiście my podpiszemy zrzeczenie się psa na rzecz danej osoby. Wówczas możecie umieścić go w kolejnym hoteliku, kolejna zmiana, początkowe postępy i znów scenariusz się powtórzy.
My zrobiliśmy wszystko co w naszych możliwościach, by zmienić Parysa, by dać mu szansę.


Możemy oczywiście ciągać Parysa na tomografię jak ktoś tu zasugerował, na RTG odcinka szyjnego, tylko jeśli się okaże, że ma uszkodzone kręgi szyjne, to nawet po ew. operacji jak byśmy mieli go rehabilitować, jak nawet nie można go dotknąć? Jak podawać zastrzyki? Opatrzyć ranę?
A druga kwestia – skąd mamy wziąć na to pieniądze? Skoro nawet na utrzymanie Parysa i innych naszych podopiecznych w hotelikach nie mamy? Jakoś osób chętnych do wpłacania na rzecz Parysa nie było i nie ma, były bazarki, z których dochód też był minimalny.


Zawsze w momentach, w których jest nóż na gardle, pojawiają się osoby, które uważają że wiedzą lepiej, które będąc daleko wypisują co należy zrobić.
Jeśli myślicie, że podjęcie tej decyzji jest dla nas łatwe i robimy to od tak, to jesteście w błędzie.


Długo rozmawialiśmy, rozważaliśmy co zrobić by było dobrze. To też dla nas swego rodzaju porażka, ale widocznie tak ma być. I przyjdzie nam z tym żyć każdego dnia, ale takie jest życie… tak jak pisałam wyżej, nie każdemu zwierzakowi uda się pomóc.


Na dniach składamy wniosek do PIW o zgodę na poddanie agresywnego psa eutanazji.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='phase']Tylko w sumie jak na razie szkoleniowiec jest bardzo dobry jak pisze Pyrdka[/QUOTE]

Do szkoleniowca mamy pełne zaufanie, jest dobry i zna się na rzeczy. Parys nie jest jedynym psem, którego mieliśmy i mamy u tego szkoleniowca.
Dla niego wystawienie opinii nt. Parysa też nie było łatwe, bo wiadomo że zaraz zleci się tu stado osób "wszystkowiedzących" i wiedzących lepiej i na nas i na niego naskoczy, zmiesza z błotem itd...

Wiemy i liczymy się z tym.
Ale jestesmy tu na miejscu, mamy kontakt z Parysem i dla nas to jedyne rozwiązanie.

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem co napisać,jestem w szoku,zawsze bałam się otwierać wątek,bo czułam ,że nastąpi ten dzień kiedy ta decyzja zapadnie,jest mi bardzo ciężko czytać to,łzy płyną ciurkiem z bezradności,nie oceniam Was źle ,bo wiem,że robiliście wszystko,żeby mu pomóc,chociaż pierwszy raz spotykam się z taką decyzją,wiem,że decyzją bardzo trudną,boli bardzo,żołądek ściska z bólu,nie chce nikogo urazić dlatego lepiej ,żebym sie nie rozpisywała...chociaż do mnie nie dociera to co się stanie,nie chce wyobrazić sobie tej chwili,że Parys odejdzie....Nie żegnam się z Tobą Parysku,bo żyję jeszcze nadzieją.....że ktoś da Ci szansę

Link to comment
Share on other sites

szansa nie trwała trzy miesiące- Parys jest pod naszą opieką od 29 stycznia- zaliczył dwóch szkoleniowców i w tym czasie ugryzł pięć osób. Prosiliśmy o pomoc Jamora- nie zgodził się i utwierdził nas w przekonaniu o tej trudnej decyzji... myślicie, że nam jest łatwo. Spędziłam z tym psem pół roku- boję się go bo widziałam jego atak na mojego TZ-ta ale jest mi go strasznie szkoda...

Prosiliśmy o pomoc innych szkoleniowców- nikt nie chce go na swoim terenie- jeśli znajdziecie dla niego miejsce i zabezpieczycie pieniądze na jego utrzymanie- oddamy go pod Wasze skrzydła.

Dziś błagałam o pomoc dla tej oto suni- [URL]https://www.facebook.com/events/433848790049777/[/URL] na szczęście się udało i nie śpi już w lesie- niby z Parysem nie ma to nic wspólnego, ale ludzie mając do wyboru pomoc tak choremu owczarkowi a pomoc agresywnemu hasiorowi- wybiorą owczarka...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bela51']Chyba nic tu po nas, skoro decyzja podjeta...
Szkoda, ze oferowana szansa trwała tylko 3 miesiace.:-([/QUOTE]

Nie 3 miesiące... Parysa zabraliśmy w styczniu. Najpierw trafił do hoteliku pod Łodzią gdzie szkoleniowiec próbował z Parysem pracować, tam doszło do mocnych pogryzień. Parys został tam wykastrowany. Niestety z uwagi na to, iż nie udało się dotrzeć do Parysa, postanowiliśmy go przenieść do innego szkoleniowca, bo akurat zwolniło się miejsce. Tutaj szkoleniowiec próbował pracować z Parysem bardzo intensywnie, jednak się nie udało.
Może inny szkoleniowiec by nas oszukiwał, naciągał na kasę, bo to przecież stały przelew co miesiąc około 500 zł, mógł nas zwodzić, ze się uda kolejne miesiące. Jednak Karol od samego początku nam powiedział, że jeśli uzna, że pies jest nieadopcyjny, że w ogóle nie rokuje, od razu nam powie.

Próbowaliśmy wg Waszych sugestii umieścić Parysa u Jamora, ale nie zgodził się go przyjąć, zresztą też powiedział, że to nie ma sensu, bo prędzej czy później dojdzie do tragedii.


Tak jak pisałam powyżej, jeśli widzicie szanse dla tego psa, to my nie widzimy przeszkód i możemy się zrzec na kogoś z Was. Dacie mu wówczas szansę, jaką wg Was my mu zabieramy.
To na prawdę nie jest decyzja podjęta od tak, bo nam się nie chce, bo chcemy się pozbyć problemu.
Jeśli widzicie szansę dla tego psa, jeśli podejmiecie się zbiórki pieniędzy na jego utrzymanie, poszukacie mu miejsca u jakiegoś innego szkoleniowca, to my nie będziemy robić żadnych problemów i zrzekniemy się psa na rzecz osoby, która się podejmie takiej odpowiedzialności.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...
Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...