Jump to content
Dogomania

Czy męczę swojego psa?


odpmi

Recommended Posts

  • Replies 420
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Fauka']Ja teraz na szczeniaku będę testowała klatkę, chociaż problemu dużego nie będzie bo obecnie w domu cały czas ktoś jest. Zastanawia mnie jak to jest z tym zamykaniem szczyla w klatce na załóżmy 8 godzin, jeżeli jest zasada ze na początku maluch wytrzymuje mniej więcej tyle godzin, ile ma miesięcy.[/QUOTE]
Ja bym nie ryzykowała zostawienia szczeniaka trzymiesięcznego w klatce na dłużej niż 3 godziny... Po pierwsze - po co ma się męczyć nie mogąc się załatwić. Po drugie - jak już nie wytrzyma i się zleje, to po jakimś czasie może się nauczyć, że leje się wszędzie, nawet na własne łóżko.
Gdybym miała mieć szczenię, to zapewniłabym mu opiekę petsittera w ciągu dnia - tak, żeby wpadł do malucha 2 razy w ciągu dnia, wypuścić go na siku z klatki :) Czasem można skorzystać z pomocy sąsiadów, albo ich małoletnich pociech, które przecież wracają ze szkoły w ciągu dnia i mogą odwiedzić szczeniaka ;)

A klatka dobrze wprowadzona od szczeniaka to zbawienie jest po prostu. Gdyby mój Max nie bał się zamykania drzwiczek, to i wakacyjnie byłoby nam o niebo łatwiej, bo można by go w hotelu czy wynajętym domku zostawić zamkniętego w klatce bez stresu. A tak to się trzeba gimnastykować, żeby w nowym miejscu nie zostawał sam, bo niestety lęk separacyjny mu wtedy wraca :( No i potrzeba zwykle ze 2-3 doby, żeby domku wakacyjnego nie roznosił...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='odpmi']Czy męczę swojego psa trzymając go 8 godzin w klatce i zapewniając mu 3 godziny spaceru? Pies malej rasy. Ostatnio rodzina non stop wmawia mi, że znęcam sie nad psem trzymajac go w klatce, w ktorej moze sie jedynie obrócić...[/QUOTE]


Nie przejmuj się gadaniem rodziny, jeżeli wiesz, że pies w klatce czuje się lepiej niż bez niej :)

Ludzie którzy nie ogarniają idei kennela często gadają, że to takie straszne i okropne.
Ja zabieram od czasu do czasu psa do pracy, pracuje w sklepie zoologicznym, więc miejsce jak najbardziej ok dla psa ;)
I nasłuchałam się już od mnóstwa ludzi, że jestem okropna i straszna i że właśnie męczę psa zamykając go w transporterze, najśmieszniejsze jest to, że ja go wcale nie muszę zamykać czy nawet zachęcać, żeby tam wszedł. Jak jest zmęczony to po prostu idzie i kładzie się do klatki ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='odpmi']Czy męczę swojego psa trzymając go 8 godzin w klatce i zapewniając mu 3 godziny spaceru? Pies malej rasy. Ostatnio rodzina non stop wmawia mi, że znęcam sie nad psem trzymajac go w klatce, w ktorej moze sie jedynie obrócić...[/QUOTE]
nie wierze w te 3 godziny spacerow to jedno,
a po drugie dlaczego pies ma siedziec w klatce,czemu nie moze sie poruszac po mieszkaniu.
Dla mnie trzymanie psa az 8 godzin w klatce to podchodzi pod znecanie nad zwierzetami!!
.Moze ty bys sie z psem zamienila i przekazal jak sie czujesz?
Przetrzymanc psa w klatce na krotki czas np.2 godziny bo pies np.niszczy (podczas wyjscia do sklepu) pies w klatce moze sie przemieszczac,obracac ,wstawc na nozki ,ma wode do picia to jest okey.
Pies moze jak chce dobrowolnie chronic sie w klatce dla swietego spokoju ,ale drzwiczki klatki musza byc otwarte.

W tym przypadku psy zakute lancuchami maja lepiej niz w klatce z drutow .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='odpmi']Nie jest.., ale wydaje mi się, że tam mniej stresuje sie moja nieobecnoscią... szczeka pol godziny po moim wyjsciu, a potem spi do mojego powrotu.[/QUOTE]
A nie bedac w klatce inaczej sie zachowa?Czy jest w klatce czy nie i tak ciebie nie ma i üpies sie stresuje.naucz ja zostawania samej w domu.
jak sie zachowujesz jak psa zostawiasz samego w domu?
jak sie zachowujesz w stosunku do psa jak wracasz z pracy?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']moja mlodsza suka pierwszy raz zostala na ok osiem godzin jak miala z 3 miesiace i nie zlala sie w klatce, wiec to taka troche bzdurna zasada.[/QUOTE]

przeciez szczeniaka nalezy uczyc czystosci i wychodzic co 3 godziny na spacer
makarbra co ludzie czynia swoim psom?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Iza.']Nie przejmuj się gadaniem rodziny, jeżeli wiesz, że pies w klatce czuje się lepiej niż bez niej :)

Ludzie którzy nie ogarniają idei kennela często gadają, że to takie straszne i okropne.
Ja zabieram od czasu do czasu psa do pracy, pracuje w sklepie zoologicznym, więc miejsce jak najbardziej ok dla psa ;)
I nasłuchałam się już od mnóstwa ludzi, że jestem okropna i straszna i że właśnie męczę psa zamykając go w transporterze, najśmieszniejsze jest to, że ja go wcale nie muszę zamykać czy nawet zachęcać, żeby tam wszedł. Jak jest zmęczony to po prostu idzie i kładzie się do klatki ;)[/QUOTE]

Idzie odpoczac pies ,a drzwiczki zamykasz tej drucianej klatki czy zostawiasz klatke otwarta?

Link to comment
Share on other sites

HAHAHHA xxxxxxxxxxxxxx52 jesteś :multi: przecież nie mogło Cię zabraknąć jak szczeniaczkowi dzieje się krzywda bo siedzi w klatce aż 8 godzin :diabloti:

mój pies będzie siedzial w klatce i nie umrze od tego,a jeśli ktoś lubi mieć zjedzone pół mieszkania przez małego rozwydrzonego szczeniaczka i zasrane całe mieszkanie to powodzenia życze takim ludziom :loveu: szczeniak spacerując sam 8 godzin po mieszkaniu właśnie wtedy nabywa stwierdzenia, że srać może wszędzie! I tak właśnie robi, a siedząc w klatce ogranicza się do maximum, bo nikomu nie jest wesoło siedzieć we własnych odchodach.
Jejku jejku ludzie pracujący oddajcie swoje biedne zmaltretowane pieski :placz:

Link to comment
Share on other sites

xxxx... kiedy w końcu się dokształcisz w temacie klatki? myślisz, że lepiej żeby pies był luzem w mieszkaniu i zeżarł jego połowę, po czym się zatruł i być może po prostu przeszedłby na drugą stronę świata? nie każdy pies zwija się w kłębek i idzie spać, jak właściciel wychodzi. dla wielu psów klatka to jedyny sposób na wyciszenie emocji.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='xxxx52']
W tym przypadku psy zakute lancuchami maja lepiej niz w klatce z drutow .[/QUOTE]

oo to muszę przemysleć, bo może faktycznie lepiej będzie dla szczeniaczka jak go przykuję na łańcuchu do kaloryfera :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Iza.']Nie przejmuj się gadaniem rodziny, jeżeli wiesz, że pies w klatce czuje się lepiej niż bez niej :)

Ludzie którzy nie ogarniają idei kennela często gadają, że to takie straszne i okropne.
Ja zabieram od czasu do czasu psa do pracy, pracuje w sklepie zoologicznym, więc miejsce jak najbardziej ok dla psa ;)
I nasłuchałam się już od mnóstwa ludzi, że jestem okropna i straszna i że właśnie męczę psa zamykając go w transporterze, najśmieszniejsze jest to, że ja go wcale nie muszę zamykać czy nawet zachęcać, żeby tam wszedł. Jak jest zmęczony to po prostu idzie i kładzie się do klatki ;)[/QUOTE]

Dokładnie. U mnie był dramat, jak postanowiłam wprowadzić suce kennel klatkę. Co to się wtedy działo, słyszałam, że to pies a nie chomik, piesek był regularnie żałowany, że go zła pańcia zamyka i tak dalej.

Mój osobisty pies po zmianie miejsca zamieszkania potrafił przez godzinę ujadać i wyć bez przerwy. Po porządnym przeprowadzeniu treningu klatkowego, zostaje w klatce (zamkniętej!) bezproblemowo nawet w nowym miejscu, nawet w "nietypowych" godzinach - ostatnio testowałam u przyjaciółki. Weszłyśmy po cichu późnym wieczorem po paru godzinach nieobecności, pies w klatce był wymiętoszony i zakopany w swój kocyk, obudził się dopiero jak nas usłyszał. Tak samo na wakacjach gdziekolwiek - jest klateczka, jest kawałek domku, gdzie można bezproblemowo się wyciszyć i iść spać. Wieczorem pies domaga się, żeby mu otworzyć klatkę, w której śpi całą noc, olaboga, zamknięty.

Obecnie nie mam potrzeby psa zamykać, bo mieszkamy znowu u rodziców i pies ma wydzielony jeden pokój, ale zdarzało mi się w innym mieszkaniu zamykać ją nawet na parę godzin - minimalnie od 3 do 5, czasem więcej. Bez żadnych problemów, o ile wcześniej zmęczyłam psa trochę fizycznie, trochę psychicznie (tropienie), dałam michę i gryzaka, a po powrocie i chwili na ostudzenie emocji szłyśmy na spacer.

I nie wyobrażam sobie teraz życia z psem bez klatki :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='xxxx52']Idzie odpoczac pies ,a drzwiczki zamykasz tej drucianej klatki czy zostawiasz klatke otwarta?[/QUOTE]

Czasami zamykam, a czasami nie. A co to za różnica ?


[quote name='evel']
I nie wyobrażam sobie teraz życia z psem bez klatki :)[/QUOTE]

Dokładnie tak! I każdy mój następny pies będzie nauczony klatkowania, bo to ułatwienie dla właściciela i dla psa też duży komfort, zawsze nawet w nowym miejscu ma fragment domku :)

Link to comment
Share on other sites

a mój nigdy nie miał klatki, jak był szczylem to miał wydzielony "bezpieczny" pokój, gdzie nie mógł zginąć np. od kabli i tam się załatwiał jak nie mógł wytrzymać. jak się bierze szczyla to trzeba się z tym liczyć, że nakupane czy nasikane być może, w końcu taki wiek.

Link to comment
Share on other sites

Myśmy od początku zostawiali naszego psa samego. Odkąd go wzięłam to dzień w dzień starałam się go zostawić choć na chwilę, bo wyjścia do pracy niestety są konieczne. Najpierw to były chwilki - 10 minut, potem 20, potem 30, 1h,3h... Na początku trochę koncertował ,a potem siedział już grzecznie cicho ( na wszelki wypadek jak wychodziłam do pracy to zostawiałam kumpeli klucze i ona co kilka godzin robiła patrol pod moje drzwi). Udało mi się bo miałam możliwość zabierania młodego ze sobą do pracy, ale nie korzystałam z tej możliwośći zawsze bo jednak nauczenie psa zostawania jest konieczne ( poprzedniego nie nauczyliśmy i to był horror!). Staraliśmy się naprawdę zostawiać go na krótko,wyspacerowanego, z gryzaczkami, ale i to nie pomogło... Pies nam zaczął demolki. Niewinnie od butów,a potem już było np zjedzone krzesło itp. Chowało się wszystko, ale on zawsze coś znalazł i co gorsze większych gabarytów co mogłoby go przygnieść lub poważnie uszkodzić.
Hodowczyni dała nam wtedy klatkę. I problem się rozwiązał. Pies polubił ją do tego stopnia że zostawanie w niej było dla niego miłe. A dla nas się skończył problem i strach że wrócimy a pies będzie zimny w efekcie jakiegoś pomysłu. Teraz już nawet klatki nie trzeba zamykać , jak widzi że wychodzimy to sam do niej idzie. Także uważam że klatka to wcale nie jest zło. I macie racje pisząc że lepiej go przymknąć w tej klatce niż zostawić samopas w pokoju i liczyć że nie weźmie się za te cytowane kable...

Wiadomo, najbardziej komfortowa sytuacja jak ma ktoś z tym psiakiem zostać,ale nie zawsze tak jest. Uważam że te 8 h jest w stanie pies przespać,ale potem faktycznie trzeba mu jakoś czas zorganizować żeby mu ten czas wynagrodzić. 3 h ruchu nie brzmią optymistycznie, szczególnie że to jest codzień. U nas pies siedział po 8h sam, ale nie notorycznie. Myślę że warto by dla jego komfortu jednak zapewnić mu te 2 spacery jeszcze w ciągu dnia. Skoro rodzinka tak bardzo przeżywa to zostawianie go samego to może ktoś zaufany, mama czy tata, mogą do psa wpaść, posiedzieć z nim, wyprowadzić?

Link to comment
Share on other sites

A ja jestem w stanie uwierzyć, że pies z lękiem separacyjnym lepiej czuje się śpiąc 8 godzin w klatce, niż zostając 8 godzin sam luzem, z czego połowę wariuje biegając po mieszkaniu zestresowany, zanim w końcu się zmęczy i wyciszy.
Było kiedyś fajne porównanie - czy lękliwe dziecko pozostawione samo będzie się lepiej czuło siedząc w malutkim przytulnym pokoiku z miękkim łóżkiem i swoimi zabawkami, czy snując się po wielkim pustym zamczysku z tajemniczymi pomieszczeniami, lochami i nieznanymi rzeczami? Wystarczy dostosować skalę do psa z lękiem separacyjnym i do porównania klatka/cały dom...

I pomijając szczeniaki i podrostki - czy ktoś z osób spędzających czasem cały dzień w mieszkaniu z psem obserwował kiedyś, co ten pies robi, kiedy się nim nie zajmujemy? Bo moje psy ŚPIĄ. Do tego w klatce! Mimo, że jest otwarta ;)
Rano wychodzą na fizjologię albo co drugi dzień ze mną na bieganie do lasu i zabawy w parku, potem dostają szamę i do 16-17 właściwie nie robią nic poza spaniem - a ja zajmuję się swoimi sprawami. W międzyczasie mają tylko wyjście na fizjologię, szczególnie kiedy jest gorąco. Pod wieczór TZ wraca z pracy, jest trochę zamieszania, czasem wpadnie ktoś znajomy, psy bawią się ze sobą w nawalanki - czasem kwadrans, czasem 2 godziny, i wieczorem idą ze mną jeszcze na spacer - dłuższą przechadzkę na smyczy, czasem jakaś zabawa bez. Po przeliczeniu wyszło mi, że nawet w te aktywniejsze dni śpią minimum 15-16 godzin na dobę. W wyjątkowo leniwe dni, szczególnie w największe mrozy i upały, jak akurat nie pójdziemy na długi spacer to śpią chyba z 22 godziny :D A to są staffiki, rasa określana jako wyjątkowo aktywna, z adhd, i w ogóle piekło i szatany :evil_lol: I są w stanie przystosować się do takiego trybu życia - to czemu nie miałoby się to udać mopsowi, buldożkowi czy spokojnemu kundelkowi? :roll: I dlaczego spokojne spanie w zamkniętej klatce 8 h pod nieobecność właściciela miałoby być znęcaniem się, a spanie moich psów 8 godzin w otwartej klatce, kiedy nawet nie ma mnie w tym samym pokoju jest ok? (Albo może nie jest, o czym zaraz się dowiem, bo jak można przez 8 godzin przebywając w domu nie zabawiać pieska i nie klikać z nim :evil_lol:)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gerta'] 3h spaceru to dla przeciętnego psa wystarczająca ilość aktywności - oczywiście jeśli w tym jest nie tylko bezdurne bieganie po łące, ale też trochę ćwiczeń i zabaw.
Pies jako drapieżnik powinien spać 16-18h na dobę (tak przynajmniej twierdzą szwedzcy behawioryści), bo mając 6-8 godzin aktywności w ciągu doby sprawiają najmniej problemów wychowawczych.

Co do psa z lękiem separacyjnym - spacer przed zostawieniem psa samego w domu powinien być spokojny. Najlepiej na smyczy (2-3 m), na zmiennych trasach (żeby pies angażował nos w ten spacer) połączony z ćwiczeniami posłuszeństwa. Po spacerze pies powinien mieć czas na wyciszenie w obecności właściciela - posiłek + gryzak powinny załatwić temat. Wychodzenie na biegany spacer rano, powrót i zostawienie rozentuzjazmowanego psa nagle samego powoduje, że zwierzak nie może się wyciszyć.
[/QUOTE]

Tu bym się nie w pełni zgodziła patrząc np na mojego psa.
Zawsze starałam się żeby był wybiegany przed zostawieniem go. Wtedy zasypiał i nie dewastował. Jak nie wybiegiwałam to 15 minut wyjścia do sklepu i już coś było rozszarpane, a pies jak zbierałam się do wyjścia to cały w emocjach latał żebym go czasem nie zapomniała... I u niego wartościowy spacer to właśnie to bezdurne bieganie po łące. Gdybym chciała z nim bawić się kubeczkami po jogurcie czy uczyć go czegoś w momencie kiedy on chce pobiegać to ani ja bym psychicznie chyba nie wytrzymała ani on. Może źle z nim pracuję i może się nie znam, albo mam bardzo specyficznego psa, ale tak mi się wydaje po obserwacjach go...


Apropos klatek jeszcze jeden temat chciałam poruszyć...

Ostatnio hodowczyni wzięła ode mnie klatkę na wystawę i stwierdziła że jest z niej zlizany ocynk. Postraszyła mnie bardzo różnymi problemami zdrowotnymi itp, choć powiem szczerze nie wzięłam sobie tego aż tak do serca, bo po pierwsze znam jej skłonności do nadmiernej paniki, a po drugie były głównie wylizane drzwiczki, które myśmy bardzo mało zamykali ( z klatki korzystały też inne psy wcześniej).
Ale chciałam się dopytać na wszelki wypadek, czy ktoś z was coś na temat lizania klatek może się wypowiedzieć?
Wydaje mi się że skoro produkują takie coś dla psów to nie powinno być szkodliwe... a trochę się przestraszyłam, nie powiem...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens'](Albo może nie jest, o czym zaraz się dowiem, bo jak można przez 8 godzin przebywając w domu nie zabawiać pieska i nie klikać z nim :evil_lol:)[/QUOTE]

oczywiście,że to zbrodnia! to po co Ci psy skoro ich nie zabawiasz i nie organizujesz 24h/7 czasu skoro jestes w domu? :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']a mój nigdy nie miał klatki, jak był szczylem to miał wydzielony "bezpieczny" pokój, gdzie nie mógł zginąć np. od kabli i tam się załatwiał jak nie mógł wytrzymać. jak się bierze szczyla to trzeba się z tym liczyć, że nakupane czy nasikane być może, w końcu taki wiek.[/QUOTE]
W każdym pokoju można zginąć od kabli jak się jest wystarczająco pomysłowym psem... Mój Max wydłubał ze ściany puszkę elektryczną, a następnie pociągnął za kabel w niej ukryty ryjąc ścianę do wysokości 120 cm nad podłogą. Nie mam w domu żadnego pomieszczenia bez prądu, żeby mógł w nim bezpiecznie zostawać :roll:

No ale Maxik jest farciarzem, bo akurat ten jeden kabel nie był pod napięciem, więc nic mu się nie stało.
Jak stłukł szybę w drzwiach też jakoś fartownie się nie pokaleczył. O potłuczonych doniczkach od kwiatków to już nawet nie wspominam.

Dlatego ja zawsze i wszystkich namawiam do treningu klatkowego. Tak jest bezpiecznie przede wszystkim dla psa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rinuś']znajomej suczka pod ich nieobecność wygrzebała z głębokiej szuflady haczyki na ryby i jeden się jej wbił w fafel...od tamtego momentu zaczęła uzywać klatki.[/QUOTE]
A mojej znajomej suka w przedpodokoju zwaliła meblościankę i to tak że się zaklinowała w poprzek ściany blokując tym samym możliwość otwarcia drzwi ( do wewnątrz). Suka omalże nie dostała szału jak widziała co się dzieje, jak ludzie szarpią się żeby dostać się do środka. Sytuacja była ponoć krytyczna.

Słyszałam też przypadki wieszania się psa na żyrandolach, zrywania zasłon czy skakania w zamknięte okno... A myśmy narzekali na poprzedniego psa że zrywał tapety ze ściany...

Te i inne historie skłoniły mnie do klatki właśnie...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kropi124']Może poprostu niech ma otwartą klatke i niech sobie wchodzi kiedy chce.
8 godzin to jest troche męczarnia psa bo ani się sam nie pobawi ani końci nie rozprostuje.
Chociaż lepiej by było go uczyć zosatwania w domu.[/QUOTE]

A po co pies ma się sam bawić? Moja suka się bawi właściwie tylko z człowiekiem, albo w obecności ludzi. Jak nikogo w domu nie ma to idzie spać, dodatkowo nie rozumiem dlaczego zostawanie bez klatki ma być lepsze niż zostawanie w klatce. Jakieś rozsądne argumenty?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kropi124']Może poprostu niech ma otwartą klatke i niech sobie wchodzi kiedy chce.
8 godzin to jest troche męczarnia psa bo ani się sam nie pobawi ani końci nie rozprostuje.
Chociaż lepiej by było go uczyć zosatwania w domu.[/QUOTE]

Jak klatka jest dość duża, to przecież swobodnie wstanie, przeciągnie się, obróci, zrobi parę kroków...
A to wielkie bawienie się psa samemu jak nie ma właściciela to chyba mit jakiś ;) może z raz na miesiąc widziałam, że mój pies sam się bawi, ale to polegało na tym, że ze 3 razy grzmotnął piłką o podłogę i poszedł spać... Mało tego, u mnie nawet dwa psy się ze sobą nie bawią w ciągu dnia - po porannym spacerze i jedzeniu, niezależnie od tego czy spacer trwał 10 min czy 2 h, śpią do późnego popołudnia. Nawet ze sobą bawią się dopiero pod wieczór, kiedy ja mam dla nich czas, wraca TZ, przyjdą goście i ogólnie coś się dzieje. Wątpię, by nagle zaczęły się ze sobą bawić w dzień, kiedy będę w tym czasie w biurze, a nie w mieszkaniu.

Rinuś, ja mam TTB, chyba oczywiste że są dla szpanu na dzielni, a nie żebym je zabawiała jak jakieś borderki :D

Link to comment
Share on other sites

Różne sa typy psów. Mój weimar jak jest sam to bawi się sznurkiem i w tedy z nim zasypia.
Bo klatka mu ogranicza ruch tz. nie bieganie tylko nawet stanie, ty byś lubiała leżeć w jednym miejscu bez mocy położenia się gdzie inndziej?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...