Alise Posted August 15, 2013 Share Posted August 15, 2013 No więc jak widać sporo zależy od samych właścicieli. Psy doskonale wyczuwają, kto ma mocną rękę do nich, a kto im odpuści. Niektóre osobniki trzeba po prostu ustawić. :eviltong: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
evel Posted August 16, 2013 Share Posted August 16, 2013 Serio uważasz, że pinminek próbuje Was zdominować i przejąć przywództwo nad światem? Bo jak dla mnie to tylko badanie granic przez podrastającego gówniarza... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dioranne Posted August 16, 2013 Author Share Posted August 16, 2013 Tak, tak uważam. Czy jest tak na prawdę - stwierdzi szkoleniowiec. Pinczery to nie są maskotki, one mają dość trudny charakter. Wykorzystują w 100% to, że ktoś jest dla nich bardziej uległy. Wszystko zaczęło się, gdy wyjechałam z domu, Nico został sam z mamą, która na wiele sobie pozwala. Wtedy ją ugryzł. Gdy wróciłam ugryzł mnie, gdy sprowadzałam go do parteru, bo też zaczął na mnie warczeć przy wyjmowaniu jakiegoś świństwa z pyska. Dzisiaj warczał na moją mamę, gdy głaskała go podczas gryzienia smakołyka. Był agresywny wobec weta na ostatniej wizycie, gdy opowiedzieliśmy ostatnią sytuację z mamą, wetka stwierdziła to samo co ja. Tak, jak mówię - poczekam na opinię szkoleniowca. Cokolwiek to jest, wolę eliminować w zarodku, pod okiem specjalisty. Nigdy nie ugryzł mnie obcy pies, własny tym bardziej... Mimo, że mój pierwszy pies był strasznie agresywny, nawet do mnie. Warczała, ale nigdy nie ugryzła... :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
evel Posted August 16, 2013 Share Posted August 16, 2013 Niższa w hierarchii... Rany boskie. TD została obalona dawno temu, może czas zweryfikować poglądy? ;) Mechaniczne obracanie na plecy - spoko, a co, jak pies nauczy się reagować szybciej? I będzie spierdzielał albo kłapał na oślep? Zresztą to jest bardzo silny sygnał, może lepiej nauczyć psa kładzenia się na boku? Wiesz, zdanie weterynarzy na temat problemów behawioralnych psów zwykle ma się do rzeczywistości jak pięść do nosa - weterynarz ma leczyć ciało psa, a nie głowę. Większość wetów w naszym kraju uważa, że suka musi mieć raz młode dla zdrowia, a pies wchodzący pierwszy przez drzwi zdominował kompletnie swoją rodzinę, także dziękuję dobranoc. Pisałaś do hodowczyni, opisując to, co Was niepokoi? Wiem, że pinczer to nie ciepła kluska, ale na litość boską - nadal uważam, że gówniarz po prostu bada granice a nie postanowił pobawić się w Pinkiego i Mózga. Ja bym mu wprowadziła na Waszym miejscu zasadę "nic za darmo" (do poczytania w necie, także jako NILIF - nothing in life is free) i trochę ostudziła te zapędy do wymuszania swoich racji zębami. Zero głaskania i karmienia "za nic". Kontakt, zabawy, karmienie na Waszą inicjatywę, a nie na żądanie jaśnie pana. Psy nie są głupie - jeśli ktoś im pozwala na wiele, starają się wymusić jeszcze więcej. I więcej, i więcej, i więcej... Macie jakiegoś konkretnego szkoleniowca na oku? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Martens Posted August 16, 2013 Share Posted August 16, 2013 [quote name='Dioranne']Mam nadzieję, że rzeczywiście działam poprawnie i do tej pory niczego nie spaprałam. Jednego agresywnego psa już miałam, to stanowczo mi wystarczy. ;)[/QUOTE] Ale już masz drugiego - to, że podrostek gryzie właścicieli do krwi, to nie jest normalne fikanie okresu dojrzewania. Normalne w takim wieku to są próby ignorowania poleceń, spojrzenia spode łba, poburkiwanie przy zganianiu z łóżka, itd. Gryzienie do krwi to już agresja nie na żarty i mocno zaogniony problem. I sorry, ale moim zdaniem sama nauczyłaś psa siłowego rozwiązywania problemów - właśnie wywalaniem na plecy i takim agresywnym "dominowaniem" go. Zdobywanie autorytetu i "usadzanie" psa nie polega na wywalaniu go ręcznie na plecy, tylko na konsekwencji w codziennych sytuacjach, operowaniu tonem głosu, postawą, itd. W bezpośrednią konfrontację siłową bez powodu wchodzą w świecie psowatych tylko osobniki nerwowe i słabe psychicznie, i Ty właśnie tak się psu kojarzysz - odpowiada tym samym, agresją, bo tak go nauczono, że konflikty rozwiązuje się siłą. Prawdziwy "dominant" w stadzie (skoro już musimy używać tych określeń) to osobnik opanowany, budzący respekt zachowaniem i siłą charakteru, a nie tarzający innymi po glebie. W ogóle to przegenialny pomysł - do karcenia psa używać rąk - też już masz efekt, pies próbuje gryźć ludzi, którzy chcą go dotykać. Sami jeszcze zaogniacie problem, np. głaszcząc psa przy jedzeniu - co pewnie nie byłoby problemem, gdybyście już go nie nauczyli, że rękom ufać nie można. To nie przypadek, że poprzedni pies był agresywny, i ten też; jakie metody wychowawcze, takie psy. Tyle, że wtedy mieliście psa ze słabszym charakterem i nie było gryzienia. Pinczer to nie ciepła klucha i nie da sobą pomiatać bez konsekwencji w postaci agresji. Wyobraź sobie takie zachowanie u dorastającego cana corso albo stafforda. Też byś go wywalała na plecy, gdyby Cię ugryzł do krwi? Zapewne nie, skorzystałabyś czym prędzej z porady szkoleniowca, bo problem byłby poważny, a pies niebezpieczny. I tu problem jest na identycznym poziomie zaawansowania, tylko piesek malutki, to się to lekceważy i próbuje rozwiązywać go siłą. Jak nie zmienisz podejścia i metod pracy z psem, to już mogę Ci powiedzieć, co będzie dalej ;) Pies będzie się Ciebie słuchał, bo będzie wiedział, że nie ma szans z bezpośrednim starciu. Natomiast Twoją rodzinę, znajomych czy obcych ludzi będzie zwyczajnie gryzł :) bo nauczyłaś go, że ludzie są po to, żeby się z nimi fizycznie konfrontować, i że rękom człowieka ufać nie można. Pies prawdopodobnie kiedy zaczął dorastać dawał Ci subtelne sygnały konfrontacyjne o jakich wcześniej pisałam, może poburkiwał, może ignorował polecenia, i wtedy co? Wtedy się po prostu robi psu serię komend, musztrę kilka razy dziennie, przerabia sytuacje po swojemu, żeby wyszło na Twoje i przede wszystkim nie podejmuje psich prowokacji, rzucając się do konfrontacji siłowej - w ten sposób właśnie stawiasz się na równi z psem, a nie stajesz dla niego autorytetem. Gdybyś nim była, nie musiałabyś wywalać go siłą na plecy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dioranne Posted August 16, 2013 Author Share Posted August 16, 2013 Na początek powiem jedno - nie lekceważę problemu. Na odpowiedź psiej szkoły czekałam miesiąc, więc co niby miałam w tym czasie robić? Wszyscy na DGM najmądrzejsi, znają całą sytuację - normalka. :loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
rossa_ Posted August 16, 2013 Share Posted August 16, 2013 [quote name='Dioranne']Na początek powiem jedno - nie lekceważę problemu. Na odpowiedź psiej szkoły czekałam miesiąc, więc co niby miałam w tym czasie robić? Wszyscy na DGM najmądrzejsi, znają całą sytuację - normalka. :loveu:[/QUOTE] Serio? Psia szkoła tu akurat nie jest winna. Skoro Ci zależało na kontakcie z kimś mądrzejszym, to wystarczyło zadzwonić i porozmawiać albo się umówić, a nie szukać rozwiązania przez internet. Natomiast typową rzeczą na dogo jest dla mnie to, że jak tylko Martens powiedziała coś mądrego, ale niewygodnego dla Ciebie, to od razu rzucasz tekstem w stylu "na dogo sami znawcy, a nie znają sytuacji". Ehh...:p Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Martens Posted August 16, 2013 Share Posted August 16, 2013 Nie chodzi o znajomość całej sytuacji - tylko o jedną kwestię, o walkę o dominację z pinczerkiem "na gołe łapy" ;) i o efekty w postaci agresji. Tu nie trzeba znać całej sytuacji, tylko te dwie kwestie :) A dogo jest naszpikowane informacjami o tym, jak pracować z psem, o okresie dorastania i problemach z agresją w tym okresie, i o tym, czym jest dominacja i czemu zazwyczaj można sobie ją włożyć w majtki. Jeśli przewalamy psa na plecy, a mimo to problem gryzienia i agresji narasta => hm, robimy coś nie tak, może przestańmy, zamiast zaostrzać sytuację ;) bo pies to żywe stworzenie, okres dorastania i tak jest trudny u psów z charakterem, a jak do tego dojdzie odkręcanie Waszych błędów, to może być tak, że już zawsze będzie problem z agresją psa w niektórych sytuacjach, wobec jakichś osób; możecie już nigdy nie być w 100% pewni czy psu się coś nie przypomni i nie dziabnie nagle np. dzieciaka. U mnie wystarczyło dosłownie kilka konfrontacji z moim eks typu zrzucenie psa z łóżka, kiedy dorastał i próbował się sadzić, i pies zraził się do sytuacji tak, że po kilku latach potrafi warknąć na kogoś, kto dotknie go za tyłek, kiedy leży na kanapie (poza mną - bo ja nigdy go z łóżka nie zrzuciłam, kiedy buczał - radziłam sobie inaczej, bez przemocy). Gdyby eks na mój wyraźny nakaz nie przestał się siłować z psem, Cyc na pewno by go pogryzł (było blisko) i jeszcze parę osób na dokładkę. Ale łatwo się stosuje i poleca siłowe rozwiązania, jak się pracuje z 5-kilogramowym pieskiem ;) i śmieszy mnie trochę takie kółko wzajemnej adoracji pt. "tak, trzeba psa ustawić, żeby nie rządził calym domem", tworzone przez właścicielki takich maluszków. To jak sobie w takim razie radzą ludzie z psami ważącymi 50-100 kilo (bo nawet moje staffiki to wtedy pchełki)? A jakoś radzą, i zapewne gdyby próbowały przewalać dorastającego samca na plecy, wylądowałyby na OIOMie :diabloti: więc musi istnieć jakaś inna metoda. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Obama Posted August 16, 2013 Share Posted August 16, 2013 (edited) Przyznam,że jestem zaskoczona problemami wychowawczymi z takimi maluchami,tutaj pinczer,w innym wątku oddano bordera bo dominujący.Zaczynam mieć niepokojące wrażenie,że im więcej o psach "wiemy" i koncentrujemy się na psiej "kulturze" (szkoleniowcy,psie sporty,firmy,biznesy,programy,portale,blogi itd) tych chyba gorzej sobie z nimi radzimy:shake: Niegdyś,kiedy jeszcze psy nie były biznesem ,ludzie sobie po prostu z nimi radzili.Dziś ludzie zapominają o predyspozycjach psów i także tym,że psy mimo wzorców są żywymi organizmami,które reagują na bodźce w różnoraki sposób i nie zawsze działają zgodnie ze schematami.Kupują bordera i oczekują,że pies ma być dokładnie taki jak się przyjęło sądzić o rasie,gotowi są zabawiać się w frisbee,sporty,ale jak pies pokaże charakterek to już out."No tak,miałem psa szkolić do tańczenia na zawodach,a nie uczyć go tego,że ma nie podgryzać (uproszczenie,ale celowe)." Z drugiej strony,modnie jest chyba mieć psa problematycznego i potem pisać jak to się "wypracowało" problemy, niemal w co drugim wątku same "dominanty" nieprzekraczające 3kg. Rozumiem,że są pewne rasy,które mają naprawdę ciężkie charaktery, a do tego często są to psy niemałe (ttb,molosy). I nadal uważam,że w większości przypadków,problemy z tymi psami wynikają z nieświadomości,lenistwa czy głupoty ludzi,którzy biorą się za psy,o których nie mają pojęcia (w rezultacie,mnóstwo psów szuka domów). To są psy,które często mają ogromną potrzebę konfrontacji,nieodpowiednio prowadzone robią się coraz bardziej nabuzowane i w przypadku molosa czy bulteriera to już naprawdę może stanowić zagrożenie. Ale,maleńki,młody pinczer to jest materiał do wypracowania.Bez paniki.Zapomnij o wszystkich wielkich wątkach na dogo,programach o dominacji i skup się na samym psie.To jest może temperamentny zwierzak,ale nie krwiożercza bestia. Nie będę radzić,bo sama w relacjach z psami działam zwykle instynktownie ,w nosie mając literaturę,fora i blogi.Czasami są to metody siłowe,które tutaj na forum pewnie spowodowałyby zawał co najmniej kilkunastu nastolatek klilających borderom,czasami pozytywne- ot,zależy od aktualnej sytuacji i psa. Od wielu lat miałam styczność z bulterierami,pitbullami czy znajdami agresorami. Zyję,mam wszystkie kończyny i dotychczas nie zostałam pogryziona.I nie chodzi o chwalenie się,bo wiele błędów popełniam,ale obserwowanie psów,czytanie ich znaków,a nade wszystko myślenie. Uwierz mi,w naturze ludzkiej jest często potrzeba posiadania psa,moim zdaniem,większość z ludzi instynktownie potrafi znaleźć nic porozumienia z psem i sposób na jego wychowanie.Wszakże,psy towarzyszą nam od czasów kiedy nie było dogo,youtube i psich szkół na każdym kroku.Popatrz ile mieszańców jest świetnie wychowanych przez ludzi,którzy w życiu nie odpalili Google. Weźsię w garść. Nie unoś się dumą,nie obrażaj tylko działaj. Edit. Widziałam na forum jak niecierpliwie oczekujesz na psa,rozsądna z Ciebie dziewczyna więc jeśli faktycznie czujesz,że sama sobie z psem nie radzisz- skontaktuj się z hodowcą.Zapytaj.To naprawdę właściwa osoba. Edited August 16, 2013 by Obama Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dioranne Posted August 16, 2013 Author Share Posted August 16, 2013 [quote name='Obama']Przyznam,że jestem zaskoczona problemami wychowawczymi z takimi maluchami,tutaj pinczer,w innym wątku oddano bordera bo dominujący.Zaczynam mieć niepokojące wrażenie,że im więcej o psach "wiemy" i koncentrujemy się na psiej "kulturze" (szkoleniowcy,psie sporty,firmy,biznesy,programy,portale,blogi itd) tych chyba gorzej sobie z nimi radzimy:shake: Niegdyś,kiedy jeszcze psy nie były biznesem ,ludzie sobie po prostu z nimi radzili.Dziś ludzie zapominają o predyspozycjach psów i także tym,że psy mimo wzorców są żywymi organizmami,które reagują na bodźce w różnoraki sposób i nie zawsze działają zgodnie ze schematami.Kupują bordera i oczekują,że pies ma być dokładnie taki jak się przyjęło sądzić o rasie,gotowi są zabawiać się w frisbee,sporty,ale jak pies pokaże charakterek to już out."No tak,miałem psa szkolić do tańczenia na zawodach,a nie uczyć go tego,że ma nie podgryzać (uproszczenie,ale celowe)." Z drugiej strony,modnie jest chyba mieć psa problematycznego i potem pisać jak to się "wypracowało" problemy, niemal w co drugim wątku same "dominanty" nieprzekraczające 3kg. Rozumiem,że są pewne rasy,które mają naprawdę ciężkie charaktery, a do tego często są to psy niemałe (ttb,molosy). I nadal uważam,że w większości przypadków,problemy z tymi psami wynikają z nieświadomości,lenistwa czy głupoty ludzi,którzy biorą się za psy,o których nie mają pojęcia (w rezultacie,mnóstwo psów szuka domów). To są psy,które często mają ogromną potrzebę konfrontacji,nieodpowiednio prowadzone robią się coraz bardziej nabuzowane i w przypadku molosa czy bulteriera to już naprawdę może stanowić zagrożenie. Ale,maleńki,młody pinczer to jest materiał do wypracowania.Bez paniki.Zapomnij o wszystkich wielkich wątkach na dogo,programach o dominacji i skup się na samym psie.To jest może temperamentny zwierzak,ale nie krwiożercza bestia. Nie będę radzić,bo sama w relacjach z psami działam zwykle instynktownie ,w nosie mając literaturę,fora i blogi.Czasami są to metody siłowe,które tutaj na forum pewnie spowodowałyby zawał co najmniej kilkunastu nastolatek klilających borderom,czasami pozytywne- ot,zależy od aktualnej sytuacji i psa. Od wielu lat miałam styczność z bulterierami,pitbullami czy znajdami agresorami. Zyję,mam wszystkie kończyny i dotychczas nie zostałam pogryziona.I nie chodzi o chwalenie się,bo wiele błędów popełniam,ale obserwowanie psów,czytanie ich znaków,a nade wszystko myślenie. Uwierz mi,w naturze ludzkiej jest często potrzeba posiadania psa,moim zdaniem,większość z ludzi instynktownie potrafi znaleźć nic porozumienia z psem i sposób na jego wychowanie.Wszakże,psy towarzyszą nam od czasów kiedy nie było dogo,youtube i psich szkół na każdym kroku.Popatrz ile mieszańców jest świetnie wychowanych przez ludzi,którzy w życiu nie odpalili Google. Weźsię w garść. Nie unoś się dumą,nie obrażaj tylko działaj. Edit. Widziałam na forum jak niecierpliwie oczekujesz na psa,rozsądna z Ciebie dziewczyna więc jeśli faktycznie czujesz,że sama sobie z psem nie radzisz- skontaktuj się z hodowcą.Zapytaj.To naprawdę właściwa osoba.[/QUOTE] Pierwsze zajęcia mamy w przyszłym tygodniu, także nie wiele czasu już zostały. Nico nie zamierzam oddawać, to w całości MÓJ pies i MOJE problemy. A nie pół dogo. Ale jak widać tak musi być - ktoś ma problem to zaraz zlatują się wszystkowiedzący ludzie o wiedzy z książek i blogów. I o dziwo także mam taką wiedzę, tylko kurcze... W obecnej sytuacji wcale mi się nie przydaje. Bo wyobraźcie sobie, że każdy pies jest inny, a nie konkretnie taki, jaki opisują na blogu. Dodatkowo u mnie w mieście nie ma potopu szkoleniowców, z tego co wiem są tylko dwie szkoły. Na razie nie panikuję, bo wiem, że sytuacja po moim powrocie wróciła do normy i było OK. Staram się działać tak samo, jak Ty. Instynktownie. I jak możesz być tak złym właścicielem, żeby stosować metody siłowe! Pewnie Twój pies to agresor rzucający się na każde ruszające się stworzenie. :evil_lol: Ps. Kocham ludzi, którzy znają mojego psa tylko przez Internet i radzą mi, jak z nim postępować. Wirtualni znawcy rządzą! :loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Obama Posted August 17, 2013 Share Posted August 17, 2013 [quote name='Dioranne'] Ale jak widać tak musi być - ktoś ma problem to zaraz zlatują się wszystkowiedzący ludzie o wiedzy z książek i blogów. Ps. Kocham ludzi, którzy znają mojego psa tylko przez Internet i radzą mi, jak z nim postępować. Wirtualni znawcy rządzą! :loveu:[/QUOTE] Sorry,ale w ten sposób z Tobą nie będę rozmawiać.Smutne,że zamiast pomyśleć korzystasz z najprostszej metody: wyparcia i agresji oraz typowo forumowych "dosrywań (nad wyraz często używanych na Dogo przy braku argumentów i przy bezsilności). Jeżeli chcesz się odnosić do postów to je czytaj,nie dawałam konkretnych rad odnośnie wychowania psa,zasugerowałam jedynie zdrowy rozsądek i pewne zmiany w postrzeganiu rzeczywistości. Do tego,nie muszę znać Twojego psa. W chwili gdy ktoś zachowuje się jak rozkapryszone dziecko,tracę chęć do rozmowy więc oczywiście nie zamierzam kontynuować "debaty". Dodam jedynie,że nie zleciałam się do Twojego wątku kierując się "zadymą",może nie zauważyłaś,ale odwiedzałam Twój temat,ba komentowałam i wcześniej. Powodzenia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
evel Posted August 17, 2013 Share Posted August 17, 2013 Dziewczynko kochana. Ja wiem, że może masz trudny czas teraz, ale ogarnij się :roll: Nie ciskaj się na prawo i lewo, bo nikt tutaj nie chce źle dla Ciebie ani dla Nico. Poza tym, niektórzy zaglądali tu już wcześniej, ale się nie odzywali - na przykład ja. Zbrodnia, c'nie? Wiedza "z książek i blogów" jest bardzo przydatna (i nie rozumiem zbiorowego charakterystycznego na dogo szydzenia z czyjegoś dorobku w tematyce kynologicznej), ale trzeba umieć z niej korzystać. A jeszcze częściej trzeba nauczyć się obserwować własnego psa i dopasować metody do psa, [B]nigdy odwrotnie[/B]. Rzucanie pinczerkiem (szczeniakiem) o glebę jest SŁABE. Zwłaszcza, że można sytuację rozegrać na sto innych sposobów. Wystarczy poczytać, pomyśleć, zapytać kogoś kompetentnego (hodowca, szkoleniowiec) i spróbować. Nie wierzę, że przy odpowiedniej motywacji i jasnych sygnałach na "tak" i na "nie", Nico będzie miał "ważniejsze sprawy" niż słuchanie Ciebie i innych członków Twojej rodziny. Jak tą motywację rozbudzić? Ano to już zależy od indywidualnego przypadku. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
BBeta Posted August 17, 2013 Share Posted August 17, 2013 [B]Dioranne[/B] chyba nie prosiła nikogo o porady, więc...? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dioranne Posted August 17, 2013 Author Share Posted August 17, 2013 [quote name='Obama']Sorry,ale w ten sposób z Tobą nie będę rozmawiać.Smutne,że zamiast pomyśleć korzystasz z najprostszej metody: wyparcia i agresji oraz typowo forumowych "dosrywań (nad wyraz często używanych na Dogo przy braku argumentów i przy bezsilności). Jeżeli chcesz się odnosić do postów to je czytaj,nie dawałam konkretnych rad odnośnie wychowania psa,zasugerowałam jedynie zdrowy rozsądek i pewne zmiany w postrzeganiu rzeczywistości. Do tego,nie muszę znać Twojego psa. W chwili gdy ktoś zachowuje się jak rozkapryszone dziecko,tracę chęć do rozmowy więc oczywiście nie zamierzam kontynuować "debaty". Dodam jedynie,że nie zleciałam się do Twojego wątku kierując się "zadymą",może nie zauważyłaś,ale odwiedzałam Twój temat,ba komentowałam i wcześniej. Powodzenia.[/QUOTE] Ten komentarz w najmniejszym stopniu nie dotyczył Ciebie, Obamo. Twój post najbardziej mi się z tych wszystkich postów spodobał i do mnie wpadł, bo nie przejawiał nie wiadomo jakich "mądrości", gdy nie znasz mojego psa. Dałaś proste rady, wsparłaś i to mi się podoba. [B]evel[/B] tyle, że tu nie chodzi o słuchanie czy też nie poleceń. Chodzi o to, że Nico gryzie nas - właścicieli. Poleceń słucha, ale tylko z moich ust (niezależnie od tego czy mam coś ciekawego czy nie). Natomiast mamę słucha w momencie, gdy ma coś do jedzenia. Pinczer to generalnie pies jednego właściciela, więc całkowicie rozumiem takie zachowanie. Tyle, że gryzienie już nie bardzo. Jakoś ludzie przez wiele lat wywracali psy na plecy, a teraz jest wielkie uwielbienie pozytywnego szkolenia. :cool3: Jak uczymy się sztuczek to klikam, ale w takim momencie nijak nie widzę rozwiązania z klikerem w dłoni. Aktualnie sytuacja jest unormowana, więc ze spokojem poczekamy na pierwsze zajęcia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Obama Posted August 17, 2013 Share Posted August 17, 2013 No to dobrze,już miałam opuścić na stałe ten wątek :) Według mnie,bez zbędnego mądrzenia się,wszystkie metody wychowawcze są właściwe jeśli przynoszą rezultaty w konkretnym przypadku. Jeśli pies jest kruchej natury emocjonalnej to klepnięcie w pysk czy przewrócenie na plecy może niestety mocno nadszarpnąć zaufanie jakim obdarzył nas pies i przynieść inne rezultaty niż oczekujemy.Można sobie klikać. Jeśli masz natomiast,pewnego siebie psa,który jest nie tylko silny fizycznie,ale też ma twardy charakter- to sorry,ale klikanie może być bezskuteczne.To już jednak trzeba ocenić obserwując konkretny egzemplarz.Z moim bullem próbowałam od szczeniaka klikać,ale w na nic zdało się to kiedy podjął dwie próby podgryzania.Zastosowałam inną metodę i nigdy więcej tego nie spróbował. :)A charakter ma nadal niezłomny i właśnie za jego bullowy temperament go kocham,ma w sobie siłę "gladiatora",a nie wystawowego kanapowca.Zarówno pitbulka jak i bull wchodziły pierwsze do mieszkania,mogły ze mną spać,w domu szalałam z nimi na poziomie podłogi,uwielbiam mizianko i drażnienie...ale doskonale wiedziały kiedy mają spadać mi z oczu.:) Wiele błędów popełniłam bo nie jestem szkoleniowcem,a psy to jest całe moje życie.Tak,mam swoje inne zainteresowania więc pies nie pochłania mnie 24h na dobę.Ale jestem dumna z tego jak wychowałam tą gadzinę,zwłaszcza jak widzę ile buli jest podrzucanych do adopcji czy jakie problemy mają z psami ludzie na forach bulterierowych. Nie wiem jaki Nico ma charakter,nie wiem czy kiedykolwiek poznałam pinczera z rod,ale mam nadzieję,że szybko nauczycie się rozumieć siebie nawzajem.Ważne jest,abyś resztę rodziny instruowała w taki sposób jaki szkoleniowec nauczy Ciebie.Zeby wszyscy w rodzinie postępowali tak samo i konsekwentnie-wtedy pies będzie miał czytelne znaki co może,a co jest mu zabronione :) I daj jakieś zdjęcia psa na rozładowanie emocji.:cool3: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
evel Posted August 17, 2013 Share Posted August 17, 2013 Ani słowem nie wspomniałam o klikaniu, bo na agresywne zachowania klikerek można sobie często włożyć w... majtki co najwyżej. Myślisz, że klikałam, jak Zu próbowała pourywać łby wszystkim mijanym przez nas psom? ;) Chodziło mi o to, że psu trzeba wyłożyć nieraz kawę na ławę - słuchaj, mały, możesz robić to i to, to jest fajne, ale tego i tego nie możesz i nie ma dyskusji. Z każdym psem po jakimś czasie można do tego dojść, jeśli się zachowuje konsekwencję, której niektórym brak (u mnie w rodzinie kilka osób jest koncertowo zlewanych przez psa - pies nie słucha, bo wie, że "nie musi"). Przewalanie na plecy czteromiesięcznego malucha nie wydaje się fajnym rozwiązaniem - próbowałaś innych sposobów, choćby odizolowania gnojka na chwilę? Serio czasem wyrzucenie psa do innego pokoju, żeby sobie "ostygł" daje fajne rezultaty. I nie wchodzi się z psem w bezpośrednią konfrontację, która czasem przynosi odwrotne rezultaty, bo w psim łbie pojawia się "aha, znaczy swoje racje trzeba forsować siłą". Różnie bywa i szkoleniowiec pewnie Wam podpowie, co się sprawdzi w tym przypadku. Co do klikera czy pozytywnego wzmacniania ogólnie - to ma tez czasem zastosowanie w naprawianiu różnych zachowań; wiele psów, które np. warczą z kanapy na ludzi uczy się pozytywnie (!) bezwzględnej komendy "zejdź". Czasem zachowanie negatywne "wypiera się" innym zachowaniem, nauczonym pozytywnie. A czasem trzeba psu szybko, dobitnie i mało przyjemnie pokazać, że tak NIE robimy. I pokazać, jak należy się zachowywać. Wszystko zależy od danego egzemplarza. Trzymam za Was kciuki, może trzeba małemu po prostu dokręcić śrubkę szkoleniem i wymaganiem bezwzględnego posłuszeństwa zwłaszcza w niektórych kluczowych sytuacjach i będzie w porządku. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wiki4 Posted August 17, 2013 Share Posted August 17, 2013 Ania, weź dumę do kieszeni i schowaj sobie rady dziewczyn głęboko do serca, bo są naprawdę sensowne... ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dioranne Posted August 17, 2013 Author Share Posted August 17, 2013 Takie rady wolę znacznie bardziej niż rzucanie się, że olewam sytuację. Z resztą problem z agresją pojawił się w zeszłym tygodniu, a nie miesiąc temu. Więc takie silne, całkowicie "poważne" przewrócenie na plecy odbyło się dopiero wtedy. Wcześniej (gdy np. warczał przy wyjmowaniu jakiegoś świństwa z pysia) najpierw była korekta słowna, jeśli nie zadziałała - wtedy lekko przewracałam na bok, trzymałam kilka sekund, po czym była chwila spokoju - zero kontaktu itd. - po czym znowu razem się bawiliśmy, wykonywaliśmy sztuczki. Mimo, że jest mały to charakterek ma. Natomiast z każdym dniem coraz lepiej nam się żyje. Gdy wracamy z dworu, wchodzimy do werandy, Nico siada, czeka aż odepnę mu smycz, zdejmę buty. Otwieram drzwi, przepuszcza mnie i wchodzi za mną. Za trzymanie kciuków serdecznie dziękuję! Jestem dobrej myśli. Zdjęć na razie brak, bo jestem w Poznaniu na nie swoim komputerze. Także, jak wrócę (poniedziałkowe popołudnie - wtorek) postaram się wrzucić zaległe fotki znad morza i filmik na którym młody tworzy nowe dziury w plaży. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pauliii Posted August 17, 2013 Share Posted August 17, 2013 Mój mały też na początku powarkiwał kiedy chciało mu się zabrać coś co ukradł a nie było to przeznaczone dla niego. Taki łup jest dla szczeniaczka czymś ciekawym więc polecam metodę coś w zamian ;) Kiedy widziałam ,że coś zwinął szłam do niego ze smaczkiem podkładałam pod nos brał ja brałam swoją rzecz po czym chwaliłam i jeszcze raz smaczek. Pomogło bo po pierwszym razie już nie warczał a po kolejnych oddawał : p Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
maartaa_89 Posted August 18, 2013 Share Posted August 18, 2013 [quote name='Pauliii']Mój mały też na początku powarkiwał kiedy chciało mu się zabrać coś co ukradł a nie było to przeznaczone dla niego. Taki łup jest dla szczeniaczka czymś ciekawym więc polecam metodę coś w zamian ;) Kiedy widziałam ,że coś zwinął szłam do niego ze smaczkiem podkładałam pod nos brał ja brałam swoją rzecz po czym chwaliłam i jeszcze raz smaczek. Pomogło bo po pierwszym razie już nie warczał a po kolejnych oddawał : p[/QUOTE] Ja robiłam to samo :) Koniec końców moja suczka zaczęła wyszukiwać na spacerze różnych syfiastych rzeczy i mi je przynosić żeby dostać w zamian smaka :evil_lol: ale skutek odniosło, nim skończyła 1 rok życia kompletnie przestały ją interesować odpadki na podwórku, nawet ludzkie kupy na spacerach :p Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wiki4 Posted August 18, 2013 Share Posted August 18, 2013 Masz zapchaną skrzynkę ;) Co powiesz na spacerek w środę rano? U nas na polach, Paulina sobie dojdzie :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dioranne Posted August 19, 2013 Author Share Posted August 19, 2013 Rano nie za bardzo mi pasuje... A wieczorem, około 18-nastej? Pasuje Tobie i Paulinie? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wiki4 Posted August 19, 2013 Share Posted August 19, 2013 [quote name='Dioranne']Rano nie za bardzo mi pasuje... A wieczorem, około 18-nastej? Pasuje Tobie i Paulinie?[/QUOTE] Paulina nie da rady wieczorem. A czwartek wieczorem? :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dioranne Posted August 19, 2013 Author Share Posted August 19, 2013 Na 99% tak, jutro odpowiem czy mogę czy nie. Jednak raczej tak, jak można pieseczkowi odmówić. W końcu znów będzie Lisę podrywać, ciekawe co zrobi Setu...? :lol: Holly nie ma, to ktoś musi leczyć złamane serduszko. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dioranne Posted August 20, 2013 Author Share Posted August 20, 2013 Wybaczcie, że post pod postem. Chyba głowy nie utniecie? Czas na resztę zdjęć z nad morza. Dodatkowo pragnę poinformować iż robimy postępy z załatwianiem się. W większości przypadków młody leci do drzwi, daje znać, że chce wyjść! Wpadki zdarzają się już bardzo rzadko, najczęściej, gdy nikt go nie obserwuje. ;) [B]Wiki[/B], a kto na najbliższy spacer zabiera aparat? Nadal jeszcze nie wiem czy mogę wyruszyć, ale wielkiego sprzeciwu nie ma. Tylko, jak na złość pogoda się załamała. :placz: Zaczynamy od końcówki zdjęć z postoju w Machlinie. [CENTER][IMG]http://img827.imageshack.us/img827/1765/i4jj.jpg[/IMG] [I]Pańcia podziel się sernikiem...[/I] [IMG]http://img821.imageshack.us/img821/7053/yijk.jpg[/IMG] [I]Jestem już duży[/I]. ;)[/CENTER] Zdjęcia już z samego Sarbinowa. [CENTER][IMG]http://img198.imageshack.us/img198/5935/uyt.JPG[/IMG] [I]Hmm, co to jest? [/I]- czyli skupienie w wykonaniu mojego psa. :lol: [IMG]http://i44.tinypic.com/258rn2c.jpg[/IMG] [I]Warto pozować, czy też nie?[/I] [IMG]http://i43.tinypic.com/6hsykl.jpg[/IMG] [I]Spróbowałem! Ładny jestem, nieprawdaż?[/I] :loveu:[/CENTER] Zaraz ciąg dalszy. Dla wszystkich, których interesuje los uszu Nico... Aktualnie są ładnie klapnięte, dokładnie tak, jak na pierwszych zdjęciach. :loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.