Jump to content
Dogomania

Z miasta na wieś


knypasek

Recommended Posts

Mam ja schroniskową suczkę, mająca ponad dwa lata: ogromną przylepę i pieszczochę. Wcześnie nauczyła się załatwiania się poza domem i potrafi w ekstremalnych sytuacjach (mam 39 stopni gorączki i chyba nie dam rady iść na trzeci spacer dopóki nie zbiję) wytrzymywać długo. Mieszkamy w mieście pow. 500 tys. mieszkańców. Pies ma swoją poduszkę na środku salonu i domowników w zasięgu wzroku, a jak nie ma to wyrusza na ich poszukiwania (z tego powodu jeszcze nigdy nie zdarzyło się, zeby na spacerze zginęła. Kiedy odchodzi i mnie nie widzi natychmiast wraca się do punktu, w którym ostatnio jeszcze byłam i zaczyna poszukiwania. Ale na wszelki wypadek nosi adresówkę przy obroży).
A teraz czeka mnie wyprowadzka na wieś, do domku jednorodzinnego z ogródkiem pełnym kwiatów mamy mojego narzeczonego. Zgoda na przywiezienie suczki była oczywiście głównym warunkiem mojej wyprowadzki. Przyszła teściowa na psa się zgodziła ale.... na podwórku. Bo pies w domu brudzi i zostawia sierść (co do drugiego się zgodze, suczka to mix jamnika długowłosego z seterem i nie wiadomo czym jeszcze - linieje okropnie, staram się ją wyczesywać).
i... trochę się boję.
Z doświadczenia wiem, że pies zostawiony na noc (w dzień mu nie przeszkadza) sam - wyje. Po skardze sąsiadów staram się wracać do domu w okolicach ciszy nocnej. Na dodatek w obawie przed niszczeniem kwiatków (pies to wulkan energii niczym kreskówkowy diabeł tasmański, nawet godzinny energiczny spacer jej nie męczy, a jak po drodze jest studzienka z pompą pod którą może wsadzić łeb to najlepiej chciałaby spędzić cały dzień poza domem) chcą ją zamknąć w kojcu. Nie podoba mi się to rozwiązanie. Suczka jest psem towarzyskim, lubi wałęsać się za człowiekiem lub po prostu być tam gdzie dużo się dzieje, a najlepiej - być w centrum uwagi. Zastanawiam się nad samym postawieniem odpowiedniej budy i ogrodzenie części ogródkowej niskim płotkiem.... tylko nie wiem do jakiej wysokości, aby psa nie korciło przezeń przełazić (pies średni, do kolan, 10kg).
Po drugie zostaje jeszcze sprawa załatwiania. Kilka miesięcy mieszkałam w kamienicy z zamykanym podwórkiem, suczka bawiła się na nim po załatwieniu wszystkich potrzeb na spacerach. Tymczasem na wsi będzie na nim cały czas. Boję się, że moje kontakty z rodziną narzeczonego zostaną nadszarpnięte z powodu kupy, nie daj boże w ogródku wrzywnym i np. w sałacie. Oczywiście mogę za nią biegać z woreczkami i sprzątać, ale to będzie wymagać też zdolności detektywistycznych i monitoringu 24h
Próbuję wynegocjować jej miejsce w przedpokoju domu, ale to nie mój dom i nie ja stawiam warunki. Ostrzegałam domowników, że pies nieprzyzwyczajony do zostawania sam może podrapać nowe drzwi wejściowe lub balkonowe (tak, niestety drapie w drzwi) lub wyć w kojcu i być przyczyną bezsennych nocy.
Czy ktoś z was zmieniał psa domowego w psa wiejskiego? Jakie kroki ku temu poczynił?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='knypasek']ile czasu ci to zajęło? Psy wiedziały aby nie załatwiać się na własnym terenie? Nie wyły nocami? Kiedy zechciały spać w budach, a nie pakować się do domu?[/QUOTE]
załatwiaja się na podwórku w jednym miejscu-ja ich tego nie uczyłam,postawiłam je przed faktem dokonanym spia w budach za dnia jak wyjeżdzamy do pracy,po powrocie jeśli chca to siedza w domu.jeśłi w lecie wola spać w nocy w budach to proszę bardzo.wyć nigdy nie wyły.
w zime siedza w domu-bo krótkowłose za wyjatkiem jednego(cao).

Link to comment
Share on other sites

a wział ktoś pod uwagę, że to nie jest typ psa, który może mieszkac na dworze? Chociażby ze względu na okrywe włosową, ani jamnik ani seter nie ma włosa, który go bedzie chronił przed zimnem i mrozem. (podszerstek i to porządny, to konieczność!)
Na kłaki w domu są sposoby, jak furminator, czy wizyty u fryzjera.

Dla psa, który zawsze był blisko człowieka, wywalenie na podwórko to stres, trauma, i na pewno bardzo solidnie się to odbija na psychice takiego zwierzaka, szczególnie jeżeli jest tak mocno przywiązany do Ciebie ( i widzę tutaj lęk separacyjny-to wycie w nocy, może mieć takie właśnie podłoże-a tu wymaga wypracowania poprawnego zachowania)

Pomijam kwestie tego, że psiak energiczny, zostawiony sam sobie może narobić więcej szkód na podwórku niż w domu. No i drapanie w drzwi czy darcie japy beda na porządku dziennym, w najgorszym wypadku ucieczki.

Dlatego ja bym radziła poważnie pogadać z rodzinką, bo nie pojmuje jak można od kogoś wymagać, tego, żeby wywalił psa-domowego na podwórko, bo brudzi. Skoro przyszła teściowa ma takie podejście do Twojego psa, to wesoło będziesz mieć, jak psisko zacznie odreagowywać stres na grządkach czy reszcie ogródka :roll: Jeżeli teściowa tego nie moze zrozumiec, to ja Ci serio wspolczuje dalszego zycia pod jednym dachem, w końcu usłyszysz, że masz się psa pozbyc bo niszczy/szczeka/przeszkadza itd.

I to nie tak, że ja jestem przeciwnikiem trzymania psa na podwórku-sama mam sukę podwórkową, ale to mieszaniec kaukaza, w dodatku pies, któy całe swoje zycie tak spedził, i owszem do domu wchodzi ale tylko w ramach wizyt, nie chce zostawać na dłużej, ja jej nie zmuszam. I widac, że dobrze jej się zyje na zewnątrz.

Natomiast przeprowadzenie psa z mieszkania do kojca to cięzki proces, wymagajacy czasu i wyrobienia w psie pozytywnych skojarzeń z kojcem i podwórkiem. Są psy, które pomimo tego, że od małego wychowane w domu z ogrodem, nie chcą tam zostawać. Także to nie tak, że z każdym psem się da. Mało tego, nie z każdym psem się powinno, a już na pewno nie z psem, którego nijak kłaki przed mrozem nie uchronią.

Może zaproponuj, że pod Twoją nieobecność psina bedzie w kennel klatce? Zacznij z nią trening klatkowy, naucz, że jak Ciebie nie ma sunia odpoczywa w kenelu?
W mojej opinii wywalanie tego psa na podwórko może się bardzo niekorzystnie odbić na niej.

Link to comment
Share on other sites

ojej, to mieszaniec jamnika ze spanielem, nie wiem,czemu napisałam, ze seter. Ale sierść chyba podobna
W weekend będziemy we trójkę omawiać tę sprawę. Moze uda mi się wstawić klatkę do naszego pokoju, aby dzień spędzała na dworze, a noc w pokoju. Cały czas liczę jeszcze na któryś przedpokój (drzwi w przedpokoju pierwszego do kuchni są zamykane, a z jednego przedpokoju wychodzi się do takiego drugiego, mniejszego też z zamykanymi drzwiami do sypialni i łazienki), szczególnie, ze pies nie gryzie butów, ani nie niszczy (oprócz drapania w drzwi, ale to wtedy, kiedy zostaje sama).
Na pewno nie przejdzie swobodne chodzenie psa po domu (wg teściowej to jakaś miejska fanaberia :P)
Niestety nie mogę zostać w mieście, ponieważ nie stać nas na mieszkanie tutaj, szczególnie, że narzeczony zamierza studiować w mieście nieopodal rodzinnego domu. I dojazdy do niego, i mieszkanie samej nie wchodzi w rachubę. Na pewno psa nie oddam, ale muszę znaleźć jakiś kompromis z przyszłą teściową. Jak zostanę w mieście to nie mam gdzie iść, szczególnie z psem, ciężko będzie wynając choćby pokój posiadając zwierzaka. Umowa adopcyjna jest na moją mamę, która w marcu wyjechała za granicę. Moja siostra ma już sukę amstaffa, więc sunia trafiła do mnie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='knypasek']ojej, to mieszaniec jamnika ze spanielem, nie wiem,czemu napisałam, ze seter. Ale sierść chyba podobna
W weekend będziemy we trójkę omawiać tę sprawę. Moze uda mi się wstawić klatkę do naszego pokoju, aby dzień spędzała na dworze, a noc w pokoju. Cały czas liczę jeszcze na któryś przedpokój (drzwi w przedpokoju pierwszego do kuchni są zamykane, a z jednego przedpokoju wychodzi się do takiego drugiego, mniejszego też z zamykanymi drzwiami do sypialni i łazienki), szczególnie, ze pies nie gryzie butów, ani nie niszczy (oprócz drapania w drzwi, ale to wtedy, kiedy zostaje sama).
Na pewno nie przejdzie swobodne chodzenie psa po domu (wg teściowej to jakaś miejska fanaberia :P)
Niestety nie mogę zostać w mieście, ponieważ nie stać nas na mieszkanie tutaj, szczególnie, że narzeczony zamierza studiować w mieście nieopodal rodzinnego domu. I dojazdy do niego, i mieszkanie samej nie wchodzi w rachubę. Na pewno psa nie oddam, ale muszę znaleźć jakiś kompromis z przyszłą teściową. Jak zostanę w mieście to nie mam gdzie iść, szczególnie z psem, ciężko będzie wynając choćby pokój posiadając zwierzaka. Umowa adopcyjna jest na moją mamę, która w marcu wyjechała za granicę. Moja siostra ma już sukę amstaffa, więc sunia trafiła do mnie.[/QUOTE]
Taki cytat ostatnio widziałam - może niedokładnie zacytuję: "Jeśli kochasz mnie, pokochaj i mojego psa"
Zostawienie psa na stałe na podwórku to nie jest kompromis - co najwyżej tzw. zgniły kompromis.
Dlaczego suczka ma siedzieć w kojcu 24h? Na wsi przecież też można z psem na spacer wyjść.
A mieszkanie psów w domach wzięło się właśnie ze wsi. 100 lat temu na wsi pies mieszkał razem z innymi bydlątkami w przeznaczonej do tego części domu, która od mieszkania dla ludzi oddzielona była zwykle taką sienią z drzwiami. Psy użytkowe mieszkały często razem z opiekunami (np. psy myśliwskie) lub w ogóle w osobnych psiarniach (jeśli ktoś posiadał polującą sforę). Budy i łańcuchy to wynalazek powojenny (ale nie dokopałam się źródeł tego wypaczenia).
Na Twoim miejscu brałabym pod uwagę 4 rozwiązania:
- znalezienie psu nowego domu, w którym będzie mogła mieszkać z ludźmi, do czego jest przyzwyczajona
- znalezienie taniego mieszkania, w którym moglibyście mieszkać razem z psem
- uzgodnienie z teściową tego, że pies mieszka w Waszym pokoju i ma prawo przechodzić przez przedpokój i bawić się w ogrodzie
- zmianę teściowej...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gerta']Taki cytat ostatnio widziałam - może niedokładnie zacytuję: "Jeśli kochasz mnie, pokochaj i mojego psa"
Zostawienie psa na stałe na podwórku to nie jest kompromis - co najwyżej tzw. zgniły kompromis.
Dlaczego suczka ma siedzieć w kojcu 24h? Na wsi przecież też można z psem na spacer wyjść.
A mieszkanie psów w domach wzięło się właśnie ze wsi. 100 lat temu na wsi pies mieszkał razem z innymi bydlątkami w przeznaczonej do tego części domu, która od mieszkania dla ludzi oddzielona była zwykle taką sienią z drzwiami. Psy użytkowe mieszkały często razem z opiekunami (np. psy myśliwskie) lub w ogóle w osobnych psiarniach (jeśli ktoś posiadał polującą sforę). Budy i łańcuchy to wynalazek powojenny (ale nie dokopałam się źródeł tego wypaczenia).
Na Twoim miejscu brałabym pod uwagę 4 rozwiązania:
- znalezienie psu nowego domu, w którym będzie mogła mieszkać z ludźmi, do czego jest przyzwyczajona
- znalezienie taniego mieszkania, w którym moglibyście mieszkać razem z psem
- uzgodnienie z teściową tego, że pies mieszka w Waszym pokoju i ma prawo przechodzić przez przedpokój i bawić się w ogrodzie
- zmianę teściowej...[/QUOTE]

Spacerów wcale nie wykluczam, to oczywiste, ze będą. Jeżeli pies nie będzie niszczył roślin i załatwiał się na terenie ogrodu będzie mógł po nim swobodnie biegać. Jeżeli zać kwiaty ucierpią, pies będzie przebywał na podwórzu pod nadzorem, a resztę czasu w kojcu, ale wtedy postaram się dużo z nią spacerować lub przebywać w ogrodzie, by mieć ją na oku.
Dom ten jest dwurodzinny ale ma niewykończoną górę. Zamierzamy to kiedyś wykończyć i wprowadzić psa na nasze salony. Teściowa nie jest szczególnie zła, tylko akurat psy chce zamykać w kojcach, bo kiedyś miała dużego psa i trzymała go w kojcu (pies tolerował tylko domowników, od siedzenia w kojcu zdziczał i agresywnie reagował na innych ludzi). Dotychczas miałam z nia dobry kontakt, tylko ta sprawa nas poróżniła. Zrobiłam sobie cały wykaz opcji oraz wad i zalet. Te z trzymaniem psa w mieszkaniu mają tych drugich zdecydowanie więcej. Czekam do weekendu.
Nie chciałabym oddawać psa, bo też jestem do niego bardzo przywiązana.

Myślałam jeszcze nad kupieniem takich segmentów kojca, które można łatwo złożyć i utawić na noc w pokoju, a w dzień na podwórku, ale... nie mam jeszcze zgody na trzymanie psa w pokoju

Link to comment
Share on other sites

jak dla mnie w grę wchodzi jedynie opcja: pies na podwórku w kojcu jak Ciebie nie ma w domu, a jak Ty jesteś to pies jest w waszej części domu. bo chyba jakąś część domu dostaniecie, skoro macie zamieszkać razem?
chociaż obawiam się, że w takiej sytuacji zawsze będą kłótnie o nią np. przez wspomnianą wcześniej kupę, której nie zdążysz sprzątnąć albo poturbowane kwiatki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']jak dla mnie w grę wchodzi jedynie opcja: pies na podwórku w kojcu jak Ciebie nie ma w domu, a jak Ty jesteś to pies jest w waszej części domu. bo chyba jakąś część domu dostaniecie, skoro macie zamieszkać razem?
chociaż obawiam się, że w takiej sytuacji zawsze będą kłótnie o nią np. przez wspomnianą wcześniej kupę, której nie zdążysz sprzątnąć albo poturbowane kwiatki.[/QUOTE]
Narazie mamy pokój, na oko ma coś koło 14m2 ale narzeczony obiecał zmierzyć. Później będziemy wykańczać górę, która ma osobne wejście: podłogi, sciany, cała instalacja, zakładanie liczników - ogółem wszystko od początku

Link to comment
Share on other sites

[quote name='knypasek']Narazie mamy pokój, na oko ma coś koło 14m2 ale narzeczony obiecał zmierzyć. Później będziemy wykańczać górę, która ma osobne wejście: podłogi, sciany, cała instalacja, zakładanie liczników - ogółem wszystko od początku[/QUOTE]
no to niech pies będzie w waszym pokoju tylko. zanim wejdzie do domu to łapki mu wytrzesz, brzuszek jak będzie błoto, nie pozwolisz mu się otrzepać ani łazić po domu tylko od razu niech idzie do was. tam go nauczysz, że nawet jak są drzwi otwarte to wyjść bez smyczy nie można i dacie radę.
a jeśli teściowa nie pozwoli Ci rządzić w swoim pokoju to nie pchaj się w mieszkanie tam, bo życia nie będziesz miała. i nie chodzi tylko o psa.

Link to comment
Share on other sites

Nawet jak pies będzie niedługi czas w kojcu na zewnątrz to wyobraź sobie taką sytuacje: jest -14 stopni, Ciebie nie ma w domu. A taki psiak na dworze?

I zaręczam, jeśli raz zasmakuje w kopaniu, to nawet na 2 minuty nie będziesz mogła jej zostawić w ogrodzie, bo będzie po kapuście i kwiatkach :)

Link to comment
Share on other sites

Dziesięć lat temu przeprowadziliśmy się z jamnikiem z miasta na wieś. Pies mieszkał nadal z nami w nowym domu, ale zmiana lokum i tak była dla niego wielkim stresem. W mieszkaniu starym czuł się bezpiecznie, przebywał sam wiele godzin bezproblemowo, a po przeprowadzce, mimo wygód, wył okrutnie, jak tylko został sam przez parę minut. Nie wyobrażam sobie jakim stresem byłaby dla niego oprócz zmiany miejsca zamieszkania, zmiana warunków życia. Na podwórku - sam, odrzucony, zimno - niekoniecznie musiałby zaakceptować budę, bo przecież chyba takową miałby. Sporo czasu upłynęło zanim wszystko się wyprostowało. Wiem, że Ci ciężko, ale musisz wynegocjować jak najlepsżą opcję dla psa. Może zadeklaruj codzienne sprzątanie przez siebie pomieszczeń, w których będzie przebywał pies i rygorystycznie tego przestrzegaj. Jest też nadzieja, że teściowa polubi Twojego psa, jak go pozna i oswoi się z nim. Po przeprowadzce i tak powinnaś poświęcić mu więcej czasu, by oswoić go ze zmianą.

Link to comment
Share on other sites

Moj pies (owczarek niemiecki) od zabrania od matki, przez pol roku, mieszkal w miescie. Musialem wyjechac i wtedy mieszkal w kojcu na wsi, a po kolejnych 6 miesiacach wrocil do (innego) miasta. Dosc szybko sie zaadoptowal, cofnal sie w rozwoju, ale daje rade.

Link to comment
Share on other sites

Niestety mimo dyskusji innego wyjścia nie ma. Miałam spięcie z prawie teściową, jednakze moje mieszkanie oddaję już siostrze, więc nie pozostaje mi nic innego jak się przeprowadzić. Wymierzyłam psa, wysłałam M. szczegółowe instrukcje zrobienia budy, wraz z grubością styropianu do ocieplenia. Znaleźliśmy dobrej jakości panele podłogowe, jeszcze zapakowane, przy osiedlowym śmietniku. Może wyłożymy nimi podłogę w budzie i obijemy ją nimi od zewnątrz. W czasie wielkich mrozów buda będzie w... szopie (mniej tam niebezpieczeństw niż w garażu). Nie pozwolę na to, aby pies zamarzał na moich oczach. Przyjadę raz z nią będę ją przyzwyczajać stopniowo do budy, jak będzie trzeba to wyjadę do domu dziadków oddalonego o kilka kilometrów i zacznę przyzwyczajanie psa do budy... w domu.
Najbardziej wkurza mnie to, że do teściowej przychodzi kot (w sumie nie wiadomo, czy jej, cyz sąsiadów, bo pomieszkuje i tu i tu), wyleguje się na jej łóżku, a pchły po nim radośnie skaczą.... O_o
I taki zapchlony kot może łazić po domu, a pies nie, bo NIE

Link to comment
Share on other sites

[URL="http://www.dogomania.pl/forum/members/150857-knypasek"][B]knypasek[/B][/URL] bardzo ci współczuje takiej sytuacji... Z drugiej strony nie mogę zrozumieć jak mogłaś do tego dopuścić... Narzeczonemu nie przeszkadza, że pies będzie tak potraktowany? Dla mnie to trochę okrutne, bo pies jest członkiem rodziny, a tu ma nagle wylądować w budzie (szczególnie, że zabrałaś ją ze schroniska...). Nie ma takiej siły, która zmusiłaby mnie do wywalenia psa do budy. (mix setera!!!! Jeżeli ma chociaż 1/10 z tej rasy to nawet nie chce sobie wyobrażać co będzie ten pies czuł...) Wolałabym już wywalić teściową :evil_lol:
Będziesz miała ciężkie życie... :shake:

Link to comment
Share on other sites

Zastanawia mnie, czemu tak ulegasz tej teściowej. Teraz będzie rządzić psem, a potem zaczną się inne problemy. A co, jeśli zacznie pies jej tak przeszkadzać, że każe się go pozbyć? Nie wygląda na osobę z empatią... Ja sobie nie wyobrażam wyrzucić swojego psa do kojca, bo teściowa tak każe. I nie wyobrażam sobie, żebym nie miała nic do powiedzenia, nikt się ze mną nie liczył w nowym miejscu. Przemyśl to jeszcze, bo cała sytuacja najbardziej odbije się na niewinnym psie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tree']Zastanawia mnie, czemu tak ulegasz tej teściowej. Teraz będzie rządzić psem, a potem zaczną się inne problemy. A co, jeśli zacznie pies jej tak przeszkadzać, że każe się go pozbyć? Nie wygląda na osobę z empatią... Ja sobie nie wyobrażam wyrzucić swojego psa do kojca, bo teściowa tak każe. I nie wyobrażam sobie, żebym nie miała nic do powiedzenia, nikt się ze mną nie liczył w nowym miejscu. Przemyśl to jeszcze, bo cała sytuacja najbardziej odbije się na niewinnym psie.[/QUOTE]
żeby tylko na psie...
oby nie było tak,że teściowa będzie się rządzić przy byle okazji
[a kurze ścieraj tak,a mopem przejedź tak...]

Link to comment
Share on other sites

Bez przesady.Myśliwi seterków ,spanielków i wyżełków też na kanapach nie trzymają:cool3:

Sam zostałem z racji sytuacji postawiony w tak podbramkowej sytuacji ,że albo psy do kojca na działkę (a nie 2m od domu) ,albo no właśnie nie wiem.I przeżyły w kojcu ładnych kilka miesięcy od sierpnia do maja.Łącznie z zimną z mrozami -20.Dwa w typie ON i jeden mix miksów.Przez te miesiące widziały mnie 2 x dziennie po 20 minut i 2razy w tygodniu brałem je na dłuuuuuugi spacer.Przeżyły ,śladów w psychice nie widzę żadnych.Może poza tym ,że w czasie "kojcowania" wpadłem w paranoje i upasłem psy jak wieprze ,żeby nie zmarzły:diabloti:
Jeśli poświęci psu w wolnych chwilach dużo czasu na spacery i ogólne wymęczenie fizyczne ,psychiczne to pies wiekszość czasu w kojcu prześpi.W zimie kaloryczne ,ciepłe żarcie ,słomy w budę ile wejdzie i styka.Pies nie szklanka o czym na dogo coraz więcej osób zapomina.

A z czasem wierzę ,że teściowa polubi psinę na tyle ,że jednak ulegnie.;)

A tak w ogóle wprowadzając się do kogoś przynajmniej na początku wypada przyjąć pewne zasady do wiadomości i z czasem ,powoli je zmieniać.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Aleks89']Bez przesady.Myśliwi seterków ,spanielków i wyżełków też na kanapach nie trzymają:cool3:
[/QUOTE]
Chyba coś ci się pomyliło, bo seterów nie da rady trzymać ciągle na dworze, nie są do tego przystosowane szatą i budową (mało tk.tłuszczowej, brak podszerstka itp) :roll:... Nie znam nikogo kto by trzymał setera albo spaniela w budzie cały rok. Nie porównujmy owczarka do psa w typie setera :) Serio...

Co do reszty to ciężko komentować.
ps. 2x dziennie po 20 minut to wystarczające zmęczenie fizyczne i psychiczne dla psa?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Tree']Zastanawia mnie, czemu tak ulegasz tej teściowej. Teraz będzie rządzić psem, a potem zaczną się inne problemy. A co, jeśli zacznie pies jej tak przeszkadzać, że każe się go pozbyć? Nie wygląda na osobę z empatią... Ja sobie nie wyobrażam wyrzucić swojego psa do kojca, bo teściowa tak każe. I nie wyobrażam sobie, żebym nie miała nic do powiedzenia, nikt się ze mną nie liczył w nowym miejscu. Przemyśl to jeszcze, bo cała sytuacja najbardziej odbije się na niewinnym psie.[/QUOTE]

Jak to dlaczego... Bo jest zależna od teściowej i narzeczonego, a jak nie ulegnie, nie będzie miała gdzie mieszkać :]

Dla mnie to też niepojęte, niby młodzi ludzie się "usamodzielniają" a tak naprawdę ta samodzielność to takie wprowadzenie się do mamusi chłopaka, która rządzi domem i traktuje ich jak dzieci. Masakra.

Nie wyobrażam sobie wsadzenia mixa spaniela do budy. Spaniele to psy towarzyskie i potrzebujące swoich ludzi, do tego ich okrywa włosowa, która się nie nadaje na nasze chłody... Umieszczanie takiego psa w kojcu uważam za okrutne. Na pewno psiak przeżyje traumę. Nie zgodziłabym się na przeprowadzkę na takich warunkach. Mogłabym ograniczać przestrzeń życiową psa do swojego pokoju, mogłabym odkurzać codziennie dom, ale na pewno nie zgodziłabym się na wywalenie mojego psa do buty, "bo tak".
Narzeczony też rozumiem się na to godzi.

Super pomysł, pakować się w mieszkanie w domu kobiety, która JUŻ TERAZ traktuje ich jak dzieci i pokazuje na samym wstępie, że to JEJ dom, JEJ zasady, ma być tak jak JEJ się podoba i nie jest skłonna do zrozumienia, empatii czy kompromisu. I jeszcze wykańczać tam jakąś "górę" i utknąć tam na dobre. Znakomite. Powodzenia życzę ;) Tylko psa szkoda.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...