Jump to content
Dogomania

Z miasta na wieś


knypasek

Recommended Posts

Ja pojmuje, że sytuacja moze byc trudna, i wiem doskonale, jak to jest miec problemy i finansowe i lokalowe.
Natomiast Olek, z całym szacunkiem, mix spaniela się do budy nie nadaje. I tyle. Jeszcze może gdyby cały życie przy budzie spędził to może jakoś by się organizm zahartował, ale tu pies ewidentnie domowy, w dodatku mocno uzależniony od właścicielki.

Ja sama psa w budzie mam, i nie mam nic przeciwko zeby psy sobie w budach mieszkały, no ale kurde nie spaniele. Współczuje wam takiego startu we wspolne zycie. I oby się teściówka do psa przekonała. I tylko psa szkoda...

Natomiast jeżeli nie masz wyobru to zacznij [U]już teraz sukę przyzwyczajać do budy[/U]. Pamiętaj, że ta nie może być za duża, bo inaczej nie da rady jej ogrzać. Słoma jest sto razy lepsza niż jakiekolwiek kocyki, wiec zaopatrzcie się w porządna dawkę słomy na zimę. Pamiętajcie, żeby mokra/brudna wywalać i dokładać czystej. W budzie musi być sucho.
Jeżeli sami będziecie ją budować, to nie zapomnijcie o izolacji, najlepiej styropian miedzy ściany wew. a zew. Buda na nóżkach, żeby nie stała bezpośrednio na ziemi. Dół tez można styropianem wyłożyć. Nie wiem czy panele to dobry pomysł. Lepsza chyba jednak będzie deska dobrze zaimpregnowana. No i dach. Warto mieć dach otwierany, żeby można było bez przeszkód się do budy dostać. Szczególnie, że wejście docelowo powinno być niewielkie.

No i serio, zacznij z suczką juz teraz jeździć zapoznawać ją z terenem, garażem/stodoła czy szopą gdzie by miała być. Plus pamiętaj o tym, żeby psu zafundować spacery-w duzej ilości. No i jakieś zajęcie do budy- zabawki typu kong, gryzaki, żwacze. Coś czym będzie się mogła zając pod waszą nieobecność.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Amanecida']Jak to dlaczego... Bo jest zależna od teściowej i narzeczonego, a jak nie ulegnie, nie będzie miała gdzie mieszkać :]

Dla mnie to też niepojęte, niby młodzi ludzie się "usamodzielniają" a tak naprawdę ta samodzielność to takie wprowadzenie się do mamusi chłopaka, która rządzi domem i traktuje ich jak dzieci. Masakra.

Nie wyobrażam sobie wsadzenia mixa spaniela do budy. Spaniele to psy towarzyskie i potrzebujące swoich ludzi, do tego ich okrywa włosowa, która się nie nadaje na nasze chłody... Umieszczanie takiego psa w kojcu uważam za okrutne. Na pewno psiak przeżyje traumę. Nie zgodziłabym się na przeprowadzkę na takich warunkach. Mogłabym ograniczać przestrzeń życiową psa do swojego pokoju, mogłabym odkurzać codziennie dom, ale na pewno nie zgodziłabym się na wywalenie mojego psa do buty, "bo tak".
Narzeczony też rozumiem się na to godzi.

Super pomysł, pakować się w mieszkanie w domu kobiety, która JUŻ TERAZ traktuje ich jak dzieci i pokazuje na samym wstępie, że to JEJ dom, JEJ zasady, ma być tak jak JEJ się podoba i nie jest skłonna do zrozumienia, empatii czy kompromisu. I jeszcze wykańczać tam jakąś "górę" i utknąć tam na dobre. Znakomite. Powodzenia życzę ;) Tylko psa szkoda.[/QUOTE]

Mam własne dochody, dotychczas wynajmowaliśmy mieszkanie razem, samodzielnie. Całą nasza kasę wydawaliśmy na to mieszkanie, żyjąc od 1-ego, do 1-ego, a psu kupowałam karmę Butchersa, bo nie miałam jednorazowo tak dużej kwoty i miejsca w domu by trzymać pół roku 15-kg Brita., ale było nam dobrze. Wszystko popsuła moja rodzicielka. Moja mama wyjechała za granicę zostawiając zadłużone mieszkanie (jestem tam zameldowana, więc dług jest równiez mój) i nie zamierzała go opłacać. W związku z tym groziła nam z tego mieszkania eksmisja, a mieszkanie było zadbane i remontowane z moją pomocą, kiedy jeszcze chodziłam do liceum. Dwóch mieszkań jednocześnie nie mogliśmy opłacić, wprowadziliśmy się do zadłużonego... i to nas przerosło. Co miesiąc brakuje minimum 300zł, tworzą się kolejne długi.
Chcemy się usamodzielnić, szybko, ale nie mamy funduszy. Mieszkając z mamą N. mam szansę coś odłożyć (minimum 200zł miesięcznie), aby później urządzić górę i wprowadzić tam psa, albo znaleźć coś zupełnie własnego.
Narzeczony tez próbował rozmawiać ze swoją mamą, ale ona nie zgadza się na psa w domu. Po prostu. Ani w przedpokoju, ani w kuchni, ani w piwnicy, pies nie ma wstępu za próg.
Oddawać jej nie chcemy, nawet N. nie chce, bo się do czterołapa przyzwyczaił przez ostatni rok mieszkania razem.
Mama narzeczonego jest bardzo ugodowa i potrafi iśc na kompromis, jak najbardziej... przekonała się o tym w kwestii prawie wszystkiego... prócz psa.
Chociaż nigdy czworonoga w domu nie trzymała, wie, że to problem i już. Może jak przekona się do rozkosznej mordki czterołapki to zmięknie, a może nie...

Innego wyjścia nie mogę znaleźć, bo nie ode mnie to zależy.

Edited by knypasek
Link to comment
Share on other sites

knypasku,rozumiem twoja sytuację.pies jest młody więc sa duże szanse że przywyknie do mieszkania na dwoorze.czy spaniela mozna przyzwyczaic do mieszkania w budzie-oczywiscie.pisze to mając po sasiedzku spaniela złotego mieszakjacego własnie w budzie(w kojcu pod nieobecnosc własicieli) myślę że mieszka tam bardzo dlugo bo był juz jak ja się tam wprowadziłam.kazdego psa mozna przyzwyczaic do życia na dworze,nawet z tak krótka sierściucha jak amstaff.mój pit uwielbia przebywac na dworze nawet w mróz,nikt go do niczego nie zmusza,biega luzem,buda ocieplona.a ma tyle głasków ile chce.myślę że i u ciebie knypasku będzie ok.

Link to comment
Share on other sites

No to liczę. Przyzwyczajam ją do budy w okresie letnim, ale sunia też dobrze znosi zimę. Daje nura w każdą większą zaspę i tarza się w śniegu. Marzną jej jedynie łapy i czasem mam psa... trójnożnego, bo chodzi podnosząc którąś z nich na zmianę, ale myślę, że buty by w tym pomogły.
Podwórko będzie do jej dyspozycji po spacerach, kiedy już załatwi swoje potrzeby poza nim, a pieszczot nie będę jej żałować. Nawet się nie da. Ma tak słodkie oczy, że nawet u obcych ludzi pojawia się ten odruch głaskania.

Link to comment
Share on other sites

W porządnej budzie nic psu o jakim mowa nie będzie, i spaniele i jamniki to psy myśliwskie, od lat przyzwyczajane do różnych, w tym ciężkich warunków atmosferycznych. A po drugie po poznaniu psa teściowa na pewno przekona się do niego, będzie dobrze :) najważniejsze to nie dopuścić do zadrażnień na punkcie psa ale też zadbać o jego potrzeby.

Link to comment
Share on other sites

No dobra, jestem psiarą zwariowaną, ale gdyby moja teściowa nie zgodziła się na psa w jej mieszkaniu to by mnie w nim nie zobaczyła. Na szczęście zgodziła się. Moi rodzice też, bo sami mają kundla. Jeśli ktoś nie akceptuje mojej rodziny z psem to trudno, mnie też nie będzie widział.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Dotarłyśmy na wieś.
Suczka dwugodzinna podróż w samochodzie zniosła świetnie, bo bardzo lubi podróżować. Wyglądała przez okno, lizała szybę, spała na moich kolanach. Dotarłam na miejsce koło godziny dziewiątej, więc poszłam z Zołzą na mały obchód wsi, a potem pokazałyśmy jej budę.
Okazała się dużo za duża i trzeba będzie ją zmniejszyć przez zimą oraz ocieplić, bo na chwilę obecną zabrakło styropianu na ściany (podłoga i dach- zdejmowany sa już ok). Prawdopodobnie zimą dołożymy ściankę tworząc przedsionek i właściwe legowisko (wejście jest z boku na dłuższej ścianie) Do budy najpierw wlazł mój chłopak, na siedząco z podkulonymi nogami, a potem pies i tak się w środku bawili przez pół godziny. Dałam jej kawałki skóry bydlęcej dla psów, do gryzienia (ma manie chowania), które natychmiast zakopała w kocu w budzie. Włożyliśmy jej tam też jej stare, dobre "miejsce", czyli poduszkę, do której od szczeniaka jest przyzwyczajona. Na komendę "na miejsce" włazi do budy.
... Musieliśmy ogrodzić teren wokół budy siatką, na kojec, w którym przebywa w nocy, bowiem wysżło na jaw, że brama i furtka mają zbyt szeroko rozstawione pręty i pies wyruszył już raz na wycieczkę po wsi. Właśnie wprowadzamy tryb oszczędzania na wymianę bramy. Ponieważ siatka była mocowana tego samego dnia, rano Zołza powitała nas przed balkonowymi drzwiami na tarasie (dobrze, że nie uciekła, ale na tarasie stała mniej więcej godzinę, bo wcześniej mama chłopaka wychodziła do pracy i nie widziała psa). Ogółem bilans przedstawia się tak:
kojec 1: 3 Zołza (McGyver). Poprawiliśmy siatkę, po dzisiejszym rannym spacerze. O 7:30 wyszliśmy nad staw, chłopak z wędką, ja z psem i pobyliśmy tam trochę.
Żałuję, że pogoda się popsuła, bo cały czas mży lub pada i suczka większość czasu śpi w budzie, albo leży za budą (ma przestrzeń między bramą [nie ma szans się podkopać, zabezpieczyliśmy] a budą, nad którą sięga jeszcze krawędź dwuspadowego dachu). W nocy nie wyła. Czasem popiskuje, ale odkryłam, że reszta psów na wsi jest bardziej hałaśliwa (nigdy nie zwracałam na to uwagi). Jak biega na podwórku to gania koty, ale cały czas muszę na nia patrzeć, w obawie przed tym, aby znowu nie wyskoczyła poza podwórko. Ona raczej się pilnuje, ale mogłaby pobiec gdzieś za kotem i się zgubić, albo ktoś mógłby ją zabrać... (tak, kradzieże wałęsających się bez opieki zwierząt są tu pospolite, nawet jak maja obroże (jak dwa [byłe] koty chłopaka).
Zaraz idziemy na drugi, jakiś godzinny spacer. Bardzo mi szkoda tej pogody, bo rozłożyłabym koc w ogródku i posiedziałybyśmy razem dłużej.
Odkładamy pieniądze na sterylizacje, szczepienia (prócz letospirozy) już za nami. Powinnam doszczepić, nie?
Odkryłam, że suczka jest bardziej mixem tollera (podobna, lekko karbowana sierść, uszy, ogon, umaszczenie). Powinnam ją teraz latem zabrać na strzyżenie, aby się mniej brudziła i targała? Bo dalej zamierzam ją wyczesywać 2-3 razy w tygodniu, ale ciężej dbać o czystość psa na dworzu.

Link to comment
Share on other sites

podobno sierść się psuje po strzyżeniu,może lepiej nie?
nie znam się,więc Ci nie umiem tego uzasadnić-pewnie ktoś jeszcze to wytłumaczy.

na mój rozum lepiej jej zostawić sierść w takim stanie i wyczesywać,żeby się dostosowała do warunków atmosferycznych.
dłuższa sierść lepiej izoluje psiaka-i od chłodu i od ciepła.
ja bym zostawiła jak jest;-)

powodzenia,mam nadzieje że psinka się przyzwyczai do warunków.

Link to comment
Share on other sites

Podcięłam fryzjerskimi nożyczkami lekko sierść ale tą długą. Głównie koło pupy, gdzie była zdecydowanie za długa i łatwo się brudziła, puchaty ogon zostawiłam, bo boję się zepsuć, porozplątywałam kołtuny za uszami.
Nie wiem jak buda na sznaucera (do 55 cm w kłębie, sunia ma 50cm) może być tak za duża, ale na pewno w ciągu tygodnia-półtora poprawimy.
Ostatni wieczorny spacer, sześć kilometrów w godzinkę.
Czekamy na ładną pogodę i pływanie (w mieście tylko fontanny), w piątek przybędą dwie piłeczki.
Znacie jakiś wątek z nauczeniem psa aportować? Również z wody?
Ja rzucam Zołzie i ona za tym biegnie, dopada, gryzie... zostawia....i ja muszę iść po to sama

Ps. Buda została przyjęta. Jest już azylem...
Cżłowieki nie mają prawa wstępu, na wkładanie rąk Zołz reaguje niepokojem, nawet jeśli jest poza budą.
Myślę, że te ukryte lamelki do gryzienia dalej tam leżą wymemłane do połowy

Link to comment
Share on other sites

trymer grabkowy i tyle... coś takiego
[IMG]http://img194.imageshack.us/img194/4314/dsc00028wq.jpg[/IMG]
Nie ma co ciąć, bo spierniczysz psu kłak, zrobi się taki wełnisty, kręcony i dopiero wtedy bedzie problem z utrzymaniem czystości takiego włosa. Jeżeli to mieszaniec spaniela/ tolera to taki trymer w zupełności wystarczy, ewentualnie możesz kupić tez furminator.
Podcinanie, obcinanie, mija się z celem, szczególnie teraz, bo może suka nie zarosnąc na zimę. Szczególnie jeżeli było by to pierwsze strzyżenie. Nie ma co kombinować.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...