Jump to content
Dogomania

Pies dingo - czyli po prostu FANTA


Agnes

Recommended Posts

IZMADO to prawda jesli chodzi o lekliwosc jestem bardzo zadowolona, ze tego problemu nie mamy. A moglo byc roznie pies rok w schronisku, a trafila w wieku trudnym za kratki. A jednak na psychice to nie pozostawilo praktycznie sladu.

A filmiki...nie spodziewalam sie, ze moga sie podobac toz to krecone z komorki jedna reka, bylejak:evil_lol:

Nie mam nic ciekawego juz ;) Ale bede krecic czasami i wrzucac :)

Link to comment
Share on other sites

Cudna Fanta:loveu::loveu: Naprawdę strasznie mi się podoba:) i te jej dłuuuugie nogi.
Oglądałam Wasze filmiki i na "Dawaj! Dawaj!" aż moje śpiochy się poderwały:lol:, bo też je tak piskliwie wołam, aż TZ się ze mnie nabija.
No i postępy są super! Myślę, że jesteś dla siebie zbyt krytyczna:).

Link to comment
Share on other sites

Jest i jeden "cyk", robiac zdjecie obrozy ktos mi sie wepchnal ;)

[URL="http://s248.photobucket.com/user/Prejska/media/DSC_2069.jpg.html"][IMG]http://i248.photobucket.com/albums/gg186/Prejska/DSC_2069.jpg[/IMG][/URL]

(szkoda ze oko uciete, ale to byl doslownie moment)

Link to comment
Share on other sites

Ta...dalam sie wciagnac w to wszystko, uwierzyc, zaufac psu o ironio losu, naiwna ja jestem jak diabli! Dzisiejszy spacer po parku doprowadzil mnie do szalu, zwiala mi dwukrotnie do zarcia (nie bede wymieniac co tam bylo, bo sie zrobic nieapetycznie. Po dwoch tych wybrykach podejsc nie chciala, wrocic etc. Darlam sie prosilam blagalam, ciumcialam - se moglam...Mamy taka hustawke, co drugi dzien jest fajnie a co drugi jest...ze wolalabym ten dzien wymazac z pamieci.

Ja nad tym psem bez smyczy nie mam KOMPLETNIE kontroli, co mnie jeszcze bardziej irytuje.

Dziekuje za uwage. KONIEC

Link to comment
Share on other sites

:P skąd ja to znam ... dobrze, że Fanta nie jest lękowa i z tym nie musicie się użerać.


Może to będzie dogo-niepolityczne co napisze, ale psy które znam,które były od początku prowadzane luzem nie maja takich skłonności ucieczkowych jak właśnie te linkowane, uczone itp. Wiadomo, że to nie zasada 100% ale coś w tym jest ...

Trzymam kciuki, że tych fajnych dni było coraz więcej :)

Link to comment
Share on other sites

Kajusza chyba nie do konca sie zgodze, aczkolwiek moja wiedza jest marna. Aza chodzila na lince- dluuuugo - i potem problemu nie bylo, tylko ze ona wlasnie na lince lazila w wieku Fanty.

Musialabys zobaczyc co Fanta robila na poczatku. To tez bys na linke zapiela a jeszcze i do pradu podpiela. Spacer chyba po tygodniu u mnie, na polu na lince. Nagle daje rure przed siebie. Ot bez powodu, uznala ze sobie pobiega. Nie biegala dookola mnie, po prostu - leciala przed siebie. Potwornie szybko. Ledwo ja dogonilam. Potem po miesiacu rura na polu - nie wiem ile to bylo....pareset metrow, ciezko ocenic, bo to otwarta przestrzen. Ten numer powtorzyla dwa razy. Za pierwszy razem do psa, ale jak psa minela to nie chciala do mnie wrocic. Za drugim razem byla w "transie" zapachu.

I tu serio nie chodzi o moje trzymanie sie linki. Bo ja najchetniej bym to walnela w kat - nienawidze.

Aze spuscilam na trzeci dzien u mnie, poprzednia Bete chyba po miesiacu. A Fante? Albo ja na starosc robie sie bardziej strachliwa, albo cos jest na rzeczy.

Zeby bylo zabawnie, nie mam szans na jakiekolwiek spotkanie z kims znajacym sie na rzeczy i nie wiem kiedy miec bede. Musze sobie radzic sama... :(

Link to comment
Share on other sites

Agnes - dlatego napisałam, że to trochę upraszczam ... taka mnie refleksja naszła jak porównuje Wege i Leona (pies mojej mamy), z Wegą tak starałam się nie popełnić błedów, żeby wszystko było tak jak powinno ... Leon w dniu adopcji przez moją mame trafił do mnie - mama wylądowała w szpitalu, i od razu był traktowany jak Wega, oporował na smyczy, na lince dostawał paraliżu, więc na 1szym spacerze na polu, po wyjściu z auta od razu był luzem, i potem już non stop bez smyczy biegał. NIe miałam czasu myśleć co robie źle, czemu nie chciał chodzić itp. miałam większe problemy na głowie czy to czy on mi zwieje czy nie. Pobiegał i wrócił ... i potem już nigdy nie uciekał. Fakt, że na spacerze było kilka psów więc ich się pilnował i uczył ich zachowań. A co do linki - mojej koleżanki pies tylko na lince chodzi - uczony był przez 1szego właściciela gonienia aut i po dwóch pościgach po kilku pasmowej ulicy jak się karabińczyk zepsuł, to chodzi dobrze zabezpieczony tylko i wyłącznie na smyczy/lince. I jak piesz Ubelievable, linka to nie koniec świata, są gorsze problemy .... a co do porad - naprawdę polecam Magde, ma dużą wiedze i doświadczenie.

Link to comment
Share on other sites

Zgadzam się z dziewczynami. Przesadzasz i troche histeryzujesz ;) Jak nie będziesz się tak spinać i więcej rzeczy będziesz robiła na luzie, to nagle będą wychodziły. Jeżeli nie będziesz jej z tej linki spuszczała, to nigdy jej nie nauczysz posłuszeństwa i musisz się liczyć z gorszymi dniami.
Ja swojego psa nie linkowałam, wielokrotnie mi spieprzyła w polu i najadłam się przez to nerwów. Ale teraz już jest dobrze, wszystko jest do wypracowania. Tylko nie można się załamywać! ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rashelek']
Ja swojego psa nie linkowałam, wielokrotnie mi spieprzyła w polu i najadłam się przez to nerwów. Ale teraz już jest dobrze, wszystko jest do wypracowania. Tylko nie można się załamywać! ;)[/QUOTE]

to prawda. mi raz Etna zwiała za sarnami. nie było jej strasznie długo, całkiem niedaleko była ulica, już się popłakałam nawet. oczywiście wróciła sama, bardzo z siebie zadowolona. mi ulżyło, a potem byliśmy w tym samym miejscu, znowu sarny, pies luzem, odwołała się ;) wszystko przychodzi z czasem, jedne psy uczą się szybciej, inne dłużej. dacie radę :)

Link to comment
Share on other sites

Moim rodzicom raz uciekły 2 psy naraz za sarną . Clay miał wtedy 8 miesięcy mieliśmy go może 2-3tyg nie znał totalnie okolicy a poleciał za Misią .
Moi rodzice mało zawału nie dostali nie wiedzieli co robić , Misia znała okolice jak własną kieszeń , niestety zdarzały jej się takie ucieczki czasem i zawsze wiedziała jak wrócić , ale Clay to był mały dzieciak .
Clayton wrócił po 2-3 minutach 50m od miejsca w którym wbiegł a Misia wróciła po dobrych 10minutach nie wiadomo skąd bo szła sobie drogą totalnie z innej strony niż wbiegła oczywiście mega szczęśliwa.
Czyli Clayton nie miał szans dogonić Misi ona miała go w dupie biegła za sarną , młody się w końcu zaczął wracać nie wiedział najprawdopodobniej jak i pewnie jakoś doszedł bo rodzice wołali z drogi .
To był środek dnia , nikt się nie spodziewał sarny na środku drogi.



Fanta robi olbrzymie postępy i to widać , trzeba dać jej czas i pracować pracować pracować :) Trafił Ci się świetny pies .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Agnes']Ta...dalam sie wciagnac w to wszystko, uwierzyc, zaufac psu o ironio losu, naiwna ja jestem jak diabli! Dzisiejszy spacer po parku doprowadzil mnie do szalu, zwiala mi dwukrotnie do zarcia (nie bede wymieniac co tam bylo, bo sie zrobic nieapetycznie. Po dwoch tych wybrykach podejsc nie chciala, wrocic etc. Darlam sie prosilam blagalam, ciumcialam - se moglam...Mamy taka hustawke, co drugi dzien jest fajnie a co drugi jest...ze wolalabym ten dzien wymazac z pamieci.

Ja nad tym psem bez smyczy nie mam KOMPLETNIE kontroli, co mnie jeszcze bardziej irytuje.

Dziekuje za uwage. KONIEC[/QUOTE]
Nawet nie wiesz jak dobrze Cię rozumiem i wiem co czujesz... Wolę nie wspominać co ja z Hexą przechodziłam, ile stresów, nerwów, i ona nigdy nie będzie psem na 100% odwoływalnym :shake:. Linkę również przerabiałam, zrezygnowałam i zaczęłam puszczać tylko na zabawy - czy to z psem czy ze mną, zero latania samopas bez zajęcia. Jedynie wyjątek robię dla kopania i wyrywania gałęzi, wtedy zostawiam jej wolną łapę i niech się sucz wyżywa ile chce a jak skończy to na smycz albo zabawa ze mną.
Brak kontroli jest bardzo irytujący, ma się ochotę to biegające coś cegłą rzucić żeby ogłuszyć i zapiąć :angryy:

Trzymam kciuki :)

Link to comment
Share on other sites

Moze dopisze jeden wazny "szczegol" ;) mialam psa w typie ogara polskiego i dobrze wiem co to znaczy instynkt u psa i co czuje wlasciciel jak pies znika z oczu. Z ta roznica, ze ona mi to robila jak bylam w lesie (potem nie spuszczalam) ale nigdy nie zrobila tego na poczatku.
Uwazam, ze musze byc odpowiedzialna osoba i nie spuszczac psa na polu, ktory z duzym prawdopodobienstwem zniknie za tropem. To raz a dwa. Szczerze nienawidze jak ide na pole, do parku etc i przylatuje do mnie pies ktory nie slucha sie wlasciciela, ktory ma go totalnie gdzies. Nie chce takich sytuacji, chce miec kontrole nad wlasnym psem.

Pola tu za moim blokiem ciagna sie kilometrami az do miejscowosci nastepnej. Po drodze masa zwierzyny - to moze choc troche zobrazuje moj stres ;)

[quote name='Unbelievable']a czemu tak bardzo na siłę chcesz już teraz rezygnować z linki, skoro wiesz, że nie zawsze się słucha? są gorsze psy, na prawdę, a ty chyba zbyt wiele wymagasz[/QUOTE]

Bo nienawidze tego sznura ktory sie ciagnie za nami i patrze z zazdroscia na psy co lataja sobie bez tego ustrojstwa. Jak ide z druga osoba czy drugim psem wszystko sie placze miedzy nogami/lapami. Ten kto uzywal wie o co chodzi. Nie chce sie tez wplatac w sytuacje, ze z linki nie zrezygnuje - bo nie wyobrazam sobie spuszczania psa tylko na niej (tu juz wybiegam w przyszlosc)

[B]Kajusza[/B] jak juz bede mogla sobie pozwolic na konsultacje bede dzwonic i "badac" co kto ma ciekawego do powiedzenia. Kontakt zapisalam (mam nadzieje), dzieki :)



[quote name='*Monia*']Nawet nie wiesz jak dobrze Cię rozumiem i wiem co czujesz... Wolę nie wspominać co ja z Hexą przechodziłam, ile stresów, nerwów, i ona nigdy nie będzie psem na 100% odwoływalnym :shake:. Linkę również przerabiałam, zrezygnowałam i zaczęłam puszczać tylko na zabawy - czy to z psem czy ze mną, zero latania samopas bez zajęcia. Jedynie wyjątek robię dla kopania i wyrywania gałęzi, wtedy zostawiam jej wolną łapę i niech się sucz wyżywa ile chce a jak skończy to na smycz albo zabawa ze mną.
Brak kontroli jest bardzo irytujący, ma się ochotę to biegające coś cegłą rzucić żeby ogłuszyć i zapiąć :angryy:[/QUOTE]

no wczoraj mialam rozne mysli...

[quote name='motyleqq']to prawda. mi raz Etna zwiała za sarnami. nie było jej strasznie długo, całkiem niedaleko była ulica, już się popłakałam nawet. oczywiście wróciła sama, bardzo z siebie zadowolona. mi ulżyło, a potem byliśmy w tym samym miejscu, znowu sarny, pies luzem, odwołała się ;) wszystko przychodzi z czasem, jedne psy uczą się szybciej, inne dłużej. dacie radę :)[/QUOTE]

tylko raz? mi w ciagu trzech miesiecy pies uciekl (Fanta) trzy razy przy czym ani razu nie wrocila a i ja nie czekalam az sie namysli, bo byla zbyt krotko u mnie. I to nie pomaga. Po tych akcjach serce mi stawalo jak odchodzila dalej niz dlugosc linki. I nadal jej nie pozwalam sie bardzo oddalac. U niej to jest doslownie sekunda jak powacha cos, ogonem machnie i poleci przed siebie. A ja juz wtedy jestem na przegranej pozycji. I ja mam doslownie pare sekund na reakcje. W takiej sytuacji pomaga mi linka, kiedy moge podleciec przydepnac i odwolac na komende. Testowalam w weekend - zadzialalo bezblednie.

Albo ja histeryzuje (a jednak nie jestem nowicjuszem) albo to trzeba zobaczyc po prostu.

Nadal uwazam ze nie mam latwego psa a przynajmniej na kazdym kroku spotykam sie z sytuacjami z ktorymi mam problem...

Link to comment
Share on other sites

O rany, to Galina to jest anioł jeśli chodzi o przywołanie. Tylko raz zwiała, na samym początku - jak miała 3 miesiące, ale że stało się to na ogrodzonym terenie (lotnisko) to pozwoliłam jej zwiać poszłam w drugą stronę. Mało nóg nie pogubiła.
Zastanawiam się na ile to kwestia tego, że była szczeniakiem a na ile jej charakteru. Nigdy później nie zdarzyła się taka sytuacja, do tej pory jestem w stanie odwołać ją od wszystkiego, nie oddala się.
Trzymaj się Aga i nie poddawaj !!!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Agnes']
tylko raz? mi w ciagu trzech miesiecy pies uciekl (Fanta) trzy razy przy czym ani razu nie wrocila a i ja nie czekalam az sie namysli, bo byla zbyt krotko u mnie. I to nie pomaga. Po tych akcjach serce mi stawalo jak odchodzila dalej niz dlugosc linki. I nadal jej nie pozwalam sie bardzo oddalac. U niej to jest doslownie sekunda jak powacha cos, ogonem machnie i poleci przed siebie. A ja juz wtedy jestem na przegranej pozycji. I ja mam doslownie pare sekund na reakcje. W takiej sytuacji pomaga mi linka, kiedy moge podleciec przydepnac i odwolac na komende. Testowalam w weekend - zadzialalo bezblednie.

Albo ja histeryzuje (a jednak nie jestem nowicjuszem) albo to trzeba zobaczyc po prostu.

Nadal uwazam ze nie mam latwego psa a przynajmniej na kazdym kroku spotykam sie z sytuacjami z ktorymi mam problem...[/QUOTE]

tylko raz,ale weź pod uwagę, że Etna jest psem, którego nie trzeba było specjalnie uczyć przywołania. nie miała nawet okresu buntu ;)

a Fanta widocznie jest bardziej wymagającym psem i potrzebuje więcej czasu. Timi dotychczas poleciał mi tak dwa razy i nadal nie jestem pewna, czy nie zrobiłby tego znowu. póki co nauczył się odwoływać od tropu, bo wcześniej już sam trop sprawiał, że głuchł totalnie. jak się tak zawieszał, to zależnie od sytuacji albo mu się chowałam, albo szłam po niego powiedzieć mu, że jest niegrzeczny ;)

Link to comment
Share on other sites

Takze tego...chce ktos rudego pieseczka?:diabloti:

....

ech chyba tylko dwie osoby wiedza ile ja sie nameczylam, ile mnie to nerwow kosztowalo! tu uklony w Wasze strony :) jakbym napisala, ze nie jest lepiej to bym sklamala, ale dla mnie to nie jest wystarczajace, o! ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Naklejka']To weź Jetsana, pokochasz odwołanie Fanty :diabloti:[/QUOTE]

ale on wolniej biega:lol::lol::lol: ona ma turbodoladowanie wiec dogonic nie ma szans

ale ale toleruje (no prawie) kaganiec wiec teraz bedzie w nim lazic:evil_lol: koniec mcdrive'ow na spacerach, o!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Agnes']

Bo nienawidze tego sznura ktory sie ciagnie za nami i patrze z zazdroscia na psy co lataja sobie bez tego ustrojstwa. Jak ide z druga osoba czy drugim psem wszystko sie placze miedzy nogami/lapami. Ten kto uzywal wie o co chodzi. Nie chce sie tez wplatac w sytuacje, ze z linki nie zrezygnuje - bo nie wyobrazam sobie spuszczania psa tylko na niej (tu juz wybiegam w przyszlosc)
[/QUOTE]
pytanie czy chesz szybko, a na pałę, czy długo, a na zawsze ;)

Gram chodził na lince 3 lata, wierz mi, swoje wycierpiałam, ale bez tego bym sobie nigdy w życiu nie poradziła. Linka jest wspaniałym narzędziem szkoleniowym, tylko trzeba go mądrze używać. Nic nie zastąpi cierpliwości. Ja z Gramem nigdy nie pójdę na spacer tak jak z Brumą, w środku miasta, na skwerku między ulicami. Cóż poradzić, takie życie. Takiego psa masz, takiego musisz akceptować.
I pamiętaj, prawie nigdy pies nie jest winny ;)

Link to comment
Share on other sites

Agnes, najważniejsze, że widać postępy.

My mamy z Janką ciężkie dni ostatnio. Ze względu na wymuszony remont (sąsiadka zalała mi mieszkanie uszkadzając puszki elektryczne) wyprowadziłam się z domu. Ale żeby nie obarczaj mojej siostry opieką nad psem, Janka często ze mną jeździ tu i ówdzie. Widzę po niej, że dzielnie sobie radzi, ale że to nie jest to, co kocha. Jak tylko ma możliwość swobodnego latania, to puszczam ją na bieganie i już. Popsuł nam się aport, bo jest jakaś niewyżyta i leci po piłkę, łapie ją i robi kółka, że "ha! zdobyłam!!!", popsuło się nam przywołanie, bo ona myśli, że się chcę z nią bawić i przybiega, robi ukłon i zwiewa. Wszystko to na zamkniętym podwórku u siostry. Ale jak wzięłam ją do parku, to nie powiem - miałam duszę na ramieniu, że pójdzie w długą. Nie poszła, uf uf! Jenak na polu, kiedy chcę, żeby swobodnie spacerowała, często zakładam jej kaganiec. Jest wtedy wyciszona, bardziej skupiona i lepiej się pilnuje. Ten kaganiec spełnia u mnie czasem rolę linki ;) Nie wiem kiedy przyjdzie czas, żebym ze spokojem puściła ją luzem. Bez linki lub kagańca.

Janka to chyba tak jak Gram, ja w mieście jej nie puszczam. Po prostu nie wiem czy się czegoś nie wystraszy, czy jej coś nie odbije. Wolę mieć ją na oku na otwartej, bezpiecznej przestrzeni.

Trzymam za Was kciuki, wiem jak frustrujące jest łażenie z linką, wiem jak boli, kiedy zaplątana linka podetnie Ci nogi na ubitej ścieżce ;) Wszystko przyjdzie w swoim czasie! Głowa do góry! :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Unbelievable']pytanie czy chesz szybko, a na pałę, czy długo, a na zawsze ;-)[/QUOTE]

wiem

[quote name='Unbelievable']Gram chodził na lince 3 lata, wierz mi, swoje wycierpiałam, ale bez tego bym sobie nigdy w życiu nie poradziła. Linka jest wspaniałym narzędziem szkoleniowym, tylko trzeba go mądrze używać. [/QUOTE]

jak Aza miala ok 2 lat spotkalam sie z Flaire z dogo, ktora pokazala mi jak uzywac linke, wiec jako tako wiem.

[quote name='Unbelievable']I pamiętaj, prawie nigdy pies nie jest winny ;-)[/QUOTE]

winy tu mojej rowniez nie ma ;) jeszcze


[quote name='IZMADO']Agnes, najważniejsze, że widać postępy.[/QUOTE]

jakies widac, to prawda


[quote name='IZMADO'] Jenak na polu, kiedy chcę, żeby swobodnie spacerowała, często zakładam jej kaganiec. Jest wtedy wyciszona, bardziej skupiona i lepiej się pilnuje. Ten kaganiec spełnia u mnie czasem rolę linki ;) [/QUOTE]

u nas to nie dziala:evil_lol: puscilam w kagancu w parku, jakby go nie miala na sobie;) co jednak mnie cieszy, ze szybko go zaakceptowala

[quote name='IZMADO']Janka to chyba tak jak Gram, ja w mieście jej nie puszczam. Po prostu nie wiem czy się czegoś nie wystraszy, czy jej coś nie odbije. Wolę mieć ją na oku na otwartej, bezpiecznej przestrzeni.[/QUOTE]

ja nie jestem za tym zeby psa puszczac w miescie w parku miejskim, na osiedlu - dla mnie to nie sa miejsca na takie spacery, chyba ze serio ma sie psa co trzyma sie blisko nogi

[quote name='IZMADO']Trzymam za Was kciuki, wiem jak frustrujące jest łażenie z linką, wiem jak boli, kiedy zaplątana linka podetnie Ci nogi na ubitej ścieżce ;) Wszystko przyjdzie w swoim czasie! Głowa do góry! :)[/QUOTE]

dzieki :) na szczescie mam refleks i jeszcze nigdy nie wyladowalam zaplatana w linke:eviltong:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Unbelievable']przemyśl to dobrze i zrób rachunek sumienia, na prawdę ;)[/QUOTE]

mam ja za krotko zeby to s-chrzanic ;) i ona zwiala za pierwszym razem kiedy byla u mnie ok 1,5 tygodnia, wiec tym bardziej nie bylo to z mojej winy. Ona nie ucieka ot tak. W sytuacjach normalnych jestem w stanie ja odwolac. Jak cos wyczuje - nie.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...